Przeszukaj forum
Pokazywanie wyników dla tagów 'clop'.
Znaleziono 10 wyników
-
Witajcie! chciałem spróbować sił swych do pisania tak więc zapraszam do komentowania https://drive.google.com/file/d/0BxxbUJnBkfura3RHMjJLS0IyUmc/edit?usp=sharing <- Pierwsza część,Uczniowskie Życie https://drive.google.com/file/d/0BxxbUJnBkfurZUR5QkhJRkhzNEU/edit?usp=sharing <- Druga część,Lateksowe Jabłuszko Pracuje już nad 3 częścią,proszę i nie zjechanie mnie o ciut za bardzo,dopiero zaczynam zabawę z tego typu fanfiko-clopfikami
-
Zapewne każdy słyszał powiedzenie głoszące "Wojna to piekło". Ja również się zgadzam z tym słowami. Jednakże, czy i w tym miejscu może wystąpić coś, co z samej swojej natury do niego nie pasuje? Czy dwie rzeczy, skrajnie się od siebie różniące, mogą do siebie pasować idealnie? Życie bywa najgorszym testem dla każdego, ale nie jest ono pod żadnym względem równe... w takim wypadku jedynym sprawiedliwym rozporządzeniem tego świata jest śmierć. Wyrażam specjalne podziękowania dla SpidivonMarder za udzielenie zgody na powstanie tegoż fika. Jest to także mój prezent dla tegoż autora wielu opowiadań i nie tylko (fakt, spóźniony, ale obiecałem i słowa dotrzymam! Także więc oto on!). Kolejne podziękowania należą się mojemu przyjacielowi, który przekonał mnie, że warto napisać to opowiadanie Poker War Pony jestem Twoim dłużnikiem! Przedostatnie, należą się Eloone, za dokładne spranie mi głowy swoją recenzją. Mam nadzieję, że teraz to będzie lepsze, aniżeli to co dostałaś. Ostatnie, wędrują do Flashligh, za to, że jest ze mną i trzymał kciuki za to, żebym skończył poprawę tego fanfika. Dziękuję przyjacielu. Możecie się cieszyć, poniekąd to Wy stworzyliście to co tu zamieszczam! Krótko o opowiadaniu: Czytając, znane pewnie każdemu użytkownikowi tego forum, opowiadanie "Żelazny Księżyc" natrafiłem na pewne niedopowiedzenie, które zainspirowało mnie do stworzenia tego tekstu. Mam pytanie. Czy jak czytaliście zakończenie, to zastanawialiście się dlaczego tak się to musiało skończyć? Jeśli nie zadawaliście tego pytania, a nawet jeśli je układaliście w swoich umysłach, to ja Wam daję odpowiedź na to pytanie! Jesteście ciekawi jak rozpoczął się "Żelazny Księżyc"?! Postaram się tutaj udzielić na nie odpowiedzi! Została dodana opcja komentowania, co było moim błędem, że nie dałem tego na samym początku. Autor: Świeży rekrut Pomoc i konsultacje: Eloone, Poker War Pony i Flashlight Inspiracja: SpidivonMarder Życzę przyjemnego czytania! Rozdział 1 Rozdział 2 Rozdział 3 Rozdział 4 Rozdział 5 Rozdział 6 Rozdział 7 Rozdział 8 Rozdział 9 Rozdział 10 Rozdział 11 UWAGA! Wydarzenia mające miejsce w opowiadaniu nie mają się prawie nijak do głównej treści "Kryształowego Oblężenia"! Epic: 2/10 Legendary: 2/50
- 34 odpowiedzi
-
- crystal siege
- sad
- (i 6 więcej)
-
Nie sądzę, aby temat potrzebował oznaczenia +18, bo nie zamierzam tutaj pokazywać żadnych pełnoletnich treści, a jedynie dyskutować o ich roli w świecie. Jeśli jednak mod/admin uzna inaczej, to przepraszam. ------------------------------------------------- ...a szczęście chyba jeszcze nie istnieje. Będąc ostatnio na VII Wrocławskim w ramach aftera szwendaliśmy się przez chwilę ze Skradaczem i Makerem po starówce Wrocławskiej. Przechodzimy obok zamtuza zatytułowanego szumnie "Princess". Roześmiałem się i powiedziałem głośno: -Ej, chłopaki! Księżniczki to coś dla nas! Usłyszała to nieco starsza pani naganiająca klientów do agencji. Podbiegła do nas uradowana i zaczęła zachwalać usługi. Wywiązała się między nią, a mną króka rozmowa: -Panowie! Zapraszamy serdecznie! Najlepsze księżniczki! -A ma pani księżnicznikę Twilight Sparkle? -Nie, ale mamy 23 inne księżniczki! -A clopy macie? -Co to są clopy? Odetchnąłem z ulgą. Na szczęście internet nie dotarł tak daleko do świadomości szerokiego społeczeństwa, aby dojrzał w clopach rynek zbytu. Wbrew pozorom to bardzo ważne odkrycie, gdyż przecież pornografia internetowa związana z różnymi fandomami rośnie z każdym dniem. Ktoś znajomy mi ostatnio mówił, że pracował w jakiejś agencji internetowej czy czymś takim zajmującym się sprawdzaniem wyników googla, w sensie sprawdzaniem co ludzie wpisują. Zwykłe porno to rzecz oczywista, ale przykre było, że szukano głównie disneyporno itd. Co więcej, ilość clopów, porno z futrzakami itd jest kosmiczna i często przesłania prawdziwą naturę np. naszego fandomu. Jak wpisze się w DA "human granny smith", to można się zdziwić, tak samo jak "adult spike". Może jestem naiwniakiem, ktróry nie zna zasad internetu, ale często szukając fajnego, ładnego i inspirujacego obrazka wpisuję takie dwuznaczne hasła (dorosły Spike to przecież dobry materiał na fanfika/Smocze Łzy)... i potem się dziwię. Dlatego skoro tak wielu internatów zaspokaja swoje potrzeby nie tylko za pomocą zwykłego porno, ale także specyficznych tematów, można sądzić, że wcześniej czy później idąc do agencji towarzyskiej jak się poprosi o panienkę przebraną za Celestię, to nam taką znajdą. Dlatego cieszę się, że jeszcze to nie jest ten etap. Niedługo zamierzam odwiedzić kilka sexshopów i popytać, czy mają jakieś gadżety czy filmy jakkolwiek związane z MLP. Ma to służyć dalszemu badaniu tematu. Jeśli chodzi o zachód, to nie wiem za bardzo, jak tam to wygląda. Na pewno słyszeliście o filmie "My Little Porny", który na szczęście okazał się być piętrowym szajsem, amatorskim i głupim, na poziomie filmów, z których nabijano się w "Orgazmo". Z tego kazusu wynika, że wielki pornoświat wciąż na szczęście nie traktuje kucyków jako dobry interes. Za temat wzięli się amatorzy, nie umiejący kręcić filmów, a także totalnie nie znający kanonu ani tym bardziej fandomu. Przynajmniej nie trzeba mówić "broniacze broniaczom zgotowali ten los".
-
Zanim zacznę tę sesję, ostrzegam wszystkich, który tu zaszli, że ta sesja, to jeden wielki kociołek fetyszów i marzeń niewyżytego Japończyka, który łowi ośmiornice na laleczki z Anime, sapie, śmierdzi i poci się nadmiernie. Jeśli w jakiś sposób możesz poczuć się urażony zamieszczonymi tu treściami, gwałtami, wykorzystywaniem seksualnym przez robale, itp. To na wstępie lepiej opuść to miejsce, by potem nie było płaczu. *** Fire Speed obudziła się sama w łóżku, w kryjówce. Dzieliła razem z czterema ogierami sypialnie, ale nie przeszkadzało jej to, wręcz przeciwnie. Jako Klacz Nocy, istota pokrewna succubom uwielbiała towarzystwo innych, zwłaszcza ogierów i ich nocnych zabaw. Teraz jednak każdy z jej towarzyszy był w głównej sali i obmyślali plan. Klacz pamiętała, że Star planował jakiś większy skok i że zbierał na ten plan mnóstwo środków, kontaktów, oraz dawał odpowiednim strażnikom łapówki. Z jej leża dało się słyszeć ciche głosy dyskutujących. Słychać było, że każdy z ogierów był tą akcją podekscytowany, nawet sam Star był pobudzony, długo układał plan i jak na razie wszystko było zapięte na ostatni guzik.
-
Witam! Powracamy z ekipą od chorych FF... i chorych ludzi... Nie wiedzieliśmy gdzie to wpakować... Więc... jeśli ktoś ma zastrzeżenia to proszę o przeniesienie wątku. Co do większości elementów ff może się wszystko zmienić. A więc zaczynajmy... Ekipa składa się: Jakże powalonego mózgu operacji FF Lis Pustyni Pięknej korektorki Black Cholernie leniwego paprykaża Władca I osoby kompletnie nie udzielającej się Rav Tak to już wystarczająca zachęta to czytania Jeśli ktoś łaskaw prosimy o wyłapywanie błędów Oto rozdział pierwszy tego dzieła Rozdział 1
-
Leddy Spędziłaś spokojnie te kilka miesięcy w Ponyville. Przez ten czas spotykałaś się z swoją nianią, którą poszłaś za nią, kiedy miałaś szesnaście lat. Na swoje życie zarabiałaś jako opiekunka dla dzieci. Miałaś wszystko co dla takiej młodej klaczy potrzeby oprócz jednego miłości. Po chwili przypomniałaś o tym, że Pinkie Pie poprosiła Cię, żebyś zagrała na jednej z jej imprezek w dziś wieczorem. Miałaś jeszcze dużo czasu dla siebie, zanim się to zacznie. Resonance Kilka miesięcy temu przeprowadziłeś wraz ze swoim krukiem się do Ponyville, opuszczając swoją rodzinę jednorożców, którzy przez twój wygląd i tym, że jesteś pegazem uważali, że zawiodłeś ich, również środowisko Canterlotu nie było po twojej stronie, oprócz grupy pegazów, którzy chodzili z tobą do oddzielnej klasy. Zacząłeś się przyzwyczajać do tego miejsca, bowiem było ono spokojnym i tolerancyjnym miejscem w Equestrii. Siedziałeś w swojej posiadłości, kiedy ktoś zapukał do drzwi i podsunął list pod nie.
-
PlaguePony Drzwi do karczmy otwarły się przed tobą z głośnym skrzypieniem. W środku panowała głośna wrzawa, spośród której dało się rozpoznać śmiechy, wyzwiska, przekleństwa czy fałszywie śpiewane pijackie utwory, swoją tematyką ograniczające się do narządów płciowych różnych klaczy. Do twoich nozdrzy dotarła również mieszanina różnorakich zapachów, głównie potu, kiepskiego piwa i dymu z paleniska wypełniającego izbę. Twój węch, "naturalnie" wyczulony na takie aromaty, rozpoznał w niej także krew. Parę osób musiało się lekko skaleczyć, u nich wypływała głównie naczyń krwionośnych. W toalecie siedział kuc z krwawą biegunką - zdechnie szybko, niewarto nawet go kąsać, zbyt duże ryzyko zarażenia. Twój "ulepszony" organizm poradziłby sobie z chorobą, ale po co zapewniać sobie niemiłe chwile? Ze zdziwieniem wyczułaś na sali również posokę miesiączkową, pochodzącą z pierwszego w życiu okresu. Przeżywać swe pierwsze "klacze" dni w takim miejscu i w takim towarzystwie... Niemal współczułaś tej małej. To wszystko było jednak pikusiem w porównaniu z siłą woni wydzielanej przez jednego ogiera. Przecięta tętnica, jucha ulatywała z niego jak z dziurawego wiadra. A debil jeszcze się upijał. Miałaś kilka minut, zanim się wykrwawi. Poprawiłaś kaptur, upewniając się, że rzuca cień na twarz. Chyba tylko pijacy lubili takie miejsca. Niezbyt widziało ci się tam wchodzić, ale nie widziałaś wyjścia. Głód z dnia na dzień bardziej ciążył i mamił zmysły. Tutaj mogłaś chociaż coś zjeść. W karczmach na granicy często sprzedawano potrawy mięsne, którymi żywiły się gryfy, a kuce próbujące tego przysmaku nie były specjalnie wielkim ewenementem. Krwisty stek mógłby pomóc ci się nieco opanować. Wkroczyłaś do środka. Światło w izbie dawały jedynie świece na stołach i ścianach, więc w pomieszczeniu panował półmrok. Niestety, wyglądało na to, że wszystkie ławy zostały zajęte, a niezbyt widziało ci się z kimś siadać. Na szczęście przy ladzie, za którą stał karczmarz, stało jeszcze kilka wolnych krzeseł. Z braku laku ruszyłaś w tamtym kierunku. Woń tętniczej krwi dochodziła z jednego ze stołów po lewej. Pijany zbir, nieco bladszy od kompanów, unosił właśnie kufel piwa w toaście o nikomu nieznanym znaczeniu. Zamglony wzrok kręcił chodzących się po zadach kelnerek kręcących się po izbie. Nawet nie wiedział, że wkrótce umrze. - Co dla milejdi? - spytał karczmarz, nieudolnie naśladując gryfiński akcent, kiedy tylko usiadłaś przy ladzie. Sajback Pociągnąłeś łyka z kufla stojącego na stoliku przed tobą. Byłeś zmuszony pić to obrzydliwstwo, trzeba przecież jakoś nawodnić organizm. Początkowo zamówiłeś wodę, ale gdy zobaczyłeś, co w niej pływa, zrezygnowałeś i gdy tylko karczmarz nie patrzył, wylałeś ją na ziemię. Teoretycznie alkohol jedynie wzmagał odwodnienie, ale to piwo zostało tak rozcieńczone, że chyba nic ci się nie stanie. Siedziałeś sam przy ławie w kącie izby. Tutejsi pijacy nie dość, że śmierdzili na kilometr, to jeszcze upijali się jedynie we własnych bandach. Trzymałeś kuszę na na tylnich kopytach - rok podróżowania nauczył cię, że warto mieć broń przy sobie. Nosiłeś na głowie kaptur. Kiedy kuce nie widzą twoich oczu, nie wiedzą, gdzie patrzysz. Obserwowałeś spokojnie otoczenie, nic innego do roboty nie miałeś. Nagle drzwi się otworzyły i do karczmy weszła zakapturzona klacz. Płaszcz zakrywał większość jej ciała, w tym Uroczy Znaczek. Nowoprzybyła ruszyła w kierunku lady, nie mając gdzie spocząć i usiadła na krześle przy niej.
-
(ta sesja jest moją pierwszą clop. czasem mogę tu nie odpisywać, gdy nie będę miała clopowatego nastroju.) Water Maze czuła się jak w niebie. Siedziała nad brzegiem pięknego jeziora wraz z wysokim, granatowym ogierem. Dookoła nich tylko drzewa. Jednak nie to przynosiło jej to szczęście. Jego usta były złączone z jej ustami, jego język ścigał jej ozorek w tańcu miłości. Gdy się od siebie oderwali, ogier szepnął coś o mocniejszym temacie i delikatnie położył Maze na trawie. Zanim klacz zdążyła zaprotestować, pocałował ją namiętnie, tłumiąc wszelkie protesty. Wkrótce będą tylko oni... Na wieki... Lecz oczywiście, to nie mogłaby być prawda. Właśnie w momencie pocałunku Water się obudziła. Pierwsze, co chciała zrobić, to przeciągnąć się, ale coś jej przeszkodziło. Mianowicie stalowe kajdany na kopytach. I prawda uderzyła w nią jak cegła. Nie była w swoim przytulnym pokoiku w domu, ani nad jeziorem z ogierem. Który zresztą był jej wymysłem. Była w metalowym pomieszczeniu, na metalowym stole, uwiązana w pozycji X. Na małym stoliczku obok leżała klatka z puchatym wężem, zwiniętym w kłębek. Maze nie pamiętała, jak się tu znalazła, wiedziała jednak, że poprzedniej nocy zostawiła otwarte okno w sypialni. Pech. Do jej uszu dotarł odgłos kopyt, dobiegających zza metalowych drzwi za nią.
-
Obudziło cię to, co sprawiło, że zasnąłeś - charakterystyczny turkot poruszania się po torach. Pociągiem co chwila lekko trzęsło, jednakże jak każdy już dawno się do tego przyzwyczaiłeś. Otarłeś lekko oczy. Siedziałeś sam w przedziale, w fotelu przy oknie. Na zewnątrz mijałeś pola, łąki, lasy... Czasem przejeżdżaliście przez miasto czy wioskę. Krajobraz wyglądał z grubsza tak samo jak w niemal całej Equestrii, która należała do krajów typowo nizinnych. Jednakże ty mieszkałeś w Canterlot. Tamtejszymi widokami były głównie góry, pagórki, przepaście i inne tego rzeczy. Spałeś przez kilka godzin, powinno być gdzieś teraz wczesne popołudnie. Musiałeś odpocząć... Ucieczka z domu to nie byle przeżycie. Nadal czułeś lekki szok. Straciłeś swój dom, straciłeś swoje rzeczy... straciłeś rodzinę. Rodzice po czymś takim pewnie nie będą chcieli cię widzieć. Chociaż nie. Jeszcze nie straciłeś. Miałeś przecież siostrę, o której dowiedziałeś się kilka dni temu. Ojciec i matka to przed tobą ukrywali! Nawet nie wiesz, jak ona ma imię ani gdzie mieszka. Ani... dlaczego nie żyła z wami. Przez całe życie byłeś sam. Tak przynajmniej myślałeś. Teraz jednak wiedziałeś. Może i nic ci nie wiadomo o twojej siostrze, ale znajdziesz ją! Wiesz o tym dobrze. Potarłeś lekko twarz, próbując się rozbudzić. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie wiedziałeś co robić. Nawet nie znałeś celu podróży tego pociągu. Wyglądało na to, że nie zatrzymuje się na stacjach. Czyli jechał prosto do punktu docelowego. Kto wie? Może tam była twoja siostra? Sytuacja z lekka beznadziejna. Mogłeś jej szukać po całej Equestrii. Gdybyś chociaż znał jej imię... Musiałeś podsumować fakty. Mieszka sama... A może rodzice oddali ją do adopcji? Najprawdopodobniej ma drobną budowę ciała, tak ja ty. Powinna być podobna do któregoś z twoich rodziców. Powinna... Nic więcej o niej nie wiedziałeś. Ech, Shylitude pewnie wiedziałby co robić. Może trzeba było go posłuchać i poczekać, aż się ochłonie. Nie mogłeś jednak cofnąć czasu. Przeszłość to przeszłość. Teraz trzeba jednak zająć się teraźniejszością. Drgnąłeś, gdy usłyszałeś pukanie do drzwi przedziału. Te po chwili odsunęły się kawałek i do środka zajrzała klacz. Miała sierść barwy granatu oraz żółte tęczówki. Swoją błękitno-szarą grzywę nosiła związaną w gustownego francuza. Lewe uszko zakrywał jej czarny, krzywo noszony beret, prawe jednak, nieco postrzępione na końcu, dumnie wystawało z burzy długich włosów. - Um, przepraszam, czy można? - zapytała nieśmiało swoim cichym głosem - Ogiery z mojego przedziału były zbyt... bezpośrednie jak dla mnie - zarumieniła się lekko.
- 117 odpowiedzi
-
- Clop
- Slice of Life
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Kolejna noc. W Novithii ogniki wracały do swych domów, którymi były lampy. Emitowały słabe, niebieskie światło, wystarczające jednak do przegonienia ciemności panującej na ulicach. Elfy wracały do swych domów, młodsze kładły się spać, starsi również. W końcu jutro należy wstać.Jednak nie dla ciebie. Ty postanowiłaś, jak co noc, wyjść do baru. Dom to więzienie. Dom to coś, czego nienawidziłaś, szczególnie od momentu choroby mamy. Mimo, że próbowałaś utopić swoje smutki w kuflu, to jednak nie mogłaś p;rzestać o tym myśleć. Dzień, w którym dowiedziałaś się o tym. O tym, że twoja matka trzyma się życia resztką sił, niczym ostatni jesienny liść trzyma się swej gałązki. Pociągnęłaś długi łyk. Miód spłynął do żołądka. Poczułaś jego słodki i aromatyczny smak. Już 4 kufel. - Masz mocną głowę, młoda.- powiedział barman i przetarł bar szmatką. Bar jak bar, niczym się nie różnił od innych. Tak jak każdy budynek, znajdował się w wydrążonym pniu. Wewnątrz, oprócz kilku stolików i paru obrazków wiadomej treści, nie było nic wyrużniającego się. Powietrze przeszło zapachem palonego ziela fajkowego i mocnych trunków. Ty jednak lubiłaś to miejsce. Zawsze było tu miejsce, w którym mogłaś sobie odpocząć. I pomyślec. Ostatnio bardzo dużo myślałaś. O mamie, tacie i... o Artawillu. Jej ukochany. Kiedy się spotkaliście, to czułaś to. Dziwne uczucie. Kiedy cię złapał, kiedy z nim rozmawiałaś, kiedy uczył cię strzelać z łuku. To był on. Twój jedyny. Jego oczy, jego głos. Do tej pory te obrazy pobrzmiewały ci w głowie. -Ej, obudź się- powiedział barman i pstryknął ci przed twarzą- Za dzisiaj należy się dziesięć monet. Spojrzałaś do sakiewki. Zostały ci tylko dwie małe, miedziane monety. Nie starczy. Pierwszy raz musiałaś uciekać. Przecież miałaś te monety. Brałaś przecież równo 20 sztuk złota. A może nie ? Miałaś za duży mętlik w głowie. A może ... ? Nie na pewno nie. Wczorajszą działkę kupiłaś przecież na zapas. Czyżby Xenorg była aż tak uzależniający ? W każdym razie, ruszyłaś przez miasto. Ciemne, ciche i mało bezpieczne.