-
Zawartość
1771 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Hoffner
-
[Elizabeth Eden] - I tak wiem, co wiedzieć powinnam. Do widzenia! - powiedziała wystawiając język i czym prędzej odeszła unosząc ręce do góry z zaciśniętymi pięściami przeciągając się. - ZIEMIA BĘDZIE JESZCZE WOLNA! - wykrzyczała będąc już kawałek od laboratorium. Po czym Aurorze wystawiła na dokładkę środkowy palec. Nie oglądała się już w stronę budynku. Maszerowała dumnie i pewnie z myślą; Jeszcze pożałują...
-
[Elizabeth Eden] W notesie zapisane były godziny i różne gwiazdki w ilości od jednej do czterech. - Tu jest ziemia, na której żyję, więc mogę przebywać, gdzie mi się podoba jeśli nie łamie prawa- powiedziała podnosząc nos do góry. - I proszę oddać mi mój notes bo należy do mnie. - Zrobiła poważną minę i tupnęła nogą. - Łamie pani prawo zabierając mi go.
-
[Padocholik] - Nas nic nie powstrzyma. Jeszcze zdobędziemy, to co powinno być nasze... - wysyczała NMM w głowie Blue Cut'a, by tego było mało przysporzyła mu migreny po raz kolejny atakując jego "JA". [Elizabeth Eden] Przed budynkiem labolatorium stała kolejną godzinę młoda dziewczyna ubrana na typowego punka. Miała czerwono zielone sznurówki w glanach. Co rusz notowała coś w notesie patrząc na zegarek.
-
Ziemia: Strona rosyjska podaje że Noworosja została sabotowana przez Ukrainę. Podobno zostały zaatakowane przygraniczne posterunki i to jest powodem do całkowitego zerwania stosunków dyplomatycznych, chyba że Ukraina wynagrodzi to istotną rekompensatą w ziemi. Druga strona oczywiście się wszystkiego wypiera i nie chce przyjąć warunków przeciwnika. Equestria; Siostry widząc że nie są wstanie uświadomić pokojowo gryfom że zbliża się ostateczny koniec, bo wywołałoby to najpewniej natychmiastową wojnę i eksterminacje ich państwa. Mimo że posiadały ogromne miłosierdzie myślały o świecie w następującej kolejności: najpierw poddani potem reszta. Wolały poświęcić gryfy niżeli te miałyby coś zrobić kucykom. Odkopały nieużywaną od ponad wieku Przesilenia Letniego, co znajdowała się ponad Canterlot. Była ona wykuta we wnętrzu góry na samym jej szczycie. Postępowały dalej zgodnie z planem Star Swirl'a Brodatego. Nie zostało im wiele czasu... Diamond Sound // Więcej do mnie nie pisać że chcecie dołączyć.
-
Nota dyplomatyczna Królewskich Sióstr do Cesarza Gryfów Gilderoy'a VIII. Cesarzu Imperium Gryfów Gilderoy'u VIII Oznajmiamy że klęska, która spadła na wasz kraj to nie sprawa Equestrii, a naturalnych zjawisk na słońcu. Wysyła ono więcej promieni niźli trzeba i nie jesteśmy wstanie na to wpłynąć. Musicie to przeczekać. Nie ma innego sposobu. Mamy też własne problemy z pogodą, bo zmienił się również przepływ magii przez pogoda wariuje i u nas. Nie panujemy nad swoją to jak mamy wpływać na waszą sytuacje? Nie postępujcie pochopnie zacznijcie obserwować, co się wokół was dzieje. Spójrzcie na słońce. Obserwujcie je, a przekonacie się że mówimy prawdę. Królewskie Siostry Władczynie Equestrii Celestia i Luna
-
Equestria Astralne siostry zapobiegawczo rozpoczęły pobór do gwardii i służb pomocniczych. W międzyczasie Księżniczka Twilight Sparkle uspokajała mieszkańców kraju wraz z przyjaciółkami. Chociaż sama nie była pewna czy to co usłyszała jest prawdą. To było równie nierealne jak to że niebo może spaść im na głowy, a jednak to z nieba pochodziło zagrożenie większe niż stanowią gryfy. W jej głowie kłębiło się mnóstwo pytań, które można było zamienić na dwa; "Czy Celestia i Luna nie zawiodą? Czy uda nam się przetrwać, a jak tak to jak będzie wyglądał świat? "
-
[Padocholik] // świadom byłeś konsekwencji więc nie narzekaj. To była pułapka. Po tym jak ogier upadł bezwładnie na ziemie. Nightmare Moon mogła brać się do pracy. Przemieniła jego ciało pod własne potrzeby. Zmieniła proporcję, by wyszła zgrabna jagodowa klacz pegaza o długiej chmielowej grzywie opadającej na jedną stronę. Nie chciała się wyróżniać z tłumu. Nie zapomniała o ważnych zmianach anatomicznych. Nie mogła przecież paradować sami wiecie czym między nogami. Została jeszcze ostatnia czynność do wykonania. Musiała wymazać nieszczęśnika z umysłu, by zająć jego miejsce. Jednak podczas procesu coś poszło nie tak i utknęła w jego świadomości mogąc tylko obserwować to co dzieje się dookoła. Nic więcej. Była zdana na jego łaskę.
-
Equestria, Astronomiczna Wieża, wieczór. Księżniczka Luna przeglądała stare manuskrypty spisane jeszcze przez Star Swirl'a Brodatego. Jej spojrzenie było zimne, a w środku wrzały negatywne emocje. Nie nienawiść tylko strach i niepewność. To, co czytała nie mogło się zdarzyć. Jeszcze nie teraz... Celestia powolnym tempem wspinała się na kolejne stopnie w wieży po całym dniu nadzorowania państwa była zmęczona. Jej krok słychać było daleko, bo niósł się po krętym pomieszczeniu oznajmiając młodszej że się zbliża. Jak tylko weszła oznajmiła jej. - Sister? We've a problem – powiedziała nad wyraz poważnie nie patrząc na rozmówczynie tylko w księgę. //na dziś koniec idę spać. Gracz; Crazy Night
-
[Padocholik masz co chciałeś i koniec] Lokaj pokazał Cut'owi że właśnie popełnił swój pierwszy błąd i ostatni błąd. Złamał pierwszą, a także trzecią zasadę, więc wiedział co mu grozi, bo został o tym wcześniej poinformowany. Podszedł do niego zwracając niczyjej uwagi i wyprowadził. Celestia biernie się przyglądała ale nie okazała większej uwagi temu zdarzeniu. Widziała ich tyle że nie sposób zliczyć. Tylko te oczy...
-
[Padocholik] Z bocznych drzwi wyszedł dostojnie lokaj prowadząc bez słowa gości na salę. Wśród nich były takie osobistości jak Celestia i Fancypants. Rozeszli się po pomieszczeniu, a ogier w garniturze z którym rozmawiał chwile wcześniej Blue Cut rzucił mu dyskretnie, ostre spojrzenie, by niczego nie sknocił.
-
[Padocholik] - Po pierwsze; nic nie mów, nie pytany, a jak już to robisz to nie jąkaj się. Po drugie; patrz na język gestów i rób o to, co proszą - wyliczał. - Po trzecie i ostatnie; jeśli przez ciebie coś się stanie. Coś pójdzie nie tak lub zrobisz jakiś głupi wyskok. Nie masz czego szukać w Canterlot... - zagroził mrużąc brwi. - Zrozumieliśmy się? Mam taką nadzieję... - Odszedł kierując się ku złotym wrotom.
-
[Padocholik] - A wiesz jak się zachować gdy już wejdziesz na salony - kontrował wyrafinowanie nie chcąc dopuścić nieznanego kucyka przed oblicze Celestii, by przypadkiem czego nie zepsuł. - Na zastępstwo jak sądzę? Trening kelnera jak mniemam masz odbyty? Jeśli nie... - przedłużał. - Nie masz czego tu szukać - zakończył dramatycznie patrząc na ogiera bez emocji.
-
[Padocholik] - Witam. Co pana tu sprowadza? Chyba nie służba w takim stanie? - spytał się Nadworny Lokaj unosząc wysoko głowę widząc nieuczesanego pegaza pachnącego tanimi perfumami. Nie chciał go wpuścić dalej. (nie napisałeś że to zrobiłeś, a leciałeś więc wyglądasz jak wyglądasz...)
-
// chciałem z was zrobić licznik modulo 8 ale chyba mi się nie uda... Niech żyje chaos i się nim cieszcie tylko zasady prowadzenia rozmowy z drugiego podpunktu kolejki pozostają by nie zdarzały się sytuacje że wszyscy odpisują w tej samej minucie i nie wiadomo później co z tym zrobić. Zmodyfikuje regulamin, a wy się bawcie jak chcecie...
-
// Czy w pierwszym poście nie dość jasno wyjaśniłem zasadę działania kolejki? Jeśli tak dalej pójdzie uznam ją za zbędną...
-
//no to zaczynamy... 19 czerwca 2017 roku Poniedziałek. Polska Pogoda; 34 stopnie, niebo bezchmurne, kolejny dzień upałów. W telewizji po raz kolejny było głośno o sytuacji na Ukrainie. Dla nikogo nic nowego. Media od miesiąca nadawały o możliwości wojny pomiędzy Rosją, a Ukrainą i jej konsekwencjach. Wynik takowego starcia był znany na długo przed jego rozpoczęciem. A to wszystko na stary sposobów na suwerenne państwo i jego obronę. W tym przypadku Noworosję. "Czy to doprowadzi do kolejnej wojny która ogarnie cały świat?" takie pytanie zadawało sobie większość polskiego społeczeństwa patrząc z niepokojem na wschód. Jedni pracowali, by zapomnieć. Drudzy szykowali się na nieuniknione, a jeszcze inni twierdzili że to ich nie dotyczy. Oslo 16 stopni, chmury na niebie pojawiają się spontanicznie choć pogoda może się gwałtownie zmienić. Kolejny normalny dzień. W przeciwieństwie do polski tu sprawa ukraińska nie odrywała takiego znaczenia. Ludzie myślą że są za daleko. Mówią że Rosja nie popełni tego błędu. 15 Eleasias 5 lat po powrocie Luny Equestria. W Claudsdale trwa zamieszanie. Chmury zachowują się dziwnie nie chcą się słuchać pegazów. Przemieszczają się samoistnie. Gdy miało z nich padać to nie chciało i odwrotnie przez to klimat w EQ stał się nieprzewidywalny i to nie była wina Discorda, co siedział na dywaniku przed Celestią, która nie tylko jego miała na głowie. Gryfy twierdziły że długotrwała susza w ich państwie, a przez to problemy z żywnością. Jest sprawką klimatycznego ataku pegazów, co ma w przyszłości stanowić preludium do wojny. Ostatni raz wysyłały swojego przedstawiciela z agresywną notą dyplomatyczną na złotym pergaminie, by jeszcze spróbował pokojowo załatwić sprawę bez wystrzału. Wyprzedzając przyszłe zdarzenia szykowały armie nie dostrzegając tego co się dzieje na niebie ponad nimi.
-
World of TCB // Zapisy zamknięte! Rozmowy: Kłótnie...: Świat: Miejsce rozgrywki: Postacie: Karta postaci: Zasady ogólne: Zasady walki między postaciami: Zasady walki wojsk (jak ktoś wstąpi do FOL czy POZ w późniejszej rozgrywce lub będzie Pułkownikiem w wojsku polskim od razu); //Regulamin może ulec modyfikacji podczas rozgrywki. //Wszelkie uwagi zgłaszać! Postacie zapisane: Elizabeth Eden Magus Shatter H@l!k Padocholik Shaher Komputer Gandzia PiekielneCiastko Crazy Night Diamond Sound Matalos eragon // Pass, basta... więcej graczy nie...
-
A i jeszcze jedno żeby nie wyszło że jestem łysy...
-
Bo nie ogarniałeś sytuacji. Za krótko grałeś by wczuć się w tempo akcji. Też z początku miałem z tym problem. Koniec był już dobry.
-
/* Elizo te moce chaosu rodziły się tak jakoś przez sto stron regularnego planowania. Słowo to potęga! Słowa Sajbacka; otrzymałeś ułamek mocy chaosu ==> od tego wszystko się zaczęło. Zanim postać zmieniła się w Hass'a użyła trzykrotnie chaosu. Zamienienie kul w budyń kiedy znalazł się pod obstrzałem po zniszczeniu rezydencji. Deszcz spirytusu i wydarzenia z Warszawy kiedy Gray zginął. Nic nie stało się od razu... Na początku wszedłem do rozgrywki zupełnie zielony nie licząc doświadczenia z WOE ale tam gra to zupełnie inna bajka. Dzięki Elizo że mnie tyle nauczyłaś. Moje wypracowania z polskiego są regularnie wyżej punktowane. Komputer - Drugi strateg po Gandzi. Ciekawie wpływał swoją osobą na całą rozgrywkę. Szybko zmieniał układ sił. Lightning Energy - Krótkie szybkie ale dobre posty. Sajback Aliquam Gray - Świetnie dowodził POZem. Magus - Świetnie się z nim planuje akcje. Dobrze pisze. Bardzo szybko odpisuje. Padocholik - Czasem OPuje ale tak to spoko gość. Gandzia - Pierwszorzędny strateg... szkoda że odszedł pod koniec. Po prostu Tomek - Świetny mówca. Wykazał się na konferencjach. Gra ciekawa... nigdy nie pomyślał bym o grze duchownym. Halidziak - Sam go wprosiłem a potem tego żałowałem... Shatter - Sam go wprosiłem. Mój rodzony brat... nie nie żartuje. Siedzi koło mnie obrócony tyłem. Shaher - Chciałbym byś grał dłużej... Ragnar - Sam go wprosiłem. Na WOE wymiata... */
-
(No to które OC będzie tu na miejscu?... Pum pum pum... Steel Hoof... ostatnio o nim pisze więc będzie łatwo...) Dziwne było uczucie zaraz po przebudzeniu. Po całym organizmie chodziły mi mrówki. Próbowałem ruszyć kopytem. Mięśnie były sztywne żeby nie powiedzieć zimne. Jak bym nie ruszał nimi przez bardzo długi czas. Poruszyłem delikatnie głową patrząc dookoła. Pięknie architektonicznie pomieszczenie w stylu barokowym. - Gdzie ja jestem? - szepnąłem do siebie nie zwracając niczyjej uwagi. - Eliksir... no to jest pewnie Canterlot o którym kiedyś czytałem... - Opuściłem głowę. - Jestem wolny. Mogę żyć od nowa... chyba że umowa będzie miała się dopełnić... w tedy będę o tym myślał... bo zrobiłem pierwszy krok który dał początek drodze co prowadzić ma mnie ku szczęściu... Położyłem głowę na miękkiej wykładzinie. Nic mi nie ucieknie. Mam dużo czasu by nauczyć się żyć a sen jest częścią życia. Zamknąłem znowu oczy. Jak ja kocham to słodkie lenistwo a wreszcie mogę je uprawiać... - Dziękuje ci księżniczko jeszcze raz... - powiedziałem do siebie. Jak ktoś przyjdzie i każe mi się stąd ruszyć to w tedy będę się martwił... Nic mnie nie goni... Nie mam na razie obowiązków... O życie później będę się martwił... /* No to koniec... Szkoda że tak szybko, ale cóż co fajne szybko się kończy. Chce podziękować wszystkim uczestnikom i jeśli komuś mało i ma nie dosyt to wszyscy wiedzą co kombinuje i mam nadzieje że to mi wypali. Uwagi... Ostatnie twoje posty Elizo wydawały być na siłę... i czasami przekombinujesz.... czasem trza prosto... */
-
- Wreszcie mogę zrzucić te maski... chce być po prostu wolny - powiedziałem łamiąc swoją psychikę na pół. To co utrzymywało ją w całości właśnie pękło. Trzymałem w rękach eliksir. Fioletowa oleista substancja w wiecznie ciepłej fiolkę. - Dziękuje. - Kciukiem odkorkowałem pojemnik. Winogrona. Tak jak mówili że gdy poczujesz je nie ma ratunku. Tylko ja to robię z własnej nieprzymuszonej woli. Szybki ruch ręką i cała zawartość poleciała do gardła. Położyłem się na plecach zanim zabrał mnie sen.
-
- Macie jeszcze odrobinę miłosierdzia by mi pomóc. Nie mogę myśleć czasami jak przed oczami widzę obrazy... nawet wódka ich nie tłumi. Z każdym dniem jest gorzej a ja musiałem być silny a przynajmniej udawać że taki jestem... bo strącili by mnie ze stołka - mówiłem aż mój głos zmienił się w cichy szept.
-
- Ponyfikacja faktycznie oczyszcza sumienie? - zastanawiałem się na głos patrząc na ręce co wielokrotnie były zroszone krwią.
-
- Ranson? Jak jest w Equestrii z twojego punktu widzenia? - zagaiłem cicho do jedynego kuca którego mógłbym nazwać bratem.