To coś ode mnie, może:
- "Polska" Adama Zamoyskiego, należę do ludzi, którzy uważają, że historię chociaż własnego kraju powinno się znać. A ktoś mądry powiedział, że uczymy się na błędach, od siebie dodam, że niekoniecznie swoich. Ale swoich przodków- czemu nie. No, a żeby tych błędów nie powielać, to trzeba te błędy znać. Więc czemu tę książkę, a nie inną historyczną? Bo ta jest napisana, naprawdę przystępnym językiem, jest tam wiele ciekawostek, a i szczegóły nie są drążone, tam gdzie nie ma takiej potrzeby. No i nie ma morza dat, nazwisk dowódców, nazw jednostek i innych takich rzeczy, które zazwyczaj kojarzone są z książkami historycznymi.
- "Rok 1984"- to już w pierwszym poście zostało wymienione, więc podpisuje się pod nim.
- "451 stopni Fahrenheita", książka napisana pół wieku temu, a my powoli zmierzamy do tego co w tej książce zostało opisane. A więc mamy świat, gdzie posiadanie książek jest zakazane, grozi to spaleniem na "stosie" wraz z książkami (seriously) lub więzieniem. Mamy do czynienia z ogłupiałym społeczeństwem, gdzie wszystko dzieje się szybko, w wolnych chwilach ogląda się telewizje lub oddaje podobnym rozrywką, tak, że na myślenie nie ma czasu. Polecam bardzo mocno.
Lektur szkolnych nie będę wymieniać (a parę godnych uwagi tytułów się tam znajduję), gdyż teoretycznie każdy powinien je przeczytać.