Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5480
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    7

Wszystko napisane przez Magus

  1. Widząc zwęglone ciała, podmieńców z powrotem wróciłem na ulice by zabijać kolejną część tej plagi. Na ulicy było już ich coraz mniej. Skierowałem się w okoliczne zaułki moje przeczucia mnie nie myliły. Wciąż ich nie brakowało. Wrzuciłem do zaułku kolejny granat, który wysadził kolejne robale. Widząc te w powietrzu zacząłem ostrzał z karabinu. Gdy zabrakło amunicji. Wyciągnąłem dwa pistolety, którymi zacząłem kolejny ostrzał.
  2. Przede mną leżała cała góra ciał tego robactwa. Zacząłem biec dalej po kanałach. Nagle zobaczyłem jeden z tuneli pełen tych stworów. Wlałem tam napalm, który znalazłem przy jednym z martwych żołnierzy. Po czym wrzuciłem tam zapałkę. Cały tunel stanął w ogniu i palił całą chmarę tego robactwa wewnątrz.
  3. Biegając po mieście znalazłem parę ciał żołnierzy. Skonfiskowałem ich broń uznając, że już im się nie przyda. Znalazłem nawet jeden karabin i parę granatów. Dawno z nich nie korzystałem. Ale nie będę wybrzydzał. Wtedy usłyszałem rozkazy Michaela. Otworzyłem właz i wskoczyłem do kanałów -Jasna cholera Widząc takie ilości robali waliłem z karabinu jak szalony. Kolejne ciała robali przewracały się, gdy do nich waliłem jak szalony. Bałem się czy amunicji wystarczy na nich wszystkich (Bariera mi się podoba ciekawe rejony pochłania)
  4. Uciekałem a robale mi nie odpuszczały wciąż były za mną. W czasie ucieczki trafiłem na stacje paliw. Widząc zbliżającą się armie robali. Wrzuciłem ostatni granat w zbiorniki z paliwem. Uciekłem jak najdalej i patrzyłem jak robactwo pochłania ogień. Słyszałem jak wrzeszczały w bólu. A dla mnie było to jak muzyka i najpiękniejszy widok na świecie. Ruszyłem na poszukiwanie jakiejś broni i nowych celów.
  5. Byłem już zmęczony. W życiu nie widziałem takiego ataku. Nie nadążałem z zabijaniem. Miałem wrażenie, że jestem w kuchni pełnej karaluchów. Widząc kolejną wielką grupę zbliżającą się do mnie. Nie myślałem długo i rzuciłem w nich granat. Ciała robali zalały park po jego wybuchu. Robale znowu zmieniły strategie. Teraz przybrały wygląd kucyków. -Świetnie ja miałem chronić kucyki a nie zabijać. Zacząłem rzucać w nich nożami celując w głowę. Gdy się skończyły zacząłem do nich strzelać z pistoletu. Ale w końcu zabrakło mi magazynków. Została mi tylko katana. Widząc kolejne sterty atakujących wrogów zacząłem się wycofywać. Przebijając się kataną przez jak największe ilości wrogów którzy mnie otaczali.
  6. -Niechaj tak będzie. Oboje zaczekamy na ich powrót.
  7. Kolejne robale padały martwe od moich ataków. Gdy nagle zauważyłem zbliżających się do mnie ludzi. Byli to cywile uznałem, że przyszli mi podziękować za pomoc. Ale ci się na mnie rzucili. Ledwo uniknąłem ataku z ich strony. Nie wiedziałem, o co tu chodzi. Nie chciałem zabijać cywili. Nagle jeden się na mnie rzucił, po czym przygniótł mnie do ziemi. Spanikowałem i wystrzeliłem z pistoletu w jego serce. Gdy był martwy zamienił się w tego robala. -A, więc to taka jest wasza moc. Teraz się nie wahałem atakowałem każdego, kto mnie atakuje. Nie ufałem nikomu. Nawet nie myślałem o wezwaniu wsparcia.
  8. -Więc musimy być gotowi na ich powrót. Jeśli chcesz to idź spać przyjacielu ja stanę na czatach. Wyczuje je, jeśli się zbliżą. Bardzo dobrze znam ich smród.
  9. Gdy skończyły mi się magazyniki skierowałem się wraz z rozkazem Michaela do śmigłowca. Ten zabrał mnie do Łodzi. Wszędzie było pełno tych robali. Widziałem jak atakowali wszystkich ludzi wokół. Wyglądało to jak w jakimś chorym koszmarze. Powoli sięgnąłem po katanę i zacząłem atakować wszystkie robale, jakie mi się nadarzyły. W pewnym momencie jeden wleciał mi na plecy. Zacząłem się dziwnie czuć szybko wbiłem mu w głowę nóż ukryty w rękawie. I ponownie wróciłem do ataku. A celów w okolicy nie brakowało.
  10. Nie czekając dłużej pobiegłem na dach. Widziałem całe niebo pokryte tymi robalami. I jak atakują wszystkich w okolicy. Powoli wyciągnąłem pistolet i zacząłem strzelać w pokraczne robale wymieniając magazynek za magazynkiem. Zastanawiałem się, w czym są niby takie groźne te robale. Chętnie bym pokroił te ich królową szkoda, że jej tu niema pomyślałem.
  11. (Komputer wymyślił wirus którym zaczął zabijać kucyki w największym skrócie. A to są próbki tego wirusa.)
  12. -Więc co robimy teraz Michael?
  13. Po rozmowie z Michaelem dotarłem do Lublina. Po czym ruszyłem pod wskazany adres z agentami POZ. -Dobra panowie czekajcie na mój sygnał, gdy powiem "Wolność dla Equestrii" wchodzicie a gdy powiem "Czas chaosu" uciekacie rozumiecie? -Tak jest Powoli skierowałem się w stronę bazy w pojedynkę nagle zobaczyłem strażnika na przerwie na papierosa zanim zdążył zareagować poderżnąłem mu gardło. Ubrałem jego strój pasował jak ulał, po czym zeskanowałem jego twarz za pomocą maski a ciało wrzuciłem do śmietnika. Pobiegłem do kolejnych strażników -Mamy tu szpiega. Odrzekłem. -Gdzie, co?! Gdy się rozglądali wyrzuciłem bombę dymną i każdego szybko zabiłem kataną. -"Wolność dla Equestri" Agenci ubrani w mundury RFL wbiegli do bazy wraz ze mną. Po czym szybko rozbroiliśmy ludzi w środku. Następnie skierowaliśmy się do podziemi gdzie była fabryka tam zajęliśmy się kolejnymi strażnikami nie spodziewającymi się ataku z naszej strony. zabrałem dokumenty na temat wirusa. I do paru butelek zabrałem jego próbki. Jeden z agentów podał mi torbę. Wyciągnąłem z niej ładunki C4 i umieściłem w ważniejszych częściach fabryki. -"Czas chaosu" Agenci zaczęli uciekać, po czym ja poszedłem do zaułka i użyłem detonatora. Cała fabryka stanęła w ogniu i się zawaliła a z mojego oka popłynęła łza. -Zawsze kochałem fajerwerki. To dla Rarity i Equestri. Zabrałem próbki i dokumenty i wróciłem do bazy POZ.
  14. Siedziałem w swoim pokoju odpoczywając. Wciąż myślałem o tym, co niedawno zobaczyłem. Zastanawiałem się czy z Rarity tam wszystko w porządku. Szkoda, że nie mam kontaktu z tą krainą. Nagle przypomniało mi się, że Michael ma kontakt z tymi księżniczkami to mógłby się może dowiedzieć, co u niej słychać. Powoli wstałem i skierowałem się do biura Michaela. -Wybacz nie przeszkadzam?
  15. Biegałem w kółko po sali rzucając ostrzami do celu. Miałem szczęście nie straciłem wprawy. Następnie pobawiłem się nieco kataną. W końcu skończyłem trening i wyszedłem z sali do swojego pokoju. Czas najwyższy trochę odpocząć pomyślałem to był bardzo długi i dziwny dzień. Brakowało mi trochę towarzystwa Rarity. Ale wiedziałem, jakie przywileje są pierwsze. Najpierw skończę, co zacząłem a potem szansa na nowe życie w nowym świecie.
  16. Znałem dobrze język tych stworów wiele razy je napotykałem w najgorszych lasach Śródziemia. Nie byłem jednak pewny ilu ich jest. Trzymałem miecz z gotowością do ataku. Czekałem tylko na pierwszy ruch tych pokracznych stworów.
  17. Wyczułem smród, który nas otaczał. Był niemal taki sam jak smród Szeloby, który kiedyś czułem. Powoli podniosłem broń i czekałem tylko na odpowiedni moment. -Chyba mamy gości
  18. (Cóż wszędzie było dziś widać słońce i księżyc w tym samym czasie)
  19. -Jak byś mnie potrzebował wezwij mnie. Idę trochę poćwiczyć nie mogę spoczywać na laurach. Po tych słowach zszedłem do sali treningowej i zacząłem trening ze swoimi ostrzami.
  20. -Rozumiem. No cóż po sobie nie spodziewam się wiele. Ten, który mnie wynajął też z niego niezły telepata. Ciekawe jak to przewidział, że tak się nagle zmienię.
  21. -To może być naprawdę ciekawe doświadczenie. Ktoś, kto nienawidził kucyków staje się jednym z nich cóż za ironia tej sytuacji. Swoją drogą czy ten eliksir sam wybiera, w jakiego kucyka się zmienisz czy ty to wybierasz?
  22. Oferta była naprawdę ciekawa chciałbym być kucykiem. Nie chcę już być dalej człowiekiem. Mógłbym w końcu oderwać się od całego bagna , w które ładowałem się przez całe życie. -Bardzo pragnę być kucykiem, ale i chce wam pomóc. Jeśli teraz się zmienię nie jestem pewny czy będę w stanie zapanować nad nowym ciałem. Przynajmniej nie od razu potrzebowałbym czasu na kolejne treningi. A w czasie tej chorej wojny. Czas jest rzeczą, na którą nie możemy sobie pozwolić. Na czas naszej walki pozostanę jeszcze sobą. Ale gdy już nie będę potrzebny bardzo będę chciał się tego napić.
  23. -Chcesz abym go teraz wypił? Uważasz, że dacie już sobie radę?
  24. Popatrzyłem na dziwny eliksir. -Przykro mi widziałem wiele rzeczy, ale takiego specyfiku nigdy w życiu nie widziałem.
  25. -Masz racje byłem najemnikiem zależało mi tylko na pieniądzach a ludzkie życie traktowałem jak nic nadzwyczajnego. Ale ktoś mi uświadomił, jakie moje życie było smutne, sztuczne i samotne. A tamten świat taki nie jest. Tam panuje coś, czego nie jestem w stanie określić. Chce być kucykiem, ale chce też chronić tej krainy. Jeśli uważacie, że moje usługi mogą się wam jeszcze przydać to zostanę z wami. Jednak chciałbym cię o coś prosić. Gdy już nie będę wam potrzebny zmieńcie mnie. Chce być jednym z nich. Nigdy w życiu nie byłem niczego tak pewien.
×
×
  • Utwórz nowe...