Spojrzenia Luny i Zecory się skrzyżowały. Obie klacze myślały o tym samym - spalenie alikorna będzie niosło za sobą olbrzymie konsekwencje. Co prawda Twilight nie była Celestią, ani nawet Cadance, jednak społeczeństwo znało ją i lubiło. Jednak jeśli była wiedźma, to musiały to zrobić. Oby nią była.
- Twilight Sparkle, słyszałaś, co zadecydował lud - głos Pani Nocy poniósł się po błoniach.
- A-ale, a-ale... Ja jestem niewinna - pisnęła fioletowa klacz. W jej oczach dało się dostrzec jedynie przerażenie. - Nie możecie tego zrobić, to niesprawiedliwe. Poza tym wtedy przegramy. Proszę, nie!
Jednak Luna była nieubłagana, podobnie jak jej straż. Opancerzone ogiery otoczyły najmłodszą z księżniczek. Ta jednak rozłożyła skrzydła i spróbowała wznieść się w niebo, co jej natychmiast uniemożliwiono. Z rogu wystrzelił purpurowy promień, jeden z gwardzistów zatoczył wysoki łuk i opadł na ziemię parę metrów dalej, nie dając znaku życia. Kolejny podzielił jego los, lecz wtedy wmieszała się sama Władczyni Equestrii. Z granatowym alikornem Twilight nie miała żadnych szans. Zawyła z bólu jak zranione zwierzę, kiedy jej róg złamał się od uderzenia okutym kopytem.
Twilight przestała krzyczeć. Już tylko chlipała, kiedy wleczono ją na stos. Nie stawiała więcej oporu. Tylko mówiła błagalnie:
- Księżniczko Celestio, Starlight, Spike, Pinkie Pie, Sunburst, ktokolwiek, proszę...
Luna podpaliła stos. Milczała, podobnie jak Zecora i wszyscy zgromadzeni. Nikt się nie odzywał, nikt nie bronił Twilight, poza małym, fioletowym smokiem, który skoczył w płomienie i próbował uwolnić swoją przybraną matkę. Błyskawicznie został schwytany w chmurę granatowej magii i odciągnięty siłą. Zebra objęła go przednią nogą, podczas gdy łzy Spike'a wsiąkały w jej sierść.
Płomienie doszły w końcu do ciała Księżniczki Przyjaźni. Teraz zaczęła krzyczeć. Podobnie jak Fluttershy, krzyczała głośno, wysoko i w taki sposób, w jaki nie mógł krzyczeć żaden kucyk.
- Morul Krwawy! Aaaaaaaaaaaaa! To pewnie jego róg, to musiał być jego róg! - To były jedyne słowa, które dało się rozpoznać wśród agonalnych wrzasków.