- Właśnie za 2 dni będą dowozili kilka egzoszkieletów dla swoich. Obrobimy troszeczkę konwój powinności i zabierzemy co nasze. Tylko trzeba będzie przemalować.
- Niepotrzebne - Są w skrzyni którą zauważyłem.- Jest tam. A ty tylko o 1. Masz tu bandaż. W bazie napijesz się.
Podchodząc do skrzyni otworzyłem ją. Było
1 Kompas
3 Meduzy
2 Skerętaki
1 Korale Mamy
4 Gwiazdy Poranne
- Panowie mamy szczęście, dzisiaj zajaramy trochę towaru. Mam trochę w schowku.
Kontroler osunął się pod ciężarem naszych ciosów.
- Twu - Splunąłem soczyście - Nie te lata co kiedyś. Cyklop zabity. Chodźcie.
Prowadząc grupę wgłąb jaskini wyjaśnił cel podróży. Znalazłem PDA na którym było zapisane że tu jest dość dużo artefaktów.
Stanąłem i wróciłem się. Wymierzyłem Chaserem prosto w tyłek kontrolera i strzeliłem. Odwrócił się i uderzył mnie pięścią.
- Oż ty - Sapnąłem. Złapałem go za ramiona i pociągnąłem z główki.
Wbiegłem i zobaczyłem cel naszej eskapady, ale nie teraz. Teraz trzeba zabić trzyokiego cyklopa. Wyszedł nagle za ściany. Poczułem coś dziwnego. Strzeliłem w niego i zacząłem uciekać.
- Wystawiam go wam - Uważajcie.
- Witaj stalkerze - Powiedziałem do przybysza - Chcesz dołączyć. Proszę tu jest twój kombinezon "Powiew Wolności". Na razie taki dostaniesz bo nie mamy czasu. Przygotujcie się, nadchodzą.
- Dobra.
Wyszliśmy z obozu. Przed bazą rozciągała się duża polana a jeszcze dalej las. Szliśmy żartując i opowiadając historie o kontrolerach. Wchodząc do lasu poczuliśmy lekkie promieniowanie. Na szczęście każdy z nas miał artefakt zwany jako Meduza więc byliśmy bezpieczni.
Doszliśmy do jaskini.
- To tutaj dziad się zagnieździł. Trzeba go zabić.
- Hahahah, nie martw się Pesus. Po wódce się lepiej walczy. Uwierz mi. Jak już wspomniałem o snorku. Spotkałem takiego jednego śmieszny był i w ogóle. Fafik go nawałem, lubił za mną biegać ale w końcu ktoś go zabił.