Opowiadanie przeczytałam parę dni temu na telefonie, więc nie wypowiem się o ewentualnych błędach językowych, składniowych czy interpunkcyjnych, ponieważ do tego czasu zdążyłabym już o wszystkim zapomnieć. Ale skoro zapomniałam, to znaczy, że było w porządku . Jeśli chodzi o wygląd, to jest schludnie, a i zapis dialogowy prezentuje się poprawnie.
Jeśli chodzi o treść, to mam mieszane uczucia. To jeden z tych fików, który mnie wciągnął pomimo oczywistych wad i niedociągnięć. Po prostu lubię takie historie, choć jest to motyw dość wtórny. A to po prostu czytało się przyjemnie.
Fabuła ma w sobie coś intrygującego - Mane 6 chyba nie poumierały po prostu ze starości i chyba minęło w gruncie rzeczy niewiele czasu. Podejrzewam, że ktoś mógł im pomóc. No i ten Discord.
Za to nie podoba mi się Twilight. Wiadomo, jest alikornem, zaczyna inaczej odczuwać czas, ale tu nie minęło go AŻ tak wiele. To co byłoby zrozumiałe po dwustu latach jest słabe po może dziesięciu (Star dalej się uczy u Twi). Dodatkowo jest zwyczajnie chamska. Gorzej, że jej otoczenie nie próbowało przywrócić jej do porządku - Spike mógłby napisać do Celestii co wyprawia wielka księżniczka przyjaźni. Zresztą coś mi mówi, że to nie śmierć przyjaciółek tak przeżywa, tylko chodzi jej o coś zupełnie innego. Zresztą - ludzie umierają, a świat dalej się kręci. Wiadomo, jest to ciężkie, ale w końcu życie toczy się dalej. A Twilight zamknęła się jeszcze za życia przyjaciółek, które chyba nie próbowały jej ogarnąć.
Czekam na dalsze rozdziały