Skocz do zawartości

[Gra][Human] Star Wars [Kontynuacja]


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

Eomeer zatrzymał się słysząc słowa Marisy. Nadal przyglądał się jej uważnie a jego miecz nadal znajdował się w pozycji bojowej. Jednak w jego umyśle rozgorzała mała wojna. Było po nim widać, jest to coś ważnego.

Musi mi zapłacić za śmierć mistrzyni.

Nie. Nie możesz przejść na ciemną stronę.

Ona musi zginąć.

Nie! Takie myśli pojawiały się na zmianę w umyśle padawana. Nie wiedział co ma zrobić. Chciał pomścić mistrzynię a jednocześnie obiecał sobie, że nigdy nie przejdzie na ciemną stronę. Byłoby to obrazą jej pamięci. Eomeer spuścił na chwilę wzrok po czym ponownie go podniósł. W jego oczach już nie było złości. Zniknął także gniew.

-Nie. Nie zabiję cię.- Powiedział głośno i stanowczo.- Pokonam się i zabiorę przed obliczę rady. Tam cię osądzą. - Padawan wiedział, że musi wezwać pomoc inaczej zginie. Miał przy sobie komunikator jednak nie wiedział czy ktoś go odbierze. Postanowił jednak zaryzykować i uruchomić go. Miał nadzieje, że ktoś z rady Jedi odbierze jego sygnał.

-A tak właściwie to jak sprawuje się nowa ręka?- Zapytał z lekkim uśmiechem nadal trzymając miecz przed sobą. Chciał zobaczyć jej rekcje. A co ważniejsze musiał zyskać trochę czasu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak wraz z uczennicą zaczął kierować się z powrotem do swego pałacu.

 

-To ostatnia misja na którą cie nie biorę. Będziesz przyjmowała nauki u Lordów, a ja dokonam tego do czego byłem szkolony. Gdy wrócę, nie ważne czy będziesz gotowa czy nie, będziesz musiała zdobyć własny miecz świetlny. Jeśli ci się nie uda, zginie, jednak jeśli i się powiedzie, a wierze w ciebie, to zostaniesz Akolitką i będziesz ze mną zwiedzała galaktykę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Avain

 

- Nie. Ale po to tu jesteśmy, więc nie marnuj czasu. Działaj - nakazała foshanka i zaczęła medytować. Wciąż była czujna. Gotowa, aby przejąć kontrolę nad ewentualną sytuacją kryzysową. Nem natomiast  z zainteresowaniem wpatrywała się w kulę w rękach Avaina.

 

Eomeer

 

- Ręka? Ta ręka? - zapytała z uśmiechem i podniosła lewą rękę. Ręka nie była metalowa. Zabranka zniknęła i w miejscu gdzie stała z powrotem była Mara Jade.

- Dobrze sobie poradziłeś z opanowaniem gniewu. Bardzo dobrze. Ale mogłeś upewnić się, czy to nie iluzja i rozgryźć podstęp, a nie zrobiłeś tego - stwierdziła.

 

Ragnesh

 

Medyk wrócił dwie godziny później z jednym z uzdrowicieli Jedi.

- Próbowałem działać na pasożyty w próbkach krwi pobranych od ciebie. Nie reagują na żadne środki, nawet te najbardziej mocne i toksyczne. Nie mam pojęcia skąd to się u was wzięło, ale to prawdopodobnie nie są to naturalnie występujące pasożyty. Możliwe, że są zmutowane...

 

Mandus

 

- Oj, tak. Niejedna rzecz. I jak na razie boję się, że mamy na to nikły wpływ. Cała lawina wypadków - odrzekł z uśmiechem.

 

Tandekhu

 

- Tak jest, Mistrzu. Nie zawiodę cię, obiecuję. Będę pobierać nauki od mistrzów. Czy dzisiaj czekają mnie jeszcze jakieś lekcje? - zapytała.

 

Loki

 

Mężczyzna znajdował się w bogatym apartamencie z wyższych pięter Coruscant. Przez olbrzymie okno wpadały ostatnie promienie zachodzącej za horyzont gwiazdy.

- Pięćdziesiąt tysięcy kredytów. Tyle czeka cię, jeśli złapiesz i zabijesz Mrocznego Lorda Sithów. To odpowiednia cena za jego głowę. W datapadzie masz już jego wygląd. Obecnie przebywa na Korribanie, to też wiesz. Jakieś pytania? - zapytał męski zgłos spod kaptura. Od poczatku spotkania ani razu nie ukazał swojej twarzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

( Witam nowego gracza, mam nadzieje, że miło ci się będzie grało. )

 

Avain wstał trzymając wciąż swój twór w rękach. Wziął głęboki oddech i wchłonął te moc. Nagle chwycił się za brzuch jakby od czyjegoś kopnięcia i usunął się jęcząc na ziemie. Wtedy odrzekł spokojnym ale jakby nie swoim głosem.

- Głupcy! Myślicie, że tak łatwo się wam dam słabeusze? Niedoczekanie wasze! A ty cierp!

Miraluk nie czuł żadnych prób kontroli jedynie ból w całym ciele zupełnie jakby sam raził siebie prądem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eomeer stał jak wryty. Patrzył na swoją mistrzynię z niedowierzaniem. Przez chwilę myślał, że wybuchnie.

-To byłaś ty?!- Padawan nie umiał powstrzymać się od krzyku.- A ja myślałem, że to ta cholerna zabranka! Jak mogłaś mi to zrobić?!- Był zły. Na siebie, że dał się tak oszukać i na mistrzynię, że mu to zrobiła.

-Ja przez cały ten czas myślałem, że ta Marisa podszywała się pod ciebie.- Powiedział już spokojniej uświadamiając sobie do kogo mówi.- Przepraszam, że podniosłem głos.- Spuścił wzrok. Czekał na jakąś karę za to, że krzyczał na mistrzynię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tandekhu

 

Kolejna lekcja poprowadzona przez Tulaka Horda jeszcze bardziej usprawniła umiejętność władania mieczem świetlnym o dwóch ostrzach u Dartha Tandekhu. Była dość długa i zabrak był po niej naprawdę zmęczony.

 

Avain

 

Foshanka nie poruszyła się ani o milimetr. Zaczęła wysyłać za to do Avaina sygnał z pytaniem, czy ma zacząć działać. Sygnał docierał wprost do niego, omijając głos pochodzący z Ciemnej Strony.

 

Ragnesh

 

- Nie sądzę, żeby to użycie Mocy było powodem. Chodziło mi raczej o to, że albo to nowy, inwazyjny gatunek, albo modyfikacja genetyczna. Rozumiesz? - zapytał. - Do czasu odnalezienia leku postaramy się hamować ich rozmnażanie i działanie - poinformował, a uzdrowiciel zaczął wykorzystywać Moc, aby wypełnić plan medyka.

 

Eomeer

 

Mara spoważniała i spojrzała na Eomeera z góry. Wyglądała na lekko poirytowaną.

- Panuj nad sobą, Eomeerze. Oto nad czym musisz pracować. Nie jesteś już dzieckiem, więc przestań się zachowywać jak ono. Twoja poprzednia mistrzyni nie żyje, ale to nie oznacza, że świat się skończył. Nie żyj przeszłością. To nic ci nie da.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eomeer nadal nie podnosił wzroku.

-Wiem. Jednak jest to dla mnie trudne.- Powiedział cicho.- Ona mnie wszystkiego nauczyła. A ten sith tak po prostu ją zabił.- Padawan ucichł na chwilę. Po tej ciszy podniósł wzrok i popatrzył mistrzyni w oczy.

-Przepraszam za moje zachowanie. Nie będę już o tym rozmyślał.- Powiedział już pewniejszym głosem. Miał nadzieje, że mistrzyni zobaczy w jego oczach, że mówi prawdę.

Jednak nie mogę o niej zapomnieć. To byłaby dla niej obraza. Rozmyślał.

-Mistrzyni mam takie pytanie. Czy jest możliwość skontaktowania się z duchami byłych mistrzów?- Zapytał lekko niepewnie.- Bo słyszałem, że sithowie mają taką możliwość i zastanawiałem się czy jedi także.- Eomeer miał nadzieje, że obecna mistrzyni udzieli mu satysfakcjonujących go informacji. Miał wiele pytań do byłej mistrzyni i liczył na to, że uda mu się uzyskać na nie odpowiedzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciało Avaina wypełniał ból, który ani myślał zelżeć. Odesłał sygnał mistrzyni, że on nie chce przejąć kontroli tylko po prostu go karze. Ból był niedozniesienia. Odwrócił głowę w stronę Nem wijąc się w cierpieniu. Skupił się na tym by pokazać jej jak walczyć ze swoim bólem, by mogła zwalczyć chęć wzięcia igiełek.

< To jest tylko ból, taki sam jak za dawnych dni, nic więcej. >

Powtarzał sobie w umyśle starając się uspokoić i stłumić odczucie.

< To nie jest tylko ból, to Kara. Kara za próbę pozbycia się mnie, nie uda ci się. Powiem więcej, już niedługo to Ja się ciebie pozbędę. >

Zignorował głos i starał się skupić na przewalczeniu bólu, odetchnął dwa razy głęboko i zaczął walczyć. Ten nie dawał tak łatwo za wygraną i zaczął nasilać atak. Po ciele Avaina zaczęły przebiegać wyładowania. Po chwili, krzyknął, a błyskawice uderzyły we wszystko naokoło i nagle ucichł. Jego mięśnie drgały od skurczów ze zmęczenia i porażeniu prądem. Miraluk oddychał ciężko ale już spokojnie.

- Gdybym... Gdybym tylko mógł... zdobyć taką moc... Jaka uwolniła się podczas tej walki... Byłbym potężny. Ale najpierw... trzeba pokonać samego siebie. A to mi może trochę zająć.

Avain spróbował pochwycić Holocron leżący obok niego.

- Hej ty! Mistrzyni. A co powiesz o mnie teraz?

I starał się go włączyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ragnesh

 

Ból w płucach ustał, podobnie jak drapanie. Od razu poczuł się lepiej.

- Zastanawiam się nad zatrzymaniem was tutaj... - stwierdził medyk, drapiąc się po głowie.

 

Mandus

 

- I co cię w tym tak cieszy? - zapytał Kyle. - Człowiek chciałby przeżyć kilka lat spokojnie, a nie może, bo kolejni popaprańcy stwierdzają, że dobrze byłoby przejąć władzę nad Galaktyką. I będą mordować, żeby w Galaktyce zapanował pokój i zmuszać nas do tego samego. Dla mnie to nie jest atrakcyjna wizja.

 

Eomeer

 

- Tak, ale to wszystko zależy od nich. Nie od żywych. Nie można zmusić żadnego ze zmarłych, żeby cokolwiek zrobił. Nie ma dla nich bariery cielesnej - odrzekła Mara. - Wracamy do Akademii, robi się późno.

 

Avain

 

Holokron nie uruchomił się. Foshanka wyrwała go z rąk Avaina, gdy upadł, podniosła go z podłogi i powoli przyciągnęła do siebie. Lepiej, żeby nie został wykorzystany w zły sposób...

- I jak idzie walka z samym sobą? Wygrałeś? - zapytała obojętnie. - Robi się dość późno...

 

Tandekhu

 

Wczesnym rankiem jeden z droidów strzegących pałacu przekroczył próg komnaty dartha Tandekhu.

- Panie, wzywają cię - przekazał. Przed pałacem czekał niewysoki, młody człowiek.

 

Loki

 

Loki miał szczęście, że natknął się nachłopaka, ponieważ na Korriban trudno natknąć się na kogokolwiek, kto nie przebywa w danym momencie w Akademii.

- A w jakiej sprawie chcesz spotkać się z Lordem? - zapytał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eomeer westchnął. Niebyt pocieszyła go ta informacja. Miał jednak nadzieje, że uda mu się z nią skontaktować.

-Dobrze mistrzyni. Dziękuję za informacje.- Powiedział lekko zawiedziony po czym schował miecz. Był gotów aby wrócić za mistrzynią do akademii.

-Mam nadzieje, że podczas medytacji ona zechce się ze mną skontaktować.- Dodał z nadzieją w głosie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ragnesh

 

Medyk założył Ragneshowi przezroczystą maskę, zasłaniającą usta i nos.

- Nie utrudnia mówienia, ale chroni przed rozprzestrzenianiem się tych pasożytów i pomaga powstrzymać ich... inwazję - poinformował mężczyzna. Drzwi otwarły się i weszła przez nie Dihri, z podobną maską na twarzy. Odtrąciła rękę robota, który próbował ją podeprzeć i siadła pod ścianą, na krześle.

- Jak tam? - zapytała.

 

Eomeer

 

- Możliwe. Ale wszystko zależy od niej. - Ruszyła w stronę schodów, a po kilkudziesięciu minutach biegu dotarli do Akademii.

- Idź spać. Jutro kolejny pełen ćwiczeń dzień - nakazała Mistrzyni.

 

Avain

 

- Nie "podobno" - odparła foshanka. - Mogę uciszyć głos w twojej głowie. Nie na zawsze, ale na dość długo. W zależności od tego, jak bardzo silny jest - wytłumaczyła.

 

Mandus

 

Kyle spojrzał na Mandusa z dezaprobatą i pokręcił głową.

- Miejcie się na baczności - odpowiedział i widocznie uznał rozmowę za zakończoną. - I dobrej nocy.

 

Tandekhu

 

Na lądowisku obok Akademii stał już przygotowany transportowiec X 70-B. Obok stał Mroczny Lord, rozdając ostatnie instrukcje żołnierzom i droidom. Czarny transportowiec nie był jedynym statkiem  w pobliżu. Niedaleko stało też kilka kanonierek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jest tak silny jak silna jest Ciemna strona we mnie i naokoło mnie. On ją po prostu wciąga i przez to rośnie w siłę. Tymczasowo rośnie ale jak widziałaś potrafi namieszać, choć się przy tym rozładowuje. A pozatym miałem się nauczyć sam też wytwarzać taką barierę, a nie dostać ją i odnawiać u ciebie co chwilę. Bo nigdy nie wiem kiedy on zaatakuje.

Odpowiedział spokojnie mimo, że mięśnie dalej mu drgały. Był spocony i lekko blady.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...