Skocz do zawartości

PrinceKeith

Brony
  • Zawartość

    1481
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Wszystko napisane przez PrinceKeith

  1. PrinceKeith

    [GRA]Prawda Początku

    Ci, którzy nie wiedzą. Ci, którzy walczą dla władzy. Ci, którzy zostaną pokonani. Oni również powrócą. Natomiast Ci, którzy zwyciężą, zmiażdżą ich po raz kolejny. Nie zadawajcie pytań, bo nie wiem kim Oni są. Jedyne o czym powinniście myśleć to wasze przetrwanie. Oni nadchodzą. Dlaczego walczycie? “Kim jesteś…?” Jestem tym, którego pomijacie, którego nie zauważacie. Lecz Ja zawsze jestem. Ja zawsze pomagam, bez względu na to, kim Jesteście. Ale. Ja jestem nikim. Do czasu. Przyjdzie czas, w którym Będę nieocenionym pomocnikiem, niezwyciężonym. Już nieraz pokazałem swoją potęgę, lecz w porównaniu do Was, Przywoływaczy, jestem nikim. Wciąż nikim. Już niedługo Oni nadejdą. Wtedy, to My będziemy silniejsi, a Wy będziecie nas błagać o pomoc. Ich będzie zbyt dużo. Lecz my Ich powstrzymamy. Nie pozwolimy by zniszczyli Runterrę. Nie tym razem. To my zwyciężymy. Ja jestem jednostką. My, jesteśmy hordą. Stworzono Nas by Was wspierać, lecz teraz, mamy wolę, pragniemy, czujemy, jesteśmy. Magia nie jest nam nieznana, a bronią posługujemy się lepiej niż Wy. Myślicie więc “Dlaczego się nie zbuntujecie…?” Otóż, Runterra to nasz dom. Jedyne miejsce, w którym My możemy rządzić, w którym możemy żyć. Jeżeli ich nie powstrzymamy, Runterra zostanie zniszczona. Sami nie damy rady. Pragniemy zatem wspólnej walki. Ostatniej. Nasz największy wróg, zostanie pokonany, a my odejdziemy w spokoju. Więc… Jak brzmi odpowiedź? *** Kiedy woda trysnęła na jej twarz, ta lekko zmarszczyła brwi, jednak nie otwierała oczu. Dopiero kiedy usłyszała głos którego nie znała, postanowiła to zrobić. Jej powieki powoli otworzyły się. Zamrugała patrząc na sufit jadowicie zielonymi oczami spod burzy rzęs. Westchnęła. Wstała, po czym rozejrzała się. Gdzie mogła się znajdować. Jakaś dziwna wieża, tak jej się zdawało. W środku pełno schodów i ta klepsydra. Dopiero potem w milczeniu zaczęła się przyglądać osobą które tu były. Jakiś jednorożec, gryf, smok, kot i… Człowiek? Była nieco zaskoczona. Nigdy nie miała przed oczami takiej istoty. Nie wiedziała czy coś mówić. Milczała więc utrzymując z kobietą kontakt wzrokowy. Postanowiła jednak coś powiedzieć : - Możesz mi wytłumaczyć dlaczego i w jaki sposób się tu znalazłam? - zapytała. Miała lekko oschły, spokojny ton głosu, bardzo poważny. Jednak każda osoba przebywająca z nią powinna być do tego przyzwyczajona. Pełna harmonia… Może chaos? Nie… Ona stała po środku, niezdecydowana.
  2. Shiro lwkko skrzywiła się gdy Ezreal usiadł na jej kolanach. Jednak po chwili zaśmiała się. - Nie powinno być na odwrót? - zapytała. - W sensie, czy to janie nie powinnam siedzieć na tobie? - zapytała po czym ponownie się zaśmiała. Kiedy stworzenie podało im filiżanki z herbatą, Shiro upiła nieco.
  3. Ruby wzruszyła ramionami. Teo zmarszył brwi. Znał prawdę odnośnie jej optymizmu. Coś czego nie wiedziała byle jaka osoba. Shiro grzebała coś w jednym z mechów, jednak gdy weszliście zamknęła klapę. - Dzień dobry? Jak samopoczucie po dowiedzeniu się o tym, na co zostajecie wysłani? Cóż, moim zdaniem lepiej umrzeć na wojnie niż zostać rozstrzelanym przez imperatora za nieposłuszeństwo.
  4. Teo wzruszył ramionami. - To misja samobójcza. Wchodzę w to - mruknął tylko ale Ruby trzepnęła go w tył głowy. - Nawet nie waż się wątpić w naszą siłę. Damy radę. Głowa do góry panowie! - powiedziała.
  5. Kobieta spojrzała na ciebie. - Ja muszę tutaj pozostać. Część sił także - powiedziała. Potem znowu gadanie. A potem coś dotyczącego was. - Wierzę, że nie zawiedziecie. Przezmi dwa lata Doktor Shiro dała radę stworzyć Rycerzy Mroku dla Yrd i Teo. Dlatego proszę byście po zebraniu oboje się donie niej udali. Objaśni wam jak to wszystko działa - powiedziała. Inne osoby zabierały głos, jednak nie wyszło z tego nic konkretnego. Po dwóch godzinach mogliście się rozejść.
  6. Zostaliście poproszeni o wejście. Usiedliście na wyznaczonych miejscach. Wśród osób zebranych była Kalypso, generał oraz inne osoby o ważnych użędach. Generał spojrzał po wszystkich po czym odchrząknął. - Witajcie, zebranie zostało zwołane by poinformować o rozkazach władcy Imperium Brytyjskiego. Otrzymamy kilka tygodni wolnego, jednak po tym czasie wojska Brytyjskie skierują swoje siły na Rosję - powiedział. Ludzie zaczęli szemrać. Kalypso zwiesiła głowę. - Niestety nie mogę nic na to powiedzieć. Możemy jedynie się podpożądkować. Czy ktoś chce zabrać głos na tym etapie? - zapytała.
  7. Po postrzeleniu ramienia mechanizm zaczął szfankować. Mech nie mógł się poruszać, sam dowódca nie mógł nic zrobić. Unieszkodliwienie kierowcy Rycerza Mroku było tylko chwilą. Po kilku godzinach udało wam się odeprzeć atak. Kolejne dwa lata minęły ci na częstym odpieraniu ataków Rosji. Chwile spokoju stały się twoim sprzymierzeńcem. Przyzwyczaiłeś się również do widoku Shiro funkcjonującej jedynie na kawie. W końcu jednak się wycofali. Wszyscy myśleli, że to już koniec. Że teraz nadejdzie tylko spokój i cisza. Ale wszyscy się mylili. Kalypso wreszcie miała możliwość wznowić pracę nad Strefą Japońską. To także była tylko iluzja. Kilka dni po wycofaniu się wrogów, wraz z Teo i Ruby zostaliście wezwani by uczestniczyć w zebraniu. Nie mogliście wiedzieć co się na nim wyjaśni. Mogliście się jednak domyślić, że dostaniecie kolejne rozkazy. Twoi towarzysze nie zmienili się aż tak bardzo. Jedyną różnicą u Teo była blizna na policzku którą nabył sobie podczas pierwszego roku. Ruby nadal sprawiała wrażenie cieszącej się z życia, choć zapewne teraz nie do końca tak było.
  8. Dziewczyna westchnęła cicho. Zamierzała pytać kobietę kim jest, ale to za chwilę, na spokojnie. Tymczasem usiadła na jedym z foteli. Byli bezpieczni? Chyba, przynajmniej tak myślała. Trzeba było jeszcze uratować jakoś Kayle, mogło być to niezwykle ciężkie. Liczyła, że kobieta jak najszybciej zdejmie im bransolety. Brak odczuwania magii był dziwnym uczuciem, czymś czego Shiro podświadomie się lękała.
  9. Jednak w tym momencie owy Mech zaczął poruszać się w twoją stronę. Zamachnął się jedną z rąk. Chciał zadać cios mieczem. Co zrobisz?
  10. Shiro spojrzała na Ezreala. - Dasz radę wejść po tej drabinie? - zapytała wchodząc jako pierwsza. Miała nadzieję, że uda mu się to. Musieli przecież pomóc Miss Fortune. Erynia zastanawiała się tylko kim jest ta starsza kobieta.
  11. Usłyszałeś ciche westchnięcie. en- Ten największy mech, całkiem z tyłu. Powiem Teo i Ruby, żeby utorowali ci drogę - powiedziała. Po chwili ujrzałeś jak obydwoje skaczą po maszynach strzelając do nich bądź przyczepiając imnie niewielkie ładunki wybuchowe.
  12. Lena spojrzała na niego. - Może pójdziemy do środka? Zaczyna się tu robić całkiem zimno - powiedziała po czym zadrżała.
  13. Prseciwnicy zostali unieszkodliwieni. Jednak na ich miejsce pojawiła się kolejna piątka zajeżadząca cię od tyłu. Po chwili otworzyli ostrzał.
  14. Shiro zrobiła to o co prosił dokładnie, tak by nie zrobić żadnego błędu. Czteru pukniącia, dwie sekundy i trzy puknięcia. Zastanawiała się co czeka ich za drzwiami. Czy może nikt już na nich nie nagadał? A co jeśli za drzwiami stali ludzie Gangplanka? Nie umiała sobie tego wyobrazić.
  15. Lena spojrzała na niego. - Przepraszam... Może kiedyś... Ale na pewno nie teraz kiedy nas potrzebują. Wiem, że jestem zobowiązana im pomóc - powiedziała po czym podniosła jego głowę i złączyła ich usta.
  16. Mogłeś dostrzec kilku przeciwników którzy ostrzeliwali cię nie robiąc sobie nic znie tego. Jednak po chwili ujrzeć mogłeś przeciwnika w mechu który szarżował prosto na ciebie.
  17. Smuga na niego. - Ty chyba, nie chcesz mnie zostawić znowu, prawda? - zapytała drżącym głosem.
  18. Kiedy dotarliście byliście nieco zaskoczeni. Przeciwnicy operowali piechotą a także mechami. Teo i Ruby natychmiast wybiegli z tranosporteru by rzucić się w wir walki. Po tym jak wsiadłeś do mecha rozpoczęła się zabawa. Powaliłeś kilku przeciwników. Cośw pewnym momencie coś skoczyło na Rolanda, jednak mogłeś zorientować się, że to tylko Yrd która w szybkim tępie przeskoczyła na mechy wrogów by przyczepić ładunki wybuchowe. Mogłeś usłyszeć strzały za sobą, ktoś cię ostrzeliwywał.
  19. - Tak - powiedziała wyjmując z, szafy mundur i broń. Już po chwili mogłeś znaleźć się w transporterze. Ruby dobiegła tam chwilę potem. Dopiero teraz dowiedziałeś się, że Teo i dziewczyna będą walczyć bez mechów. Dlatego mieli na sobie płytki z tworzywa kuloodpornego. Do transporteru wbiegła Shiro. - Dzień dobry Davidzie - powiedziała rzucając ci kluczyki do Rolanda. - Tylko na niego uważaj, proszę... - powiedziała przechodząc do innego sektora transportera. Teo siedział obok Ruby na jednej z ławek. - Nie spodziewałem się, że tak szybko - mruknął tylko.
  20. Kiedy dziewczyna postawiła przed Teo herbatę spojrzał na nią. - Dzięki Syrenko - powiedział po czym się uśmiechął. - Zdrowie Shiro? Bardzo dobrze, przynajmniej z moich obserwacji - powiedział. Wtedy przez drzwi wpadła Kalypso i generał. Spojrzeli na was. - Wszyscy troje - wrzasnął generał. - Zbierać się do transporterów. Atakują jedną z siedzib wojskowych - powiedział po czym oboje wyszli. Teo momentalnie wybiegł z pomieszczenia a Ruby poszła szukać mundura i broni.
  21. Wzruszyła ramionami. - Wiem tylko o tym, że mamy być gotowi na ewentualność. Ty także - powiedziała. Po chwili drzwi się otworzyły, stanął w nich Teo. O dziwo w wojskowym mundurze, do którego przypięte było kilka odznaczeń. Przy jego pasie wisiała katana. Uśmiechał się. - Cześć syrenko! Jak się masz? - zapytał wchodząc. Dziewczyna wstała i pobiegła w jego stronę by go przytulić. Był nieco zmieszany ponieważ po chwili cmoknęła go w policzek. - Cześć wilczurze! - rzuciła puszczając go. Po chwili rozczochrała go po włosach a potem podwinęła jego prawy rękaw. Na odcinku od nadgarstka do łokcia miał przyklejone kilka plastrów. - Nieźle cię pokuli - stwierdziła. - E tam, to tylko kilka niezbędnych szczepień - powiedziała. Dziewczyna pociągnęła go bliżej stołu. Wtedy cię zauważył. Pomachał ci. - Hej David - powiedział po czym usiadł po drugiej twojej stronie. Dziewczyna zaczęła robić mu herbatę.
  22. Lis dalej cicho pomrukiwał kiedy go głaskałeś aż w końcu nie robiąc sobie z tego nic wskoczył na twoje kolana. Ruby zaśmiała się gdy to obejrzała. - Spodziewamy się ataku ze strony Rosji. Zapewne zostaniemy wsłani na front. Zapewne w pierwszej linii - stwierdziła. - Ciekawe jak na to Teo. Cóż, dni spokoju się skończyły.
  23. Shiro tymczasem wzięła od Ezreala mapę zaś od Jinx latarnię. Zaczęła dokładnie ją rozczytywać, tak, by nic nie przeoczyć a także by się nie zgubili. Shiro wzruszyła ramionami na słowa Ezreala. - Zapewne było to bardzo ciężkie. Raczej wykluczyłahym pomysł, że sami by ją wyrzucili. Na sto procent by tego nie zrobili - powiedziała.
  24. Dziewczyna zastanowiła się. - Statycznie od "urodzenia" byłam przeznaczona pod badania. Więc statycznie powstałam poprzez zapłodnienie zewnętrzne więc... Nie miałam rodziców. Jedynymi opiekunami były osoby które zajmowały się innymi przeznaczonymi pod testy, lub tymi co już je przeszli. Co robię w wojsku? Walczę... Jestem wysyłana na front jako pierwsza siła. Wolny czas? Pływanie, mnóstwo pływania i taniec - stwierdziła. Lis począł cicho mruczeć.
  25. Lis najpierw obwąchał jego dłoń a potem otarł się o nią. Dalej patrzył na ciebie ślepiami podobnymi do tych Ruby. Dziewczyna po chwili postawiła przed tobą kubek i cukiernicę a sama usiadła na przeciwko. - Licząc, to w sumie miałam cztery zabiegi. Pierwsze oddychanie pod wodą, drugi zmiana pigmentu włosów i oczu w dna, trzeci zmodyfikowanie mięśni i kości, czwarty wyostrzenie zmysłu słuchu i wzroku - powiedziała ciszej. Upiła nieco herbaty. - Widzę, że Malachit cię polubił - rzekła a potem uśmiechnęła się uroczo.
×
×
  • Utwórz nowe...