Skocz do zawartości

Sun

Brony
  • Zawartość

    1587
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    60

Sun wygrał w ostatnim dniu 6 Grudzień

Sun ma najbardziej lubianą zawartość!

O Sun

  • Urodziny 01/01/1875

Informacje profilowe

  • Płeć
    Ogier
  • Miasto
    Novigrad
  • Zainteresowania
    - Modelarstwo
    - Broń pancerna II wojny
    - Majsterkowanie
    - Sprzęt PC
    - Książki i fanfiki
    - Jak se przypomnę, dopiszę
  • Ulubiona postać
    Służę jedynej, słusznej królowej

Ostatnio na profilu byli

38886 wyświetleń profilu

Sun's Achievements

Forumowy wyjadacz

Forumowy wyjadacz (8/17)

887

Reputacja

  1. Dzięki za komentarz. Ciesze się, że fik przypadł do gustu. Masz rację, forma tym razem nie dowiozła, ale wprowadzę twoje sugestie. Aczkolwiek, powtórzenie: załóżmy, jest jak najbardziej celowe. Nie.. A przynajmniej nie myślałem tak o tym, kiedy to pisałem. Myślałem wtedy o Luna takes a shower, kiedy to księżniczka nocy styka się z nowoczesnością. ale bez wprowadzania elementu, typu destrukcja. Nie pasowałoby mi to do koncepcji. Pomysł z ciskaniem kamieniami chyba nie jest mój. Mam wrażenie, że skądś go zakosiłem, ale już nie pamiętam skąd. Chyba z jakiegoś angielskiego fika. Z kolei rysunki inspirowane były jednym z odcinków Lucky Lucke'a. Nie pamiętam dokładnie którym, ale jakimś, gdzie Daltonowie chyba złapali aktora, czy coś i odgrywali scenki zabijania Lucky Lucke'a. Ale to było tak dawno, że nie jestem pewien. Może musze jeszcze raz obejrzeć, ale wydawało mi się, że ,,porwanie" i ,,powrót" Celestii przebiegły w serialu strasznie gładko i bez rozgłosu. Bez walki, obrony ze strony Celestii i w ogóle. Jakby to było ustawione. Ewentualnie, Celestia była na pozycji, ze w każdej chwili mogła pokonać Lunę, ale nie chciała, bo wtedy jej uczennica nie odblokuje elementów. Tylko to by się kłóciło z odcinkiem o podmieńcach, bo albo Chrysalis byłaby chwilowo potężniejsza od Luny, albo Ceśka znów by to zrobiła, tylko w sumie po co? Swoja drogą, sam ten pomysł ustawionego porwania wywodził się z innego pomysłu, którego nigdy nie zrealizowałem
  2. Dzięki ci Hoffman za komentarz. Ciesze się, że ficzek się raczej spodobał. Oraz, że osiągnął swój cel, czyli bycie niezobowiązującym przerywnikiem między lepszymi dziełami. Stąd tez trochę taka długość, by nie ciągnąć go na siłę. Chrysalis od początku była założona (w tym fiku) jako coś pomiędzy zwierzęciem, a przedmiotem. Uważałem, że gdyby miała osobowość i się wkurzyła, to trzeba by dorabiać za dużo lore (skąd Flim i Flam ją mają, czemu dała się złapać, czemu opłaca się ją sprzedawać/powielać i tak dalej). Nie leżało mi to kompletnie, więc sprowadziłem ją do takiej roli. W sumie, tak jak we wspomnianej przez Grento, Stajni Dicorda. Muszę sprawdzić i ewentualnie nabyć wtedy takiego podmieńca. Przydałby się.
  3. Przeczytałem. I muszę przyznać, że poczułem się przez ten fik trochę młodziej. Luna wraca, Celestia ukrywa prawdę przed całym światem, a jedna z głównych bohaterek (może i najgłówniejsza) budzi się w środku Everfree, po czym rusza (a w zasadzie dopiero wyruszy) do Ponyville, gdzie zakocha się w niej któraś z mane6. Wydaje mi się, jakbym coś podobnego czytał setki razy (co wcale nie jest prawdą) i co więcej, kompletnie mi to nie przeszkadza. Wprost przeciwnie. Podoba mi się. A co konkretnie? W zasadzie wszystko. Uwaga, będą spoilery. Zacznijmy od Green, czyli naszej kucoperki budzącej się w Everfree. Wydaje się być inteligentna i złośliwa, co daje fajny potencjał komediowy. Zresztą, już go trochę widać w jej odpowiedziach. Trochę sie zastanawiam, czy któryś z kucyków zechce jej w przyszłości zwrócić uwagę, że jej odpowiedzi mogą ranić, czy coś, albo czy będzie się zachowywać zależnie od towarzystwa. Zastanawiam się też trochę, jaką przybierze postać, zanim dojdzie do Ponyville. O Lunie było niewiele. Wyszła, powiedziała przepraszam, po czym wybudziła Green i opowiedziała jej, jaki świat jest niefajny i co odwaliła Celestia. W zasadzie bardziej mnie interesuje to, czego Luna nie powiedziała. Mianowicie, kim naprawdę była (i jak wyglądała) za czasów wojny, czemu ja rozpętała, czemu pomyślała o ,,przechowaniu" swoich żołnierzy na lepsze czasy i dlaczego akurat tylu. Może coś mi umknęło i już jest w tekście, ale to, co mówię, może być bardzo interesujące i mam nadzieję się tego dowiedzieć. Z Celestią jest tak samo jak z Luną. Było jej niewiele i ważniejsze jest to, czego nie powiedziała. Mianowicie, co zrobiła biednym kucoperzom i dlaczego? Nie, Siwy, nie mów. Dowiem się, jak to napiszesz. Poza fajnie się zapowiadającą postacią i pomysłem, o którym już wspomniałem pobieżnie, mamy też całkiem przyjemną realizację tego pomysłu. Są przemyślenia, opisy dostatecznie bogate i zalążek, wskazujący najbliższy kierunek fabuły. Mogłem sobie wyobrazić zarówno salę tronową, jak i komnatę Luny, czy ruiny zamku. Zgaduję, że czeka nas przeplatanie śledztw Luny i Green. Planujesz może tez wstawki z perspektywy Celestii, która będzie mimo wszystko w tym uczestniczyć, czy zostawisz ją jako postać raczej gdzieś z boku (przynajmniej do czasu konfrontacji, jeśli nastąpi)? Na sam koniec, cześć techniczna. Ten fanfik wizualnie prezentuje się świetnie. Marginesy, wcięcia, odstępy, interlinia... wszystko, czego trzeba, by tekst czytało się płynnie, przyjemnie i bez wysiłku. Zostawiłem tam kilka uwag, ale naprawdę znikomą ilość. Gratuluję dobrze przygotowanego fika. Podsumowując, polecam i chcę więcej. Ten fik obiecuje naprawdę świetną rozrywkę. Oby tak dalej.
  4. Rozdział VI, a w nim negocjacje z Donem, wycieczka do archiwum i powrót do dawno niewidzianego domu
  5. Dzięki za komentarz. Trochę szkoda, że fanfik rozczarował. Widać nie do końca mi się udało oddać pomysł, że czasami, mimo starań i chęci mamy niewielki wpływ na to co się stanie, a korporacje są potężne. Jak pisałem wcześniej, początkowo miało być troszkę inaczej, ale uświadomiłem sobie, że nie umiem tak napisać, jakbym chciał. Wiec powstało to. I tak, pewnie rozwiazałoby się, gdyby Zipp nie kiwnęła kopytem. Tak, korekta była tylko autorska. Czy będzie więcej fików z cyberpunka? Wątpię. Nie mam więcej pomysłów na nie. A co z Hitchem i Sunny? Hitcha nie lubię, nie był mi potrzebny, to go tu nie ma. Sunny rozważałem jako Rippera, ale odpuściłem tą scenę, bo uznałem, że w sumie mało co wniesie i rozwlecze mi fika. Z tego samego powodu wyleciał Alphabitle, czy jak on się tam zwał. I na koniec ciekawostka, bo jaks am zauważyłeś, mało jest fików z G5. Miałem luźny plan na jeszcze jeden fik, będący troszkę spinofem, a troszkę sequelem do wrednej szóstki i osadzony w g5 Czy to powstanie? Nie wiem, choć się domyślam.
  6. Zipp Storm, najemniczka, była pracowniczka korporacji Royals (i córka szefowej), trafia na nagranie, które może zaszkodzić jej siostrze. Postanawia znaleźć jego twórcę i rozwiązać ten problem. Jednak w Zefirowych Wzgórzach zwykłe problemy czasami mają głębsze dno i prowadzą do nieoczekiwanych rozwiązań i spotkań z interesującymi kucykami. Pieśń przyszłości Fanfik jest Crosoverem kucyków generacji 5 z Cyberpunkiem 2077. Ale bez Rainbow Dash w postaci biochipa. Po prostu przygody zwykłej najemniczki w tym brudnym i pełnym wszczepów mieście. Sam pomysł przyszedł mi do głowy już dość dawno, ale musiał długo poczekać, aż się zmobilizuję i wcielę go jako tako w życie. Początkowo miał mieć też inne zakończenie, które miałem rozpisane i przygotowane, ale postanowiłem je zmienić, by pokazać, kto tak naprawdę jest siłą w tym świecie. Zapraszam do lektury
  7. A żeś zabytek odkopał. Pisałem to jeszcze na studiach, młody, nieopierzony autor, który myślał, że stworzy coś wielkiego (i przyznaję, przerosły mnie moje własne plany) Tak, to się opiera na tej serii. Mam do niej z resztą sentyment i zebrałem chyba wszystkie, które wyszły papierem. Starałem się oddać klimat tego świata (miało być metro w manehattanie), ale nie trzymać się go w 100%. Skoro mamy kucyki, to musi być sporo zmian. Swoją drogą, celowałem coś w stronę trylogii Djakowa. Touche. Widzę przytyk, ze strasznie się skupiam na broni. Lubię ją, ale może nie pod typowym kątem strzelania, a raczej samego jej działania, jako urządzenie, rozwiązań technicznych i stojących za tym historii, oraz pomysłów. Tym niemniej, cieszę się, że moja fixacja nie popsuła aż tak tego fika. A co do epizodyczności, to Szóstka jest epizodyczna, między innymi dlatego, że ten fik jest porzucony. To już zależy od historii. Pojawiły się książki z akcją w Królewcu, Wrocławiu, Watykanie, czy Krakowie, a tam nie ma metra, za to są schrony. Poza tym założyłem, że nie da się pokryć całej planety atomówkami (czy co ja tam planowałem). Plus tu się troche zainspirowałem właśnie stalkerem i falloutem, żeby sobie ułatwić życie. Tu bym ci chciał przypomnieć, że istnieje magia i alchemia. Nic nie stoi na przeszkodzie, by usunąć z puszek toksyny, czy radiację. A sama technologia może sprawić, że puszka tak szybko nie zardzewieje (jeśli dobrze pamiętam, w metrze minęło około 150-20 lat od wojny). Zapytasz, czemu nie posprzątają sobie świata. Skala. Plus może być, że na to nie wpadli, nie chce im się, albo umie to zbyt mało jednorożców, by się fatygować. Tu coś mi się kołacze w głowie, że raczej nie tak miało być. Owszem, po tylu latach mogłem zapomnieć swoich planów, ale wydaje mi się, ze początkowo miała być ważna, ale potem miała zostać nieco zepchnięta przez młodzież, która nie jest skarzona rutyną stalkerskiego życia. Tak, ona miała taka być celowo i jeśli dobrze pamiętam (choć, podkreślam, nie jest pewne po tylu latach), to miało się na niej zemścić. Nie pamiętam, czy miała zginąć, czy zobaczyć, jak jej błąd zabija kogoś z towarzyszy, ale coś miało być. No i defacto, nawet gdyby ktoś został ranny, to labo by się wycofali, bo baza niedaleko, albo zanieśli go do metra. Wspomniałem już w fiku, że ma być postój w Manehattańskim metrze, które jest relatywnie blisko? Cieszę się, ze się podobał i muszę cię zmartwić, bo więcej nie będzie. Za dużo zapomniałem i mam za mało czasu oraz chęci, by do tego wracać. Czemu jest w 18+ Wydaje mi się, że z powodu zabijania i gadania o flakach, ale już nie pamiętam. To dawno temu było. Czemu został porzucony? Z 2 powodów. Po pierwsze, studia zajęły mi trochę więcej czasu, niż zakładałem i były troszkę trudniejsze, niż zdawało mi się na początku, a po drugie, trochę się wypaliłem i poległem pod naporem własnych planów. Tak czy inaczej, cieszę się, że fik się spodobał choć trochę, a lektura nie była katorgą. I oczywiście dziękuję za tak rozbudowany komentarz
  8. Szukałem czegoś krótkiego i znalazłem tę oto perełkę. Z resztą, co tu się dziwić, Nika to solidna firma. Tekst zaczął się spokojnie i intrygujaco. Applejack skłamała. Czemu? Co chciała uzyskać? Potem przechodzimy w bardzo fajie napisaną rozmowę Apple Bloom ze starsza siostrą i szukanie rady. Jak dziecko u... no matki to one już nie mają. Fragment bardzo życiowy, klimatycznie napisany i po prostu realistyczny. Dalej przechodzimy do informacji czemu Applejack kłamie i... przyznam, że parsknąłem śmiechem. Wprawdzie cala ta sytuacja takim miejscu jak Ponyville i przy tych postaciach wypada bardzo sensownie, naturalnie i życiowo, ale dalej bawi, gdy się wydało. Gdy maski jednej i drugiej strny spadły... No a potem była ta piękna, cudowna koncówka i cudowne podsumowanie, z którego sie serdecznie uśmiałem. Applejack w tym fiku jest albo głupsza niż ustawa przewiduje, albo naiwna jak dziecko. Aczkolwiek muszę przyznać, że to mi pasuje do Applejack. Ona mogłaby wpaść w taką sytuację i się tak zachować. Mogła to wziąć na poważnie. Z pozostałych postaci w zasadzie wszystkie są oddane spoko. Appel Bloom zachowuje się jak przystało na dziecko, którego wzorzec się obraża, Cheerlie się zachowuje jak na nauczycielkę przystało, Diamond Tiara... w tym wieku raczej nie mogłaby być szantarzystką. Zrobiła to co przyszło do jej małej, dziecięcej główki, czyli zemściła się na Apple Bloom. Filthy... cóż, wydaje mi się, że wypadł dobrze. Mógł nie płacić Applejack ,,za milczenie" ale to jednak nienajgorszy prezent na rozstanie. Mógł nie dać nic, albo gorzej. Sam tekst schludny, chbya bez błędów. Czytało sie płynnie, bardzo szybko. Opisów było akurat, emocje oddane dobrze. Słowem, świetny fik, przy którym dobrze sie bawiłem. Polecam.
  9. Przeczytałem, więc pora na komentarz. Zacznę od tego, że to są bardzo małe ficzki, ledwie zalążki, które jedynie rozbudzają apetyt, łechcąc przyjemnie umysł i nawet sporo obiecując (zwłaszcza pierwszy), ale w zasadzie nic nie dając i pozostawiając niedosyt. Pierwszy fik w swym małym rozmiarze był naprawdę dobry. Świetnie zbudował zalążek fabuły i świata przedstawionego. Dał sporo pola dla wyobraźni. Czemu tak naprawdę Twilight zwariowała? Co myślą sąsiednie kraje o jej ozdrowieniu? Co robią Protektorzy (zgaduję, że jakiś ich oddział byłby głównymi bohaterami)? Jaki jest stosunek korony do nich? Tu był klimat i potencjał na coś fajnego z intrygą, dobrymi opisami, walkami... W zasadzie, troszkę mi to nawet zajeżdżało złotą erą fanfików. Nie wiem, może przypadkiem, ale jakoś mi się tak kojarzy. Podobało mi się. Drugi fik jest w zasadzie zarysem postaci. Upośledzonego (jeśli mogę tak mówić) jednorożca, który postanowił być magikiem scenicznym. Ciekawy pomysł, nie powiem. Pasuje na jednego z ważniejszych bohaterów, który wplątałby się do jakiegoś oddziału i musiał praktycznie stosować swoje sztuczki, które zastępują mu magię. To by można tak kreatynie rozwiązać. Zwłaszcza że jego przeciwnicy będą go traktować jak zwykłego jednorożca i na przykład skupiać się na rogu, zamiast na kopycie lecącym w mordę. Jako sam fik wypadł słabiej od pierwszego, ale jako element większej całości pewnie byłby na porównywalnym poziomie. No i część techniczna. O ile literówek nie widziałem, a całość wygląda względnie schludnie, o tyle podczas lektury nie mogłem złapać flow. Tekst wydał mi się trochę mało płynny. Czy polecam? Ciężko mi to polecić z powodu tego rozmiaru. Ale widzę w tym potencjał na bardzo fajne dzieło i chętnie bym poczytał coś naprawdę długiego (kilkadziesiąt/kilkaset stron) w tym uniwersum.
  10. No i Rozdział V a w nim Blackburn idzie na imprezę dobroczynną, a Lockwood jest sobą (co jeszcze bardziej ją niepokoi)
  11. Rozdział IV a w nim czeka was spotkanie z mafią i pewnym, czarującym pegazem, znanym z Crisisa. Powinienem był na to odpowiedzieć półtora miesiąca temu, ale jakoś odłożyłem to na później i zapomniałem. Kiedy ukończę tłumaczenie? Nie wiem, jak skończę to zrobię. A co do wydania, to przy wydaniu Crisisa wspomniałem, że to był ostatni raz i zdania nie zmieniam.
  12. Kolejny fanfik inspirowany Retro Konkursem Literackim. Jest to w zasadzie skucykowanie (z pewnymi modyfikacjami) sceny z filmu Marsjanie atakują. Pewnie dało się to zrobić lepiej. Tak czy inaczej, zachęcam do czytania i komentowania. Kucoperze atakują [Oneshot][Crosover]
  13. Fanfik zainspirowany Pierwszym Retro konkursem literackim. Niestety pomysł nie spełniał w mojej opinii regulaminu, więc pomysł został zrealizowany już po konkursie. A o czym to? W najdłuższą noc roku tysięcznego... nie dzieje się nic ciekawego. Luna nie wraca. Zaniepokojona tym Celestia leci na księżyc, żeby zobaczyć, co z kochaną siostrą, a tam się okazuje, że Luna założyła sobie lepszą equestrię, z ladacznicami i piwem nawiązała współprace z kosmitami, została szefem ośrodka badawczego na księżycu i zamierza poświęcić się odkrywaniu kosmosu. Luna funduje Celestii małą wycieczkę po bazie, by przekonać ją do swoich racji. Nowy dom na księżycu [Oneshot][SoL] A jeśli ktoś sie zastanawia, jakim językiem mówią kosmici
  14. Przedstawiam fanfik, który zajął pierwsze miejsce w pierwszym retro konkursie literackim. Opowiada on o powrocie Luny i jej pierwszej rozmowie z Celestią. Tylko że tu Luna, choć ma ciało Nightmare Moon, jest już na powrót Luną i zamiast przejąć władzę, obalając Celestię, chce wrócić na ścieżkę dobra i władać krajem na spółkę z siostrą. Więcej nie chcę zdradzać, bo to i tak krótkie dzieło. Za to zachęcam do czytania i komentowania Powrót na ścieżkę dobra [Oneshot][SoL]
  15. Przeczytałem rozdział trzeci i wypadałoby skomentować i... pogratulować przetłumaczenia tekstu rozmiaru około 1,4x fallouta w półtora miesiąca? No nie bardzo niestety. Tak czy inaczej, zaczynam rozdział. Po pierwszych dwóch akapitach zaczynam mieć ochotę zacytować skrybę z misji kleopatra. Niestety im dalej w las, tym bardziej mam ochotę cytować Siarę z Killera. Aczkolwiek byłoby to nieznacznie niesłuszne. W tekście jest sporo powtórzeń, szyk zdań co jakiś czas leży i kwiczy, nie raz spotkałem się z kompletnie niepasującym słowem czy bezsensownym tłumaczeniem, jak chociażby: Jest też niekonsekwencja w tłumaczeniu nazw własnych, a nawet pojawiło się kilka anglicyzmów nie wiadomo po co. Już pomijam, że pominęliście chyba wszystkie wyróżnienia kursywą, jakie były w oryginalnym tekście. Za to w jednym miejscu była subtelność zaznaczona... pogrubieniem. Mam dziwne wrażenie, że nikt tego tekstu nie przeczytał przed publikacją, bo naprawdę wiele dałoby się wyłapać, nawet bez zaglądania do oryginału. Co do fabuły, to ten rozdział jest w zasadzie kopią rozdziału 3 oryginalnego crisisa. To nic niezwykłego, biorąc pod uwagę, czym w zasadzie jest divergence. Mane 6 znajdują mieszkanie, poznają Lockwooda, a Snapshot ginie. Na sam koniec trochę osłody. Formatowanie tekstu dalej jest na fajnym, wysokim poziomie. Na ten fanfik się dobrze patrzy. Do tego nie ma prawie żadnych literówek (chyba 2 na cały tekst). Mała to osłoda przy takiej jakości, ale zawsze. Ogólnie, przy tekście zostało bardzo dużo pracy i muszę z pewną przykrością stwierdzić, że jeśli ktoś zna angielski na tyle, by jakoś tekst przeczytać, to powinien bez wahania sięgnąć po oryginał. A czy zamierzam czytać dalej? Nie. O ile wcześniej się wahałem z zastrzeżeniem, że może kiedyś w dalekiej przyszłości, tak teraz dochodzę do wniosku, że szkoda mi czasu na tekst takiej jakości.
×
×
  • Utwórz nowe...