Skocz do zawartości

Sun

Brony
  • Zawartość

    1567
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    52

Wszystko napisane przez Sun

  1. zawsze można dać opis zamiast pojedyńczego słowa (o ile to możliwe), albo ewentualnie dorobić temu nieco negatywny wydźwięk, posługując się prostym: mieszaniec. Chociaż, czekaj, myślę, że coś mam Zebrokuc? nie, też dziwne. Przyznaje, to niełatwe. Mógłbyś podrzucić numer rozdziału, to bym zerknął na zdanie?
  2. Ciekawa kwestia, nie powiem. A powiedz mi Dolarze, czy patrząc z kontekstu, to okreslenie jest obraźliwe, pieszczotliwe, czy może obojętne (stawiam na pierwsze). Ta informacja zdecydowanie ułatwiłaby zadanie mnie się to kojarzy z zebrorobotem. No ale dobra. A co do konkursów, to co by im się przydało? W zasadzie niewiele można tu nowego wprowadzić. Mamy albo tag, albo temat obowiązkowy (częściej temat, więc może tak dla odmiany kilka konkursów z tagiem), mamy limity słów (można by raz puścić bez limitu i zobaczyć, co wyjdzie), mamy (a raczej mieliśmy) odznaczenia (bo te dziwnym trafem wyparowały zaraz po tym jak w końcu Sun coś wygrał). Nagród rzeczowych nie mamy, ale to pewnie byłoby trudne do wykonania, o ile w ogóle możliwe. Tak więc, żeby ożywić konkursy można: zareklamować je na FGE, dawać zwycięskie fanfiki do gazetki (czasami są). Można, też w ramach tematu dawać coś w stylu: napisz co mogło się zdarzyć po odcinku X (musi jakoś wynikać z fabuły). To by mogło być ciekawe. Można też zwycięzcy oferować uścisk ręki prezesa na jakimś meecie (tak wiem, też trudno zrealizować). Coś na pewno da się wymyślić.
  3. Trochę może być moja wina. Przeczytałem nieco szybciej od ciebie (sądząc po komentarzu) i zostawiłem nieco własnych sugestii (w tym zmianę czasu an przeszły). Ale jak spojrzałem na zegar i policzyłem, ze w godzinę przeczytałem 4 strony, to szczerze, odpuściłem dalszą korektę, bo to tytaniczna praca. Mogłem tez po drodze coś pominąć.
  4. Jak obiecałem, takoż i piszę. Mamy tu fanfik o ciekawym zarysie i dość odważnym podejściu do kreacji świata (na polskiej scenie fanfikowej ciężko o anthro, nie będące clopem), Co więcej mamy OP bohatera, który rzuca się w oczy, ale to nie czyni go złym. Wprost przeciwnie. Ten motyw można naprawdę wspaniale wykorzystać (ale nie podpowiem jak, bo to nie moje dzieło). Niewiele można powiedzieć o fabule, bo to 10 stron prologu, ale nic na razie nie wskazuje by miała być słaba (a czytałem dzieła, gdzie tak było) W zasadzie jedyną wadą (ale wielką) tego tekstu jest strona techniczna. O ile nie ma za bardzo literówek, to autor ma tendencję do tworzenia strasznie długich zdań, posiekanych masą przecinków (a i to nie zawsze). Tymczasem, w wielu miejscach aż się prosi o krótkie, a nawet bardzo krutkie zdania, będące czasem jednym, dwoma wyrazami. To jest dobra budowa opisu. Ponadto, mamy jakieś, dziwne, podwójne myślniki (połpałzy) o ile ja sie nie czepiam zamiennego stosowania myślnika i półpauzy (choć to błąd), to akurat podwójny wygląda paskudnie. Zatem, jeśli tekst dostanie solidnego i ogarniętego korektora, który nie będzie się bał lac po łbie autora i pokazywać, co jest nie tak, a także będzie dość solidnie modyfikował tekst (nawet na poziomie całych zdań), to może wyjść całkiem porządny fanfik. Tyle ode mnie, a teraz herbata
  5. Z uwagi na konieczność wyjścia, przeczytałem 1 stronę i upstrzyłem notatkami, co myślę. Ogólnie, sporo zdań w opisach warto by podzielić na mniejsze, a część przeformułować. Poza tym, po pierwszej stronie zdaje się być ciekawa koncepcja. Na więcej niż 2 zdania musisz zaczekać do wieczora
  6. Zerknąłem. Fanfik nieukończony, co mi się z punktu widzenia wydawcy nie podoba (wiem, że kryształowe też jest nieukończone, a wydane, ale to robi Spidi, a ja tylko pomagam). A patrząc szacunkowo, całe 5 planowanych części trzech stron, da się upchnąć w 2 tomach. No i za bardzo nie ma okładki. Na razie jestem na etapie zabierania się do smoczych łez. Może w przyszłym tygodniu zacznę czytać. Biorąc pod uwagę fakt, że to ma z 1000 stron (A5), to chwile mi to zajmie. Fallout też w zasadzie zaczeka (oryginał), do czasu III tomu kryształowego oblężenia. Można by było jeszcze wydać obecny stan Crisisa ( który się nie zmieni), ale nie wiem, czy warto. W sobotę postaram się rozesłać ankietę z zapytaniem.
  7. Kurcze, odkryli nas. Będziemy musieli zejść do podziemia i tam realizować sekrety plan przekonania wszystkich, że MLD to najlepszy fanfik (i, że Chrysalis powinna rząądzić Equestrią)
  8. Chętnie się przyłączę, choć nie jestem pewien, czy będę się wyrabiał an każde spotkanie
  9. Nie wątpię, że tak jest i tak zrobić należy. Jak się oczywiście znajdzie czas. Mówię tylko, że przez długi czas miałem takie wątpliwości i czasami nadal mnie nawiedzają. A zostawianie komentarza w stylu: Nie podoba mi się, gdyż styl za bardzo odbiega od stylu crosoverowanej powieści jest nieco poniżej dopuszczalnego poziomu, moim zdaniem. Dlatego długo wahałem się, czy przeczytać i nadal mam drobne wątpliwości i solidne braki czasu.
  10. Cóz, sam w zasadzie nie czytałem niektórych utworów uznawanych za klasyki i nie mam kiedy tego nadrobić (wiszą mi smocze łzy, flight of the alicorn, Krwawe słońce i pewnie coś jeszcze), a do tego warto czasem sięgnąć po pomniejszy objętościowo fanfik (gdzie więcej plasterka, ja się pytam), albo jakiś debiut. No i pozostają też normalne, fizyczne książki (poluję obecnie na północ południe, nie ma ktoś sprzedać w dobrym stanie?). Tak więc nie uważam, że nie czytając klasyków wiele się traci, bo zamykając jedne wrota historii, często otwieramy inne, czytając inny fanfik. A wracając jeszcze szybko do silent ponyville, to przeczytałem pierwszy rozdZiał i powiem szczerze, że mnie odrzucił. Nie mówię, że był zły czy coś, ale nie wciągnął mnie, nie zacghwycił, nie porwał... Nawet nie zatrzymał mnie na dłużej. A musze przyznać, że nie jestem specjalnie wybrednym i wymagającym czytelnikiem, który zawsze musi miec wybitne dzieło. Tak więc, jestem z tym fanfikiem na nie. Jeszcze w kwestii klasyków przyznam szczerze, że mam taki jeden fanfik na oku. Znany i polecany. Ale mówiac szczerze obawiam się po niego sięgnąć. Chodzi o wiedźmę. Mam obawy, że mogę się strasznie rozczarować fanfikiem, z uwagi na zamiłowanie do uniwersum wiedźmina i niespojrzeć na niego adekwatnie do poziomu. Wiem, że to irracjonalne, gdyż nie ma specjalnych podstaw, ale takie mam odczucia. Że ten fanfik lepiej zostawić innym. Też wam się coś podobnego zdarzyło?
  11. Czekaj, jest jeden... A nie. Nawet u mnie ludzie to sku*****ny. Choć robią to raczej w dowcipny sposób.
  12. To on jest ukończony? Widziałem, ze jest kilka rozdziałów po naszemu, ale potem mi gdzieś zniknął. Czy może to oryginał jest ukończony, a tłumaczenie nie? Bo też słyszałem dobre opinie o tym dziele.
  13. Moja wina, że Sinsy są popularne? Może i moja. Czy mi przykro? Ani trochę. Ja tylko daję ludziom to, czego oni chcą. A skoro oni chcą tego, to im nie odmówię, bo to nie leży w moim interesie. Cierkawe jest też, że Lord porównuje ten całkiem przyjemny fanfik, który rzeczywiscie się zestarzał, a jego bohaterka straciła w naszych oczach, z akurat kryształowym, które zostało wydane w ponad 130 sztukach (tom 1) i jest jak dotąd najlepiej wydanym, Polskim fanfikiem i niewiele traci do Sinsów. Co jak na realia (więcej ludzi zna sinsy niż kryształowe), to jjest przyzwoity wynik. Ale zmieniając temat, zanim zacznie się dyskusja, dlaczego Sinsy i kryształowe zatwardzenie oblężenie są takie złe, proponuje przyjrzeć się innym, starym fanfikom. Pewnie wielu z was, ci, którzy byli w tym od początku, dawno czytało Antropologię, Crisisa, Fallouta, czy jakieś inne, wielkie dzieła z początków fandomu. Czy wasze ulubione fanfiki z pierwszych dni oglądania kuców nadal są tak wspaniałe jak wtedy? Nadal wywołują gęsią skórkę, zamiast zgrzytania zębami czy marudzenia, że to by się dało napisać lepiej? Czy przxeetrwały próbę czasu i zetknięcie z późniejszymi dziełami? Powiedzcie, macie jakieś takie, swoje ulubione i próbowaliście czytać po latach? Uwaga spoilery: Zaczynając od siebie, wczoraj w PKsie wróciłem do Crisisa i mimo niecałych 4 lat od pierwszego czytania, pierwsze rozdziały działały na mnie tak jak wtedy. Co prawda jeszcze nie było tych ,,wtórnych i nudnych walk" mane six z mean six, niemniej, po IX rozdziałach zaczynających się na I wciaż byłem podekscytowany i wessany tak, jak wtedy, gdy czytałem to po raz pierwszy. Uważam, że Crisi próbę czasu przetrwał. A przynajmniej dla mnie. No i tradycyjnie ubolewam, że autor to porzucił.
  14. Dzięki za info @Lyokoheros. Cóż, to trochę wpływa na pogląd odnośnie wydania Si Deus. Będzie wymagało gruntownej rozmowy z autorem. A swoją droga, miałem dziś w rękach całe, smocze łzy (jako bindowane A4) i przyznam, że to jest spore. Objętościowo wygląda jak II tom kryształowego oblężenia (2x 600 stron by było). Pozostałoby też pytanie, czy smocze łzy by się sprzedały. Swoją drogą, w planie mam ankietę dotyczącą przyszłych wydruków (mailową), ale to dopiero po feriach świątecznych. Do tego czasu doskonale przemyślę sobie, co i jak można by wykonać. Bo na razie plan jest jeden. by EWENTUALNE (podkreślam, ewentualne) wydanie Fallouta zgrywać z III tomem kryształowego (który nie istnieje jeszcze i pewnie z rok na niego poczekamy).
  15. Si deus nie czytałem, ale to nie znaczy, że nie zwrócę na to uwagi. Chwilowo zostałem przekonany by przeczytać smocze łzy, więc pewnie po si deus sięgnę za jakiś czas. Kusi jeszcze by zrobić Zegary i Opowieści o szklanej kuli (w jednym, + może jakieś drobiazgi od Albreichta), oraz by zrobić nieszczęsnego Fallouta (najpewniej w wersji angielskiej, bo na naszą jeszcze trochę poczekamy). Oczywiście powyższe rozważania są chwilowo w sferze rozważań, bo nie mam na razie żadnej zgody autora (bo nie pytałem). Pożyjemy, zobaczymy.
  16. Z całym szacunkiem, ale argument trochę spod ogona, za przeproszeniem. Po pierwsze, złe fanfiki i tak są sławne, bez malin (Takifugu, Rainbow Facory...), a po drugie, skoro już ludzie p[otrafią napisać spory elaboracik dlaczego dany fganfik to uboczny produkt przemiany materii wielbłąda, to dlaczego niby nie mogliby dopisać: ,,Oddaję głos na uboczny produkt przemiany materii wielbłąda"? Co prawda odnoszę wrażenie, że przedstawiona przez Cahan opinia dotyczyła formy komisyjnej (jak oscary). Jednak w wypadku formy jak w przypadku tagów nie byłoby problemu, moim zdaniem. Większym problemem byłby raczej fakt, że w niektórych fanfikach mogłoby to wywołać gónwoburzę, albo powiększyc istniejącą. Mimo to, byłbym raczej za wprowadzeniem takiej opcji.
  17. Mam niejasne wrażenie, że nie jesteś pierwszym, który wpadł na taką ideę. Była chyba ona omawiana nawet na szczycie fanfikowym. O ile sam pomysł wydaje mi się ciekawy, o tyle pozostaje kwestia jego realizacji. Jeśli zasugerujesz by powstała komisja jak, do oskarów, może być problem ze znalezieniem odpowiedniej ekipy. Z drugiej strony, nasuwa się od razu pomysł, by przeprowadzić to, jak tagi epic i legendary (odpowiednio złota i kryształowa malina). Miałoby to zdecydowanie więcej sensu i było wygodniejsze, ale odbiegałoby zasadami od normalnych malin. Niemniej, wprowadzenie antynagrody publiczności byłoby moim zdaniem sensowne i ciekawe, oraz ożywiłoby nieco dział. Zwłaszcza, jeśli wziąć pod uwagę, że czasami filmy tej, najgorszej jakości, które potrafią mieć po 5 a nawet 4 gwiazdki (na 10 możliwych), potrafią bawić lepiej niż te ,,świetne". Więc, jeśli mnie kto pyta o zdanie, to jestem za wprowadzeniem antyepiców (mogą byc maliny), ale z założeniem, że nagroda nie dotyczyłaby krótkich debiutów.
  18. Ciekawe pytanie. Powiem szczerze, że musiałem chwilę pomyśleć o tym, co może przynieść rok przyszły w tej dziedzinie. I doszedłem do następujących wniosków -Tłumaczenie Fallouta będzie powoli postępować, ale bez większego szału. -Kolejny rok bez 38 rozdziału Crisisa (ubolewam) -Spidi będzie pisał, a ludzie będą marudzić (wiem, że to oczywiste) -Nie spodziewałbym się zbyt wielu nowych ludzi piszących dobre fanfiki, ani zbyt wielu dobrych, długich czy krótkich dzieł. Zwłaszcza długich będzie mało. -Odbędą się góra 2 szczyty fanfikowe na ponymeetach - Grono ludzi piszących w tym dziale na dłuższą metę się nie zmieni. Wnioski: Niestety, równią delikatnie pochyłą płyniemy w dół. Przynajmniej nie jesteśmy jak tytanik i nie ma z nami DiCaprio.
  19. Domyślam się, o co ci chodzi. Albo opakowanie było cout przyciasne, albo po prostu to specyfika tego egzemplarza. Sam, mam przed sobą ostatnie 10 sztuk i jeden jest taki, jakby delikatnie pofalowany. Dlatego myślę, że top po prostu taka uroda. Jak wstawisz na półkę, między inne, to nie będzie widać. Dziękuję. Uznam to za niezwykły komplement. I mam szczerą nadzieję, że brat będzie zadowolony z prezentu. A na pewno powinien być miło zaskoczony (biorąc pod uwagę, że nie wiedział o takich projektach). Ze swojej strony oczywiście życzę wesołych świąt (i proszę wszystkich by nie odpowiadali na te życzenia, bo się spam zrobi) i zachęcam do zakupów w przyszłych projektach.
  20. Cóż, na pocztę to ja już nic nie poradzę. Fakt, że p-aczki szły w najgorszym, możliwym okresie (i to w zasadzie, w 2 fali), ale to nie zmienia faktu, że powinny dojść na czas. Swoją drogą, nie wiem, czy w wypadku zwłoki nie można iść ze skargą na pocztę, albo spróbować to załatwić przez UOKiK. W końcu usługa priorytet zobowiązuje, do podjęcia próby dostarczenia paczki w ciągu 48 godzin, od nadania. Nie sądzę jednak, żeby to cokolwiek dało. Pozostaje wiec czekać i myśleć o prezentach. (Swoją drogą, jeden mam właśnie w rękach).
  21. Bp Panzer IV jest piękny (choć niedoceniany), do końca wojny stanowił groźnego przeciwnika, był skuteczny, produkowany masowo (jak na niemieckie standardy) i bardzo udany. Tygrys w 1:16 ssie, albo jest nie do dostania, Kingtiger kosztuje 4 cyfrową kwotę, Pantery i józka nie ma, a o teciaku myślałem, ale może kiedy indziej. Z resztą, Pz IV z tego wszystkiego najlepsze.
  22. Może można będzie zrobić dodruk, ale zobaczymy. Czeka mnie w najbliższym czasie dość długa przejażdżka, to może sobie smoczer łzy zabiorę. Ale tu pozostaje kolejna kwestia, której za bardzo sam nie rozwiążę. Okładka. W zasadzie, to cała moja kolekcja książek (i nieskończona diorama z Autoblindą w skali 1:48, którą może wymienię na TKS w 1:35). poza tym, mam skromnie: 1 pluszak, 1 figurka i kilka obrazków. (4 w domu i 2 w robocie). Na tejk półce musi jeszcze stanąć 3 tom KO, Fallout (mimo, że fanfik ma mechanikę, która wnerwia, to nie można mu odmówić rozmachu i sławy) i pewnie coś jeszcze. Może właśnie łzy. A może Panzer IV w 1:16 . Posmatrim, uwiżym. Cieszę się, że książki zaczynają docierać. Wszystkie z nich zostały porządnie opakowane (choć opakowanie może czasami nie budzić zaufania) i zabezpieczone w transporcie. Jeśli nikt paczki nie rozjedzie, nie zgniecie, ani nie wysadzi, to powuinna dojść w całości. Jako ciekawostkę powiem, że część egzemplarzy została opakowana w specjalną folię bombelkową. Co w niej takiego specjalnego?
  23. Cóż, gratuluję szczęścia. Zauważenie błędu było absolutnie czystym przypadkiem. po prostu, kartkując losowo wybrany egzemplarz zauważyłem, że coś jest nie tak z justowaniem. No i okazało się, że mała zmiana mająca wywalić spójniki z końców linijek nie wyszła. Bywa. Sama naprawa błędu była najszybsza jak się dało. Niestety wydruk jest niezależny ode mnie i nie mam za bardzo nacisku an firmę. Niemniej, ze swojej strony dokonałem wszystkiego co możliwe by jak najbardziej skrócić ten czas. Nie ma mowy bym odpuścił. przynajmniej, póki pasek się nie zapełni Zatem, tak następne wydanie się pojawi i zobaczymy co to będzie. Najpewniej Fallout, ale ludzie podpytują o dodruk antropologii i smocze łzy. Cóż, to zbyt piękne, by się udało. Po pierwsze, Fallout jest przełożony w mniej niż 40% (późniejsze rozdziały są strasznie długie). Po drugie, dolicz do tego korektę (trochę an to zejdzie), łamanie tekstu i przygotowywanie okładek (najmniej roboty, ale to i tak tydzień, jak nie półtora). Samo tłumaczenie to minimum 2 lata (bo jeszcze korekta przed wrzuceniem i życie prywatne). Nie mówiąc o tym, że istnieje ryzyko, że mu się odechce. Z całym szacunkiem dla Kinra, wieżę w neigo i życzę mu jak najlepiej, ale to ciężki kawał roboty (obecnie przetłumaczona ilość jest porównywalna ze wszystkimi opowiadaniami, tak pi razy drzwi). Na razie plan jest tylko jeden. Jak dodać jedną linijkę w oryginalnych, falloutowych PDFach (dopisałbym się, jako wydanie w Polsce). No i pierw trzeba poprosić o zgodę właścicieli tekstów. Na chwilę obecną, nie chcę o tym myśleć aż do nowego roku.
  24. Tak, tak było. Byłem wczoraj zajęty pakowaniem. Dziś tylko z rana zrobiłem ostatnie poprawki (dołożenie do każdej paczki odebranych dziś z rana Sinsów). Swoją drogą, już wiem, jak to jest przejść kilometr z 25 kilogramowym obciążeniem, w niewygodnym rozkładzie. Ale, wracając do tematu. Jutro wyjda ostatnie 5 opłaconych paczkomatów i 3 przesyłki pocztowe (zagraniczne). Ponadto, czeka mnie cała masa zabawy i jak znajdę chwilę to wybór gwiazdkowego prezentu dla Suna. Znaczy, w zasadzie mam wybrany, ale liczę po cichu, że do świąt dojdzie jeszcze inna rzecz, na któą mam chrapkę. Choć szanse na to są marne, a w zasadzie nawet zerowe.
×
×
  • Utwórz nowe...