Skocz do zawartości

Sun

Brony
  • Zawartość

    1557
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    50

Sun wygrał w ostatnim dniu 21 Grudzień 2024

Sun ma najbardziej lubianą zawartość!

O Sun

  • Urodziny 10/26/1993

Informacje profilowe

  • Płeć
    Ogier
  • Miasto
    Novigrad
  • Zainteresowania
    - Modelarstwo
    - Broń pancerna II wojny
    - Majsterkowanie
    - Sprzęt PC
    - Książki i fanfiki
    - Jak se przypomnę, dopiszę
  • Ulubiona postać
    Służę jedynej, słusznej królowej

Ostatnio na profilu byli

33792 wyświetleń profilu

Sun's Achievements

Forumowy wyjadacz

Forumowy wyjadacz (8/17)

869

Reputacja

  1. Przeczytałem wreszcie całość i... o mamo, ale to było dobre. Cały tekst idzie nieco chaotycznie, ale to, jak już pisałem, jest dobre (w tym wypadku). Wydarzenia toczące się na księżycu przeplatają się ze wspomnieniami Twilight. Mogłoby się wydawać, że jedne i drugie są pokazywane chronologicznie, ale mówiąc szczerze, nigdy nie miałem 100% pewności, że są po kolei. Zwłaszcza co do wspomnień. To sprawia, że czytało się tym ciekawiej i uważniej, zastanawiając co chwilę, czy postacie kłamią, mylą się i co w zasadzie wynika z tego, co mówią albo myślą. I ile można przy tym teorii wymyślać. Takich, które mogą albo polec szybko, albo ewoluować. Cudownie. Już wcześniej chwaliłem rozwój postaci i dalej to podtrzymuję. Im dalej w fanfik, tym więcej się o nich dowiadujemy. Głównie o Twilight, ale pozostałe też potrafią zaskoczyć i wywrócić spojrzenie na nie. No może poza Flurry, która pojawia się raptem kilka razy i staje się raczej motorem do zmiany w innych postaciach, albo źródłem ciekawych informacji. Na przykład to stwierdzenie Flurry, że Cadance śmierdzi podmieńcem i nie jest jej matką. Początkowo myślałem, że to ostatnie stwierdzenie jest czymś w rodzaju focha za zaistniałą sytuację. A potem sprawa robi się coraz jaśniejsza, aż wreszcie prawda okazuje się być... zaskakująca. Przyznaję, na tamtym etapie bym się jej nie spodziewał co odwaliła Cadance. Za to gdy już dostałem rozwiązanie, okazało się, że wszystkie elementy faktycznie pasują a poszlaki są właściwymi poszlakami. A wszystkie, dziwne teorie, które powstawały w trakcie lektury są zbyt proste, albo zbyt zakręcone. Bardzo fajna robota. Dużo więcej czasu dostają Celestia i Luna (no i Twilight, ale o niej za chwilę). Ta druga budzi sympatię. Biedna siostra, zamknięta ponownie na księżycu, z kucykami, które nie są dla niej zbyt miłe. Cały czas uznaje Twilight za przyjaciółkę, mimo, że ich relacje bywają burzliwe. Jak chociażby wtedy, gdy Twilight roztrzaskała gramofon. Plus też za język, którym posługuje się Luna. MA on dużo sensu w kreacji postaci. Bo skoro spędziła setki lat na księżycu, nie dostosowała się do zmian językowych, zachodzących w Equestrii. A jej krótkotrwały (relatywnie) pobyt po powrocie mógł być za krótki by się przestawiła na nowy język. O ile w ogóle chciała. Dopiero na koniec okazuje się... no właśnie. Czy to wszystko było tylko grą pozorów? Czy może rozbicie ukochanego instrumentu Luny przegięło pałę goryczy? Osobiście skłaniam się do tego drugiego, ale to tylko przeczucie. A i ostatnia kwestia, co do Luny, czyli jej zazdrość do Cadance, która odebrała jej wszystko Równie ciekawa Celestia. Przynajmniej z punktu widzenia swoich działań i słów. Mam dziwne wyrażenie, że ona się bawi pozostałymi klaczami. Trochę je na siebie napuszcza, rzuca kilka słówek i obserwuje ich działania i frustracje. Zwłaszcza Twilight. To wydzielanie jedzenia, podpierane pytaniami, czy aby na pewno, podrzucenie książki z kwiatkami, albo izolowanie Luny. To ostatnie miałoby wprawdzie chyba więcej sensu, gdyby uznać, że Celestia jest Change i trochę mści się za tortury. Nie do końca tylko wiem, czemu Celestia by taka była. No chyba, że po prostu tak kocha manipulować innymi, że robi to zawsze i wszędzie. Jak skuteczny władca, rządzący właśnie przez intrygi. Kto wie, może nawet jest odpowiedzialna za powstanie Nightmare Moon (raczej nadinterpretacja) No i Twilight. Główna bohaterka i narrator w jednym. To jej losy śledzimy i patrzymy, jak odjeżdża jej peron, dworzec i cała Equestria. I muszę powiedzieć, że obserwacja jak jej odwala i jak inne księżniczki na to reagują był w pewien sposób przyjemne. To oznacza, że tekst był dobrze napisany. Poza tym, to pasuje do postaci, która często za dużo myślała. Jej wybuchy i zachowanie pasują do tego, co znamy z serialu a przy tym są fajnie pogłębione i rozbudowane w tym tekście. Spodobał mi się również pomysł by zrobić z niej nową królową roju i żonę Thoraxa. To pozwoliło świetnie ukazać postępujące szaleństwo Twilight, która tak się zafixowała na chęci bycia jak stara Crysalis (zamiast przekonać podmieńce, że pora na nowe), że naprawdę stała się Chrysalis. /to w sumie trochę dowodzi teorii, że Ceśka uwielbia intrygować. To ona nakłoniła Twi i Thoraxa do ślubu. I jeszcze kwestia Trixie i Starlight, które możliwe, że odegrały dużą rolę w wygnaniu Twilight. Co do Starlight, to już od jej pierwszego pojawienia się, miałem wrażenie, że niespecjalnie lubi Twilight i zgadza się z jej naukami. Zdawała się być bardziej indywidualna i krytyczna (co być może się potwierdza). A Trixie? Trixie mam wrażenie jest taka jak z serialu. Plus jej ciągła chęć pokonania Twilight i przybieranie różnych tożsamości. Ciekawy pomysł. Taki, pasujący do postaci i opowiadania. A czemu to robi? Moim zdaniem, pamięta, że zamieniły się miejscami i mogła zostać księżniczką. Dlatego początkowo próbowała udowodnić, że jest lepsza od Twilight. Później, mam wrażenie, że jej się to po prostu spodobało. Choć nie wiem jak komuś mogłoby się spodobać to kombinowanie ze szklankami. i na koniec: Czy fik ma jakieś wady? Możliwe, choć ja nie zauważyłem niczego poważnego. Podsumowując, polecam gorąco i myślę, że mogę, a nawet powinienem dać głos na Epic. Co też czynię. Bo to kawał świetnego i świetnie napisanego tekstu.
  2. Dokonało się Prawdopodobnie trwało to za długo, ale mimo to, dokonało się.
  3. Nie sądziłem, że to nastąpi. A jednak, fizyczne wydanie Crisisa Equestrii stało się faktem. 3 grube, ponad 500 stronnicowe tomy z kolorowymi okładkami i masą tekstu w środku: Zdjęcie 1 Zdjęcie 2 Monumentalne dzieło Ganona, w tłumaczeniu aTOMa, fik naprawde dobry, słynny (choć nie tak jak fallout) może być wasz już za 125zł za komplet (wysyłka dodatkowe 17zł) Formularz zamówień Regulamin i numer konta Zachęcam do zamawiania i zadawania pytań. Ilośc egzemplarzy ograniczona. I mały edit: W zasadzie, powinienem byłto zrobić już dawno. Przy poprzednim wydaniu, albo jeszcze wcześniej nawet. To było ostatnie Nie będzie więcej fików, dodruków czy coś. Cieszę się, że mogłem tyle zrobić, tyle ludzi uszczęśliwić Tym niemniej, chyba 4 miesiące rzeźbienia po pracy w tekście Crisisa, dopasowywania, ustawiania itepe przypomniały mi, jak ciężkie jest to zajęcie. A raczej, jak czasochłonne. I po prostu mi już wystarczy. Poza tym, aktywność fandomowa spada i mam wrażenie, że coraz mniej chętnych na takie coś. To tyle. Dziękuję
  4. Żyję, nie umarłem. Choc muszę przyznać, że wena do Szóstki mnie chyba opuściła. Bo to juz druga wersja tego tekstu i dalej nie jestem zadowolony z realizacji. Obawiam sie jednak, że nic więcej nie uda mi się wymyślić, a obiecałem sobie, że ukończe i opublikuję stare fiki, zanim zaczne pisać kolejne. Może następnym razem pójdzie mi troche lepiej, tworzenie czegoś w kliamtach nieco paranormalnego, dzikiego zachodu Miłość, diament i demony [Anthro][Steampunk][Weird West]
  5. Jak fajnie, kolejne dwa rozdziały. I to lepsze od poprzedniego (co nie znaczy, ze poprzedni był zły, czy coś). Po prostu, tu jest lepiej i więcej. Obsidian idzie w odwiedziny do tej swojej dziwnej koleżanki. I, jak to Discord cudownie ujął, spożywały różne substancje (bez procentów) i dobrze się bawiły. I ja też się dobrze bawiłem, czytając jaką miała radochę z latania, jak grzmotnęła o ziemię, oraz, jak postanowiła rozwiazać kwestię poruszania się w powietrzu. Swoją drogą, kiedy wspomniała, że kucyk nie może sam się lewitować, to pomyślałem, że postanowi skorzystać z wiadra. A tu dostałem bardzo kreatywne rozwiązanie. Może je kiedyś gdzieś podkradnę... Zamek Joy i Discord tez wypadli spoko. Scenka z Seabright wypada przy tym średnio, ale patrząc ogólnie, to jest OK i też klimatyczna. Dobrze wypadło to, jak Obsidian (po raz kolejny) wzięła dosłownie słowa Seabright i spytała jakiegoś randoma o książkę. Ten motyw w realizacji Ghatorra mi się nie znudzi chyba. No i sprawa z Ambrosją. Tu znów jak dla mnie plus, za zaskakujący obrót przeprosin. Zamiast normalnego podania sobie kopyt, walka na gołe klaty jakimiś szaszłykami. I w sumie, nie byłbym taki pewny kto wygra. i Cahan ma trochę racji, że Ambrosia strasznie idealizuje bycie rolnikiem i jednocześnie narzeka na szlachtę. Ale obwiniam o to Applejack. Właśnie, będzie opis pojedynku? Czy może Twilight z Applejack zainterweniują? Jeśli chodzi o więzienie, to musze przyznać, że był to uroczy, bardzo pasujący do klimatów fika motyw. Ta resocjalizacja, te śluby... Chciałbym zobaczyć tego więcej. Może niech któraś księżniczka będzie gościem honorowym na takim ślubie? Albo niech wizytuje warsztaty resocjalizacyjne. Po prostu ten motyw mi się podoba. No i kwestia rodziny Obsidian. A raczej jej matki, której to Obsidian nie zna. Tropy wskazują na jakąś Lady Agape. Mam wrażenie, że nie pierwszy raz się to imię pojawiło. I mam wrażenie, że to nie jest ona. To by było zbyt... proste? Poza tym, Sombra był dość tajemniczym władcą, który miał dość ciekawe podejście i poglądy na bycie wielkim dyktatorem. Nie sądzę by miał bliską klacz, o której wszyscy wiedzieli, którą znali i którą mogliby wykorzystać przeciw niemu. Chyba, że Agape była w tej materii tylko narzędziem. Albo Obsidian nie powstała naturalnymi metodami. Tak czy inaczej, jestem zaciekawiony tą kwestią. Ogólnie, bardzo dobra robota, było fajnie i chcę więcej przygód niedostosowanej do współczesności Obsidian i jej spojrzenia na świat.
  6. W jednej rozmowie pochwaliłem się znajomemu, że piszę fik o podmieńcach osadzonych w roli moli (takie małe robactwo co to zjada swetry, mąkę i w ogóle różne dziwne rzeczy. Podobno przegryzają się nawet przez plastik). Na co on stwierdził, ze u mnie podmieńce już robiły za wiele rzeczy, jak jakiś szwajcarski scyzoryk. I wiecie co? To było całkiem inspirujące. Dlatego też postanowiłem zrobić coś, czego nie robiłem od dawna, czyli rzucić się na pomysł i napisać go w dzień albo dwa. Nie do końca wyszło, bo trwało to chyba tydzień, ale za to efekt jest średni. Tym niemniej, możecie zobaczyć jaki, fenomenalny produkt chcą wam dziś sprzedać bracia Flim i Flam. Telezakupy Jabłko
  7. Przeczytane. Rozdział całkiem ciekawy, skupiony głównie na Twilight wśród podmieńców. Nasunął mi pewną teorię odnośnie Change Nasuwa mi się też pytanie, czy dowiemy się, co jest za drzwiami?
  8. Fajnie widzieć kogoś nowego, kto bierze się za pisanie. Witamy serdecznie i tak dalej. Crosover z metrem przyciągnął moją uwagę, więc postanowiłem przeczytać i skomentwać. Trochę ponarzekać, ale i trochę pochwalić. W zasadzie, wiele to my tu nie mamy. Ot, 6 kucyków (jeśli dobrze policzyłem) w części bunkra pod górą Canterlot (zapewne). Było więcej, ale przejście do nich się zawaliło. To, samo w sobie jest nawet niezłym otwarciem. I to się też wpasowuje w konwencję Uniwersum Metro 2033. Bo o ile akcja książek Głuchowskiego działa się w metrze moskiewskim, o tyle sporo książek z Uniwersum wykorzystywało inne lokacje. Chociażby: Prawo do użycia siły, Riese, Dziedzictwo przodków czy Korzenie niebios. Przeżyły księżniczki, trzech strażników i jakiś jeden gościu. Strażnicy zachowują się jak bydło i pomiatają księżniczkami (nawet biją Lunę), Celestia oszalała, a ten ostatni jest dobry i poczciwy. To już mi się podoba mniej, bo nie widzę specjalnie powodu dla takiego stanu rzeczy. Znaczy, dla zachowania strażników. Dobra, rozumiem, że mogło im odwalić, mogą mieć syndrom strażnika więzienia, ale z jakiegoś powodu nie zostali odpowiednio szybko spacyfikowani przez którąś z księżniczek. Pytanie dlaczego? Ale dobra, niech będzie, zobaczymy co autor z tym zrobi. Bo to ma pewien potencjał. Druga, zastanawiająca rzecz, to sam bunkier. Podzielony na dwie części, odcięte zasypanym tunelem. Naszą i tą drugą, gdzie zapewne wszyscy nie żyją, bo zapasy i wyjście są po tej stronie. Dziwnie zaprojektowany bunkier. Powiedziałbym, że błędnie, zwłaszcza jak na bunkier księżniczek. Logicznym by też było, że powinni próbować się przebić. Kopać, ostemplować tunel łóżkami i gratami z góry. Nawet nie tylko po to by uratować resztę, ale by mieć jakieś zasoby od nich. W zasadzie nic też nie wiadomo o tym, co się stało na górze i co tam jest teraz. Owszem, nie wymagam tego na 4 stronach, ale mam nadzieję, że dowiem się w kolejnych rozdziałach czegoś więcej o przyczynach i stanie świata. Swoją droga, rozdział mógłby być trochę dłuższy. Strona techniczna widzę doczekała się pewnych poprawek, ale zapewne nie zaszkodziłoby więcej. Poza tym, zastanawiam się, czy Floor powinien być odmieniany z apostrofem. Wydaje mi się, że nie, ale nie jestem pewien. Sam fragment jest krótki, dość treściwy, ale jednocześnie nie mówiący wiele. Tym niemniej, czekam co będzie dalej i jak się ten debiut rozwinie. Bo owszem, nie jest idealnie, ale jak na debiut jest całkiem całkiem. Powodzenia.
  9. Spojrzałem jakiś czas temu na swą kupkę rozpoczętych fików i stwierdziłem, że w najbliższym czasie będę dokańczał, zamiast rozpoczynać nowe. Dlatego dziś przedstawiam wam fik pod tytułem: Księżniczek Fik wziął się od tego, że zastanawiałem się, jaki tytuł szlachecki miałby męski alikorn, gdyby istniał. Potem dodałem do tego trochę niezbyt udanych żartów i słowotwórstwa związanego z wymyślaniem męskich i damskich końcówek, oraz dyskusji o walce o prawa ogierów. Wyszło zapewne nieśmiesznie, ale za to nudno. Zachęcam do czytania i komentowania.
  10. Dzięki za komentarz, cieszę się, że ficzek się podobał. I oczywiście, że Celestia mogła zjeść nawet w swoim pokoju, ale wtedy nie byłoby fika. Z resztą, to tak jakby kojot zaczął ganiać za innym jedzeniem, albo Elmer stwierdził, że zapoluje na dzika. Stwierdziłem, że Ceśka będzie chciała coś udowodnić. Dzięki. Choć moim prywatnym topem w tym fiku jest firma PINKIE
  11. Przeczytałem te 11 rozdziałów i ten fik jest... dziwny? Oczywiście pozytywnie dziwny. Moje pierwsze wrażenie było takie, że jest to zbór luźno połączonych scen, poprzeplatanych wspomnieniami Twilight. Jednak pod tym kryje się naprawdę wciągająca tajemnica, napięcie i mnóstwo pytań. A z czasem te pytania rodzą kolejne pytania: Skąd się wzięły na księżycu? Dlaczego? Czym jest bariera? Co tak naprawdę nie pozwala im uciec? Ile już tam siedzą? Dlaczego cała czwórka? Skąd się wzięło słone morze? Czy coś jest za nim? Czy ktoś je na ten księżyc wygnał, a jeśli tak, to kto? Kolejna kwestia, która budzi wiele pytań, to ich relacje. Czemu Flurry mówi, że Cadance to nie jej matka? Może też Shining nie jest ojcem? Czemu Celestia ogarnia dwusetne urodziny Cadance, skoro nie obchodzą tam urodzin? Czemu Luna nie została zaproszona? Kim jest Change? (przywidzenie, czy może szósty pasażer księżyca). Ile jest podmieńców na księżycu? (podobały mi się tu teorie Cahan). Ile minęło lat od wygnania? Ale to nie wszystkie pytania, które rodzą się podczas lektury. I w zasadzie na żadne z nich nie dostaliśmy porządnej odpowiedzi (zapewne na większość nie będzie). Ale to nawet dobrze. Podoba mi się to w tym wypadku. Dzięki temu jest ta fajna atmosfera tajemnicy, a mózg pracuje, rozważając kolejne opcje, możliwości i ewentualne ścieżki. Drugą mocną, o ile nie najmocniejszą stroną tego fika są postacie i ich relacje. Wszystkie wypadają naturalnie i ciekawie. Luna mówi dość archaicznie i nie do końca radzi sobie w kontaktach międzykuczych. Diabelnie to tu pasuje. Twilight jak zawsze nadinterpretuje, obwinia się i wariuje. Świetnie to wypada w tym fiku. Po prostu pasuje. I aż zaczynam jej trochę współczuć. Zaskakującą zagadką (kolejną) jest dla mnie Celestia. Z jednej strony zdaje się być tą stoicką, rozsądną i wiekową, bo nie zjadła ani odrobiny ze swoich zapasów. Z drugiej mam wrażenie, że bywa złośliwa i to ona wmawiała Twilight istnienie Change, oraz coś knuje robiąc urodziny Cadance. Z trzeciej zaś zajmuje się czarną magią by ogarnąć tort. Może nadinterpretuję, ale Ceśka coś ukrywa i jestem niezmiernie ciekaw co. O Cadance i Flurry niewiele można rzecz na tle pozostałych. Są, nie odstają, ale jakoś się nie wyróżniają. Aczkolwiek, Cadance jest ślepa, co ma spory potencjał, który już powoli jest wykorzystywany. Muszę też pochwalić klimat. W tekście naprawdę czuć tą samotność, pustkę, brak poczucia czasu i przygnębiajacą atmosferę księżyca. Pomagają w tym niezbyt bogate opisy otoczenia. Co innego przemyślenia i emocje Twilight. Tego jest sporo i są bardzo ,,treściwe" Oczywiście całość napisana schludnie i w ogóle tak dobrze, że przez tekst się płynie. Podsumowując, to kawał naprawdę dobrego i solidnego fika, który ma swój styl, swój urok i naprawdę aż chce się go czytać dalej. Bezwzględnie polecam i czekam na więcej.
  12. Muszę przyznać, że to był bardzo dobry i klimatyczny fik. Nie dziwię się, że zajął takie wysokie miejsce w konkursie. Zaczyna się spokojnie i raczej klasycznie, od wolnego dnia Celestii, który zostaje przerwany. I choć jest to całkiem spodziewane, to jak najbardziej napisane dobrze i nawet początkowo usypiające czujność, pojawieniem się tytułowj księżniczki. Ale wtedy dostajemy historię tej małej księżniczki, a wraz z nią sporą dawkę mroku, tajemnic i aż kipiącego klimatu. A im więcej dowiadujemy się o tejże księżniczce i zprawach związanych się z jej pojawieniem, tym więcej rodzi się pytań.. Cahan świetnie buduje napięcie i dawkuje informacje, sprawiając, że mimo krótkiej formy jest ona treściwa, a tekst się po prostu pochłania. Tak samo balans między opisani a przemyśleniami, pierwsza klasa. Czy ten fik ma jakieś wady? W zasadzie, poza tym, że tak szybko się kończy, to nie. Podsumowując, o kawał dobrego tekstu, przyjemnie napisanego tekstu, który dobrze się sprawdza jako Oneshot, zostawiając sporo pytań, sporo niedopowiedzeń i przyjemny dreszczyk. Owszem, sprawdziłby się jako wstęp do czegoś dużo dłuższego, ale jako samotny twór wypada świetnie. Polecam gorąco.
  13. Długo trzeba było czekać na rozdział. Ale w końcu jest. Taki całkiem OK filler. Owszem, były lepsze rozdziały, ale czytało mi się przyjemnie. Czuć było klimacik KO. Może nie tak silny jak pamiętam, ale był. Rozdział kręci się wokół tego, że Obsidian szuka drugiego tomu książki, którą musi przeczytać za karę. Podobno kiepskiej, choć z tekstu niespecjalnie to wynika. Dość dziwna kara jak na Twilight, ale OK, niech będzie. No i Obsidian szuka, a my obserwujemy jej społeczne niedostosowanie po raz kolejny. Oczywiście wzbogacone porcją narratorskich żartów. Wypada to całkiem nieźle. Nieźle, ale nie wybitnie. Po prostu miałem wrażenie, że czytam tekst napisany poprawnie i dający mi wszystko to, czego się spodziewam, ale nic ponadto. Czy to źle? W sumie nie. Przyszedłem tu patrzeć na problemy Obsidian i dostałem problemy Obsidian. Dużo bardziej podobała mi się scena z grobowca. Czułem tajemnicę wiszącą w powietrzu, trochę frustracji poszukujących, którzy widzą, że coś im umyka i w ogóle. No i plus za kwiaciarza. Bardzo fajny dodatek. No i plus za scenkę z listem do Joy i drogę do jej zamku. To nie tylko pasuje do postaci, ale też mnie rozbawił. Z minusów, poza oczywiście tym, że czekaliśmy długo, to dla mnie, na minus scena przed kioskiem. Kompletnie mi się nie podobała. Znaczy, rozumiem, że Obsidian mogła się wkurzyć na takie farmazony, jestem skłonny zrozumieć, że rozerwała czasopismo (choć na tym etapie powinna się bardziej kontrolować, moim zdaniem), ale nie podobało mi się to pojawienie się tłumu i jakoś tak cała konstrukcja ogólnie do mnie nie przemówiła. Nawet jeśli to dobra lekcja. No i przyznam, zaskoczyło mnie, że Obsidian jeszcze nie ogarnia, że za rzeczy się płaci. Na tym etapie powinna być świadoma istnienia systemu monetarnego i tego, ze zwykłe kucyki za rzeczy płacą. Mogłaby uważać, że płacenie jest dla plebsu, ale sam koncept nie powinien być dla niej obcy. Poza tym, to też by miało potencjał. Ogólnie, to nie jest najlepszy rozdział KO, ale z drugiej strony, to jest rozdział po długiej przerwie, więc mu wybaczam. Polecam i czekam na 11.
  14. Nie tak dawno temu zakończył się na KKPF konkurs fanfikowy. Prezentuję fanfik, który go wygrał (i otrzymał korektę Rarity). Gdzieś daleko w Equestrii jest sobie wioska znana z dwóch rzeczy: brukwi i magicznie płonącego drzewa, które nie chce zgasnąć od setek lat. To właśnie ten ogień przyciąga do tej małej wioski turystów, zapewniając przy tym mieszkańcom jakąkolwiek rozrywkę i szerszy kontakt ze światem. Byłaby wielka szkoda gdyby nagle zgasł... ,,Gdyby opowiadania konkursowe byłyby słodyczami, to tutaj byłoby gorzką z marcepanem. Gwoli ścisłości – uwielbiam gorzką z marcepanem." Ghatorr ,,Komedia Suna bardzo przypadła mi do gustu. Jej humor oparty jest na absurdzie, zawiera też trafne, dość ironiczne obserwacje na temat ludzi i turystyki." Rarity Przedstawiam zatem: Za wóz Brukwi i zachęcam do czytania
  15. Nie tak dawno temu odbył się na discordzie Klubu Konesera konkurs na fanfiki. I choć ten nie zajął wysokiego miejsca, to wzbudził raczej pozotywne emocje. Poza tym, bardzo przyjemnie mi się go pisało. Fik to lekka, nieco zabawna komedia, opowiadajaca o tym, jak to Opal (Opalescence), czyli kotka Rarity znalazła sobie nowy dom właśnie u Rarity (ludzkiej, tak dla odmiany). Napisany jest oczywiście z jej perspektywy (kotki), bo jakże by inaczej. Nie umiem w opisy, wiec zachęcam tylko do lektury i zostawienia komentarza Mój nowy człowiek [oneshot][comedy][equestria girls]
×
×
  • Utwórz nowe...