Skocz do zawartości

Komputer

Brony
  • Zawartość

    1576
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Komputer

  1. (Dobra dołącze, co mi tam.) Imię i nazwisko: Obiekt 408 lub 408 (Nazwy dla istoty z plazmy nie wymyśle, pomysłów nie mam.) Płeć: Brak (Od kiedy plazma ma płeć) Rasa: Plazmanie Wiek: 876 lat Pochodzenie: Uniwersum B4-1 g-32 Streszczona historia: Obiekt 408 został stworzony przez naukowców z myślą o długowiecznym ochroniarzu i świetnym obiektem badawczym dla broni, z założenia miał być posłuszny i bezmyślny. Jednak nie wiedzieli tego, że ta żywa plazma sama stanie się inteligenta. Po stu latach bycia "niewolnikiem" 408 zdobył pierwsze fragi na koncie, a konkretniej z zaskoczenia zabijając naukowców. Dzięki jego elastyczności i szybkości zabił wielu ludzi po drodze i się wydostał, był przez kilkadziesiąt lat poszukiwany. Ale po 400 latach zapomniano o nim, i dobrze. Przez 200 lat zabijał szybko nieostrożne ofiary, bo to jego krok ku "niezależności". Potem po kilku latach spotkał wielu przedstawicieli swego gatunku, zaznajomił się z nimi. Były to ulepszone wersje, jednak one miały uczucia a on nie. Był jednak stworzony do ochrony, przez co ma więcej zdolności ataku. Rok później znalazł swego pupila, został nim mały, okrągły glut z trzema granatowymi "ślepiami". Nazwał go 48b, od tak bez powodu. Jego pupilek jest dla niego dość przydatny z powodu swej szybkości i czegoś na kształt lewitacji nad ziemią. Charakter: Chłodny w stosunku do wszystkiego, brak uczuć. Poza tym jest cichy. Wygląd: Ekwipunek: Ciało, może wystrzeliwywać z siebie pociski plazmowe. Zwierzę: Okrągły, lewitujący glut o nazwie 48b Talent specjalny: Elastyczność i szybkość.
  2. Ludzie chodzili po wodę hurtowo, jeszczy chyba jej zabraknie. Cud, że Zakon ma dostęp do bałtyku. Odsolić wodę i da się pić, przynajmniej nikt nie narzekał. Nowo przybyłe oddziały do Gdyni również wzięły się pomoc poszkodowanym, w Polsce była akcja by pomóc tym ludziom. Wystarczyło przekazać 1% podatku, czekano na efekty.
  3. Żołnierze Zakonu rozdawali wodę mieszkańcom najbardziej pozbawionych wody miast, to jedyny sposób by odzyskać szacunek. - Rozdajemy wodę! Chętni niech podejdą do ciężarówek na drogach aby otrzymać dwadzieścia litrów wody! - Krzyczał jeden z żołnierzy przez mikrofon. Zadziałało ludzie masowo zgłaszali się po wodę, najwyraźniej będzie ciekawie. Jeśli im się uda ta akcja to będzie dobrze.
  4. - Dziękuje ci, od teraz jesteś również przyjacielem Zakonu. Co więcej Wielki Mistrz przysyła podarunek. - W tym momencie ochroniarze postawili przed POZowcem pozłacany dzban. - Ten dzban pochodzi z rzadkiej kolekcji, wybacz mi ale muszę wracać do Elbląga. Trzeba utworzyć kucze korpusy, ostatnio kilkanaście kucyków się do nas zgłasza. - Odparł i skierował się do wyjścia. Kristian nic nie znalazł ciekawego w rafinerii, ale znaleziono ciekawą rzecz. A konkretniej uciekającą ciężarówkę, szybko stworzono barykadę i otoczono terrorystów. Tarcze powstrzymay kule a żołnierze ZLW ostrzelali ich pociskami paraliżującymi. Poskutkowało, teraz wzięto się za ich pojmanie.
  5. Poseł uścisnął ręke, ciekawe co się teraz stanie. Straż była gotowa, ale wątpili aby zaatakowali posła Zakonu. Konwój dotarł na granicę, Kristian wysiadł razem ze strażą. Obok znajdowała się spora rafineria, postanowiono ją zbadać. Żołnierze ZLW ostrożnie wchodzili do budynku celując w każdą stronę, zamierzano znaleść wskazówki gdzie oni teraz są.
  6. - Do niczego nie dojdzie, na słowo Boże obiecuję. - Odparł poseł. - Mam rozumieć że Gdynia jest przekazania Zakonowi czy jeszcze jakieś pytania są? Mały konwój Zakonu jechał ku granicy z Rzeszą, tam ostatni raz widziano terrorystów.
  7. - Wszystko będzie jak dawniej, jedyna zmiana to taka że będzie miasto pod naszą kontrolą. Po nie udanym poszukiwaniu terrorystów, Niemcy dali meldunek że zauważyli uciekające pojazdy. Czym prędzej udano się na granicę z Rzeszą, a specjalne oddziały oczyszczały rury z tego eliksirowego paskudztwa.
  8. Poseł przemówił. - Nikt panu nie każe zmuszać mieszkańców do opuszczenia miasta, tylko wtedy gdyby możliwa była walka o tamte miasto. A tak mogą sobie żyć jak wcześniej, poza tym miasto będzie pod naszą kontrolą. Burmistrz zostanie, nieważne czy to człowiek czy kuc. Nic więcej nie żądam. Kristian dojechał do najbardziej pokrzywdzonego miasta obok Warszawy, tu ludzie nie mieli wody. Jego żołnierzy szybko rozstawili cysterny i zaczęli wydawać wodę źródlaną, a reszta z nim na czele zaczęli przeszukiwać kanały.
  9. Kristian usłyszał o tajemniczym ataku terrorystycznym, wątpił aby to było POZ. To by było głupie podczas rozmów dyplomatycznych, udał się z kilkoma żołnierzami do ciężarówek i pojechał. Najpierw pomoc cywilom potem szukanie terrorystów, jednak przez to dziwny eliksir z kranów mają w szeregach trochę kucy. Cud że nie odeszły.
  10. - Skąd mam wiedzieć? Nigdy tu nie byłem... ma ktoś pojęcie gdzie iść? - Odparł sięgając po swą broń, jego oczy były przyzwyczajone już do większych mroków, przez większość życia mieszkał podziemią.
  11. - Oczywiście! Wielki Mistrz Zakonu oraz większość braci chciało by mieć dostęp do Gdynii, skoro i tak nic się tam ciekawego nie dzieje, oraz prosiłbym o powody odmowy w liście jeśli można. Według wielu te miasto jest pod waszą kontrolą ale nie znam szczegołów. - Zaczął spokojnie jakby miał już w tym doświadczenie.
  12. W zamku ZLW trwała msza by znowu zwiększyć wartość bojową żołnierzy, lepsi fanatycy niż pseudo najemnicy. Potem jest przeszkalania żołnierzy do obsługi pojazdów, oraz zdobycia dział artyleryjskich. Czekano na wyniki negocjacji na temat Gdynii.
  13. Helikopter wylądował już w Szczecinie, wyszli z niego poseł i dwóch ochroniarzy w zbrojach. Ale nie zwyczajnych ale nowoczesnych z kilkoma wspomagaczami, ale mniejsza z tym. Przedstawiciel ze strażą wszedł do domu kultury i skierował się do miejsca spotkania, po dotarciu na miejsce zauważono czekającego na nich człowieka i dwóch kuców. Pierwszy przemówił poseł. - Witam cię przedstawicielu POZ! Jestem Hartwig von Sichartshofen i jestem posłem Zakonu, mam nadzieję że dojdziemy do pokojowego rozwiązania. - Powiedział kłaniając się na znak szacunku.
  14. Helikopter Zakonu zbliżał się do Szczecina, jeszcze kilka minut. Kristian siedział i przeglądał raporty, wynika z nich że flota zatrzymała się z jego rozkazu do zakończenia negocjacji. To dobrze, bardzo dobrze.
  15. Poseł wyruszył z dwu osobową strażą helikopterem na spotkanie, niedługo będą. No chyba że ich nic nie opóźni.
  16. (Zapraszam do Elbląga! Zostaniecie przywitani przez żołnierzy Zakonu, spodoba wam się!) Kristian chodził sobie po ogradach przed zamkiem, nowe zbroje okazały się sukcesem. Są odporne na pociski z karabinów, trochę strzałów wytrzymają ale więcej niż specjalne kamizelki i do tego są lekkie. Poseł niedługo ma wyruszyć, jeszcze kilkadziesiąt minut aby podyskutować o Gdynii.
  17. Kristian napisał ostatni list. Drodzy POZ. Termin nam odpowiada, posła wyślemy niedługo. Mam nadzieję że to będzie spokojna rozmowa a nie wymiana gróźb, więc żegnam. Wielki Mistrz Zakonu - Wyślij list! I przygotujcie posła do drogi! - Polecił swoim podwładnym którzy wzięli się za wykonywanie roboty.
  18. Kristian dostał kolejny list, nie zadawalający. Drogi POZ! Odpowiedź nie jest zadawalająca, jednak może wyślę posła aby w moim imieniu porozmawiał o tym. Napewno dojdziemy do jakiegoś kompromisu, jak się zgodzisz to podaj do jakiego miasta ma się udać. Wielki Mistrz Zakonu. A poza tym statki desantowe odpływały.
  19. (Skoro wyleciałeś na chwilę to kto kierował ciężarówką O_o? Bo profesor tak szybko nie przejmie kierownicy, a poza tym nie dam ci tak łatwo uciec.) Na ciężarówką przeleciał Mig-21 który nadawał się do tylko takich operacji jak teraz, wystrzelił pocisk rakietowy przed ciężarówką. Rakieta zrobiła dziurę na drodzę w którą wpadła ciężarówka co uniemożliwiło dalszą drogę. A co gorsze od przodu jechały dwie ciężarówki Zakonu, żołnierze wyszli. Pierwsze szeregi skryły się za tarczami, a drugie zza nich strzelały. A poza tym ciężarówka jest otoczona, i tak nie wyjedzie bo koło wpadło w dziurę.
  20. (Czy ja naprawdę muszę robić kolejny raz robić pacyfikację?) Jeden z samochodów miał zamontowaną antenę na dachu, dość dużą. A w jego środku. - Bracie Kondrad von Zuppienchtain! Musimy złapać tego heretyka! Poproś o posiłki! - Drugi posłusznie wziął telefon i coś rozmawiał po czym odłożył słuchawkę. - Zaraz będzie, obok jest niedaleko nasz śmigowiec będzie za kilka sekund! - O wilku mowa, nad uciekinierem zaczął latać śmigłowiec Eurocopter Tiger, który zrzucił okrągłą bombę która wybuchła przed ciężarówką. Jednak to nie była zwykła bomba, tylko EMP. Zatrzymała pracę silnika przez ciężarówka stała ma już zablokowaną drogę ucieczki przez samochody.
  21. (Niezły obrazek Elizka, tylko trochę dziwna czcionka) Do sali tronowej wszedł posłaniec z listem w rękach. - Wielki Mistrzu! Przyszła odpowiedź od POZ! - Powiedział klękając przed nim i wręczając list, Kristian przeczytał go i zaczął coś pisać. Drogie POZ Dziękujemy za odpowiedź, jednak proponujemy ewakuować waszych z biur. Na wszelki wypadek, wiadomo co tam się może stać. Jako iż nasz Zakon nie ma na celu zabijania kucy i ludzi, nikt nie ucierpi z naszych rąk. Wielki Mistrz Zakonu. - Wyślij to! - Rozkaza posłańcowi który zaniósł list na poczte. Teraz czas zacząć małe działania, przywołał do siebie Czyściciela któy przyszedł dwie minuty później. - Wielki Mistrzu! Wzywałeś mnie? - Oczywiście! Pójdź na czele Legionu Czarnego Krzyża i przejmij kontrolę nad Gdynią! Musimy mieć to miasto! - Czyściciel tylko kiwnął głową i wyszedł, za kilka minut ruszą. Niestety zima opóźniała marsz, więc zastosuje się transportowce morskie. Szybciej będzie.
  22. - Jestem zawsze gotowy, więc mogę wyruszyć tej nocy. - Odparł Yvanir kończąc spożywanie jedzenia nieznanego pochodzenia, teraz spojrzał na resztę swymi purpurowymi oczami. Chciał wyczytać emocje z twarzy innych.
  23. Yvanir słuchał w milczeniu rozmowy kobiety z tym heretykiem, sam był jednym z nich ale się tym nie chwalił. Dalej jednak spożywał jedzenie, nie należało do jege ulubionych ale dyskusja była nie na miejscu. Równie dobrze mogli nic nie dać.
  24. Kristian zauważył swego wchodzącego doradcę, który uklękł przed nim. - Wielki Mistrzu! Nasi żołnierze czekają na twą przemowę! Ostatnie porażki podkopały morale, sądzę że jak do nich przemówisz wróci im wola walki. - Kristian tylko kiwnął głową i skierował się razem z nim na balkon, jego oczom pokazały się czworoboki żołnierzy ZLW z flagami tego Zakonu. Zaczął już przemówienie. - Bracia! Zbyt długo byliśmy ścigani, prześladowani i nie słusznie oskarżani o najcięższe zbrodnie! Dziś pokażemy FOL i POZ naszego ducha walki! Walczą z wiernymi sługami Boga, a z nami się nie da wygrać! Przymusowa ponyfikacja to jest zbrodnia przeciwko Panu! Musimy powstrzymać to! Dziś razem powstaniemy! Nasza wiara nas łączy, a naszych wrogów nie! Dlatego my mamy przewagę! Niedługo rozpoczniemy pierwsze działania! Najpierw pokojowe a potem siłowe! - Krzyknął kończąc przemówienie, każdy żołnierz zaczął wiwatować. Teraz doradca przemówił. - Chwała dla Wielkiego Mistrza Zakonu! Prawego sługę Boga! - Chwała dla Wielkiego Mistrza! - Ryknęli żołnierze, najwidoczniej morale im wróciły. A teraz czas przygotować list do POZ, a konkretniej na temat żądań co do Gdynii Drodzy żołdacy z POZ! Zakon Ludzkiej Wiary, który jest wiernym sługą Boga żąda o przyznanie Gdynii! Dzięki temu można uniknąć niepotrzebnych walk o te miasto, oczekujemy pozytywnej odpowiedzi! W razie pytań prosimy o w Elblągu lub listem. Wielki Mistrz Zakonu.
  25. - Warg powinnien wytropić wilkołaka, nieważne w jakiej jest postaci. Poza tym dzielnica nie ma znaczenia, wytropi się go nieważne gdzie jest. Nie po to tu przybyłem aby się cackać z przerośniętym wilkiem, gorsze rzeczy się spotykało. - Odparł efl w stronę nieznajomego.
×
×
  • Utwórz nowe...