Sombra roześmiał się.
- Już od wieków nikt mnie tak nie rozśmieszył jak ty. Ale nie widzę sensu, by ci odpowiadać, bo i tak nic nie zrozumiesz. Żegnaj, na razie.
Sombra podniósł pegaza do góry i brutalnie rozerwał go na dwie połowy. Głupcy giną szybko. Wszystkie cienie zostały odwołane, nie były mu już dłużej do niczego potrzebne.
- Test skończony. Wszyscy zasługujecie na to, by mi służyć, nawet ta klacz, która zginęła wcześniej. Pokazaliście, że nie liczą się dla was takie bzdury jak honor czy odwaga. Pokazaliście, że wiecie, jak słuchać się swojego pana. Oprócz niego - wskazał kopytem na ciało Rexa. Nie miał zamiaru rozwodzić się nad Choco, ją jeszcze naprowadzi na właściwą drogę.
Symulacja zniknęła jak dym na wietrze, a wszyscy z powrotem znaleźli się w lochu. Byli w nim już Red i Rex. którzy umarli wcześniej w symulacji. Trzeba było być głupcem, by myśleć, że Sombrze nie zależy na kucykach, zdolnych do walki po jego stronie.
- Dolores, odprowadź ich. - skinął głową na pistacjową klacz w czarnych okularach, stojącą już w drzwiach. Sam wyteleportował się z sali, miał ważniejsze sprawy na głowie, niż opieka nad poddanymi, czy już raczej swoimi żołnierzami.
- Słyszeliście króla, idziemy. Nie będę czekać na spóźnialskich - klacz zaprowadziła kucyki do korytarza, w którym znajdowały się ich pokoje. Wbrew pozorom, wszystkie były dobrze wyposażone, jak na standardy Sombry. Rozwiązanie było proste - to Dolores się nimi zajmowała, a nie Sombra. On nie miał czasu na takie zabawy.