Dobrym przykładem takiego groźnego poświęcenia może być Powstanie Warszawskie, które udało się cudem, a szczerze mówiąc było cholernie ryzykowne i nieodpowiedzialne. Rzucanie się z motyką na słońce bo się nasłuchało o romantycznych zrywach i narażanie przez to życia masy innych osób... to nie poświęcenie tylko głupota, ale historia przedstawia to inaczej, żeby ładnie wyszło. Problem w tym, że potem młodzi to łykają i nikt nie mądrzeje.
Wiesz, ale nie musiałeś podawać jako argumentu najbardziej chorej i patologicznej historii jakiej - nie wiem czemu- nadal nauczają w szkołach. x.x To jest akurat... antyprzykład. I nie było to nawet poświęcenie kogoś (bo niczemu by to nie służyło, nikogo nie uratowało), tylko czyste... ekhem. Nie nazwę. Ze strachu i bezmyślności. 2 lata temu jakaś matka słysząca głosy złożyła swoje dziecko w ofierze i kto wie, czy opowiadanie jej takich historii nie było powodem. >.> Poza tym poświęcenie kogoś bliskiego, to nie żadna ofiara po naszej stronie tylko czyste sk*********** - my tracimy tylko "komfort psychiczny", że tak to delikatnie nazwę. Za to druga osoba traci życie, a to O WIELE więcej.
Każdy to powie? A czytałeś ty odpowiedzi w tym temacie? W takiej dramatycznej sytuacji niema dobrego lub złego wyboru. Dlatego jest to problematyczne. Dlatego tego typu pytania są często częścią testów psychologicznych- tylko osoby ze skłonnością do psychopatii odpowiadają na nie od razu i jednoznacznie bez żadnych moralnych rozterek. A co jeśli np. mógłbyś uratować 5 staruszek kosztem jednego wielkiego człowieka, który mógłby zmienić los ludzkości na lepsze? Wiele osób odpowiedziałoby różnie na to pytanie, zależnie od kultury w której się wychowały i tego, co uznają za ważniejsze w życiu.
Czy napiętnowano by go? Prawdopodobnie nie, nie w tym kraju. Czy słusznie? Nie mnie to sądzić, nie wiem. Jak mówiła, to dramatyczna sytuacja w której nie ma dobrych lub złych odpowiedzi. Większość ludzi prawdopodobnie zrozumiałaby, gdyby jednak uratował syna, ponieważ taki z nas egoistyczny gatunek. W społeczeństwach dalekowschodnich, gdzie dobro ogółu stawia się ponad dobrem jednostki większość ludzi uznałaby ten czyn za odpowiedni, choć oczywiście tragiczny. A to, czy mężczyzna pod koniec filmu był szczęśliwy czy nie niestety w żaden sposób nie rozwiązuje nam tu kwestii moralnych. Kto wie jak wyglądałoby zakończenie tej historii w prawdziwym życiu.