Skocz do zawartości

Komputer

Brony
  • Zawartość

    1576
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Komputer

  1. [Sandy] Po uzupełnieniu zapasów energii odetchnęłam z ulgą, odwróciłam się do mych towarzyszy by zobaczyć, że to samo zrobili. Nie było widać już po nich zmęczenia, więc uśmiechnęłam się lekko chowając swe zapasy w sejfie i go zamykając. Po chwili ruszyłam po wyjściu z piwnicy, Sensetive i Sneaky nie mając lepszego wyboru ruszyli za mną, po tym jak wyszliśmy stamtąd ruszyłam do salonu w międzyczasie zamykając wszystkie rolety, po dojściu do niezbyt dużego salonu siadłam na fotelu, Sneaky i Sensetive usiedli naprzeciwko mnie. - Więc Sandy... - zaczęła Sneaky, była dość niezadowolona z nieinformowania jej o niczym. - O co chodziło tamtym, że nie zasługiwałaś na pomoc? - zapytała podejrzliwie krzyżując kopyta. Ja tylko westchnęłam. - Jakby to powiedzieć... - mruknęłam myśląc nad odpowiedzią. - Przeszkodziłam im w zdobywaniu energii więc zostałam wygnana z Roju. - odpowiedziałam zastanawiając się, czy dobrze odpowiedziałam. - A co ty takiego zrobiłaś, że przeszkodziłaś im w zdobywaniu energii? - teraz Sensetive wypowiedział te słowa, cóż to trudniej będzie im wytłumaczyć. - Pomogłam w zamachu na Cadence. Bynajmniej nie ma na mnie już zarzutów na mnie. - powiedziałam z dumą w głosie, było widać po nich zaskoczenie. - Jednak potem dokończymy tą rozmowę. Zróbcie sobie coś do jedzenia czy picia ja muszę pomyśleć. - dodałam, ci kiwnęli przytakująco i ruszyli do kuchni zostawiając mnie tu. Myślałam jak użyć magii i jednocześnie tak aby nikt tego nie wykrył. Wiem. Przedmioty z warstwą z srebra, jak będę ogarniała w praktyce piąty poziom magii to będzie na tyle wszystko rozproszone, że nic nie wykryją. To jest myśl nawet... [Krym] Kolumny żołnierzy szybko maszerowała w kierunku granicy z Equestrią, tak właściwie niewiele ich już dzieliło. Tylko raptem kilometr, więc żołnierze przyśpieszyli kroku. W sztabie Armii Ochotniczej panowała optymistyczna atmosfera, głównie ze względu na nową amunicję która mogła bez problemu przebić pancerze gwardii. Po kilku minutach już widzieli drugą stronę granicy więc rozproszyły się kolumny by w razie oporu nie mieć ogromnych strat.
  2. Literówki się zdarzają, zaraz poprawię. Miałem po prostu chęć do kolejnego odcinka, choć niestety straciłem dobry humor przez te szajsy Ruskie i Linię Maginota w Alpach. Muszę odetchnąć jakiś dzień o tej gry.
  3. [Sandy] Dotarliśmy do mojego mieszkania, po stanięciu pod drzwami z energii stworzyłam klucz. Doskonale wiedziałam jak wygląda więc z tym nie było problemów, po chwili przekręciłam go zamku i otworzyłam drzwi. Po tym jak weszliśmy przywitał nas zakurzony korytarz, z niego byłam dumna ale nie na to czas. Zamknęłam szybko drzwi za sobą i ruszyłam do w stronę schodów szybko. Sensetive i Sneaky poszli za mną, nieco zdziwieni co chcę zrobić. Dotarłam szybko pod schody i schyliłam się aby otworzyć klapę do piwnicy, do której weszłam. Uraczył mnie idealnie widoczny sejf, do którego podeszłam. - Co to jest Sandy? - zapytała Sneaky zdziwiona. Po otworzeniu sejfu wyjęłam metalową skrzynkę, którą otworzyłam kluczem który był w sejfie, w środku uraczyły nas probówki z lekko przezroczystą, zieloną substancją. - Tu jest nasza energia. - odparłam, patrząc na probówki i biorąc 3, Sensetive i Sneaky też wzieli. Nie sądziłam, że mój zapas emocji które kiedyś zebrałam przydadzą się... Zostało ich jeszcze jakieś 20. Po chwili przechyliłam probówkę aby wydoić zawartość, dobre to nie było ale czułam jak odzyskuje siły. Po nich też to widziałam było dobrze. [Krym] Na Krymie Armia Ochotnicza była gotowa do wymarszu, zorganizowane, dość dobrze wyposażone i dowodzone przez kompetentnych dowódców wyruszyły w stronę granicy z Equestrią by wyzwolić najpierw tereny Ukrainy. Razem z nimi jechały T-34 i Katiusze które były szybkie w budowie, ale tak wielu ich nie było. Choć musiały wystarczyć. [Warszawa] Zmobilizowane rezerwy przemieszczono na linię fortyfikacji i wokół pozycji gdzie była Gwardia w Warszawie, okręty powinny być za chwilę zwodowane bo wspomogło ten proces kilka oddziałów technicznych. Na razie trwa ładowanie bombowców strategicznych bombami z fosforem. Ładowanie oczywiście było potajemnie na lotnisku w kilku hangarach, wystartować ich miało około 14.
  4. Dualistyczna Monarchia w Ogniu - Część Trzecia - Złe Rzeczy się dzieją. A więc już jest 1915, kilka miesięcy wojny a już dużo strat jest. Najbardziej liczące się kraje w wojnie to po stronie Ententy: Republika Francuska, Imperium Rosyjskie i Zjednoczone Królestwo. A po stronie Państw Centralnych: Cesarstwo Niemieckie, Austro-Węgry i Imperium Osmańskie. Bułgaria raczej jest tylko wsparciem przeciwko Serbii. Obecnie jest dziewiąty styczeń i ciekawe jakie teraz wydarzenia będą na froncie. Osiemnastego Stycznia moi konstruktorzy opracowali nowe wyposażenie dla kawalerii Cesarsko-Królewskiej Armii, co więcej Niemcy i Wielka Brytania wzajemnie zrobiły sobie blokadę by się podenerwować. Plus Niemcy na dowódcę sztabu mianowali von Falkenhayna. Dziewiętnastego Lutego skończyła się w końcu budowa nowych dywizji piechoty, jednak nie 12 lecz tylko 5. Głównie ze względu na to, że przemysł uniemożliwił wiele rzeczy. Plus w międzyczasie Rosjanie zajęli Katowice które niedawno zostały odbite i odbyła się bitwa nad Sommą i do Francji przybyły kolejne posiłki Brytyjskie. Plus rozpocząłem modernizację moich sił i ich uzupełnianie stopniowe. Do tego podpisano Traktat Londyński między Włochami a Francją i nową doktrynę opracowałem i od razu biorę się za kolejną. Siódmego Marca Włochy wbiły sztylet w plecy Państwom Centralnym dołączając do Ententy, spowodowało to szybką, kolejną mobilizację C.K Armii co zwiększyło ilość dywizji przy Włoszech do 44 z 20. Co więcej Serbia i Czarnogóra dalej istnieją bo aż desperacko się bronią i odpierają ataki z każdej strony... Dwudziestego drugiego marca rozpocząłem ofensywę w Alpach chcąc wyprzeć Ententę z przygranicznych prowincji, co więcej zaraz rozpocznę ostateczny atak w Serbii i 35 dywizji wyślę do pomocy w Galicji, z powodu, że Rosja przebija się przez Stanisławów i niedługo zagrozi Słowacji. Plus Piętnastego Kwietnia zbadałem nowy typ Drednota i straciłem Lwów a moja ofensywa w Alpach zakończyła się porażką, więc dopiero potem zaatakuje. Co więcej mój kraj już jest zmęczony wojną co spowodowało dodanie mi 3 dissa. Dwudziestego Ósmego Kwietnia, Senussi rozpoczęło swoją kampanią przeciwko Entencie, głównie dlatego, że Imperium Osmańskie ogłosiło Dżihad przeciwko niewiernym. To powinno pozwolić im na podjęcie jakiś akcji na Półwyspie Synaj. Lub przynajmniej osłabienie Egiptu. A ja tracę niestety kolejne ziemie w Galicji. Ósmego Marca w Niemczech była Letnia Mobilizacja by przegonić Rosjan z Polski. Dzięki temu liczba ich dywizji zwiększyła się do 354. To dość dużo, a moja ofensywa w Serbii prawie zakończyła się sukcesem. Dwudziestego Siódmego Czerwca w końcu skapitulowała Serbia i została Czarnogóra, pomogło w tym 22 dywizje Bułgarskie nad którymi przejąłem kontrolę. Po tym zwycięstwie przekażę Czarnogórę i Pristinę Albanii za pośrednią pomoc w wojnie. Po czym wyślę dywizje bułgarskie na front Alpejski by pokonać Włochów. Pierwszego Września skapitulowała Czarnogóra więc od razu wysyłam swe dywizje do Galicji a Bułgarskie na granicę z Włochami by ich zniszczyć szybko. Jednak dobrze, że lepiej późno niż wcale Serbia i Czarnogóra upadły. Piętnastego Listopada udało się moim wojskom zająć Udine po długich walkach z powodu fortyfikacji które tam występowały, teraz trwa reorganizacja wojsk by zająć Belluno i na koniec ruszyć na Wenecję, choć znajdują się tam fortyfikacje 10 poziomu. Co więcej zbadałem nowe wyposażenie piechoty górskiej 1914, nową doktrynę wojskową i unowocześniłem przemysł. Dziesiątego Stycznia stało się coś co spowodowało wypowiedzenie wielu wiązanek w sztabie C. K Armii. Szło od najgorszych z powodu przystąpienia Rumunii do wojny po stronie Ententy, sztab się tego nie spodziewał więc rozpoczęto na szybko przemieszczanie jakiś 30 dywizji lub 40 na front z Rumunią. Co więcej Bułgaria po jakimś czasie skapitulowała co spowodowało kolejne przekleństwa w Sztabie. Sytuacja na Marzec 1916 przedstawia się następująco. Walki pozycyjne w Galicji i w Alpach, ciężkie walki z Rumunią i Rosjanami oraz desant Portugalii w Dubrovniku nie wiadomo skąd. To nie daje optymistycznej wizji końca wojny, jeśli nie będzie jakiegoś cudu porażka będzie dość upokarzająca.
  5. Mam jednak małą nadzieję, że Osmanom uda się coś ugrać na Kaukazie by odciągnąć ze mnie te dziesiątki dywizji. Z Włochami powinno pójść łatwo bo bot często ma 50% dywizji gdzieś w głębi kraju. Kolejną część powinno udać mi się napisać dziś wieczorem, więc obczaję czy nie mam przerąbane mocno.
  6. Włoch się nie boję raczej, boje się Rosji. To bydle ma jakieś 300-400 dywizji, więc do 1917 łatwo nie będzie.
  7. [Sandy] Słuchałam ich z bólem główy który nie był już intensywny i nagły, można było się już przyzwyczaić. Choć po chwili podeszła do mnie jedna z nich, i po chwili przyłożyła mi kopyto do piersi nie dając zareagować. Trochę ciało mnie szczypało podczas tego gdy czułam, że tracę kontrolę nad magią bo zanikała ze mnie. Nie odpowiadałam bo nie chciałam z nimi nawet to robić. Sensetive za to wydawał się zaskoczony tym co widział, takich rzeczy dawno nie widział. Choć wydawał się lekko zirytowany gdy jedna z nich się opierała o niego, ucieszył się gdy sobie poszły. - Changelingi z Canterlotu są dziwne. - stwierdził po chwili, patrząc na mnie. Ból głowy mi już nie dokuczał przez co wstałam i kiwnęłam głową przytakująco prowadząc ich do mojego mieszkania, i wchodząc w tłum kucyków przy okazji aby gwardia mnie nie dorwała jakimś cudem. Po chwili drogi widziałam już swój dom, teraz tylko dojść zanim stracą formę moi towarzysze. Choć niestety w głowie trapiło mnie to ostrzeżenie jednej z nich, niestety rozumiałam je. Opinii to dobrej na pewno nie miałam, czułam się jak najgorszy wróg dla nich. Jednak zignorowałam to na razie, niedługo spróbuje poćwiczyć ten piąty poziom magii przy okazji izolując w jakieś bańce natężenie magii by nie wykryli tego z wiadomo skąd. Westchnęłam przyśpieszając kroku, oni też to zrobili. Ale byli cicho na razie, potem im wytłumaczę ich stosunek do mnie.
  8. Dualistyczna Monarchia w Ogniu! Część Druga - Początek Wojny. Dwudziesty ósmy czerwiec 1914 W Austro-Węgrach a szczególnie w rządzie tego kraju zapanowało oburzenie z powodu zamachu na Arcyksięcia, okazało się, że ruszenie dywizji na granice z Serbią i Rosją było dobrym rozwiązaniem. Bardzo dobrym, co więcej to dało Casus Belli to zniknięcia Serbii z mapy Europy, lub istnienia jako marionetka Kaisera Franciszka Józefa. Dnia trzydziestego czerwca rozpoczęto budowę około 12 dywizji piechoty, aby wzmocnić Cesarsko Królewską Armią, do służby żołnierze będą gotowi 3 kwietnia 1915. Więc trochę to potrwa, ale na razie obecna liczba dywizji powinna zatrzymać każdy cios w Wiedeń. Plus buduje się kilka okrętów których nazwy sztab zapomniał. Dwudziestego ósmego lipca, rząd Austro-Węgier wysłał ultimatum do Serbii, 30 dywizji piechoty były na granicy z Serbią, reszta stacjonowała w Galicji i Lodomerii aby zatrzymać uderzenie Armii Carskiej, która pewnie wspomoże Serbię. Dwudziestego dziewiąta lipca Serbia częściowo zaakceptowała Ultimatum co dla rządu Austro-Węgierskiego, było nie do zaakceptowania. Na podstawie odrzucenia ultimatum wypowiedziano Belgradowi wojnę chcąc wymazać ten kraj z mapy Europy, raz a dobrze. Na reakcje nie było długo czekać, Czarnogóra poparła Belgrad wypowiadając wojnę Austro-Węgrom, te w odpowiedzi ogłosiły generalną mobilizację by szybko zgnieść dwa wrogie państwa a potem zająć się Rosją która wręcz na 99,9% zaatakuje Wiedeń. Szybko rozpoczęto uderzenie na długości całej granicy nie licząc jednego miejsca, 30 dywizji zdaniem generalizacji C. K Armii powinno sobie doskonale poradzić z słabą Armii Serbii i Czarnogóry. Dużo gorzej miały się sprawy na północy gdzie Imperium Rosyjskie wypowiedziało wojnę Austro-Węgrom. Armie na północy dostały bezwzględny nakaz obrony i w razie potrzeby mogą tylko kontratakować. Po czterech godzinach wojny okazało się, że w Galicji panuje względny spokój, a atak na Serbie idzie pomyślnie. Za to Imperium Osmańskie podpisało sojusz obronny z Niemcami. Pierwszego Sierpnia, Niemcy poparły Wiedeń wypowiadając wojnę Rosjanom, ucieszyło to dowództwo C. K armii i rząd całego kraju, ze względu na to, że nie muszą sami walczyć z gigantem. Cesarstwo Niemieckie posiada obecnie 275 dywizji które mogą odmienić losy wojny na wschodzie. Niedługo Imperium Rosyjskie powinno upaść raz na zawsze. Po chwili do wojny dołączyła Francja która rozpoczęła mobilizację, Niemcy wypowiedziały jej i Belgii wojnę rozpoczynając wojnę na zachodzie. Z gorszych wieści jest to, że Rosjanie atakują Tarnapol w sile 48 dywizji co miłe nie jest ani trochęi wkrótce miasto padnie. Nie ma nawet nadziei, że odeprze atak. Po jakimś czasie 5 września, Tarnapol upadł tak samo jak Belgrad i dwie prowincje które były obok, co więcej Wielka Brytania wypowiedziała wojnę Cesarstwu Niemieckiemu co zapoczątkowało największą wojnę od czasów Wojen Napoleońskich na tym kontynencie. Szóstego września rozpoczęta została pierwsza ofensywa Austro-Węgierska w Galicjii na Sosnowiec, według raportów nie było tam wielu dywizji więc powinno się udać, bez większych problemów. Przy okazji SMS Breslau i SMS Goeben uciekły do Imperium Osmańskie gdzie podniosły banderę Osmańską, choć nie oficjalnie się mówi, że dalej tam służyli marynarze Niemieccy. Czternastego września została rozpoczęta kolejna mobilizacja C. K Armii która miała pokazać siłę synów Kaisera i Austrii. Rosja nie mogła przejąć Galicji bo byłby to cios i to poważny. Dwadzieścia z tych dywizji będzie stacjonowało na granicy z Włochami ze względu, że wymigały się z sojuszu obronnego z Austro-Węgrami. Dzięki tej mobilizacji liczebność C. K Armii wzrosła do 138 dywizji. Śmieszne było to, że Serbia chciała uciekać przez Albanię ale ta odmówiła. W nagrodę dostanie Kosowo za odmówienie wrogom Kaisera. Za to jakiś czas później Sosnowiec upadł ale niestety wpadł w granicę Cesarstwa Niemiec, pomimo wiązanek w sztabie postanowiono nic z tym nie robić i rozpoczęto atak na Radom by pokazać Rosjanom kto tu jest lepszy. Do kolejnych wieści należy wypowiedzenie wojny przez Japonię Niemcom za to, że nie oddali jej kolonii na pacyfiku. Trzynastego października za to sztab C. K Armii opracował nowe doktryny czyli dowodzenie przez rozkazy, i już badają kolejne by Armia Austro-Węgier nie dostała batów od Serbii, oraz od Rosji bo została pobita w Sosnowcu. Trzydziestego października opracowano nowy model krążownika liniowego, który pozwoli wygrać tą wojnę o ile zdąży się zbudować jakąkolwiek sztukę. Dziewiątego listopada rozpoczęto kontratak w Tarnopolu przy użyciu 48 dywizji by wywalić Rosjan, z terenów C. K Monarchii raz a dobrze. Za to 15 Listopada, po pewnym incydencie na Morzu Czarnym i wypowiedzeniu przez Rosję wojny Imperium Osmańskiemu. Każda pomoc jest dobra, a szczególnie kraju który ma 105 dywizji. Pozwoli to odciągnąć uwagę Rosjan od Niemiec i Austro-Węgier. Co więcej 19 Listopada do Państw Centralnych dołączyła Bułgaria, która chciała włączyć Macedonię w swe granice. Pomoc armii bułgarskiej będzie nieoceniona ponieważ liczy aż 14 dywizji, a to zawsze coś. Dzień później Imperium Osmańskie przeprowadziło mobilizację, przez co ma już 171 dywizji. Co jest niezłym wynikiem trzeba przyznać. Sytuacja na 1915 przedstawia się następująco, Serbia i Czarnogóra dalej istnieją a Tarnopol został odzyskany. Niemcom jednak nie idzie na zachodzie ze względu na OP fortyfikacje w Belgii. Co więcej w Austro-Węgrach opracowano nowe wyposażenie piechoty na 1914, i wkrótce rozpoczęta zostanie modernizacja.
  9. Dualistyczna Monarchia w Ogniu! Dwudziesty siódmy czerwiec 1914 Piękny rok 1914, w Europie graniczą ze sobą mocarstwa które raczej nie chcą widzieć siebie obok. W Europie zachodniej mamy Cesarstwo Niemieckie i Republikę Francuską, państwa te stosunki mają conajmniej złe choć wiadomo, że to pierwsze państwo wygrało by jeden na jednego. Nie można również zapomnieć o Wielkiej Brytanii która stara się zachować równowagę na kontynencie, ale na razie jej to zbytnio nie wychodzi. W Europie Wschodniej i Środkowej mamy najpiękniejsze, najwspanielsze i najstabilniejsze Cesarstwo Austro-Węgier z Kaiserem Franciszkiem Józefem I na czele, obok mamy Królestwo Włoch z którymi Wiedeń ma podpisany sojusz obronny, jeszcze obok jest Imperium Rosyjskie które jest doskonałym przykładem jak być złym sąsiadem, stosunki między Wiedniem a Piotrogrodem ciekawe nie są, co więcej Rosjanie wspierają Serbów czyli sól w oku Austro-Węgier. Na bliskim wschodzie za to jest przewracające się Imperium Osmańskie które chętnie podbiłaby Wielka Brytania i Imperium Rosyjskie. Innymi słowy, ciekawa sytuacja jest. Rząd składa się z takich osobistości jak Kaiser Franciszek Józef I, Leopold Berchold, Leon Bliński, Karl Heinold von Udynski, Oskar von Hranivolic-Cvetassin, Franc Conrad von Hotzerdorf, Friederich von Osterreich-Teschen, Anton Haus i Milana Emila Uzelaca. Na dobry początek Kaiser postanowił nie zmieniać składu rządu uznając go za wystarczająco komptentny. Cesarsko-Królewska Armia liczyła za to aż 84 dywizje pogrupowanych w 19 Armiach, głównie ulokowanych w centrum kraju i w Galicji-Lodomerii. Z gorszych wiadomości jest to, że niezadowolenia sięga 10% ale na razie uspokojanie ludności jest sprawą drugorzędną, jeśli kraj ma zamiar przetrwać. Pierwszym krokiem jest wysłanie dywizji na granicę z buntowniczą Serbią i wrogo nastawioną Rosją, Włochy według Kaisera nie powinny zdradzić, więc jest zbędne trzymanie tam dywizji. W przypadku agresji sąsiadów C. K Armia powinna sobie szybko poradzić z słabymi armiami archaicznych sąsiadów. (Gdyby sami takiej armii Austro-Węgry nie miały. Ale cii.) Następnie rozpoczęto prace nad nowym wyposażeniem dla sił piechoty, kawalerii, nowy taktykami dla armii lądowej, unowocześnieniem dość przestarzałego przemysłu oraz nowy modelami Krążownika Liniowego i Drednota by można było zdominować wody Morza Śródziemnego. Dwudziestego ósmego Czerwca stała się jednak tragedia dla Imperium Austro-Węgierskiego. W Sarajevie zabity Franciszka Ferdynarda i jego żonę Zofię przez Bośniackiego zamachowca Gavrilo Principa. Było to niedopuszczalne dla ludności więc Kaiser Franciszek Józef uznał swe działania za słuszne, wiedział, że trzeba ukarać buntowniczą Serbię raz na zawsze. Witajcie spowrotem. Tym razem przybywam z otchłani internetów z nowym AARem dziejącym się w modzie Peace Without Victory, jak widać będzie to gra Austro-Węgrami i planuje na pewno, grać do 1945. Zimną wojnę nie wiem czy odegram, jakbym zalegał tydzień z kolejną częścią możecie lać mnie wałkiem po łbie by wybić mi z niego głupotę. Ale to nie powinni się zdarzyć, bo mam chęć gram tym państwem. To tyle. Mam nadzieję, że się spodoba.
  10. [Sandy] Uśmiech pojawił się na moim pyszczku, udało nam się ominąć gwardię bez żadnych walk a co więcej do mojego mieszkania nie było specjalnie daleko więc ruszyliśmy, wykryć nas nie mogli. Nie spotkałam się z tym aby kiedykolwiek gwardii to się udało więc i teraz się im nie uda. Zaśmiałam się cicho, myślałam się, że będzie trudniej. Choć nagle się zatrzymałam się czym zdziwiłam swych towarzyszy. - Coś się stało Sandy? – zapytała Sneaky wyraźnie zaniepokojona, chwilę popatrzyłam głupio w ziemię czując coś czego nie mogłam zdefiniować, pierwszy raz to czułam. Po chwili poczułam ostry ból głowy za którą instynktownie się złapałam jednym kopytem, na chwilę przechylając się w lewo. Sneaky szybko zareagowała łapiąc mnie i patrząc na mnie zmartwiona. - Ssss… - syknęłam z bólu, nie wiem co to było ale dość niespodziewane to jest. Nagły ból, tak źle po teleportacji się nie czułam. – Co… To? – spytałam ich. Może wiedzą. Sensetive nie odpowiedział tylko wyglądał jakby coś wyczuł, spojrzał na nas poważnym wzrokiem. Widać próbował udać jak najbardziej opanowanego. - Inne Changelingi tu idą. – szepnął byśmy tylko my słyszeli. – Lepiej nie uciekajmy. Może nie są tak agresywne jak te z Manehattanu. – dodał, normalnie bym coś mu dopowiedziała ale z powodu bólu głowy nie mogłam tego zrobić więc czekałam aż przejdzie.
  11. [Sandy] Spojrzałam raz na Sneaky a raz na Sensetive, byłam pewna, że ten pomysł jest dość dobry. Powinno nam się udać zmylić gwardię, oboje lepszego pomysłu nie mieliśmy bo wydawały się głupie. Czasami dobrze, że jest nas trójka a nie dwójka. Kiwnęłam tylko głową przytakująco i czekałam na odpowiedź. - Dobrze. To chodź Sandy szybko dam ci trochę mojej energii byś mogła nas przeteleportować. – powiedziała Sneaky wstając na chwilę i znikając za kawałkiem tej góry, ruszyłam za nią. Czekała na mnie, w jej oczach było pewne zdenerwowanie. - Powiedz mi. Czy na pewno dasz sobie radę? Nie chce cię przemęczać. – zaczęła zapeszonym głosem, westchnęłam cicho. - Spokojnie dam radę. Prześlij mi tą energię i zaraz teleportujemy się bo inaczej nie przenikniemy do miasta. – odpowiedziałam, ta tylko kiwnęła głową i podeszła do mnie. Po chwili nasze pyszczki złączyły się, przesyłała mi energię dość wydajnie a przez moje ciało przeszło przyjemne uczucie. Po mniej więcej kilku sekundach odłączyliśmy się od ciebie, a między nami była jeszcze ślina którą wytarłyśmy. Widać było, że czuła się słabiej więc długo czekać nie możemy. Przybrałam szybko formę beżowej klaczy jednorożca z czarną jak smoła grzywą i niebieskimi oczami, CM to była perkusja. Ona za to przybrała też formę jednorożca, była to klacz o kolorze błękitnym z pomarańczową grzywą i żółtymi oczami, cm to był widelec. Wróciliśmy do Sensetive który spojrzał na nas zadowolonym wzrokiem. - Widzę, że już zmieniłyście formy na jednorożce. Skoro wy to i ja też. Ale radziłbym szybko iść tam gdzie musimy abym nie stracił formy. – rzucił widocznie ucieszony i zmienił formę na jednorożca z sierścią w kolorze poziomkowym i z szarą grzywą. – Już. Teleportuj nas Sandy. – dodał. Skinęłam głową i skupiłam się aby wykonać zaklęcie teleportacji, podeszli do mnie i po chwili skupienia i wybraniu miejsca teleportacji zniknęliśmy w błysku. Po chwili pojawiliśmy się w zaułku a słychać było obok, że na ulicy trochę kucy jest i niekoniecznie gwardzistów. Lekko nas zamroczyło ale teraz wystarczało zmienić formy na takie aby nie było, że to my teleportowaliśmy się. Ja zmieniłam formę na pistacjową klacz pegaza z rudą grzywą i oczami tego samego koloru, CM to brązowy plaster. Sneaky zmieniła formę na porcelanową klacz kucoperza z piwną grzywą, oczami purpurowymi i z CM jako chmura burzowa, a Sensetive przybrał formę kuca ziemskiego z pomarańczową sierścią, kakaową grzywą, zielonymi oczami i czekoladą jako CM. Jeśli oskarżą dwa pegazy i kuca ziemskiego za teleportację to pogratuluję inteligencji. Wyszliśmy z zaułka po to aby wejść w tłum i szybko dojść do mojego mieszkania, byłam pewna, że żadnego kuca tu nie było więc nikt nie mógł nas zauważyć. Byłam zadowolona nawet. Teraz tylko nie wpaść w kłopoty i będzie dobrze. Czasu mamy nie dużo, maksymalnie 20 minut na dojście do mojego mieszkania w przeciwnym wypadku będziemy w swych oryginalnych formach na ulicy, a to nie może się dobrze skonczyć.
  12. [Sandy] Sneaky spojrzała na nas i na chwilę wyjrzała za skałę i znowu skierowała na nas swój wzrok. W jej wzroku było widać niepewność, widać ten plan nie wydawał się jej dobry. - Wiecie… Mam inny plan. Moglibyśmy zaczekać z tą akcją jakąś godzinę. Albo po prostu przekażę ci Sandy. – wskazała tu na mnie kopytem. – Większość mojej energii byś miała tyle sił aby nas przeteleportować za mury. Wydaje mi się to najlepsze wyjście, nie dość, że unikniemy konfrontacji to szybko pójdzie. – dodała. – To jak? - Wydaje mi się to dobrym pomysłem. – odparł Sensetive patrząc na mnie. – A ty co o tym sądzisz Sandy? – zapytał. - Też mam wrażenie, że tak będzie tak najlepiej. To się przygotujmy i za chwilę zaczniemy. Jak nie wyjdzie to trudno. – odparłam, jedynie zastanawiające jest jak będzie przekazywała energię, moim zdaniem przez kontakt fizyczny jest najwydajniej ale śmiesznie będzie, jak się okaże, że nie ma różnicy w wydajności jak to się robi. Po tej krótkiej rozmowie schowaliśmy się bardziej za skałami, ja myślałam tylko czy to się dobrze skończy i nie padnę. W praktyce teleportacja na takie odległości nie może być tak zła jak wtedy w Manehattanie, na razie to najlogiczniejsza opcja.
  13. [Sandy] Po dojściu do skrawka góry który był najbliżej muru na pyszczku Sensetive’a pokazało się niezadowolenie z obecnej sytuacji, miał tylko jeden pomysł który był zbyt głupi by się udał. Spojrzał mi w oczy i cofnął mnie i siebie do tyłu za sporą skałę by nas od góry nie zobaczyli. - To co robimy? – zapytałam po dłuższej ciszy, nie odzywał się przez chwilę ale przemógł się. - Proponuje zrobić podkop. Nic lepszego zrobić nie możemy. Próba przebicia siłą to czysta głupota, załatwią nas i tyle z tego będzie. – zdjął sztuczną formę co i ja zrobiłam by oszczędzić energię. – Problem jest w tym, że oboje nie mamy tyle energii by się udało w stu procentach. Masz jakiś po… - jego wywód przerwał cichy jęk. - Ahhhh… Mój kark. – spojrzałam, Sneaky „odżyła”. Trzymała się za kark masując go, piekło ją tam trochę. Czyli mamy pewną szansę przetrwania, i to nie małą nawet. Podeszliśmy do niej przez co ta na nas spojrzała. – Co. Gdzie ja jestem? – zapytała skołowana otoczeniem, oczy jej się dalej przyzwyczajały ale miała tyle powodów już by stwierdzić, że to nie jest Manehattan. - Jesteśmy obok Canterlotu i potrzebujemy twojej pomocy. Ile masz energii? – odparłam od razu zadając najważniejsze pytanie, na pewno miała więcej od nas. Musiało tak być albo nie dostaniemy się do Canterlotu niestety. - Ech… Nawet jej trochę jest. – odparła cicho przywracając ją sobie z przesiąkniętych krwią bandaży, krew zdążyła skrzepnąć więc lać się nie będzie. – A czego potrzebujecie? – zapytała, spojrzała w górę by zauważyć skałę która wyglądała trochę jak dach. Ochraniała od góry i przodu. - Musimy zrobić podkop. Najlepiej wiertło czy coś, może i będą słyszeć ale za szybko nie zareagują jak nie będą wiedzieć w którym miejscu jesteśmy konkretniej. – odpowiedział Sensetive poważnym tonem. - No mogę wam pomóc. Omówcie szczegółowo plan. – po upewnieniu się, że na pewno nas nie usłyszą i nie zobaczą zaczęliśmy przedstawiać jej cały plan a raczej Sensetive to robił.
  14. [Sandy]( - Nieważne… - mruknął zawiedzony Sensetive widząc co się dzieje na niebie i kilka przebiegających patroli. – To jest jakiś nieśmieszny żart. – dodał. Nie trudno było się z nim nie zgodzić. To wyglądało jak jakiś żart którego nie zrozumiałam. - Jakieś pomysły jak uniknąć chodzących puszek? – zapytałam sama nie mając już żadnego pomysłu, to nie wyglądało dobrze i mój optymizm prysł, brutalnie wgnieciony w ziemię rzeczywistości. Spojrzałam nerwowo na Sensetive’a czekając na odpowiedź. Równie dobrze według mnie mogliśmy się poddać. - Może spróbujemy przez wodę? Chyba jakieś strumienie wpływają do miasta a jakbyśmy upodobnili się do koloru wody, ewentualnie ziemi mogło by się udać. Problemem jest to, że po takiej operacji mielibyśmy maksymalnie kilka minut formy i wrócilibyśmy do oryginalnej. Tyle, że jestem pewny na 95%, że żaden strumień lub rzeka nie przepływa przez te miasto. – odpowiedział. – Lub. Pójdziemy do kawałka góry który jest najbliżej muru i tędy spróbujemy się przedostać, ewentualnie sprawdzić ile ich tam jest. To niemożliwe aby mogli obsadzić każdy skrawek muru. – dodał. - Nie mam lepszego pomysłu więc możemy spróbować najpierw opcję numer dwa. – odparłam, po chwili ruszyliśmy kryjąc się za skałami by nas nie zauważono w stronę kawałka góry który był najbliżej muru. - A jak nie wyjdzie improwizujemy. - dodałam.
  15. [Sandy](5 z 5) Zamyśliłam się i to mocno podczas tego lotu, myśląc nad przeszłością i nad tym co może się zdarzyć. Było to dość niepodobne dla mnie bo zwykle interesowałam się tylko teraźniejszością, nie byłam pewna powodzenia tej operacji… Ani trochę. Czułam, że dorwą nas albo gwardziści albo changelingi, wolałabym nie być przez nikogo złapana. Choć to mogą być marzenia ściętej głowy, o ile już nimi nie są. Jestem w końcu prawdopodobnie najbardziej poszukiwaną osobą w państwie, nie zdziwię się jeśli są w każdym ważniejszym mieście listy gończe z moim wizerunkiem. - Sandy. – z zamyślenia wyrwał mnie głos Sensetive’a który patrzył w dół, zrobiłam to samo, pod nami a raczej też przed był Canterlot. O dziwo nie było bariery, co ułatwiało sprawę. – Dotarliśmy. Jakieś pomysły jak się przedostać do wewnątrz miasta? – zapytał, spojrzałam na niego. - Proponowałabym od strony tej góry wlecieć, niska szansa, że nas zauważą bo z daleko mało kto rozróżni kolor skały od koloru naszych pancerzy, w tym wypadku Sneaky. A nami nie musimy się martwić. – odpowiedziałam, kiwnął głową i zaczęliśmy wykonywać plan. Po przeleceniu pewnej odległości w towarzystwie chmur które nie były aż tak wysoko nad ziemią by nas nie zauważyli, dolecieliśmy do góry przy której na chwilę się zatrzymaliśmy. Sensetive wzleciał trochę wyżej by wyjrzeć. Z tego co zauważył, jakby od razu na chama polecieć udałoby się wlecieć do miasta a potem byłoby już z głowy, bo przechodniów mało było albo nie widział ich. - Mamy szansę zaraz wlecieć do miasta. – rzucił w moim kierunku, również wzleciałam nisko by też wyjrzeć i zerknąć. Do mojego mieszkania stąd jest niedaleko na szczęście, bo to nie jest centrum miasta co ułatwia sprawę. Dalsze dzielnice z rzadka były zatłoczone, dlatego tam mieszkałam. Jeśli się nie mylę, większość powinna być w sklepach niedaleko centrum czy gdzieś tam. Odetchnęłam z ulgą, stąd nie powinni nas wypatrzeć przyrządami obserwacyjnymi, od boku w końcu chronił nas spory kamień a od przodu było wątpliwe by się udało. Choć fakt faktem, trudniej tu się ukryć niż w Manehattanie w którym jest kilka razy więcej obywateli.
  16. [Sandy](4 z 5) Już byliśmy blisko, rozpoznawałam ten krajobraz. A niedługo jako iż będziemy na miejscu czas zająć się opracowywaniem planu, trzeba wykombinować co zrobić by nikt nie zauważył Sneaky. Bo nawet jakby była przytomna i mogła zmienić formę to jednak bandaże są przesiąknięte zieloną krwią. To komplikuje sprawę i to mocno. - Sensetive… Za ile Sneaky powinna normalnie funkcjonować? – zapytałam będąc po prostu ciekawa, dodałam przy okazji do swego punktu, że trzeba załatwić jakieś owoce. - Prawdopodobnie dopiero jak dolecimy i jakieś 10 minut później powinna żyć. – odparł obojętnym tonem jak zawsze. – Mam tylko nadzieję, że przez ten twój pomysł nie wpadniemy w kolejne bagno. – dodał. - Spokojnie. Gdybyśmy tego nie zrobili to byśmy padli z braku energii. A tak to będziemy mogli żyć jeszcze. – odpowiedziałam pewnym głosem, kiwnął w moim kierunku głową i przyśpieszyliśmy. – A i jak dolecimy radziłabym uważać na koty. – mruknęłam. - Czemu? Co takiego jest w kotach Canterlockich? – zapytał zdziwiony, dla niego widać to było dziwne ostrzeżenie. - Po prostu pewien Changeling lubi zmieniać formę w koty. Dlatego radzę po prostu uważać. – rzuciłam zamykając na chwilę oczy, Sensetive wydawał się skołowany ale znowu kiwnął przytakująco głową.
  17. [Sandy](3 z 5) Jak lecieliśmy tak lecimy dalej, straciłam poczucie czasu tak właściwie. Na razie nie chciało mi się rozmawiać z Sensetive’m. Wolałam przemyśleć kilka zdarzeń z przeszłości, te mniej znaczące i te bardziej przez które jestem teraz taka jaka jestem. Mściwa, cyniczna i wiele, wiele innych. Nie trzeba było być geniuszem, że teraz u mnie w charakterze była przewaga negatywnych cech nad pozytywnymi, wcześniej było inaczej. Westchnęłam głęboko myśląc nad tym. Myślami jeszcze wróciłam do tego zamku w Everfree, wtedy gdy Luna była człowiekiem. Tak sobie myślę, że mogłam to wtedy lepiej rozegrać a nie stchórzyć. Miałam nawet szanse jakieś, tylko ten gwardzista wydawał się doświadczony. Potrząsnęłam głową by pozbyć się tych myśli skupić na locie, miałam nadzieję, że jak dolecimy do Canterlotu to nie znajdę Changelingów stamtąd, skończy to się jeszcze gorzej niż z tymi z Manehattanu. Tyle, że te w stolicy mają mocne powody by mnie załatwić, szczególnie Lust ale może w końcu szczęście jest po mojej stronie i jej nie spotkam. Bez żadnych dyskusji, potyczek i tym podobnych. Tylko przybyć na kilka dni, douczyć się magii i wylecieć. Bez żadnych udziwnień. Choć przynajmniej nie było daleko do stolicy. Pomyślę wtedy na miejscu, tylko będzie problem jak stracę formę w środku miasta. To nie ma prawa się potem dobrze skończyć.
  18. [Sandy] Lecieliśmy dość szybko z powodu pośpiechu, jednak Sneaky mu jeszcze nie wypadła więc ten pośpiech nie był taki zły. Choć jak dolecimy będzie problem z wejściem na teren Canterlotu, a konkretniej jak ukryć Sneaky. Mam pewien pomysł ale jest zbyt głupi by się udał. - Sandy… Ile będziemy w Canterlocie stacjonować? – zapytał mnie po dłuższej ciszy Sensetive, spojrzałam na niego myśląc nad odpowiedzią. - Maksymalnie trzy dni. – odpowiedziałam, wewnętrznie chciałam jeszcze dorwać Lust jednak takie próby na jej terenie… Nie należały do najlepszych pomysłów, więc sprawy osobiste odsunę na te maksymalnie trzy dni od siebie. - Długo nawet. – odparł Sensetive po chwili myślenia. – A co będziemy tam robić przez te trzy dni? – zadał kolejne pytanie, nie dziwiłam mu się. W tym momencie cały czas to planuję. - Prawdopodobnie spróbuje douczyć się magii aby nie było wstydu, że umiem czarną magię ale nie mogę jej używać. Najpierw piąty poziom którego formułki pamiętam a potem pomyślę jak załatwić resztą poziomów. – odpowiedziałam, jak na razie było to najlepsze wyjście. - Rozumiem. Bynajmniej logicznie spędzimy ten czas. – odparł. – A potem co? - Nie wiem. – odpowiedziałam. – Nie myślałam nad tym. – po tych słowach spojrzałam przed siebie by skupić się na locie.
  19. Rapid słuchała ze skupieniem gryfa, rzadko miała okazję porozmawiać z jakimkolwiek przedstawicielem tego gatunku. Mówił z sensem i wyglądał na dość mocarnego, cieszyła się w duchu, że takich osobników nie ma po stronie rebeliantów. Po chwili weszła jakaś klacz która zwała się podobno "Mysthery". Jej wieści zaskoczyły Rapid na tyle, że zamrugała kilka razy. Po chwili usłyszała pytanie skierowane w jej stronę. - Oficer Rapid Flame. - przedstawiła się szybko, nie miała co więcej powiedzieć. Jedynie skinęła głową w wyrazie szacunku. - Miałam towarzyszyć w odbiciu Nightmare Moon ale słyszę, że sprawy się skomplikowały. - dodała.
  20. [Sandy] W końcu gdy moje oczy przyzwyczaiły się rozejrzałam się, znowu żadnego gwardzisty nie było. To jest aż zbyt dziwne by było prawdziwe, zbyt dziwne. Spojrzałam na Sensetive aby sprawdzić jego reakcję na tą nieprawdopodobną pustkę, nie pokazywał po sobie żadnych emocji jednak. - Dobra to lećmy. Tylko nie zapomnij wziąć Sneaky. – poleciłam, przez co tamten wziął ją na grzbiet. Po wyjściu na zewnątrz całkowicie i upewnieniu się jeszcze raz, że nikogo tu nie ma wystartowaliśmy oboje. Celem numer jeden było wzniesienie się na tyle wysoko by nikt, nie zauważył, że Sensetive ma na grzbiecie Changelinga. Po wzniesieniu się na jakiś kilometr lub dwa, byłam zdania, że nie powinni zauważyć. - No to lecimy do Canterlotu? – zapytał zaczynając lot w kierunku wspomnianego miasta bez poinformowania mnie abym też zaczęła lecieć, po chwili go dogoniłam. - Nie tak od razu. Trzeba pomyśleć jak tam jeszcze wejść. Rozumiesz, pewnie tyle gwardii będzie, że bez planu nic się nie uda. – odparłam patrząc na niego a potem znowu przed siebie. – Ale nie zmienia to faktu, że musimy skupić się na szybkości. Bo stracimy jeszcze nasze formy, przez nasze śmiesznie małe zasoby energii. Powinniśmy dolecieć i szybko wejść ale na nic więcej bym nie liczyła. – dodałam, ten kiwnął tylko głową i przyśpieszył lotu co i ja zrobiłam.
  21. [Sandy] - Tu raczej worka nie ma. – stwierdził Sensetive po kilku minutowym rozglądaniu się. – Możemy już lecieć z tego miasta? – zapytał jeszcze, westchnęłam. - Niech ci będzie. Jak nas zobaczą, a konkretniej Sneaky to osobiście cię uduszę. – odparłam zażenowana jego zachowaniem. – To chodźmy na zewnątrz. – dodałam, ruszyliśmy szybko szukając wyjścia. Tylko zastanawiające było to, gdzie wcięło wszystkich gwardzistów? Z zamyślenia wyrwał mnie Sensetive. - Tu jest wyjście. – usłyszałam jego głos i spojrzałam w kierunku w którym wskazywał kopytem. Faktycznie były tu drzwi prowadzące na zewnątrz, widocznie nie zauważyłam jak szybko przeszliśmy przez kolejne piętra. - To chodźmy więc. – rzuciłam popychając kopytem drzwi, otworzyły się bez problemu, na szczęście nie były zamknięte na klucz. Pierwsze co mnie a raczej nas uderzyło to błysk światła. Niech moje oczy przyzwyczają się do światła i lecimy, Sensetive na wszelki wypadek położył na chwilę Sneaky pod ścianą by nikt z zewnątrz o ile ktoś tu niedaleko jest, nie zauważył jej. [Warszawa] Zwodowanie i wprowadzenie okrętów do czynnej służby jest już tylko kwestią czasu, szacowany czas skończenia tych 18 okrętów to jeden lub dwa dni. Wtedy będzie można walczyć z flotą Equestriańską czymś innym niż transportowcami. A do tego mobilizacja dalej trwa, niedługo większość żołnierzy pójdzie obsadzić linie fortyfikacji.
  22. [Sandy] Lecąc tak przez korytarz myślałam nad kolejnymi posunięciami, darować sobie na razie zabawę w Manehattanie tylko od razu skierować się do Canterlotu po pewną, niezbędną nam rzecz było najbardziej logicznym rozwiązaniem. - Dobra więc. Lecimy od razu do Canterlotu. Nic lepszego do roboty nie mamy. – rzuciłam do Sensetive. - W sumie. W więzieniu niewiele znajdziemy. Przynajmniej z ucieczką nie będzie problemów bo gwardii jest o wiele mniej tu. – odparł, dotarliśmy pod drzwi którymi pewnie wychodziło się na wyższe piętra. – Tylko jest jeden problem. Nie mam energii na tyle by zmienić formę. – dodał. - To ci dam jej trochę. – odparłam, zanim odpowiedział przycisnęłam kopytem jego głowę do mojej by się na chwilę pocałować, chciałam dać mu szybko tą energię by wszystko było okej. Już chciał przejść do poważniejszej części ale go odepchnęłam od siebie. Dostał wystarczająco energii by mieć możliwość zmiany formy. – Już. – mruknęłam. – I więcej nie będzie. – dodałam zmieniając formę na szarą klacz pegaza, z ametystową grzywą i fioletowymi oczami, CM to była po prostu chmura. Nieco to było wyczerpujące ale na wszelki wypadek trzeba było to zrobić. Sensetive zmienił formę na niebieskiego pegaza z białą grzywą i żółtymi oczami, CM to był notes. - No. Teraz formy mamy. Tylko trzeba znaleźć jakiś worek czy coś dla Sneaky. – rzucił Sensetive. Kiwnęłam głową i otworzyłam drzwi, po krótkim rozejrzeniu się stwierdziłam, że nikogo tu nie ma. Teraz tylko znaleźć jakiś większy worek lub coś podobnego, powinien tu być jakiś bo będą problemy z transportowaniem jej tak by nikt nie zauważył. Plus, wiecznie formy utrzymywać nie możemy. Dlatego jak najszybciej do Canterlotu trzeba się udać, potem się pomyśli jak przekroczyć barierę.
  23. [Sandy] Po chwili cackania się z zamkiem zrobiłam klucz który wpasował się w niego i po chwili cela była otwarta. Spojrzałam na niego nieco zirytowanym wzrokiem, był irytujący ale można było przywyknąć. Zdjęłam mu szybko linę z skrzydeł i spojrzałam w lewo. - Dobra. Chodźmy szukać Sneaky. – rzuciłam, ten kiwnął głowo i szybko polecieliśmy nisko nad podłoga by nie bawić się w biegnięcie. Chciałam to szybko załatwić, potem zdobyć broń lub coś takiego, ewakuować się z tego miasta, skoczyć do Canterlotu po jedną rzecz a potem… Nie wiem sama. W końcu po jakimś czasie który był liczony w sekundach choć czułam się jakby minuty minęły, dolecieliśmy pod jej celę by zobaczyć, że leży na łóżku. – Hej! Sneaky! – rzuciłam w jej kierunku, nie odwróciła się. Nawet nie ruszyła się o milimetr. - Wygląda jakby była martwa… - stwierdził Sensetive, trudno było się z nim nie zgodzić. - Wejdziemy i sprawdzimy. – odparłam tym razem za pomocą energii szybko wyłapując układ zamka i robiąc klucz by przekręcić i otworzyć celę. Udało się szybko i weszliśmy do środka. Podeszliśmy do niej a On się wysunął naprzód, po kilku sekundach sprawdzania czy z nią wszystko w porządku odwrócił się w moim kierunku. - Kark ma złamany. Ale powinno być z nią później wszystko okej. – tego się nie spodziewałam jednak Sensetive wziął ją na grzbiet i wyszliśmy z celi. – I co teraz? – spytał mnie, ja się odwróciłam w jego kierunku. - Idziemy szukać jakiegoś ekwipunku. Przezorny zawsze ubezpieczony czyż nie? – odparłam. – Poza tym musimy wyjść z tego poziomu bo raczej wątpię by tu cokolwiek było. – dodałam, po krótkim kontakcie wzrokowym lecieliśmy tym razem wolniej ze względu na Sneaky na grzbiecie mego towarzysza, ale nie powinno to długo zająć.
  24. [Sandy] Idąc tak przez korytarze miałam w głowie mały plan, znaleźć swych towarzyszy, potem ekwipunek i wynieść się jak najdalej stąd. Prosty był i taki powinien być w praktyce, cel pierwszy to Sensetive. Był w końcu wojownikiem więc w razie zablokowania drogi przez jakiegoś gwardzistę lub podmieńca z tamtej grupy przyda się, choć osobiście wątpiłam by w tym budynku były te podmieńce. Podczas mego lotu nad podłogą i dość długim jak dla mnie leceniu przez korytarz, zauważyłam go w celi znacznie oddalonej od mojej. Nie robił nic dziwnego, po prostu siedział i gapił się w ścianę. - Hej! Sensetive! – rzuciłam by zwrócić jego uwagę, szybko mnie zauważył i podszedł do krat. - O! Sandy. Zgaduję, że ucieczka nie wyszła? – zapytał pół żartem, zmrużyłam oczy na co ten tylko się uśmiechnął. – Wyciągnij mnie. Ja energii nie mam zbytnio. – stwierdził by ostudzić atmosferę. Kiwnęłam głową i zgromadziłam małą część energii w zamku by wyłapać jaki powinien być klucz i go skopiować. Wtedy otworzę tą celę. – A tak poza tym. Wiesz może gdzie Sneaky zamknęli? – spytał mnie po chwili milczenia. - Raczej nie… Zginęłam tak jakby i nie wiem co się z nią stało. – odpowiedziałam dalej kombinując z wyłapaniem kształtu klucza. Sensitive tylko kiwnął głową obserwując czy nie idzie żaden wróg. [Warszawa] Wiadomość o zniknięciu czy czymś tam Celestii, na początku z tego powodu była euforia wśród rządu ale szybko zmieniła się w strach. Skoro Celestii nie ma to pewnie rządzi Luna, a Ona raczej nie powinna być obojętna na próbę porwania jej skoro teraz nikt jej raczej nie powstrzymuje. - Musimy ogłosić generalną mobilizację. – stwierdził szef sztabu, reszta szybko zgodziła się z nim i po podpisaniu dokumentów rozpoczęto rozsyłanie do żołnierzy kartkami z treścią o obowiązkowym wstawieniu się w jednostkach w wojskowych, w celu przygotowania do pilnowania granic Warszawy. Teraz trzeba było jeszcze wybadać jak ciężką sytuację by miała Warszawa w razie wojny z Equestrią. Spodziewano się co najmniej bardzo ciężkiej, choć nadzieje pokładano w Arabii Siodłowej, choć niektórzy uważali tamtejszą księżniczkę za nic nie wartego, bezużytecznego sojusznika. Nie było ku temu na razie powodów. Ale za to niektórzy też myśleli, że ta informacja z zaginięciem Celestii z gazet, którą można kupić spokojnie w Warszawie to tylko prowokacja do wojny by zrównać Warszawę z ziemią.
  25. [Sandy] Gdy drzemałam sobie spokojnie usłyszałam coś czego raczej się nie spodziewałam, obudziłam się i zerknęłam jak gwardziści uciekają jakby… Nie wiem co w sumie. Wstałam szybko gdy usłyszałam i zobaczyłam, że klucze wpadły mi do celi. To było aż za dziwne. Złapałam w kopyta klucz po odczekaniu minuty by upewnić się, że nie biegnie jeszcze jakaś fala i przekręciłam klucz w zamku. Wyszłam na korytarz rozglądając się w obie strony. - Teraz znaleźć Sensetive’a i Sneaky. – mruknęłam do siebie idąc szybkim krokiem w kierunku przeciwnym do tego w którym biegli gwardziści. Z energii zrobiłam sobie nóż którym rozcięłam linę na skrzydłach, teraz mogłam lecieć nad ziemią by szybciej poszukać ich. Po chwili wchłonęłam energię z mojego narzędzia bo nie było mi dłużej potrzebne. Akurat dwójka moich towarzyszy raczej była mi niezbędna, potem trzeba poszukać czegoś jeszcze… Jeśli usłyszę jeszcze jakieś kroki zwielokrotnione to najwyżej zmienię formę.
×
×
  • Utwórz nowe...