Skocz do zawartości

Mephisto The Undying

Brony
  • Zawartość

    10766
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Mephisto The Undying

  1. Lee dotarł do domu. Zobaczył czarnego jeepa. - Hm. Chyba kupie sobie harleya... - mruknął pod nosem i wszedł do domu. - Jak zwykle wracasz szybciej niż ja... - zaśmiał się. - To twoje auto? - zapytał.
  2. W pomieszczeniu za paszczą smoka było znacznie cieplej. Zewsząd unosił się dym i paskudny zapach siarki, na ścianach były napisy w setkach tysięcy języków. Jeden napisany po angielsku głosił ,,I welcome you to hell!''. Z pomieszczenia wychodziło siedem wyjść. Nad każdym było oko zrobione z kryształów, każde z oczu patrzało w stronę przybyłych. Na drugim krańcu pokoju była olbrzymia brama z symbolami w siedmiu kolorach. Pierwsze drzwi po lewej otwarły się. Najpewniej to tam trzeba wejść...
  3. Lee kupił rzeczoną część garderoby i teraz wracał do domu nucąc Amon Amarth Hel. Przy okazji zastanawiał się jak działa leczenie wampirzą krwią. ((A to jest ten kawałek. https://www.youtube.com/watch?v=HoeRe8IYWPE Ciekawe kto go odsłucha... A przynajmniej dotrwa do pierwszej minuty.))
  4. Proszę o zaprzestanie spamowania... W grze czekam aż ktoś łaskawie przejdzie przez paszczę smoka...
  5. - Uważaj tylko żeby się nie okazało że macie inne Rh, to może zaszkodzić! - krzyknął za Kat i sam wyszedł.
  6. - Wiecie co. Ja chyba się jeszcze przejdę. Chce poznać tą szkołę. - powiedział miłym tonem i odszedł od grupki. Szedł przez chwilę. Po chwili zauważył dość dziwnie wyglądającą, jak dla niego, dziewczynę. Podszedł do niej. - Hejka. Nowa? To w sumie widać. - powiedział miłym tonem. - Jestem Lawrence, i w sumie uczę się tu od dziś. A ty? - zapytał z uśmiechem.
  7. - W sumie możesz. Ale zdaje mi się że Zac też dostał zaproszenie. - powiedział wzruszając ramionami.
  8. - Czy ja wiem... Przejść się mogę. No i chcę cię zobaczyć w sukni. - powiedział z uśmiechem.
  9. - Ja wcale nie kontroluje Legiona... Ta moja druga strona przedstawia się jako Legion... - wzruszył ramionami.
  10. Lee przeczytał ulotkę. - Hm. Nie mam garnituru. Chociaż można kupić. Chcesz iść? - zapytał.
  11. - A ja jestem Lawrence. Miło mi. - powiedział z uśmiechem.
  12. - Pewnie. To idę. Liż rany czy coś tam. - powiedział wyszczerzając zęby i wyszedł za Kat.
  13. - Nu. Moje drugie ja połamało kilkanaście kończyn, nosy, okulary itp. To dlatego też mam tatuaże... Cóż. Zastanawia mnie jak szybko połamie komuś nos w tej szkole... - powiedział spokojnie.
  14. - Mam melisową herbatkę. - powiedział i wyszczerzył zęby. Spojrzał na drugą dziewczynę która podeszła - Narady wojennej nie prowadzimy. - wzruszył ramionami.
  15. - O kim? O Klausie? No to taki dziwak co chyba jest potomkiem dzikiej orgii albo innym plugastwem bo jest prawie każdym nieczłowiekiem, ex narzeczony Kat. - spojrzał na Kat. - Tak dobrze?
  16. - Nu, jestem Lawrence. Niedawno przeprowadziłem się tu z Londynu. Miło poznać. - powiedział stosunkowo miłym ale lekko obojętnym tonem.
  17. Lawrence szedł spokojnie przez korytarz. Podszedł do szafek zostawił plecak. I postanowił przejść się po korytarzach.
  18. - Ta. Mnie też to ciekawi. - Usiadł na kanapie.
  19. - Jeżeli bandzior był w 18-sto kołowcu to i owszem. Kto cię tak urządził? Ja nawet po bitwie pod grunwaldem wyglądałem lepiej...
  20. Lee wszedł za Kat do domu wilkołaka. - Łożesz w mordę. Ciężarówka cię walnęła? Taka 18 kołowa?
  21. ((Yes! No i dobrze wiedzieć.)) Lawrence był już pod szkołą. Ściągnął okulary, uśmiechnął się pod nosem. - No to jestem. - powiedział do siebie i nucąc Hells Bells AC/DC wkroczył na teren szkoły.
  22. - Nie mam bladego pojęcia... Nie gadałem z nim zbytnio... - spojrzał na Kat. - Chociaż może coś wiedzieć...
  23. Lee założył glany, ramoneskę i stanął obok Kat. - Cóż. Zobaczymy. Wilki długo chowają urazę.
  24. Budzik Lawrenca zaczął odgrywać Amon Amarth. Jako iż to głośna muzyka wstał dość szybko. Pierwsze co zrobił do wyłączył budzik, potem poszedł szybko do łazienki. Przeczesał włosy i zrobił to co każdy robi rano. Przebrał się w, jeansy, trampki, czarną koszulkę z logiem Amon Amarth, założył wisiorek, pieszczotę, zabrał plecak. Trochę pieniędzy. Pożegnał się z rodzicami i wyszedł, po drodze do szkoły kupił sobie jeszcze śniadanie. Potem ruszył do szkoły nucąc Dance of the Death Iron Maiden przy okazji zakładając okulary przeciwsłoneczne. ((Akcja dzieje się w Sydney? Sydney jest boskie!))
  25. - Nie jesteś natrętna. Czemu tak sądzisz? - zapytał zdziwiony. - W sumie nie jestem samotnikiem. A co do Zac'a. W sumie mogę się przejść. Ciekawi mnie tylko czy wciąż mnie nie cierpi. - zaśmiał się.
×
×
  • Utwórz nowe...