Skocz do zawartości

[Gra][Human] Star Wars [Kontynuacja]


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

Avain

 

- No dobra, dzięki - odpowiedziała i pobiegła za nim.

- Wy to musicie mieć dużo wrogów... - odezwała się kobieta po chwili, komentując droidy rozwalające mury Akademii i strażników, próbujących rozwalić droidy.

 

Eomeer / Ragnesh

 

- Witam - Mara Jade skłoniła się.

- Witaj, mistrzyni - odezwała się Dirhi.

- Czy maski na waszych twarzach mają związek z chorobą, która tu panuje? - zapytała kobieta, wskazując na plastikowe maski ochronne na ich twarzach.

 

Tandekhu

 

Upadła na ziemię przez bezpośredni atak ze strony Sitha. Wypadł jej z rąk blaster, ale nie zamierzała się poddawać. Kobieta próbowała wbić paznokcie w twarz Dartha.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Avain trzymał się obok Nem z włączonym jednym mieczem i biegł przez korytarz by skręcić za róg i zacząć szukać jakiś dobrych kryjówek.

- Sithowie od zawsze nie lubią się z Jedi. To taka jakby tradycja. Ja nie jestem w pełni rycerzem Jedi, bo stosuję swoje własne style i zasady oparte na obu stronach mocy.

Odpowiedział po czym dodał po chwili.

- Ale ostatnio mam problemy z tą drugą stroną sama rozumiesz. Coś jakbym złapał duchowego pasożyta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Witam.-Padawan skłonił się. Nie chciał się włączać nieproszony do rozmowy dlatego stał za mistrzynią. Przyjrzał się za to jedi na przeciw niego. Po chwili jednak rozejrzał się wokół.

Cholera popadam chyba w jakąś paranoję. Skarcił się w myślach Eomeer.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Avain

 

- Rozumiem, że w takich chwilach pasożyt nie jest zbyt... wygodny, co? Na przykład że trudno się skupić, czy medytować... - odpowiedziała, niewzruszona wszystkim co działo się wokół.

 

Tandekhu

 

Strażniczka jęknęła po ciosie w żołądek i strzale w ramię, ale gdy zęby zabraka przebiły skórę na nadgarstku, wielkim wysiłkiem podniosła głowę i ugryzła go w szyję, najmocniej jak tylko mogła. Zacisnęła szczęki i zupełnie przypadkiem poraziła go prądem.

 

Eomeer / Ragnesh

 

- Coś chyba nie do końca działa, jeśli chodzi o przekaz informacji. Dopiero teraz dowiedziałam się o tym wszystkim. Przybyłam, żeby zobaczyć jak tu wygląda, ale nie wiedziałam zupełnie nic o chorobie. Jesteście zarażeni?

 

- Jesteś padawanem, tak? - zapytała zygerrianka, kierując swoje słowa do Eomeera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie, wtedy jestem raczej spokojny. Ale przeszkadza w walce. Ja wiem, że zabijanie użytkowników mocy osłabia wszystkich użytkowników mocy, a on po prostu oczyszcza wszechświat ze słabeuszy. Tym się różni pogląd Sitha od mojego. Nie ma tu nic co powinno się nadać. Spróbuję cie odeskortować na zewnątrz, a tam leć w stronę miasta speederem. Tu jest zbyt niebezpiecznie dla osoby bez mocy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak poczuł ból, jednak jego mistrz traktował go gorszymi torturami, uderzył więc kobietę jeszcze raz po czym opóźnił jej żyły z krwi i życia. Po tym zaczął leczyć się przy użyciu mocy i ponownie spróbował skontaktować się z innymi oddziałami by dowiedzieć się gdzie są.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Avain

Nem zatrzymała się w jednym ze spokojniejszych korytarzy.

- Dobra tam. Idź, ratuj Akademię i wszystkich. Ja sobie poradzę, mam farta. Rudzielce nie giną tak łatwo, powodzenia! - Popchnęła Avaina w przeciwnym kierunku, a sama pobiegła na niższy poziom.

Ragnesh / Eomeer

- Nie jestescie jeszcze ofiarami. I mam nadzieję, że nimi nie będziecie. Wiadomo, co wywołuje chorobę? - zapytała.

- Pytam z ciekawości. Pierwszy raz widzę ją z padawanem. A ty na młodego padawana nie wyglądasz - stwierdziła.

Tandekhu

Większość droidów znajdowała się w wyższych partiach Akademii, ale dwa oddziały zmierzały do sektora medycznego.

Ofiara Dartha nie do końca została pozbawiona życia. Podczas gdy on zabierał jej krew, ona mimowolnie zabrała mu odrobinę jego Mocy, co pozwalało jej przeżyć trochę dłużej...

Mandus

Był teraz bliżej źródła Ciemnej Strony Mocy. Mijał kolejno zwłoki żołnierzy i znacznie mniej poległych było po stronie oponentów. Po dłuższej chwili Mandus był już o krok od Sitha przebywającego w Akademii, kiedy na podłodze zauważył leżącą Aryę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrak uruchomił miecz i odwrócił się słysząc kroki wroga. Klony już strzelały, by zmusić wroga do zatrzymania się, zaś cień i obie bestie czekały już w pogotowiu. Tandekhu, jeszcze na klęczkach. Wykonał krótki młynek, który jednak zahaczył o, jak mu się zdawało, martwe ciało, pozbawiając je kciuka i palca wskazującego prawej ręki, nie czyniąc jednak większych skud, po czym uniósł je mocą i cisnął nim w zbliżającego się Jedi. Nadszedł czas walki, stanął więc w pozycji obronnej, cień zaś dokładnie ukrywał swoją obecność pozostając również niewidzialnym, czekając na odpowiedni moment.

Edytowano przez Jaenr Linnre
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tylko nie zgiń mi tutaj. Nie po to tyle razy narażałem się by skopać bandytów byś mi teraz padła. Do zobaczenia.

Rzucił za nią. Następnie uderzył mocą w podłogę by się przebić, nie miał czasu do stracenia. Już miał biec w stronę źródła gdy sobie przypomniał o Mihrę. Rzucił się więc w kierunku miejsca gdzie znajdowały się zbiorniki z bactą by upewnić się, że został zabrany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Jestem jej padawanem dopiero od kilki dni.-Odpowiedział.

-I fakt nie jestem już młodym padawanem. Niestety mam też za sobą dość ciężkie przeżycie. Ale nie chcę o tym mówić.- Dodał przyglądając się chłopakowi. Po chwili jednak odwrócił wzrok i spoglądał to na mistrzynię to na jedi z którym rozmawiała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Arya?! - Jedi nie mógł uwierzyć w to co widzi. Gdyby nie atakujące go klony chłopak prawdopodobnie oddałby się złości, ignorując cały trening oraz słowa które przyrzekał mistrzowi Kyle'owi. Mandus bez problemu odbijał strzały z ich blasterów jednocześnie rażąc ich błyskawicami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogłaszam oficjalny, tygodniowy urlop zdrowotny od sesji. Przy tym chciałabym wprowadzić dwie zasady, które wejdą w życie zaraz po wznowieniu gry:

 

1. Tylko Mistrz Gry ma prawo stwierdzić zgon kogokolwiek. Wszelkie działania postaci mające na celu zabicie którejś z postaci proszę pisać w postaci niedokonanej. Pozwoli to na uniknięcie sporów.

2. Ponieważ w uniwersum Gwiezdnych Wojen istnieje dualizm, zwycięstwa i porażki ponosi każda ze stron. Od Mistrza Gry zależy sytuacja i jednej i drugiej w danych okolicznościach i od nikogo więcej. Oznacza to, że ewentualne zażalenia nie będą miały absolutnie żadnego wpływu na przebieg gry.

 

Ewentualne pytania o odpis proszę zadawać po okresie nie krószym niż trzy dni bez pojawienia się takowego i w wypadku, jeśli nie pojawi się żadna informacja o przewidywanych opóźnieniach. Taka tam, serdeczna prośba. Dziękuję za uwagę.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ragnesh / Eomeer

Mara spojrzała surowo na Ragnesha.

- A dlaczego dowiaduję się o tym dopiero teraz? Dlaczego dopiero po przylocie na Naboo? To szczyt nieodpowiedzialności i mam nadzieję, że ktoś za to odpowie. Zadbam o to osobiście. Gdzie zmierzacie?

- Wrażliwiec, co? To nienajlepiej, patrząc na to że jesteś uczniem Jedi. Z ciężkich przeżyć trzeba korzystać - odpowiedziała zygerrianka bez cienia współczucia.

Tandekhu

Włączył się komunikator.

- Panie, zaraz zaczynamy ostrzał Akademii od zewnątrz. Myśliwce są już gotowe - odezwał się głos.

Mandus

Tym razem to klony wroga ponosiły straty. Nawet jeśli któregoś z nich nie zabiła błyskawica, to prąd zdołał dostać się pod zbroję i gwałtowne skurcze mięśni powodowały, że ludzie padali w drgawkach na ziemię.

Loki

- To bardzo niemądrze z twojej strony. Ale pamiętasz chyba, gdzie się z nim spotkałeś? - zapytał Darth. Loki przestał odczuwać ból z obciętych rąk. Rany zostały przypalone przez miecz świetlnych, a końcówki nerwów uszkodzone i niezdolne do przekazywania sygnałów do mózgu.

Avain

Trudno było dostać się na poziom medyczny z powodu zniszczeń, jakie wyrządziły droidy. Wszędzie zresztą walały się ich wraki, poprzecinane i często niepodobne przez zniszczenia do żadnego konkretnego droida.

Drzwi do sali z komorami z bactą były szczelnie zamknięte. Powstrzymały strzały droidw, co było widoczne przez osmalone ślady na nich.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eomeer popatrzył na zygerriankę z wyrzutami.

-Łatwo ci mówić. -Odpowiedział krótko. Padawan wiedział jednak, że ona ma rację. To samo powtarzała mistrzyni. Chłopak przysłuchiwał się jej rozmowie z innym jedi. Jednak nie śmiał nic powiedzieć.

W sumie racja. Skoro na tej planecie są inni jedi to rada powinna już dawno wiedzieć, że coś się tutaj dzieje. Może coś się stało? Eomeer rozmyślał nad tym jednak po chwili sobie odpuścił. Popatrzył za to na zygerriankę.

-A fakt, że jestem wrażliwy nie sprawia, że jestem złym padawanem.- Dodał po chwili.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...