Skocz do zawartości

Socks Chaser

Brony
  • Zawartość

    534
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    11

Wszystko napisane przez Socks Chaser

  1. A nie chciałam uczestniczyć w dyskusjach... Wybacz Dolar, ale według mnie nie ma sensu dawać szansy dla trolla. Zacznijmy od tego, że twórca fanfica słabego może poprawić tagi, treść itp. Troll za to nie poprawi. Tekst trolla nie jest tworzony jako fanfic, troll nigdy nie pomyśli "Ej, a może dodam tagi?". Jeśli chcesz go ukarać, to nie rób mu przyjemności, i nie pozwalaj jego "pracom" stać w dziale. O to mu chodzi, by jego "dzieło" było w dziale jak najdłużej. Najlepiej od razu usunąć, a trolla ukarać. Jedynym wyjątkiem jest np. pozwolenie na przeprosiny, za które łaskawie nie da się zakazu wstępu do działu. Wtedy temat z trollfikiem może postać dłużej.
  2. Na forum to ja się wypowiadam raz na parę miesięcy. Wiecie... był taki okres, że forum służyło mi tylko jako komunikator z paroma osobami, i przez rok nie pisałam żadnego posta. I tak nie spodziewałam się, że napiszę coś akurat w takim temacie. Więc tak... ja to jestem taka narzekaczka niezła, szczerze mówiąc, to niezbyt mam ochotę na uczestniczenie w zażartych i poważnych dyskusjach. Jeśli chodzi o konflikty Administracja VS Trolle to jest tak samo, jak z innymi tematami - też się zbytnio nie wypowiadam, a jak już, to w rozmowach prywatnych, ale jak patrzę na to, co się tu stało to... no nawet nie wiem jak to wszystko sformułować. Zacznijmy od samego trolla - czasy dobrego trollingu minęły. Nie uważam trollingu za coś wielce dobrego, ale... inteligentne ośmieszenie jakiegoś znanego "inteligencika"? A pamiętacie zdjęcia Złotego Pociągu? Facet zrobił modele 3D, wysłał screenshoty do mediów, a gdy te poprosiły o więcej, wysłał im kolejną paczkę obrazków, gdzie umieścił Mario i Luigiego oraz dinozaura. Później wszystko opisał na swoim blogu. A teraz? Teraz czasy porządnego trollingu minęły, teraz szczytem trollowania jest napisanie głupiej historyjki na forum dla fanów kucyków. Postarajcie się bardziej... Zaczęłam od trolla, teraz przejdę do... użytkowników forum. Ja to jestem taka bardzo krytyczna, potrafię znienawidzić coś lub kogoś za jakąś jedną cechę, więc od razu powiem - nie chcę, by urosło to do jakieś długiej dyskusji, sama nie chcę w takowych brać udziału. Chcę jednak zwrócić uwagę na jedną rzecz, jeśli się mylę, jeśli jest inaczej, to mnie poprawcie: Bierzecie to wszystko na poważnie. Ludzie, przecież od razu widać, że to zwyczajny trolling, tekst, który ma wkurzyć, zdenerwować ludzi. Patrzę na inne tematy na forum i potraficie prowadzić długie dyskusje na poważne tematy, czemu teraz nie potraficie rozpoznać durnego trollingu? Taki badziew to się zgłasza dla odpowiedniej osoby, ona usuwa, po kłopocie. A tutaj jakieś poradniki jak pisać, pytanie "Kto w ogóle to pre-readował". Ludzie... nie wiem nawet jak się do tego zabrać. Weźcie przestańcie patrzeć na badziew tak, jakby miał być czymś dobrym, tylko autorowi nie wyszło. Ten tekst nie miał korekty, nie miał pre-readera, został stworzony przez jedną osobę w najwyżej godzinę. Na takie coś reaguje się prosto - zgłoszone do Dolara, on usuwa. No i wybaczcie, może się teraz komuś narażę, ale post Dolara jest według mnie zwyczajnie niepotrzebny. Zamiast bawić się w ostrzeżenia lepiej usunąć od razu, zresztą od razu widać, po co ten tekst jest - by sobie pożartować i powkurzać. Więc co on jeszcze tu robi? Jak już mówiłam - nie mam na celu rozpoczęcia jakiejś długiej dyskusji, nie chcę też w takowych uczestniczyć. Chciałam po prostu zwrócić uwagę na to dziwne traktowanie trollingu jak poważnego fica, który po prostu jest słaby. I to nawet nie jest jednorazowy przypadek, bo tak samo było w przypadku dwóch innych "żarcików", też wiele osób traktowało je jak słabe fiki, ale wciąż fiki. Trolling można rozpoznać w parę sekund, czasami nawet po pierwszym zdaniu widać, o co chodzi. Żyje się raz, nie ma sensu tracić czasu na tłumaczenie trollowi jak pisać fiki. Jeśli się mylę - poprawcie mnie i sprawa zakończona. Jeśli mam rację - mam nadzieję, że ktoś coś z tego tekstu wyniesie.
  3. Socks Chaser

    Enemy Front (multi)

    Nic się nie stało. Ogólnie to... na konsoli jest to całe wspomaganie celowania. Ale mimo to nie ma co liczyć na jakieś potyczki z masą "quick scope", zabijaniem przeciwników kręcąc się w kółko itp. I właśnie między graczami konsolowymi a komputerowymi jest ta przepaść, że padem się gra trudniej w np. FPS. Ale były plany by CS:GO był multiplatformowy więc chciałam się się zapytać. Jeśli chodzi o takie mniej znane gry w które mało osób gra to warto zainteresować się Singularity. Jest też Syndicate z 2012 roku, ale tutaj to już nie wiem jak jest z multiplayer... a raczej sieciowym co-op. ;3 Ale 150 tysięcy sprzedanych kopii pozwala przypuszczać, że tłumów się nie uświadczy.
  4. Socks Chaser

    Enemy Front (multi)

    "Chciała" jak już. Bez obrazy, ale avatarem jest takie coś jak "płeć" i warto czasami zwracać na to uwagę by nie było takich głupich błędów. ;3 Chciałam się upewnić by mieć 100% pewności. Jeśli dobrze pamiętam miało być coś takiego w Counter Strike: Global Offensive (mogę się mylić), ostatecznie z tego zrezygnowano.
  5. Socks Chaser

    Enemy Front (multi)

    Czyli lipa... Ale odchodząc od tematu kupna Playstation+... jak ci się podobał tryb single w Enemy Front?
  6. Socks Chaser

    Enemy Front (multi)

    Trochę źle się wyraziłam i mówiłam bardziej patrząc na moją sytuację. A nie dałoby się na przykład kartą? Przyznam się, że nie znam się zbytnio na tym. Karty nie używam, konta nie mam, jak wypłatę dostaję to w kopercie, jak coś zamawiam przez internet to biorę płatność przy odbiorze. Ale raczej powinna być możliwość by kupić Playstation+ bez użycia konta bankowego. Poprzez Paypal, PaySafeCard?
  7. Socks Chaser

    Enemy Front (multi)

    Mimo wszystko... jeśli konsola ma taką funkcję to nie ma sensu jej ignorować i trzeba korzystać. Na moim kompie to mało co pójdzie. Steam nie mam, a teraz to chyba połowa gier wymaga. ;/ Gdy kupowałam mój komputer w 2008 to był komputer do gier z 500GB miejsca, 2GB RAM, kartą graficzną dobrą. A teraz to nawet w podstawówkach na informatyce dzieci sobie bazgrają na paincie mając lepszy sprzęt od mojego. Dlatego kupiłam konsolę. A tu... internetu nie mogę podłączyć.
  8. Socks Chaser

    Enemy Front (multi)

    Cóż... jakby ktoś miał na konsoli to zawsze może napisać. :3 Problem jednak z tym, że nie mogę internetu podłączyć. Według poradników trzeba wpisać IP w przeglądarce ale u mnie nic się nie dzieje. Szczytem moich osiągnięć było wejście na stronę diagnostyczną routera... Szkoda jednak... jakby nie patrzeć... zapłaciłam za sam single. ;3
  9. Socks Chaser

    Enemy Front (multi)

    Oj... grę kupiłam dosyć niedawno, też z DLC które dodaje 4 postaci i bronie. Na razie męczę Heavy Rain, ale jak wreszcie będę mogła podłączyć internet do konsoli to pewnie zagram w multi. Mam problemy z otwarciem portów, nie mogę wejść w ustawienia routera i przydałoby się by ustawił mi to ktoś, kto się zna. Jest w Enemy Front taka możliwość, by gracze konsolowi grali razem z tymi korzystającymi z komputerów czy niezbyt? W ogóle... dziwna sprawa z tym multi. Widziałam dwie wersje historii. Pierwsza wersja to było coś takiego, że multi wyłączyli, druga była taka, że wprowadzono serwery dedykowane oraz patch. Wynikałoby z tego coś takiego, że gracze po prostu nie pobrali patcha, pomyśleli, że multi nie ma, 1/10 i sobie poszli. Jak w końcu z tym multi jest? Da się grać, nie da?
  10. Jakiś czas temu obiecałam SPIDI’emu, że napiszę swoją opinię na temat “Żelaznego Księżyca”. Szczerze mówiąc zapomniałam o tej obietnicy więc przydałoby się wreszcie ją napisać. W “Żelaznym Księżycu” najbardziej spodobała mi się kreacja Rainbow Dash. Jakoś zawsze kojarzyła mi się z chamską rasistką gardzącą innymi rasami. Może jest to spowodowane tym, że ogólnie nigdy za nią nie przepadałam, ale według mnie taka kreacja postaci idealnie do niej pasuje. Może i ma się chwilami ochotę na porządne obicie tej postaci, ale nie zmienia to faktu, że takie przedstawienie RD jest bardzo ciekawe. Kolejną rzeczą, która mi się bardzo spodobała jest lotnictwo. Lubię wszystkie samoloty. Duże samoloty, małe samoloty, średnie samoloty, słabo uzbrojone, dobrze uzbrojone, bombowce, szturmowce, myśliwce - wszystkie. Bardzo spodobały mi się dynamiczne opisy walk powietrznych oraz samych samolotów. Błędów ortograficznych nie znalazłam, a nawet jeśli już jakieś są, to nieliczne, i praktycznie niezauważalne. Ogólnie “Żelaznemu Księżycowi” od strony technicznej nic nie można zarzucić. Niektórych czytelników mogą denerwować niektóre słowa, które niezbyt pasują do reszty zdania i psują klimat. Ja jednak nie zwróciłam na to większej uwagi. Co do zakończenia… wydaje mi się, że było dosyć przewidywalne. Nie zmienia to jednak faktu, że jest ono bardzo interesujące, i pięknie opisane. Krótko mówiąc - jeden z najlepszych Polskich fanficów. Lektura obowiązkowa dla każdego miłośnika II Wojny Światowej, no i MLP oczywiście. Z pewnością zasługuje na [Legendary].
  11. Kolejny problem. Mój post w którym pisałam o słabo widocznym tekście w spoilerach i rozmowach prywatnych... zniknął. Myślałam, że to jakiś błąd. Okazało się jednak, że znajduje się on na pierwszej stronie. Posty są układane w taki sposób, że te z największą reputacją znajdują się na pierwszej stronie, a na ostatniej znajdują się posty z najmniejszą reputacją. Jest to bardzo wkurzające. Posty są porozrzucane po całym temacie bez ładu i składu co utrudnia nawigację po tematach i wyszukiwanie postów. Myślę, że takie "sortowanie" postów jest zbędne i dobrze by było z tego zrezygnować, by nie robić zbytniego bałaganu. Ewentualnie naprawić opcję "sortuj według daty" która sama się resetuje No i ujemna reputacja. Nie widzę sensu jej istnienia. Tylko czekać aż dla żartu ktoś zacznie dawać ujemną reputację dla innych użytkowników.
  12. Dałoby się zmienić kolor tekstu na czarny? Trochę trudno rozczytać. Problem dotyczy stylu MLPPolska Dark. Tak samo jest z tekstem w spoilerach - jasnoszary jest słabo widoczny na białym tle.
  13. Dziś kończę 23 lata. Czuję się tak staro. ;_;

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [3 więcej]
    2. Socks Chaser
    3. WilczeK

      WilczeK

      Halik skasował komentarz i zrobił ze mnie głopka. A to zło wcielone. A prawie bym zapomniał. Najlepszego!

    4. Velvie

      Velvie

      Najlepszego, najlepszego, dawaj cukierki :3

  14. Czołem kamratko! Socks Chaser. Mimo, iż moje imię sugeruje, że lubię łapać, ganiać oraz polować na skarpetki, to jednak preferuję żyć z nimi w pokoju. Przynajmniej, póki są na moich kopytkach. Pracuję na poczcie, roznoszę listy. :3 Kleksowe kształty i lanie wosku proszę.
  15. Po kilku minutach walki dookoła Navis leżały zwłoki bandytów. Kilku, których cudem uniknęło śmierci, uciekło do obozu. Klacz powoli opadła na ziemię chwiejąc się i dysząc. Oprócz sporej rany w skrzydle miała też jedną w prawym tylnym kopycie, która dosyć obficie krwawiła. Nie zwracając na, to uwagi ruszyła w stronę obozu co chwilę chwiejąc się na boki tak jakby miała zaraz upaść. Opuściłam swoją kryjówkę i poleciałam do obozu.
  16. Tuż przed skałą potknęłam się o kamień. Szybko wstałam i, ile sił w nogach pogalopowałam za kamień. Chwilę po tym jak skoczyłam ku kryjówce bandyci puścili krótką serię w miejsce, w którym przed chwilą byłam. Odetchnęłam z ulgą. Po chwili usłyszałam krzyki łowców. Wychyliłam się zza skał z przygotowaną bronią. Navis wskoczyła w sam środek grupy i zaczęła ciąć na prawo i lewo. Krew tryskała z miejsc w, które klacz wbiła sztylet. Zrobiło mi się nawet szkoda tych wszystkich kucyków. Klacz poruszała się bardzo szybko i zdawałoby się, że sama wszystkich pokona, ale jeden z bandytów cofnął się i dokładnie wycelował. Oddał jeden strzał. Kula przebiła skrzydło Navis, która teraz zwolniła. Widocznie dodawała sobie szybkości za pomocą skrzydeł. Klacz co chwilę zwalniała. Stanęłam na tylnych kopytach opierając broń o skałę i po dokładnym wycelowaniu strzelałam krótkimi seriami w stronę bandytów. Głupio się przyznać, ale swoje cele wybierałam... po wyglądzie. strzelałam tylko do tych, którzy nie wahali się zaatakować Navis i tylko do tych najbrudniejszych. Miałam jakieś dziwne przeczucie, że któryś z naszych przeciwników jest bandytą... przymusowo. Może była to tylko moja wyobraźnia, ale dla mnie mogło to być możliwe.
  17. Doskoczyłam do najbliższego wagonu i odrobinę wychyliłam się zza niego. Wszyscy łowcy - brudni i zarośnięci - siedzieli dookoła ogniska na środku obozu drąc się, krzycząc i przeklinając. Nagle wszystkie krzyki zostały zagłuszone przez odgłos dzwonka, który był używany jako alarm. Wszyscy bandyci powstawali rozglądając się dookoła i sprawdzając swoją broń. Od razu mnie zauważyli. Odruchowo zaklęłam i rzuciłam się do ucieczki. Spodziewałam się maksymalnie połowy obozu, ale nie od razu trzydziestu. W locie zdjęłam z grzbietu mój pistolet maszynowy i ostrzelałam wejście do obozu starając się dotrzeć do najbliższej skały.
  18. Że też, kurna, zachciało mi się planu. Zadanie odciągania przeciwników zazwyczaj dawało się komuś niepotrzebnemu lub największemu cieniasowi w drużynie. Dla mnie bardziej pasowałoby zaatakowanie łowców, a dopiero po pokonaniu ich, uwolnienie więźniów. Wszyscy bandyci przecież nie wyjdą z obozu, więc ci co zostaną mogą zebrać się dookoła klatek i znaleźć Pokemonę, a do mnie i Navis będą strzelać tak, że nie będziemy miały nawet sekundy na oddanie strzału. Gdy chciałam zaproponować coś innego Batty od razu poleciał w stronę wagonów, a Poke razem z nim. Wylądowała w zaciemnionym miejscu i zaczęła wyjmować sprzęt do rozbrajania min. Nie miałam, więc teraz wyboru i musiałam iść, by jakoś tych bandytów odciągnąć. Tylko nie wiedziałam jak się, za to zabrać! Batty miał włączyć alarm w ich obozie, więc najłatwiejszym sposobem wydawało się mi wychylenie się podczas alarmu tak by, jak największa grupa mnie zauważyła i oddaliła się od obozu. Potem jakoś, by to wyszło. Ruszyłam w stronę obozu co jakiś czas chowając się za jakimś kamieniem. Od czasu do czasu ktoś wchodził na dachy wagonów i rozglądał się dookoła. Z tego powodu szłam tam, gdzie było najciemniej co chwilę gdzieś się kryjąc starając się zbliżyć do obozowiska.
  19. Od wyjścia ze Stajni wystrzeliłam tylko krótką serię z "komarka"... która zmieniła postrzeganie mnie przez Navis. Pewnie nigdy nie zapomni mi tego jak zastrzeliłam jedną z jej najlepszych przyjaciółek. Amunicji miałam dosyć sporo, kilka magazynków do komarka, trzy magazynki do pistoletu od Ditzy i ze siedem do skarpety. O czymś takim wiele kucyków na Pustkowiach mogło pomarzyć. Po paru minutach lotu zaczęło się ściemniać. Oznaczało to, że jeśli byśmy się gdzieś dobrze ukryły to łowcom trudniej byłoby znaleźć nas w ciemnościach. Po paru następnych zobaczyłam "obóz". Było to z dziewięć lub dziesięć namiotów, które zajmowały ćwierć obozu, otoczonych murem z wagonów. Początkowo ciekawiło mnie jak oni te wagony tutaj znieśli, ale szybko zobaczyłam co zajmowało resztę obozu. Dosłownie wszędzie stały klatki z zamkniętymi w środku kucykami. Nastawiłam się na najwyżej dwójkę kucyków, ale nie na co najmniej dwadzieścia. Tam, gdzie nie było miejsca klatki stawiano jedna na drugiej. W każdej umieszczono 2 lub 3 kucyki, które były tam ściśnięte i, ledwo mogły wykonać jakiś ruch. Od razu zapragnęłam powystrzelać wszystkich bandytów, którzy za to odpowiadali. Navis zwróciła się do mnie i Pokemony. Powiedziała, że dookoła są klatek są miny i trzeba będzie otworzyć je od góry. Stanę w złym miejscu - zginę ja i wszyscy więźniowie. To bardzo komplikowało sytuację. Nie byłam przyzwyczajona do walki podczas lotu a gdybym musiała wejść do obozu i tam walczyć z łowcami, to zapewne nadepnęłabym na jakąś minę. Sierść Navis była niemal niewidoczna w ciemnościach. Jej grzywa i ogon były, za to doskonale widoczne. Gdy obróciła się w naszą stronę zauważyłam, że jej oczy jakby się lekko jarzyły. Wyglądało to tak jakby ktoś chodził z dwoma lampkami przytwierdzonymi do głowy i świecił nimi na prawo i lewo. Od razu zauważyłam, że chciała iść walczyć, teraz w tej chwili. Nie mogłyśmy jednak narażać życia uwięzionych kucyków. Musiałyśmy opracować jakiś plan, ale w miarę szybko. Bandyci bardzo lubili znęcać się nad swoimi ofiarami, a ja wolałabym oszczędzić im cierpień. - Musimy opracować jakiś plan. Jeśli od razu zaatakujemy ich obóz, to mogą zacząć zabijać więzione kucyki. Nie możemy też od razu zacząć ich uwalniać, ponieważ mogą wpaść w jakąś pułapkę lub zostać trafione.
  20. Navis i Batty lecieli dosyć szybko, zostawiając mnie i Pokemonę w tyle, przez co my też musiałyśmy użyć swoich skrzydeł. Navis uśmiechnięta, rozbawiona raz wlatywała a raz wylatywała z chmur razem z nietoperzem i bawiła się z nim. Mimo to wciąż miałam problemy z dogonieniem jej. W końcu po godzinie mogłam zobaczyć w oddali Nową Appleloosę. Wcześniej szłyśmy z Appleloosy do Wieży kilka dni a teraz leciałyśmy jedynie godzinę... widocznie albo poruszałyśmy się, wtedy w ślimaczym tempie albo Navis użyła jednej ze swoich sztuczek. Wtedy klacz zakręciła, pewnie w stronę obozu łowców. Skręciłam i ja, w locie sprawdzając amunicję w broni.
  21. Navis spojrzała na mnie tak jakbym, to ja była uzbrojona najgorzej. Nie lubiłam jak ktoś się tak na mnie gapił. Patrzy się, nic nie mówi, a ja nie wiem jak zareagować. Poza tym ona to sobie może. Ma jakieś moce, noże ostre jak cholera, a do tego się nie starzeje. Klacz rozpostarła skrzydła i uniosła się w górę, lecąc blisko chmur. Batty i Pokemona ruszyli za nią. Odrobinę wkurzona poszłam za nimi.
  22. Po wejściu do domu Pokemony skorpion od razu się obudził. Navis znalazła jakąś szmatę którą go owinęła tak, że nie wystawał nawet ogon. Ja zabrałam jedzenie i swoją broń - "Skarpetę" oraz "Komarka". Do drogi byłyśmy gotowe po półgodzinie, ponieważ trzeba było jeszcze jako przeciągnąć tego skorpiona przez część wieży i wyjście, a nie można było pozwolić sobie na odkrycie Radskorpiona. Pokemona miała swój pistolet a Navis noże i sztylety, które ukryła pod skrzydłem. Wyglądało, więc na to, że to ja byłam najlepiej wyposażona - Skarpeta, Komarek i pistolet od Ditzy.
  23. Uzbrojenie podstawowe - zaostrzone widły, szpadle, noże. Jakbym dostała takimi widłami, to bym długo nie pożyła. Do tego, jeśli nie byłyby one dobrze zaostrzone, to zamiast przebić mi skórę najzwyczajniej w świecie, by ją rozerwały. Dostawałam ciarek na samą myśl o tym, że takie widły wbijają mi się w brzuch. Oprócz tego pistolety, strzelby i karabiny. Bandyci nie interesowali się zazwyczaj dbaniem o czystość broni, przez co była ona często brudna i się zacinała. Większość pewnie będzie uzbrojona w strzelby, więc wystarczyłoby schować się gdzieś i strzelać. Gdybym tylko miała karabin snajperski... w Stajni uczyli nas strzelania z takiego przed wyjściem na powierzchnię. Specjalnie wydrążono duży tunel, w którym można było trenować. Ja trafiałam cel w głowę z odległości 150 metrów, gdy stałam w linii prostej. Gdybym miała broń snajperską mogłabym schować się gdzieś, gdzie miałabym widok na obóz i stamtąd ich ostrzeliwać. Lepiej, jednak radziłam sobie z pistoletami maszynowymi, więc z karabinu snajperskiego wolałam zrezygnować. Uzbrojenie bandytów raczej nie stanowiłoby problemu. Jedynie ich liczba mnie bardzo niepokoiła. Co z tego, że broń słaba, skoro przez cały czas będą mogli nas ostrzeliwać? Pokemona poszła do innego pomieszczenia po broń, a Navis zwinęła mapę i schowała ją w szafie. - Dobra... ja wezmę jeszcze skorpiona i idę przed wieżę. - Powiedziałam i ruszyłam do mieszkania Pokemony po Radskorpiona, jedzenie i broń.
  24. Navis wskazała kopytem niebieski punkt niedaleko Nowej Appleloosy. Łowcy Niewolników i Bandyci bili często spotykani w tych okolicach. Podobno kiedyś handlowali z Łowcami Niewolników przewożąc swoje towary w starych pociągach. Niby nie robili nic złego, bo nie sprzedawali ani nie kupowali od łowców żadnych kucyków, ale jednak w pewien sposób wspomagali ich sprzedając, im broń i jedzenie. To z kolei pomagało łowcom niewolników w wyłapywaniu nowych kucyków, które następnie były wykorzystywane do ciężkiej pracy lub sprzedawane. Navis powiedziała, że w tym obozie znajduje się syn zleceniodawcy. Dla pokemony chyba tyle wystarczyło, ale dla mnie przydałyby się dodatkowe informacje. - A mogę mieć kilka pytań? Wiadomo ilu tych łowców jest, jak są uzbrojeni? Do tego wynagrodzenie. Ile dostaniemy kapsli i jak je dzielimy? Nie żebym wam nie ufała, ale jednak trochę kapsli mi się przyda.
  25. Przytaknęłam i weszłam do środka. Na stole w pokoju gościnnym leżała sporych rozmiarów mapa pustkowi z zaznaczonymi ważniejszymi miejscami i trzy kubki z herbatą. Bardzo chciałabym zgrać ją na mojego PipBucka. Wtedy zawsze wiedziałabym co, gdzie jest. Teraz miałam jedynie ścieżki, którymi chodziłam a, gdybym chciała odkryć całą mapę musiałabym z nich zbaczać a na tej mapie było wszystko! Gdyby tylko była ona na jakimś urządzeniu, do którego mogłabym podłączyć mojego PipBucka...
×
×
  • Utwórz nowe...