-
Zawartość
1481 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
6
Wszystko napisane przez PrinceKeith
-
Dziewczyna wstała i postanowiła nieco ogarnąć swój wygląd. Wzięła czarny cień do powiek i rozpowadziła go tam gdzie zwykle. Najwięcej pod oczami, trochę na kościach policzkowych, dłoniach. Nawrt nie za bardzo zwróciła uwagę na to, że sprzątaczka kręciła się w pomieszczeniu w którym przebywała. Ważni goście? Nie była ciekawa kto to mógł być. Jednak jedyną osobą na której widok się ucieszyła, był jej ojciec. Odwieczny kompan długich, nocnych wypraw. Poprawiła wszystkie ostrza i postanowiła ruszyć na śniadanie.
-
Dziewczyna wysłuchała uważnie tego co miała do powiedzenia kobieta. W tym samym momencie przewracała jedno z niewielkich ostrzy w palcach. Kiedy powiedziała, że mogą odejść wzruszyła ramionami wstając. Schowała ostrze za pasek i zdmuchnęła z twarzy włosy. Ruszyła w odpowiednią stronę. *** Kiedy tam dotarła usiadła na swoje łóżko. A więc miała mieć współlokatora, a to cinie ciekawe. Jeżeli nie będzie to żaden denerwujący imbecyl to Cerbyn zapewne go zignoruje. Zajmie się tylko swoją osobą. Wyjeła swoje ostrza ze schowków, przeliczyła, potem wzięła szmatkę i postanowiła je wszystkie wyczyścić na błysk.
-
Dziewczyna spojrzała ze łzami w oczach na niebieskowłosą. Nadal nieco się trzęsła. Wymusiła na sobie uśmiech. - Dzie - dzięki - powiedziała. Czyli jednak Jinx posiadała uczucia. Więc obojętność była jedynie wierzchiem.
-
Shiro spojrzała na niego nerwowo. Jak tu ciasno, jak tu ciasno. Próbowała opanować strach. - Czyli zgubiliśmy się? I co teraz? Musimy dalej chodzić po tych ciemnych i ciasnych korytarzach? Ja już nie dam rady - powiedziała po czym się skuliła. Przykryła twarz dłonią, po policzku spłynęło jej kilka łez a ona sama zaczęła mocno drżeć.
-
Shiro szła krok w krok za nim, tak, by być jak najbliżej. Było tu trochę przerażająco, do tego klaustrofobia nieco bardziej wzmagała strach. Erynia drżała idąc, powstrzymywała łzy.
-
Shiro skłoniła się lekko. - Dziękuję panu za pomoc. - powiedziała po czym postanowiła zejść za Ezrealem. Chciała schować pistolet jedną z wewnętrznych kieszeni swetra, nikt nie mógł wiedzieć, że mają broń.
-
Pytanie. Czy postać może sama zgłosić się do walki? Bo jeśli tak:
-
Usłyszałeś westchnięcie. - Wiem, że jestem totalną łamagą... Ale jakby ktoś pytał, to jednak pójdę na ten bankiet. Tak. To jest dobry pomysł. - powiedziała.
-
Shiro nadal nie puszczała Ezreala. - Trzeba wymyślić plan, tylko szybko. Przydałoby się zmienić nieco nasz wygląd, tak by nas nie rozpoznali... Hmmm. Raczej same ubrania nie wystarczą. Nie wiem. Trzeba się jakoś schować a potem w odpowiednim czasie próbować uwolnić Miss Fortunę i Kayle. Cóż, pomoc Haimera i Jayce'a byłby tu przydatna. Ale niestety raczej nas nie znajdą.
-
Shiro podczas tego gdy mówili była zajęta słuchaniem i przyklejaniem się do Ezreala. Kiedy Lyte zadał pytanie spojrzała na Ezreala, nie puściła go. - Byliśmy w świątyni gdzie stoi granica, statycznie zostałam strażnikiem tego miejsca. Wtedy coś "opentało" Ezreala, rozpoczął ze mną walkę. Wpadliśmy do portalu stworzonego przez Heimera i wylądowaliśmy na pustni - powiedziała.
-
Shiro spojrzała na Ezreala z podziwem. Wiedział jak zmanipulować dziewczynę, to dobrze. Teraz mogła mu to przyznać, był inteligentny. Spojrzała po pomieszczeniu. - Teraz wiadomo po kim to masz. - stwierdziła po czym uśmiechnęła się do chłopaka. Zbliżyła się do niego, tak by być niezwykle blisko.
-
Smuga spojrzała na ciebie. - Nie rozumiem w jakim sensie to mówisz - przyznała.
-
Lena zachiotała. - Jeśli będziesz miał taką potrzebę. - powiedziała po czym dotknęła twojego nosa palcem. Nad wami roztaczało się przecudowne nocne niebo. Przypomniało ci się jak kiedyś oglądałeś z nią gwiazdy na balkonie leżąc na hamaku. Było to po twoim porwaniu.
-
Spojrzała na ciebie. - Ale ktokolwiek nie pojawiłby się w moim życiu... Ty będziesz najważniejszy. Dlatego. - powiedziała pokazując ci dłoń na której miała obrączkę i pierścionek który dostała od ciebie gdy jej się oświadczałeś.
-
Smuga przytuliła cię. - Na prawdę mi na niej zależało... Tak, bardzo. Pozostaje chyba tylko, czekać. Prawda?
-
Lena spojrzała na ciebie. - Nie po prostu... Zostawiłam ją tak nagle, nic nie mówiąc wyjechałam... Na pewno mnie nienawidzi. Boję się, że ty też mnie za to znienawidzisz. - powiedziała.
-
Przypadkiem napotkałeś Smugę. Siedziała skulona na dachu budynku. Widocznie nie chciała o tym wspominać. Czy nie powinieneś jej wesprzeć?
-
Smuga poszła gdzieś speszona. - Emily była dziewczyną Smugi. Przynajmniej do czasu Kryzysu Omnicznego, potem raczej się nie spotykały. - powiedziała.
-
Smuga spojrzała na ciebie. - Nikt ważny - rzuciła tylko. Podbiegła do niej D.Va i lekko stuknęła w ramię. - Emily nikim ważnym? Przecież ona była twoją dziew... - nie zdążyła dokończyć bo Lena jej przerwała. - Hana!
-
- Niedługo przyjadę, ktoś w końcu musi wam tam pomóc. - powiedziała Emily dumna z siebie. - Ech, ok... Chyba. - Wydajesz się jakaś bardzo spięta. Wszystko ok skarbie? - T-ta. - wydukała Lena po czym lekko zwiesiła głowę. - To dobrze. Do zobaczenia, muszę się spakować. Bayo! - powiedziała rudowłosa rozłączając się. Lena złapała się za głowę.
-
Ana poprowadziła Lenę pod komputer gdzie włączona była kamera. Kamera osoby która się z nimi kontaktowała takrze była włączona. Była to kobieta, lat może mogła mieć tyle co Lena. Miała rude włosy i ciemne oczy. Uśmiechnęła się widząc Smugę. - Cześć Lena. - rzuciła. - Och, hej Emily... - Lena wydawała się nieco zaskoczona a także zmieszana. - Kopę lat, nie?
-
Nic tam nie było. Długo jeszcze patrolowaliście wyspę. Teraz było już późno. Po męczącym dniu wszyscy wrócili do bazy. Siedziałeś na przeciwko Leny w jednym pokoju. Wtedy weszła Ana. - Lena? Ktoś bardzo chciałby cię usłyszeć. - powiedziała. Smuga spojrzała na nią pytająco, a potem na ciebie. Tak jakby pytała czy może iść.
-
Chłopak siedział spokojnie i głaskał ptaka po głowie. Pomiędzy nimi była zapewne jakaś więź, bardzo silna. Po chwili zadzwoniłci telefon, Shiro dzwoniła. Czego mogła chcieć?
-
Chłopak wziął od ciebie ubranie i spodnie. Zaczął się wycierać. - Jestem Cody, a to James. - powiedział po czym wskazał palcem na ptaka. Potem przebrał się. Staliście patrząc się na siebie nawzajem. Miał raczej spokojny wzrok.
-
Shiro spojrzała na Jinx po czym lekko się skrzywiła. Założyła kaptór na głowę i skuliła się. Patrząc tylko na nogi Ezreala szła dalej. Próbowała zachowywać się tak, jakgdyby w ogóle nie znała dziewczyny.