Skocz do zawartości

Socks Chaser

Brony
  • Zawartość

    534
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    11

Wszystko napisane przez Socks Chaser

  1. Niektóre teksty mogą brzmieć dziwnie, ale wszystko jest pisane w żartobliwym tonie. Nick: BiP - skrót od BRONIESiPEGASIS. Szczerze mówiąc to zawsze mnie ciekawiło czemu akurat BRONIESiPEGASIS, w sensie, że liczba mnoga w nicku należącym do jednej osoby. Czyżby próba podszycia się za ogół fandomu? No, za takie coś to pogrozić palcem trzeba. No i wszcząć śledztwo w sprawie tego. Avatar: Ha, wiedziałam! No, przyznawaj się, jak to jest biegać w fursuicie? Czy czujesz się zwierzęciem? Czy lubisz fursuity? Jakie zwierzaki lubisz?! Od zawsze wiedziałam, że lubisz clopy, ale żeby aż tak? Ale nie no, trochę dziwny, do tego Luna jakaś bardzo koniowata jakby. ;_; Sygnatura: No, kolejny dowód! Nie wstyd ci ty zbereźniku? Ale nie, tak serio to fajna jest ta Rarity. Twilight co prawda ma skarpetki, ale Rarity ma tę śliczną obrożę, podwiązki... Ocena końcowa: Ogólnie to osoba miła, raczej otwarta, choć kojarzę, że czasami były jakieś dziwne sytuacje z jego udziałem, ale ogólnie to raczej BiP jest spoko. Co nie oznacza, że nie będę cię obserwować :<
  2.  

    Pewnie już to dawałam na status, ale tak mi się spodobało "profesjonalne" pisanie tekstów piosenek (Bo wiecie, może będziecie chcieli pośpiewać, a tak w ogóle to jest dla mnie śmieszne i zabawne, hahaha, ale beka, teksty głupawych piosenek... nie?) więc i do tego tekst dam.

     

     

    (Ahus)

    Hoł ken ju si intu maj ajs, lajk ołpen dors,

    Liding mi tu maj kor,

    Łer ajw bikom soł namb, łidałt a sol,

    Maj spirits sliping som łer kold,

    Antil ju fajnd it der end lid It. Bak. Hołm

     

    (Gargamel) (Łejk mi ap!)

    (Ahus) Łejk mi ap insajd

    (G) (I kent łejk ap!)

    (A) Łejk mi ap insajd

    (G) (Sejw mi!)

    (A) Kol maj nejm end sejw mi from de dark

     

    (G) (Łejk mi ap!)

    (A) Bit maj blod tu ran

    (G) (Aj kent łejk ap!)

    (A) Bifor aj kom andan

    (G) (Sejw mi!)

    (A) Sejw mi from nafing ajw bicome

     

    (Ahus)

    Noł dat aj noł łat ajm widałd

    Ju kent dżast liw mi

    Brłif into me, end mejk mi rłil

    Brłing. Mi. Tu. Lajf!

     

    (G) (Łejk mi ap!)

    (A) Łejk mi ap insajd

    (G) (I kent łejk ap!)

    (A) Łejk mi ap insajd

    (G) (Sejw mi!)

    (A) Kol maj nejm end sejw mi from de dark

     

    (G) (Łejk mi ap!)

    (A) Bit maj blod tu ran

    (G) (Aj kent łejk ap!)

    (A) Bifor aj kom andan

    (G) (Sejw mi!)

    (A) Sejw mi from nafing ajw bikom

     

    Brłing mi tu lajw

    Brłing mi tu lajw

     

     

    Jak myślicie, czy taki poziom żartów wystarczy by dołączyć do parówek, czy tak niezbyt? :P

     

    Nie chcę też nabijać się z zespołu Evanescence, nie słucham go za bardzo, ale "Wake me up" jest spoko, a tekst wyżejitp. to tylko twór mojego humorku. :P

     

    Skoro już sobie pośpiewaliście, to teraz poradźcie mi... Jak ja mam do cholery zabrać się za mojego fica, skoro moją uwagę odwracają głupie piosenki?! D:

    1. Zexel

      Zexel

      Jeśli chodzi o parówki to spytaj @Ziemowit. On tam jest alfa i omega.

      A jeśli chodzi o ff to ja robiłem tak, że wychodziłem na dwór (było lato, więc zawsze pogoda dopisywała), siadałem pod altanką na materacu z zeszytem i pisałem xd. Polecam

    2. Socks Chaser

      Socks Chaser

      Moje pismo jest tak beznadziejne, że siebie rozczytać nie umiem. :P

       

      O parówkach to było bardziej dla śmiechu itp. :P

  3.  

    (HEY!)

     

    (We are number one!)

    Here's a little lesson in trickery,

    This is going down in history!

    If you wanna be Villain Number One,

    You have to chase superhero on the run!

     

    Just follow my moves, and sneak around,

    (Every step that I take is another mistake to you)

    Be careful not to make a sound.

     

    (Refren)

    I've become so numb I can't feel you there,

    Become so tired so much aware.

    (We are Number One, HEY!)

    I'm becoming this all I want to do,

    Is be more like me and be less like you.

    (We are Number One, HEY!)

     

    Now look at this net, that I just found,

    When I say go, be ready to throw!

    Go!

    Throw it at him, not me!

    Ugh, let's try something else...

     

    Now watch and learn, here's the deal,

    (Every step that I take is another mistake to you)

    He'll slip and slide on this banana peel!

    (And every second I waste is more than I can take)

     

    (Refren)

    I've become so numb I can't feel you there,

    Become so tired so much aware.

    (We are Number One, HEY!)

    I'm becoming this all I want to do,

    Is be more like me and be less like you.

    (We are Number One, HEY!)

     

    I've become so numb I can't feel you there,

    (We are Number One, HEY!)

    I've become so numb I can't feel you there,

    VILLAIN NUMBER ONE!

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [12 więcej]
    2. PervKapitan

      PervKapitan

      Nie powiedziałabym, ale nieważne :v 

    3. Socks Chaser

      Socks Chaser

      Jak ja coś mówię to też zdarza się, że ktoś mnie źle zrozumie. :P Ja siebie rozumiem bardzo dobrze, wiem co chcę przekazać. Tak samo ty - piszesz wypowiedź, wiesz co chcesz przekazać, więc dla ciebie jest ona łatwa do zrozumienia, interpretacji. Dla innych nie musi.

    4. WhiteHood
  4. Socks Chaser

    Sugestie dotyczące wywiadów.

    Wow, temat z wywiadami stoi już 2 lata bez nowych postów. Ogólnie to ostatnio powróciły wywiady. Mam kilka pomysłów dotyczących właśnie ich. Może warto do każdej osoby podchodzić indywidualnie? Mam tu na myśli np. to, że moderatorzy dostawaliby pytania dotyczące swojej funkcji. Pisarze mogliby otrzymywać pytania dotyczące ich kariery w pisaniu ficów, a muzycy mogliby odpowiedzieć na pytania o ulubiony instrument lub kwestię nauki - samouk, szkoła muzyczna, może lekcje prywatne? Chodzi o to, by wywiady były o wiele bardziej zróżnicowane, by bardziej dotyczyły osób z którymi wywiad jest przeprowadzany. By można było dowiedzieć się o nich czegoś więcej, by mieli więcej możliwości podzielenia się sobą z czytelnikami. Póki co pojawiają się np. Stałe pytania jak "Co myślisz o fandomie" i podobne. Wywiady mogłyby być odrobinę większe, a pytania powinny bardziej dotyczyć osób z którymi wywiad jest przeprowadzany, niż rzeczy ogólnych. Myślę, że to bardzo urozmaici przyszłe wywiady. W skrócie: - Nieznaczne zwiększenie liczby pytań (Tutaj decyzja należy do BiP, zmiana nie jest konieczna, ale może urozmaicić rozmowy) - Indywidualne podejście do osób ze względu na ich zajęcie np. Dla pisarzy pytania związane z pisarstwem. - Indywidualne podejście do osób ze względu na... Ich samych. Na przykład - Początkujący pisarz otrzymuje pytania na temat swego debiutu, trudności jakie napotkał w swym pierwszym dziele. Mam nadzieję, że moje propozycje zostaną pozytywnie rozpatrzone. ^^
  5.  

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [4 więcej]
    2. GoForGold

      GoForGold

      Też na Vivie leciało, nostalgia.

    3. Socks Chaser

      Socks Chaser

      The Riddle akurat na Vivie nie widziałam. To był rok chyba 2006-2008. Coś koło tego. Pamiętam tylko, że w tym programie leciało "Bla Bla Bla". :P No i jeszcze "Ogórek", Crazy Frog oraz Junior Senior - Move Your Feet.

       

       

      Oprócz tego jeszcze Teletubisie były. :P

    4. WhiteHood
  6. @Triste Cordis Kamrat, dla ciebie to pewnie dałabym pióro i pergamin/książkę. Po prostu, otwarta książka/pergamin i pióro znajdujące się obok, lub piszące coś w książce/na pergaminie. Niby takie... bardzo fanficowe, ale... fajnie się z tobą rozmawia, jesteś na prawdę miłą osobą, Poza tym prowadziłeś dział Lyry i Bon Bon, teraz zajmujesz się działem CMC, a to też podchodzi pod ten znaczek - umiejętność ciekawego pisania, pomysłowość, no i oczywiście rozmowa, czyli coś, z czego cię głównie znam. ^^ Dziękuję za miłe słowa i rozbudowany opis. Mam nadzieję, że inni użytkownicy też się rozpiszą Triste
  7. To będzie już (mam nadzieję) ostatni mój post w tym temacie. Ustosunkuję się tylko do ostatnich postów. Przeprosiny jak przeprosiny, czy to na forum o tęczowych konikach, forum Mass Effect itp. Miejsce nie ma wpływu na jakość przeprosin, tylko chęć do przeprosin i ich szczerość. Moje przeprosiny byłyby szczerze ponieważ rozumiem, że mogłam kogoś urazić. Taki mam styl wypowiedzi, podobny był w moich recenzjach na LubimyCzytać (link jest w mojej sygnaturze, jak ktoś chce to może sobie przeczytać), ale rozumiem, że mogłam kogoś tym urazić, w takim wypadku wystarczy, że autor zwróci mi uwagę, zasugeruje, że powinnam przeprosić, a ja to zrobię, szczerze. Miejsce raczej nie ma znaczenia, przynajmniej dla mnie. Tutaj chciałam pisać jakąś pokręconą wypowiedź i próbować jakiś nieczystych chwytów psychologicznych, ale uznałam, że nie ma to większego sensu i nic nie wniesie do dyskusji, kłótni, zwał jak zwał. Punkt dla ciebie. Cóż, z tego co napisałam ostatnio jasno wynika, że nie pomyliłam pojęć, tylko użyłam zamiennika. Ok, "chcica" to nie to samo co "ruja", ale akurat słowo "chcica" wydało mi się bardziej adekwatne do przedstawionej sytuacji. Na tym ten temat powinien się zakończyć. Jeśli piszesz clopa który nie jest clopem, to nie piszesz clopa. Czy ja wiem... ja to się nawet trochę cieszę, że MLN... ale fakt, nie ważne w jakim dziale byś to dał, ja bym się czepiała. W MLS - za mało clopów. W MLN - to to jest clop czy jakiś wytwór Wiedźminopodobny? Moje zdziwienie pochodzi od tego, że mimo śladowych, symbolicznych ilości clopa (I sceny gwałtu która z jakiegoś powodu została zakwalifikowana jako scena clop... pogratulować...) ten tekst dostał się do konkursu. Jednorożce i kucyki ziemskie to dwie rasy kucyków które żyją obok siebie w pokoju i zgodzie. Obie rasy są do siebie pokojowo nastawione, nie jest tak, że jedna rasa jest rasą "panów", a druga to rasa "podwładnych", czy nawet niewolników. W praktyce różnica między tymi rasami polega na tym, że jedna ma róg i używa magii, a druga nie. Nie ma natomiast żadnych zmian w kwestii postrzegania świata, pozycji społecznej, co można zobaczyć w serialu - kucyki ziemskie pojawiają się na gali w Canterlocie, Burmistrzyni Ponyville jest kucykiem ziemskim, a Lyra i Bon Bon są bliskimi przyjaciółkami mimo iż jedna jest jednorożcem, a druga kucykiem ziemskim. Nie widzę powodu by przedstawiać to inaczej, chociaż, niestety, w niektórych tekstach pojawia się motyw kucyków ziemskich jako plebsu, biedoty, rasy gorszej, podczas gdy pegazy i jednorożce są rasą lepszą i panują nad ziemskimi. Uważam jednak, że w fandomie panuje coś w stylu... robienia mrocznego klimatu, umieszczania poważnych tematów na siłę. Nawet z podstawką, czyli serialem, można zrobić coś ciekawego, interesującego, i nie trzeba wprowadzać aż takich dziwnych elementów. Ty nawiązujesz do czasów Polski szlacheckiej, spoko, nawiązuj, ja to rozumiem, choć pewna niechęć jeśli chodzi o przedstawienie kucyków ziemskich pozostaje. Nie wspominałam o tym w mojej recenzji (Czy tam opinii, jak tam sobie chcesz), ale w pewnym sensie cieszę się, że kucyki ziemskie u ciebie są po prostu... wsią, a nie jak w niektórych ficach, plebsem i biedotą umysłową. Nie ma to jednak wielkiego wpływu na ocenę - ostatecznie skoczyłaby do 2,5/10. O to ci chodziło? O tekstach "hyhy, ruchają się, hyhy" i podobnych już mówiłam. Nie, nie śmieszą mnie pojawiające się w przyrodzie zachowania, nie próbuj się ze mnie nabijać bo ci nie wychodzi. Scenę odebrałam tak a nie inaczej głównie ze względu na niedorzeczną sytuację (Gwałciciel zasypiający podczas gwałtu + stosowne wytłumaczenie) która wydawała mi się zrobiona po to, by być śmieszna. Sorry, jestem wyczulona na pewne głupoty. W przypadku Rock Milla też była niedorzeczna sytuacja - żona goniąca męża z wałkiem, bo mąż chce iść walczyć. A potem mamy klacz walczącą z gwałcicielem, który później ją brutalnie gwałci i zasypia chwilę po gwałcie. Niedorzeczna sytuacja = powód, by myśleć, że scena miała być śmieszna. Jeśli chodzi o opisy ubrań, to ten motyw się pojawia tak często, że się na niego wręcz nie zwraca uwagi. Często w ficach pojawiają się np. juki czy siodła, derki. Cóż, jeśli dla ciebie lekko prześmiewczy styl wypowiedzi (który pojawiał się też w moich recenzjach książek na LubimyCzytać, (trzeba tylko poszukać bo aktywność mam pustą, od dawna nic tam nie pisałam) więc nie jesteś jakimś wyjątkiem, kimś kto stał się celem wrednej mendy która chce jedynie obrażać by sobie podbudować ego) oznacza robienie z siebie autorytetu to... cóż... możesz tak myśleć. Twoje życie, twój wybór jak o mnie myślisz, mimo iż jest to myślenie błędne. Nie uważam siebie za jakiś autorytet, choć uważam, że moje zdania, opinie mają więcej racji od opinii i zdań innych osób. Jest to jednak kwestia która dotyczy raczej każdego człowieka. Jak homofob gada z homoseksualistą to ten pierwszy uważa, że ma lepsze zdanie, a ten drugi uważa, że to jego zdanie jest lepsze. Jeśli uczestniczymy w dyskusji, przedstawiamy swoje zdanie, bronimy go, to zazwyczaj uważamy, że to my mamy rację, a nie inni. Inni nie mają racji, albo mają w pewnej części, ale nigdy nie będą mieli 100% racji, tak jak my. Są osoby które podzielają moje zdanie, z wieloma utrzymuję kontakt, ale nie uważam siebie za autorytet dla kogoś. Jestem autorytetem, ale dla siebie. Jeśli myślałeś, że w mojej recenzji/krytyce/opinii (wybierz co chcesz) robię z siebie jakiś autorytet, wywyższam się - nie muszę się wywyższać i otwarcie mówić "jestem autorytetem!" by być wzorem dla siebie samej. Reszta wynika raczej z prześmiewczego stylu wypowiedzi, ale, jak mówiłam wyżej, nie jesteś jakimś biedakiem na którego posypał się jad ze strony wrednej mendy. Taki styl wypowiedzi, wredny, prześmiewczy, wręcz niemiły, pojawia się w każdej mojej recenzji, nawet w "Ciemne Tunele" które dostały ode mnie 6/10 pojawiają się różne wredne fragmenty - porównywanie drużyny głównego bohatera do kartonów wiezionych za pomocą taczki, czy porównywanie niektórych postaci do NPC w grach MMORPG, którzy służą do tego by postawić nowy znaczek na mapie. I nie, nie jest to z mojej strony robienie z siebie jakiegoś autorytetu, wywyższania się. Taki mam po prostu styl recenzji. Akurat to o "mistrzu pióra" miało sarkastycznie nawiązywać do... twojego wywyższania się. Bo sorka, ale: - Pisanie o tym, że "z przyczyn oczywistych dla wszystkich, poza Tobą samą, raczej nie będziesz." w kwestii mnie jako jury. - "Socks odkrywa jak wygląda pisanie o seksie" + sugerowanie, że czytam harlequiny i "gimbusiarską fanfikcję" - Otwarte mówienie, że jestem mentalnie na poziomie "pornofików z Harrego Pottera" - Mówienie, że mam iść czytać "realistyczne kucykowe seksy" by się "douczyć" - "Ale skoro tak wyrobiona literacko osoba, jak Socks, mówi, że był, to pewnie był.". Oh, kompletnie nie czuć tutaj niechęci i wrednego sarkazmu... mimo iż właśnie sarkazm ci tak przeszkadzał w mojej recenzji. - "Proszę, napisz takie coś!" w odpowiedzi na "Serio, gdybym takie coś napisała, to bym zamknęła się w piwnicy i nie wychodziła ze wstydu do końca życia.". Czyli ja nie mogę żartobliwie pisać o zamykaniu ciebie w piwnicy, za to ty możesz otwarcie pisać, bym napisała "dzieło" takie jak ty, a potem schowała się w piwnicy i nie wyłaziła. Hmmm... Jak Kalemu ktoś zabrać krowa to źle, ale jak Kali zabrać komuś krowa to dobrze? - "Przepraszam, że rozminąłem się z Twoimi oczekiwaniami, i nie napisałem tego w stylu napalonej nastolatki. Może kiedyś w przyszłości docenisz inny styl opisywania aktów, niż pisanie o muszelkach, różyczkach i świątyniach rozkoszy.". Mówi samo za siebie. - Nazywanie mnie "dziewczynką" Pierwsza twoja odpowiedź na moją krytykę/opinię/recenzję (wybierz sobie). Twoje wypowiedzi podzieliłam na punkty, których jest 22. W 8 punktach zamieściłeś coś niemiłego co stanowi około 1/3 wszystkich punktów. W większości z tych 8 punktów nawet nie umieściłeś nic co mogłoby jakoś obalić to co napisałam. Jedynie chamskie odzywki. Nie liczę przy tym mniejszych lub większych przytyków które pojawiły się później. Obrona fica polega na obronie - odpowiedzi na czyjąś krytykę/opinię/recenzję, zwróceniu uwagi, gdzie się opiniujący/krytykujący/recenzent pomylił itp. Obrona nie polega na robieniu z siebie idioty. Nie nazwałabym tego pokojem, bo pokój dla mnie jest wtedy, gdy obie strony się przepraszają. Wciąż jednak nie mam pozytywnej opinii o twoim ficu i o tobie. Kiedyś pewnie bym się zgodziła na jakieś wspólne przeprosiny, że było minęło, nic sobie do zarzucenia nie mamy, ale od pewnego czasu rezerwuję przeprosiny dla przyjaciół. Chciałam by ostatni mój post w tym temacie był taki miły i w ogóle, ale... sama nie wiem, z jednej strony jestem zmęczona tą mini dramą i w ogóle, ale z drugiej strony mam ochotę zarzucać ci moralność Kalego, może nawet przejrzeć wcześniejsze posty by szukać większej ilości obraźliwych fragmentów... po prostu zostawmy to wszystko jak jest, zakończmy to przepychanie się w postach. Lepsze to niż dalej się tutaj kłócić. Jeśli cię czymkolwiek uraziłam to szczerze przepraszam, nie miałam tego na celu. Na tym chciałabym zakończyć.
  8. Jeśli recenzja, wyrażenie zdania jest dla ciebie atakiem, a wyzywanie, obrażanie rozmówcy "obroną", to pogratulować. Oczywiście w mojej recenzji były niezbyt miłe zdania (Na przykład te dotyczące piwnicy), ale wystarczyło zwrócić mi kulturalnie uwagę. Nie jestem kimś kto atakuje, obraża po to, by obrażać. Jeśli poczułbyś się zraniony to bym przeprosiła. 1. Z tego co wiem, Guilty Pleasures to jest film, tekst, piosenka, gra, cokolwiek, czego nie lubisz, ale i tak to robisz. Dla mnie Guilty Pleasure jest np. Mass Effect 3. Postaci stojące w miejscu, krótka historia (Serio, spodziewałam się dłuższej), momentami wręcz nienawidziłam tej gry. Nie jestem fanką, ale... kurde, żałuję, że kod online nie działą (Gra używana), że nie było więcej misji, uwielbiam cutscenkę w której jest walka ze Żniwiarzami w kosmosie. Nie wiem więc za bardzo co masz na myśli jako "Guilty Pleasure". To, że wybijasz swój fic na durnej dramie? To, że obgadujesz z jakąś fandomową gazetą plan wkurzenia mnie? Spoko, ale to, że to jest dla ciebie "Guilty Pleasure" nie oznacza, że to jest coś ok, bo to jest zwyczajnie głupie. 4. No sorry, mówienie o harlequinach i gimbusiarskiej fanfikcji i sugerowanie, że jestem fanką takowej nie jest stwierdzeniem faktu, tylko chamstwem. Bo to nie jest fakt, że ja lubię gimbusiarską fanfikcję czy harlequiny. Gówno o mnie wiesz, pieprzysz głupoty i jeszcze mówisz, że to tylko stwierdzenie faktu. Faktem byłoby coś, co jest prawdą. Ty nie masz żadnych podstaw by sugerować, że lubię czytać badziew. 5. O opinii Dolara już wspominałam w poprzednim poście. 6. Owszem, wyjaśniłeś. Ale scena była napisana tak a nie inaczej ("Oh, wróciłeś, no to uprawiajmy seks!"), więc użyłam słowa "chcica". Jeśli chcesz pisać fica gdzie kucyki zachowują się jak konie - spoko, jak chcesz, jak są ludzie co lubią takie rzeczy czytać. Ale nie wymagaj od ludzi którzy nie są w temacie znajomości danych tematów. Poza tym ja tylko użyłam takiego a nie innego słowa. Jako "chcica" miałam na myśli to samo co "ruja", użyłam po prostu innego określenia. 7. Sapkowskiego nie czytałam, i po przeczytanych fragmentach wątpię by mi się jego książki spodobały. Skrytykowałam twoją argumentację która brzmiała (i zapewne miała brzmieć) tak, jakbyś się ze mnie śmiał. Mówiąc o tym, że scena jest bardziej "dla śmiechu" miałam na myśli to, że ma w sobie mało z clopa. Przerywniki humorystyczne są spoko, ale zależy jak się je zrealizuje. Tutaj scena clop miała bardziej formę zabawnej troll wstawki (Czy jak to tam nazywali), więc, w moim odczuciu, scena straciła trochę znaczenie. 8. Jak ktoś daje gwałt do fica to dla mnie jest creepy. Poza tym w swoich tekstach często gadam różne dziwne rzeczy. Jak chcesz to możesz zobaczyć moje recenzje na LubimyCzytać. Mam akurat link w sygnaturze. I tam akurat pojawiają się często różnego rodzaju dziwne "śmiesznostki". Ale nie, jakbym cię zobaczyła to bym nie nakładała ci worka na głowę i zamykała w piwnicy. A creepy... ja też jestem creepy momentami. Ogólnie to mówiąc o zamykaniu się w piwnicy czy o tym, że jesteś creepy nie miałam na celu wyzywanie, obrażanie. Bardziej jakiś pseudo humorystyczny docinek "w moim stylu". Jeśli cię to zabolało - spoko, staram się nie być jakaś chamska, jakbym przesadziła i ktoś by chciał przeprosin to bym przeprosiła. Ciebie bym przeprosiła. MIałam na myśli to, że scena seksu traci na wartości, ponieważ nie znamy tych postaci, pojawiły się tylko przez chwilę. O roli Rock Milla napisałam w punkcie 8 oraz w edycji. Pomyliłam się, przyznaję się do tego, Rock Mill miał większą rolę niż parę słów. Punkt dla ciebie. 10. Nie jestem zbyt dobra we wpędzaniu rozmówcy w pułapkę czy używaniu jakichś "chwytów", o to się nie martw. Motyw spania został wyjaśniony, owszem, ale wciąż scena wygląda, brzmi jakby miała byś po prostu żartem, czymś śmieszny. To, że inni myślą inaczej mnie mało obchodzi. Ktoś może lubić grę X, ale nie oznacza to, że ja mam ją lubić. Scena wygląda dla mnie jak wygląda, inni nie mają problemu (Tak się składa, że dla wielu osób z tego forum "nie ma problemu" w czymkolwiek), jak chcesz zmienić to zmień, jak nie chcesz to nie zmieniaj. Ja piszę tylko opinię na podstawie osobistych odczuć. 11. Patrz wyżej, punk 10. 13. Nie, kreacja postaci nie kończy się na jednym akcie, i w mojej wypowiedzi miałam na myśli to, że gwałt tutaj nie ma wielkiego znaczenia. Ja napisałam, że rozumiem, że gwałt ma jakieś "znaczenie", ty napisałeś, że ma znaczenie, bo służy kreacji postaci negatywnej który doprowadza wieśniaków do ostateczności. No a ja odpisałam, że wieśniacy nie mówili głośno o gwałcie, ich bunt miał być walką, zemstą za poprzednie krzywdy które on im wyrządził. a porwanie klaczy przelało czarę goryczy. Gwałt nastąpił dopiero w momencie ataku, a gdy wyszło na jaw, że klacz została zgwałcona i zabiła oprawcę, to było już po wszystkim. 14. Punkt 10. 15. Owszem, wykluczam taką możliwość. Ale nie powiedziałam, że wszystkie teksty z przemocą to niepoważne komedyjki. Po prostu dla mnie gwałt, przemoc (Zabijanie) nie kleją się z clopem. Oceniam w oparciu o moje odczucia. Nikt nie jest taki sam. 16. Pierwszy raz spotykam się ze słowem "erystyczny". I nie, nie jestem typem manipulatorki. Piszę co myślę, możesz być pewien, że nie staram się ciebie jakoś oszukać. O zamykaniu w piwnicy i nazywaniu cię "creepem" pisałam już wcześniej, w punkcie 8. 17. Jak chcą mieć zasady takie a nie inne to spoko, nie oznacza to jednak, że mi się one podobają i mam pełne prawo by podjąć dany temat. Myślę, ze sobie już tę kwestię z nią wytłumaczyłam. 18. Bycie burmistrzem nie jest jak dla mnie łatwą pracą. Jak chodzi ci o inne realia itp. to spoko, jak chcesz to pisz, ale ja oceniam teksty pod kątem serialu. 19. Czy mówiłam, że nie jest poprawny historycznie i logicznie? Nawet ci przyznałam rację, że się pomyliłam i mój błąd z rozpoznaniem realiów. Tekst zawsze oceniam pod kątem swoich poglądów, odczuć. Jak coś oceniam, to odwołuję się do moich uczuć, nie oceniam w sposób bezuczuciowy. Według Wikipedii Krytyka to "analiza i ocena dobrych i złych stron z punktu widzenia określonych wartości (np. praktycznych, etycznych, poznawczych, naukowych, estetycznych, poprawnych)". Myślę, że to co napisałam jest krytyką. 20. Czemu się zwierzam? Hmmm... wróćmy do twojej wypowiedzi: "Przepraszam, że rozminąłem się z Twoimi oczekiwaniami, i nie napisałem tego w stylu napalonej nastolatki. Może kiedyś w przyszłości docenisz inny styl opisywania aktów, niż pisanie o muszelkach, różyczkach i świątyniach rozkoszy." A moja odpowiedź brzmiała: "Wiesz, nie pisałam o swoich oczekiwaniach, bardziej nawiązywałam do poziomu żartów w twoim "dziele". Samo "Hyhy, ruchają się, hyhy" jest nawiązaniem do tekstu którego użył Paweł Opydo (Youtuber, robi analizy słabych książek) by skrytykować jeden z fragmentów "Wszystkie odcienie czerni"." Nie wiem czego mogłeś tu nie zrozumieć. Poprzez "Hyhy, ruchają się, hyhy" chciałam nawiązać, wręcz w pewnym stopniu nawet wyśmiać to, jak bardzo nieśmieszna była ta scena seksu (Końcowa, żyrandol). Ty odpowiedziałeś i potraktowałeś moją wypowiedź jako coś, co miało być przykładem czegoś, czego oczekiwałam. Nie, to nie było coś, czego oczekiwałam, to było po prostu śmianie się z tego, jak ta scena seksu była beznadziejna i nieśmieszna, mimo iż taka właśnie, zabawna, miała być. Żeby jeszcze bardziej nakreślić ci tło, sens tego, wytłumaczyłam, że podobne zdanie zostało użyte przez pewnego Youtubera podczas krytyki pewnej książki. Zaatakowałeś, ja odpowiedziałam na spokojnie. Widzę, że wprowadziło cię to w tak wielką konsternację, że już kompletnie nie ogarniasz co mam na myśli. 21. A ja jestem? ;3 22. Co do złośliwości - odsyłam do punktu 8. Właśnie widać. Twoje wypowiedzi, pisanie o pornofikach z Harrego Pottera czy nazywanie mnie "dziewczynką" pokazuje, jak "nic nie masz" przeciwko krytyce. Więc te obraźliwe teksty dostałam w końcu za krytykę, czy za atakowanie ciebie? Opinia jak opinia, tyle, że dodałam parę wrednych tekstów za które przeprosiłam już na początku. I przeprosiłabym raz jeszcze gdybyś tylko mnie nie zaczął obrażać. Typowy argument - krytykujesz? Napisz lepiej. Nie, nie muszę być pisarką, pisać lepiej by móc oceniać, krytykować, lub by moja opinia była przez ciebie uznana za "wartościową". Nie muszę ci też nic udowadniać. Napisałam moje zdanie, tyle. Mam w planach parę ficów, ale czy na tym forum? Może, choć na poważnie rozważam publikację na FGE lub mlpforums. Tak czy siak, jak będziesz chciał znaleźć to znajdziesz, choć daty "premiery" nie podam, bo nie mam ustalonych terminów gdy piszę. Mam ochotę to piszę, nie mam to... nie. Ale sobie będziesz mógł znaleźć i porównać. Tylko jakby co to postarajmy się nie robić syfu, i ja, i ty. Bo wbrew pozorom ja nie lubię obrażać i/lub być obrażana. Ty pewnie też. I nie róbmy z tego jakiejś walki, że ci rzuciłam wyzwanie i takie tam. Serio, ta opinia i przepychanka tutaj nie są czymś aż tak poważnym by jeszcze na fiki walczyć.
  9. Owszem, proponowałeś. Nie ukrywam jednak, że nie nadaję się do takich rzeczy jak np. sędziowanie. Moje opinie są bardzo emocjonalne, i jestem pewna, że gdybym miała kilka-kilkanaście ficów do recenzji, to nie potrafiłabym ich ocenić "sprawiedliwie" z punktu widzenia innych. Poza tym słabo u mnie z punktualnością, nie lubię jak muszę być kimś w stylu lidera - brać odpowiedzialność za jakąś grupę, konkurs. Nie ukrywam też, że dokładnie wiedziałam jaka będzie reakcja. W pierwszym konkursie posypało się wiele niemiłych słów pod adresem BiP, i chciałam tego uniknąć, nie chciałam by takie słowa pojawiły się pod moim adresem. Nie czuję się też dobrze z tym, że zaproponowałam BiP jako jury. Nie zasłużył na takie chamstwo ze strony innych. Poza tym nawet jeśli bym chciała forsować dyskwalifikację, to by mi się nie udało. Mimo wszystko to ty jesteś tu szefem, a nie ja. Poza tym gdybym to ja była jury, to pewnie bym chciała zdyskwalifikować połowę ficów. Uważam, że moje podejście jest dobre, ale wiem też, że często jest też bardzo konserwatywne, a to nie jest coś dobrego. Co kto lubi. Ja nie miałabym nic przeciwko "muszelkom", "różyczkom" itp. za to bardzo by mnie wkurzały słowa "fiut" czy "kutas", szczególnie w przypadku clopów "delikatniejszych". I serio, w clopach pojawia się określenie "wał"? ;_; Co...? Oh, no tylko czekałam aż sam wielki autor się odezwie. ;3 Wow... urodziłeś się w 1982? Jak na faceta po trzydziestce to twoja obronajest bardzo... infantylna. Ponumerowałam twoje wypowiedzi (cytat) by łatwiej było rozpoznać do czego się odnoszę: 1. Sorry, średnio się orientuję w skrótach, więc też niezbyt wiem co oznacza to "ET", zgaduję, że chodzi o Equestria Times. Cieszę się, że jestem tak znana, że ludzie chcą z siebie robić debili i pisać gówno byle tylko mnie zachęcić do czepialstwa. Poza tym "wybijanie się" na kontrowersji nie świadczy dobrze o autorze. Na Youtube wiele "sław" wybija się na robieniu dram, i tak się składa, że często ich twórczość można porównać co najwyżej ze zwykłym gównem. 2. Czy kogoś molestuję... z tego co wiem to nie naprzykrzam się nikomu w prywatnych. Mi też się nikt nie naprzykrza. Co prawda jakiś czas temu miałam małą sprawę do kogoś i go tym lekko wkurzyłam, ale od tego momentu (Około pół roku mniej więcej) nie wkurzam, nic do niego nie wypisuję. 3. Patrz na wypowiedź Dolara u góry. Mogłam być w jury, ale nie byłam, bo nie chciałam. Dlaczego? Dlatego, że zdawałam sobie sprawę z tego, że nie jestem stworzona do odpowiedzialności na konkurs itp. 4. Oh, cóż za sarkazm, mhmhm, no po prostu już mnie załatwiłeś! Masz do powiedzenia coś, co nie jest śmianiem się w twarz dla rozmówcy? 5. Owszem, jedną z jurorek była Cahan, która nie ma nic przeciwko czemuś takiemu. 6. Nie jestem ekspertką jeśli chodzi o konie, uważam, że w clopach większy sens ma uczłowieczanie kucyków (Zabranie np. ruji) niż zezwierzęcanie. Tak czy siak, czepiasz się mało znaczących słów. Gdy pisałam ten fragment to nie opierałam się na określeniach których użyłeś w swoim tekście. 7. Tym samym pokazałeś, jak tępy jest ten tekst. 8. Tak się składa, że nie jestem fanką pornofików z Harrego Pottera, za to ty nie potrafisz napisać żadnego kontrargumentu bez naskakiwania na mnie. Nie miej do mnie pretensji, jak potraktuję cię tak samo. Wątek oczywiście jest domknięty. Szkoda tylko, że Rock Mill jest postacią która pojawia się w scenie z weselem, gdzie spóźnia się i mówi, że jego żona marudziła. Z tą postacią nie ma jak się utozsamić, bo w tekście nie ma nic o jego charakterze, przekonaniach. Oznacza to, że scena seksu między nim a żoną nie wnosi nic, ot postać która miała do wypowiedzenia 1-2 zdania uprawia seks z postacią, która nie miała wcześniej żadnej roli. No chyba, że coś przeoczyłam podczas czytania. 9. Jak uważasz. Twoje zdanie. 10. Cóż, MLP:FiM to serial o kucykach które mówią jak ludzie, mają uczucia, poglądy, piją herbatę, jedzą frytki, kanapki. Jeśli ktoś nie wie o co chodzi, bo autor postanowił napisać fica, nazwijmy to "specjalistycznego", to raczej wytłumaczenie błędu dla czytelnika nie powinno być przez autora odbierane jako "Ehhh, ci idioci, znowu chcą tłumaczeń...". Jest jednak pewien problem. W tekście umieściłeś adnotację dotyczącą tej sceny, i wiem, że konie tak mają, mogą się tak zachować. Mogę ci jednak odpowiedzieć tym samym, co napisałeś do mnie - idź poczytaj moją wypowiedź i naucz się poprawnie interpretować to, co mówią inni. Dokładnie wiem, że konie mogą zasnąć podczas krycia. Krytykowałam jednak to, że ta scena wydaje się być stworzona po to, by była śmieszna. Nie wnikam w to, czy napisałeś ją tak świadomie czy nieświadomie. I nie, nie jest śmieszna. 11. Skoro nie miał być elementem komediowym, to interes autora leży w tym, by nie przywodziła błędnych skojarzeń. Może i miała inny cel, ale dla mnie takie niedorzeczne, głupie sytuacje jak zaśnięcie gwałciciela kojarzą się z jednym - czymś, co miało być śmieszne. 12. Aż musiałeś głośno zakomunikować, że wiesz. ;3 13. Z tego co pamiętam to wieśniacy nie mówili głośno o gwałcie na klaczy. Gwałt pojawił się podczas walki, a nie przed. 14. Nie przyszłoby, ale jednak jakimś cudem wykreowałeś scenę tak, że przywodzi takie, a nie inne skojarzenia. Rozumiem, że w tym przypadku mógł to być wypadek, że scena brzmi jak brzmi, ale nie zmienia to faktu, że scena jednak może przywodzić skojarzenia z tym, że to miał być jakiś żart, coś śmiesznego (Niedorzeczna sytuacja). 15. Opis romantycznej randki, kolacji w restauracji, a to wszystko zakończone sceną stosunku. Coś w tym stylu napisała Ylthin. Dodanie powagi nie opiera się na wsadzeniu gwałtów i zabijania. 16. Jak widzę szacunek do rozmówcy jest. 17. Gwałt jako clop. Wow... serio, zaliczasz scenę gwałtu do clopa? Scenę brutalnego, obrzydliwego gwałtu jakiegoś oblecha na klaczy która próbuje z nim walczyć? Poważnie? A druga scena - oczywiście, to podchodzi/jest clopem. Krótkim i słabym clopem który ma "domykać wątek" dwójki postaci, z czego jedna była jedynie wspomniana, a druga miała tylko 1-2, może 3 zdania co najwyżej do powiedzenia. 18. Pani burmistrz - klacz która obejmuje ważne stanowisko co oznacza, że nie jest głupia, wręcz przeciwnie, wykształcona. Pinkie Pie - Pracuje w cukierni w której jest np. kasa fiskalna. Samo Ponyville nie przywodzi na myśl zabitej dechami wioski gdzie mieszkają kucyki swojskie, może i przygłupie, ale za to gościnne. Poza tym w Ponyville mieszkają też jednorożce i pegazy, a nie wydają się być one jakąś "rasą panów" dla ziemskich. Poza tym są też kucyki ziemskie mieszkające w takich miejscach jak Canterlot lub Manehattan. 19. Spoko, nawiązujesz to nawiązujesz, ja krytykuję tylko motyw z kucykami ziemskimi jako kucykami "gorszymi", nad którymi panuje jakaś szlachta itp. Jak chcesz nawiązywać to ci nie bronię. Problem w tym, że dla żydzi nie kojarzą się z Polską szlachecką, a kosy postawione na sztorc... cóż, dla mnie jest to ulepszenie broni jak każde inne. Ale ok, tutaj nie zauważyłam nawiązania, punkt dla ciebie. 20. Wiesz, nie pisałam o swoich oczekiwaniach, bardziej nawiązywałam do poziomu żartów w twoim "dziele". Samo "Hyhy, ruchają się, hyhy" jest nawiązaniem do tekstu którego użył Paweł Opydo (Youtuber, robi analizy słabych książek) by skrytykować jeden z fragmentów "Wszystkie odcienie czerni". 21. Ty też jesteś. 22. Jestem czytelniczką jak każda inna, mam swoje zdanie, chcę je przedstawić. No... chyba wszystko. Tak bardzo przepraszam cię, Falconku, władco ficów, wielki pisarzu, mistrzu pióra, panie klawiatury, autorze wszechczasów, mądry mędrcze, skupiony bibliotekarzu, pisarzu nad wszystkich pisarzy, że nie zobaczyłam geniuszu twojego tekstu, że nie rozpoznałam, że oto rodzi się MISTRZ, który wkrótce wybawi nas od literackiego szamba! A tak serio, to ja rozumiem, że na krytykę można reagować różnie, ale jak na takiego "mistrza pióra", to twoja reakcja przywodzi na myśl dziecko któremu ktoś odmówił kupna lizaka. Szczególnie, że jeśli wierzyć twojej dacie urodzenia, masz już ponad 30 lat. Ale cóż, o człowieku nie świadczy wiek, ale psychika. I chociaż w paru miejscach muszę się zgodzić (Klimaty nawiązujące do historii Polski oraz to, że gwałt nie miał być elementem komediowym), to twoja argumentacja, nawet jeśli jest odpowiedzią na parę mocniejszych słów (Za które, o ile zostałaby mi zwrócona uwaga, otwarcie bym przeprosiła), jest zwyczajnie chamska i słaba. Tutaj już zależy od interpretacji. Jest podejście VS podejście. Ja uważam, że clop jest wtedy, gdy pojawia się pełnoprawna scena seksu, a nie jakieś krótkie fragmenty które trwają góra 2 krótkie akapity. Przejrzałam ten tekst ponownie, i muszę przyznać, że druga scena seksu mimo wszystko nie jest tak krótka jak ją zapamiętałam. Tak czy siak, wciąż odnoszę wrażenie (Które podziela pewnie też jury, jeśli dobrze pamiętam to pisaliście coś o tych "troll wstawkach") że nie ma ona jakiegokolwiek wpływu. Ot, scena seksu między postaciami które w tekście nie miały większej roli (Jedna wspomniana, druga miała krótki dialog). Owszem, to jest stosunek. Uważam jednak, że istnieje granica, i za coś takiego powinno się dyskwalifikować. Recenzje jakoś są pisane na podstawie własnego "widzimisię". Przyznam jednak, że temat gwałtu w tym tekście mnie zwyczajnie męczy. A przynajmniej temat "Dyskwalifikować za gwałt czy nie?". Jeśli mogę o to prosić, nie kontynuujmy tej kwestii, ok? Jego wola. Ale jak mówiłam, chodzi mi tu o to, że tekstowi temu bliżej jest do jakiegoś słabego MLN niż do MLS. Uważam, że jeśli ktoś pisze clopa na konkurs, to powinien się on kwalifikować do MLS, a nie do MLN. To, że nie napisałam nic o Dolarze nie oznacza, że nie krytykuję go. Gdzieś chyba nawet wspominałam o jego recenzji. Gdybym miała się czepiać wszystkich ficów z małą liczbą seksów, to bym nie miała czasu na cokolwiek. Ten tekst za to (Pierwsza noc) wyróżnia się na tle reszty, i dlatego piszę właśnie o nim. Jak mówiłam wcześniej - podejście VS podejście. Ja po clopie spodziewam się pełnoprawnych scen clop. Nie tak, że cały tekst to w 100% clop, ale żeby była jakaś scena wpływająca na tekst, żeby stanowiło to zwieńczenie fica. Śladowe ilości lub clop śmieszkowy dla mnie się nie liczą. Kwestia gustu. Przykład który podałaś nie jest według mnie... adekwatny. Gdy ktoś je banana to nie jest wina jedzącego, że się z niego śmieją. Ale gdy autor pisze scenę, i brzmi ona tak a nie inaczej, zostawia takie a nie inne wrażenia, to autora w tym interes, by scena brzmiała tak, jak chce. To jest fic na konkurs, Falconek nie mógł tekstu konsultować z nikim. Ale już jest po konkursie, zdecydował się na jego publikację, i może w nim umieszczać pewne edycje. Od autora zależy, czy zedytuje czy nie. Seksy są? Są. Fic przechodzi. Śladowe ilości seksów? Są. Fic nie przechodzi. Druga scena seksu nie wpływa na akcję fica. Pierwsza scena - gwałt nie jest seksowny, przyjemny, miły. Gwałt jest obrzydliwy, bestialski, okropny. Gwałt nie jest dla mnie clopem. Ale jak już mówiłam - gusta, zasady. Macie zasady takie a nie inne, więc skoro już sobie wytłumaczyliśmy kwestię "Czy tekst ze śladowymi ilościami clopa/gwałtem ma prawo przejść", porównaliśmy zdania, to chyba nie ma sensu tego ciągnąć. *Edit Dooooooooobra... przyznaję, że w przypadku Rock MIlla się pomyliłam, i za to przepraszam. Tutaj chciałabym przyznć się do błędu - pomieszały mi się sytuacje i dopiero teraz, przy ponownym czytaniu, zauważyłam moje błędy: - Rock Mill ma krótki dialog, ale przy tym też scenę ze swym udziałem. - Żona Rock Milla miała dialog, pojawiła się jeszcze przed sceną seksu. Otwarcie też mówię, że sama scena w której Rock Mill i jego żona się pojawiają (Scena z wałkiem i pogonią) podobała mi się, i jest autentyczne zabawna. Za swój błąd w tej kwestii przepraszam, i mam nadzieję, że będzie mi wybaczone.
  10. Z tego co wiem, to samo opko, Google Docs, nie ma jakiegoś licznika który liczy wyświetlenia, a przynajmniej nie jest to licznik którym ludzie się chwalą (Jak np. wyświetleniami na YT). Ludzie przeczytają tak czy siak. Ten tekst nie jest w dziale który jest zablokowany hasłem. To czy wejdą z mojego powodu, czy sami z siebie to ich wybór. Poza tym reklama =/= pozytywny odbiór. Jeśli tekst jest gówniany, a ma masę wyświetleń, to pokazuje to, że wielu osobom się ten tekst nie spodobał. Poza tym ty nie jesteś na forum jakimś randomem. Swoim postem również robisz temu tekstowi reklamę. Napisałam po prostu recenzję, co myślę o tym ficu, jakie jest moje zdanie. Jeśli się z czymś nie zgadzam, coś mi się nie podoba to nie widzę powodu by milczeć na dany temat. Aha, czyli idąć tą drogą wychodzi na to, że wystarczy w tekście napisać mniej więcej coś takiego - "Spodobali się sobie i poszli do łóżka, ona stanęła tyłem, on ją pokrył, koniec" i zostanie to zakwalifikowane do konkursu? Sorry, ale ja jako "sceny clop" mam na myśli pełnoprawną, sensowną scenę seksu, stosunku, nie gwałtu lub jakieś krótkie śmieszki o wiszącym żyrandolu. Dla mnie to co jest napisane tutaj nie podchodzi nawet pod sceny clop. Owszem, wiem, że teksty zawierające przemoc można umieszczać w MLS, a te zawierające seks mogą być w MLN. W swojej opinii poruszyłam tę kwestię, gdyż dla mnie to jest dziwne, że tekst został napisany na konkurs związany z clopami, podczas gdy jego treść, tematyka oraz dział w którym został opublikowany dotyczą czegoś zupełnie innego. Jeśli dla ciebie clop to dwie krótkie scenki z czego jedna to jest gwałt, a druga to jest kilkuzdaniowy śmieszek o żyrandolu, to dziwne dla mnie jest to, że byłaś w jury tego konkursu. Owszem fabuła jest oryginalna (W negatywnym sensie, ale jest), ma sens. Problem w tym, że ja po clopie spodziewam się clopa. Nie mam tu na myśli kolejnego pornola, bo tekst Ylthin jest właśnie czymś, co mam teraz na myśli - długi, jest fabuła, są i seksy. Tutaj za to mamy gwałt, wiszący żyrandol, porwanie, wieśniaki, zabijanie. Dla mnie jak ktoś czegoś nie lubi to się na to nie zgadza, ale jak chcesz... Według mnie ta scena według autora miała być śmieszna, nie widzę innego powodu by dawać fragment, gdzie gwałciciel nagle zasypia podczas gwałtu. To, że konie mogą się tak zachować przy kryciu nie oznacza, że ta scena nie miała być śmieszna. Podczas czytania miałam wrażenie, że miała ona być zabawna, miał być to komizm sytuacji. Jeśli Falconek nie zrobił tego umyślnie - scena brzmi jak brzmi, wygląda jak wygląda. W tym interes autora, by nie przywoływała błędnych skojarzeń. Jeśli postać w ficu ma zginąć na dobre, to autor musi napisać scenę śmierci tak, by nie przywoływała błędnych skojarzeń, by nie było wątpliwości, że dana postać nie żyje (Chyba, że autor chce dać motyw "zabili go i uciekł", wtedy można się zgodzić na pewne ustępstwa). Jeśli Falconek chciał by dana scena była poważna, to jego interes by napisać ją w taki sposób, by poważna była, a nie śmieszna. Rozumiem, jest ustalony limit słów. Nie mógł tej sceny odpowiednio "wymodelować"? To po co ją w ogóle umieszczał? Poza tym myślałam, że "clop" coś znaczy? Jak jest konkurs na opowiadanie gore, to sceny gore powinny mieć znaczenie. Jeśli jest konkurs na tekst z tagiem Adventure, to raczej logiczne, że znaczenie powinno mieć adventure, przygoda, wędrówka. A tutaj można napisać co się chce. Jeśli napisałabym fica o tym jak ktoś jeździ samochodem, nagle się zatrzymuje przy jakimś kucu, będzie napisane krótko "pokrył go", to też byście zaliczyli ten tekst? Ok, jeśli jest fabuła itp. to nie powinno się jej ignorować na rzecz seksów, ale co w tym tekście jest związane z clopem? Słowo "pokrył ją"? Gwałt? Te kilka-kilkanaście zdań? Do tego na tak obrzydliwy temat, tak obrzydliwie przedstawione (Świadomie/nieświadomie)?
  11. Widocznie mi przyjdzie zaszczyt pierwszej opinii... i pewnie zacznie się wojenka... ;_; Ogólnie to ja staram się nie odzywać ostatnio jeśli chodzi o te kontrowersyjne tematy, bo zazwyczaj robi się z tego przepychanka w postach i mini wojenka. No ale czasami tak nachodzi ochota by napisać, że... Od razu powiem... nie jestem dobra w recenzjach, poza tym ze względu na tematykę którą porusza ten... "clop", mogą się pojawić dosyć mocne słowa. Więc tak... gdy czytałam tego clopa pierwszy raz, to miałam w głowie coś w stylu "Fuck, ten Falconek jest w cholerę creepy!". I wciąż mam to samo zdanie. Będę też oceniać trochę przez pryzmat konkursu. Zacznijmy od tego, że gdybym ja była w jury, to bym zdyskwalifikowała. Clopa tu jak na lekarstwo, bo są tylko dwie sceny, z czego jedna to jest typowa "śmiesznostka", a druga... do niej wrócę później. Tak czy siak, clopa tu jest bardzo mało, i wszystkie sceny które odnoszą się do seksu w jakiejkolwiek postaci pewnie nie zajmują nawet połowy strony. Dodam też, że jak już się pojawiają to nie mają w sobie nic z clopa. Dziwię się więc, że ten tekst w ogóle przeszedł, że nie dostał dyskwalifikacji. Sama tematyka jest dosyć... brutalna. Pojawia się porwanie, zabijanie, krew. Clopy można umieścić w różnych realiach, w tym przypadku jednak wydało mi się to dosyć... niepokojące. Szczególnie, że ten temat łączy się to w pewnym sensie z "wiadomymi" scenami - clopa tu jak na lekarstwo, za to dostajemy masę walki, wieśniaków buntujących się przeciw szlachcie. Ale czarę goryczy przelewają właśnie sceny clop. Zacznę od sceny drugiej. Jeden z walczących wraca z bitwy, wita go żona, potem mówi, że ma jakąś "chcicę", seks. I tyle. Scena służy bardziej dla śmiechu, żartu, ale... jaka miałaby być reakcja "pozytywna" na tę scenę? "Hyhy, ruchają się, hyhy"? Scena nie wnosi do fica nic, służy bardziej temu, by była jakakolwiek scena seksu, bo inaczej tekst nie przejdzie, samych opisów też nie jest wiele, wszystko sprowadza się do "śmiesznych" dialogów, wiszącego żyrandola. Teraz jednak przechodzimy do wisienki na tym paskudnym torcie. Podczas bitwy szlachcic odpowiadający za porwanie klaczy wchodzi do jej celi z zamiarem... gwałtu. Klacz chce się bronić, on mimo to udaremnia jej próbę walki, gwałci, i... zasypia, co pozwala klaczy na zamordowanie go. Cholera... nie wiem co powiedzieć. Moment, gdy ogier zasypia podczas gwałtu zasługuje na śmiech. Na taki śmiech: Poważnie, ktoś to przeczytał i pomyślał "No spoko, niezłe". To miał być element komediowy? No boki zrywać, gwałcił klacz i zasnął a ona mu flaki wypruła Iks De xDDDDD. Bardzo, bardzo zabawne. Jestem przeciwniczką gwałtów w ficach. Ale mimo mojej wrogości co do takich wątków rozumiem, że gwałt "czemuś" służy. Serio. Nie zmienia to faktu, że według mnie takie sceny można rozwiązać inaczej, opisać inaczej. Nie mam jednak nic przeciwko temu, by np. wprowadzić postać która została zgwałcona w przeszłości. Bez opisów, bez ukazywania gwałtu. Ale nigdy, nigdy nie zrozumiem śmiania się z gwałtu, z ciśnięcia beki, z robienia z tego jakiegoś powodu do śmiechu, elementu sceny komicznej. To jest zwyczajnie żałosne. Dziwię się, że tekst ten dostał oceny 4/10 i 7/10. Ba, nawet w przypadku oceny 4/10 pojawił się fragment który nie krytykuje mroczniejszych scen. Czym jest to spowodowane? Bo clopy są żałosne, same seksy? Więc dajmy gwałt, zasnął podczas gwałcenia klaczy, hahahaha, boki zrywać! Niestety, wydaje mi się, że ludzie próbują na siłę zrobić z clopów coś więcej, podchodzą do nich ze zdaniem, że clop w definicji jest czymś beznadziejnym, i trzeba go dodatkowo "upiększać" poważnymi tematami jak gwałt, zabijanie. Serio, gdybym takie coś napisała, to bym zamknęła się w piwnicy i nie wychodziła ze wstydu do końca życia. Brak scen clop (A jakimś cudem brak dyskwalifikacji), mroczny klimat który sprawia, że tekst ten trudno zakwalifikować jako clopa, kucyki ziemskie jako wieśniaki które mają za pana wrednego i złego szlachcica, słabe żarty ("Hyhy, ruchają się, hyhy, śmieszne, hyhy, wisi żyrandol, hyhy"), a na szczycie tego wszystkiego mamy scenę gwałtu która służy za element komediowy. A wszystko to podsumowuje to, że tekst zamiast znaleźć się w MLS, znalazł się w MLN. Tekst oceniłabym na 2/10. Czemu? Bo mimo wszystko widzę, że przy pewnych sporych przeróbkach można z tego zrobić podstawy dla miłego One-Shota. Co prawda nie byłby to clop itp. ale można było na tej podstawie (Porwanie klaczy przez szlachcica) zrobić ciekawe, miłe opowiadanie przygodowe, z pewną dozą humoru. Wiem, naciągam, ale chcę pokazać, że potrafię dostrzec jakiekolwiek plusy. Poza tym Falconek nie wydaje się złym pisarzem. Znaczy złym... jest złym pisarzem (Który powinien schować się w piwnicy, swoje przeznaczenie przypieczętował tym oto dziełem), ale nie pisze jakoś beznadziejnie, nie ma się wrażenia, że dialogi nie trzymają się kupy, przynajmniej ja takiego wrażenia nie miałam. Ostateczna ocena wynosi więc 2/10. Ale czy jest to powód by uznać tego One-Shota za ciekawą, przyjemną lekturę? Nie. Oprócz nienajgorszego ogólnego stylu pisania tekst ten nie ma nic dobrego do zaproponowania. Mnie przyprawił o długie rozmyślenia na temat przyszłości tego forum i fandomu, i ostatecznie doszłam do wniosku, że fandom jest... zgubiony. Dzięki za uwagę, jak zawsze jestem gotowa na wojenkę, dramę, czy "ostrą dyskusję". ;3
  12. Pierwszy przykład... gwardia księżniczki, dumni, silni, honorowi, inteligentni, doświadczeni na tyle, by pilnować głowy Equestrii, ciągnąć jej powóz, być przy niej - Co nie przeszkadza im przebrać się za kucoperze z okazji Nocy Koszmarów. Sorry, ale nawet jeśli brać pod uwagę, że w Nocy Koszmarów Luna sama bierze udział, i jest ona miłą, dobrą władczynią, to i tak ciągnięcie jej powozu przez dwóch przebierańców jest niczym klaun kierujący prezydencką limuzyną. Za to w drugim wypadku o wiele większy sens miałoby to, że Nightmare Moon jest związana z księżycem właśnie, więcej też i kucoperze, właśnie związani z księżycem, są odpowiedni na gwardzistów dla niej, co dodatkowo wiąże się z moją teorią o tym, że jednakowi wyglądem/rasą gwardziści są tacy, ponieważ dzieciom, czyli grupie docelowej, łatwiej jest skojarzyć daną rasę z danymi cechami, tak samo z rolami - strażnicy królewscy jako postaci jednakowe wyglądem, nawiązujące do danych motywów (Złote zbroje - słońce). Tutaj już jednak przyznaję rację. W porównaniu do dwóch poprzednich przykładów (Które dotyczą identyczności kucoperzy, i mogą pasować do argumentów strony, która nie uważa kucoperzy za kanon), te według mnie są o wiele lepsze i mogą sprawić, że ktoś nastawiony sceptycznie do kucoperzy jednak w nie uwierzy, uzna za kanon. Uważam, że kucoperze istnieją, ale po prostu... są w serialu, więc są, i nie dorabiam do tego jakiś teorii o make-up ("Tylko nie zapomnij wejść do wanny z farbą przed pójściem na wartę!", "Ej, nie zapomniałem pudru pod oczami? Chyba widać mój oryginalny kolor sierści") czy przebraniach. Z drugiej strony, na tej samej zasadzie można dojść do wniosku, że wiele innych rzeczy jest kanonicznych. Staram się jednak zachować pewną elastyczność. Luna - W mojej gwardii są jasno ustalone zasady! Macie doklejać sobie sztuczne skrzydła i nakładać kły wampira. Jeśli macie skrzydła, mo możecie na nie nałożyć specjalne pokrowce udające skrzydła nietoperza. Oprócz tego, macie nosić pokrowce na ogony, by były identyczne. A! Jednorożce u mnie nie mogą pracować, no chyba, że jakoś utracą róg... ziemskie w sumie też nie, bo sztucznymi skrzydłami nie mogą poruszać... wiem, zasady są bardzo surowe, ale spójrzcie na to z innej strony - gotowe przebranie na Noc Koszmarów! Po prostu autorzy serialu nie zwracają na tę rasę uwagi. Chcieli by gwardziści pasowali do nocnego motywu Luny - zrobili kucoperze. Może kiedyś postanowią dać jej szansę. Pijących krew, jedzących mięso... no wybaczcie, nie mogłam się powstrzymać. Taaaaak... kraina gdzie miłość, dobro, serdeczność, akceptacja są cenione, walczy się ze złem, pozwala na poprawę. Tak, na pewno w takiej krainie istnieje rasizm tak silny, że kucoperze muszą mieszkać w enklawach, odseparowani od społeczeństwa! *kucoperzy Tutaj to byłam zdania, że jest to błąd animacji. Shadow Mind napisała, że się z tym nie zgadza, i ja to rozumiem, ale jeśli dobrze pamiętam chodziło mi bardziej o to, że oczy RD w hełmie mają zły kształt. Ewentualnie - są po to by uwiarygodnić go przebranie. Jeśli już weźmiemy pod uwagę hełm który zmienia wygląd - uszy są poza hełmem, który może działać na to, co jest pod nim, ale nie na to, co znajduje się poza nim. *kucoperze *kucoperza O ile w KO nazwa "Nietokuce", choć wciąż dziwna, ma jakieś wytłumaczenie w fabule (Kucoperze jako rasa której się boją, żyjąca w izolacji (Nie bez powodu...)), to w serialu nie ma powodów by tak je nazywać. No chyba, że przyjmie się teorię o tym, że żyją w izolacji, na którą nie ma dowodów. Mogą żyć w małej liczbie. Dla wielu osób kanonem jest to, że kucoperze żyją w Hollow Shades, niedaleko Manehattanu. Jeśli pójdziemy tym tropem, to... szczerze, jak wielkie może być miasto położone w wielkim, gęstym lesie? Jest ich niewielu, lub autorzy po prostu się tą rasą nie interesują. Sorka, musiałam się przyczepić o to. ;3 Bo pojawienie się w serialu postaci o unikalnym wyglądzie nie jest dowodem na istnienie w 100%. A! A twórcy wiele obiecują, więc oni się pewnie też mylą. Kurde, wiary trochę, kamrat... *kucoperzy Księżniczka Equestrii - Jest tak ważna, że nikt nie pomyślał o przydzieleniu jej jakiejkolwiek ochrony. Za to druga teoria... początek spoko, rozwinięcie... ughhhh. No bo serio, kolejna postać do animowania, za każdym razem gdy Twilight chce coś obgadać, uratować, naprawić, itp. to by musiała tych swoich strażników informować, że musi pobyć sama itp. Serial ma się skupiać na szóstce przyjaciółek, nie na szóstce przyjaciółek i dwóch wnerwiających gwardzistach których jedyną rolą jest przedłużanie odcinka: - Wyjdźcie na chwilkę... - Tak jest księżniczko! Teraz wyobraźcie sobie, że Twilight i strażnicy mówią te kwestie. Ile to trwa? 2-3 sekundy? Teraz uznajmy, że w każdym z odcinków w którym pojawia się Twilight, pojawia się też ten dialog, po około 5 razy, a w odcinkach gdzie Twilight gra główną rolę - 10 razy. W sumie tracimy masę, masę czasu, który mógłby zostać przeznaczony na inne rzeczy. Brak straży Twilight nie wynika z tego, że ona by nie miała swobody, że nie jest ważna (Księżniczka, no serio, w ogóle nie ważna...). Po prostu nie ma sensu dawać dwóch kołków co mają stać i się patrzeć, i być odsyłani gdy trzeba coś obgadać z koleżankami. Serial ma być miły, przyjazny, przystępny dla młodego widza, a nie być uproszczonym symulatorem głowy państwa która nie może się nigdzie ruszyć bez ochrony. No... chyba wszystko. Jak zwykle - gotowa do dyskusji, gotowa do wojenki, dramy, co chcecie. :3
  13. Mimo wszystko, dyskawlifikacja za 5001 słów jest według mnie czymś śmiesznym. I nie, granica nie byłaby płynna. Byłby to zwykły przedział. Fic może mieć maksymalnie od 5000 do 5100 słów. Jest to granica taka jak każda inna, i jeśli ktoś może naginać granicę tę, to może też nagiąć granicę 5000 słów. Zresztą nie widzę też sposobu, w jaki ktoś mógłby tę granicę nagiąć. Jury respektuje tę granicę, jak ktoś ją przekracza to dyskwalifikacja. Żeby ją nagiąć to jury musi na to pozwolić, a jak widać, jury tego nie robi. Granica wyrażona w przedziale 5000 - 5100 słów byłaby o wiele przystępniejsza dla piszących. I jak ma się sprawa z liczeniem słów? No wybacz, ale dla mnie, użytkowniczki Linuxa, konieczność liczenia słów w Word jest czymś... problematycznym. Nie mam zamiaru bawić się w emulację, mocować się z efektami ubocznymi (Różne błędy, problemy których nie da się ominąć podczas emulowania), lub wysyłać tekst do jury i mieć nadzieję, że osoba do której tekst został wysłany nie postanowiła właśnie... nie wiem... przejść się do sklepu po piwo. Lub wykąpać się przed snem. I się nie zgodził. I ok, rozumiem, że może się nie zgodzić, ale jednak argument o tym, że można ten limit naginać jest według mnie zwyczajnie... bezsensowny. Jury dyskwalifikuje prace za to, że mają o 1 słowo więcej. Nie rozumiem więc, w jaki sposób ktoś mógłby naginać limit jakikolwiek. Skoro jury potrafi dopilnować tego, że uczestniczy konkursu przestrzegają jego regulaminu (dyskwalifikacja prac które mają więcej niż 5000 słów), to mogliby dopilnować także limitu 5000-5100. a) Jeśli inni uczestnicy mogą napisać fica który ma 5001 słów, to nie jest to nieuczciwe. Nieuczciwe byłoby wtedy, gdy jedna określona osoba może napisać fica na 5001 słów, a reszta nie. b) Wątpię by 1 słowo mogło kompletnie odwrócić akcję fica, szczególnie clopa. c) Rozumiem ideę konkursu. Konkurs jest po to by porównać swoje umiejętności wraz z innymi pisarzami, uczyć się pisania w określonych "warunkach". Ja to bardzo dobrze rozumiem. Po prostu mam nieodparte wrażenie, że dyskwalifikacja za 5001 słów jest czymś śmiesznym. I tak, zgodnie z zasadami, ale wciąż to wrażenie jest, zostaje. Nie, nie płaczę bo połowa softu mi nie działa. Wręcz przeciwnie. Na Linuxie nie mam żadnych problemów by zainstalować program graficzny, pobrać aktualizacje, pobrać Blendera, Gimp, Audacity i wiele innych programów które skutecznie spełniają swoje zadanie. Nie płaczę w ogóle, i jeśli chcesz żebym dyskutowała z tobą kulturalnie, to dobrze by było żebyś zrezygnowała z takich tekstów. Linux ma wiele dystrybucji (Różne odmiany, wersje itp. bazujące na jądrze Linuxa nazywane są "dystrybucjami"). Istnieje SteamOS, istnieją takie "egzotyczne" dystrybucje jak Red Star OS używany w Korei Północnej, istnieje też Linux Mint, czyli dystrybucja stawiająca na prostotę użytkowania i przystępność dla ludzi którzy dopiero zaczynają pracę z Linuxem. Więc nie, Linux nie jest głównie dla, jak się wyraziłaś, "nerdów, zapaleńców i dziwnych ludzi którym chce się szukać zamienników". Czuję, że twoja wypowiedź ma ogólny wydźwięk "Nie podoba się? Zmień system!". Tak, na Linuxie jest zamiennik Worda, i jest nim LibreOffice. Problem w tym, że Dolar wyraził się jasno - prace mają być sprawdzane w Wordzie. A LibreOffice to nie jest kalka 1:1 Worda. Tutaj nie ma "No... masz Linuxa, to trudno, taki system wybrałeś...". Mam Linuxa, i co z tego? Jaki jest problem w tym, by do liczenia słów dać program który jest dostępny dla każdego, czyli Google Docs? Szczególnie, że prace ostatecznie i tak muszą zostać wysłane właśnie jako plik Google Docs. To, że są "windopodobne", nie oznacza, że używają tych samych rozszerzeń, formatów. Na Linuxie, nie ważne jakiej dystrybucji, nie odpalisz pliku .exe. Linux Mint wybrałam dlatego, że był właśnie przystępny dla osób przesiadających się z Windows na Linux. Ale nie działają na nim pliki .exe, Word również nie. Wine pozwala na emulację wielu programów z Windowsa, ale z emulowaniem jest różnie, czasami niektóre funkcje nie działają poprawnie, Jako przykład funkcji która nie działa w Word 2007 emulowanym za pomocą Wine mogę podać np. brak możliwości zapisywania jako PDF. I tak, działa liczenie słów. Ale czy nie lepiej, łatwiej jest po prostu uznać, że do sprawdzania słów będzie używane Google Docs lub jedna z wielu stron dostępnych w internecie? Szczególnie, że jest to program który może włączyć każdy, bez względu na system, przeglądarkę internetową, znajomość komputera itp.? Jest to szybsze, nie trzeba kombinować z emulacją... Tak, to nie jest dział do rozmów o komputerach, emulowaniu itp. ale nie zmienia to faktu, że o wiele lepsze byłoby uznanie, że to Google Docs będzie używany do liczenia słów. Jest to o wiele szybsze, prostsze i przystępniejsze właśnie dla ludzi którzy mają np. Linuxa a nie Windows lub Mac OS (Z tego co wiem, Word działa na Mac OS). Więc, by pokazać dlaczego mam takie a nie inne zdanie, podaję przykłady które dotyczą właśnie systemów, komputerów.
  14. A chciałam się nie odzywać... Według mnie najlepszym wyborem będzie, jeśli wybierze się jeden określony program w którym będzie się liczyć słowa. I według mnie nie powinien być to Word. Ok, rozumiem, że dla wielu osób taki np. Linux jest czymś na miarę mitycznego artefaktu który podobno jest przez kogoś używany, ale... z Linuxa korzysta wiele osób, są ludzie którzy przesiadają się z Windowsa na Linuxa. Ja sama niedawno kupiłam laptopa i zainstalowałam na nim Linux Mint. Linux Mint jest dystrybucją Linuxa która pochodzi od Ubuntu, innej dystrybucji. Twórcy Minta krytykują Ubuntu za konserwatywne trzymanie się idei wolnego oprogramowania, przez co wiele formatów itp. jest zwyczajnie zablokowanych. Nie oznacza to jednak, że na Linux Mint działa wszystko. Nie. Wiele programów Windowsowych nie działa na Linuxach, w tym właśnie Word, co jest spowodowane innymi formatami plików (Na Linuxie nie działają np. pliki .exe). Tak, istnieje emulator Wine, ale jak to z emulatorami bywa, nie wszystko w emulowanym programie może działać tak, jak powinno. Poza tym Wine może w pewnych wypadkach "emulować" też wirusa którego przypadkiem złapiemy, tutaj jednak bazuję na paru postach z jednego forum. Uważam więc, że powinno się ustalić jeden program, ale dostępny dla każdego. I według mnie powinien być nim Google Docs. Każdy, bez względu na system, może go używać. Jak ktoś pisze fica na konkurs to niech pisze gdzie chce - Word, LibreOffice, Google Docs, ale słowa powinny być liczone w Google Docs, i też w Google Docs powinien być wysłany fic konkursowy. Ewentualnie można ustalić, że słowa muszą być liczone na stronie X, w internecie jest wiele stron które liczą słowa, litery w tekście. Można też ustalić maksymalny przedział jeśli chodzi o liczbę słów np. zamiast "Maksymalnie 5000 słów" - "Maksymalnie 5000-5100 słów". Zresztą... serio, to jest śmieszne, że jak ktoś ma o 1 słowo więcej to dyskwalifikacja. xD Dolar powiedział, że od następnych konkursów każdy będzie mógł mu wysłać tekst do policzenia słów. Ale zauważmy, że pod koniec terminu oddawania prac (W ty przypadku 28.2) często jest wysyp prac, w tym przypadku wiele osób wysyłało prace we wtorek, w godzinach 22-23. Powiedz mi, Dolar, jaką dajesz gwarancję, że nie rypnie ci komp, nie wypadnie ci jakieś pilne spotkanie? Poza tym 1-1,5 godziny to nie jest wiele, i czasami może nam łatwo ta godzina umknąć, szczególnie, że wiele osób o 22-23 się kąpie, szykuje do spania. Wybacz, ale trudno mi uwierzyć w to, że ktoś ma zawsze wolny czas, niezniszczalnego kompa, nigdy nie miał przerw w dostawie prądu. Tak samo trudno mi uwierzyć, że ktoś o 23 oleje obowiązki, kąpiel, ścielenie łóżka do spania, by podliczyć komuś tekst 1-2 godziny przed terminem oddawania tekstów. Nie każdy ma ochotę na wysyłanie komuś pracy a potem modlenie się o to, by ten ktoś właśnie był online. Owszem, można napisać wcześniej i wysłać 2-3 dni przed oddaniem prac. Ale ludzie mają prawo do ustalania sobie tego, jak spędzają czas, i jeśli chcą to mogą tekst wysłać nawet o 23:59 przed końcem terminu. No ale oczywiście - Linux? No... to chyba taki system z którego korzystają ci biedni co ich na Windowsa nie stać? A, i chyba na nim żadne gry nie działają, tak?
  15. Dooobra... zna się ktoś na malowaniu modeli?

     

    Mam model Fw 190 D-9 który chcę pomalować na kamuflaż IV./JG3 z 1945. I tutaj problem... nie wiem kompletnie jakich farb użyć. Nie chcę nic kupować w ciemno.

     

    Tak na oko, to zgaduję, że musiałąbym kupić farby:

    - Pactra A86 Schwarzgrau (Na skrzydła)

    - Pactra A92 Grauviolet (Na skrzydła)

    - Pactra A101 Graublau (Kadłub)

    - Pactra A27 Insignia Yellow (żółty pasek na ogonie)

    - Pactra A26 Insignia Red (Czerwony pasek na ogonie)

    - Pactra A54 Gunmetal (Lufy działek)

     

    Więc... czy jest ktoś kto zna się na modelarstwie lepiej ode mnie, i kto będzie mógł dokładniej ocenić jakie kolory są potrzebne, i czy te podane przeze mnie będą odpowiednie? :P

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [76 więcej]
    2. Socks Chaser

      Socks Chaser

      Pactra.png.e99170009630e1fbc3afafe5f226a1ea.png

       

      Nie mam za bardzo jak to pokazać, więc narysowałam na szybko. Wygląda to mniej więcej tak. :P

    3. Sun

      Sun

      Idealizm jest piękny, ale niebezpieczny dla idealisty i jego otoczenia. Dla mnie, trzeba znać pewną granicę, za którą pomaganie wszystkim staje się nieopłacalne. Poza tym, ma znaczenie sposób pomagania. Bo od idealizmu prosta droga do socjalizmu. A socjalizm na dłuższa metę nie działa. 

       

      I powiem szczerze, że o ile mój pogląd na twoją osobę się nieco zmienił, nadal mam mieszane uczucia. Pamiętam twoje poglądy i dyskusję, i biorę na nie poprawki. 

    4. Socks Chaser

      Socks Chaser

      Trafiłeś. :P

       

      No... może nie jestem socjalistką, ale myślę, że poglądy akurat są pasujące, a przynajmniej pewna część.

       

      A pomaganie ma pomagać, a nie być opłacalne. :P

       

       

      Cóż... u mnie tak samo. :P Kurde, no nawet spoko jesteś, ale pamiętam jak w tym KO... kurde, aż mam ochotę ukatrupić. :P Ale sama dyskusja jakaś bardzo zła nie była, obie strony momentami naciągały pewne rzeczy, u obrońców KO też były jakieś debilne zachowania (Mówienie, że jestem trollem i robię to dla zabawy itp.). :P Ale chyba nie powinnam się czepiać... w końcu sama, cały czas, biorę poprawki na czyjeś poglądy. :P

  16. Ummm... no... eeee... co.... yyyy... Dobra, proszę wybaczyć, ale jakbym miała się rozpisywać to by wyszedł godzinny wykład pod tytułem "Dlaczego SPIDI nie zna się na kucoperzach", więc po prostu ograniczę się do krótkiego... Nie. Ogólnie to myślę, że tutaj sprawa ma się podobnie jak ze strażnikami Celestii. MLP to jest mimo wszystko serial kierowany do dzieci. Tak, wiem, zaraz pewnie ktoś wyskoczy, że jest inaczej, ale... serial od początku był kierowany do widzów młodszych. Bronies oczywiście mają jakiś wpływ na to wszystko, na przykład setny odcinek był jednym wielkim zlepkiem nawiązań do różnych rzeczy które się w fandomie dzieją, i stanowił połączenie czegoś, co spodobałoby się i dla fanów dorosłych, i dla młodszych widzów. Wciąż jednak nie jest to serial który jest kierowany typowo do broniaka. Grupą docelową wciąż są dzieci. I dla dzieci właśnie łatwiej jest skojarzyć, że strażnik Luny jest kucoperzem. Od razu nachodzi skojarzenie z nocą, zbroje w ciemniejszych kolorach. Tak samo dla dziecka lepiej jest skojarzyć taką gwardię z czymś w stylu... armii klonów. Myślę, że te ogony to jest właśnie coś takiego. Trochę bardziej zobrazuję... mamy króla, a po jego prawej i lewej stronie stoją strażnicy. I ci strażnicy zazwyczaj nie różnią się niczym szczególnym. Obaj są w pełnej zbroi, stoją na baczność, dzierżą halabardy. I tak samo jest w serialu - strażnicy Luny i Celestii nie różnią się od siebie, bo mają przywodzić na myśl jedno skojarzenie, dziecko łatwiej kojarzy gdy widzi właśnie takich niewyróżniających się strażników, coś w stylu takiej "symetrii". Zwrócić też trzeba uwagę na to, że strażnicy Celestii również nie różnią się designem. Są to około... 3-4 "modele". Każdy jest jednakowy, różnią się kolorami. Mam tu na myśli tych "statystów", nie biorę pod uwagę np. Flash Sentry. Nie widzę więc większego problemu w tym, że ogony strażników Luny są identyczne. Tutaj bardziej bym zwaliła winę na błąd w animacji - zapomniano o tym, że oczy nie zmieniają się "ot tak", i tyle. Ewentualnie... inne oczy u RD w przebraniu mogły być czymś w stylu takiego... uwiarygodnienia? W sensie... te "wrzecionowate", "kocie" oczy są jedną z cech kucoperzy. I myślę, że chodziło o to, by dodać RD w przebraniu takiej wiarygodności. Mając te "kucoperzowe" oczy, RD bardziej kojarzy się z kucoperzem, nawet jeśli jest tylko w przebraniu. Za to gdyby RD miała normalne oczy wtedy, gdy jest w zbroi strażnika, to odebrałoby to sporo wiarygodności dla jej przebrania. Ogólnie to ja bardzo lubię kucoperze. Jest to rasa dosyć... ciekawa. W sensie... jest interesująca, wyróżniająca się od innych, fani wymyślili też pewien "kanon" dla nich np. to, że kiedyś mieszkały w lesie Everfree, ale z czasem las zaczął się zmieniać, i kucoperze przeniosły się do lasów w okolicach Manehattanu, gdzie założyły "Hollow Shades". Nie uważam, że są oni jakimiś... "poddanymi" Luny. Według mnie to, że to właśnie kucoperze są jej strażnikami wynika właśnie z tego, że grupie docelowej łatwiej jest skojarzyć strażnika Luny z kimś, kto ma w sobie odpowiednie cechy. Tajemnicze, lubiące noc... od razu na myśl przychodzą kucoperze. Ale jakby odjąć pewne uproszczenia (Na przykład to o którym teraz mówiłam), to... uważam, że u Luny każda rasa miałaby równe szanse. Niestety, trochę boli kwestia "diety" kucoperzy, gdyż wiele osób uważa, że kucoperze piją krew, jedzą mięso. Fakt, Equestria pełna jest uproszczeń, ale nie uważam, że do tych uproszczeń można zaliczyć dobroć, akceptację, przyjaźń. Odnoszę wrażenie, że kucyki są z natury dobre, mają w sobie już z natury cechy związane z dobrocią, szczęściem, harmonią. Dlatego też jedzenie mięsa, picie krwi w Equestrii na pewno byłoby czymś nieakceptowalnym, gdyż jest to związane z krzywdzeniem innych. Poza tym na świecie jest wiele gatunków nietoperzy, z których tylko kilka stanowią nietoperze "wampiry", które żywią się krwią. W samej Ameryce Południowej występują tylko 3 gatunki żywiące się krwią. Inne żywią się np. owadami, owocami, nektarem kwiatów. Jest to duża, znacząca większość. Poza tym możemy przyjąć, że kucoperze mają w sobie cechy owocoperzy, tych które niszczyły uprawy Applejack. A kły? Taki Gacek Brunatny (Którego można spotkać w całej Europie) również ma kły, może nie tak okazałe jak np. Wampir Zwyczajny, ale ma, a żywi się owadami. Poza tym tak już się przyjęło, że jak nietoperz, to i kły. A jeśli wziąć pod uwagę to, że serial jest docelowo dla dzieci, to można dodać, że dzieciom właśnie z tym kojarzy się nietoperz - tajemniczy, związany z nocą, mający kły. I z tym tym dla dzieci ma się kojarzyć kucoperz. I wiem, własna interpretacja, kanon ustanowiony przez autora fica/komiksu/obrazka/filmu, ale... to jednak boli trochę. Znaczy... jeśli pije krew to jeszcze pół biedy, ale zdarzają się tak... sorry za wyrażenie, ale głupie kreacje kucoperzy, że nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. A dla mnie? Dla mnie kucoperze zawsze były, są, i będą rasą kucyków które są urocze, stanowią mniejszość wśród innych ras, dobrze widzą w ciemności, lubią jeść owoce, mają własną "stolicę", tak samo jak pegazy mają Cloudsdale, jednorożce Canterlot, a ziemskie mają Manehattan. Po prostu, rasa jak rasa, żyjąca na równi z jednorożcami, pegazami i kucykami ziemskimi. :3
  17. Bardzo inteligentna wypowiedź. Mniej więcej poziom dzieciaka który przylał koledze, a na pytanie "Czemu go uderzyłeś" odpowiada "bo tak". Skoro tak bardzo jesteś pewna, że obrazek Migjany jest ukradziony/przerysowany z czyjejś pracy, to podaj dowód np. link do oryginału. Bo póki co jedyne co potrafisz pokazać to chamstwo w stosunku do autorki oraz innych użytkowników.
  18. Równie dobrze może to być rysunek zrobiony na podstawie tej base, a nie od razu przerżnięty z czyjegoś rysunku. 12 lat - Są osoby które mają talent. Ja kiedyś np. dostałam commissiona na dA od osoby młodej (Teraz nie pamiętam za bardzo ile miała lat, ale około 14, więc wiek zbliżony) która używała tabletu graficznego, znała się na pracy z programami graficznymi, i, co najważniejsze, potrafiła bardzo pięknie rysować. Paint - Każdy rysuje w czym chce. Low quality - Nie można po polsku pisać? Tutaj już kwestia bardziej pogmatwana, ale należy brać pod uwagę, że ktoś może bardzo postarać się przy robieniu obrazka, ale mieć zerowe doświadczenie jeśli chodzi o wybór np. formatu. Do tego należy dodać, że niektóre strony same zmieniają format obrazka np. na Imgur obrazy mające powyżej 1MB mają automatycznie zmieniany format na JPG, który znacząco pogarsza jakość obrazka. Jeśli przyjąć, że obrazek został wrzucony na facebooka czy inną stronę, to istnieje możliwość np. pogorszonej jakości czy zmniejszonego rozmiaru. Zaskakująco cudowna anatomia i proporcje - Jeśli chodzi o proporcje ciała... obrazek był robiony na podstawie base (co robi wiele osób, sama często rysuję używając base lub rysunków innych ludzi, zawsze pytając o zgodę) więc proporcję są ok. Narysowanie grzywy, ogona też nie należy do trudności. Za to w proporcjach odrobinę mi nie odpowiadają skrzydła, czuję, że mogłyby być odrobinę jakby... mniejsze? "Przerysowane gówno" - Ja wiem, to jest forum o kucykach i w ogóle, ale jednak na forum obowiązują zasady grzeczności. Nazwanie czyjejś pracy "przerysowanym gównem" nie jest zbyt miłe... Jeśli Migjana Pink użyła base, to co z tego? Po to są base, by z nich korzystać. Co więcej, base mogą służyć początkującym rysownikom do nauki rysowania, a przy odpowiednich umiejętnościach można z base zrobić coś na prawdę ładnego. Jeśli Migjana użyła czyjejś pracy - nie widzę w tym problemu. Jeśli zapytała o zgodę, i takową otrzymała, to nie ma się czego czepiać. Jeśli o zgodę nie zapytała - zawsze można się zrehabilitować, przyznać się autorowi do błędu. Sama raz nie zapytałam autora o zgodę - nie wiedziałam, że ma on DeviantART, a w źródle obrazka był odnośnik do jego profilu na innej, azjatyckiej stronie. Gdy dowiedziałam się, że autor ma DeviantART, to napisałam do niego, wytłumaczyłam, on powiedział, że nie ma problemu. Można krytykować, bo są nieodpowiednie proporcje, złe dobranie kolorów, bo obrazek jest zwykłą bazgrołą. Ale wieszanie psów na kimś, nazywanie jego pracy "przerysowanym gównem" bo czujemy, myślimy, że jego praca jest przerysowana, to spora przesada. Kultura jak widzę na wysokim poziomie. Ciekawe tylko czemu przekleństwo napisane skrótem... nie ma to jak wieszać psy na jakiejś losowej 12 latce, ale przekleństwa pisać skrótem, bo jeszcze przyjdzie ktoś i wlepi warna. Patrzę na jej avatar, pewnie też zrobiony z jakiejś bazy, po czarnym tle wnioskuję, że może być zapisany w JPG. Póki nie będzie dowodów na to, że Migjana Pink zerżnęła z czyjegoś obrazka bez pozwolenia, to mówienie, że tak zrobiła jest zwyczajnym chamstwem. A nawet jeśli jest zerżnięty... jak pisałam wyżej, każdy może się zrehabilitować. Poza tym trzeba serio mieć dużo wolnego czasu by śmiać się z jakiejś losowej 12 latki, a czepianie się jej, nazywanie jej pracy "przerysowanym gównem" tylko o tobie świadczy. Bardzo negatywnie. Możesz zaśmiać się mi w twarz, śmiało. Młoda osoba, jeśli nie chce używać Gimpa czy SAI to jej wybór. Cienie na obrazku są, proste, ale są. No i pierwszy raz spotkałam się z tym, że ocenia się autora po tym w jakim formacie zapisuje obrazek. A! I dodaj jeszcze więcej "XD". Jeśli nie masz racji - jesteś chamska, śmiejesz się z młodej osoby która ma jeszcze wiele przed sobą. Jeśli masz rację - Spoko, popełniła błąd, powinna przeprosić. Nie daje ci to jednak pozwolenia na obrażanie jej lub jej pracy ("Przerysowane gówno") czy używanie przekleństw ("Jprdl" - nie martw się, każdy dokładnie wie od czego to jest skrót) w stosunku do niej i innych użytkowników.
  19. Koło 19 pomyślałam, że sobie poleżę. Skończyło się na tym, że zasnęłam, a potem nie chciało mi się wstawać, i dopiero teraz jestem na nogach. Więc... czekam aż audycja będzie na Youtube. Chociaż wątpię w to, że SPIDI gadał jakieś głupoty... a może jednak?
  20. Cóż... żeby zjeść to nie trzeba się rzucać kupą. ;3 Harry Potter nie jest znowu tak lubianą serią, ludzie wracający do niej po latach trochę ją krytykują. Ja oglądałam tylko filmy, ale kojarzę, że seria dorastała wraz z czytelnikiem - pierwsze książki o Harry'm były baśniowe, magiczne, podczas gdy np. Insygnia Śmierci to już pojawiały się poważne tematy, zabijanie, nawet jakieś przekleństwo się znalazło tu i tam. Sprawiło to, że między książkami wytworzyła się taka... bariera, bo podczas gdy pierwsze części były kierowane do młodego czytelnika, to ostatnie były już o wiele doroślejsze. Tak czy siak, Władca Pierścieni, Harry Potter są popularne, mają wielu zwolenników, sprzedają się. Ale jest to powodowane tym, że ludzie kochają świat wykreowany w tych książkach, kochają postaci które się tam pojawiają, głębię świata, gdzieś nawet czytałam, że języka elfów z Władcy Pierścieni można się uczyć. KO za to jest fikiem słabym, autorowi zależy głównie na pisaniu swojego "dzieła", olewa opinie negatywne, krytykę, bez względu na to jak ona wygląda. Według mnie KO odniosło sukces dlatego, że SPIDI był w miarę znany, że był to wielki, hucznie zapowiadany projekt, że jeszcze przed premierą KO opublikowano Żelazny Księżyc i Big Flak (Nawiasem mówiąc, kopiuj-wklej z fica właściwego) podsycając zainteresowanie... marketing. Za to brakuje mi tutaj świeżych pomysłów, ciekawego podejścia, konsekwencji w budowie świata. KO jest długie jak Harry Potter i Władca pierścieni, ma wielu zwolenników i się sprzedaje. Różnica polega na tym, że KO to długi, znany, słaby fic, a Władca Pierścieni to długa, znana, bardzo dobra seria książek. No... ale już się mały Off-top robi...
  21. Lubię się rozpisywać. Zmierzch, 50 Twarzy Greya też mają wielu zwolenników, są popularne i się sprzedają. Czy to czyni je wartościową, ciekawą lekturą? Co do samych pytań... niezbyt mnie ciągnie by zadawać pytania. Ochota jest, ale nie chcę wychodzić z tą "wojenką" poza forum. Poza tym moje pytanie byłoby dosyć prowokacyjne, a jednak nie zależy mi na psuciu audycji, robienia negatywnego klimatu.
  22. Sorka, nie chcę być niemiła ale... Chciałabym dużą uwagę zwrócić na "może". I ok, wiem, że audycja ma określony czas na zadawanie pytań, że wiele się nie dostanie, ale coś mi mówi, że nie pojawią się tam pytania jakiejś "trudniejsze". A nawet jeśli, to główny zainteresowany je łatwo ominie jakimiś ogólnikami. Szczerze mówiąc to... tak, uważam, że SPIDI jest na tyle kompetentny by móc mówić o "umieraniu fandomu". Pisze fica który ma swoją bazę fanów, był redaktorem na FGE, siedzi w fandomie jakiś czas. Więc tak, SPIDI ma pełne prawo by wyrazić swoje zdanie, jego "doświadczenie" jest wystarczająco duże, by mieć zdanie na określone tematy. Pragnę jednak zauważyć, że SPIDI jest osobą dość... "oryginalną". To trochę jak z marszałkiem Montgomery'm. Marszałek, dowódca, doświadczenie (W armii służył od 1908 do 1958), ale nie oznacza to, że był strategiem dobrym, a wręcz przeciwnie, często jest uznawany za kogoś, kto był słabym strategiem, odpowiada za porażkę operacji Market Garden. Albo Cejrowski - zjechał cały świat, ale wciąż jest kołtunem. Ilość napisanych ficów, fanów, zasług nie oznacza, że mamy coś ciekawego do powiedzenia. SPIDI wydał książkę sam. Każdy może zlecić drukarni druk określonej liczby danego tekstu. Tak samo ja mogłabym "wydać" książkę drukując ją na mojej domowej drukarce. Nie, KO to nie jest najlepszy fic, za to może powalczyć o miano jednego z najgorszych. Długi? Owszem, jest długi, ale długość nie ma znaczenia. Można napisać króciutkiego One-Shota który ma więcej sensu i bardziej rozbudowaną, ciekawą historię. Poza tym nie wiem czy się cieszyć z tego, że powstaje 2 tom, bo pojawia się tam moja postać. Cóż, za błędy młodości się płaci, szkoda tylko, że dla wielkiego pisarza niezwykłą trudność sprawia zmiana imienia, opisu wyglądu. No sorry, ale SPIDI ma czas na robienie pierdyliarda tabelek, ale nie ma czasu na poprawienie błędów, lub ustosunkowanie się do prośby. Czy ja, pisząc posta w "Equestria walczy!", dałam SPIDI'emu prawa do mojego OC? Nie. W świetle prawa nie mam się do czego przyczepić. Ale jesteśmy na forum, na którym obowiązuje grzeczność, sprawiedliwość. I tutaj, na forum, mam pełne prawo do tego by się przyczepić czegoś takiego. I poważnie, to jest śmieszne. Masa tabelek, drukowanie książek, ilustracje... a może lepiej zrezygnować lub przesunąć w czasie jedną czy dwie tabele z niepotrzebnymi informacjami (Dokładny wzrost kucyków wszystkich ras - baaaaaardzo to potrzebne), i zainteresować się pewnymi opiniami, stroną techniczną fica? Jak podejmuje się decyzję by umieścić w swym ficu czyjeś OC, to w naszym obowiązku leży uszanowanie autora tego właśnie OC - rozmowa z nim, konsultacje, branie jego słów na poważnie, dochodzenie do wspólnych wniosków. Nie umiemy ogarnąć 30 OC? No to zmniejszamy liczbę do 20, 10. Bo to nie sztuka załatwić sobie armię statystów. To potrafi największy głupek. I o ile zrozumiałabym decyzję o pozostawieniu mojego OC bo miało już masę scen, wpływ na fabułę, to nie rozumiem decyzji o pozostawieniu OC które... miało ze dwie sceny ze swoim udziałem. Fan powierzający swojemu idolowi, ulubionemu pisarzowi swoją postać ufa, że autor zrobi z nią coś dobrego. To nie SPIDI robi łaskę, przysługę fanom, umieszczając ich OC w KO. To oni robią przysługę mu, dając mu masę statystów, a w zamian oczekując czegoś dobrego. SPIDI nie przejął praw do mojej OC. Co jak co, ale w pewnych kwestiach trzeba zdawać sobie sprawę, że nie zawsze idzie po naszej myśli. Dając czyjeś OC do fica trzeba wiedzieć, że autor ma prawo zezygnować, wymagać. Moja OC nie ma wielkiej roli, ma ledwie dwie sceny, jest wesoła, sympatyczna i nic nie stoi na przeszkodzie by zmienić imię, opis wyglądu. No ale chyba za późno już... 2 tom niedługo zostanie wydrukowany. Cóż, przynajmniej mam powód do śmiechu, że w ficu pojawia się postać która jest związana z osobą, która KO szczerze nie lubi. Ale poważnie, przyjmować do swojego fica masę OC, by potem nie potrafić w pełni pokazać, oddać tych postaci? Ale cóż, zagorzali fani mają to gdzieś. Ważne, że super fajny OC został przyjęty do fica. Szkoda tylko, że OC występujący w ficu ma czasem ledwie 1/4 charakteru pierwowzoru. No ale rozpisałam się... krótko mówiąc - czas który SPIDI spędził w fandomie pozwala mu na to, by być jakimś autorytetem. Kilka lat to wystarczający okres, który pozwala nam na zdobycie doświadczenia, poważania. Więc tak, SPIDI, jeśli patrzeć na czas i doświadczenie "zawodowe" (Redaktor), ma prawo by mówić o "umieraniu fandomu". Ale czy ma wystarczający autorytet, poważanie wśród ludzi? Tutaj już mam inne zdanie. Czy posłucham? Może. Dzisiaj skasowałam ekran telefonu na podłodze, więc pewnie nie będę siedzieć całą noc przeglądając głupie zdjęcia i, co za tym idzie, nie utnę sobie komara w środku dnia. Fajnie by było jakbyście umieścili informację tutaj w poście lub na stronie, bo póki co wiadomo tylko, że w piątek. Audycja jednak zacznie się o 20:00, o czym jest napisane na facebooku Radio Pie. Co do samych pytań - jak wygląda ich zadawanie? Kiedyś, jak jeszcze lubiłam tybetańskie chińskie bajki to słuchałam radia internetowego, na którym można było na bieżąco pisać pytania, pozdrowienia, prośby o piosenki, i co kilka utworów, o ile była prowadzona audycja (Bo gdy nie było nikogo z ekipy to leciała sama muzyka, same pozdrowienia chyba były wyłączone), czytano je. Teraz ludzie częściej używają Discorda i podobnych. A może pytania trzeba zadawać tutaj, w postach? A może mailem wysyłać? Tak czy siak, mam nadzieję, że SPIDI powie coś ciekawego. A jak nie powie nic ciekawego, to przynajmniej będzie trochę śmiechu.
  23. Nie, ale uznałam, że skoro zaznaczyłeś, że 3 fiki są z F:E, to stanowi to jakiś problem. Jeśli się pomyliłam to przepraszam. Dla mnie o wiele większą wartość ma fanfic znanego autora. Verard, SPIDI - te osoby są znane, i gwałty, głupie rzeczy pojawiające się w ich ficach mają dla mnie wartość większą niż gwałty z fica jakiegoś randoma. Przyznam jednak, że przesadziłam z ilością. Myślę, że po prostu źle się wyraziłam, i, mój błąd, niepotrzebnie brnęłam. Ja skupiam się na jednostce, nie ogóle, ty za to właśnie skupiasz się na ogóle. Brałam też pod uwagę fiki które są właśnie znane, najlepiej z pierwszej strony. Cóż... tutaj widzę winę po obu stronach. Ja palnęłam głupotę i niepotrzebnie brnęłam, a ty użyłeś w stosunku do tego co piszę określeń "kłamstwo" i "głupota", na co jestem bardzo wyczulona. Ogólnie tak... postąpiłam szybko, emocjonalnie. Sorka. Zależy. Zgaduję, że masz na myśli coś takiego, że nawet jeśli nie opisujemy gwałtów w ficu, to jednak trudno nie odnieść wrażenia, że one jednak w tym uniwersum mają rację bytu, że takie coś może istnieć. I to jest prawda. Uważam jednak, że można to wykombinować w taki sposób, by brak gwałtów był uzasadniony fabularnie, lecz jest to właśnie... kombinowanie. Trzeba specjalnie dostosować uniwersum, psychikę postaci. A ja nie zamierzam wymagać od ludzi by robili jakieś zabiegi fabularne, wytłumaczenia, by usprawiedliwić brak jakiejś rzeczy. Dla mnie wystarczy to, że gwałty nie są opisywane. Jeśli chodzi ci o to, że każdy realistyczny fic ma gwałty... nie. Realizm nie zależy od tego, czy gwałty są czy nie. Gwałty nie pełnią roli warunku, który musi zostać spełniony by móc postawić "ptaszek" przy słowie "Realizm" w naszej liście celów. Tutaj już zależy od podejścia. Według mnie nie potrzeba pre-readera "wroga" by nauczyć kogoś, że istnieje hejt, ciężka krytyka. Żeby wiedzieć jak sobie z czymś poradzić nie trzeba tego koniecznie doświadczać na własnej skórze. Mimo to muszę przyznać, że masz wiele racji. Wciąż jednak wolę pozostać przy pre-readerze "przyjacielu", i wciąż uważam, że taki pre-reader jest dobrym wyborem, o ile tylko umie robić pre-reading. Taaaaa... a mówiłam sobie "Nie pisz tego, nie klikaj "Wyślij odpowiedź". No i wysłałam... powinnam czasem się zatkać z tymi moimi poglądami. ;/ Czy zmuszony... przyznam, że spieprzyłam teraz, bo coś czuję, że to moja wina. W moim poście chciałam zwrócić uwagę na to, że pojawia się krytyka forum od pewnych osób, i być może problem małej liczby piszących, czytających i komentujących polega na czymś innym niż tylko kiepska jakość ficów. No i jak to zwykle ze mną jest, przeszło na gwałty, potem na MLS, i powstał nowy konkurs... wybornie. Mam tylko nadzieję, że część osób będzie miała frajdę... Ja czuję, że przesadziłam i mogłam nie brnąć. Ja jestem zwolenniczką czegoś takiego jak na zagranicznych forach - brak gore, clop. Na MLPPolska, nawet jeśli bardzo chcę, to ja gwałtów nie wytępię. Uważam po prostu, że powinny istnieć jakieś ostrzeżenia, system tagów, który by służył do oznaczania ficów które takowe sceny, wątki mają. Tylko tyle. MLN nie musi, ale powinno. Wiesz... przyznam, że sama nie wiem czemu w nich dłubię. Ale też od dłuższego czasu nie siedzę w MLN - co najwyżej zerkam na parę ficów, przeglądam na szybko rozdziały. Głównie po to by wiedzieć, czy coś czytać, czy jednak nie. Tak, takie rzeczy mi przeszkadzają, i na prawdę bym chciała, by jednak takich rzeczy na forum nie było. Ale ludzie są różni. Mi przeszkadzają gwałty, innym nie. Jest to sprawa taka... można powiedzieć, że nie nadaje się do dyskusji, bo gusta są różne, i ja nie przekabacę ciebie na swoją stronę, tak jak ty nie przekabacisz mnie. Po prostu gdzie się nie pojawię, to jak zabieram jakiś głos to prędzej czy później wyłazi ta kwestia. Ogólnie to jeśli chodzi o gwałty to ja bym była za systemem tagów, ostrzeżeń. Jeśli autor zamierza takie sceny umieścić, umieścił, lub "może" pojawią się w przyszłości, to po prostu fic otrzymuje stosowny tag lub ostrzeżenie przy danym rozdziale i/lub opisie fica. Pisałam o tym gdy odpisywałam Ylthin. Zamierzałam jakiś czas temu dokładniej rozpisać tę kwestię, przedstawić szerszej grupie, ale jednak straciłam trochę zapał do tego wszystkiego... Na tym chciałabym zakończyć dyskusję. Myślę, że poszło to w trochę złą stronę. Ja na prawdę nie lubię rozmawiać, ciągnąć tematu gwałtów, ale jak ktoś mi odpowiada to odpisuję, bo uważam, że powinnam, że grzeczność. Chciałabym podziękować rozmówcom, bo jednak dobrze jest czasem pogadać, mimo pewnych spięć (Np. między mną a Foleyem). Sorka za to, że pod koniec opuściłam pewne kwestie np. to co Cahan powiedziała o pre-readingu. Po prostu czuję się tą całą dyskusją zmęczona, i jednak chciałabym odnieść się tylko do tych ważniejszych rzeczy. No... a teraz schować się i starać nie wywołać kolejnej zadymy...
  24. A czy mówiłam, że to go zwalnia przed pracą? Nic o tym nie wspominałam. Wow... ty tak poważnie. Boję się ciebie. Czyli jeśli ktoś jest z charakteru nieśmiały, to ma zmienić swój charakter, bo inaczej nie poradzi sobie w ficowej branży? Myślałam, że pisarzem może być każdy kto umie pisać opowiadania, a pisarzem dobrym może być ktoś kto ma talent do pisania charakterów, opisów, ciekawej fabuły... nowych rzeczy się dowiaduję. Zależy też co masz na myśli jako "brutalna krytyka". Bo wiem, że jest taki typ ludzi, co za małe błędziki potrafią zmieszać z gównem. To nie jest ok, i nie dziwię się jeśli ktoś nie radzi sobie z takimi rzeczami. Ważne jest zrozumienie czyichś problemów. To, że my nie mamy problemów z czymś nie oznacza, że inni też nie mają z tym problemów. Często skupiam się na teorii. Ale w tym przypadku sama współpracuję z ludźmi którzy są moimi przyjaciółmi. Mogę z nimi obgadać co chcę, kiedy chcę, zawsze służą mi radą. Forum jest robione dla ludzi. Jeśli ktoś jest nieśmiały, boi się krytyki (Nie oszukujmy się, każdy się boi pierwszego komentarza) to ma prawo do tego by pracować w swoim gronie. Jeśli mu odpowiada, pasuje - ok. A jeszcze lepiej jeśli taka praca pozwala mu otworzyć się na innych, otworzyć się na krytykę. Opierdalanie, czepialstwo =/= dobry pre-reader. Faktem jest, że jak ktoś nas opieprzy to się bardziej staramy. Ale są ludzie którzy wolą pracować z przyjaciółmi. To, że ktoś jest taki a nie inny nie oznacza, że "Nie może być pisarzem". W odpowiedzi dla Ylthin napisałam dlaczego według mnie jechanie po clopach jest głupie. Wątpię. Jak powstał konkurs to masa ludzi rzuciła się by pisać clopy. Bo lubili clopy, bo chcieli poeksperymentować, bo chcieli napisać pseudo śmieszną historyjkę. Nawet ty tam napisałaś... a nie, sorka, to była "parodia". Tak się składa, że jeśli coś jest "parodią" to od razu nie ma problemu, że ktoś to napisał. Tak się składa, że prawo Polskie nie reguluje sprawy pisania fanowskich opowiadań do fanowskich opowiadań. Podam przykład: Osoba X napisała opowiadanie w uniwersum Final Fantasy, modyfikując uniwersum, tworząc historię, przez co jedyną rzeczą która łączyła fica z Final Fantasy były ogólnikowe założenia świata. Po jakimś czasie osoba Y napisała fica, korzystając ze świata osoby X, nie pytając o zgodę. Prawo Polskie nie reguluje takich kwestii, nie ma kar za takie coś. Ale mimo to, jeśli na forum coś takiego by się przytrafiło, osoba X ma... pełne prawo by to zgłosić. Dlaczego? Bo na forum jest takie coś jak szacunek, grzeczność. Użycie czyjegoś świata (Mam na myśli użycie tych samych rozwiązań fabularnych itp.) może zostać ukarane, jeśli tylko autor tego chce. Tak samo jest z np. OC. Prawo obowiązujące w Polsce nie reguluje kwestii pokazywania przemocy dla nieletnich. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by taką kwestię uregulować na forum. Tak samo jest z przykładem który przytoczyłam. Seksy w MW sprawiły, że nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać. Gwałty w MW sprawiły, że straciłam wiarę w to forum i pisarzy. Sama jesteś taka... "mhroczna" i w ogóle. Nie dziwię się, że gwałty cię nie ruszają. Wiem, że MLN jest różnorodne. Wiem też, że są tam fiki które są straszne, a nie tylko obrzydliwe. Nie widzę jednak powodu, by MLN nie mogło dostać zakazu publikowania dla niepełnoletnich. Jeśli zakazu nie może dostać, to nie rozumiem po co jest +18. Sorka, pomyłka. Fimfiction, nie MLPFiction. Szybko piszę, więc też pewne błędy nie zostają poprawione. Miałam na myśli forum zagraniczne, gdzie gore, clop, gwałty są zakazane. Jeśli komuś nie pasuje to czyta fiki na Fimfiction. Na MLN wchodzę by obserwować jeden fic. Ciekawi mnie jak pewne kwestie rozwiąże autor, chcę też utwierdzić się w przekonaniu, że to najgorszy fic który pojawił się w polskim fandomie. Nie czytam ficów które są w MLN, najwyżej je szybko przeglądam. W ogóle to... fajnie, że się o mnie tak troszczysz... chyba. Violence nie zamierzam omijać. Violence zazwyczaj nie równa się gwałtom, ale to też zależy. Tak czy siak, ryzyko, że natrafię na taką tematykę jest... mniejsze. Ups, sorka, literówka. Czy to, że 3 fiki są z F:E oznacza, że ta trójka się nie liczy? Brałam pod uwagę fiki bardziej znane. Kilkanaście gwałtów w jednym ficu to dla ciebie nic? Jeśli podliczyć wszystko to tak, wyszłoby pewnie, że na 2 fiki w MLN przypada 1 gwałt. W zwykłym dziale też pojawiają się gwałty - Wiedźma, Cień Nocy (Tutaj bardziej w rozmowach, lecz gwałty w tym uniwersum istnieją. Nie chcę się dowiadywać, czy czytelnik będzie miał zaszczyt czytać opis gwałtu w tym ficu) Odnoszę jednak wrażenie, że nie ma sensu z tobą gadać. Zamiast gadać na spokojnie mówisz o tym, że kłamię, że to co piszę to głupoty. Miło z twojej strony. Teraz tylko utwierdziłam się w przekoanniu, że nie ma sensu ciągnąć z tobą dyskusji. No co? Typowe fanfiki będące na pierwszej stronie działu. Zoofilia jest legalna nie tylko w Finlandii. Jakiś czas temu była legalna np. w Danii. Część stanów w USA też ma legalną zoofilię, ale z czasem jest coraz mniej stanów które pozwalają na to. Tak samo jak wyciąganie flaków, opisywanie gwałtów... sorka, zapędziłam się w moich marzeniach o kolorowym, tęczowym forum. Cóż... nie widzę powodu by pisać o zoofilii, bo to jest jednak coś, co na tym forum jest stanowczo karane. W porównaniu do gwałtów, z którymi będę walczyć aż do końca mojego życia.
  25. Jeśli chodzi o fanfiki "znane i lubiane" to w nich się ta tematyka pojawia. W Kryształowym Oblężeniu jest masa gwałtów, od tych od krótkich lub przytoczonych przez postaci, do dokładnie opisanych. Oprócz tego Mroczne Wieki, też jeden z lubianych ficów. Gwałt grupowy i śmierć klaczy na wskutek gwałtu (Czyli też w pewnym momencie gwałciciele kopulowali ze zwłokami), z tego co pamiętam była też kwestia klaczek uzależnianych od narkotyków, i tutaj było wspomniane coś o wykorzystywaniu seksualnym, tutaj jednak piszę z pamięci. Pancerz we Krwi - tutaj też się ta tematyka pojawia, głównie pod koniec. Oprócz tego FE, FE:Project Horizons, FE:Crimson Tide. Dodam też, że są to wielorozdziałowce, czyli ilość gwałtów na fica się zwiększa. Podałam te bardziej znane, od razu przychodzące mi do głowy. Starsze fiki nie posiadają chyba aż tak często pojawiającej się tematyki gwałtu. Teraz jednak wiele ficów ją posiada, nie tylko te z MLN, ale też z działu ogólnego. To też jest wyjście. Moim zdaniem jednak o wiele lepiej jest jakoś zrównać te całe zakazy. W MLS osoby poniżej 18 lat nie mogą publikować? Więc w MLN też. MLS jest niewidoczne dla osób niezalogowanych? MLN niech też będzie. Teraz jest niestety taka niezrozumiała dla mnie sytuacja, że MLS jest traktowane jako najgorsze zło, a MLN jest dosyć lubiane. Cóż... przyznam się, że trochę bez powodu wspomniałam o tym. Tak czy siak, skoro się stworzyło ten dział to wypadałoby chociaż udawać, że się nim opiekujemy. A tak to jest uznawany za coś, co jest przykrą koniecznością, bo gdzieś tam na forum są te wredne, przebrzydłe cloppery. Sama kwestia zoofilii jest też... głupia. Zoofilię uważam za coś chorego, ale... kiedyś z ciekawości szukałam czegoś na temat clopperów, i znalazłam temat na jakimś forum, gdzie ktoś przytoczył badania czy coś takiego. Ogólnie chodziło o to, że furry, clopper =/= zoofil. W przypadku clopperów dużą rolę odgrywa charakter postaci, to, że ta postać żyje, ma poglądy, mówi jak człowiek. Krótko mówiąc - dla np. cloppera postać rysunkowa =/= prawdziwe zwierzę. Tak, clopy mogą być uznane za coś dziwnego, ale nazywanie tego wstępem do zoofilii jest według mnie przesadą. Co do szkodliwości clopperów... wystarczy poszukać "wiadomych" obrazków i animacji z np. Pokemonami. Praktycznie każda bardziej znana kreskówka ma bazę fanów którzy lubią obejrzeć porno z ich ulubioną postacią. Fandomy już dawno przyzwyczaiły się do obecności takich rzeczy w twórczości fanowskiej. Więc też tak... nie rozumiem czemu jest aż taka wrogość do clopów. Nieszkodliwe dziwactwo? Tak. Wstęp do zoofilii, rzecz niszcząca fandom od środka? Nie. Cóż... mi by nie przeszkadzał taki zakaz. Nie lubię tego typu tematów, nie zamierzam umieszczać tego w moich przyszłych tekstach. Według mnie mrok, zło uniwersum w którym toczy się akcja fica, można pokazać inaczej niż brutalnym gwałtem w ciemnym zaułku. Niestety, wiele osób podchodzi do tego jak do cenzury, że sztuka nie ma granic i takich tam. Owszem, sztuka ma granice. Szkoda tylko, że wiele osób uważa, że gwałty i wyciąganie flaków jest pewnym ficom potrzebne... Miałam pomysł na system oznaczeń, tagów, które by informowały o takich rzeczach, wątkach. To, że fanfic jest w MLN jeszcze nic nie znaczy. Grimdark =/= gwałt. Chciałam napisać coś w stylu projektu który zakładałby, że jeśli autor ma w planach/w ficu mogą pojawić się w przyszłości/w ficu pojawiają się takie sceny, to fic powinien mieć stosowny tag lub adnotację przy rozdziale. Niestety, uznałam, że nie ma sensu. Może kiedyś, póki co wątpię by takie coś przeszło. Dla niektórych osób nawet głupi dopisek przy rozdziale potrafi być problemem. Ogólnie to... szkoda. To się staje powoli wkurzające. Napiszę coś to zaraz się robi burza. Zależy. Ja staram się skupiać na polskim fandomie, i mam o nim mieszane zdanie. Sama miałam ochotę by przejść na forum zagraniczne, problem polega na tym, że mojego fica chciałam pisać po polsku, nie angielsku. Według mnie fandom będzie żył jeszcze długo. Szkoda tylko, że odnoszę wrażenie, że na starość z fandomu stanie się stetryczały dziadek który szczeka na każdego. Dałeś dobry przykład, ale według mnie narzekanie na ilość czytelników jest abstrakcyjne z innego powodu - narzeka się, ale nic się z tym nie robi. Z rozmów z osobami krytykującymi forum wynikało, że nie podoba im się to, że na forum jest kolesiostwo, kółka wzajemnej adoracji. Sama odnoszę wrażenie, że coś jest nie tak. Warto byłoby się problemowi przyjrzeć, a nie zamiatać pod dywan i winę zwalać na to, że fiki są coraz gorsze. Bo można być fanem ficów, ale odejdzie się z forum dlatego, że wkurza nas polityka administracji, a nie to, że fiki są słabe. W domu coś śmierdzi. Lepiej sprawdzić co śmierdzi, bo potem może się okazać, że ktoś zrobił melinę obok naszego domu. Obawiam się jednak, że może to być trudne. Wnioskując z tego co mówili udzie z którymi rozmawiałam, połowa ekipy powinna zacząć czyszczenie forum od siebie. Nie żeby coś, tylko mówię co mi powiedzieli. I myślę, że jest w tym ziarnko prawdy. Zresztą... fiki owszem, nie cieszą jakością. Nie wiem, może to dlatego, że wolę bardziej "eksperymentalne" realia np. fic wojenny który skupia się na wędrówce a nie rzezi, ale właśnie takie wrażenie odnoszę. Fakt, jestem bardzo wymagająca w stosunku do ficów. Jednego fica skrytykowałam bo pojawiła się tam postać nawróconego bandyty. Po prostu nie spodobało mi się to, że gościu gwałcił, zabijał, odpowiadał za cierpienie setek, a może i tysięcy, ale potem nagle się zmienił i ojej, aniołek. Nawet gdzieś był tekst "Jesteś bohaterem, nie ważne co mówią inni". Ja w ficach zwracam dużą uwagę na moralność postaci, konsekwentność w prowadzeniu ich (Dobra postać która ignoruje krzyk z ciemnej uliczki, mimo iż nie ma co do tego powodu - "Łeeee, słaby fic"), i chyba dlatego mam takie negatywne zdanie o wielu ficach. Pomysł z bibliotekarzami jest spoko, trzeba jednak obgadać dokładniej jak to ma działać. Jak mówiłam w odpowiedzi dla Ylthin, trochę bez powodu ten temat poruszyłam, ale jednak takie wrażenie odnoszę, że ten dział jest traktowany jak piąte koło u wozu. Nie chcę by ten dział zniknął, wcześniej źle się wyraziłam. Bardzo jednak by mnie ucieszyło, gdyby został potraktowany sprawiedliwie. I jako sprawiedliwe potraktowanie mam na myśli zrównanie zasad, zakazów które panują w MLS, i MLN. Najlepiej tak, by zasady z MLN były takie same jak w MLS.
×
×
  • Utwórz nowe...