Lightning Energy
Brony-
Zawartość
801 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Lightning Energy
-
-B-byliśmy niedoskonali, mieliśmy zły numer. Złe numery muszą zostać dopasowane.- jęknął jakiś ogier, a klacz dalej patrzyła przestraszona na człowieka przed nią.
-
Kucyk, po bliskich oględzinach klacz, spojrzał przestraszony na człowieka. -B-błagam, n-nie dopasowywuj nas. Mamy dość dopasowywania.
-
Nagle z jednej szafy wypadły kawałki kopyt kucyków oraz same kuce. Niektóre były żywe, a część była tak rozciągnięta, że miały pęknięte kręgosłupy. -N-nigdy więcej w-wyrównania. Nigdy więcej.- jęczał jeden z nich.
-
-Fajnie byłoby, gdybyśmy go odwiedzili.- powiedziałem do Screw.- Jednak myślę, że na razie powinien odpocząć.
-
Mężczyzna zaczął cicho mówić leżąc na łóżku bez ruchu: -Nie odchodźcie, dam wam duże zniżki i rabat, 30%. Naprawdę tanio.
-
[52] Przeczytałem swój list i uśmiechnąłem się. Michael też dołączył do nas. Mam nadzieję, że będzie szczęśliwy w Equestrii. Chciałbym do niego pójść opowiedzieć mu o tym co mnie spotkało, ale uznałem, że na razie potrzeba mu odpoczynku.
-
Człowiek powoli wszedł do celi i zauważył braki w "klienteli". -Arhg, ktoś zdołał uciec!- powiedział zdenerwowany.
-
Za drzwiami było słychać ciężkie tupanie. Człowiek powoli się zbliżał do celi z wielkim toporem na ramieniu. (pośpieszcie się!)
-
(pośpieszcie się z ucieczką, "Prokrustes" nie będzie czekał wiecznie)
-
-Hmmm, ciekawe, ciekawe. Dużo o mnie widać wiesz.- powiedział Acro do klaczy. Wszedłem do salonu i podszedłem do Screwball. -Witaj kochanie.- przytuliłem się do niej.
-
Mężczyzna nie zwrócił uwagi na to co mówili "klienci". Podszedł do każdego po kolei i pstryknął palcami mówiąc: -Wyrównać.- kajdany zaczęły ciągnąć ich za kończyny w przeciwległe strony.- Nie lubię niedoskonałych numerów.- podszedł do Mephista, którego kończyny wystawały za łóżko i powiedział: -Jesteś zbyt długi, muszę ci obciąć kawałek nóg i rąk.- po chwili wyszedł z pokoju.
-
Do pokoju wszedł potężny, mający ze 2 metry wzrostu człowiek. Uśmiechał się tak jak dziwny kuc. -Moi klienci się obudzili? Świetnie, odpoczęliście, więc mogę wam już sprzedać wasze nowe łóżka, ale obawiam się, że jesteście do nich nieodpowiednio dopasowani.
-
-Arisen, mówisz? Myślę, że to ciekawe imię. Co tak właściwie oznacza?
-
-Pozwólcie, że wam pokażę.- kuc wyciągnął zza pleców woreczek z jakimś proszkiem, którym dmuchnął w twarze wszystkich osób, które były przed nim. Wszyscy upadli i zasnęli głębokim snem. Obudziliście się w ciemnym pomieszczeniu. Nie mogliście wykonać żadnych ruchów kończynami. Byliście przywiązani do jakiś łóżek żelazno podobnymi sznurami, których nie dało się zerwać.
-
Do grupy nagle podszedł dosyć masywny i wysoki kuc z dziwnym uśmieszkiem. -Witam wędrowcy, wyglądacie na zmęczonych . Może chcielibyście odpocząć po podróży?
-
-Moje prawdziwe imię jest trudniejsze do wymówienia. Acro to tylko skrót, wszyscy tak na mnie mówią. Nie zastanawiałem się jednak nad kucykowym imieniem.- nietoperz zatrzepotał skrzydłami i wleciał z powrotem do cienia.
-
Wyszedłem z pokoju i skierowałem się do łazienki. Czułem się wypoczęty. Ogarnąłem nocną grzywę i wziąłem szybki prysznic. Zszedłem nieśpiesznie na dół.
-
-Nazywam się Gray Flame. Jestem jednym z generałów Gildii Nocnych Braci. Działam akurat w Imperium, każdy z generałów ma swój własny oddział w większych Equestriańskich miastach. Zostałem powiadomiony o waszym przyjeździe i miałem wam podać odpowiednie wytyczne. Jednak jestem na służbie, dlatego skierujcie się do bazy gildii na podanym adresie.- kuc podał karteczkę na której był napisany adres. (no to kierujecie się tam gdzie baza, adres se wymyślajcie)
-
Nagle obok strażników pojawił się jakiś kuc w niebieskim pancerzu. -Wpuścić ich.- powiedział, a straż natychmiast się rozstąpiła i wpuściła "interesantów" do królestwa.
-
Róg Acro zaświecił jeszcze mocniej niż wcześniej. Nagle z jego cienia wyleciał jakiś dziwny nietoperz. Miał krwistoczerwone oczy z źrenicami węża, a wewnętrzna część skrzydeł była biała. Nietoperz wylądował na głowie Acro i siedział spokojnie. -I proszę, teraz mam własnego chowańca magicznego. Austin też takiego ma, tyle że go chowa.
-
Acro powiedział do klaczy nie przerywając pracy: -Używam magii Niebytu, bo próbuję coś stworzyć. Nie przeszkadzaj mi.
-
Rodzice spojrzeli na klacz i przywitali się: -O, witaj Screwball. Lily z Neli na grzbiecie przytuliła się do mamy. Acro do łypnął na klacz jednym okiem nie przerywając pracy.
-
W salonie już byli rodzice Austina, Acro, Neli i Lily. Dziewczynki bawiły się ze sobą. Rodzice rozmawiali, a Acro majstrował coś przy ścianie.
-
-Dobrze, zostańmy tu. Muszę odpocząć po tych nocach.- powiedziałem cicho. Po chwili nie mogłem już dłużej się opierać i zasnąłem.
-
Otworzyłem lekko oczy i wyszeptałem: -Też cię kocham.- próbowałem wstać, ale ledwo mogłem się ruszać. Dwie nieprzespane noce pod rząd to za dużo nawet dla mnie.- Oł, nie mam sił, by chociaż wstać.