Nie mogłyby, bo u ludzi ruch wzruszania ramionami wymaga obojczyków.
Nie wiem. Jak już pisałam, to twór Zodiaka. Pewnie wygląda tak samo jak rękojeść. Generalnie Zodiak umie w słowotwórstwo i to całkiem nieźle.
Z tym się zgodzę. Częściowo. Ten fanfik nie miał traktować o moralności. W ogóle nie miał mieć z nią niczego wspólnego.
No, to w końcu prequel. A raczej nie od razu Chromia była pewną siebie i doświadczoną wiedźmą. Ba, raczej na pewno nie była, tak jak i ja wiele lat temu nie byłam cyniczna i bucowata. Generalnie to konkursowy fanfik do fanfika. Opierałam się częściowo na młodym Geralcie z Rivii, konkretnie na fragmencie, w którym wspominał jak na początku kariery polował na mantykorę, siedział w krzakach i się zwyczajnie bał.
Generalnie chciałam by ten spin off był w miarę kanoniczny w stosunku do głównej historii. A jednocześnie by traktował o czasach dość oddalonych od tych, które znamy z akcji "Wiedźmy". Sama z siebie nie pisałabym fanfika do fanfika, bo normalnie wolę tworzyć od zera bądź bardzo luźno opierać się na danym materiale.
A tu mam wrażenie, że nieco przegapiłeś o czym jest to opowiadanie. Bo ono jest o kształtujących się charakterach młodych wiedźm. Chromia nabiera pewności siebie, a także uczy się tego, że niektórym można zaufać oraz, że na świecie jest coś więcej niż zło. Nie napisałam wprost, co spotkało ją podczas poprzednich zleceń, ale było to coś więcej niż oszukiwanie na zapłacie.
Dlatego jest dość niepewna, wycofana i wręcz oddaje inicjatywę drugiej wiedźmie.
Być może pojawią się o niej kolejne opowiadania. Losy Bereniki są akurat dość dokładnie zaplanowane.
Taka też była idea - nie miało być morałów, światopoglądów i emocji. To fanfik o tym, że głupi, w zasadzie niewinny eksperyment w laboratorium doprowadził do lawiny bezsensownych śmierci. Nie żadne zło, nie żadne wyzwanie, a jedynie ukazanie tego, jakie to wszystko jest bez sensu. I że często nie można nic z tym zrobić - bo może i kuroliszki w końcu zostaną pokonane, Sparkpaw nie żyje, ale jego koleżance po fachu się upiekło.
"Koleś, który zabił" w ogóle nie chciał nikogo zabić. Jeśli już, to winna jest raczej Brightlight, która chciała skompromitować rywala.
Nawet w "Wiedźminie" podobne eksperymenty były zakazane w prywatnych laboratoriach magów. I było tylko jedno miejsce, w którym je prowadzono legalnie. Magowie nie są wszechmocni, a inne kuce mogłyby nie być zachwycone produkcją potworów w środku miasta. Nie wiemy też, co o takich rzeczach sądził książę Rickerd.
To już Twój problem. "Kapalin" to nie jest żadne trudne, skomplikowane czy nieznane słowo. To jeden z najpopularniejszych modeli hełmów i nosi je co drugi wojak w takiej grze jak Wiedźmin 3. Sapkowski nie stosował przypisów, więc i ja robić tego nie będę. Nie będę się ograniczać, ponieważ moi potencjalni czytelnicy mogą być słabo wyedukowani .
Widzisz, a ja wymagam. Realia mają być spójne i pasujące do świata. W "Początku" są akurat realia fantasy, wzorowane na różnych epokach, podobnie jak ma to miejsce w "Wiedźminie".
Bo tak jest. I zgadzam się, że to fik pisany bezpiecznie, wręcz rzemieślniczo. Dlatego napisanie tego zajęło mi tak dużo czasu. To nie jest mój świat, a ja nie potrafię pisać na cudzym terenie. Wyjątkowość pozostawię swoim bardziej autorskim tekstom.