Skocz do zawartości

Cahan

Moderator
  • Zawartość

    4043
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    145

Wszystko napisane przez Cahan

  1. - Czyli jak? Niech każdy powie na kogo głosuje albo niech dalej tu dyskutuje. Czas się dłuży, sądzę, że to nam nie służy. Zebra tupnęła o ziemię. Była już po prostu zmęczona i chciała mieć to wszystko za sobą. W dodatku wiał zimny wiatr, co w połączeniu z dużą wilgocią sprawiało, że przemarzła do kości. Chciała już tylko położyć się, zasnąć i już nigdy nie obudzić.
  2. - Na niektóre pytania nikt nie zna odpowiedzi, chociaż je usłyszysz, jeśli zapytasz się gawiedzi - powiedziała miękko zebra. - Podczas tej walki nie możemy myśleć sercami, one kłamią, prawdę kryją przed oczami. Musicie szukać, pytać i dociekać tego, co się stało. Sądzę, że to miasteczko jest już zgubione, nawet jeśli wygramy, to nasze dusze będą potępione. Nie robimy tego dla siebie, lecz dla reszty świata, dla niewinnych, dla młodzieży kwiata.
  3. - Od kiedy Lyra Heartstrings w ogóle piecze słodkości? Zawsze mi się zdawało, że to Bon Bon tworzy te wszystkie pyszności? - zapytała zdziwiona Zecora. Co prawda sama rzadko kiedy bywała w Ponyville i nie znała za dobrze większości mieszkańców, więc oczywiście mogła się mylić.
  4. - Ale czemu nie chcecie zdradzić drugiego imienia? To że to zrobicie coś zmienia i nie zmienia. Naprawdę chciała wiedzieć. Z ciekawości, a także dlatego, by łowcy byli pewni swojego wyboru i mogli go omówić w szerokim gronie. Każdego dnia czuła się coraz gorzej. Widziała już zbyt wiele śmierci. I tamten rytuał... Posunęła się za daleko. Czuła jakby cały czas znajdowała się na granicy życia. Pustka patrzyła na zebrę i wzywała ją swoim lodowatym wyciem.
  5. - Ależ nie, powiedz o jakiej myślisz ofierze? Jeśli chcemy wygrać musimy być wręcz pewni w naszej wierze - wtrąciła się zaniepokojona Zecora.
  6. - Dalej nie wybraliście ofiary, chcecie by wygrały wiedźmie czary - powiedziała Zecora, spoglądając oczekująco na zebranych. - Czekacie na kogoś? Nie macie swojego zdania? Po to są te całe zebrania? Nie słyszę dyskusji, nie boicie się reperkusji? Zebra wskazała na zebranych. Na księżniczkę Lunę, na kucyki z Ponyville, na stos gotowy do rozpalenia.
  7. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  8. Ponownie fik patroszony między innymi przeze mnie. Dość dziwny wybór. zwłaszcza jak na Dolara, ale ja tam lubię ośmionogie kotki oraz Celestię. Samo połączenie jest przeurocze. Ciężko mi to nazwać komedią, to raczej fik z tych dziwniejszych, w których ta niezwykłość jest czymś, co się kocha albo nienawidzi. Opowiadanie jest króciutkie, czyta się je błyskawicznie. Polecam.
  9. Miałam przyjemność patroszyć tego fika. Lekka i zabawna komedyjka. Dobry wybór jeśli macie mało czasu - to jest naprawdę bardzo krótkie. Jakość tłumaczenia jak zwykle na najwyższym poziomie. Sama się parę razy zaśmiałam podczas lektury. Zwłaszcza podoba mi się kreacja Blueblooda. No i sam pomysł na fika całkiem ciekawy.
  10. Decyzja zapadła. Zebra usłyszała trzepot skrzydeł i dostrzegła Księżniczkę Lunę wraz z obstawą. Na twarzy Pani Nocy malowały się napięcie i strach. Zecora podeszła do alikorna i szepnęła mu na ucho jedno słowo. Granatowa klacz zadrżała, ale wyglądała na przygotowaną na takie wieści. - Idziemy po naszą siostrę. Nie wtrącajcie się - rozkazała. - Nie trzeba - odpowiedziała Celestia. - Przybyłam by zatrzymać to szaleństwo. Nekromancja jest zakazaną sztuką. - Biały alikorn rozłożył skrzydła i zrobił parę kroków w stronę drugiej księżniczki. - Teraz to widzę, a i wy powinniście. Och, Nightmare Moon, wróciłaś. Moja mała, zazdrosna siostra - wysyczała. - Zawsze mi zazdrościłaś i pragnęłaś całej Equestrii tylko dla siebie. Więc ogłupiłaś tych głupców, a nawet spaliłaś moją najlepszą uczennicę. Pewnie po to żeby ci nie przeszkodziła. - Wasza Wysokość dość późno wyraża swoje stanowisko, może powinno z niej zostać ognisko? - wtrąciła się zebra. - No tak, zebry. Nigdy nie byłyście naszymi przyjaciółmi, a ty nie jesteś wyjątkiem. Dość. Po nocy nadejdzie dzień i wtedy świat wróci do normalności. A koszmary nocy nimi pozostaną. Luna posłała znaczące spojrzenie w stronę zgromadzonych. Ci pojęli i odsunęli się. Wielka tarcza Księżyca miała barwę krwi. Gwiazdy nadzwyczaj ostro wyróżniały się na czarnym nieboskłonie. Umilkł wiatr. Nie było słychać żadnego zwierzęcia. Cały świat skurczył się i ograniczył do dwóch alikornów - białego i granatowego. Zrobiło się bardzo zimno i z ich nozdrzy buchała para. - Nie jesteś naszą siostrą - oznajmiła Lunarna Księżniczka. - Nasza siostra nigdy nie byłaby taka bierna, taka obojętna na to wszystko. Dlatego pozwól, że ukołyszemy cię do snu. - Zawsze byłaś tą słabszą. Ale dobrze, wieczność na Księżycu dobrze ci zrobi. - Celestia uśmiechnęła się. *** Nie było innego wyboru. Jeśli nie teraz, to nigdy. I żeby gwiazdy na niebie znalazły dość miłosierdzia by jej wybaczyć. Za to, że zabije siostrę i za to, że od lat marzyła by ponownie się z nią zmierzyć. By ją pokonać, wgnieść w ziemię. Najczarniejsze, najmroczniejsze pragnienie, powracające w licznych koszmarach. Pragnienie, którego chciała się pozbyć, a które towarzyszyło jej nawet w tej chwili. Niebiesko granatowe płomienie ogarnęły ją, zamieniając zwykły ubiór w ladry. Nie było miejsca na błędy i wątpliwości. Zanim ktokolwiek zdążył zareagować, wystrzeliła w powietrze, wysoko, ponad najwyższe z chmur. Dla jednych mogła by to być ucieczka. Dla niej - to było wyrażenie smutku, który czuła. I wściekłości, która miała dopiero nadejść. Biała klacz również wzniosła się w niebiosa. Jej róg zalśnił, a złocisty promień wystrzelił w stronę Luny. Jednak to już nie miało żadnego znaczenia. Pierwszy krąg można było pomylić z gwiazdą. Niepozorny, malutki i migoczący. Lecz w jego miejsce zaczęły się pojawiać następne i następne. Setki, potem tysiące aż niebo znowu stało się ciemne, niczym środek Nocy. Nightmare Night. Luna pozwoliła, by potęga Księżyca przelała się przez nią. A całość tej energii skierowała wprost poniżej. W swą siostrę. Każdy z kręgów ogniskował i przesyłał dalej gromadzoną moc. Każdy stawał się kolejnym oczkiem, w zaklęciu utkanym specjalnie na tą okazję. Zaklęciu, które zwykłego kuca zamieniło by w popiół. Jednak Celestia nie była zwykłym kucem. Runęła w dół. Sztywna, ale wciąż żywa, niezdolna do ruszenia żadnym mięśniem. - Rób swoje, zebro. *** Biała klacz leżała na grzbiecie, na stole, robiącym za ołtarz. Zebra nachylała się nad nią, śpiewając coś w swoim języku. Zgromadzeni nie znali słów, jednak rozumieli przekaz. W inkantacji była magia, a ta nie uznawała takich barier. Pieśń traktowała o tańcu życia i śmierci. O wybaczeniu i karze. O tym, że równowaga wymaga dychotomii. Że słońce musi zajść by narodzić się na nowo. Że godzi się na karę i przekleństwo, a potępienie jest warte tyle ile życie. Zecora uniosła sztylet i nacięła sobie pęcinę. Krew powolnym, leniwym strumieniem spłynęła do kielicha. Następnie nasypała do niego jakiegoś proszku, po czym odstawiła naczynie obok nieprzytomnego alikorna. Zebra uniosła ankhme, jej pieśń stała się jeszcze głośniejsza i bardziej upiorna. Aż w końcu ostrze opadło, przebijając serce Księżniczki Celestii. Stos sam z siebie zapłonął zielonym płomieniem, który z wolna obejmował cały pentagram. Klacz w ostatniej chwili opuściła krąg. Teraz stanęła obok reszty, wsłuchując się w ogień. Słyszała wycie i szepty. Zawodzenie i wołanie. Słowa, których bała się usłyszeć. A także te, które usłyszeć pragnęła. Krwawy Księżyc stał wysoko. Zaczęło wiać, a niebo zaszło chmurami, nie zasłaniając jednak głównego źródła światła. Pachniało cisem, tojadem, wrotyczem i piołunem. Woń śmierci. Zecora opadła na nadgarstki i czekała. Długo. Aż w końcu po czasie, który zdawał się wiecznością, ogień się dopalił. Zebra zbliżyła się do pogorzeliska. W środku siedziała fioletowa klacz. Alikorn wzdrygnął się, kiedy poczuł dotyk na kłębie. Otworzył oczy i dysząc ciężko wpatrywał się w niebieskozielone oczy Zecory.
  11. - To wy powinniście wiedzieć, kogo chcecie wskrzesić, a kogo ofiarować. Powiedzcie mi to, może zacznę czarować.
  12. - Nekromancja wymaga ofiary. Życie za śmierć, takie to są czary. Kielich daje życie, ankhme je odbiera, takie właśnie prawo zawsze nam doskwiera. Zazwyczaj jedynie coś symbolizuje, dzisiaj jednak... Krew ofiarowuje - rzekła. Spojrzenie miała jakby nieobecne. Bała się. Pewne gałęzi rytualnej magii nie bez powodu uchodziły za zakazane.
  13. Noc minęła niespokojnie, jak każda od dnia, w którym odkryto koszmarny rytuał. Kiedy słońce wzeszło, większość łowców odsypiała polowanie. Zecora martwiła się - moc Księżyca słabła, pozostało mało czasu, jeśli mieli wspomóc się nekromancją. Na wszelki wypadek zebra przygotowała już wszystkie niezbędne. Zadrżała, kiedy spojrzała na pentakl usypany z opałowego drewna, gałęzi cisu i suszonych pęków tojadu, wrotyczu oraz piołunu. Pośrodku stał stos, ale różnił się od innych jednym szczegółem - zamiast palika, do którego zwyczajowo przywiązywano ofiary, stał stół. Klacz mocniej ścisnęła złoty kielich i rytualny nóż. Jeśli mieli to zrobić, to została im raptem godzina.
  14. Wrzucam, bo Dolar odkopał, a idealnie pasuje do eventu:

     

    1. misterspauls

      misterspauls

      Oglądałem to na youtube. Uśmiałem się jak nie wiem co :pinkieawesome:

  15. Na Wzgórzu Ognia pojawiła się grupka łowców wiedźm. Płomienie oświetliły ich pyski, kiedy podeszli do ogniska. Księżyc stał już wysoko na niebie, wzywał swe dzieci i ochraniał je podczas łowów. Wiał lodowaty wiatr, strącający liście z jesiennych drzew. Z głębi puszczy dochodziło wycie wilków. Pełnia oznaczała polowanie dla każdego drapieżnika. - Witajcie - powiedziała Zecora. - Tak, owszem. Połowa miasta, lecz nikt z podejrzanych. Koszmar źle spać nie może, z powodów nam znanych - zwróciła się do kucoperki. - Uważajcie, nie dajcie też zwieść się słowom kłamliwym, łzom oraz historiom ckliwym. Szukajcie wskazówek, dyskutujcie często, a może wśród wiedźm nie będzie tak gęsto. Prawda kryje się wśród snów, po martwych snuje polach, a gdzieś w tym wszystkim są kucyki w swoich rolach.
  16. Event jest tak zrobiony, że możesz nie czytać tego co było wcześniej - poza zasadami i mechaniką. W każdej chwili możesz wbić do Tawerny czy na Wzgórze Ognia i podpytać innych.
  17. Chodziło o to by nie wrzucać offtopów, ludzi, kosmitów i rozkmin odnośnie mechaniki podczas trwania eventu - pytania do MG na PW.
  18. - Nie jest to naturalne dla każdej zebry, tak jak nie każdy kuc używa algebry. Rymy są mową wędrujących wśród cieni, żeby rozumiały nas stwory nie z tej ziemi. A jeśli o Tantabusa ci chodzi, to jego nie Koszmar lecz tylko Luna zrodzi. - Zecora przerwała na chwilę, próbując sobie przypomnieć swoje ostatnie sny. Kontynuowała już zupełnie innym głosem, pełnym goryczy, smutku, ale i zdecydowania: - Ostatnio dręczą mnie koszmary, zrodzone pewnie przez wiedźm czary. Widzę jak kuce zmieniają się w bestie rogate, straszne, ogromne oraz włochate. Potem mordują pozostałych i krew spijają z ciał ocalałych. Koszmar, coś tak czuję, w końcu wszystkich wymorduje. Skorumpuje słabszych duchem, zniszczy świat tym właśnie ruchem. Nie da nam tak łatwo odejść, śmierć nas nie ocali, kiedy przybędą z martwych powstali. Noc nadeszła i niedługo na niebie powinien pojawić się księżyc w pełni. Zebra z nadzieją oczekiwała jego nadejścia. Zrodzony z ciemności, podczas nowiu, Koszmar powinien być osłabiony przez najbliższą dobę. Może też była jeszcze nadzieja. Nawet jeśli w którymś momencie popełnili błąd. Co prawda za ewentualne zabójstwo niewinnego byliby przeklęci, ale co jeśli... Wichry magii wiały mocno, ale nekromancja nawet użyta w słusznej sprawie była sztuką zakazaną. Jednak... - Wypatrujcie koszmarów, gdyż dzisiaj noc czarów. Wiedźmy będą osłabione, czary może odprawione. Jeśli okażemy się godni, może spłynie łaska bogów, kuc niewinny zawita znów do życia progów - rzekła. - Przekaż wieści, czasu mamy mało, żyć nadzieją pozostało.
  19. Zebra jęknęła w duchu. Rozmowa z kucoperzem będzie straszna przez te rymy i pytania. Ciekawe jak inne kucyki z nim wytrzymują? - zastanawiała się szamanka. Na jej twarzy było widać, że nie za bardzo raduje ją perspektywa tej konwersacji. Naprawdę musiał słuchać, że była noc, więc po prostu spała? - Nic nie zwiastowało tych okropnych zdarzeń, Koszmar ma to do siebie, że nagle pozbawia marzeń. Nie ja podejrzanych typowałam, lecz to dzięki Lunie ich poznałam. A skąd ona wie, to przecież oczywiste, sny widzi, te jasne i te mgliste. Każdy śni, nawet jeśli nie pamięta, a spać wtedy nie spała istota przeklęta. Takie więc mamy teraz zadanie, to jest wśród nocnych marków poszukiwanie. - Zecora przewróciła oczami. - Więc domyśl się odpowiedzi na ostatnie pytanie, a jakże mój czas zajmowało spanie.
  20. Witajcie! W końcu ukończyłam mojego fika na konkurs na spin off Wiedźmy (fanfik autorstwa Zodiaka, bardzo fajny). Trochę się spóźniłam, ale jest. Nie musicie znać oryginału, gdyż jest to prequel. Początek Początki na Szlaku nigdy nie są proste, a życie lubi przynosić niespodzianki.
  21. Zebra pokręciła głową. Jej również nie podobała się idea stosów i kucyków, umierających w męczarniach. Jednak to nie było takie proste. - Żadna mikstura nie podoła takim cierpieniom, gdy magiczny ogień wypala życie istnieniom. Mogłabym sprawić, żeby nie krzyczeli, zamknięci w swych umysłach, tego byście chcieli? Tak mogą coś powiedzieć, w ostatnich swych chwilach, a wy wiedzcie, że zabijanie to nie bajka o pająkach i motylach.
  22. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  23. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  24. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
×
×
  • Utwórz nowe...