Skocz do zawartości

Mephisto The Undying

Brony
  • Zawartość

    10766
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Mephisto The Undying

  1. Moon Pustka, znaczy no był to normalnie wyposażony kościół, nie wyglądał jakoś dziwacznie, był po prostu opuszczony. Każdy z twoich kroków roznosił się echem po pustym wnętrzu. Prezbiterium wyglądało jakby ktoś wcześniej gotował się tam do mszy. Jednak oprócz tego, wszystko wyglądało absolutnie normalnie. Ba, nawet nie zebrał się tu żaden kurz. Jäger - Mogę spróbować załatwić trochę prochu ale... to zajmie mi z dziesięć minut, może trochę dłużej. Jeśli masz ochotę poczekać, to pewnie - rzuciła gryfka. Sam posąg na chwilę zatrzymał się, rozglądając na boki, jakby oceniając swoją sytuacje, zerkając, to na ciebie, to na Starlight. Ty sam mogłeś kątem oka zauważyć, że w okolicznej ulicy wyłoniła się grupka strażników miejskich.
  2. Moon Po jakiś trzech metrach uderzyłeś głową w sufit i upadłeś z powrotem na ziemię. Ale gdy zacząłeś się tak rozglądać na ziemi to zobaczyłeś budowlę, kościół (Celestii i Luny). Drzwi były szeroko otwarte. Wydawał się też być normalny, pozbawiony demonów. Był po prostu budynkiem. Tylko co tu robił? Jäger - Oh jak romantycznie - przewróciła oczami. Posąg wydawał się być uszkodzony, bo część kamienia była teraz pociemniała do tego też wypełniona wgłębieniami, ale nie reagował na rany tak jak zareagował by ktoś żywy, więc nie powstrzymywało go to przed kontynuowaniem walki. Starlight udało się jednak w ostatniej chwili zniknąć i nie zostać zmiażdżoną przez centaura. Wiązka kwasu złapała jego uwagę i tak oto zaczął ruszać w twoim kierunku. Jednak, Gryfka złapała cię i poderwała z ziemi, pozwalać wam obu uniknąć nadchodzącego ataku. - Takie strzelanie kwasem prędzej nas wykończy niż przyniesie jakiś efekt. Musimy coś wymyślić - stwierdziła.
  3. Moon Ciekawą rzeczą było to, że nie wylądowałeś tam gdzie wszedłeś. Zamiast tego, wylądowałeś w miejscu gdzie kiedyś pewnie stał budynek.W pewnym sensie. Przestrzeń zdawała się być załamana gdy patrzałeś w kierunku ulicy, zupełnie jakbyś wyglądał z wąskiej uliczki. Jednak, miejsce gdzie byłeś było definitywnie większe, szerokie na co najmniej na trzydzieści metrów. Na pewno trafiłeś w dobre miejsce? Musiałeś, przecież to było to samo miasto. Ale skoro tak to gdzie właśnie byłeś? Jäger Niestety, centaur był zaskakująco szybki, temu też twój unik się nie powiódł i zostałeś odesłany uderzeniem kilkanaście metrów dalej. Na szczęście dla ciebie, zamiast wylądować normalnie na ziemi zostałeś pochwycony przez gryfkę. - Jesteś chyba trochę za wolny na takie uniki, co? - zapytała odstawiając cię na ziemię. W tym czasie posąg odwrócił się i spojrzał na ciebie. Ale jego uwaga została szybko odwrócona gdy oberwał zaklęciem od Starlight.
  4. Bibliotekarz po chwili zaśmiał się pod nosem. - Nie, jestem trochę straszy od najmłodszej księżniczki. Pamiętam jeszcze czasy na długo przed tym jak udało się jej też sprowadzić Lunę na dobrą drogę. Cóż, jestem pewnie od niej silniejszy. Ale czy byłem wtedy? Nie wiem. Jednak na pewno wiem, że istnieją kucyki bardziej przystosowane na pozycje władzy. Powód mojego odejścia był o wiele bardziej... Złośliwy. Po prostu miałem ochotę pokazać Celestii, że magia którą zabroniła mi studiować jest o wiele lepsza niż te przyjazne pierdolenie - przewrócił oczami. - Ale cóż, życzę ci powodzenia w ratowaniu swojej... przyjaciółki... czy co ty tam mówiłeś. Nie umieraj zanim nie znajdziesz miecza, ale jak już musisz to uważaj na zbroję i takie tam a teraz sio. Mam parę rzeczy do zrobienia - gestem kopyta poradził ci abyś wyszedł.
  5. Moon Twoja pozytywna wypowiedź o Twilight sprawiła, że bibliotekarz się zaśmiał a następnie zbliżył niebezpiecznie do ciebie. - Dobrą i pomocną księżniczką co? Mówimy o tej samej księżniczce? Tej która przez zwykły łut szczęścia osiągnęła siłę o której wiele studentów magii może tylko marzyć? Ta sama która została zauważona za coś tak zwykłego jak przyśpieszone wyklucie jajka, w czasie gdy o wiele potężniejsi przed nią byli ignorowani? Ta sama która nie potrafi rozwiązać żadnego problemu w pojedynkę? Na pewno mówimy o tej samej księżniczce? - zapytał patrząc na ciebie z wyraźnie niezadowolonym wyrazem twarzy. Jäger Lewitacja nie powiodła się, bo istota była zdecydowanie zbyt ciężka, ale w momencie gdy poradziłeś jej ucieczkę, zobaczyłeś jakby uderzenie w ziemi, pozostawiające po sobie odcisk, jak ten od łapy a sama Geyla odskoczyła. Wtedy też twój róg rozświetlił się i zielona energia poleciała w kierunku kamiennej istoty. Zaraz po spotkaniu z kamienną formą, zmieniła się w zieloną ciecz, która to zaczęła syczeć i wypalać kawałki ciała istoty, ale jak na razie to nie wydawało się byś zrobił tym zbyt wiele, poza zwróceniem na siebie uwagi, teraz już pędzącego, kamiennego centaura.
  6. Moon Jednorożec pochwycił monetę w swoją magię, obok niego pojawiła się mała lupa przy pomocy której zaczął uważnie przyglądać się monecie. - Hmm... Nie przeniosłeś się pod wodę, tylko do Planu Wody. Ciekawa zabawka, ale mam podobną, więc tej nie potrzebuję - rzucił ją w twoją stronę. - Co do zaś zastygniętej wody, to pewnie coś zdenerwowało zarządców tamtego oceanu. Irytująca gromadka jeśli o mnie chodzi. Założę się, że twoja ukochana, Jaśnie Oświecona Księżniczka Celestia albo jej ukochana poplecznica chętnie by się z nimi zaprzyjaźniły - rzucił, chociaż tytuły obu wypowiedział z obrzydzeniem - Chociaż, założę się, że w swojej niekompetencji nie są w stanie tego rozwiązać - zaśmiał się złośliwie. - Co do zaś samego pancerza, cóż jest to definitywnie rzadkość, większość modeli została stworzona zanim kuce w ogóle zamieszkały w okolicy, oprócz swojej niezwykłej wytrzymałości, sprawia, że dosłownie możesz czuć się jak ryba w wodzie - dodał. - Och jakże chętnie bym go sobie zabrał - oznajmił i spojrzał na ciebie po czym rozświetlił swój róg. Jego wzrok i postawa sugerowały, że faktycznie jest w stanie pozbyć się ciebie by zgarnąć ten pancerz dla siebie. Po chwili jednak jego róg zgasł a on sam się wyprostował. - Ale nie, nie zrobię tego. Za to, jak już będziesz umierał, postaraj się zrobić to bez zniszczenia pancerza. Jäger - Fizyczna siła zdaje się być najlepsza... - znowu wzięła głęboki wdech. - Z zaklęć, tylko jedno, które bazowałam na kwasie, zadziałało - dodała. W tym czasie mogłeś też zauważyć, że Gryfka zablokowała cios figury, z początku wydawało by się, że przednimi kończynami, ale po przyjrzeniu się wyszło, że pięść była jakieś pół metra od niej. - Masz coś w zanadrzu co jest albo fizyczne, albo kwasowe? - zapytała Starlight. - Mogę załatwić ci szansę na podejście, jeśli potrzebujesz - dodała.
  7. Moon Wkroczyłeś do sporych rozmiarów pomieszczenia które skojarzyło ci się z jednym... muzeum. Pod ścianami znajdowały się gabloty, do tego wiele zbroi (zaskakująco mało w kuczych proporcjach), były też wszelakiej maści bronie, medaliony, naszyjniki, księgi, skrawki papieru. Ba, w jednej z gablot było nawet... serce... Twilight pewnie by się spodobało. Na samym środku pomieszczenia było też podwyższenie, na którym stała zbroja, z tego na co wyglądało, pasowała by na kogoś pokroju piewcę, ale była zdecydowanie większa. Przed nią stał jakiś kuc który gdy usłyszał twoje kroki odwrócił się i rozpoznałeś znajomego bibliotekarza. Teraz, zamiast standardowego ubioru, ubrany był w pełną zbroję, bez hełmu. Zdawała się być stworzona tak by przypominała kości. - Och? - przechylił lekko głowę, jego róg rozświetlił się i całe twoje ciało zostało przyciągnięte w jego stronę. Potem podniósł cię magią zaczął obserwować twoją zbroję. - No no, ciekawe... byłby to wspaniały dodatek do mojej kolekcji. Jakim cudem ja tego nie znalazłem, hm? Wybiłem każdego, jeden po drugim. A nie znalazłem czegoś takiego. Co za strata - stwierdził stawiając cię na ziemi. - Co tu robisz? Jäger Jak się okazało, Starlight była przytomna. Ba, nawet się podniosła. Mimo wielu siniaków i ran. Oddychała nieregularnie i płytko. Ale zdawała się dać radę stać. - To coś... - wdech. - To... nie jest... normalna magia... - burknęła. Nie odpowiedziała na twoje pytanie tylko ruszyła w kierunku posągu. Ledwo, ale ruszyła.
  8. Moon Pierwsze twoje uczucie to chęć wyplucia własnego żołądka, który zdawał się wywrócić na drugą stronę. Zupełnie jakby ta podróż była bardziej nieprzyjemna niż ta poprzednia. Jednak nie wiesz nawet kiedy, wylądowałeś na zimnej, marmurowej posadzce. Do twoich nozdrzy prawie natychmiast dotarł zapach papieru, kurzu i czegoś bliżej nieokreślonego, przed tobą było pomieszczenia którego dokładniej nie potrafiłeś opisać. Jäger - Mało przesiaduję w portach, ale założę się, że jest tu coś ciekawego, więc zajęcie się znajdzie - stwierdziła, wkrótce przed otrzymaniem swojego trunku, z którego też wzięła łyk. I już miała zaproponować jakieś rozwiązanie, ale wtedy wydarzyło się coś raczej nieprzewidywalnego. Wasz stolik został przewrócony. Przez kogoś... To nie tak, że ktoś podszedł i go przewrócił, ktoś został rzucony z dość dużą siłą i lądując przewrócił wasz stolik. Tym kimś okazał się Starlight Glimmer, która z trudem podniosła się z miejsca w którym była. Szybko zauważyłeś też co nią cisnęło. Był to posąg... A przynajmniej tak ci się zdawało. Nie kojarzyłeś istoty, albo postaci jaką miał przedstawiać, ale ciało centaura stworzone z białego kamienia definitywnie sprawiało, że myślałeś, że to posąg. Moment... czy ten posąg nie stał wcześniej na środku rynku? - O. To jest coś ciekawego na co liczyłam - oznajmiła gryfka dopijając trunek. - Więc, sprawdź czy ta tutaj żyje, ja idę to zatrzymać - mrugnęła ci okiem, wzbiła się w powietrze i poleciała w kierunku zamieszania.
  9. Z racji, że Spooktober się skończył i zaczął nie orzech listopad, to chyba trzeba mieć obrazek postaci która orzechowała przez Mona Lisę :v 

  10. Moon Ciekawą rzeczą w tej zbroi było to, że była za duża. Przez jakieś dwie sekundy, bo zaraz potem się dopasowała. Leżąc na tobie idealnie. Jednak w pomieszczeniu w którym byłeś nie było żadnego lustra. W zasadzie nie było tu nic innego, jednak, zaraz po wyjściu z pokoiku, wracając do sali w której walczyłeś, na środku pomieszczenia znalazłeś coś, co już raz widziałeś. Portal, podobny jak ten który już raz widziałeś. W zamku... Jäger - Och, nigdy nie pogardzę czymś do picia. Zwłaszcza, jeśli ma sporo procentów - stwierdziła siadając naprzeciwko ciebie. - Cóż... morze dalej stoi, więc mam stawić się jutro. Spotkanie z kapitanem minęło nieźle, o ile zignoruje się fakt, jak zdenerwowany jest, mamy straszne opóźnienia. Na dodatek, nawet jakby morze dziś uznało, że chce jednak z nami współpracować, to i tak dziś już nie wypłyniemy bo jest zbyt późno - dodała i westchnęła.
  11. Moon Wchodząc do środka przez chwilę znajdowałeś się w ciemności która wydawała się być... cóż, typowa. Ale po chwili, lampy w suficie zabłysły i zostałeś oświecony. Przed tobą znajdował się stojak na zbroję. Błękitna, ze srebrnym zbrojeniem i łuskowatą kolczugą. Zamiast hełmu był kaptur, do Całość ozdób wydawała się trochę rybia. Jäger Na zewnątrz były stoliki więc bez problemu mogłeś się tam udać. Spędziłeś tak jakieś dwadzieścia minut. Może trzydzieści. Nagle poczułeś jak delikatny, ciepły oddech łaskocze twoje ucho. - Długo czekałeś? - znajomy głos gryfki.
  12. Poza uszkodzonymi i pokrytymi glonami kafelkami i gruzem który okazał się być częścią sufitu nie znalazłeś niczego ciekawego. Aż do momentu w którym dotarłeś do tronu i zacząłeś uważnie przyglądać się strukturze. Znalazłeś tam dziurkę od klucza a akurat miałeś klucz. Więc, umieściłeś go w dziurce. Przekręciłeś i wyjąłeś. Usłyszałeś dźwięk mechanizmu i cały piedestał na jakim był tron zaczął się odsuwać, ukazując schody w dół.
  13. Nie trzeba było robić tego wszystkiego ale definitywnie ci się udało. Bo gdy przestałeś ciało zaczęło znikać, tonąc i stając się wodą. Pozostał jednak harpun wbity w ziemię oraz klucz wiszący na nim. Twoje nagrody. Woda też zaczęła znikać.
  14. Taktyka zdawała się być dość efektywna, bo poza kilkoma muśnięciami nie zostałeś zbytnio ranny. I chociaż trafienie go w głowę na samym końcu się nie udało, miałeś teraz doskonałą szansę go wykończyć, bo zdawał się tylko słaniać na nogach. Jak chcesz to zrobić?
  15. Kolejne celne trafienie z twojej strony. Może nie aż tak efektywne, ale definitywnie przeciąłeś bestii połowę twarzy. Blokując też kontrę włócznią i odpychając ją na bok. Zaraz potem blokując też cios łapą. Miałeś teraz zdecydowaną przewagę, jednocześnie sprawiając, że twój przeciwnik był w prawie tak kiepskim stanie jak ty.
  16. Udało ci się podlecieć, jednak wydawało się, że był na tyle inteligentny aby nie atakować cię włócznią od razu, bo od razu gdy się zbliżyłeś uderzył cię łapą tak, aby przyszpilić cię do ziemi. Na szczęście dzięki tarczy, cios łapą nie zabolał cię. Zaraz potem uderzył włócznią, znowu nie trafiając. Ty będąc teraz pod nim, miałeś dobrą okazje na cios w kolano. Jednak, bestia bez problemu odskoczyła, ty też się odsunąłeś. Walka dalej trwa.
  17. Nawet jeśli byś chciał, nie było czasu na opatrywanie ran, bo bestia znowu podjęła atak. Co prawda trafił, ale zaledwie cię musnął, kawałkiem harpuna, nie raniąc cię zbytnio. Ty jednak miał perfekcyjną okazję i tak oto wbiłeś cały miecz idealnie w łokieć. Przerywając chrząstkę łączącą kości. Do tego raniąc istotę dość znacznie. Odskoczyłeś wyjmując broń z łokcia istoty. Definitywnie miał teraz problemy, ale twardo trzymał broń. Dalej się szczerząc. Wykonał jeszcze jeden atak. Znowu trafił, nabijając cię całego na harpun i ciskając tobą przez pomieszczenie. Ale mogłeś walczyć dalej.
  18. Stwór zdawał się zauważyć twoją próbę oślepienia go i wykonał ruch głową który uniemożliwił ci wbicie miecza w jego oko, nie zmienia to jednak faktu, że trafiłeś, zatapiając broń w jego pysku, uszkadzając mu go całkiem boleśnie, jednak nie na tyle by go powstrzymać, bo zaraz po wyrwaniu broni wykorzystał to, że był blisko i uderzył cię łapą. Jednak, cios udało się obronić tarczą. Zaraz potem jednak machnął harpunem, Wbijając go w twój bok i odrzucił cię na parę metrów. Byłeś ranny, ale nie było to nic co powstrzymało by cię przed walczeniem.
  19. Stwór zdawał się uderzyć w to miejsce w którym stałeś wcześniej. Jakby nie mógł zmieniać toru ataku. Na twoje szczęście, nie był o wiele większy od ciebie, więc unikanie jego ataków było łatwiejsze. Obrócił harpun w dłoni i oblizał się. Zaraz potem wykonał kolejny atak, tym razem rzucając harpun w ciebie. Udało ci się odskoczyć, ale istota zaraz po tym przyciągnęła się do miejsca w którym był harpun. Wyciągał broń z ziemi, oto twoje okno na atak.
  20. Moon I tak oto otwarłeś bramę i przekroczyłeś ją. W pierwszej chwili nic specjalnego nie rzuciło się ci w oczy. No może poza tym, że była tu woda ponad kopyta. Idąc dalej mrok zaczął się powoli rozwiewać aż wreszcie usłyszałeś głośne trzaśnięcie i tak oto, brama za twoimi plecami była teraz zamknięta, a ty tutaj uwięziony. Teraz mogłeś bez problemu dostrzec dwa rzędy filarów wzdłuż pomieszczenia. Jednak ty szedłeś dalej, a nienaturalna, błękitna mgła rozwiewała się dalej. Wreszcie stanąłeś na samym środku pomieszczenia, teraz mogłeś zauważyć, że było szerokie na jakieś dwadzieścia metrów, długie na co najmniej sześćdziesiąt. Dostrzegłeś też tron na samym końcu pomieszczenia. Gdy już miałeś stawić kolejny krok usłyszałeś tylko "Chodź tu!" Instynktownie odskoczyłeś w tył i wtedy też zauważyłeś jak jakaś istota, przypominająca rekina uderzyła w miejsce w które stałeś, odrzucając część wody z tamtego miejsca. Gdy mogłeś się jej przyjrzeć, zauważyłeś, że chodzi zgarbiona, i wyglądała jak mieszanka rekina i diamentowego psa. Ubrana w dziwaczny płaszcz, z masywną ilością haków rybackich, związana siatką jako paskiem. Z dziwacznym, ząbkowanym harpunem z kości jako bronią. Harpun ów był przywiązany łańcuchem do ramienia bestii. Istota wyszczerzyła swoje zęby i narysowała linie, która to przecinała wodę, sprawiając, że ta nie mogła się łączyć. Wyjąłeś swoją broń. Bestia znowu się wyszczerzyła i skoczyła na ciebie.
  21. Moon I tak oto ruszyłeś w lewo. Ciekawą rzeczą było to, że spora ilość obrazów wciąż tu była, w stanie nienaruszonym. Rzeczy takie jak fale, wyspy, a nawet po prostu przepływające ryby. Wszystkie obrazy były związane z wodą. Do tego były tu też rzeczy takie jak wazy, czy figurki. Pewnie bardzo cenne. Jednak po chwili zrozumiałeś, że ostatecznie będzie to dość długa przeprawa. Jäger Główną rzeczą którą tu zauważyłeś to zaskakująca duża ilość przedstawicieli innych ras zza morza. Głównie Jeleni i Wielbłądów które najprawdopodobniej utknęły tu przez to co stało się z morzem. Chociaż rozmowy o samym morzu nie były, rzeczy takie jak widoki, czy wycieczki, co jednak nie zmieniło faktu, że bez problemu dostrzegłeś to, że większość osób czuła się po prostu źle, pomimo próby zachowania dobrych morali. Jednak, poza tym nic więcej.
  22. Jäger Gryfica wyraźnie zadowolona zabrała pieniądze. - Zakłady z tobą to sama przyjemność Potem zastanowiła się moment nad odpowiedzią - Cóż, dla ciebie? Radzę iść w okolice rynku, tam jest hotel, nazywał się bodajże jakoś... cholera jak to było... Solarny Resort chyba. Raczej łatwo go zauważyć. Jak będę miała chwilę to wpadnę cię odwiedzić - rzuciła gdy już się rozstawaliście. Droga do hotelu była raczej prosta, a port, cóż na pewno był bardzo duży, mogłeś bez trudu zauważyć sporo statków, oraz bardzo dużo straganów, sprzedających wszystko, poczynając na rybach, przez przedmioty przydatne na statku aż do wszelakiej maści pamiątek. Ale wreszcie, po jakiś trzydziestu minutach dotarłeś do rynku, tam też bardzo szybko znalazłeś duży budynek w znacznie nowszym stylu. Używający zdecydowanie sporo szkła w swojej budowie. Po żółto-białym kolorze ścian, wielkim napisie "Solarny Resort", pięciu gwiazdach pod nazwą i wyraźnie luksusowym wyglądzie, szybko zauważyłeś, że to właśnie był hotel o którym mówiła gryfka. Moon Co ciekawe, nie było żadnych strażników, a drzwi do pałacu były zniszczone, więc mogłeś bez problemu wejść, przenikając też przez ścianę wody, nagle wchodząc do suchego pomieszczenia. Jednak, pomimo umiejętności oddychania pod wodą, wciąż byłeś mokry. Byłeś obecnie na czymś w rodzaju placu, gdzie był ogród, szybko też zauważyłeś, że tylko dróżka na której byłeś była sucha. Znajdowało się to za to sporo zwłok, kuców, syren, jeleni, psów, gryfów. Wszystkiego. Wszystko co nie było syrenami, było tu definitywnie dłużej. Przed tobą były też duże drzwi, do środka zamku. Były otwarte, nie wyłamane. Idąc dalej znalazłeś się w olbrzymiej sali, która sprawiała, że zamek w Canterlocie wydawał się malutki. Było tu też więcej zwłok, dalej, kolejne wielkie drzwi, drzwi były wykonane ze złota i drewna, albo korytarze w lewo i prawo. Tu też nie było wody.
  23. Jäger - Nah, niech na razie sama to sobie sprawdzi - rzuciła - Wchodzę w to. Ja sądzę, że nie stanie się nic specjalnego - oznajmiła gryfka z cwanym uśmieszkiem. Więc, tak oto przez chwilę czekaliście aż Starlight podeszła do wody, jej róg się zaświecił i... nic się nie stało. A stała tak przez dobrą chwilę. Ostatecznie nawet postanowiła zeskoczyć z brzegu do wody. Chociaż w tym przypadku na wodę, bo to właśnie jednorożka stała na wodzie. - Yep. To jest kompletnie normalne. Więc, wisisz mi sto bitów - oznajmiła gryfka. - Dobra, ja idę do kapitana - oznajmiła i raz jeszcze ruszyła do doków. Moon Wskoczyłeś do wody... i tak oto, zanurzyłeś się w niej kompletnie, ale co ciekawe, spadałeś bardzo szybko i jakiekolwiek poruszanie się nic nie zmieniało, aż wreszcie ostatecznie zatrzymałeś się na dnie, które również nie wyglądało normalnie. Spoglądając w górę nie widziałeś nawet statków. Zupełnie jakbyś był obecnie w innym miejscu. Co za to jednak przykuło twoją uwagę to... pałac... na morza dnie... Wydawał się być zbudowany w stylu japońskim. Do tego dalej nie mogłeś pływać, jednak, co ciekawe ryby pływały. Ale twoje ruchy nie były w żaden sposób ograniczone. Ba, nawet mogłeś normalnie oddychać. W coś ty się teraz wpakował Księżycowy Chłopcze? Tak lądować ma morza dnie?
  24. Moon Podchodząc do wody moneta zdawała się nie zmienić swojego stanu. Cały czas działała tak jak wcześniej. Trzy obroty pokazywały płetwę, lecz poza tym nie wydarzyło się nic innego. Pewnie było coś jeszcze co powinieneś zrobić. Tylko co? Jäger Zauważyłeś, że gryfka skontrowała twoje spojrzenie swoim, które sugerowało, że twój brak tolerancji dla sprzeciwu jej nie ruszał i to w nawet najmniejszym stopniu. Ale ty już podszedłeś do Starlight. Starlight zerknęła nie ciebie wyraźnie zaskoczona. - Cóż, fakt, szukam podpowiedzi, ale wpierw chciałam zobaczyć wodę samą w sobie - stwierdziła. - W zasadzie ja sama nie wiem zbyt wiele o tej wodzie, jeśli już ktoś by coś wiedział to mój kapitan. Ale mogę co nieco podpowiedzieć. Jak na przykład to, że trwa to pięć dni i nie ważne jak silny wiatr i jak bardzo żagle pchają nic się nie dzieje, podobnie zresztą z wiosłami czy parostatkami. Po prostu zupełnie jakby woda odmawiała współpracy - powiedziała. - Był tu ktoś dziwny? Nietypowy? - zapytała szybko Starlight. - Cóż, tak. Codziennie przewija się tu po setki osób. Wiele z nich to dziwacy, ale nie wiem czy ktoś zrobił coś z wodą... - rzuciła gryfka. - Czyli i tak muszę iść sprawdzić samą wodę. No nic, dziękuje za pomoc, ale muszę ruszać dalej - oznajmiła jednorożka, kiwnęła głową i poszła dalej w kierunku wody.
  25. Moon To okazało się być znacznie łatwiejsze, albowiem po jakiś trzech minutach pod twoimi nogami pojawiła się złota bitówka. No, może nie do końca się pojawiła, po prostu tu leżała. Jednak gdy ją podniosłeś dostrzegłeś po jeden stronie jedynkę, po drugiej, Herb Equestrii. Dopiero gdy przewróciłeś ją po raz trzeci, zamiast "1" była tam płetwa ogonowa jakiejś ryby. To chyba było to... W momencie gdy zerknąłeś na płetwę po twoim grzbiecie przebiegł dreszcz, jakby ktoś właśnie przejechał ci palcem po karku. Jäger Czując ugryzienie na ogonie gryfka zachichotała. - Czyżbym już się doczekała? - zapytała. Zanim jednak odpowiedziałeś, dałeś radę dostrzec kątem oka przemykającą szybko fioletową, znaną ci już, klacz jednorożca. Zmierzała szybko w kierunku wody i czegoś wyraźnie szukała.
×
×
  • Utwórz nowe...