Skocz do zawartości

PrinceKeith

Brony
  • Zawartość

    1481
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Wszystko napisane przez PrinceKeith

  1. Dziewczyna uśmiechnęła się i także postawiła pustą szklankę na stół. - Damy radę, jesteśmy odpowiedzialni. Racja?
  2. Dziewczyna spojrzała na ciebie biorąc łyka soku. - Wiesz, statycznie nikt nie będzie w stanie mnie rozpoznać. Stary trik z kitsune wraca do gry - powiedziała. Po chwili wyjęła z torby maskę kitsune. - Wszystko będzie okej. Będę przygotowana na ewentualny atak. Cóż, taki może się zdarzyć.
  3. Dziewczyna westchnęła. - Ano, chętnie. Sprawa jest taka, pojawię się na tym twoim pasowaniu i balu. Ale problem w tym, że nie mam możliwości pojawienia się jako Doktor Shiro. Zero został zaproszony przez panią gubernator, więc... Muszę się tam pojawić z nim jako jego rycerz - mruknęła lekko się krzywiąc.
  4. Dziewczyna momentalnie wybuchła śmiechem. Jednak po chwili brzmiało to bardziej jakby się dusiła niż śmiała. Uśmiechnęła się pod nosem. Złapała jedno z drobnych ostrzy i zaczęła je przekładać w palcach. - Czy on na prawdę myśli, że kruka można sobie ujażmić tak prosto? Trzeba o niego dbać i odpowiednio się wobec niego zachowywać bo jak nie... - tu zrobiła dramatyczną przerwę by podejść do kobiety. - To skończy z nożem w plecach - powiedziała jej szeptem na ucho po czym wróciła do kręgu.
  5. Shiro wstrzymała oddech kiedy schodził. Kiedy usłyszała pluśnięcie nie do końca wiedziała co zrobić. Jednak po chwili usłyszała jego głos. Uśmiechnęła się. - Tak jest! - krzyknęła a potem zabrała się za schodzenie na dół po drabince.
  6. Smuga zachichotała. - Ale moje miejsce jest tutaj Artur... I, musisz to zrozumieć. Jakkolwiek byłoby to trudne do zrozumienia.
  7. To była Shiro. Kiedy zobaczyła, że trzymasz w dłoni nóż wyrwała ci go z rąk i rzuciła o ziemię. - Całkiem ci odbiło? Na mnie z nożem? Nie raczyłabym, raczej zginąłbyś z rąk Lulu - powiedziała.
  8. Dziewczyna spiorunowała ją wzrokiem. W tym momencie grzywka zsunęła jej się na oko jednak ona jej nie zdmuchnęła. Milczała przez chwilę by potem zaśmiać się. Oparła się plecami o łóżko. - Nie wygląda na zmęczonego obowiązkami. Raczej na rozpuszczonego bachora. Nie wiem jak z nim wytrzymujesz... - stwierdziła. Zastanowiła się chwilę. - Moje szanse? Raczej powinnam wygrać. O ile w przeciwnej drużynie nie trafi się zamaskowany kruczowłosy przez którego moją twarz zdobi blizna. Co niezrobisz oznacza, że jestem zbyt pewna siebie. Po prostu nie. Wiem co mam ci powiedzieć. Racja, jestem wytrenowana w walce. Ale przecież nie przewiduję przyszłości.
  9. W sierocińcu stwierdzili, że znajdą dla niego miejsce. Powiedzieli także, że przyjadą za godzinkę. Chłopak w tym czasie zaczął się wybudzać. Zjedliście śniadanie, podziękował ci. Potem już tylko kobieta z sierocińca po niego przyjechała. Odjechali. Piętnaście minut później usłyszałeś pukanie.
  10. Dziewczyna mruknęła coś niezrozumiale pod nosem dalej siedząc w kręgu ostrzy. Spojrzała na kobietę a potem lekko zmarszczyła brwi. Cóż, miło, że ktoś ją docenia, ale chyba bardzo się spieszył skoro od razu sobie poszedł. I nie zamienił z nią kilku zdań. Mruknęła coś a potem zdmuchnęła grzywkę z twarzy. - Witaj - powiedziała. - Statycznie nawet nie powinniście próbować ze mną rozmawiać, bo wasz czas teoretycznie się skończył. Zignorowaliście mnie. Mieliście być na konkretną godzinę a spóźniliście się. Ojciec nie toleruje spóźnień, ja też. Masz coś na stwoje wytłumaczenie? - tu lekko uniosła brew jednak po chwili parsknęła śmiechem. - Nie no, żartuję. Dziś jestem wyjątkowo łaskawa.
  11. Dwie godziny potem wszystko było gotowe. Jedzenie, a także w międzyczasie udało ci się przygotować strój na potem. Chłopak dalej spał.
  12. Dziewczyna zaśmiała się. - Bycie boharerem nie jest znowu takim złym zajęciem - stwierdziła po czym cmoknęła go w policzek.
  13. I kiedy powiedziałeś dziękuję, jakgdyby znowu coś się w niej obudziło. - A, mogę iść z tobą? - zapytała po chwili. Wyglądało to tak jakgdby nagle otrzymała niespodziewany zastrzyk energii. Medalion na jej szyi nagle zadrżał i zaświecił się. - Bo było bardzo fajnie - stwierdziła po chwili.
  14. Niedługo potem sam udałeś się na spoczynek. Kiedy się obudziłeś była szósta. Chłopak jeszcze spał. Pasowanie miałeś dopiero na dwunastą więc miałeś trochę czasu by zadzwonić do sierocińca a potem się przygotować.
  15. Zaczął jeść. Po chwili spojrzał na ciebie. - To jest james. Jest czyżem złotawym. No i moim przyjacielem - stwierdził. Po chwili ziewnął.
  16. Chłopak spojrzał na ciebie. - Nie było mnie blisko budynku. Jak mogłem coś zauważyć? Kiedy tam wróciłem wszystko było w totalnej ruinie. I noo..
  17. Dziewczyna podążyła jednak za tobą. Chcąc ci pomóc zaczęła szukać tabliczki. Po chwili znalazła ją. Podbiegła do ciebie i podała granatową blaszkę. - Proszę. Udzielamy pomo... - tu urwała. Nie mogłeś być pewny dlaczego. Wydawać się mogło, że jakby na chwilę się ożywiła. Stan ten był ciekawy, bo po chwili urwała słowo i znowu skuliła się powracając do milczenia. Mogłeś poczuć chęć poproszenia o dokończenie myśli.
  18. Chłopak spojrzał na ciebie. - Tak. Nie jestem wybredną osobą - stwierdził. Mimo tego nadal wydawał się przytłoczony. Ba, nawet bardzo.
  19. Dziewczyna westchnęła. - To wszystko, na razie - powiedziała rozłączając się. Usłyszałeś rozmowę chłopaka z ptakiem. - Ludzie którzy zabili rodziców na prwnociebie byli okropni... - powiedział na co ptakś wydał kilka dźwięków. - Nie, nie będziemy się mścili. Nie tak nauczyła nas matka - skarcił ptaka po chwili.
  20. Dziewczyna spojrzała na Ezreala. Miała ochotę powiedzieć, że Jinx ma rację jednak się powstrzymała. Zamiast tego pomogła mu odrzucać deski. - Skoro wyjście miało być w tym miejscu, to chyba jedyna droga. W razie czego pozostaje cofnięcie się na górę - stwierdziła.
  21. Lena spojrzała na niego. - Taaak. Racja, to bardzo dziwne. Takie nienaturalne wręcz. Cóż możemy poradzić, chyba do tego należy nasza praca. To nasz obowiązek.
  22. Shiro zamyśliła się. - Sierociniec? Po za tym założyłam się z Teo, że tam pójdę. Ano, i że jeszcze zostanę do końca! A na dodatek z tobą zatańczę - powiedziała wyraźnie przybita tymnie faktem. Chyba była zestresowana.
  23. Pustka, zniszczenie, chaos. W tej chwili stałeś pośrodku niczego, choć chwilę temu przypominało to siedzibę gildii mrocznych magów. Wszędzie kurz i odłamki stropu, gruzy walające się wszędzie dookoła. Nic nie oszczędziła. Do tego ciała osób które przed chwilą pokonałeś. Mogłeś mieć poczucie satysfakcji. Do twoich uszu doszedł ciężki, nierównomierny oddech. Była to dziewczyna, towarzyszyła ci w tej misji. Osoby które dały ci to zlecenie nalegały być ją ze sobą zabrał. Dołożyły ci nawet do sumy zapłaty za misję ponieważ się zgodziłeś. Całą drogę nic nie mówiła, nie zaczepiała cię więc nie musiałeś zwracać na nią uwagi. Instynkt jednak mógł ci podpowiadać iż coś ją męczy. I to dlatego tak wiecznie nic nie mówi. Kiedy wpadliście do gildii ty zająłeś się walką a ona rozwalaniem budynku. Cakiem jej to wyszło. Spojrzała na ciebie pistacjowymi ślepiami a potem odgarnęła blond włosy z oczu.
  24. Dziewczyna jedynie siedziała sobie w pokoju leżąc na ziemi i opierając się plecami o łóżko. Na ziemi dookoła niej miała rozłożone wszystkie swoje ostrza. Dwa duże, jeden średni oraz sześć małych. Wypolerowane do czysta, lśniące, lubiła kiedy takie były. W ogóle nie była zainteresowana tym, że goście się spóźniają. To nie ona zabierała ich czas, lecz oni jej. Przecież równie dobrze mogła teraz im powiedzieć do widzenia, byliśmy umówieni na daną godzinę a czas minął. Cóż... Tym razem postanowiła być jednak łaskawa.
  25. PrinceKeith

    Test Wiedzy o Grach

    28/30 Może być :/
×
×
  • Utwórz nowe...