Może opowiem jak to wygląda z mojego punktu widzenia. Jestem w fandomie od 2011, w tym czasie zdążyłem skończyć gimnazjum, liceum a obecnie jestem na pierwszym roku studiów. Ostatnio zacząłem rozumieć argumenty ludzi, że "to już nie to samo", "kiedyś fandom był inny/lepszy/ciekawszy" a także takie rzeczy jak znudzenie czy przewartościowanie priorytetów w życiu.
Jeśli chodzi o kontent to wg mnie, kiedyś było go o wiele więcej w jakiejś jednostce czasu i był ciekawszy. Dotyczy to wielu dziedzin, wszystkich fandomowych rzeczy, ale jeśli chodzi o muzykę to było jej zwyczajnie więcej, była lepszej jakości, patenty i pomysły były bardziej wyszukane a i sama społeczność muzyków była interesująca sama w sobie dzięki licznym kolaboracjom i nawiązaniom do twórczości innych osób, czy takie perełki jak remix remixu własnego utworu, bo ktoś uznał, że remix jego piosenki nie może być lepszy od oryginału, więc zremixował ją >.> Obecnie tego nie ma, ba nawet niektóre gatunki, które były kiedyś mocne w tej społeczności są obecnie wymarłe (patrz fandomowy rap). Z animacjami rzecz ma się podobnie. Oczywiście nie znaczy to, że dziś już nie ma fajnych rzeczy. Nadal są, ale żeby znaleźć perełkę trzeba naprawdę się naszukać i naczekać. Nawet taka częstotliwość wychodzenia nowych rzeczy nie jest problemem. Kłopotliwe wg mnie jest to, że z miarę upływu czasu ilość starej twórczości fandomowej znika bezpowrotnie. Stawia to ludzi jak ja w nieciekawym położeniu, bo to co było kilka lat temu i było dobre to zniknęło, a z nowych rzeczy nic nie jest w stanie przykuć mojej uwagi w takim samym stopniu, co rzuca mnie w objęcia obozu spod znaku "kiedyś było lepiej".
Fandom to przede wszystkim tworzący go ludzie, jak ci ludzie się zmienią, co już się wydarzyło to cała społeczność ulegnie zmianie, to jest proste. I tutaj przechodzimy do tego, czemu ludzie migrują z fandomu. Sam ostatnio zainteresowałem się innymi rzeczami bardziej niż fandomem MLP. Swoje już w nim przeżyłem, jestem troszkę znudzony brakiem świeżego powietrza i moja uwaga skierowała się na inne rzeczy. Różnica między mną a innymi ludźmi polega na tym, że jestem silnie przywiązany do fandomu i to, że coś kręci mnie bardziej w danym momencie nie oznacza, że mogę się już spakować i nigdy tu nie wracać, choć znam ludzi, którzy mają inne podejście dla takich społeczności i bez sentymentów odeszli do innych fandomów, lub co ważniejsze zajęli się własnym życiem. Kiedy zacząłem się udzielać w fandomie w 2015 roku rozpocząłem naukę w liceum. Będąc nowym członkiem redakcji FGE nie rozumiałem do końca jak osoby dużo starsze ode mnie mogą nie mieć tyle czasu na fandom. "PRZECIEŻ FANDOM JEST NAJWAŻNIEJSZY" tak trochę wtedy myślałem, ale w miarę upływu lat sam przekonałem się jak to jest mieć więcej obowiązków w życiu i aktualnie dojrzałem na tyle by uznać naukę na sesję za rzecz ważniejszą od pisania na blogu o kucykach. Z czasem jeżdżąc na wszystkie możliwe meety poznawałem coraz więcej ludzi, wśród nich i takich, którzy są dorośli, czasem nawet mają pozakładane własne rodziny i oni na meeta przychodzą raz lub dwa razy do roku, a ilu jest takich, którzy w ogóle już nie pojawiają i są kompletnie zapomniani przez społeczność a ich jedyny kontakt z fandomem to czasem znajomości, które przetrwały próbę czasu.
Myślę, że prędzej czy później to czeka każdego z nas. Uświadomiłem sobie, że fandom nie istnieje dzięki "nam" rozumianym jako każdy z nas z osobna. On nie zniknie wraz z odejściem jakiejś postaci, nieważne jak wielka i legendarna by była. On istnieje dzięki zbiorowości ludzi, a zbiorowość ma to do siebie, że z czasem jej skład się zmienia i w gruncie rzeczy poszczególne jednostki nadają jej kolorytu, ale to grupa jednostek stanowi organizm fandomu. Przykład: ponad rok temu z FGE odszedł Mere Jump, założyciel i główny administrator przez lata. Nie powiem, że nie miało to wpływu na bloga, bo miało, zniknęły prowadzone przez niego serie czy żarty o butach, ale jako, że strona miała ludzi chcących nadal pisać i ludzi chcących nadal czytać publikowane przez nas treści działalność się nie zatrzymała a jedynie zmieniła nieco oblicze za sprawą zmodyfikowanego składu osobowego. I tak jest ze wszystkim w tym fandomie, meety są inne bo robią je inni ludzie i inni ludzie na nie chodzą, ale są. Mógłbym mnożyć przykłady, ale chyba łapiecie o co chodzi? Więc w tym sensie fandom nie umiera. Umierać jako całość nie umiera, jeszcze, ale jego poszczególne części jak najbardziej obumierają już teraz, a wiele zdechło dawno temu. Najnowszym takim przykładem jest chyba upadek forum biura-adaptacyjne.pl To dość specyficzny przykład, bo cała strona była zbudowana wokół bardzo niszowej i specyficznej dziedziny fandomu. Nie dość, że fanfiki to jeszcze konkretnego gatunku/tagu. Oczywiście były tam też inne fandomowe treści, ale motywem przewodnim były fanfiki o Biurach Adaptacyjnych. Kiedy nie było komu pisać ani dla kogo, to forum zamarło i długi czas jedynie shoutbox był aktywny, bo niedobitki, którzy stali się znajomymi urządzili sobie miejsce rozmów tam. Nie wiem, kiedy dokładnie zniknęło forum, z kilka miesięcy temu to było, ale wiem, że ludzie stamtąd przenieśli się w jakieś prywatne miejsce i nadal utrzymują kontakty. Wydaje mi się, że podobny los czeka inne dziedziny fandomu, aż wkońcu i cały fandom jako pewien rodzaj internetowej struktury społecznej w obecnym kształcie.
W Assassin's Creed (nie pamiętam w której części) padło zdanie, że "potęga nie umiera, tylko jest przekazywana dalej". Ogólnie jak popatrzymy na społeczność fanów kucyków to istnieli oni już kilkanaście lat temu, jednak za fandom uznajemy okres dopiero od G4. W tym czasie społeczność całkowicie odmieniła swoje oblicze, ale nadal kręci się w okół tego samego. Fani poprzednich generacji, któzy nie mieli nawet nazwy, zostali wchłonięci przez fandom G4, to samo wg mnie czeka obecną społeczność Bronies. Jest bardziej niż pewne, że za X lat Bronies jako fani G4 staną się częścią czegoś innego, tak jak było to z fanami poprzednich generacji, którzy wbrew obiegowej opinii mieli coś, co dziś nazwalibyśmy fandomem, jednak wtedy z ówczesnego punktu widzenia to było coś innego. Kiedy pojawi się G5, nadejdą nowi fani, może nie w takiej ilości, może bycie nastoletnim/dorosłym fanem kucyków będzie kultywowane w całkowitej konspiracji w jakichś katakumbach internetu albo z wykorzystaniem obecnych struktur jak FGE, MLPPolska, EQD, Bronies Polska, być może nawet terminy Brony/Pegasis odejdą do lamusa itd., a może nawet fani kucyków zostaną włączeni w struktury Futrzaków i nasz fandom okaże się na tyle słaby, że zwyczajnie koncepcja meeta większego niż spotkanie w KFC czy Maku straci sens i jedyną alternatywą będą sale na konwentach Furry albo imprez pokroju Pyrkon. Co nadejdzie tego nikt nie wie. Na pewno część Broniaczy wejdzie w nowe wcielenie zbiorowości fanów kucyków i będą pomagać budować nowy fandom albo cokolwiek to będzie, ale nawet oni się zestarzeją i będą musieli odejść lub ograniczyć aktywność do absolutnego minimum, ponieważ dorosłość prędzej czy później dopada każdego. Co dalej stanie się z naszą spuścizną i jak zostanie ona wykorzystana przez następne pokolenia fanów, o ile jacyś się pojawią (a jeśli tak, to jacy oni będą) tego nikt nie jest w stanie przewidzieć, ale to już nie będzie przypominało tego, co mamy dzisiaj.