Skocz do zawartości

Shey

Brony
  • Zawartość

    682
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Shey

  1. [Fire] Szczerze mówiąc jestem ciekawa... Ilu z Was jeszcze żyje, nie wiem czy mnie pamiętacie ale postaram się odświeżyć wam pamieć. Nazywam się Fire Wing, byłam tą wredną żółtą klaczą co zawsze sprawiała problemy gdy tylko miała do tego okazje. Tak, wiem jak to wygląda. Zdenerwowałam tylko paru gwardzistów i myślę że to coś wielkiego jednak to nie wszystko. Gdy Equestria jeszcze istniała byłam buntownikiem ale nie takim pierwszym lepszym - Do moich osiągnięć można zaliczyć zabicie dziesiątek tysięcy kucy, rozwalenie pierwszego krążownika gwardii i zbombardowanie Canterlot. Trochę mi tego brakuje, teraz jestem tylko zwykłym człowiekiem który nie ma nic poza odrobiną pieniędzy i determinacji by to kontynuować... Wiem że to się nie skończyło, uważam że Ludzkość i Equestrianie nie powinna zamieszkiwać tej samej Ziemi. Wydaje mi się że to tylko kwestia czasu zanim to wszystko zacznie się na nowo. * Wahała się, wiedziała że umieszczenie czegoś takiego w internecie może być niezbyt mądre, wydarzenia z Brazylii jasno pokazywały że nikt nie jest całkowicie bezpieczny. Zastanawiała się czy do jej drzwi też może zapukać taki człowiek? Nawet jeśli... To co? Jako buntownik ryzykowała prawie codziennie, te cztery lata w Equestrii sprawiły że bez przyśpieszonego tętna życie wydaje się dla niej nudne... I tak po za tym czy ma do stracenia jakąś ważną rzecz? Na to pytanie Fire od razu znalazła odpowiedz - Nie w tej chwili. Nie zależało jej na żadnej osobie ani rzeczy... dlatego mogła robić co chciała.
  2. Mnie też można dodać do tego chatroomu, mój nick to Aruetyc. Jestem raczej codziennie, gram głównie topa ale od biedy mogę pójść mida i adc (Tylko ostrzegam że na adc to często zbieram na twarz wszystkie ulty przeciwników xD)
  3. [Shatter] Zgodzi się czy się nie zgodzi? Z resztą... nad czym się zastanawiał, nie powinna odmówić. To nie byłaby ta sama osoba którą znał, niby wspominała że zamierza skończyć z ciągłą walką i spróbować żyć jak reszta ludzi uznając że wojna dobiegła końca i teraz wszyscy mogą się nawzajem kochać po tym co się stało. Po chwili ostatni raz sprawdził treść wiadomości i wysłał ją mając nadzieje że Fire nadal wchodzi na ten adres email. Według jego przewidywań napięcie między dwoma stronami konfliktu nie zostało rozwiązane i będzie rosnąć a on zamierzał przyglądać się temu wszystkiemu patrząc z oddali. Dla niego ten problem nie był zbytnio uciążliwy, żył pośród swoich i tak miało zostać. Na terenie tego państwa nie obowiązywały żadne specjalne prawa dla Equestriań i nie istniała ani jedna odpowiednia dla nich szkoła. Do tego rodowite kucyki miały trudności ze znalezieniem nawet najprostszej pracy ponieważ pracodawcy o wiele przychylniej patrzyli na prawdziwego człowieka niż na przedstawiciela obcej rasy mogącego stwarzać zagrożenie. Przez te niedogodności nikogo nie dziwiło że Equestrianie raczej omijają ten skrawek lądu. [Fire] Najbardziej śmieszyło ją to jak została zwolniona z przedostatniej jej pracy, po prostu powiedziała parę zdań za dużo i jej kucykowy współpracownik poczuł się urażony. Jak się można było spodziewać poszedł się poskarżyć szefowi i reszta jest już raczej jasna. Jak to się nazywało? Równość czy coś w tym stylu, wspaniały i genialny wymysł pewnej panii Natalii. Żałowała że miała szansy zrobić tego po swojemu. Nie chciała by jej życie potoczyło się w ten niefortunny sposób, myślała że po powrocie do "normalności" czeka ją coś więcej. Jak na razie znajdowała się w bagnie, sprawę pogarszał fakt że jeśli za tydzień nie zapłaci za wynajem tego mieszkania będzie musiała się wyprowadzić. Powoli zaczynała czuć że od siedmiu miesięcy nie podjęła ani jednej decyzji którą można byłoby uznać za słuszną...
  4. [A-10] Samoloty kierowały się w stronę zachodu lecąc na wysokości około trzech kilometrów, nie leciały zbyt szybko biorąc pod uwagę możliwości nowych samolotów gwardii. Nie mieli żadnego powodu by dalej krążyć po tej okolicy dlatego się wycofywali, wyglądało na to że pegazy nieźle oberwały i może odechce im się dalszych poszukiwań. Przynajmniej taką nadzieje miał jeden z pilotów. Czołgi również zaczęły oddalać się z tego rejonu, dalsze pozostanie tutaj mogło być niebezpieczne ponieważ wróg mógł się przegrupować i przeprowadzić kontratak. Tak naprawdę nie wiadomo było iloma jednostkami dysponuje przeciwnik.
  5. [Fire] Gdy się obudziła odruchowo spojrzała na zegarek, było parę minut po jedenastej a to znaczy że znowu spóźniła się do pracy jednak zamiast się zerwać z łóżka spokojnie poszła w kierunku kuchni. Nie miała po co się śpieszyć, i tak była już zwolniona skoro kolejny raz nie przyszła na czas. Zjadła szybkie śniadanie w postaci jajecznicy i dwóch kromek chleba, normalnie wyszła by na dwór ale gdy padał deszcz nie miała na to najmniejszej ochoty. Wróciła z powrotem do łóżka po drodze zabierając laptopa, najpierw zamierzała obejrzeć jakiś film a potem poszukać jakiegoś nowego zajęcia dzięki któremu będzie mogła przeżyć kolejny miesiąc. Naprawdę sądziła że za te prawie pięć lat walki z Equestrią spotka ją coś więcej... niestety bardziej pomylić się chyba nie mogła.
  6. Imię i nazwisko: Magda Scythia. Wiek: 31. Płeć: Kobieta. Rodzaj: Człowiek prawdziwy. Wygląd: Jest przeciętnego wzrostu kobietą o dość szczupłej figurze. Posiada krótkie szatynowe włosy sięgające ledwo za ramiona, są prawie zawsze związane by nie przeszkadzały jej w codziennych czynnościach. Na co dzień nosi czarne bojówki i koszulkę, nigdy nie ubiera się w sposób "elegancki" nawet jeśli sytuacja tego wymaga. Jako biżuterię traktuje zawieszony na szyi nieśmiertelnik na którym są wygrawerowane trzy rzeczy: Jej imię, nazwisko i przynależność do jednego z trzech obozów na które podzieliło się społeczeństwo - Prawdziwy człowiek. Zawód: Pilot wojskowy, aktualnie bezrobotna. Cechy charakteru: Złośliwa w typowy dla siebie sposób (Gwardziści z 2 sesji coś o tym wiedzą) Zwykle niecierpliwa, posiada zdrowy rozsądek, odrobinę arogancka, Wytrwała, Odważna. Chaotycznie dobra/neutralna. Krótka historia: Gdy Equestria zniknęła Fire nie wiedziała co ma do końca z sobą zrobić. Przez cztery i pół roku o niczym innym nie myślała niż o walce z gwardzistami, nigdy nie zastanawiała się co będzie potem. Dwa tygodnie po przywróceniu świata ludzi wróciła do swojego rodzinnego miasta jakim był Wrocław, zrobiła to dosyć niechętnie ponieważ nie była przekonana co do nowego rządu Polski. Według niej kucyki się nie poddadzą, będą walczyć tak samo jak ludzie a Natalia Androwicz swoją polityką tylko im w tym pomaga. Mimo to próbuje wrócić do normalnego życia co przychodzi jej dosyć ciężko, nie może znaleźć pracy odpowiedniej dla siebie. Każda jest... Nie tym czego oczekuje. Teoretycznie dzięki jej umiejętnościom mogła liczyć na dobrze płatne zajęcie w polskiej armii ale uznała to za słaby pomysł. Przeżyła tak parę miesięcy co dwa tygodnie zmieniając pracę aż do pewnego przełomowego dnia który miał to zmienić. Otrzymała email od osoby która podawała się za Siergieja. Sama wiadomość zaczynała się dosyć ciekawie i wyglądało na to że miał interesującą propozycję której nie mogła tak po prostu odrzucić. Zdolności: Wszystko to co dla pilota typowe. Słabe strony: Zdarza się jej nie słuchać rozkazów i działać po swojemu zwłaszcza jeśli wchodzi w grę uratowanie życia przyjaciela czy chociażby znajomego, oprócz tego trudno zmienić jej zdanie gdy się uprze. Preferowana grupa: Prawdziwy człowiek Postać: Główna Imię i nazwisko: Siergiej Ivanow. Wiek: 38. Płeć: Mężczyzna. Rodzaj: Człowiek prawdziwy. Wygląd: Mężczyzna o wysokości około 1,86 metra, jego dość wysportowana sylwetka teraz jest zaniedbana dlatego teraz ma raczej bojler zamiast kaloryfera. Posiada szare oczy i krótkie brązowe włosy, skóra nie jest zbyt mocno opalona mimo to że nie przebywa większości dnia w budynkach. Jest to po prostu efekt krótkiego dnia i słabo świecącego słońca. Zawód: Były żołnierz. Cechy charakteru: Neutralnie/Chaotycznie dobry. Krótka historia: Po tym jak Equestria została pokonana sceptycznie przyglądał się nowemu ładowi jaki zapanował na świecie. Szczerze mówiąc poczuł się jakby dostał kopa w tyłek, oni cztery i pół roku męczą się i walczą z kucami by ludzie mogli istnieć... A zdecydowana większość była za Równością i wolnością która ochrania Chwałę Equestrii? Coś tu było zdecydowanie nie tak i trzeba było to naprawić zanim będzie za późno. Był jednak jeden problem, stara baza zniknęła wraz z całym uzbrojeniem, samolotami i czołgami dlatego trzeba było zacząć od początku. Najlepiej na niczyjej ziemi, nie miał wielkiego wyboru ponieważ została tylko Grenlandia - teren o dość surowym klimacie w połowie pokryty lodem. *** Postanowił założyć nowe ale dosyć małe państwo dla ludzi każdej narodowości którzy podzielają jego zdanie na temat kucyków. Początek nie był łatwy, co prawda Grenlandia posiadała niezbędną infrastrukturę do tego, w końcu kiedyś mieszkało tam 60 tyś osób ale był pewien problem. Potrzebowali pieniędzy i to sporo żeby ten plan miał szansę powodzenia. Sam nie mógł tego zrobić, to było niewykonalne dlatego ktoś musiał mu pomóc, ktoś kto się lepiej na tym zna. Znał tylko jedną taką osobę która znała się na zarządzaniu, nazywał się Michael Cleveland. Razem z nim i starą ekipą liczącą około pół tysiąca osób mógł zacząć coś działać. *** Pierwszym zastrzykiem gotówki była sprzedaż złota które prawdopodobnie zostałoby już dawno eksportowane gdyby nie nagłe pojawienie się Equestrii. Z uzyskanych funduszy zorganizowano import jedynego czego brakowało na tym lądzie - żywności. Po uruchomieniu elektrowni wodnej mieli już wszystko co było potrzebne by przeżyć dlatego teraz potrzebowali już tylko ludzi, w zasadzie rekrutowano każdego kto był prawdziwym człowiekiem i uznawał że kuce nadal stanowią zagrożenie i nie chcą mieszkać w ich sąsiedztwie. Zdolności: Dobrze strzela z broni palnej i potrafi zamaskować się w terenie. Potrafi dobrze dowodzić podczas walki. Słabe strony: Jego zdolności dotyczące obsługi broni palnej i maskowania osłabły z powodu siedmiu miesięcy braku ćwiczeń i treningu. Preferowana grupa: Prawdziwy człowiek. Postać: Główna.
  7. [A-10] - Mamy ich... - Gdy rakiety uderzyły w barierę ta rozsypała się na drobne kawałki, to oznaczało koniec ochrony dla gwardzistów. Pegazy jednak gdzieś się ulotniły, pilot oblatując parę razy górę nigdzie nie mógł ich zobaczyć - Tchórze... Uciekli - Stwierdził lekko niezadowolony, nie po to się tak trudził by teraz po prostu odlecieć ale nie miał innego wyjścia. Przecież nie będzie tutaj latał aż mu się wyczerpie paliwo. [Baza] - Chyba wpadłem na pomysł jak wyeliminować problem dotyczący nowej broni gwardzistów... - Zaczął buntownik odczuwający nadal skutki przedawkowania alkoholu. - Rozwiązałeś go? - spytał zaciekawiony kucyk - Jak? - To znaczy... Nie rozwiązałem go tylko usunąłem - Uśmiechnął się w kierunku jednorożca - To jakby się zastanowić nie to samo... Oczywiście jeśli dobrze mi się wydaje. Widzi pan, to tak trochę jakby loteria.
  8. [A-10] - Szkoda że nie mam odpowiedniej broni... - Westchnął pilot gdy działko 30 mm zamilkło z powodu braku amunicji, był odrobinę zły że bariera mimo że słabnie nadal się trzyma i chroni pegazy uwiezione wewnątrz niej - Jak coś takiego może być tak silne? Przecież w pobliżu nie ma żadnego krążownika gwardii... - Najwidoczniej potrzebował pomocy by zniszczyć tą magiczną bańkę a na przyszłość trzeba będzie wymyślić coś innego. - Ktoś w pobliżu? Potrzebuje pomocy z jednym oddziałem co schronił się pod barierą, zużyłem prawie całą amunicję i się do nich nie dostałem - powiedział przez radio licząc na szybka odpowiedz, nie chciał tracić czasu - Jestem trzy minuty drogi od ciebie - Odezwał się inny pilot wystrzeliwując cztery rakiety które miał nakierować na cel samolot bez amunicji - Pomoc już leci.
  9. [A-10] - Bezczynność jest na pewno ostatnią rzeczą która może was uratować - stwierdził pegaz robiąc kolejny nawrót, nadal została mu odrobina broni którą mógłby spróbować zniszczyć tą barierę. Były to dwie rakiety burzące, słabsze od poprzednich czterech bomb jednak nadal mogły mieć wystarczającą siłę by uporać się z tą galaretką gwardzistów. Gdy pociski poleciały w stronę tarczy przeciwnika pilot zaczął również opróżniać magazynek działka 30 mm, uznał że nie jest to zły pomysł skoro jest w stanie przebić trzy i pół centymetra pancerza z odległości kilometra. [Fire] Tak naprawdę chciała być na tej misji a nie otrzymywać tylko relacje zdarzeń od innych osób, to nie było dla niej. Dlaczego więc nie wzięła udziału w tej misji? Według informacji które otrzymała jej samolot jak na razie jest... niezdolny do startu tak samo jak reszta myśliwców które aktualnie nie są w powietrzu, nie wiedziała co oni z nimi robią ale chciała by skończyli jak najszybciej. Czuła się jakby zabrali jej skrzydła... To znaczy dalej mogła latać jako pegaz ale jej zdaniem to nie to samo.
  10. [A-10] - To rozpoczynamy drugi test, tym razem bardziej wymagający - Uśmiechnął się gdy leciał pionowo w dół na barierę, po chwili pilot odczepił cztery bomby burzące o łącznej wadzie 800 kg i tyle samo rakiet przeciwpancernych, to było prawie te same które Fire atakowała krążowniki. Jedyna różnica polegała na tym że ich masa została zredukowana o połowę jednak efektywność wiele nie zmalała. Następnie wyrównał lot kończąc manewr 700 metrów nad barierą.
  11. [A-10] - Spokojnie, to było tylko na początek - Wznosił się wyżej by przypuścić kolejny atak którym zamierzał zdmuchnąć tą ich tarczę - W takim razie skoro dwie rakiety to za mało... To możę spróbować z większą ilością? - Jak dla niego brzmiało całkiem nieźle w myśl zasady że jeśli brutalna siła nie zadziałała po prostu użyłeś jej za mało. - Odpalić w to wszystko co mamy czy tylko połowę? - spytał jednorożca siedzącego za nim. - Twój wybór, ja tutaj jestem od czegoś innego - odpowiedział wzruszając ramionami. [Fire] - Chyba to wygraliśmy nie? - powiedziała słuchając raportów o startach gwardzistów - Niech czołgi wracają, swoją robotę już zrobiły ale straciły już raczej straciły efekt zaskoczenia. - Ale dokąd? Przecież tutaj jak na razie nie wjadą - Wtrącił się jeden z kucyków ziemnych. - Nie wiem, wymyślcie coś - odpowiedziała Fire - Ja mam mieć wszystko na głowie? - W jej głosie dało się wyczuć lekkie zirytowanie jednak odpuściła sobie dalsze uwagi i po prostu wyszła z tego pomieszczenia.
  12. [A-10] - Coś wam nie wyszło? - spytał gwardzistów gdy zorientował się że jeszcze żyje, nie liczył na odpowiedz ponieważ nawet go nie słyszą. - Chyba będą tam siedzieć... Ciekawe jak wytrzymała jest ta tarcza - Postanowił poddać obronę pegazów próbie wytrzymałości w postawi dwóch rakiet i trzy sekundowego ostrzału z działka kalibru 30 mm. Zbliżył się na odległość kilometra i użył swojej broni. Widział jak pociski przeciwpancerne rozpryskują się na barierze jednak miał nadzieje że za moment ich ochrona puści. Gdy przeleciał 400 metrów przerwał atak z zamiarem wzniesienia się na poprzednią wysokość. - To by było na tyle... - powiedział pilot widząc że idealnie trafili cel bo każdy pegaz spadał w dół - Ciekawe tylko dlaczego się zdecydowali wznieść ponad góry, to było dosyć nierozsądne z ich strony. - Raczej się już tego nie dowiemy - Stwierdził jednorożec - Nawet jeśli kogoś pominęły odłamki zabije ich uderzenie w ziemie.
  13. [A-10] - Nie może być... - Prawie krzyknął nie wierząc w to co widzi, nie miał jak się spodziewać ponieważ nigdy się z takim atakiem nie spotkał. Na jego twarzy było widać strach, szczerze mówiąc nie wiedział jaki to może mieć zasięg ale widząc że ma jeszcze chwilę czasu na reakcje gwałtownie poderwał samolot do góry by znieść się wyżej. Mógł zrobić tylko tyle i nic więcej, reszta zależała od szczęścia i wytrzymałości maszyny. Wzniesienie się ponad góry nie było dobrym pomysłem, pegazy które to uczyniły miały szybko poznać swój błąd i za niego zapłacić. Były oddalone o 9,5 km od dwóch samolotów patrolujących okolicę, gwardziści byli już na ich celowniku i za parę minut przekonają się że dzisiaj lepiej było zostać w domu. W kierunku wroga zostały wystrzelone cztery rakiety który osiągały większą prędkość niż A-10 buntowników więc do celu dotrą szybciej niż one same.
  14. [A-10] - To już jest przesada - powiedział zdziwiony patrząc co się dzieje z tą górą. Skąd to powstało i skąd czerpało moc? Nie znał odpowiedzi na te pytania ale był pewny że lepiej będzie nie zbliżać się do tego więc zwiększył już i tak sporą odległość - Nie podoba mi się to - Stwierdził pilot - Można im to jakoś przerwać? Cokolwiek? - Ja bym raczej nie tykał tego nawet długim kijem... Nie wiemy czy nie pogorszymy sprawy, nie wiemy jak to działa. [Czołg] - Co z tymi pegazami co zdołały się przedrzeć? - spytał kierowca dowódcę. - Zajmą się nimi inni... A nawet jeśli nie to i tak nie znajda bazy - odpowiedział lekko nieprzytomnym głosem - Jest cała przysypana śniegiem, jak ją niby zobaczą?
  15. [A-10] - Co jest z nimi nie tak? - spytał sam siebie nie będąc w stanie pojąć tego co widzi. Dlaczego zbliżają się do tej góry z którą ewidentnie jest coś nie tak? Chwilę wcześniej starali się uciec jak najdalej od niej a teraz nagła zmiana zdania, nie podobało mu się to. Coś podpowiadało mu że w tej sytuacji coś mu nie pasuje dlatego zrezygnował z pościgu jednak nie zamierzał im do końca odpuścić. Postanowił znieść się wyżej, na jego zdaniem bezpieczną wysokość i w pewnej odległości od góry by ich obserwować.
  16. [A-10] - A więc było was więcej? - powiedział czekając aż się oddalą od tej góry która zaczęła się podejrzanie zachowywać. Po tym usiadł im na ogonie jakieś trzysta metrów za nimi i rozpoczął atak, to znaczy zrobił użytek z działek samolotu by ich zabić. - To na pewno bezpieczne? - spytał z wątpliwościami drugi pilot. - Pewnie nie do końca ale... Co z tego? - odpowiedział pegaz wzruszając skrzydłami - Czy wojna jest bezpieczna? Chyba nie a jednak niektórzy przeżywają [Czołg] Dotarli na szczyt góry, jak na razie nie było widać żadnego innego oddziału gwardzistów dlatego ruszył na patrol wzdłuż górskich grzbietów, może się jeszcze na coś natkną.
  17. [Czołg] - Stop - Powiedział dowódca widząc że pegaz spadł przed nimi, nie zamierzał jej rozjechać gąsienicami. Ta gwardzistka mogła mieć materiały wybuchowe których detonacja byłaby niebezpieczna dla załogi. Nie chciał jej pozbawiać resztek życia ale co innego mógł zrobić? Buntownicy nie posiadali więzienia, nie mieli na to zbytnio miejsca ale czy to usprawiedliwia zabicie prawie bezbronnej osoby? Nie chciał o tym myśleć, to wojna a ona po prostu taka jest. Wycelował w nią... I strzelił jednak pociski ominęły ją o metr - Jedziemy na tamto wzgórze - powiedział wskazując kopytem kierunek gdy poczuł że znowu dostał z promienia, czy zrobił dobrze dając jej szanse na przeżycie? Uznał że mimo stracił szansę na pozyskanie działające broni gwardii było warto, przynajmniej odrobinę uspokoi swoje sumienie. [A-10] Leciał dalej nie zmieniając wysokości, w końcu nie musiał tego robić by trafić rakietą która poleciała prosto za pegazem.
  18. [Czołg] Po krótkiej chwili główne działo pojazdu przestało strzelać, akurat w momencie gdy pegaz zaczął zgrywać bohatera i szarżować na czołg. Celowniczy od razu się za to zabrał jednak nie miał szans zdążyć przed atakiem wroga, teoretycznie sytuacja nie wyglądała ciekawie ale w praktyce było inaczej. - Nie dzisiaj kolego - powiedział dowódca strzelając do niego z ciężkiego karabinu maszynowego który był bronią dodatkową na właśnie taki wypadek - Nie ma sensu już stać w miejscu, do przodu - Jednorożec rozkazał kierowcy i czołg ruszył się do przodu, w tym samym momencie oboje otrzymali po jednym strzale z promienia co ich lekko zamroczyło. [A-10] - Tam! - krzyknął pilot wskazując kopytem na prawo - Jest jeden co chce zginąć - To mu właśnie nie pasowało że jak debil samotnie wylatuje na spotkanie ze śmiercią. To znaczyło że natura nie obdarzyła go dużym rozumem albo wie coś czego nie wiedzą oni. W tej sytuacji składało się tak że obydwie możliwości mogły być tak samo prawdziwe. - Idiota... - Mruknął pod nosem pegaz i zmienił kierunek lotu by lecieć bardziej w jego stronę jednak nie zamierzał go zabić z działek. Zamiast tego wystrzelił rakietę która była przeznaczona do zwalczania samolotów gwardii ale niby czemu nie miała by się nadać na kucyka?
  19. [Czołg] - Myślą że w ten sposób uciekną? - spytał sam siebie dowódca pojazdu - Może i im się uda ale na pewno nie wszystkim - Działka miały skuteczny zasięg w zwalczaniu celów powietrznych do wysokości 2,5 km dlatego nie powinno być problemów z dalszym atakiem. Większym problemem była bardzo szybko zużywana amunicja, tym zmasowanym ostrzałem opróżnili już około połowę jej zapasu co oznacza że zaraz będą musieli przeładować broń. [A-10] Dalej patrolowały okolicę by nie pozwolić żadnemu pegazowi wnieść się w powietrze, latały na wysokości 2 km i przeczesywały niebo za pomocą radaru. Mimo krótkiego zasięgu wynoszącego zaledwie 10 km powinien spełnić swoje zadanie. - Wszystkie się pochowały czy co? - Spytał jeden pilot drugiego. - Chyba ta, raczej nie zamierzają walczyć... A szkoda bo chciałbym do nich jeszcze postrzelać - odpowiedział lekko zawiedziony pegaz.
  20. [A-10] Okazało się że te dwa samoloty nie były jedyne w tej okolicy, znajdowało się ich tutaj sześć sztuk i latały na niskiej wysokości szukając wrogich pegazów. Mimo że latały na niskiej wysokości nie powinny być nie do zauważenia, w końcu ruch nigdy nie sprzyjał kamuflażowi. - Nie mogą się ukrywać wiecznie jeśli chcą znaleźć naszą bazę nie będzie to dla nich łatwe - Stwierdził jeden z pilotów - Za dużo ich zginie jak nie wymyślą czegoś nowego. [Czołg] - A kogo my tu mamy? - Dowódca czołgu znajdujące się w jednej z górskich dolin obserwował oddział pegazów przez jedyną kamerę która wystawała ponad warstwą śniegu. - Pociski odłamkowe posiatkują ich tak że ich flaki będzie trzeba zbierać w promieniu kilkudziesięciu metrów - Powiedział dając znak celowniczemu by naprowadził cztery działka 40 mm na cel - Czekaj, niech podlecą bliżej... Teraz - Krzyknął gdy przeciwnik znajdował się około 400 metrów od nich.
  21. [[A-10] Gwardziści którzy właśnie wylatywali z gniazda mogli zobaczyć jak zza pobliskiej góry wyłaniają się dwa wrogie myśliwce lecące parę metrów nad ziemią, wyglądało na to że nie tylko pegazy mogły latać na tak małej wysokości. - Teraz ich mamy... - Obydwaj piloci zaczęli strzelać używając do tego celu wszystkich działek, chcieli dać do zrozumienia przeciwnikowi że nie zamierza się patyczkować. [Baza] - Zawsze obiecuje sobie że to ostatni raz i nigdy więcej... - powiedział jednorożec łapiąc się za głowę i wyrzucając butelkę po alkoholu - Gdybyś nie istniała nie miałbym teraz problemu - przeklinał ciecz znaną jako etanol - No cóż, to nie pierwszy i nie ostatni raz. Co z tego że to sobie obiecuje jak ani razu jeszcze nie udało mi się dotrzymać słowa.
  22. [Fire] - Nie wiedzą z kim zadzierają, gdyby byli świadomi kogo szukają szybko by przestali - powiedziała uderzając kopytem w stół - No cóż... Chyba trzeba zrobić to inaczej. Rozumiem że gdy mnie nie było działałaś zgodnie z naszymi ustaleniami? - Miała na myśli ją, Rudą i Shattera oraz parę innych osób które mogły wtrącić do tematu parę przydatnych zdań. - Ta, nasze jednostki zajęły pozycje. Teraz tylko czekać aż nas znajdą... Jeśli nadal będą żywi lub nie odpuszczą sobie - odpowiedziała nie będąc pewna swoich słów, gwardia już pokazała że trudno złamać ich wolę walki skoro po straceniu stolicy nadal nie dają za wygraną - Im bliżej celu tym ma być trudniej. - Dokładnie... Zobaczymy co zrobią teraz - Zastanawiała się czy to poskutkuje, zawsze pozostawało bronienie się do końca jeśli sprowadzą tu całą armię. Postarać się by odnieśli zwycięstwo jak największym kosztem. [Pojazdy] Zatrzymały się na terenie między bazą a pegazami, o dziwo mimo to że samoloty nadleciały z innego kierunku niż wystartowały gwardziści nie podążyli tym ślepym tropem. Teraz czekały oddalone od siebie na parę kilometrów, przykryte warstwą śniegu i czekające na odpowiedni moment na zaskoczenie pegazów. Teraz próbowano nie dać im szans na schronienie się na ziemi tak jak było podczas ostatniej akcji, oczywiście teraz mogli próbować po prostu odlecieć ale nad tym czuwały samoloty.
  23. [Fire] - Jak to nie mogę wylądować? - spytała Fire rudego pegaza. - Normalnie a nawet jeśli to nie ma sensu bo nie wlecisz do hangaru - powiedziała znudzona mówieniem tego po raz kolejny - Leć na nowe lotnisko i niech ktoś ciebie teleportuje tutaj. - No dobra... Ale nadal nie rozumiem jak gwardia mogła nas znaleźć... To znaczy jak wpadła na pomysł by tutaj szukać bo jeszcze nas nie odkryła - odpowiedziała zastanawiając się - Mamy jakiegoś szpiega czy co?
  24. [Fire] Pegaz siedzący na fotelu już prawie przysypiał jednak nie dane było mu zasnąć, przeszkodziła jej w tym teleportacja paru kucyków którzy przypadkiem upuścili jakiś pakunek na metalową podłogę samolotu. - He? - Fire spojrzała na jednorożca za sobą - Moglibyście się zachowywać odrobinę ciszej - Skarciła ich trochę - Ale skoro już jesteście to wracamy... W ogóle jak się wam to udało zdobyć? - Odrobina szczęścia... I materiałów wybuchowych - Kucyk uśmiechnął się chociaż przez hełm nie było tego widać. [Baza] - Przydało by się to jakoś wzmocnić czy pogrubić, jak uważasz? - spytał jeden jednorożec drugiego. - Czy ja wiem... Wydaje się solidne ale tego chyba nigdy za wiele...
  25. [Fire] Gdy minęła godzina Fire nadal patrzyła na ciemnoniebieskie chmury znajdujące się niżej od niej, robiła już to wiele razy ale nadal nie nudziło to jej. Ten widok, mimo że w pewnym stopniu powtarzalny nigdy nie był idealnie taki sam. *** - To na pewno ma jakikolwiek sens? - spytał kucyk ziemny jednorożca który ich prowadził, pegazów nie zabrali ponieważ istniało zbyt duże ryzyko odmrożenia skrzydeł. - Widoczność to ledwo ponad piętnaście metrów przy tej śnieżycy - Skarżył się dalej strzepując lód ze zbroi. - Ma dopóki widzimy cokolwiek - odpowiedział dowódca - A teraz idź dalej.
×
×
  • Utwórz nowe...