Skocz do zawartości

Sun

Brony
  • Zawartość

    1581
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    57

Sun wygrał w ostatnim dniu 30 Październik

Sun ma najbardziej lubianą zawartość!

O Sun

  • Urodziny 01/01/1875

Informacje profilowe

  • Płeć
    Ogier
  • Miasto
    Novigrad
  • Zainteresowania
    - Modelarstwo
    - Broń pancerna II wojny
    - Majsterkowanie
    - Sprzęt PC
    - Książki i fanfiki
    - Jak se przypomnę, dopiszę
  • Ulubiona postać
    Służę jedynej, słusznej królowej

Ostatnio na profilu byli

38252 wyświetleń profilu

Sun's Achievements

Forumowy wyjadacz

Forumowy wyjadacz (8/17)

878

Reputacja

  1. A żeś zabytek odkopał. Pisałem to jeszcze na studiach, młody, nieopierzony autor, który myślał, że stworzy coś wielkiego (i przyznaję, przerosły mnie moje własne plany) Tak, to się opiera na tej serii. Mam do niej z resztą sentyment i zebrałem chyba wszystkie, które wyszły papierem. Starałem się oddać klimat tego świata (miało być metro w manehattanie), ale nie trzymać się go w 100%. Skoro mamy kucyki, to musi być sporo zmian. Swoją drogą, celowałem coś w stronę trylogii Djakowa. Touche. Widzę przytyk, ze strasznie się skupiam na broni. Lubię ją, ale może nie pod typowym kątem strzelania, a raczej samego jej działania, jako urządzenie, rozwiązań technicznych i stojących za tym historii, oraz pomysłów. Tym niemniej, cieszę się, że moja fixacja nie popsuła aż tak tego fika. A co do epizodyczności, to Szóstka jest epizodyczna, między innymi dlatego, że ten fik jest porzucony. To już zależy od historii. Pojawiły się książki z akcją w Królewcu, Wrocławiu, Watykanie, czy Krakowie, a tam nie ma metra, za to są schrony. Poza tym założyłem, że nie da się pokryć całej planety atomówkami (czy co ja tam planowałem). Plus tu się troche zainspirowałem właśnie stalkerem i falloutem, żeby sobie ułatwić życie. Tu bym ci chciał przypomnieć, że istnieje magia i alchemia. Nic nie stoi na przeszkodzie, by usunąć z puszek toksyny, czy radiację. A sama technologia może sprawić, że puszka tak szybko nie zardzewieje (jeśli dobrze pamiętam, w metrze minęło około 150-20 lat od wojny). Zapytasz, czemu nie posprzątają sobie świata. Skala. Plus może być, że na to nie wpadli, nie chce im się, albo umie to zbyt mało jednorożców, by się fatygować. Tu coś mi się kołacze w głowie, że raczej nie tak miało być. Owszem, po tylu latach mogłem zapomnieć swoich planów, ale wydaje mi się, ze początkowo miała być ważna, ale potem miała zostać nieco zepchnięta przez młodzież, która nie jest skarzona rutyną stalkerskiego życia. Tak, ona miała taka być celowo i jeśli dobrze pamiętam (choć, podkreślam, nie jest pewne po tylu latach), to miało się na niej zemścić. Nie pamiętam, czy miała zginąć, czy zobaczyć, jak jej błąd zabija kogoś z towarzyszy, ale coś miało być. No i defacto, nawet gdyby ktoś został ranny, to labo by się wycofali, bo baza niedaleko, albo zanieśli go do metra. Wspomniałem już w fiku, że ma być postój w Manehattańskim metrze, które jest relatywnie blisko? Cieszę się, ze się podobał i muszę cię zmartwić, bo więcej nie będzie. Za dużo zapomniałem i mam za mało czasu oraz chęci, by do tego wracać. Czemu jest w 18+ Wydaje mi się, że z powodu zabijania i gadania o flakach, ale już nie pamiętam. To dawno temu było. Czemu został porzucony? Z 2 powodów. Po pierwsze, studia zajęły mi trochę więcej czasu, niż zakładałem i były troszkę trudniejsze, niż zdawało mi się na początku, a po drugie, trochę się wypaliłem i poległem pod naporem własnych planów. Tak czy inaczej, cieszę się, że fik się spodobał choć trochę, a lektura nie była katorgą. I oczywiście dziękuję za tak rozbudowany komentarz
  2. Szukałem czegoś krótkiego i znalazłem tę oto perełkę. Z resztą, co tu się dziwić, Nika to solidna firma. Tekst zaczął się spokojnie i intrygujaco. Applejack skłamała. Czemu? Co chciała uzyskać? Potem przechodzimy w bardzo fajie napisaną rozmowę Apple Bloom ze starsza siostrą i szukanie rady. Jak dziecko u... no matki to one już nie mają. Fragment bardzo życiowy, klimatycznie napisany i po prostu realistyczny. Dalej przechodzimy do informacji czemu Applejack kłamie i... przyznam, że parsknąłem śmiechem. Wprawdzie cala ta sytuacja takim miejscu jak Ponyville i przy tych postaciach wypada bardzo sensownie, naturalnie i życiowo, ale dalej bawi, gdy się wydało. Gdy maski jednej i drugiej strny spadły... No a potem była ta piękna, cudowna koncówka i cudowne podsumowanie, z którego sie serdecznie uśmiałem. Applejack w tym fiku jest albo głupsza niż ustawa przewiduje, albo naiwna jak dziecko. Aczkolwiek muszę przyznać, że to mi pasuje do Applejack. Ona mogłaby wpaść w taką sytuację i się tak zachować. Mogła to wziąć na poważnie. Z pozostałych postaci w zasadzie wszystkie są oddane spoko. Appel Bloom zachowuje się jak przystało na dziecko, którego wzorzec się obraża, Cheerlie się zachowuje jak na nauczycielkę przystało, Diamond Tiara... w tym wieku raczej nie mogłaby być szantarzystką. Zrobiła to co przyszło do jej małej, dziecięcej główki, czyli zemściła się na Apple Bloom. Filthy... cóż, wydaje mi się, że wypadł dobrze. Mógł nie płacić Applejack ,,za milczenie" ale to jednak nienajgorszy prezent na rozstanie. Mógł nie dać nic, albo gorzej. Sam tekst schludny, chbya bez błędów. Czytało sie płynnie, bardzo szybko. Opisów było akurat, emocje oddane dobrze. Słowem, świetny fik, przy którym dobrze sie bawiłem. Polecam.
  3. Przeczytałem, więc pora na komentarz. Zacznę od tego, że to są bardzo małe ficzki, ledwie zalążki, które jedynie rozbudzają apetyt, łechcąc przyjemnie umysł i nawet sporo obiecując (zwłaszcza pierwszy), ale w zasadzie nic nie dając i pozostawiając niedosyt. Pierwszy fik w swym małym rozmiarze był naprawdę dobry. Świetnie zbudował zalążek fabuły i świata przedstawionego. Dał sporo pola dla wyobraźni. Czemu tak naprawdę Twilight zwariowała? Co myślą sąsiednie kraje o jej ozdrowieniu? Co robią Protektorzy (zgaduję, że jakiś ich oddział byłby głównymi bohaterami)? Jaki jest stosunek korony do nich? Tu był klimat i potencjał na coś fajnego z intrygą, dobrymi opisami, walkami... W zasadzie, troszkę mi to nawet zajeżdżało złotą erą fanfików. Nie wiem, może przypadkiem, ale jakoś mi się tak kojarzy. Podobało mi się. Drugi fik jest w zasadzie zarysem postaci. Upośledzonego (jeśli mogę tak mówić) jednorożca, który postanowił być magikiem scenicznym. Ciekawy pomysł, nie powiem. Pasuje na jednego z ważniejszych bohaterów, który wplątałby się do jakiegoś oddziału i musiał praktycznie stosować swoje sztuczki, które zastępują mu magię. To by można tak kreatynie rozwiązać. Zwłaszcza że jego przeciwnicy będą go traktować jak zwykłego jednorożca i na przykład skupiać się na rogu, zamiast na kopycie lecącym w mordę. Jako sam fik wypadł słabiej od pierwszego, ale jako element większej całości pewnie byłby na porównywalnym poziomie. No i część techniczna. O ile literówek nie widziałem, a całość wygląda względnie schludnie, o tyle podczas lektury nie mogłem złapać flow. Tekst wydał mi się trochę mało płynny. Czy polecam? Ciężko mi to polecić z powodu tego rozmiaru. Ale widzę w tym potencjał na bardzo fajne dzieło i chętnie bym poczytał coś naprawdę długiego (kilkadziesiąt/kilkaset stron) w tym uniwersum.
  4. No i Rozdział V a w nim Blackburn idzie na imprezę dobroczynną, a Lockwood jest sobą (co jeszcze bardziej ją niepokoi)
  5. Rozdział IV a w nim czeka was spotkanie z mafią i pewnym, czarującym pegazem, znanym z Crisisa. Powinienem był na to odpowiedzieć półtora miesiąca temu, ale jakoś odłożyłem to na później i zapomniałem. Kiedy ukończę tłumaczenie? Nie wiem, jak skończę to zrobię. A co do wydania, to przy wydaniu Crisisa wspomniałem, że to był ostatni raz i zdania nie zmieniam.
  6. Kolejny fanfik inspirowany Retro Konkursem Literackim. Jest to w zasadzie skucykowanie (z pewnymi modyfikacjami) sceny z filmu Marsjanie atakują. Pewnie dało się to zrobić lepiej. Tak czy inaczej, zachęcam do czytania i komentowania. Kucoperze atakują [Oneshot][Crosover]
  7. Fanfik zainspirowany Pierwszym Retro konkursem literackim. Niestety pomysł nie spełniał w mojej opinii regulaminu, więc pomysł został zrealizowany już po konkursie. A o czym to? W najdłuższą noc roku tysięcznego... nie dzieje się nic ciekawego. Luna nie wraca. Zaniepokojona tym Celestia leci na księżyc, żeby zobaczyć, co z kochaną siostrą, a tam się okazuje, że Luna założyła sobie lepszą equestrię, z ladacznicami i piwem nawiązała współprace z kosmitami, została szefem ośrodka badawczego na księżycu i zamierza poświęcić się odkrywaniu kosmosu. Luna funduje Celestii małą wycieczkę po bazie, by przekonać ją do swoich racji. Nowy dom na księżycu [Oneshot][SoL] A jeśli ktoś sie zastanawia, jakim językiem mówią kosmici
  8. Przedstawiam fanfik, który zajął pierwsze miejsce w pierwszym retro konkursie literackim. Opowiada on o powrocie Luny i jej pierwszej rozmowie z Celestią. Tylko że tu Luna, choć ma ciało Nightmare Moon, jest już na powrót Luną i zamiast przejąć władzę, obalając Celestię, chce wrócić na ścieżkę dobra i władać krajem na spółkę z siostrą. Więcej nie chcę zdradzać, bo to i tak krótkie dzieło. Za to zachęcam do czytania i komentowania Powrót na ścieżkę dobra [Oneshot][SoL]
  9. Przeczytałem rozdział trzeci i wypadałoby skomentować i... pogratulować przetłumaczenia tekstu rozmiaru około 1,4x fallouta w półtora miesiąca? No nie bardzo niestety. Tak czy inaczej, zaczynam rozdział. Po pierwszych dwóch akapitach zaczynam mieć ochotę zacytować skrybę z misji kleopatra. Niestety im dalej w las, tym bardziej mam ochotę cytować Siarę z Killera. Aczkolwiek byłoby to nieznacznie niesłuszne. W tekście jest sporo powtórzeń, szyk zdań co jakiś czas leży i kwiczy, nie raz spotkałem się z kompletnie niepasującym słowem czy bezsensownym tłumaczeniem, jak chociażby: Jest też niekonsekwencja w tłumaczeniu nazw własnych, a nawet pojawiło się kilka anglicyzmów nie wiadomo po co. Już pomijam, że pominęliście chyba wszystkie wyróżnienia kursywą, jakie były w oryginalnym tekście. Za to w jednym miejscu była subtelność zaznaczona... pogrubieniem. Mam dziwne wrażenie, że nikt tego tekstu nie przeczytał przed publikacją, bo naprawdę wiele dałoby się wyłapać, nawet bez zaglądania do oryginału. Co do fabuły, to ten rozdział jest w zasadzie kopią rozdziału 3 oryginalnego crisisa. To nic niezwykłego, biorąc pod uwagę, czym w zasadzie jest divergence. Mane 6 znajdują mieszkanie, poznają Lockwooda, a Snapshot ginie. Na sam koniec trochę osłody. Formatowanie tekstu dalej jest na fajnym, wysokim poziomie. Na ten fanfik się dobrze patrzy. Do tego nie ma prawie żadnych literówek (chyba 2 na cały tekst). Mała to osłoda przy takiej jakości, ale zawsze. Ogólnie, przy tekście zostało bardzo dużo pracy i muszę z pewną przykrością stwierdzić, że jeśli ktoś zna angielski na tyle, by jakoś tekst przeczytać, to powinien bez wahania sięgnąć po oryginał. A czy zamierzam czytać dalej? Nie. O ile wcześniej się wahałem z zastrzeżeniem, że może kiedyś w dalekiej przyszłości, tak teraz dochodzę do wniosku, że szkoda mi czasu na tekst takiej jakości.
  10. Gratulacje. Aż z ciekawości przeczytałem ten debiut i... nic o nim nie powiem do wyników. Ale mimo to, gratuluję, że się odważyłeś, zmobilizowałeś i w ogóle. To wbrew pozorom nie jest mało. Mam nadzieję też, że na jednym fiku się nie skończy. Bo jakby nie patrzeć, bez treningu i ćwiczeń poziom pisania się nie poprawia
  11. Jest i Rozdział III a w nim rozpoczyna się pierwszy etap wielkiego planu, który na stałe odmieni oblicze Północnego Kontynentu. To może i mały krok dla Blackburn, ale bardzo ważny.
  12. Dobra, lepiej nie będzie. Co gorsza, tytuł średnio pasuje, ale nic lepszego mi nie przyszło do głowy Powrót na ścieżkę dobra Może zrealizuję inne pomysły, które przyszły mi do głowy, a nie spełniłyby warunków konkursu
  13. Całkowicie to rozumiem i kompletnie się nie zgadzam. Bailiff bardzo fajnie się tłumaczy jako strażnik (na przykład więzienny). Pasuje do znaczka, nie umniejsza stopnia. Poza tym, można było troszeczkę odejść od dosłowności i dać jeszcze jednego policjanta. Jeszcze spojrzałem jak to było w Crisisie (biorąc pod uwagę, że pierwsze rozdziały są w zdecydowanej większości bardzo podobne, jeśli nie identyczne). Tam był oficer, co w sumie też ma sens. Mhm. okej, to skoro nie korzystacie dużo, to zwracam honor i przepraszam. Zastanawia mnie wtedy, jak takie oczywiste kwiatki przechodzą. Cóż, życzę sukcesów przy kolejnych rozdziałach
  14. Mam za sobą rozdział drugi, w którym zostawiłem sporo uwag. Nie wiem kiedy i czy w ogóle wezmę się za trzeci. Historie znam, mam inne książki do przeczytania, więc z tym mi się w ogóle nie pali. A jak wygląda sam rozdział? Cóż, pewnie powtórzę większosć rzeczy odnośnie rozdziału pierwszego. Zacznijmy od chwalenia. Otwieram dokument i widzę bardzo ładnie sformatowany tekst. Justowanie, akapity, pauzy, ładne separatory, numeracja stron... Pod kątem formatowania tekstu, na tym fiku można się wzorować. Owszem, w połowie zniknęło gdzieś justowanie (już jest), ale dalej to estetyczny tekst. Zagłębiam się w treść. Na początku idzie okej, pierwszy akapit, drugi... no jest nieźle. Trzeci... w trzecim okazuje się, że Kapitan Flathoof został woźnym. Biedak, tak zdegradowany. Ale to dopiero początek takich kfiatków, bo kfiatków było więcej. Z ciekawszych na pewno Zegarmistrz zamiast Chronometru, Bastion zamiast Całunu, pozostawione angielskie nazwy (miejsc i rzeczy, które w Crisisie były przetłumaczone (do tego za sekundkę wrócę) czy, moim zdaniem, hit dziwnych pomysłów: Sowyserek (Owlowiscious). Przyznaję, jak to zobaczyłem, to myślałem, że pod stół padnę ze śmiechu. Wiem, ze dużo korzystacie z chatu (z resztą, to widać) i chat sobie nawet nie najgorzej radzi. Przynajmniej póki nie wywali się o każdy napotkany krawężnik. I mam wrażenie, że tu jest problem, bo albo wierzycie mu bezgranicznie i nawet go nie sprawdzacie, albo sprawdzacie, bez... wydaje mi się, głębszej analizy, czy to ma sens w kontekście dzieła. Bo wiele takich wpadek dałoby się uniknąć. Co do angielskich nazw i nazw, które aTOM stworzył w polskiej wersji Crisisa. Wiem, że trudno to wszystko spilnować, trudno pamiętać i szukać za każdym drobiazgiem w Crisisie. Tłumaczę Royal Affair i mam to samo. Jednak jako czytelnik, chciałbym widzieć spójność w uniwersum. Żeby PMNP pozostało PMNP, Pas Równowagi Pasem Równowagi i tak dalej. Jak to podsumować? Divergence to świetny fik. Zarówno dla tych, którzy czytali Crisisa jak i dla tych, co nie czytali. A tłumaczenie? Nie siedziałem i nie analizowałem słowo po słowie. Z perspektywy przeczytania, nie jest źle, aczkolwiek jest co poprawiać.
  15. Przeczytałem, zostawiłem sporo uwag i... i tu zostawię więcej swoich opinii. Na początek sama dywergencja, czyli alternatywna wersja Crisisa. Czytałem oryginał w całości i muszę przyznać, że to dość ciekawy projekt. Owszem, można go czytać jako samodzielne dzieło i będzie fajnym fikiem, ale tak naprawdę najlepiej jest go przeczytać dopiero po lekturze Crisisa (warto też wcześniej przeczytać new world order i może royal affair), bo wyszukiwanie różnic i obserwacja jak te drobne zmiany wpłynęły na przebieg zdarzeń, daje dużo frajdy. Zresztą, jeśli się przyjrzeć, to pierwszy rozdział jest defacto kopią jeden do jeden rozdziału Crisisa, ze zmienionymi dosłownie dwoma małymi detalami (które zmienią kolosalnie dużo w całej historii). Nie zamierzam nic spoilerować, by nie zepsuć poszukiwań i tylko polecę fanom crisisa i ten fanfik. A teraz pora na tłumaczenie. Otwieram plik i ujestem bardzo mile witany. Są odstępy między akapitami, są pauzy (wygląda to jak pauza), tekst wygląda schludnie, no jest prawie dobrze. Brakło justowania i wcięć pierwszego wiersza, ale kilka kliknięć i już są. Niestety od połowy zapis dialogów się zmienia na angielski, a odstępy się zmieniają na entery (o ile ich nie brakuje). Nawet takie ładne separatory w postaci gwiazdek zamieniają się w zwykłe **** No już nieładnie. Ja wiem, że tu jest więcej niż jeden tłumacz (to też widać po treści, ale to za moment), ale powinni się albo dogadać co do wspólnej wersji formatowania, albo powinna jedna osoba przed publikacją to sprawdzić i ujednolicić. Bo to po prostu wygląda brzydko i jest nieporawne. No i treść. Nie siedziałem z otwartym angielskim tekstem, by oceniać każdą linijkę i każde słowo, choć kilka razy zerknąłem, by się upewnić. Ogólnie, tu też bardzo widać dwóch autorów. Pierwsza część zdaje się być OK. Raz czy dwa odniosłem wrażenie, że tłumaczenie jest zbyt dosłowne (chociażby pryzmatyczny, zamiast tęczowego), ale nie byłoby to coś, co jakoś bardzo by mnie bolało, czy denerwowało. Po prostu taka myśl, że ja bym to zrobił inaczej i lecimy dalej w tekst. Zwłaszcza, że czyta się go płynnie Druga część (tam gdzie się zmienia formatowanie) wypada niestety gorzej. Nie bardzo gorzej, ale niestety zauważalnie gorzej. Jest trochę mniej płynności, a ponadto, kilka razy tlumaczenie ewidentnie było złe (mocno złe). Byli, jeśli dobrze zapamietałem: zakrwawieni nudyści, albo aww man, jako, ojej człowieku. Zupełnie jakby ktoś korzystał z translatora (co nie jest złe), tylko nie sprawdził potem, czy to ma sens w kontekście. I na sam koniec jeszzcze jedna rzecz, która mnie prywatnie rozdrażniła i nie będę ukrywał, będę na to wyczulony w przyszłości. Mianowicie nazwy własne w Equestri V. Tu była tylko jedna: New Pandemonium City Police. Jeśli dobrze pamiętam, potem to jest New Pandemonium Polcie Department. U aToma była to Policja Miasta Nowe Pandemonium. Osobiście lubię jeśli w ramach jednego zbioru dzieł nazwy po tłumaczeniu się nie zmieniają. Wiem, że to nie zawsze jest możliwe, czy coś, ale po prostu tak lubię, jako czytelnik. Poza tym, nazwa, która była w tym fiku wcześniej nie była poprawna. Podsumowując, ten rozdział wymaga poprawek wizualnych (prawdopodobnie paru innych też), ale widzę tu potencjał na dobre tłumaczenie bardzo fajnego (aczkolwiek wielkiego) fika i mocno wam kibicuję, by szło jak najlepiej.
×
×
  • Utwórz nowe...