Skocz do zawartości

Sun

Brony
  • Zawartość

    1553
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    48

Wszystko napisane przez Sun

  1. Dawno nie publikowałem fanfika w tym dziale. Pora więc to nadrobić tym, niepowalającym dziełem, z którym wiąże się ciekawa historia. Otóż dwukrotnie sformatowałem dysk, na którym znajdowała się jedyna kopia (a przynajmniej tak myślałem). Następnie, na bykonie zgubiłem pendrive, na którym rzeczywiście była jedyna, ostatnia kopia fika. Znalazłem pendrive we Wrocławiu, więc pora to wrzucić zanim znowu zginie. Przejdźmy jednak do treści tego, krótkiego dzieła. Otóż Sunset ma sekret. Sekret, którego się wstydzi i do którego nie chce się przyznać. Jej przyjaciółki widzą to i próbują odkryć, co to za sekret. Ku zgrozie Sunset szybko im się to udaje. Jednak ich reakcje są zupełnie inne od zakładanych. Zwykły, nudny SoL, bez wodotrysków, epickich pościgów i magii. Może komukolwiek się spodoba. Sekret Sunset Shimmer
  2. Nie do końca chodziło mi o mechy, ale to też dobry pomysł. Bardziej miałem na myśli to co już jest, czyli powiedzmy te lodówki na magiczne kryształy, ale też naprzykład protezy kończyn (ruchome, a nie drewniane nogi), mikroskop z wplecionym czarem analizującym, czy na przykład plecak ze skrzydłami (niby jetpack) zasilany magią. Względnie dajmy na to silnik parowy z kotłem grzanym kryształem (o, to całkiem dobre), czy maszyna parowa do ładowania kryształów magią. Parowe golemy. Coś na pewno się wymyśli. Co zaś się tyczy samego rozdziału, to było parę powtórzeń (moze 2) i kilka literówek, które oznaczyłem. Treść zaś na medal. Bardzo wciągająca. W kilku miejscach miałem myśl, by zrobić inaczej, ale stwierdziłem, ze tak jest dobrze, a może i lepiej. Widzę też, że część powyższego towaru już weszła. Zatem pozostaje mi tylko jedno. Czekać na kolejny, świetny rozdział i powiedzieć tylko tyle: Dawno tak nie wyczekiwałem na jakiś rozdział fanfika. Bardzo dawno.
  3. Steampunk. Piękny, wspaniały klimat, który daje olbrzymie możliwości, a już zwłaszcza w świecie z naturalną magią. Można z nim wyczyniać naprawdę wspaniałe rzeczy i zrównywać ze sobą rasy, przy pomocy technologii. Można tworzyć wszystko na nowo, z wykorzystaniem energii pary. Dlatego cieszę się, że powstał fanfik w tych klimatach. Co więcej, nie jest to jakieś barachło, tylko naprawdę dobrze napisany fragment, bardzo dobrze zapowiadającego się fanfika. Ma znane nam postaci w nieco zmienionej formie (a skoro o tym mowa, to gdzie Spike?), ma mechanomagiczne sprzęty i maszyny parowe. Na razie niewiele tego, ale to w końcu było tylko 9 stron. Brakło wymyślnych, steampunkowych strojów, ale wiadomo, kuce są gołe z definicji. Tak więc czekam na więcej.
  4. Mam za sobą pierwszy rozdział kanclerza i musze przyznać, że to bardzo ciekawe dzieło. Już od poczatku mamy fajne, rozległe, ale nie nudne opisy i dobrą, wielowątkową, wciągającą fabułę. Do tego te tytuły, tytuliki, koligacje, ta cała polityka... Wprost czuć wylewajace się intrygi i plany. Aż przypomina mi się pewna animacja. Każda z postaci ma swoją głębie, co tym bardziej jest na plus. Nie jest to dzieło pozbawione wad. nie są one jednak zbyt wielkie. Boli głównie brak spacji po myślnikach (powinny być półpauzy, ale to bym przebolał). Miejscami zdarzyły się też literówki, ale niewielkie. Mieszane mam też uczucia dotyczące konwencji autora, co do pisania zwrotów wielką literą. Tłumaczył sens tego i aj ten sens rozumiem, ale z drugiej strony... po prostu mi się wizualnie nie podoba. Niemniej fanfik jest naprawdę dobry i wart przeczytania, a tym bardziej kontynuacji. Od siebie dodam, ze po korekcie i ukończeniu bym go chętnie wydał.
  5. Proszę bardzo. A po przeczytaniu radze wszystkim odkładać kasę na fallouta. To dzieło tak słynne, że aż wielka szkoda by była, gdyby wydanie miało niski nakład.
  6. Oryginalne PDFy, z tego co pamiętam mają od 250 do 550 stron, czyli nie aż tak dużo. Może podpytam o opcję szyto klejonej oprawy, ale powoli
  7. Kolejna porcja wiadomości: Jak być może część z was wie, byłem se na wrocławskim meecie i było wspaniale. Wielkie gratulacje dla organizacji i ludzi, którzy byli. Tam też można było zobaczyć mnie i ofoliowane na błysk Save me. Jest lepsze, ale do ewentualnego dodruku się jeszcze okładkę poprawi z deczka. Jak już też pewnie kilka osób wie, dziś z rana była wysyłka. Część paczek została wysłana. Czemu tylko część? Z dwóch powodów. Po pierwsze, zabrakło mi zasobów (taśmy i kartonów), a po drugie moje plecy mają ograniczony udźwig (nie miałem dziś jak podjechać autem, z resztą patrz punkt pierwszy). Resztę wyślę we wtorek. Jak też mi na meecie przypomniano, miałem ogłosić to wielkie, grudniowe wydanie. Ale w sumie wszyscy i tak wiedzą, co to będzie, więc nie wiem, czy to będzie jakaś, wielka zapowiedź. Ale na dole znajduje się spoiler z tytułem. Pamiętam też, ze miałem jakoś opracować wyniki ankiety i propozycje fanfików do wydania (których swoją drogą była olbrzymia ilość). Co ciekawe, niektóre nawet nadają się do wydania w naszych warunkach (spora część dzieł nieukończonych, część dzieł do przełożenia (w tym falout i PH), a część dzieł budzi moje wątpliwości (ktoś wpisał Past Sins)). Więc wezmę je pod uwagę (wyniki znaczy). Ale od razu mówię, że nie zabiorę się ani za tłumaczenie fallouta, ani za tłumaczenie PH. To za dużo jak dla mnie.
  8. Mały update. Save me pojechało do poprawki i powinno być przed bożym ciałem z powrotem. Tym razem już z okładką foliowaną na błysk. Zatem, poniżej plany wysyłki: 13.06, czyli we wtorek, postaram się wysłać wszystkie zamówienia z samą antropologią\ Jeśli Save me zostanie poprawione do wtorku wieczorem, to istnieje spora szansa, że w środę wyjdą wszystkie pozostałe paczki, a przynajmniej te pocztowe. Reszta w piątek po bożym ciele. Jeśli zaś Save Me dotrze w środę, to paczkomaty wyjdą w piątek (a przynajmniej ich cześć, a reszta paczek będzie wychodzić w poniedziałek i wtorek po wrocławskim meecie ( 19-20 czerwca) Za utrudnienia... Chwila, nie ma żadnych utrudnień dla was. Wysyłka i tak była planowana wstępnie na 19-20 czerwca. Zatem musicie jeszcze trochę poczekać, a ja ponapawam się stosikiem antropologii
  9. Mam dla was dwie dobre wiadomości i jedną niekoniecznie. Zacznijmy jednak od tych dwóch, a może i nawet trzech dobrych, bo to was pewnie najbardziej interesuje. Zatem, na sam początek powiem, że mam już książki. Całe 96 sztuk (48 Antropologii i 48 Save me). Z tego też wynika druga, dobrza rzecz, a mianowicie drukarnia dała mi po cztery egzemplarze gratis. Część trafi na aukcje na wrocławskim i ambermeecie (jeśli będzie), a część pewnie do spóźnialskich wszelkiej maści. Jest też trzecia, prawdopodobnie dobra wiadomość. Prawdopodobnie, bo nie do końca jestem w stanie ją w tej chwili zweryfikować. Otóż, po zmianie monitora na nowy, udało mi się ten nowy względnie poprawnie skonfigurować, żeby uzyskać obraz zbliżony do efektu wydruku (jeszcze muszę parę rzeczy poprawić, ale to się zrobi). Dlaczego jednak ciężko mi to zweryfikować? Otóż tu dochodzimy do tej, mniej fajnej części. Otóż, drukarnia się odrobinę machnęła. Nic wielkiego. Zamiast ofoliować Save me folią błysk, ofoliowała matową. A czemu nie jest to za fajne, skoro wszystkie książki ode mnie były matowe (KO jest defacto dziełem Spidiego)? Otóż oryginalna kolorystyka okładki jest dość ciemna. Dodajmy do tego fakt, że monitory świecą, a kartka nie, oraz to, że po konwersji na CMYK kolory też ulegają pewnemu osłabieniu. Folia błyszcząca miała wyciągnąć kolory i sprawić, że cała kompozycja będzie wyraźna. A dostaliśmy folię mat, która łagodzi kolory. Efekt widać na zdjęciach poniżej Zdjęcia robione kartoflem, więc słabo wyszły, ale widać mniej więcej o co chodzi. Tytuł i takie tam się słabo odcinają, jak się patrzy z większej odległości. Widać to, jak się zdjęcie powiększy. Jeśli chodzi o ziarnistość i brak ostrości, to wina fotografa. W poniedziałek zorganizuję lepszy sprzęt i cyknę kilka dodatkowych zdjęć.
  10. Myślę, ze byłaby możliwość dostawy na wrocławski meet i zwrot kosztów wysyłki. p Vistulianie stwierdziłem, że dawanie opcji odbioru na meecie to zły pomysł (dla mojego grzbietu), ale jedna, czy dwie książki nie będą bolały (wtedy miałem ze 12-15 kilo) Zaś powiadomienia staram się wysyłać, bo dzięki temu moji dotychczasowi klienci mają pewne informacje o tym, ze można zamówić coś i akcja ma większe szanse na powodzenie
  11. Witajcvie bracia i siostry. Mam dla was nowinę. Otóż dziś w drukarni będąc, zamówiłem 44 egzemplarze antropologii i 44 egzemplarze Save me. Zatem, jak sami widzicie, ilość ludzi dopisała, z czego się bardzo cieszę. Po drugie, okazuje się, że mój monitor jest dobrze ustawiony pod kątem drukowania (porównałem efekt z profesjonalnym) i choć są pewne różnice, to wiem, ze efekt wydruku będzie zbliżony do tego, co widziałem. A to bardzo ważne. Ale to nie jest koniec dobrych wieści. Otóż, moja, wspaniała drukarnia, w której pracują fenomenalni ludzie oznajmiła, że upora się z tym do przyszłego poniedziałku. Zatem wszystkie książki wyjdą przed wrocławskim i na wrocławskim będą dostępne w spidimarkecie (tak jak KO, czy Past Sins). Przede mną zaś ostatnie dwa zadania związane z wydaniem. Zdobyć wieczka od kartonów po ksero i wysłać wam książki. W spoilerze łapcie randomową bibliotekarkę Twilight z książką
  12. Chyba jedynym, aktywnym wydawcą. A przynajmniej nie przypominam sobie drugiego, który by sie w to bawił. A szkoda. No dobra, Spidi w sumie sam swoje wydaje w dużym stopniu. A na pewno poradziłby sobie beze mnie. Bo fandom umiera. A tak poważnie,to nadal trochę mnie dziwi aż tak duża (ale i słabnąca) popularność dzieł książkowych. Cóż, może to kwestia dzieł. Może grudniowe wydanie pójdzie lepiej.
  13. Pora na kilka informacji. Po pierwsze, cieszę się, że tak licznie zainteresowaliście się akcją wydawniczą. Rekord co prawda nie padł, ale powstaną 44 egzemplarze save me i 40 antropologii. Tak więc wynik uznaję za przyzwoity. A nawet za bardzo ładny. Po drugie, wciąż nie otrzymałem wpłat od 3 osób. Te osoby dostaną dziś maila z ostatecznym przypomnieniem. Większość jednak przelała pieniądze i nawet udało im się dobrze tytułować przelewy (ten mail w tytule naprawdę wiele zmienia) Po trzecie, w poniedziałek rano (albo we wtorek, jeśli w poniedziałek coś mi nie pozwoli) jadę zamówić książki. Powinny więc dotrzeć przed 17 czerwca do mnie i najpewniej 20.06 nastąpi wysyłka. Istnieje szansa, że wysyłka nastąpi jeszcze 16.06, ale nie jestem w stanie tego obiecać. Po czwarte, wybywam aż do poniedziałku (licząc od teraz) i kontakt ze mną będzie nieco utrudniony. I to chyba na tyle, z ważnych informacji. Jak coś mi się po drodze przypomni, to na pewno się tu dowiecie.
  14. Fakt, Accu, ale pierwsze dwa tomy są dość chude, a nawet najgrubszy nie osiąga rozmiarów KO, które robiło tu za największą część wagi. Wiec na ilość może, ale na wagę to raczej niekoniecznie. Tak jakby moja firma, a raczej firma w której robię nie ma służbowego autka. To sklep modelarski (a szef mi swojego nie pożyczy, z resztą wcale nie ma jakiegoś, wielkiego). A z firmą to mówiłem, ze może mógłbym podrzucić pośród naszych paczek z modelami na wysyłkę, co by nie nosić, ale za dużo tego wyjdzie żeby się raczej zgodził. Z resztą, an razie jestem w lesie, sto lat za zebrami.
  15. Accu. Miałem w domu 230 sztuk kryształowego, 60 sztuk past sinsów i bodajże 55 sztuk opowiadań za jednym zamachem. Wiem ile to zajmuje. I mówiąc szczerze, przy falloucie obawiam się czego innego. To co napisałem powyżej, ważyło ponad 250 kilogramów (czytaj, ćwierć tony książek). W wypadku fallouta myślę, że może być podobnie, albo gorzej. A ja mam ograniczoną pojemność samochodu, o udźwigu nie mówiąc. Bo jakoś pakowanie i wysyłanie mi nie będzie specjalnie przeszkadzać. najwyżej wysyłka będzie na raty. Ewentualnie, jeśli się wyrobię przed świątecznym zasuwem i szef się zgodzi, to pójdzie firmowo. Ale wątpię by się zgodził na taką ilość paczek, jaka może się z tego zrobić
  16. A nie napisałem już, ze będzie? Musiałem zapomnieć. Minimalny, według moich obliczeń to 28, a każdej mamy ponad 40. Zatem oba fanfiki powstaną
  17. W zasadzie nie tyle co porzucone pomysły mam dla was, co pomysły, których raczej nie dam rady zrealizować, a które są moim zdaniem dość ciekawe, by oddać je w dobre ręce. 1. Crosover z planeta kucyków. Wiecie, zamiast puścić małpę w kapsule (jak w tym filmie), puścili kuca. Takiego, normalnego, naszego. Efekt: Zamiast planety małp mamy Equestrię z całym dobrodziejstwem inwentarza. Dalej można by pokombinować asymilację, czy coś. Pomysł był luźny. 2. Akcja po pierwszym dwuodcinklowcu sezonu 1. Wróciła Luna po tysiącu latach banicji. Odmieniona, młodsza (to wiemy). Nie pamiętająca nic i nikogo. Z umysłem bobasa. Wiecie, srywa w becik, płacze ledwo stawia pierwsze kroki... słowem, małe dziecko, którym Celestia musi się zająć i wychować. Zdaniem ekspertów wspomnienia mają wrócić, ale nie wiadomo kiedy. Więc trzeba z małej, nieznośnej, smarującej ściany marchewką Luny zrobić księżniczkę. Przyznam, ze napisanie kusi, ale brak czasu, wiec zostawiam dla kogoś.
  18. Przy dobrych wiatrach wystarczy półtora, ale to się jeszcze muszę dopytać w odpowiednim momencie.
  19. Zostało nieco ponad dwa tygodnie, więc przypominam o wydaniu, o płaceniu i zamawianiu. Swoją drogą, pochwalę się, do jakiego wydania (grudniowego) rozpocząłem starania. Nie mam co prawda jeszcze odpowiedzi ze zgodą, ale sądzę, że to może być wina starym kontaktem. Myślę też, że uda mi się jednak uzyskać potrzebne informacje by podjąć decyzję zgodną ze stanem faktycznym. Ale, ale. Miałem powiedzieć o jaki tytuł chodzi. Zatem:
  20. A może by tak napisać 100 stronicowy fanfik comic sansem? Swoją drogą, nielubiane tu KO bawi się czcionkami, co daje ciekawy efekt, choć niekiedy utrudnia życie.
  21. Fajny, ale z jedną rzeczą się nie zgodzę. Z arialem konkretnie. Wbrew pozorom, arial nie jest taki najlepszy. Times, calibri i bodajże Verdana
  22. W ramach powolnych przygotowań do wysyłki, melduję, ze zdobyłem 2 arkusze różowej folii bombelkowej. w środę przysiadę nad opracowaniem okładki i dalej się zobaczy. Jak na razie wszystko idzie względnie przyzwoicie.
  23. Dnia trzydziestego siódmego o poranku, największy kapłan wyszedł przed świątynię i oznajmił zebranym, że znak się objawił i wskazał pierwszego spośród wiernych. Następnie największy kapłan uniósł w górę swój święty szpadel i wskazał nim wybranego przez znak. Oznajmił on też, że kadencja nowego, pierwszego spośród wiernych trwać będzie, póki znak się nie objawi. Zebrani z radością przyjęli nowinę, po czym rozeszli się do swych obowiązków, rozprawiając o nowym, pierwszym spośród wiernych. Dobra, pora na właściwy komentarz. Najsampierw gratuluję wszystkim uczestnikom, a najbardziej oczywiście zwycięzcy. Teraz z kolei przejdę do ciekawego zjawiska, jakim są rozbieżności w recenzjach, które wynikają z różnych jurorów, a także skomentuję oceny własnych dzieł (czyli możecie już nie czytać tego komentarza) Zacznę od oczywiście dzieł moich 1 i 2 (tych o anthro i niewolnictwie). Eksperyment z Anthro odniósł pożądany dla mnie skutek, a Crosover z północą i południem okazał sie równie dobrym pomysłem, który uszkodziłem formą. Choć tu widzę ciekawą zależność, bo Dolar bardziej pilnuje formy, a Zodiak treści. A jeśli zaś chodzi o ten ,,sztuczny" dialog, to podobny był w północy i południu (serialu), gdzie dwóch czarnych rozmawia ze sobą per czarnuchu (według polskiego tłumaczenia). Nie pamiętam, który to był odcinek (mam wbitą w pamięć scenę z serialu), ale coś takiego na moje było. Stąd taki, a nie inny zapis. Sama Zecora nie ejst serialowa, ale nigdzie nie napisali, że ma być. A jak już chyba Dolar zauważył, często znajduję (albo i szukam) dziury w temacie. Nie zawsze mi to wychodzi, ale co tam. Fanfik numer dwa, to spora inspiracja sceną wspólnych wakacji z chyba II części północ południe (mam na myśli II tom książki, a nie miłość i wojnę). Z perspektywy stwierdzam, że po splunięciu niewolnika, powinien on dostać w pysk od właściciela, ale teraz już za późno by to dodać do konkursu. No i oczywiście forma leży, bo szczerze, najmniej mnie ciągnęło do napisania tego. Ot zapchajdziura, Trzynasty (dzieło numer 3). Tu znów recenzenci są zgodni, ale punktują co innego. Albo przynajmniej co innego przedstawiają w swoich recenzjach. Ale nie będę się rozwodził, powiem tylko to, co mówiłem. To również był eksperyment literacki, który okazał sie nie dodawać ani plusów, ani minusów do dzieła (koncepcja pijących krew podmieńców). Eksperyment ten wynikał z pewnej obserwacji. Serialowe kucoperze nie mają kłów, a podmieńce owszem. Zlepiłem to z koncepcją sapkowskiego odnośnie wampirów wyższych, ale mówiąc szczerze, spodziewałem się lepszego efektu. Bywa i tak. No i zaświadczenie. Wzięcie kilku pomysłów z napisanego prawie do końca fanfika w klimacie TCB, doklejenie Discorda, który świetnie pasuje klimatem do polskich urzędów i wyszedł miks idealny. a przynajmniej bardzo dobry. Jako rzecz prosta, bez warstwy Crosovera trafiła do obu członków jury. Od siebie dodam, że spośród tych czterech dzieł, przy pisaniu tego bawiłem się najlepiej. Tak więc obaj jurorzy różnią sie, gdy chodzi o bardziej skomplikowane podejście do tematu i zwracają uwagę na różne szczegóły, w różnym stopniu. Dziękuję za recenzje, bo dają mi sporo do myślenia i być może wykorzystam tą wiedzę w następnym konkursie.
  24. Pamiętam, pamiętam. Przyznam, że część nieszczęść jest podkoloryzowaniem własnych doświadczeń. Nie zdradzę które. Reszta to 12 prac asterixa i masa stereotypów o urzędach. Plus owszem, krytyka spraw bieżących. Dlaczego? Bo świetnie wpisuje się w narrację takiego dzieła. Zebra rozwijała się w trakcie pisania. Miała być rodzajem kuca, który zetknął się z biurwokracją od drugiej strony i miał okazje porozmawiać z petentami. Czemu zebra? A czemu by nie? Żeby nie było, że same kucyki i kucyki (zebra to nie kucyk, tak twierdzi Twilight). Poza tym, otworzyło mi to później kilka opcji, jak rozmowa w windzie. Inspirowana była odrobinę fragmentami ze shreka. Oczywiście dotyczącymi osła. Parę inspiracji znalazło się też w zaświadczeniu A-38, które podesłałem na gradobicie VI bodajże
  25. Dzień trzydziesty siódmy przyniósł zdecydowane ochłodzenie nastrojów. Tłum ponownie przybył przed świątynię, lecz nie był nawet w połowie tak liczny jak dnia pierwszego. Zebrani jednak nie kontemplowali faktu znaku, ani długiego oczekiwania. Ich rozmowy dotyczyły rzeczy całkowicie przyziemnych. ich obecność tutaj wynikała raczej z poczucia obowiązku, niż z gorliwej wiary w to, że to dziś. Nikt już w tłumie nie liczył, że to dziś wielki kapłan wyjdzie ze świątyni i ogłosi, że znak wskazał pierwszego spośród wiernych. Przyjdzie, to będzie - mawiali, gdy ktokolwiek schodził na ten niepopularny dziś temat. A zaraz potem rozmowy wracały do gier, obiadów i inszych spraw przyziemnych.
×
×
  • Utwórz nowe...