Skocz do zawartości

[Gra][Human] Star Wars [Kontynuacja]


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

Eomeer obserwował chłopaka. Zainteresowało go to.

-To jest poważne. Od kiedy on ma takie objawy?- Zapytał. Chciał się dowiedzieć. Miał nadzieje, że to pomoże mu ustalić skąd się wzięła ta choroba. Wiedział, że musi porozmawiać z mistrzynią. Wolał poczekać jednak aż dostanie informacje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Zaczynajcie tę dywersje!

 

Wydał rozkaz do generała przez komunikator. Sam zaś schował holokrony, podniósł dłoń ku górze i ścisnął ją w pięść na znak trzymania się blisko. Wyjął swój miecz świetlny jednak nie aktywował go od raru, tylko wydał rozkaz ostrzelania przeciwnika.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ragnesh

 

Zygerrianka odwróciła się gwałtownie. Wygladała na bardzo zdziwioną.

- Tak? Idziesz ze mną? - zapytała.

 

Mandus

 

Mimo iż dość szybko udało mu się poradzić sobie z niewielkim oddziałem, droidy narobiły trochę szkód. Mandus mógł ruszać dalej. Znajdował się dość niedaleko archiwum, ale zza rogu wyszedł drugi oddział, tym razem z uzbrojoną postacią nim dowodzącą.

 

Eomeer

 

- Przedwczoraj zaczął się źle czuć - odpowiedziała kobieta. Z bliska wyglądała na bardzo zmęczoną. - Wczoraj zaczął kaszleć krwią. Nie mam pojęcia, co robić. Nigdy nie spotkałam się z taką chorobą...

 

Tandekhu

 

Strzały zaczęły padać z dwóch stron i znaczna część strat była po stronie żołnierzy z Akademii, chociaż zabrak widział, jak na ziemię pada przynajmniej dwójka z jego klonów. Żołnierze wycofali się za najbliższy róg. Za chwilę powinni pojawiać się Jedi.

 

Loki

 

Statek Lokiego nie zdążył wylecieć poza atmosferę Korribanu, kiedy usłyszał subtelne chrząknięcie. Darth Sithów, ten, który leżał martwy na piasku i z poderżniętym gardłem, opierał się o oparcie fotela mężczyzny.

- Widzę, że z przebiegłością u ciebie krucho - stwierdził z uśmiechem. W jednym momencie uruchomił miecz świetlny, a Loki ujrzał tylko jak przez ułamek sekundy coś jasnego przelatuje mu przed oczami. Poczuł smród przypalanego mięsa.

Jego ręce zostały skrócone do łokci, a ucięte dłonie i przedramienia leżały właśnie na podłodze statku.

Edytowano przez Oksymoron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

( ojć Loki przesadziłeś chyba troszkę.)

-Od  Czyli od dwóch dni. Hmm. Niedobrze. Muszę skontaktować się z mistrzynią.- Powiedział po czym wycofał się na korytarz. Wyciągnął następnie komunikator i aktywował go.

-Mistrzyni słyszysz mnie? Jestem w mieszkaniu pewnej rodziny. Jej syn zachorował. Dowiedziałem się jeszcze, że od kilku dni panuje tutaj dziwna choroba. Chłopak kaszle krwią i jest bardzo osłabiony. Co powinienem robić?- Zapytał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna z bestii wyskoczyła do przodu, ledwie przekroczyła róg i jeszcze będąc niewidoczna wykonała repuls z dodatkiem piorunów mających na celu zniszczyć broń przeciwnika. Ca bestią ruszył cień, a za tym z kolei z włączonym już mieczem ruszył zabrak i jego żołnierze, wszyscy z bojowym nastawienie. Zabrak chciał pokierować klony ku komnatą padawanów. Wiedział gdzie są, był tam już kiedyś. Tam chciał zapolować na przyszłych Jedi kiedy droidy będą siały zamęt przy głównym wejściu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eomeer

 

Mistrzyni nie odpowiedziała, za to już kilka minut później pojawiła się u progu domu i weszła do środka. Poklepała Eomeera po plecach.

- Nazywam się Mara Jade Skywalker, jestem mistrzynią Jedi - przedstawiła się. Usiadła obok łóżka.

- Rozumiem, że nigdy wcześniej nie było tu takiej choroby? - Chwyciła chłopaka za dłoń i zaczęła go leczyć.

- Nie, nie wiem co się dzieje - odpowiedziała kobieta. - I wy też nie wiecie.

Mara nie odpowiedziała przez chwilę, ale uśmiechnęła się uspokajająco do kobiety.

- Jesteśmy tu po to, żeby pomóc.

 

Tandekhu

 

Niestety, padawanowie nie byli w tym czasie w miejscach, gdzie przebywali zazwyczaj. Zmieniły się nieco zasady panujące przy sytuacjach kryzysowych i najmłodsi byli ewakuowani najwcześniej na dolne piętra Akademii. Ostatnia dwójka żołnierzy wciąż nie ustępowała, czekając na przybycie wsparcia ze strony rycerzy Jedi.

 

Ragnesh

 

Dirhi wpatrywała się przez chwilę w Ragnesha, jakby oczekiwała na potwierdzenie, że sobie z niej nie żartuje. Ku jego zdziwieniu, lekko się uśmiechnęła i ruszyła na zewnątrz, nie zdejmując maski z twarzy.

 

Loki

 

- Czyżbyś nie widział? Może mam zaprezentować jeszcze raz, na twojej głowie? - zapytał Sith. Zrzucił Lokiego z siedzenia i przejął stery.

- Mam swoje sztuczki, które bynajmniej nie obejmują powrotu zza grobu. Spodziewałem się więcej po zabójcach na zlecenie, a tu proszę. Zawód. Kto zlecił ci zabicie mnie? - zapytał.

 

Mandus

 

Błyskawice zostały przyciągnięte do metalowych rękawic dowódcy, a jemu samemu nie zrobiły krzywdy. Kilka razy strzelił do Mandusa z blastera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eomeer zdziwił się, kiedy komunikator nie odpowiedział. Po chwili poczuł na plecach klepnięcie. Odwrócił się i zobaczył mistrzyni. Odetchnął.

-Dobrze, że jesteś.- Powiedział widząc, że ta idzie do chłopaka. Poszedł za nią do środka i oparł się o ścianę.

Dobrze, że szybko przyszła. Mam nadzieję, że ona coś na to poradzi. Rozmyślał padawan obserwując mistrzynię.

-Mistrzyni jak myślisz co to jest?- Zapytał ciszej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Avain

 

Nem rozejrzała się po pustej sali i spojrzała na odchodzącego Avaina z zażenowaniem.

- Ta, jasne. Lecę - powiedziała i postanowiła usiąść gdzieś i udawać, że jej nie ma.

Avain wyczuł obecność Ciemnej Strony Mocy, chociaż jej źródło znajdowało się dwa piętra niżej od niego. Oprócz tego usłyszał strzały, a zaraz po tym w ścianie prostopadłej do ściany sali treningowej powstała niewielka dziura, przy niesamowitym huku i pojawieniu się fali dymu.

 

Eomeer

 

- Powiedziałam: nie wiem - odpowiedziała. Puściła rękę chorego. - Myślę, że mu się polepszy. To przez to ulice miasta są takie opustoszałe? - zapytała, zwracając się do kobiety. Ta przez chwilę milczała, ale potem skinęła głową.

- Bardzo dużo ludzi choruje. Nie tylko ludzi zresztą. Dziękuję. Czy mogę się wam jakoś odwdzięczyć?

- Choroba twojego syna prawdopodobnie wróci. Będziemy szukać lekarstwa.

Kobieta zamarła i pokiwała głową. Mistrzyni wstała i pożegnała się, po czym wyszła z domu.

 

Ragnesh

 

Zygerrianka wyjęła z kieszeni niewielką probówkę i pokazała Ragneshowi.

- Chcę sama zobaczyć, jak wyglada to co siedzi w moich płucach - powiedziała. Ruszyła nad rzekę.

 

Tandekhu

 

Pierwszy ze strażników dość szybko padł martwy na ziemię, ale już druga strażniczka, przeciwko której posłany został cień,  nie dawała się łatwo zabić. Gdy zauważyła, że strzały blasterem nie dały efektów, wytworzyła wokół siebie bąbel Mocy, mając nadzieję, że to ją obroni.

 

Mandus

 

- Powiedzmy, że łowcami Jedi - odparł dowódca, próbując strzelić w Mandusa. w końcu, poirytowany, wyjął wibroostrze i ruszył na Jedi, żeby go nim ugodzić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Użytkowniczka mocy! Jak cudownie.

 

Zabrak prędko wykonał sztuczkę, nazywaną teleportacją by znaleźć się za strażniczką. Jego maska otworzyła się odsłaniając twarz, a sam sith nie potrzebował już zbliżać się bardziej. Dotknął bąbla mocy i zaczął go pożerać zbliżając się do kobiety. To samo robił cień z przodu, mając w ręku miecz świetlny by ta nie mogła go zaatakować. Gdy nastąpił kulminacyjny moment, Tandekhu spróbował odkryć słaby punkt w obronie kobiety i kiedy cień markował cios, on miał wgryźć się w jej ciało by ją zabić, spijając jej krew.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Mam nadzieję, że twój syn poczuje się lepiej.- Powiedział, po czym ukłonił się i wyszedł za mistrzynią na zewnątrz. Po chwili zrównał z nią krok.

-To nie może być zwykła choroba.- Powiedział. Myślał o tym już jakiś czas i postanowił podzielić się swoim zdaniem z mistrzynią.

-Teraz rodzi się pytanie kto wywołał tą chorobę i jaki miał w tym cel.- Zastanawiał się Eomeer rozglądając się wokół. Miał dziwne przeczucie, że ktoś ich obserwuje lub, że ktoś się na nich czai.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Avain

 

Dziura po chwili powiększyła się pod wpływem strzałów. Za ścianą kilka zdezelowanych droidów B-1 starało się zniszczyć możliwie jak najwięcej otoczenia lub ewentualnych oponentów.

 

Mandus

 

Oponent przyciśnięty do ściany starał się uwolnić i bronić, ale pod wpływem ataku Mandusa upuścił blaster i był niemal bezbronny.

 

Tandekhu

 

Strażniczka próbowała się odsunąć, ale tuż za nią znajdował się cień Sitha. Ochrona z Mocy zaczęła słabnąć, migotać, aż w końcu znikła zupełnie, podobnie jak dziwna aura kobiety. Przestała być w ogóle wyczuwalna.

Co dziwniejsze, migotać zaczął także cień. Tak jakby wraz z zanikaniem Mocy u strażniczki, słabła Moc z otoczenia.

Kobiecie udało się wyminąć cień i starała się rzucić do ucieczki, aby powiadomić o niebezpieczeństwie ze strony Sithów innych.

 

Eomeer

 

- Dowiemy się. Ale najpierw chcę wiedzieć co ją wywołuje i czy to w ogóle jest choroba - powiedziała. Ruszyła w kierunku centrum miasta, aby spotkać się z innymi Jedi. Eomeer i Mara zauważyli zbliżających się w ich stronę zabraka i zygerriankę.

 

Ragnesh

 

- Pytałam, to nie chcieli mi pokazać - odparła. Zarówno ona jak i Ragnesh zauważyli kilkadziesiąt metrów przed sobą dwójkę ludzi. Jednym z nich była kobieta, Mistrzyni Mara jade Skywalker. Drugim był zapewne jej padawan.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...