-
Zawartość
1481 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
6
Wszystko napisane przez PrinceKeith
-
Dziewczyna spojrzała na niego. - A tak. Chodź, powinnam jakkowiek cię ugościć - powiedziała ciągnąc cię do stołu który znajdował się blisko aneksu kuchennego. - Siadaj - rzekła ona sama wyjęła dwa kubki i wstawiła wodę. - Kawy? Herbaty? - zapytała. Po chwili posadziła lisa na krześle obok ciebie. Wpatrywał się w twoją osobę bardzo ciekawsko. - Jak to zrobiłam? Jedna z kilku mutacji mi na to pozwala. Mogę swobodnie oddychać pod wodą. Jeśli jesteś zainteresowany tym, dlaczego jestem sucha, to w śluzie na suficie i podłodze znajdują się mechanizmy suszące. Więc zanim wyjdę, nie ociekam wodą - powiedziała po czym się uśmiechnęła. Dopiero teraz mogłeś zauważyć, że stół może wyświetlać holograficzny ekran.
-
Dziewczyna zachichotała. - Zgadza się. Ale mów mi Ruby, jak wszyscy. Yrd to tylko imię w papierach wymyślone przez osoby które się mną opiekowały - powiedziała. Dopiero teraz zauważyć mogłeś małego lisa kręcącego się przy jej nogach. Był biały i miał czarne skarpetki. Podniosła go. - A to jest Malachit. Ano, siedziałam tam, pod wodą - powiedziała widocznie rozbawiona wskazując na zbiornik.
-
Pomieszczenie było dosyć spore. Dzieliło się ona w sumie na trzy sektory. W jednym był aneks kuchenny. W drugiej miejsce do odpoczynku. Trzecia była ogromnym zbiornikiem zalanym wodnym. Na dnie był piasek, rosła tam trawa. Kilka drzew i roślin. Pod jednym z nich drzemała dziewczyna. O rubinowych włosach sięgających za obojczyk. Była bardzo ładnej urody. To było dziwne, czyżby umiała oddychać pod wodą. Kiedy usłyszała to, że wszedłeś. Otworzyła oczy, spod burzy rzęs ujrzałeś błyszczące szmaragdowe oczy. Całe pomieszczenie było otrzymane w rużu, fiolecie, błękicie oraz granacie. Wstała, podeszła do ściany, i otworzyła śluzę. Potem drzwi w ścianie otworzyły się. Wyszła przez nie owa dziewczyna, o dziwo sucha. Uśmiechnęła się. - Dzień dobry - powiedziała skłaniając się teatralnie.
-
Shiro prychnęła cicho na słowa Jinx. - Pewnie Gangplabk albo jego ludzie. Cokolwiek się nie stało, trzeba jej pomóc. Ezreal, dasz radę wziąć ją na plecy? Jeżeli tak, to ja wezmę mapə i latarnię - zaproponowała.
-
Shiro postanowiła wyciągnąć kobietę. Pomóc jej. - Bo tu leży nieprzytomna kobieta. Chcę jej pomóc. - powiedziała. Chciała przekręcić jej ciało na drugą stronę, by móc zidentyfikować po twarzy czy ją zna.
-
Postawiła kubek na biórku. - Tak, ruszajmy - powiedziała biorąc jedną z teczek a także kupkę luźnych papierów. Dotarcie do odpowiedniej sali zajęło wam około dziesięć minut. Nie mogłeś wiedzieć, że placówka jest takto duża. Zwykle twoje zwiedzanie ograniczała się do jednego piętra skrzydła dla żołnierzy. Jeżeli wyruszyłeś potem na poszukiwania pokoju numer 115 to znalazłeś go po kilku minutach.
-
Dziewczyna wzięła łyka herbaty a po chwili spojrzała na ciebie. Zbierała chwilę myśli. - Z tego co mi wiadomo, znajdziesz ją w pomieszczeniu numer 115. Nazywa się Yrd. Tak jak Teo jest eksperymentem wojskowym. Ale w jakim jest stanie to nie wiem. Raczej nienie powinieneś mieć problemu z komunikacją z nią. Generał zapewniał, że lubi poznawać nowe osoby i jest bezproblemowa - powiedziała wkładając papiery do odpowiednich teczek by potem ułożyć je w szufladzie komody.
-
Dziewczyna parsknęła śmiechem. - Raczej chcieli pobudzić moją duszę do działania. Nazwali to... Hmmm... Jednoduchowością choć w sumie, nie wiem o co z tym chodzi... Nie za bardzo. Nikt jak dotąd się nie zgodził. Byli zadowoleni, że zgodziłeś się mnie zabrać. - powiedziała idąc za tobą. Wyciągnęła z torby kawał chleba. Przełamała go na dwa kawałki. Jeden zbliżyła do ciebie. - Chcesz?
-
Widziałeś piękną panoramę miasta. Wtedy też weszła księżniczka, postawiła herbatę na biórku i usiadła. Spojrzała na ciebie. - Niedługo będę szła na spotkanie. Będę prosiła byś mnie odprowadził. Sam będziesz miał za zadanie zapoznać się z osobą która będzie w zespole do zadań specjalnych, gdzie ty też będziesz. Dobrze?
-
Co dziwne napis na kartce zmienił się. "Będę cię obserwować, na każdym kroku". Pisało tym samym pismem oraz tym samym kolorem.
-
Spojrzała na ciebie i podniosła kubek z biórka. - Dobrze. Skoro nie chcesz, nie będę nalegać. To zaraz wracam - powiedziała i udała się drzwiami do innego pomieszczenia. Zostałeś sam.
-
Dziewczyna przejżała jeszcze raz wszystkie papiery. Westchnęła cicho. Spojrzała na ciebie. - Rozmowy idą po mojej myśli. Uważam, iż będziemy mogli otworzyć strefę za minimum dwa tygodnie - potem wstała. - Idę zrobić sobie drugą herbatę. Czy też chcesz? - zapytała.
-
Dziewczyna spojrzała na ciebie. - Wybacz, takie prawo. To jest bardzo ważne, raczej nikt z poza kręgu nie ma prawa wiedzieć co działo się na posiedzeniu. Musisz więc uwierzyć, że nic mi nie będzie.
-
Po chwili jednak Lena z powrotem usiadła. - Jeżeli zależy jej na spotkaniu, to sobie poczeka - powiedziała po czym ponownie go przytuliła.
-
Dziewczyna spojrzała na ciebie. - Nie stety zasady to zasady. Nie będziesz miał prawa wejść na salę gdzie będziemy dyskutować. Jedynie przed drzwiami do pomieszczenia. Przepraszam... - powiedziała widocznie zmieszana.
-
Spojrzała na ciebie. - Wiem niewiele, raczej powinieneś porozmawiać z osobami które wykonały na nim zabieg dodania genu. Prawdopodobnie cechy typowe dla wilków... - mruknęła cicho. - Z tego co wiem kiedy zapanował większy pokój, nie było już bitew to Teo poprosił o nieco wolności. Chciał móc robić co innego niż być żołnierzem, specjalną jednostką.
-
Spojrzała na ciebie. Eksperyment 0203 jest właśnie tą jednostką specjalną. Z tego co mi wiadomo ma imię ma Teo i obecnie znajduje się pod okiem Doktor Shiro - rzekła. Po chwili wyciągnęła z biórka plik kartek i zaczęła je przeglądać, zaś na niektórych pisać.
-
Westchnęła cicho, musiała się chwilę zastanowić. - Jak na razie mamy wolne. Potem będę miała spotkanie odnośnie wopnej strefy japońskiej. Potem szybka wizytacja w centrali. Potem mamy zadecydować o tym co zrobić z jednostką specjalną. Ale to tylko jeśli przejdzie pomyślnie testy i szczepienia - powiedziała. - Na świecie jest coraz więcej konfliktów David… Możemy spodziewać się ataku. Dlatego trzeba przywrócić do służby eksperyment 0203.
-
Spojrzała na niego. - Rozwinięta rasa atakuje ziemię, wybija większość ludzi podczas bitw. Główny bohater dzięki tajemniczemu listowi dowiaduje się iż jest zapętlony w czasie. Oraz, że codziennie walczy w tej samej walce i ginie - powiedziała spokojnie.
-
Dziewczyna spojrzała na ciebie tak, jakgdyby ktoś wyrwał ją z transu. - Ataków? Raczej nie, nie wydaje mi się. Ale zawsze trzeba być gotowym. Książka? "Na skraju jutra", napisał ją Sakurazaka Hiroshi - powiedziała dalej czytając. Była niezwykle spokojna, opanowana, a także uśmiechnięta.
-
Uśmiechnęła się widząc go. - Dzień dobry - powiedziała. W świetle słońca które padało przez okno znajdujące się za nią wydawać się mogło że jest istotą boską. Nieuchwytną dlato nikogo kroczącego po ziemi. Przewróciła stronę książki którą czytała a potem wzięła łyka herbaty. Wskazała na krzesło stojące nieopodal tego na którym ona siedziała.
-
Spojrzał na ciebie. - Nawet nic nie mów... Nie spałem całą noc - stwierdził po czym westchnął. - Miejmy tylko nadzieję, że nie zasnę przed komputerem.
-
Shiro westchnęła. - Bywało lepiej... Tak myślę. Ale po dwóch kubkach kawy jestem gotowa na intensywną pracę. Ty też, nie Topaz? - zapytała jak zwykle wesoła. Trzeba było przyznać, że o ile po dziewczynie nie było widać zmęczenia, to gorzej było u jej brata.
-
Po pół godzinie byłeś na miejscu. Byłeś kilka minut wcześniej. Pomimo tego pani gubernator już powinna być u siebie w biórze. Baza powoli budziła się do życia. Do budynku weszła Shiro jak zwykle z notesem pod pachą, a za nią kroczył Topaz z torbą w której zapewne miał laptop. Nie zauważyli cię. Co zrobisz?
-
Prawie nic, tylko niewielki napis który z różu przechodził przez fiolet w granat. Pisało tam tylko "Zawsze kieruj się sercem". Był podpis, ale rozmazany. Udało ci się rozczytać tylko "Na".