Mimo tego że ta rozmowa toczyła się głównie o nim, on sam, ten który powinien być najbardziej zainteresowany sprawą, nie wykazywał nią żadnego zainteresowania. Jaki to ma sens? Po co wysłuchiwać co z nim zrobią? zrobią co zechcą bo kto im zabroni, jedynie ich moralność i kłamstwa odnośnie ich dobra sprawiały że chociaż rozważą kwestię pozostawienie go przy życiu. Czego by jednak nie zrobili i tak nie zwróci mu to wolności. Więc na co słuchać czegoś czego się nie chce słyszeć, po co znać plany tych bandytów zawczasu, skoro i tak mają realne szanse je zrealizować?
Nick nie tęsknił za wolnością, jeszcze mu się niewola nie znudziła, brakowało mu jednak spokoju, zewsząd otoczony przez żądnych krwi buntowników, który przekroczyli już granice walki za wolność z bezmyślną rzezią, brakowało mu wytchnienia od wojny, w końcu bycie jeńcem ma tą jedną zaletę że nie trzeba się martwić walkami, jest się odizolowanym od żołnierzy, od frontu, od tego wszystkiego gdzie jest się jako żołnierz potrzebnym. Teraz jest czas wytchnienia, oderwania się do smutnej rzeczywistości, gdzie dzieją się rzeczy, które nie powinny się dziać, gdzie mają miejsce zbrodnie, które nie miały prawa się zdarzyć. Teraz Nick jest jeńcem, teraz nie musi się tym przejmować, jednak nie może, jest podmieńcem oni żyją by służyć swej królowej, by wspierać swoich, by walczyć i działać na chwałę Changei. Jak jednak spełniać te cele będąc uwięzionym? No właśnie, niewola nie jest dla szarego podmieńca niczym , miłym, zwłaszcza ta w odosobnieniu. Nick miał chociaż to szczęście że wolał być sam jeden w nie tylko w boju, lecz także w niewoli, no w czasie pokoju jest czas i warunki na cywilizowaną rozmowę w swoim gronie, ale teraz pokoju nie było. Nick wzięty żywcem w niewolę był sam i zdawał się być nawet tym odosobnieniem zadowolony, dawało mu to pewien spokój, pewność że nie powtórzy się tamta tragiczna historia.
Shadow kończyła naradę z pozostałymi, ich kolej minęła, a to oznacza że teraz kolej na niego. Niech i tak będzie, Nick wiedział że Shadow musi być w pewien, niezadowalający go, sposób niezwykła, w końcu dowódca, szef, władca, lub jakikolwiek inny zwierzchnik musi posiadać odpowiednie cechy, Shadow widocznie je miała. Changeling wiedział że ta klacz potrafi przeszyć najgorszych swym spojrzeniem, wiedział że kiedy ma racje niewielu jest takich który by zaprzeczali, wiedział że "pojedynek" z nią może być zarówno trudny jak i ciekawy. Ta klacz nie wyglądała na typowego morderce, czy brutala, który morduje od tak bo ktoś źle stanął, Shadow wydawała mu się właśnie tym typem kuca, który nie robi nic wprost, który nie siłą lecz rozumem załatwia problemy, który potrafi zjednywać sobie współpracowników. Myśli te wywołały nikły uśmiech na twarzy schwytanego. Tak, koniec jest bliski, zobaczymy jaki będzie. Podmieniec czekał aż stanie się to co stać się musi...