Skocz do zawartości

PrinceKeith

Brony
  • Zawartość

    1481
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Wszystko napisane przez PrinceKeith

  1. Obudziłeś się o piątej trzydzieści ponieważ na siódmą miałeś być już w centrali. Co dziwne, na twojej kołdrze znajdował się zwinięty w kulkę papier który wydawał się być z lekka przezroczysty, nierealny. Co zrobisz?
  2. Dziewczyna westchnęła. Ciągłe oglądanie przeciwników było niezwykle nudne. Nie mogła się doczekać kiedy to ona będzie walczyć. Kiedy na reszcie będzie mogła coś zrobić, po za udawaniem łagodnego kruka. Tak na prawdę była agresywnym ptaszyskiem gotowym walczyć do ostatniej kropli krwi.
  3. Po chwili doszliście do domu Shiro. Pożegnałeś się z Topazem. Dwudziesta trzecia. Niebo było pełne gwiazd, mogła ci się przypomnieć Naho. Ciekawe czy po śmierci była jedną z takich gwiazd na niebie. Bo jeśli tak, to widziała każdy twój krok.
  4. Dziewczyna nadal szła za tobą. - To co mam zrobić puki się nie namyślisz? - zapytała rozglądając się dookoła. Wszędzie tylko drzewa i las. Powoli się ściemniało. Niedługo będzie trzeba rozbić gdzieś obóz. Chyba, że chcesz podróżować nocą.
  5. Shiro spojrzała na czaszkę a potem lekko zadrżała. Nie wiedziała gdzie byli ale Ezreal chyba orientował się gdzie mają iść, więc postanowiła na razie nie panikować. Spojrzała najpierw na chłopaka a potem na Jinx. Cóż, miała tylko nadzieję, że ich nie złapią oraz, że z tąd wyjdą.
  6. Zegarek wskazywał dwudziestą drugą trzydzieści. Kiedy ponownie spojrzałeś na Shiro, ta już spała. Topaz zaśmiał się widząc to. - Chciałem być kiedyś w wojsku, ale mi przeszło - stwierdził.
  7. Topaz spojrzał na ciebie. - Samotność jest taka okropna... Nienawidzę jej... Wypala duszę od środka. Robi z człowieka zwierzę... - mruknął ciszej.
  8. Chłopak spojrzał na ciebie. - To nic takiego... Pamiątka po rodzicach... - powiedział nieco ciszej. Zdjął obie z włosów i nazcisnął coś niewielkiego pinezką. Jednak kulka wyświetliła obraz kobiety, zapewne ich matki a druga mężczyzny, pewnie ojca. Westchnął cicho, zamrugał kilka razy oczami. - Jak wrócę, Shiro przypomnij mi proszę, żebym mienił soczewki na okulary. Zgoda? - Nie ma problemu - powiedziała po czym spojrzała na ciebie. - A ty David masz rodzeństwo? Albo bliskie kuzynostwo?
  9. Chłopak dalej niósł siostrę na plecach. - Topaz Eihwez Clever. Informatyka i programowanie. To ja pisałem oprogramowanie do Rolanda - powiedział uśmiechając się. Dopiero teraz zauważyłeś że na włosach po lewej stronie ma dwie spinki w postaci drobnych, czerwonych kulek. Shiro oparła głowę na jego ramieniu.
  10. Dziewczyna wzruszyła ramionami. Topaz wbił w nią wzrok. - Zapomniałaś o mnie! Przyznaj się! - Nie wiem w jaki sposób... Przecież codziennie o ósmej sprawdzałeś czy nie śpię dzwoniąc dopod mnie - mruknęła. - A no racja... - stwierdził i zamilkł. - Po prostu, nie było okazji ani nie pytałeś więc no. Nie masz mnie co winić David... - powiedziała Shiro po czym ziewnęła. Topaz widząc to wziął ją na plecy chociaż stawiała opór, szarpała się i mówiła, że nie chce. Po chwili jednak się uspokoiła. - Spokój? - zapytał tylko. Dziewczyna kiwnęła głową patrząc na ciebie.
  11. Shiro wstała. - Ej! Przecież mamy w tę samą stronę do domu. Możemy wrócić razem - powiedziała. - Chodź Topaz - rzuciła po chwili. Szliście, gdy byliście na odpowiedniej odległości od centrali oboje zdjęli maski. I teraz mogłeś przyjrzeć się Topazowi. Młody chłopak, w wieku Shiro, miał bardzo podobne rysy twarzy do niej, oczy w kolorze magenty patrzyły na ciebie dokładnie tak samo jak te złote Shiro.
  12. Shiero westchnęła. - Piękny. Prawie taki sam jak z dachu naszego rodzinnego domu, co Shiro? - zapytał chłopak. - Ta... Ale tamte chwile już nie powrócą Topaz... - mruknęła tylko cicho.
  13. Bankiet trwał jeszcze kilka godzin. Cóż, Shiro postawiła w końcu na swoim i nawet z tobą zatańczyła. Jednak nastał czas powrotu do domu, miałeś prawdopodobnie ostatni dzień wolny w którym będziesz spał u siebie. Teraz miałeś pilnować gubernator prawie 24 na dobę. Na schodach spotkałeś Shiro i Te1, siedzieli patrząc na gwiazdy.
  14. Kalypso skinęła głową. - Nie mamy się czego obawiać. Jak widziałeś Te1 i Te11 radzą sobie doskonale w nagłyvh sytuacjach - stwierdził Zero. Chyba dziewczyna z kompanem byli nieco zmieszani tymi ciągłymi pochwałami.
  15. Schowaliście się więc wewnątrz budynku. Nikt w środku jeszcze nie wiedział o tym, co się działo. To dobrze. Nie chcieliście ich martwić bezpotrzebnie. Po chwili Shiro i chłopak wrócili z zakutym żołnierzem imperium brytyjskiego. Czyli jednak komuś nie podobało się to, że gubernator nawiązała dobre stosunki z Zero. Shiro i Te1 klękli na jedno kolano przed Zero. - Meldujemy unieszkodliwienie wroga sir. Pani gubernator, co mamy z nim zrobić? - zapytał chłopak. Kalypso spojrzała na żołnierza widocznie zmartwiona. - Zaraz przyjdą tu odpowiednie służby i się nim zajmą. Dziękuję wam, jesteście niezwykle honorowi - powiedziała jak najspokojniej. - Dziękujemy, że tak uważasz księżniczko - rzekła po chwili Shiro. Oboje powstali. A potem stało się to o czym mówiła Kalypso, zabrano żołnierza. - Dzięku Te1 i Charlotte - odezwał się w końcu Zero.
  16. - Wszystko idzie dobrze, tak uważam - stwierdziła. I wtedy mogłeś usłyszeć dźwięk strzału. Shiro w błyskawicznym tępie pociągnęła sznurek na plecach by zmienić to w czym się prezentowała. Przeskoczyła przez barierkę i odbiła kataną kika kól które były wymierzone w Zero. - Wszystko dobrze, panie? - zapytała po chwili rozglądając się. Przeciwnik na dachu. - Wszystko dobrze Char - powiedział. - Pani gubernator, udziela pani zgodę na wyeliminowanie zagrożenia? - zapytała po chwili Shiro, była bardzo poważna. Kalypso tylko lekko skinęła głową. Zamaskowana dziewczyna spojrzała na ciebie i wskazała palcem na twoją osobę. - Pilnuj proszę by mojemu panu nie stała się krzywda. - Tu nacisnęła przycisk na dousznym komunikatorze. - Te1? Tu Te11. Zagrożenie, udzielam pozwolenia na pomoc mi - rzekła po czym wbiegła do budynku by dostać się na dach. Koło waszych oczu przebiegł krótkowłosy blondyn, także w masce kitsune. Zapewne Te1.
  17. A potem rozpoczął się owy bankiet. Kalypso i Zero rozmawiali siedząc przy stole na tarasie. Dlatego także musiałeś tam być. Stałeś obok Shiro oparty o barierkę. Dziewczyna w masce kitsune spojrzała nana ciebie. - Dobra robota - rzuciła cicho. Na razie było spokojnie, na razie.
  18. Siedziała spokojnie obserwując przeciwników. Jak to mawiał jej ojciec "Nie dyskryminuj nawet najsłabszego wojownika". Wiele razy dowiedziała się, że too prawda. Cóż... Milczała tylko jednak po chwilichwili spojrzała na znudzonego mężczyznę. Przez chwilę zastanawiała się czy powinna go uciszyć. Doszła jednak do wniosku, że jeśli będzie toto konieczne, to zrobi to kto inny.
  19. Na chwilę zgasła jednak dalej za tobą szła. Zastanawiała się. Jej medalion zgasł równie szybko jak się zaświecił. Jednak po chwili chyba wiedziała co chce powiedzieć bo przyśpieszyła kroku. - Ehh... Podróżowanie większą grupą osób jest przyjemniejsze i bezpieczniejsze. Wiem, że teraz nie pokazałam dwojej użyteczności wpublicznej pełni, jednak na prawdę mogę pomóc. Nie wiem co możemy ci jeszcze powiedzieć - mruknęła. Chwyciła w dłoń medalion który świecił nawrt bardziej niż wcześniej. Wydawała się szczęśliwa z tego powodu.
  20. Dziewczyna powiedziała jakąś formułkę. Położyła drewniany miecz najpierw na prawym, a potem na lewym twoim ramieniu. Nakazała cimi wstać. A gdy to zrobiłeś, przypięła ci do munduru broszkę. Wszyscy zaczęli klaskać.
  21. W odpowiednim momencie drzwi otworzyły się. Sala była pełna osób stojących po bokach. W tłumie zauważyłeś Zero i Shiro. Na podwyższeniu stała Kalypso trzymając coś w rodzaju drewnianego miecza lub katany.
  22. Po drodze złapała cię Kalypso. Ubrana w białą suknię ze złotymi wzorami. Na głowiw miała wianek z drobnych słoneczników. Uśmiechnęła się do ciebie. - Nie stresuj się. Kiedy osoby które stoją przy drzwiach otworzą je, po prostu wejdź, podejdź pod podwyższenie, potem klęknij. To wszystko - powiedziała i szerzej się uśmiechnęła.
  23. Drzwi na dach otworzyły się i stanęła w nich Hana. - Ej, gołąbeczki! Wracajcie do środka. Zaziębicie się a po za tym ktoś czeka na Lenę - powiedziała zamykając drzwi. Smuga puściła cię i wstała.
  24. Dziewczyna spojrzała na ciebie. - Cóż, możemy udawać, że się nieznamy skoro tego pragniesz. Spokojnie Zero nie będzie sprawiał problemów, przynajmniej na to się nie zapowiada - powiedziała. Spojrzała na zegarek. - Dobra, dziesiąta trzydzieści. Ja się zbieram, zobaczymy się na miejscu. Bayo! - powiedziała wychodząc. *** Do dwunastej miałeś trzydzieści minut. Więc statycznie powinieneś się już zbierać.
  25. Dziewczyna tylko zaśmiała się i pokazała kciuka w górę. - Powiedzmy, że ja mam gorzej. To nie ty będziesz paradował w kiecce do ziemi. Aczkolwiek nie narzekam. Nie jest znowu taka zła, całkiem praktyczna jeśli potrzebujesz walczyć - stwierdziła.
×
×
  • Utwórz nowe...