Skocz do zawartości

[Gra][Human] Star Wars [Kontynuacja]


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

Avain

 

Zdecydował się wyjść z transu kilka godzin później. Przez niewielkie okienka w sali wpadało światło, ukazując wirujące w powietrzu drobinki kurzu. Avain czuł się dobrze. Był wypoczęty. Drzwi sali otwarły się kilka minut później i do środka wejrzała Nem.

- Ty dalej tu siedzisz? Popadasz w pracoholizm, Avain. To jeszcze gorsze niż narkomania - zażartowała.

 

Eomeer

 

Mistrzyni przytaknęła i ruszyła w kierunku hangaru w Akademii. Po drodze witała bądź żegnała się z kilkoma innymi Jedi, aż dotarła na miejsce. Na nią i padawana czekał już przygotowany, lśniący, mały frachtowiec. Mistrzyni wsiadła do środka i wskazała siedzenie Eomeerowi.

 

Mandus

 

Dziewczyna przyklękła obok Mandusa i objęła go.

- Nie wiem, może idź się teraz połóż, co? - zapytała.

 

Tandekhu

 

Rozkaz pojawił się niecałe pół godziny później i statki opuściły stację kosmiczną. Z Darthem skontaktował się jeden z przywódców, przebywających na innym statku.

- Generał Myso. Uda nam się przebywać na Coruscant bez ujawniania się około pół godziny., Wystarczy to na wejście i zaatakowanie celu niepostrzeżenie. Jakieś dodatkowe rozkazy, panie? - zapytał.

 

Ragnesh

 

- Sprawdzimy to jeszcze. Proszę odpoczywać - zalecił medyk i wyszedł. Niezbyt gadatliwy jedi wyszedł za nim, więc w pomieszczeniu został tylko Ragnesh, Dihri i droid medyczny, mieszający jakieś substancje o różnych kolorach.

- To nie złapało tylko nas - odezwała się zygerrianka.

 

Loki

 

Sith dalej stał tam, niewzruszony.

- Wiesz, że potrafię walczyć bez zmysłu wzroku? - zapytał. Wyjął żółty miecz świetlny o dwóch ostrzach i stanął w pozycji obronnej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż miejmy to już za sobą. Pomyślał Eomeer po czym ruszył za mistrzynią do hangaru. Mijając innych jedi nie przyglądał im się za bardzo.  Wiedział, że mistrzyni bardzo dobrze ich zna w przeciwieństwie do niego. Dlatego wolał się w nic nie wtrącać. Po dotarciu na miejsce przyjrzał się statkowi.

-Oho zapowiada się ciekawie- Powiedział cicho po czym wszedł do statku. Usiadł na miejscu wskazanym przez mistrzynię po czym zapiął pas.

-Gotowy.- Kiwnął głową do mistrzyni po czym położył dłoń na brodzie. Zaczął rozmyślać. Chciał już wyruszyć. Zainteresowała go sytuacja na Naboo. Musiał dowiedzieć się więcej o całej tej organizacji. Zastanawiało go czemu jedna z najlepszych jedi musi wyruszyć. Obawiał się również czy jemu nic się nie stanie. Był w prawdzie padawanem już kilka lat i nabrał trochę doświadczenia ale obawiał się, że to może nie wystarczyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Avain

 

- Żyje chyba jakoś chłopak, ale lekko nie jest. - Odpowiedziała i po chwili zastanowienia usiadła naprzeciwko Avaina. - Co tam? Pokonałeś te wszystkie swoje lęki, demony i te wszystkie inne? - zapytała.

 

Mandus

 

Arya wtargała Mandusa na łóżko i przykryła pościelą. Jego głowy tymczasem nie trapiły żadne mroczne, ani niepokojące sny. Tylko pustka...

 

Eomeer

 

Mistrzyni uruchomiła wszystkie układy na statku i gdy wrota hangaru się otwarły, rachtowiec wyleciał. Ustawiła nawigację na Naboo i krótko po opuszczeniu planety wykonała skok w nadprzestrzeń. Niedługo potem zamajaczyła przed nimi sylwetka Naboo.

 

Ragnesh

 

- Bolą mnie płuca, boli mnie brzuch od kaszlu. Nie takie rzeczy przeżyłam, z tym też sobie poradzę - odparła. - Nie wiem tylko, jak z innymi. Trzeba im pomóc, a nie ma na tyle sprzętu.

 

Tandekhu

 

Po skokuw nadprzestrzeń pojawiły się sygnały, mówiące że statek został ukryty i jest niewykrywalny przez radary. Powoli zbliżali się do Coruscantu. Klony były już gotowe - podobnie jak reszta załogi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jako Lord Sithów nauczyłem się nie bać niczego i być przygotowanym na wszystko. Ale on dalej tam siedzi. Nie mam pomysłu jak go wyrzucić z siebie. Chyba, że przy pomocy więzienia Ratakan ale to jest ryzykowne.

Odpowiedział Avain. W jego głowie rozległ się śmiech.

- Śmieje się ale raczej nie z mojego planu. Raczej by wtedy się wywyższał. On raczej coś przeczuwa. Coś co go bardzo mocno rozweseliło. Ciekawe gdzie jest mistrzyni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak jeszcze na pokładzie stworzył cień i dwie bestie.

 

-Ta trójka zawsze będzie o dziesięć metrów przede mną. Nie wyprzedzać mnie, chyba że przede mną będzie jedyna osłona. Nie będzie cie widzieli tych cieni, jednak będą one nas wspomagały, starajcie się strzelać powyżej poziomu bestii, mój cień poradzi sobie z waszymi pociskami.

 

Zabrak, cień jak i bestie ukryli swoją obecność w mocy i wszyscy weszli w stan medytacji bojowej. Zabrak przygotował się jak niegdyś przed misjami zabójstw na Korribanie. Cień oraz bestie stały się niewidzialne i przygotowały się na pozycjach, teraz pozostało czekać na desant.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eomeer przyglądał się planecie z nieukrywaną lecz ostrożną ciekawością. Jego ostatni wypad na inną planetę nie był przyjemny więc tym razem zachował pewien dystans i utemperował trochę swój zachwyt.

-Mistrzyni od czego będziemy musieli zacząć?- Zapytał zwracając się w jej stronę. Był ciekaw jak wygląda sytuacja na planecie i co może na nich czekać. Padawan po raz pierwszy jest na Naboo więc nie wie zbytnio nic o tej planecie. Miał natomiast nadzieję, że wizyta będzie przyjemniejsza niż ta na Felucji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Avain

 

- Nie wiem, gdzie jest mistrzyni. Nie jesteś głodny, albo coś? - zapytała Nem. - I co go może tak cieszyć?

 

Tandekhu

 

Statek znacznie zwolnił, kiedy przelatywał obok stacji. Reszta statków zniknęła z pola widzenia, a miejsce ich przebywania wiadome było tylko dzięki urządzeniom pokładowym. Powoli wszystkie zaczęły wchodzić w atmosferę Coruscantu, a po kolejnych minutach zawisły wysoko nad Akademią.

- Panie, myśliwce i kanonierki są już gotowe do startu - poinformował jeden z żołnierzy, wskazując drogę do jednej z kanonierek.

 

Eomeer

 

- Zwiad, ot co. Najpierw przejdziemy się po mieście - odrzekła Mara Jade i wylądowała na jednym z lądowisk, płaskim terenie pośród łąk. Wyszła ze statku, a do niej podszedł jeden z Jedi, który nadszedł od strony budynku portu lotniczego.

- Witaj, mistrzyni - rzekł i skłonił się. Mistrzyni odpowiedziała, a mężczyzna zaczął składać raport. Odszedł w swoją stronę kiedy pokonali już całą płytę lotniska. Mistrzyni ruszyła w stronę miasta, ale zamiast mnóstwa przechodniów, których można było się spodziewać, po ulicach z żółtych płyt z mnóstwem zieleni, po ładnych ulicach, chodziło zaledwie paru ludzi.

 

Ragnesh

 

Dihri nie odpowiedziała. Wpatrywała się przez chwilę w swoje stopy.

- Podobno Mara Jade przyjeżdża dzisiaj na Naboo... - zaczęła. - Nie będzie zadowolona z tego, co tu zobaczy...

 

Loki

 

Darth odsunął się nieznacznie, a broń przeleciała obok jego ramienia. Spojrzał z zażenowaniem na Lokiego, po czym ruszył w jego stronę. Skoczył, kiedy był już o parę kroków od Lokiego i uniósł miecz świetlny, aby zadać cios w głowę przeciwnika.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eomeer Wyszedł za mistrzynią. Skłonił się jedi, który do nich podszedł jednak nie słuchał jego raportu. Przyglądał się natomiast pustym ulicą.
-Mistrzyni. Coś tutaj za cicho.- Powiedział, kiedy jedi odszedł.- Nie podoba mi się to. Wyczuwam jakąś pułapkę.- Dodał patrząc to na mistrzynię to na puste ulice. Nie podobało mu się to.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ragnesh

- Podobno jest całkiem nieźle - odpowiedziała. - Nie straciliśmy wiele poza sprzętem, pałac przejęty, wszystkie ważne ośrodki tak samo. - Zygerrianka zastanowiła się chwilę i zdjęła maskę z twarzy, patrząc na nią z obrzydzeniem.

Tandekhu

Najtrudniej było ukryć obecność, aby Jedi nie wyczuli żadnego z klonów, żadnej bestii, czy też samego Dartha bądź jego cienia.

Pokój Rady, bo to na tym tarasie wylądowali, był pusty. Dobry początek.

- Panie, jakie rozkazy? - zapytał dowódca klonów.

Avain

- I tyle? Zwykłe przeczucia? Nie wiem, nie możecie jakoś się nastroić, żeby wam ta wasza Moc mówiła o co konkretnie chodzi? - zapytała Nem ze znudzeniem.

Eomeer

- A ja nie jestem co do tego pewna... - stwierdziła. - Musimy się dowiedzieć, o co chodzi.

Skręciła w boczną, wąską uliczkę.

- Zadanie dla ciebie, uczniu. Masz się dowiedzieć, co tu się dzieje. Ja również pojde i sprawdzę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eomeer zastanowił się przez chwilę czym jest spowodowana taka pustka na ulicach.

-Dobrze mistrzyni. Tak zrobię.- Powiedział po czym odwrócił się i poszedł przed siebie. Rozglądał się za jakimś barem lub innym budynkiem w którym mogli gromadzić się ludzie. Uznał, że to może być dobre miejsce, od którego mógł zacząć poszukiwania. 

Cóż w razie czegoś będę musiał użyć mocy. Rozmyślał idąc przed siebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...