Skocz do zawartości

Advilion

Brony
  • Zawartość

    500
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Wszystko napisane przez Advilion

  1. Specjalna grafika dla osoby, która ma posadę pomocnika w połowie działów na forum: Gratuluję zdobycia kolejnej posady!
  2. Zaczynam na poważnie myśleć nad założeniem tematu na propozycje... Tak, Arceus, pomysł z założenia jest dobry, ale gorzej jest z tym, co niektórzy będą tam pisać (aktualnie nie mam nikogo konkretnego na myśli, ale spora część osób z tego forum ma dość... specyficzne zachowanie).
  3. Bo niby co mogę mieć na pulpicie. A nazwy folderów bo brat.
  4. N: Gdybym pamiętał gdzie jest Aman. Ale z tego co pamiętam, to w Śródziemiu. A: Les elfes de cadeaus. Jakieś podejrzanie pucułowate. S: Jedna z moich ulubionych. Lepsza niż film, który zapowiada. U: Widziałem, uczestniczę nawet w jej sesji. Próbuje zarazić Derpy swą miłością do elfów. Ogólnie wydaje się być porządną osobą.
  5. Jak zwykle obudził się za późno. Szybko spojrzał na zegarek. Za pięć minut wyjeżdża jego autobus. Ubrał zwyczajną brązową kurtkę i dżinsy, po czym zbiegł do kuchni, zgarnął leżące na stole kanapki i pobiegł na przystanek. Rodzice już najpewniej byli w pracy. Szlag, nie zamknął drzwi. Szybko wrócił, przekręcił klucz w zamku i z powrotem ruszył do autobusu. Całe szczęście, że kierowca go kojarzył, bo tak to już by nie pojechał. Z rana w autobusie były pustki więc swobodnie usadowił się na jednym z siedzeń. Przynajmniej teraz miał chwilę przerwy.
  6. Advilion

    [Zabawa]Pomóż pogodzić kucyki

    Uszatka podeszła do sprawy bardziej racjonalnie. Lubię takie podejście, ale to MaciejKamil pokazał nam w jaki sposób powinien swoje winy naprawić Soarin, więc punkcik leci na jego konto. Swoją drogą, przepraszam, że nie odpowiadałem w tej zabawie przez tyle czasu, byłem jakiś wyprany z pomysłów. A teraz sytuacja związana ze zbliżającymi się świętami: Rarity wraz ze Sweetie Belle pojechała do Manehattanu na zakupy świąteczne. Jak to zwykle bywa, wraz z klaczką chciały zabrać się jej najlepsze przyjaciółki. Rarity zgodziła się pod warunkiem, że CMC będą grzeczne. Cała czwórka poszła do największego sklepu w Manehattanie. Szczególną cechą jego było to, że na samym środku sali stała olbrzymia choinka, jeszcze nieprzystrojona. Gdy klaczki chciały zdobyć znaczki wieszania gwiazdki na choince, spadły z drzewka, przy okazji tłucząc bombki i łamiąc gałęzie. Co powinny zrobić, by przeprosić Rarity?
  7. Poprzednia wersja zabawy miała pewne… nieścisłości w regulaminie, dlatego stworzyłem drugą, już bardziej rygorystyczną pod względem zasad. Jeśli ktoś nie wie, o co chodzi w tej zabawie, to już tłumaczę. Musimy znaleźć dla kucyka partnera z którym mógłby spędzić resztę swoich dni. Brzmi prosto, prawda? I tak właśnie jest. Ale nawet tutaj muszą istnieć ograniczenia, a to są one: 1. Jedna klacz może być sparowana tylko z jednym ogierem. Na odwrót oczywiście też tak to działa. 2. Staramy się parować kucyki różnych płci, dwie klacze będą dozwolone tylko wtedy, gdy już naprawdę zabraknie ogierów. 3. Każdy kucyk, jaki pojawił się w serialu może zostać partnerem innego, zaś OC są zupełnie zabronione. 4. Tylko kucyki, bez żadnych węży morskich czy innych smoków. Na pierwszy ogień idzie Bon Bon. Jaki ogier byłby dla niej idealny? Lista kucyków, które są już w parach.
  8. Dopisany. A co mi tam, siebie też dopiszę. Ten kolor czcionki wypala oczy.
  9. - Ja mieszkam w Oxfordzie, a tutaj przyjeżdżam autobusem, chociaż zastanawiam się, czy nie zamieszkać w tym mieście. Może dogadam się z rodzicami albo po prostu też zamieszkam w szkole - odpowiedział Harold.
  10. - Cześć - Harold uścisnął dłoń Johnowi - Nazywam się Harold, a to jest Bric. Też jesteśmy w A. Idziemy do kawiarni, zabierzesz się z nami?
  11. - Raczej do kawiarni, aż tyle czasu by iść do parku wodnego nie mam. Zaprowadziłbyś mnie? Nie znam miasta - wytłumaczył szybko.
  12. - To fajnie, bo wyglądasz na całkiem miłego gościa - Harold także się uśmiechnął - Znasz może jakieś ciekawe miejsce w okolicy? Szybko dzisiaj minął ten apel, a ja nie mam co robić.
  13. - Pierwsza A, a ty w której jesteś? - odpowiedział Harold, uściskując dłoń Brica.
  14. Harold spacerował powoli po parku. Nie spieszyło mu się nigdzie, a do domu też za bardzo nie miał po co wracać. Zauważył chłopaka, czytającego książkę pod jednym z drzew. Chyba widział go już na sali. Postanowił do niego zagadać. - Hej, jestem Harold. Co tam ciekawego czytasz? - zapytał się. [Raczej wiadomo, że chodzi o postać Elfki, ale zawsze lepiej jest się upewnić.]
  15. Harold spisał plan na następny dzień, na przepisanie kolejnych znajdzie czas później. Skierował się do wyjścia, przy okazji rozpinając guziki koszuli. Nie lubił gdy cokolwiek go krępowało, nawet w tak małej skali. Spojrzał na zegarek na swoim nadgarstku. Miał dużo czasu, na tyle by przejść się do parku.
  16. Harold wszedł do sali. Nie lubił wprawdzie chodzić w białych koszulach i tym podobnych oficjalnych strojach, ale cóż, wyboru nie miał. Od razu skierował się do pierwszego rzędu, zawsze lubił być blisko tego, co się dzieje.
  17. Imię: Harold Nazwisko: Stevenson Wiek: 16 lat Płeć: mężczyzna Umiejętność: władza nad wiatrem Charakter: otwarty, rozgadany, dla każdego chce pomóc, niekiedy na siłę. Łatwo go obrazić, jednak tak samo łatwo przeprosić. Poza sytuacjami, które tego wymagają, jest dziecinny. Spojrzenie na świat: optymista Stopień rozwinięcia umiejętności: 1/10 Wyjaśnienie:
  18. A ja bym ją dał dla Tarretha (czy jak on się tam teraz zwie).
  19. Tyle nieścisłości w regulaminie... Nie, kucyki nie muszą „wylewać się z każdej linijki", przynajmniej w wierszach, jednak w przypadku prozy i rysunków prosiłbym o trzymanie się, przynajmniej luźne, uniwersum kucykowego.
  20. To było szybkie, za szybkie. Nim się spostrzegł, został otoczony przez przeraźliwy jazgot. Trochę niezgodny z treścią zaklęcia, bo wyraźnie wysoki, nie basowy, ale wciąż potężny na tyle, by go ogłuszyć. Na nieszczęście dla oponenta, wciąż za słaby, aby zaszkodzić coś więcej. Cisza, taka piękna. Ale do kata, ból uszu też był. Być może pękły mu bębenki, to nawet dosyć prawdopodobne. Wprawdzie nie ma niczego, czego magia by nie wyleczyła, lecz i tak będzie potrzebował czasu, aby to zrobić. Teraz musiał po prostu zignorować ból. I wszystko co mówił oponent. Dla równowagi, pomiędzy nadużywanymi przez niego ostatnio zaklęciami ziemi i powietrza, musiał zastosować zaklęcie z pozostałych szkół. Może by tak ogień? Najbardziej agresywny z żywiołów, chociaż swą użytecznością wciąż ustępował ziemi czy powietrzu. - Ściana ognia! Wbrew temu co powiedział, to nie była jedna ściana, lecz dziesiątki wysokich do samego stropu, piekielnie gorących murów. Ale nie były one nieruchome, takie zaklęcie byłoby zbyt łatwe do uniknięcia. Ruszały się niesamowicie żwawo, wciąż polując na Zegarmistrza, zaś swojego twórcę omijając, nawet jeśli tylko o kilka milimetrów. Z takiej odległości już było czuć żar podobny do czystego bólu. Przeciwnik, gdy zostanie z nimi zderzony, nie wyjdzie z tego bez oparzeń trzeciego stopnia. Ku jednak wszelkiemu zabezpieczeniu, elementalista postanowił skorzystać jeszcze raz z magii ziemi. - Korzenie starsze niż pierwszy las, łańcuchy mocniejsze niż czas, zwiążcie swego przeciwnika, niechaj zaklęć mych nie unika! Jak powiedział, tak się stało. Może niedosłownie, bo „korzenie, łańcuchy" były tylko, a może aż kamiennymi więzami, zaczynającymi okręcać się wokół nóg Zegarmistrza, mając uniemożliwić mu jakikolwiek sposób ucieczki z piekła, jakie miało się wokół niego za chwilę rozpętać.
  21. Akcja wywołuje reakcję. Przeciwnik zareagował nie na to, co trzeba. Agresja przytłumiła rozsądek. Czyżby, pomimo większej mocy, stał się on słabszym przeciwnikiem? Bo sztuką nie jest posiadanie siły, lecz umiejętne nad nią panowanie. Zaś Advilion stał spokojnie. Wiedział, że może zginąć, lecz pomimo tego nie miał zamiaru się ruszyć. Jeśli plan by nie zadziałał, nie wyszedłby żywy z areny. Ale zadziałał. Czuł energię, potężną moc promieniejącą od pocisków, zdolnych zakończyć jego żywot. Niewzruszony patrzył na zmierzające ku niemu różnokolorowe kule.Już jedna z nich miała spotkać się z nim, wykonać swoje zadanie. W tym samym czasie obeliski zadziałały. Wszystkie kule zbladły, po czym zniknęły. Nie czuł już ich mocy. Był tylko on i jego oponent. Oboje pozbawieni swej siły, magii, stali niczym zwykli ludzie. Bo tak właśnie działały monolity, oczyszczały teren z siły nienaturalnej, pozostawiając jedynie słabe istoty, zdolne polegać tylko na fizycznej sile. - Nie masz już swoich zabawek, podobnie zresztą jak i ja - powiedział, wyciągając nóż z kieszeni. Pamiątka rodowa, ozdobiony wspaniałymi wzorami. Pozbawiony wszelkiej magii kawałek stali, którego jedyna szczególną cechą był związany z nim sentyment. Twarz Adviliona rozjaśnił drobny uśmiech. Przeciwnik polegał na swojej sile, a tej jest łatwo pozbawić, doprowadzić do stanu idealnej równowagi pomiędzy walczącymi. W końcu to jest podstawa magii żywiołów, równowaga pomiędzy wszystkimi czterema. Ale teraz nie miał co liczyć na nią, obeliski były bezwzględne. Albo oboje, albo żaden. - En garde! - wykrzyknął, zamierzając się na oponenta. Jedno celne cięcie zdolne byłoby zakończyć walkę. - Co mi teraz zaprezentujesz? - zapytał się jeszcze, wyprowadzając atak. W końcu uczył się nie tylko czarowania, lecz także szermierki, która była czymś, co miał we krwi. Nawet jeśli jego jedyną bronią podczas tej walki był ten krótki kawałek stali.
  22. No to muszę poczekać, aż Cava mi je wyśle. Nikt mnie nie kocha .
  23. Na całe szczęście zaklęcie przyspieszające wciąż działało i gdyby nie one, Advilion mógłby już się pożegnać z życiem. Bo nie tylko przyspieszało ono ruchy, lecz i skracało czas reakcji, niczym potężna dawka adrenaliny. Tej zresztą też mu nie brakowało, przecież dopiero co dowiedział się, że jego przeciwnik pokazał mu tylko drobny odłamek swojej potęgi. Ale nie czas, by myśleć, czas, by działać. - Mocy cyklopów, w podziemiach z ogniem walczących, daj mi odporność przeciw ogniom niszczącym. Jak powiedział, tak się stało i ogień nie podpalił nawet skrawka jego ubrania. Wszystko było tak, jak powinno. A tlenem nawet się nie martwił, podstawą treningu każdego elementalisty jest w końcu magiczne zabezpieczenie tego gazu, aby uniknąć nieprzyjemnych konsekwencji w przypadku nieudanych eksperymentów, służących odkryciu nowych, potężniejszych zaklęć. Miał teraz chwilę, by spojrzeć na oponenta, widocznie ucieszonego swoim jakże udanym planem. - Sprytnie, naprawdę sprytnie - stwierdził z uznaniem. - Nigdy bym na to nie wpadł. Co chcesz mi zaprezentować? Jakie potężne zaklęcie? Bo to, co przed chwilą pokazałeś, znają wszyscy studenci pierwszego roku w mojej akademii. Chyba, że twoja „uwolniona moc" jest równa ich - wiedział, że to na pewno nie jest szczyt możliwości przeciwnika, ale wiedział też o tym, że pogarda wywołuje agresję, a ta osłabia koncentrację, kluczową wartość przy sztuce magicznej. W międzyczasie obmyślał plan kontrataku. Nie chciał zaczynać potężnym zaklęciem, gdy przeciwnik był pełny sił. Lepszym planem zdawały się ataki o średniej mocy, ale nieubłagane i, co ważniejsze, skuteczne. - Shidiae! Adrtritio! Zaklęcie było jednym z najprostszych jakie znał. Odrywało po prostu wszystko, co pochodziło z ziemi, także kryształy, i kierowało to w stronę przeciwnika. Deszcz kryształów i kamieni zdecydowanie nie był czymś łatwym do uniknięcia, ale też jego skontrowanie było łatwe. Lecz nie chodziło o to, by zniszczyć przeciwnika tym atakiem, ważniejszy był czas, potrzebny do wysunięcia się obelisków z ziemi. Stworzone z tej samej czarnej stali, co rodzi golemy, były odporne na magię. I miały pewną właściwość, naprawdę przydatną w tej walce. Gdy zakończą swe zadanie, walka będzie równa, sprawiedliwsza niż kiedykolwiek do tej pory.
  24. W regulaminie nie zostało to zaznaczone, więc praca wciąż pozostaje w konkursie.
  25. Wprawdzie Cava się na ten temat nie wypowiadała, ale jedyna praca jaką do tej pory dostaliśmy, nie była w ogóle otagowana, więc raczej nie ma żadnych przeciwwskazań co do użycia tagów autorskich. Oceniamy w końcu treść, nie zdolności do oznaczania prac.
×
×
  • Utwórz nowe...