Dobrze, nadszedł czas na ocenę Zmory oraz formy antologii. Więcej nie dam rady.
Zacznijmy od tego, że przedmowy i biografie pisarzy próbują nam bezczelnie wmówić, że dostaniemy wspaniały, ambitny tekst, a reszta w fandomie to jakiś syf. Widząc taki poziom arogancji i zadufania oczekuję czegoś wspaniałego na miarę "Pszczół" oraz "Pielgrzyma i Pani" co najmniej. W innym wypadku jest to po prostu śmieszne i żałosne. Tak Spidi, to jest żałosne, ponieważ po napompowanych przedmowach i biografiach dostajemy coś słabego. A te przedmowy to chyba nie był żart. Albo po prostu ja nie rozumiem takiego humoru.
Już sam wygląd straszy. Te Twoje książki miały korektę i formatowanie. To nie miało. Próbujesz sobie i innym wmówić, że wydajesz książkę. Wiesz co wydajesz? Niedorobionego PDFa. Który poza okładką straszy wyglądem. Brak wcięć w akapitach. Ściana tekstu. Błędy, wszędzie błędy. Gdybyście nie cudowali i dali to w Google docs, to już by tych koszmarków nie było, by się poprawiło.
A oto mój "ulubiony" fragment: "Bycie rycerzem nocy to niełatwy los. Może Wam o nim opowiedzieć Omega, jeden z najgorętszych, ale i najmroczniejszych wielbicieli Jej Majestatu Księżniczki Luny. Nie lękajcie się jednak jego długich, wampirzych kłów. To wciąż płodny pisarz, który z chęcia podzieli się z Wami jakaś fascynującą historią. Może słyszeliście o „Ray of Hope” lub „Disorient”?"
Nawet nazwa fika Omegi jest napisana z błędem. Z tego co pamiętam nazywa się on "Disorder" czy jakoś tak, na pewno nie "Disorient". Cały opis Omegi jest śmieszny. Do Omegi nic nie mam, ale ten dobór słów bawi. Więcej skromności, panowie, bo to jest aż śmieszne.
To by w zasadzie wystarczyło na podsumowanie tego wszystkiego, ale mam zły dzień i będę wredna.
"Spidi jest pisarzem z wieloletnim stażem. W sieci można znaleźć około pięć jego powieści, dziewięćdziesiąt opowiadań, dwieście wierszy i trudną do policzenia liczbę artykułów. W fandomie tworzy od półtora roku. Jego najbardziej znanym tekstem jest drugowojenny crossover „Żelazny Księżyc”. Osobiście jest bratem Twilight, wasalem Luny, rycerzem Rarity i współpracownikiem Daring Do."
Spidi, nie uwierzę w tę ilość, za cholerę nie uwierzę . Masz dwadzieścia parę lat. I musiałbyś policzyć teksty z przedszkola chyba, by Ci takie wyniki wyszły. Oraz te niedokończone.
A teraz "Zmora".
Fik miał być głęboką filozofią. Popełniłeś karygodny błąd - albo się robi pitolenie filozoficzne bez fabularnej otoczki, albo fabularną otoczkę robi się dobrze. Tutaj mamy coś niedorobionego - dobre monologi Luny i jakieś wciśnięte na siłę dziwactwa. Zero klimatu, zero. Sweetie Belle, Rarity, Celestia - zbędne dodatki, które raziły wręcz swoją niepotrzebnością w opowiadaniu.
Opisy? Nie. "Radioaktywne złoto", "na widok brzemienia dostała ze strachu czkawki" - oj Spidi, Spidi. Takie teksty nie sprawią, że tekst stanie się głęboki, tylko pretensjonalny.
W efekcie mamy bełkot pseudofilozoficzny, który nie ma głębi, a mógłby mieć, gdyby zrobić to lepiej.
Wiem, że potrafisz pisać [bardzo dobre "Goi goi alikornie"], ale tutaj coś nie wyszło. Jest słabo, słabiutko.