Skocz do zawartości

Shey

Brony
  • Zawartość

    682
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Shey

  1. [Fire/baza] Wróciła do bazy dosyć późno ponieważ około godziny przed północą, gdy weszła do budynku skierowała się do jadalni gdzie teraz odbywało się zebranie ważniejszych kucyków i zainteresowanych osób. Trzeba było im powiedzieć że gwardia nas szuka by potem nie byli zaskoczeni, niektórzy przyjęli to ze spokojem mówiąc że będą walczyć, po innych było widać zmartwienie jednak nikt się nie załamał i nie chciał uciekać. Tymczasem dla poprawy ogólnego humoru postanowiono zrobić małą imprezę z okazji zwycięstwa Fire nad krążownikiem gwardii. Nie przesadzano jednak z alkoholem ponieważ jutro czekała ich praca i głupio by było gdyby każdy skończył mając kaca. Rano Fire wyleciała w kierunku Equestrii wraz z Shatterem by odnaleźć pierwszy składnik znany jako niebieski kwiat. Oprócz niej wystartowały dwa inne samoloty, jeden z nich bez ładunku skierował się na wschód a drugi na południowy wschód z wiertłem.
  2. [Fire 295-80=205] - Dziękuję, do widzenia - powiedziała do sprzedawczyni i zapłaciła 80 bitów. Następnie schowała książki do torby i udała się ze swoim towarzyszem w stronę wyjścia z miasta jednak Fire nie chciało się czekać. - Chodzi za mną - powiedziała do jednorożca i pociągnęła go do bocznej uliczki gdzie nikt ich nie widział - Dawaj, teleportuj nas na samolot. - No dobra - odpowiedział klaczy jednocześnie się rozglądając a po chwili Fire była już za sterami. - Po prostu nie chciało mi się marnować czasu na kontrolę - rzekła włączając silniki - A tak to teraz już wracamy. [Baza] Zmieniono uzbrojenie defensywne A-10 lekko zmieniając przy tym konstrukcje by mógł się dłużej bronić zanim zabraknie mu amunicji. Shatter tymczasem dotarł do bazy i wypakowano ładunek jaki przewoziły pojazdy opancerzone by zrobić z niego broń. Decyzja o założeniu prowizorycznego lotniska z amunicją i paliwem została zaakceptowana, pozostało wybrać lokalizacje i wcielić plan w życie. Rano mają się zacząć próby poszukiwań obozu gwardzistów, do tego zadania ma zostać wysłany samolot o zmiennej geometrii skrzydeł mogący się utrzymać długo w powietrzu.
  3. [Fire] Gdy była w bibliotece szybko namierzyła atlas geograficzny Equestrii i książkę o eliksirach. Grzecznie podeszła do kasy i położyła na niej swoje zakupy. - Ile płacę? - spytała grzecznie kucyka odpowiedzialnego za obsługiwanie klientów. [A-10/Baza] Przekazali wieści o gwardii która prawdopodobnie ich szukała, jeśli sługusy Celestii znajdą bazę będą musieli być gotowi dlatego rozpoczęto produkcje większej ilości broni. Zdecydowano się na 15 sztuk nowo zaprojektowanych samolotów i 10 czołgów nowszego typu, nie tych co atakowały posterunek które nie były złe jednak stały się trochę przestarzałe. Tymczasem b-1 lancer przygotowano do długotrwałego lotu instalując dodatkowe zbiorniki paliwa by spróbować znaleźć ich obóz i wyprzedzić uderzenie. Zastanawiano się także nad wykonaniem prowizorycznego lotniska z dala od aktualnej bazy gdzie samoloty w razie przeciągającego się ataku na bazę miały gdzie uzupełniać paliwo i uzbrojenie. Projekt nowej broni na krążowniki nabierał kształtów, była lżejsza niż obecnie stosowane rakiety jednak powinna być skuteczniejsza w działaniu.
  4. [A-10/Shatter] - Sugerujesz żeby zacząć szukać ich bazy? - Spytałem pilota. - Nie, teraz jak się tam pokazaliśmy będą szukać w złym miejscu i nas nie znajdą bo jesteśmy za daleko od ich rejonu poszukiwań - odpowiedział na moje pytanie - Ale spróbować można, nie zaszkodzi i nic nie stracimy jednak nie powiedziałbym że to jest niezbędne. Bardziej postarałbym się o dowiedzenie dlaczego akurat tam i co sprawiło że zainteresowali się tym terenem, to góry jak każde inne - - Tak, to jest zastanawiające... - Miał racje, to było ważniejsze pytanie. Coś mi świtało w głowie jednak trzeba było przeprowadzić pewien test. - Leć do bazy i ich poinformuj, my będziemy za parę godzin. - Dobrze - Pilot zwiększył moc silników i przyśpieszył do pełnej prędkości.
  5. [A-10/Shatter] Po półgodzinie lotu napotkali pięć pojazdów opancerzonych, wyglądało na to że są bezpieczni i nic im nie jest. - Natknęliśmy się na patrol gwardzistów. - Pilot połączył się z nimi przez radio. - A skąd oni tutaj? I skąd wiedzieli gdzie nas szukać? - Spytałem zaskoczony. - Nie wiem ale oni tutaj są, napotkaliśmy ich piątkę. Nie wiem czy ich zabiliśmy, nie mogliśmy tego sprawdzić ponieważ schowali się w jakimś dole - rzekł niepewnym głosem - Do tego jakieś kolorowe owady chciał zjeść samolot, nie gardzą duraluminium ani tytanem. Na szczęście są od nas jeszcze daleko, bardzo daleko więc na razie nic nam nie grozi. - Rozumiem ale jesteś pewny że to coś zjadało metale? To niezbyt spotykane... - Wolałem się jeszcze upewnić. - Tak jestem pewny, to Equestria i tu jest dużo dziwnych rzeczy - powiedział najbardziej wiarygodnym głosem na jaki było go stać - Rozprawiliśmy się z nimi ale uznałem że tez powinieneś o tym wiedzieć. Nie natknęliśmy się na ich obóz ale pewnie jakiś mają. [Fire] Przeszła dalej bez problemów razem z jednorożcem który ją teleportował, skierowali się w stronę księgarni by zakupić książki.
  6. [A-10 Thunderbolt] Pilot ucieszył się gdy pozbył się tego roju szkodników, nie wiedzieli czy gwardziści przeżyli czy zginęli ponieważ nie mieli jak tego sprawdzić. Wylądowanie i poszukanie ciał było niezbyt mądrym pomysłem bo mieli przewagę liczebną i mogło się to źle skończyć. Zamiast tego obrali kurs na bazę i znowu czekało ich 1,5 godziny lotu, próbowali się jeszcze skontaktować z konwojem ale był poza zasięgiem. Gwardii na pewno było tu więcej i nie chcieli by pojazdy opancerzone się na nie natknęły, najwyraźniej byli już w drodze powrotnej i teoretycznie nie powinni ich spotkać. [Fire] Doleciała do Manehattanu, teraz trzeba było wylądować. Nie mogła zrobić tego na lądzie z uwagi na gwardię i za blisko miasta dlatego odleciała od niego na odległość 300 km od kontynentu. Zniżyła lot i zmniejszyła prędkość ponieważ chciała posadzić samolot na wodzie do czego był przystosowany. Gdy to się udało teleportowała się wraz z jednym jednorożcem w okolice miasta, po tym skierowała się do wejścia by przejść kontrolę. Po chwili czekania w kolejce wyłożyła rzeczy na stół, było w nich tylko trochę bitów.
  7. [A-10 Thunderbolt] Pegaz zawrócił samolotem i zauważył że nie zabił wszystkich paraspritów, postanowił otworzyć do nich ogień korzystając z amunicji odłamkowo-burzącej, celowanie ułatwiał fakt że leciały w gęstej grupie więc odłamki powinny je posiatkować. Tymczasem drugi pilot opalił jedną rakietę, ta była przeznaczona do ataku dlatego miały większe zasięg. Leciała z prędkością 30 m/s i celował nią tam gdzie kończyły się ślady krwi. [Fire] Po dwóch godzinach lotu była nad Canterlot, był łatwy do rozpoznania przez to że był zbudowany na górze i miał charakterystyczne strzeliste budowle ale oni nie mogli jej zauważyć ponieważ była za wysoko. Zastanawiało się jak został potraktowany gwardzista dowodzący okrętem, czy za taką porażkę mógł zostać zdegradowany?
  8. [A-10 Thunderbolt II] Pilot nie mógł strawić tego że tak mocno chybił, chciał poprawić swój błąd jednak nie był w stanie załatwić dwóch problemów na raz. Najpierw postanowił zająć się paraspritami ale zapamiętał tą górę na której zniknęli mu gwardziści, odpalił kolejne dwie rakiety i tym samym pozbawił się pocisków przeciwlotniczych przeznaczonych do obrony jednak miał nadzieje że to wystarczy by zabić wszystkie goniące go stworzenia. Przyśpieszył do swojej połowy prędkości maksymalnej żeby oddalić się od puszystych ale wygłodniałych kreatur by potem móc zawrócić. [Fire] Właśnie wlatywała w granice Equestrii i jak na razie nie zauważyła drugiego krążownika, dzisiaj nie chciała już walczyć. Do szczęścia wystarczą jej dwie książki i bezpieczny powrót do bazy a potem spokojny sen.
  9. [A-10 Thunderbolt] Pilot z zadowoleniem obserwował jak większa część roju zginęła a jego samolot nie miał żadnych uszkodzeń oprócz lekko nadgryzionego skrzydła przez jednego parasprita. Wystrzelił jeszcze jedną rakietę by pozbyć się reszty grupy bo goniły za jedzeniem nawet za cenę swojego życia. Skręcił i skierował nos maszyny w górę by ominąć górę znajdującą się pół kilometra przed nim ale to co zobaczył na jej szczycie mocno go zdziwiło, czwórka pegazów z gwardii jedząca kolacje i piąty obserwujący go przez lornetkę. Nie wiele myśląc poczęstował ich amunicją odłamkowo-burzącej z działka 30 mm i 23 mm zasypując wszystkich 60 pociskami na sekundę.
  10. [Fire] Po krótkiej przerwie wsiadła do swojego starego samolotu ponieważ nowy miał uszkodzone dwa silniki przez zamarzającą wodę, musiała polecieć po te książki by zacząć w końcu szukać składników do eliksiru z kartki. Wyprowadziła samolot z hangaru na pas startowy i po chwili była już w powietrzu, skierowała się w stronę Equestrii nabierając wysokości. Raczej nie spotka drugiej przeszkody w postaci krążownika. [A-10 Thunderbolt] Nie, nie pozwolę. Po moim trupie - powiedział pilot widząc większą grupę - Najedzcie się tego! - W tym momencie wypuścił dwie rakiety przeciwlotnicze które skierowały się na rój, jednocześnie przyśpieszył by parasprity nie dogoniły go tak szybko a jeśli dogonią zginą od poparzeń spowodowanych gorącym powietrzem wydobywających się z silników samolotu. [Shatter] Postanowiono wrócić do bazy, jeśli przemieniony materiał nie wybuchł od razu nie ma szans zrobić tego później jeśli nie przekroczy masy krytycznej. Konwój jechał z prędkością 120 km/h w kierunku zachodnim, za trzy godziny planowali zrobić sobie przerwę na kolację.
  11. [Fire] Miała ochotę przerobić swój samolot na niszczyciela krążowników, było jednak pewne że będzie musiała walczyć z nimi w inny sposób ponieważ drugi raz na tyle jej nie pozwolą. Przez to drugie starcie będzie trudniejsze chociaż będzie miała odpowiedniejszą broń na tego typu cele. Najbardziej obawiała się ich teleportacji ponieważ to było najmniej przewidywalne, tarcze magiczną da się zniszczyć więc to było tylko odwlekanie nieuniknionego. [A-10 Thunderbolt II] Pilot nagle zauważył urocze zwierzątko jednak wolał gady typu warany które zjadają takie puszyste stworzonka na śniadanie - O jaki ty jesteś słodki... - Powiedział do paraspirta gdy ten nagle zaczął wgryzać się w poszycie samolotu - Ale to zostaw! Zły, niedobry! - Niby taki mały ale duraluminium to on jednak zębami umiał uszkodzić, pilot otworzył kokpit i wyjął pistolet - Dosyć, nie będziesz mi zjadał samolotu - Po tych słowach rozległ się strzał a żółta kulka opadła bezwładnie na ziemie. Dlatego już bardziej lubił na przykład krokodyle, one nie zjadają maszyn.
  12. [Fire] Po godzinie lotu wylądowała na ziemi koło bazy, wyszła z samolotu i skierowała się do środka budynku. Gdy była na korytarzu zaczepił ją jeden kucyk. - I co kupiłaś książki? - Zapytał. - Nie za to walczyłam z latającym okrętem gwardii dwadzieścia kilometrów nad ziemią. Zniszczyłabym ich ale zwiali gdy wywołali cyklon - Powiedziała całkiem poważnie a on patrzył na nią jak na idiotkę - Teraz mówię prawdę, dwa silniki nie działają w samolocie. Zbierz ekipę i to naprawcie - Sama poszła dalej szukać kucyka ziemskiego zajmującego się typem broni której była jej potrzebna - Red Eyes - rzekła włączając radio, osoba do której się zwracała była znana jeszcze jako po prostu Ruda - Gdzie znajdę Tungstena? - Daj chwileczkę - Klacz pegaza zaczęła patrzyć na kamery szukając odpowiedniego kucyka - Jest w swojej pracowni, znowu przy czymś dłubie. Czego od niego chcesz? - Po prostu potrzebuje mocniejszej broni która jednocześnie będzie lżejsza - Wyłączyła radio kończąc rozmowę i skierowała się do odpowiedniego pomieszczenia i znalazła kucyka którego szukała. - Masz robotę, potrzebuje broni na pewien nowy cel gwardii - rzekła do niego od razu wykładając to czego od niego chce. - Jaki cel? Opisz go trochę bo tak trudno zrobić odpowiednią bron nie mając pojęcia na co - Oczekiwał od niej więcej informacji. - Latający krążownik o długości około 140 metrów, rakiety przeciwpancerne ledwo go przebijają a burzące detonują się na grubym pancerzu i chyba nie są zbyt skuteczne - Powiedziała skarżąc się na nieskuteczność broni - Do tego ma magiczną tarczę którą zniszczyło 6 ton materiału wybuchowego, może się również teleportować, ma kamuflaż i raz wytworzył falę magiczną która trochę popsuła radar i te sprawy ale tylko na chwilę. Masz jakiś pomysł? - Szczerze mówiąc tak ale gwardia czymś takim dysponuje? - Odpowiedział mając już koncepcje nowego uzbrojenia, uwierzył jej bo ona nie żartowała w ten sposób - Nad bronią na tarczę trzeba dłużej pomyśleć. To niepokojące że gwardia zbudowała taką zabawkę [A-10 Thunderbolt II] Skierował się w stronę gór, tam gdzie pojechał Shatter produkować pluton. Po półtorej godzinie lotu zaczął wypatrywać pięciu pojazdów opancerzonych jednak jak na razie nie zauważył ich. [Shatter] Gdy dojechaliśmy na miejsce rozpakowaliśmy materiał do przemienienia w pluton i przygotowaliśmy ołowiane skrzynie do jego bezpiecznego zmagazynowania. Po paru minutach było po sprawie, tym razem poszło trochę lżej niż ostatnio jednak i tak padałem na pysk.
  13. Zignorowałem słowa Stara, to był po prostu dzieciak który kłamie by zachować twarz. - Z resztą to już nie ważne, w deszczu szkła to nie robota tylko samobójstwo - Powiedziałem patrząc na to niecodzienne zjawisko atmosferyczne, stopiony kwarc rzadko padał z nieba - Nie wziąłem, nie chciałem ruszać nie moich rzeczy. Wiesz jak jest, ktoś ci posprząta pokój i potem wszystkiego musisz szukać ale jeśli chcesz pójdę ci po niego - Nałożyłem na głowę plecak by nie poraniły mnie odłamki spadające z góry, uważałem jeszcze na te co pokrywały mokry piasek. Nie chciałem by jakiś przebił podeszwę buta i wbił mi się w stopę. Po paru chwilach schyliłem się po nóż i powoli wróciłem pod bezpieczny namiot - Trzymaj - powiedziałem i podałem jej nóż.
  14. [Fire] - Niewinny ogier, nieskażony ludzką kulturą - Mruknęła cicho ale już nie przez radio, tą rozmowę już skończyła ponieważ nie chciała ciągnąć tego dalej. Za kilkadziesiąt minut powinna już być w bazie. Ciekawiło ją ile takich krążowników powstanie bo marne szanse żeby skończyli na jednej sztuce, musieli się na to przygotować tworząc broń o odpowiedniej sile która powinna być lekka by samolot mógł jej dużo przenosić jednocześnie będąc w stanie zniszczyć krążownik dosyć szybko. [Baza/A-10] Po zmienieniu opancerzenia pierwszy A-10 thunderbolt wzniósł się w powietrze lecąc na wysokości 2 km, chciano przetestować działanie silników i osiągi samolotu z pełnym uzbrojeniem. Zmieniono kaliber działa 20 mm na 23 mm, była to dosyć kosmetyczna zmiana jednak druga broń miała większą szybkostrzelność.
  15. [Fire] - Nie wiesz o czym mówiłam - powiedziała rozbawiona - Jednak nie znalazłam kompana do moich przygód - Jej głos był przepełniony udawanym zawiedzeniem - No nic, ja się będę żegnać. Miłego zdawania raportu - Wyłączyła nadajnik ale nadal czekała na ewentualną odpowiedz. Zrobiła skręt by skrócić sobie drogę do bazy, jeszcze trochę i będzie miała z nimi łączność radiową. Też chciała im powiedzieć jaką bronią dysponuje gwardia, musieli się przygotować ponieważ na pewno zbudują więcej takich jednostek. Największy problem stanowiła tarcza ponieważ wyglądała na mocniejszą niż pancerz jednak na wszystko był jakiś sposób, jeśli nie chirurgiczny skalpel to topór kata. [Baza/A-10] Po przetestowaniu prototypu masa pancerz okazała się za ciężka i samolot stracił zbyt wiele osiągów dlatego postanowiono zaprojektować nową wersje ze zmienioną koncepcją opancerzenia, miało być lżejsze i chronić mniejszą powierzchnię jednak nadal miało zapewniać wytrzymałość.
  16. [Fire] - O, nie wiedziałam że rodowity kucyk może lubić tak brutalne klimaty w tych sprawach - powiedziała z nutą udawanej ekscytacji w głosie - Jestem naprawdę mile zaskoczona - rzekła tym razem z udawanym entuzjazmem a po chwili dodała - i zauroczona że znalazłam kogoś kto też to lubi. - Nie była pewna czy gwardzista wie o co jej chodzi, mógł się nie interesować ludzkimi... specyficznymi fetyszami? Nie była pewna czy użyła dobrego słowa. Tymczasem drugi pilot patrzył na nią z wyraźnym zdziwieniem i niedowierzaniem, to był chyba brakujący element dlaczego Fire odrzucała każdego ogiera w bazie, wyglądało na to że po prostu źle się za to zabierają. - Ty na serio mówisz? - Wolał się jednak upewnić. - No ba, a brzmię jakbym mówiła na serio? - Spytała niedowierzająco że to mogło brzmieć jak prawda. - Tak naprawdę wolę klacze ale nikt o tym nie wie - powiedziała cichym konspiracyjnym szeptem jednak i tak wszyscy słyszeli to przez radio. - Ahaa i wszystko jasne, to po prostu ten moment gdy gadasz jak potłuczona - rzekł trochę zły że jednak ta zagadka nadal pozostaje tajemnicą i nadal nikt nie wygra tego zakładu a suma uzbierała się spora - Wszystko jest w porządku, nie przejmujcie się nią. Ona po prostu tak ma - Te słowa były skierowane do gwardzistów.
  17. [Fire] - Ty na pewno nie masz jakiegoś skrzywienia w związku z dominacją, padaniem do kopyt i klaczami? - Spytała całkiem poważnie - Bo wiesz, z mojej perspektywy tak to wygląda, może znajdź sobie kogoś kto spełni te fantazje czy coś w tym stylu, ja w to wnikać nie będę bo mnie to nie interesuje - Skierowała samolot na północ lecąc 400 m/s by szybko wrócić do bazy. Dała im już spokój a to że wygrała było odczuwalne, pokaże im jeszcze drugi raz co potrafi tymczasem musieli się zaopatrzyć w odpowiedniejszą broń do atakowania opancerzonych celów i mieć większą siłę ognia. Miała szczęście że najpierw użyła bomby o sile prawie dorównującej najmniejszej bombie atomowej co pozbawiło okrętu tarczy jednak zdołała uchronić go przed zniszczeniem. Osłona okrętu była wytrzymała, gdyby nie spuściła im prezentu z 6 tonami ładunków wybuchowych utrzymała by się o wiele dłużej, niestety Fire była pewna że drugi raz na taką akcję jej nie pozwolą, aż takiej arogancji i głupoty raczej nie wykazują. Chyba potrzebowali dwóch rodzai broni, do przebijania magicznej ochrony i mocnego pancerza jednak nie rozmyślała nad tym długo, od tego jest kto inny w bazie.
  18. [Fire] - Czyli co? Wycofujesz się? - Powiedziała rozbawiona - Żałosny robak z tobą wygrał? Gwardia dominuje a teraz ucieka z podkulonym ogonem? - Kontynuowała ironicznym głosem - Czyżbym oszukała twoje niezawodne przeznaczenie? Zobaczymy czy zapłacę, los nie jest z góry przesądzony - Rzekła pewna siebie czyli taka jaka z reguły była jednak zawsze zachowywała rozsądek. Wyłączyła nadajnik by słyszała ją tylko jej załoga jednak nadal mogła odebrać wiadomość od okrętu. - Gdzie to może mieć bazę? Może uda się go jeszcze złapać - Powiedziała przyśpieszając do lotu ponaddźwiękowego. - Tak naprawdę wszędzie, jak wleci tam na kamuflażu i tak go nie zobaczymy - odpowiedział drugi pilot
  19. [Fire] Jej ekscytacja opadła ale jej miejsce za to zajęła determinacja, jedno trzeba było im przyznać, ich okręt należał do twardych. - Tak przetrwałam i moim zdaniem to wy jesteście żałośni, używacie pogody by kogoś zniszczyć a nie umiecie walczyć sami - Powiedziała niezbyt zdenerwowanym głosem, rzadko co ją potrafiło zdenerwować - Nasze próby walki żałosne? Chciałam zaznaczyć że ja nie otrzymałam większych uszkodzeń a wy tak - Rzekła sięgając kopytem by uruchomić przełącznik koloru czerwonego - Nie muszę schodzić by was uszkodzić - W tym momencie w kabinie rozległo się ciche pstryknięcie, właśnie zdetonowała parę 20 kilogramowych ładunków wybuchowych znajdujących się w każdej rakiecie przeciwpancernej która przebiła pancerz. Razem było ich osiem, dwie utkwiły w przodzie, kolejne dwie w środkowej części a pozostałe 4 gdzieś między połową okrętu a jego tyłem.
  20. [Fire] Fire przez kamerę patrzyła na oko cyklonu, było olbrzymie a parę chwil temu nie wpadłaby na pomysł ze formuję się tak ekstremalne zjawisko pogodowe. Nie przeszkadzało jej to ponieważ szybko się oddalała i znajdowała się ponad chmurami, była poza zasięgiem niszczycielskiego żywiołu. Naglę okręt zniknął z ich radaru, czyżby wreszcie go zniszczyli i roztrzaskał się o falę? Jej źrenice się rozszerzyły, wyglądało na to że się udało jednak dla pewności spróbowała się z nimi skontaktować przez radio. - Wasz cyklon nic mi nie zrobi ponieważ jestem ponad chmurami, jego niszczycielska siła nie sięga mnie - powiedziała pewnym głosem z nutą podekscytowania jakby walka była dla niej zabawą i oczekiwała na odpowiedz, tymczasem spróbowała włączyć pozostałe dwa silniki które jednak nie chciały zadziałać, lód jednak zdołał coś uszkodzić. Nie robiło to jej jednak różnicy skoro ma pozostałe trzy a walka najwyraźniej dobiegła końca - Wasze starania nic wam nie dały, jestem cała i mam się dobrze. Spróbujcie czegoś lepszego.
  21. [Fire] Napęd powoli wracały do siebie jednak Fire postanowiła to przyśpieszyć, uruchomiła pompy paliwowe które zaczęły tłoczyć cieplejszą od lodu naftę - tanie paliwo niewymagające żadnych dodatkowych procesów uszlachetniających. Po paru chwilach zaczęła wyciekać z dysz wylotowych a następnie zapaliła się od spalin z sąsiednich silników dodatkowo podgrzewając temperaturę. - Oni spadają? - Spytała niepewna Fire. - Według radaru tak wygląda jednak raczej ich nie zestrzeliliśmy, nasza salwa pocisków jeszcze nie doleciała więc ich nawet nie zarysowała - Odpowiedział kucyk sterujący rakietą - Po prostu zniżają lot, nie chcą oberwać piorunem w ich uszkodzony pancerz - Rzekł drugi członek załogi - A no właśnie, chmur nie jest tak jakby trochę więcej niż ostatnio? - Celna uwaga - Dodała Fire - Chcą nas pokonać pogodą? Chyba są śmieszni - Włączyła kolejny silnik który już się odmroził i przyśpieszyła do 300 m/s - Panowie, odzyskujemy prędkość lotu, to dobrze. Zniszczcie mu napęd czy coś, to go chyba załatwi. - A żeby to było takie proste, cały czas próbujemy i jak na razie nie przynosi to efektów - jeden z kuców usprawiedliwił całą załogę. - Nie przejmujcie się, jest dobrze. Na pewno mają większe uszkodzenia niż my.
  22. [Fire] - Chyba pora się stąd zbierać - Powiedziała Fire wylatując ponad chmurę burzową ale w takim miejscu by nadal zasłaniała widok krążownikowi oddalonemu o 20 kilometrów - I niech już to wreszcie spadnie - Zrobiła przegląd tego co ma jeszcze na pokładzie, osiem rakiet burzących i 24 przeciwpancerne, do tego parę pocisków kumulacyjnych w działku ale raczej nie zaryzykuje już zbliżenia się na taką odległość. Zużyła już ponad połowę swojej amunicji licząc tą ogromną bombę której użyła na samym początku, powoli zaczęła się zastanawiać czy wystarczy jej broni do zniszczenia okrętu jednak nie zamierzała się poddać dopóki nie wystrzeli wszystkiego co ma. Trzy zamarznięte silniki przez niską temperaturę i śnieg zaczęły się odmrażać, Fire chciała jak najszybciej je uruchomić by mieć pełną moc ponieważ teraz leciała tylko 150 metrów na sekundę czyli jak dla niej za wolno. Wypuściła kolejne 8 rakiet przeciwpancernych które kierowały się w stronę krążownika, cztery miały uderzyć od góry celując w środek i tył, dwie nadlatywały od boku nakierowując się w przednią część okrętu i kolejne dwie od dołu próbowały trafić w jego środek. Teraz cel się poruszał a atak z paru stron miał mu utrudnić uniki.
  23. [Fire] Nagle zaczął padać obfity deszcz co spowodowało najpierw osłabienie mocy a potem zgaśnięcie wszystkich silników, woda nie miała z tym problemu ponieważ nie pracowały na pełnej mocy. Dla Fire to nie był problem, odpali je jak tylko przestanie padać ponieważ tak obfite opady nie mogą trwać długo a samolot posiadał dużą prędkość i wysokość więc trochę spadać będzie. Wiatr co jakiś czas rzucał samolotem to w bok lub w górę poddając konstrukcje obciążeniom jednak mimo to maszyna się trzymała, poszycie miało wytrzymywać gorsze warunki panujące w locie z dużą prędkością rozgrzane do powyżej 130 stopni Celsjusza i naprężenia działające na niego podczas zmieniania kierunku. Pioruny uderzały w pancerz indukując pole magnetyczne i elektryczne które było wstanie zniszczyć delikatną elektronikę jednak samolot jej nie posiadał ponieważ sama magia robiła dokładnie to samo. Gdy deszcz ustał Fire spróbowała włączyć napęd, udało jej się za drugim razem jednak zaczęły się groźniejsze zjawiska atmosferyczne w postaci śniegu z niską temperaturą zaczął oblepiać krawędzie natarcia skrzydeł i wloty powietrza. Silniki mogły znowu się wyłączyć z powodu nadmiaru wody a bez energii elektrycznej i ciepła przez nie wytwarzane spadnie na ziemie jako zamrożony sopel, szybko zwiększyła moc jednak mimo to trzy zgasły. Nie czuła się z tym komfortowo ale i tak dzięki temu mogła jakoś działać, ciepłe powietrze popierane z dwóch sprężarek osiowych zostało ogrzane jeszcze bardziej za pomocą wymienników ciepła które wykorzystywały gorące gazy spalinowe wydobywające się z silników. Dalej przewodami zostało skierowane do wlotów powietrza by nie ulegały oblodzeniu utrzymując dodatnią temperaturę metalu, pozostała jednak druga sprawa. Krawędzie natarcia skrzydeł również pokrywał śnieg, gdyby dysponowała wszystkimi silnikami również załatwiła by to ciepłym powietrzem jednak tak nie było, musiała użyć energii elektrycznej i drutów oporowych ale to mogło nie wystarczyć. Układ napędowy działający w 40% nie generował takiej ilości by wystarczyła na wszystko, jak na razie włączyła ogrzewanie całych skrzydeł a prąd czerpała również z akumulatorów. Olała zamarzającą szybę w kokpicie, do pilotowania potrzebny jej był sztuczny horyzont i radar by wiedzieć gdzie jest krążownik. Fire postanowiła jednak zostać w tej chmurze ponieważ mimo to że była niebezpieczna dawała również schronienie, próbowała nabrać na dwóch silnikach dodatkowych trzech kilometrów wysokości co powoli się udawało. Gdyby miała pełny ładunek bomb zapewne teraz by spadała nie mogąc się utrzymać w powietrzu przez brak dostatecznej siły ciągu. Tymczasem rakiety przeciwpancerne znalazły się 2 km wyżej niż krążownik i zaczęły na niego opadać z prędkością 250 m/s, dwie celowały w przednią część okrętu, kolejne dwie w tylną a pozostałe cztery w środkową. Pół kilometra przed uderzeniem miał zostać uruchomiony dodatkowy silnik rakietowy przyśpieszający pocisk o 100 m/s, nieuszkodzone były zdolne przebić do 280 mm pancerza.
  24. [Fire] - Jedyne co jest tutaj żałosne to wasze próby trafienia - Powiedziała wesoła - Wspaniałomyślną ofertę? Jak dla mnie była mało atrakcyjna, to wiadome że Celestia mnie nie ułaskawi tylko raczej w tym wypadku zgniję w lochu. Mam jeszcze dwa sprawne silniki i to nie znaczy że bez pozostałych trzech nie wlecę w chmurę burzową - Rzekła jakby to nie stanowiło żadnego problemu tylko było zabawą. Samolot zwolnił do 300 m/s ponieważ nie miał wystarczająco siły byt lecieć szybciej, Fire wypuściła kolejne 8 rakiet zanim jeszcze wleciała w ten ciemnoniebieski obłok. Tym razem kucyki sterujące pociskami przyjęły inną taktykę bo ich broń była najwidoczniej trochę za słaba by przebić się przez pancerz dlatego skierowali je w górę tak by nabrały wysokości. Samolot tymczasem wleciał w chmurę burzową i zaczęły się pierwsze turbulencje, klacz sterująca nim uruchomiła pozostałe trzy silniki by mieć lepsze panowanie nad maszyną. Trzęsło się dosłownie wszystko jednak nie mogło to spowodować uszkodzeń z powodu wytrzymałej konstrukcji i pancerza. - Dasz radę, maleńki - Powiedziała czule do swojego samolotu
  25. [Fire] - Miałam nadzieje na coś innego, gdzie się podziała ta cała dominacja nad przerażoną i słabiutką klaczą? - Powiedziała już głosem pełnym zawiedzenia - Ale przyznaj - Kontynuowała już pewnie - Jak na żałosnego robaka i biorąc pod uwagę że wasz krążownik zjada mniejsze samoloty na śniadanie to całkiem nieźle prawda? - Zrobiła w tym miejscu moment przerwy jak się nad czymś zastanawiała - Te rakiety mocno was zabolały? Bo wiecie, kończą mi się - Rzekła już z nutą niepewności. Pociski przeciwpancerne tymczasem doleciały do krążownika i chwilę przed trafieniem zostały uruchomione silniki na paliwo stałe by w końcowej fazie lotu zyskały na szybkości a co za tym idzie sile przebicia. Niestety fala magiczna użyta przez gwardię wpłynęła na rakiety bardziej niż z początku się mogło wydawać, wszystkie miały zniszczony czepiec balistyczny którego zadaniem było zmniejszenie oporu powietrza dlatego broń osiągnęła mniejszą prędkość. Drugim elementem który uległ uszkodzeniu ale tylko w niektórych rakietach była warstwa miękkiego metalu która chroniła twardą część głowicy przed rozpryskiwaniem się na pancerzu a co za tym idzie brakiem penetracji. Pociski w tym stanie były zdolne przebić od 180 do 220 mm stali jednak trzeba było się liczyć z tym że dwie lub trzy sztuki nie wbiją się w ogóle. Pocieszający był fakt że mogły trafić w osłabione miejsce wcześniejszym wybuchem materiałów wybuchowych, przynajmniej te co leciały od góry i od dołu.
×
×
  • Utwórz nowe...