Nie zgodzę się, że fanfiki są zawsze w jakiś inherentny sposób gorsze od tzw. "prawdziwej" prozy. Czytałem więcej niż kilka fanfików (tak długich, jak i one-shotów), które jakością w niczym nie ustępowały utworom pisanym przez "prawdziwych" pisarzy (którzy też nie zawsze produkują pisarstwo najwyższych lotów, wystarczy spojrzeć np. na ostatnią powieść Sapkowskiego, która była bardzo, bardzo średnia). Oczywiście, większość pisanej fanfikcji to większa lub mniejsza kupa, jest jednak mnóstwo prac, które ani warsztatem, ani fabuła nie ustępują "normalnym" powieściom itp.
Co do tzw. kanonu literatury, to na podstawie moich doświadczeń zebranych podczas 5 lat studiów filologicznych stwierdzam, że klasyczne, wychwalane przez krytyków dzieła są zazwyczaj przeraźliwie nudne i hermetyczne, zwłaszcza te pisane w pierwszych dekadach XIX w. i później.
Przykłady ffków, które z łatwością dotrzymują kroku normalnej prozie (na szybkości te, które pamiętam):
- FoE
- FoE: PH
- Our First Steps
- Book of Days
- Choices
- Arrow 18
- Earth and Sky
Oraz, dla różnorodności, kilka ff-ków napisanych w uniwersum seriali "Futurama" oraz "The Simpsons" (moja dawna miłość, wyparta przez kuce)
- A Different View
- Parallel Lives
- Rush Moon
- seria Waving
- seria Nine Hours to Earth