Dobra, przydałoby się napisać parę słów. Meet jak dla mnie wypadł średnio. Nie żałuję, że zrobiłam te kilkaset kilometrów, ale też nie było szału i nieco się rozczarowałam.
Pogoda nieco nie dopisała - było bardzo gorąco, choć w samym budynku spokojnie dało się wytrzymać. Za to ponad godzina czekania na akredytację... Horror! Tłum (nienawidzę) i upał. Sam proces akredytacji zaś już zdecydowanie na plus, szybko i sprawnie, pozdro dla Skradacza. Słyszałam o problemach z netem i tu brawa dla Cygnusa za ratowanie sytuacji (te schody serio były złe).
Największą porażką meeta stały się opóźnienia, przez co cały plan poszedł w cholerę, a na część rzeczy nie zdążyłam, część wypadła, część się nałożyła... No, słabo to wypadło. Co do zaopatrzenia z kuczymi gadżetami. Trochę słabo. Wróciłam z trzema przypinkami i w sumie żałuję, że nie kupiłam więcej. Liczyłam na powrót z jakąś fajną koszulką, ale nic co by mnie zainteresowało nie zauważyłam. Naszywki widziałam pojedyncze i z tym samym wzorem, który nijak nie pasował mi do moich celach zakrycia defektów plecaka. Portfeli mam od groma, ale te dostępne na Vistulianie były fajne. Torby też ładne i nawet żałuję że sobie nie kupiłam, bo rozmiary takie w sam raz dla mnie.
Prelekcje? Byłam częściowo na spisie OCków Adalbertusa i trochę się pośmiałam, bo w sumie po to tam poszłam. Już nie mówiąc że robienie populacji Equestrii na podstawie spisu OC to śmiech na sali. Czemu? Bo wiele OC nie pochodzi z Equestrii, a ze światów alternatywnych czy sprzed wielu setek lat. Swoją drogą - słynny czarno zielony alikorn pozdrawia. A ogółem nie lubię takiego uogólniania OC tylko na podstawie wyglądu i podstawowych informacji (choć wiek 666 lat serio jest śmieszny), bo to jak traktowanie na serio takiej Over Powerii.
Dalej zaszczyciłam swoją obecnością Szczyt Fanfikowy. Było fajnie, gadaliśmy o tym o czym fanfikowcy gadają zawsze, Irwin jak zwykle naćpany, a ludzie fajni. Było ok, a Fanfikowe Prawa Kredke dalej bawią, pomimo upływu lat.
Pokaz Fluttersławi był ciekawy, ale brakowało nieco mikrofonu i ciszy na drugim końcu sali.
W sumie z rzeczy o których mogę się wypowiedzieć to by było na tyle. Spotkałam parę osób, pogadałam i było miło. A podróż w obie strony całkiem spoko - bo całość przespałam. Za to pochwała dla orgów za mapkę na stronie meeta.