Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Gwardia/Sandy

Gwardziści szli w szyku. By mieć pewność, że zatrzymana nie ucieknie. Na pytanie podmieńca odezwał się jeden gwardzista

-Już niedługo dojdziemy. I wtedy wszystko się wyjaśni

Pałac był coraz bardziej widoczny. W końcu gwardziści zaczęli wchodzić na jego plac. Przed wejściem do pałacu stały cztery pegazy. Jeden miał liczne zadrapania i bandaże na sobie. Nagle jednorożec podszedł do pokieraszowanego pegaza.

-Zdołasz ją rozpoznać?

-Widziałem ją za dokładnie. Kiedy ściskałem ją w locie. Jednorożec kiwnął głową i pokazał reszcie gwardii by się rozstąpiła. Pokiereszowany pegaz podszedł do podmieńca i przyjrzał mu się dokładnie, po czym się uśmiechnął

-Jak miło cię znowu widzieć. Mam nadzieje, że księżniczka pozwoli mi zapewnić ci naszą gościnność

-Jesteś pewny, że to ten podmieniec?

-Wygląda dokładnie tak samo! Bardziej pewny być nie mogę

-Dobrze to nam wystarczy. O dalszym twoim losie zadecyduje księżniczka.

Gwardziści zaczęli prowadzić podmieńca do wnętrza pałacu  na spotkanie z księżniczką, która zadecyduje o jej dalszym losie

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Lust Tale]

- Uwierz mi ja też chciałabym zrobić wiele rzeczy. Móc nie prowadzić tego. Robić to co mi się podoba ale nie mogę bo wiem co się stanie jak tak postąpię. Zbyt dużo mam na swoim grzbiecie by to zrzucić teraz z siebie. Teraz cię wypuścić? Głowę dam że nie wyszedłbyś z Canterlot. Celestia nie robi dwóch tych samych błędów. Powiedz mi czy ktoś ci zabraniał spotykać się z White? Nie były tam przyzwoite warunki. A ty chcesz być pierwszym którego miałabym uśmiercić? Teraz nikogo nie wypuszczę bo potrzebuję każdej wolnej pary kopyt bo przyszłości nie przewidzisz. Równie dobrze jak matka każe trzeba będzie zdetronizować siostry. Myślisz że sama to bym zrobiła? Nie dam rady a w Canterlot jest nas w sumie czternastka - rzuciłam gniewnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po powrocie do domu zdjąłem zbroje i wyrzuciłem włócznię w kąt. Następnie nakarmiłem Arrowa.

-Wybacz, że ostatnio ci poświęcam tak mało czasu mały przyjacielu. Ale wszystko się ostatnio komplikuje. Feniks tylko na mnie spojrzał i wrócił do jedzenia. -Cieszę się, że na tobie zawsze mogę polegać

Następnie podszedłem do szafki. Z której wyjąłem czarne okulary. Nie miałem problemów ze wzrokiem jednak, gdy zajmowałem się sprawami różnych dokumentacji były mi pomocne. Z szafki wyciągnąłem kilka czystych kartek. Po czym za pomocą magii podniosłem pióro. Zacząłem się zastanawiać nad słabością naszej obrony pałacu. Najpierw ci terroryści na gali następnie zamach na księżniczki i teraz okazuje się, że nawet ktoś taki jak Lust Tale zdołała się dostać na galę. Gdybym znalazł lukę naszej taktyki obronnej. Mógłbym więcej nie dopuścić do takich sytuacji. Powoli zacząłem sporządzać taktykę i zastanawiać się nad zlikwidowaniem tej luki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Lust Tale]

- Lust miałaś racje ten klosz jest szczelny. Nikt z niego nie ucieknie bez kontroli! - Słychać było piskliwe słowa Anastazji biegnącej po korytarzu.

- Widzisz właśnie o tym mówiłam. - Kotka wskoczyła mi na kolana. - To jest klatka bez wyjścia w której musimy przeżyć mając ograniczone możliwości. Matka znajdzie każdego i wszędzie nie ważne gdzie by się uciekło. Po prostu na nią nie zwracała uwagi bo nie była jej potrzebna a także nie wchodziła swoim zachowaniem rojowi w drogę do wczoraj. Mogła do niego w każdej chwili wrócić. Ten budynek dostarczał pożywienia dla całej wioski changelingów. Nie mogę go opuścić bo zginą z głodu. To jest ciężar i odpowiedzialność którą nosze na sobie. Teraz i tak tak może się stać bo jesteśmy odcięci. - Zamyśliłam się.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Cóż, mam wrażenie że w gwardii są kretyni.

- Przecież większość podmieńców wygląda tak samo lub podobnie... - powiedziałam załamana z niewiedzy gwardzisty. Cóż prowadzili mnie do księżniczki, to nie było zbyt fajne. - Cóż zapowiada się ciekawa rozmowa. - powiedziałam do siebie, nie miałam ochoty na tą niezapowiedzianą wizytę, ale może coś uda mi się wskórać. Może mam szczęście i wyjdę w jednym kawałku, jednak pech mnie prześladuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Dalej zostawiam sytuacje Elizie)

Gwardia/Sandy

Gwardzista usłyszał podmieńca, gdy prowadzili go do księżniczki. Po czym jeszcze krzyknął

-Ton Głosu też wszystkie macie takie same?!

Gwardziści chwile szli z podmieńcem, gdy w końcu dotarli. Gwardziści na widok księżniczki się ukłonili. Po czym na przód wyszedł jednorożec

-Wasza wysokość ten podmieniec próbował przekroczyć barierę. Ale udało nam się ją pochwycić. Jeden z gwardzistów, który ścigał podmieńca uczestniczącego w zamachu twierdzi, że wygląda dokładnie jak ten. Ton głosu też ma podobny. Uważam, że powinniśmy prześwietlić umysł tego podmieńca i mieć całkowitą pewność. Ale wybór zostawiam tobie wasza wysokość

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padocholik:
- Mamy tutaj specjalne tkaniny i kryształki diamentów, które doskonale je oczyszczają. Najpierw włóż je tutaj, potem wsyp diamenty, włącz maszynę, a następnie wyjmij i wytrzyj specjalnymi ściereczkami - powiedziała pogodnie Relene.

Magus/Komputer:
Celestia była tą nowiną równie zaskoczona, co zadowolona.

- Rozumiem. Zostawcie nas samych - Ameline też wyszła.

Księżniczka nie rozplątała Sandy z łańcuchów, nadal spętaną posadziła ją na poduszce.

- Czeka nas dość ciężka rozmowa - powiedziała pogodnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Siedziałem nad notatkami. Gdy nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Cóż zawsze w odpowiednim momencie.

-Wejść!

Do pokoju wszedł Swift był nieźle zdziwiony bałaganem, jaki narobiłem

-Golding wróciłeś do szkoły? Ostatni raz widziałem cię w okularach, gdy uczyliśmy się do egzaminów

-Próbuje znaleźć lukę w naszej obronie

-Rozumiem. Chodzi ci o ostatnie wypadki?

-Zgadłeś

-I, co znalazłeś coś?

-Nasza obrona była dobrze ustawiona. To my nawalamy. Wciąż coś uchodzi naszej uwadze. Dlatego do tego doszło

-Sądzisz, że problemem jest?

-Zgadza się problem jest gwardia. Wciąż jesteśmy zbyt pewni siebie. I mamy tego przyczyny. Czego chciałeś?

-A no tak. Musimy iść po nowe zadania

-Naprawdę? Ale czas leci. Tak się tym pochłonąłem, że na nic nie zwracałem uwagi. Więc chodźmy

Ubrałem zbroje i zdjąłem okulary, po czym ruszyłem wraz ze Swiftem po rozkazy

Gwardia/Pałac

-Tak jest wasza wysokość!

Gwardziści wraz z życzeniem księżniczki opuścili salę tronową

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Byłam tak sparaliżowana stresem, że nie mogłam nawet się ukłonić lub powiedzieć jednego słowa. Do tego księżniczka posadziła mnie na poduszce, nie mam dobrych przeczuć. Nawet nie patrzyłam w oczy bo pożałowałabym od razu, gapiłam się na podłogę lub cokolwiek innego co odciągało od patrzenia na księżniczkę.

- T-tak k-księżniczko... - wydusiłam z siebie tylko będąc zestresowana i to mocno, pierwszy raz taką sytuację miałam. Ten pogodny ton nie polepszał moich myśli, wręcz je pogarszał co do tego co może się stać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli dotarliśmy wraz ze Swiftem w okolice naszych koszar. Gdy przechodziliśmy obok pałacu na chwilę się zatrzymałem i spojrzałem na Swifta

-Swift możesz pójść sam po nasze zadanie?

-Czemu?

-Chce coś sprawdzić

-No dobrze. Gdzie się spotkamy?

-Tutaj

-Zgoda

Powoli poszedłem w stronę pałacu. Nie byłem pewny czy to mi się przyda ale trzeba próbować. Minąłem strażnika pilnującego bramę i zszedłem do archiwów. Po czym zapukałem do gabinetu archiwisty który nauczał staroequstriańskiego.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Lust Tale]

- Nic to nie da w tej chwili bo ją złapali i pewnie prowadzą przed obliczę Celestii. Mówiłam że potrzebuje każdej wolnej pary kopyt. Po prostu zacznij używać tego co masz w głowie by unikać kłopotów. Każdy robi błędy... Wierzę że potrafisz być samodzielną jednostką a teraz zaczynamy robić to czego nie lubię... Czyli wywracamy swoje plany 180 stopni... - Wyciągnęłam parę probówek z koncentratem i postawiłam je przed nim. - Na zdrowie - mruknęłam zaczynając połykać swoją partie. To nie może tu zostać... a w żołądku będzie bezpiecznie czekało na później...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Lust Tale]

- Teraz wychodzimy zamykając to jak nigdy nic, mając nadzieję że nie stanie się w najbliższym czasie to co myślę. Trza to rozdzielić sprawiedliwie co mamy w sobie i od dziś każdy żyje na własny koszt. Ta miejscówka nas nie utrzyma... Finansowo mamy takie oszczędności że o utrzymanie tego nie musimy się martwić... Wynajem jest zapłacony półtora roku do przodu... Możemy zawiesić działalność. Tak więc trzeba zwołać wszystkich u mnie w mieszkaniu i się rozdzielić na jakiś czas... Baraszkuj sobie z White jak chcesz tylko uważajcie na siebie i broń Matko nie próbuj zbliżać się do bariery bo cię złapią. Rozumiesz? Zmień wygląd i znajdź sobie jakiś niepozorny zawód. Sprzątaj ulice czy coś w tym stylu... - Wysłałam pojedynczy sygnał w slangu by ta Sandy jeszcze bardziej nam nie zaszkodziła. - Idziemy...

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Pytania były jeszcze lekkie, więc tu stresu trochę uleciało.

- Nazywam się Sandy Finder, wiek 27 lat. Wyjechałam z Changei z powodu tego, że nie czułam się silnie związana z rojem. Wręcz czułam się jako odmieniec, więc uznałam że po po prostu nie pasuje tam. To tyle. - odpowiedziałam jak zwykle zestresowana tą sytuacją, miało wszystko inaczej wyglądać. Wyjazd do Manehattanu i spokój od reszty a jednak ta przeklęta bariera wszystko popsuła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magus:

Prew poprawił zakurzone okulary.

- Witaj - powiedział chrapliwie. - Spodziewam się w jakiej jesteś sprawie... usiądź, proszę.

(Materiały zaraz do ciebie przylecą)

 

Komputer:

Celestia dokładnie zapamiętywała każde jej słowo, wlepiając w nią skupiony wzrok.

- Dobrze. Powiedz mi, moja droga... gdzie się wybierałaś i w jakim celu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Cóż, coraz bardziej stresujące argumenty. Mam wrażenie, że próbuje mnie zmiękczyć. Ale czy to jest prawda nie wiem.

- Do M-Manehattanu... - zaczęłam, przerwałam w połowie zdania by kaszlnąć. - Chciałam znaleźć lepszą pracę gdzie mogę zarobić więcej bitów niż w poprzedniej. Nic więcej księżniczko. - z każdym słowem zaczęłam jakoś mniej się stresować, już sam nie wiem czy obecność księżniczek uspakaja czy stresuje jak się spotkałam z wieloma zdaniami na ten temat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Archiwista mnie zapamiętał i podzielił się ze mną częścią swojej drogocennej wiedzy. Podziękowałem mu za pomoc i wyszedłem. Na zewnątrz już czekał na mnie Swift.

-Co tam robiłeś Golding?

-Nic ważnego Swift. Jakie mamy zadanie? Spytałem chcą zmienić temat

-Eee. No tak dzisiaj idziemy na jedną z tych nowych wież obserwacyjnych. Później rutynowy patrol i tyle

-Rozumiem. Więc chodźmy

Wraz ze Swiftem udaliśmy się na jedną z niedawno ukończonych wież. Wyglądał imponująco. Trzeba przyznać, że gwardziści dobrze się z tym uporali. Powoli weszliśmy na górze było jeszcze czterech innych gwardzistów. Na wieży poza włóczniami, które mieliśmy zawsze przy sobie stały także kusze, którymi mogliśmy atakować odległe cele ich wykonanie było naprawdę profesjonalne. Obok leżało pełno bełtów. Więc nie mogliśmy narzekać na brak amunicji. Bełty były standardowe. Ale podobno trwają pracę by je ulepszyć. Bez lornetki i lunety było widać sąsiednie wieże. Jak i sporą ilość Canterlotu na ziemi i niebie. Gdy podniosłem magią lornetkę widziałem teraz wszystko. Nie było możliwości, aby coś wdarło się bez naszej wiedzy. Zacząłem przyglądać się całemu miastu. Przy moim boku leżała kusza, więc byłem gotów do ataku. Jeśli zajdzie taka konieczność.

konieczność.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komputer:

- Ależ moja droga, ja jestem pewna, że w Canterlocie znajdzie się praca, która również będzie dobrze płatna - powiedziała Celestia przekrzywiając głowę. - Mogę ci nawet pomóc z jej znalezieniem, ale najpierw... powiedz mi... dlaczego uciekałaś przed gwardzistami na Letnim Święcie Słońca?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dalej stałem na wieży wpatrując się w Canterlot i obserwując czyhające zagrożenia. Gdy ponownie podszedł Swift. On sam nie musiał obserwować. Bo i tak było sporo tych, którzy to robili.

-Widzisz coś ciekawego Golding?

-Rodziny na spacerze. Panuje spokój

-Golding czy mogę cię jeszcze o coś spytać?

-Ostatnio jesteś bardzo ciekawski Swift. Ale pytaj jak musisz

-No, więc wtedy jak byliśmy w tym klubie zanim się rozdzieliliśmy powiedziałeś Lust Tale. Kto to jest?

Chwilę nic nie mówiłem zastanawiając się nad odpowiedzią. Powinienem się domyślić, że Swift zwróci uwagę na to. Cóż nie będę kłamał

-Jak się okazuje właścicielka tego klubu

-I ty ją znasz?!

-Jak ją poznałem nie wiedziałem o tym

-Gdzie ją poznałeś?

-Na gali. Przecież widziałeś klacz, z którą tańczyłem

-Jak ktoś taki wszedł na galę?

-Mnie też to zastanawia. Ale wychodzi na to, że mamy mizerne środki bezpieczeństwa

-Powinniśmy ją zatrzymać skoro się wdarła

-Na to niema dowodów Swift. Tylko ja ją dokładnie widziałem. Jej słowo przeciw mojemu a bez dowodów nic nie będę robił. Ponadto nic nie zrobiła

-Musisz czuć się z tym kiepsko. I co teraz zrobisz?

-Zasadniczo Swift. Nic

-Nic?

-Nie mam powodów. Więcej jej nie spotkam. A klub to teraz małe zmartwienie. Musimy zająć się sprawami poważnymi

-Masz racje Golding

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Księżniczka mnie zdziwiła i to bardzo, cóż już prawie się nie stresowałam. Naprawdę jej obecność widocznie uspokajała.

- Jestem po prostu zbyt podejrzliwa, już zbyt wiele słyszałam plotek o tym, że gwardia po zabraniu kogoś torturuje w celu uzyskania czegoś i dla własnej przyjemności. Więc starałam się tego uniknąć, najwięcej mi mówił o tym jeden z ludzi gdy byłam jeszcze we Włoszech. To tylko tyle. - odparłam zgodnie z prawdą, cóż kłamstwa tu wiele nie pomogą. Tak sądzę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Lust Tale]

- Wystarczy że tu przychodziłeś po zamknięciu... Oczy są wszędzie... To wystarczy by wzbudzić podejrzenia. Pamiętaj o tym... Lepiej się ubezpieczyć... - powiedziałam przyklejając kartkę informacyjną na drzwiach że klub jest zamknięty do odwołania. - Teraz idziesz ze mną do mnie. Reszta przyjdzie jak przyjdzie czas... - Po czym w głowie zwróciłam się do Anastazji by ubezpieczała nas monitorując dokładnie całą okolice. Nie podobały mi się wieże obserwacyjne ale one im bezpieczeństwa nie zapewnią. Zresztą zostały postawione za szybko. O wiele za szybko by była to dokładna robota. Pewnie prowizorka i nic więcej mające "zwiększyć" bezpieczeństwo...

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(402-50=352)

Powoli nasza zmiana na wieży dobiegała końca. Pod wieżą zebrała się kolejna grupa gwardzistów. Po czym my powoli zaczęliśmy schodzić. Teraz kolejną cześć dzisiejszego zadania. Czas na patrol. Wraz ze Swiftem poszedłem wprost do centrum Canterlotu.

-Od czego zaczynamy Golding?

Chwilę się zacząłem rozglądać gdy znów przechodziliśmy obok centrum handlowego

-Od tego co zwykle Swift. Trzeba spróbować szczęścia. Zaczekaj zaraz wrócę

Poszedłem do centru i podszedłem do stoiska

-Jeden los epicki proszę

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padocholik:

- Bardzo dobrze - powiedziała Relene z uśmiechem - jeszcze tylko 50.

 

Komputer:

Księżniczka Celestia uniosła brwi.

- A mi się jednak wydaje inaczej, wiesz... i nie lubię, gdy się mnie kłamie.

 

Magus:

Uśmiechnięta klacz w fartuszku z napisem losy podaje ci karteczkę z numerem:

6

Wygrałeś kupon rabatowy na dwie dowolne rzeczy ze sklepów i restauracji!(dwie za darmo)

Gratuluję! Zapraszamy ponownie!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]
Poczułam się jakbym uderzyła w mur, teraz byłam zaskoczona. Myślałam, że mówienie pół-prawdy pomoże. Czasami na wykrywacze kłamstw działało, ale księżniczka wykryła to szybciej niż maszyna. Westchnęłam, czyli muszę mówić prawdę bo nie będę na tym świecie długo.
- No dobrze, księżniczka mnie ma. - powiedziałam biorąc głęboki wdech. - Jako tako pomagałam w tym całym zamachu, tamten jednorożec którego aresztowano kazał mi się podawać za jego żonę, by było mniej podejrzeń. - powiedziałam już tym razem prawdę, miałam wrażenie, że pożałuję tego. - Musiałam się zgodzić bo gdyby nie On to bym nie mieszkała w jego mieszkaniu, utrzymywał mnie więc byłam mu to winna, a mój honor jest w tym wypadku wadą... Uciekałam ponieważ chciałam uniknąć aresztowania, lepszego wyjścia nie miałam. I tak byłam pewnie winna za pomaganie w zamachu. Wiem tylko, że otrzymał przed tą akcją na Święcie jakąś maszynę. Widziałam ją zanim zrzuciła ten kamień czy co to tam było. - ulżyło mi po tym "wyspowiadaniu" się. - Teraz pewnie pójdę do więzienia tak? - zapytałam dla pewności jeszcze. I tak to było pewne ale co mi tam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komputer:

Księżniczka Celestia powstrzymała uśmiech satysfakcji. Wstała górując nad klaczą.

- Zanim zabiorę cię do lochów, chcę, byś powiedziała mi wszystko, ale to wszystko co wiesz o tym zamachu i o tym kto go zorganizował. Jeśli ma to związek z twoim wyjazdem, też chcę wiedzieć wszystko. Najpewniej za kilka dni odbędzie się twój proces, w którym będziesz dalej się tłumaczyła.

 

LOSOWANIE(no jak mogłam zapomnieć :3)

Numer gracza: 1(Magus)

Numer zadania: 42

KTOŚ UŻYŁ NA TOBIE DOBREJ MAGII(Na razie nie odkryjesz kto :3), DZISIAJ WSZYSTKO NA PEWNO CI SIĘ UDA!

10 bitów i szczęście na 4 posty

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...