Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[sandy Finder]

Chwilę przed wejściem Blue Cuta spaliłam list i adres, odwróciłam się z poważną miną.

- Spodziewałam się tego, niestety. Jednak zwieję do Manehattanu, mam już pomysł. Muszę tylko wytrzasnąć jakąś sztuczną okładkę dla książki bo mogę mieć pewne problemy przy opuszczaniu Canterlotu. - powiedziałam do niego chowając terrarium i wspomnianą książkę kładąc na stole. - Jest o magii, więc pewnie posądzą mnie o nielegalną naukę, jednak jest po Staroequestriańskiu więc tak źle nie będzie. - dodałam jeszcze chowając swój worek z bitami i wkładając szczelnie schowany proszek do torby. - Uważaj na siebie jak coś w tym mieście, nie bez powodu nazywają Canterlot wylęgarnią snobów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

- Nie jestem przekonana co do bicia cię, ale skoro chcesz mi tak bardzo pomóc to spróbuje to zrobić tak by ci jak najmniej bólu zadać i jednocześnie aby nie zachwiać własnej moralności. Chyba najlepszym wyjściem jest zaklęcie mocno odpychające, jeśli wpadniesz na jakąś większą szafę to kilka ran będziesz miał. Ból będziemy niestety czuli ty na ciele ja w sercu, niestety moralność to sam nie wiem czy to moja wada czy zaleta. - powiedziałam kładąc kopyto na jego grzbiecie po chwili zdejmując by zająć się podmianą okładki, poszło sprawnie a oryginalną spaliłam by nie było śladów. - Nic mi nie trzeba do jedzenia, moi znajomi mnie przetrzymają i może uda mi się znaleźć dobrą pracę. - dodałam uśmiechając się szczerze, cóż polubiłam go. - Sądziłam, że jesteś marionetką tamtej ale widzę, że nie. Mam nadzieję, że kiedyś uciekniesz od tego bólu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Lust Tale]

Siedziałam w biurze nie mając wiele do roboty musiałam jednak poczekać na Sandy by móc ją sformatować co nieco potem wieczorną porą wyrzucić z przypiętą kartką nieprzytomną bez formy wyrzucić na rynku... Resztę zrobili by gwardziści... Paliłam powoli papierosa chociaż raczej powinno się go raczej skrętem nazwać. Nawet filtra nie miał i był samodzielnie składany ale to w tej chwili było nie ważne. Przyjemnie zbijał napięcie i łagodził ból głowy. Musiałam poważnie pomyśleć nad następnym ruchem...

 

[Anastazja]

Siedziała na dachu budynku w którym mieszkał Blue Cut wygrzewając się i słuchała tego co się dzieję dookoła. Wiedziała że musi mieć na oku Sandy... bo to według jej opinii była bardzo głupia siostra... co nie zasługuję na swobodę. Kręciła wąsikami słysząc to co dzieję się pod nią... ale zrobić nic nie mogła. Niby jak ma zagrozić pełnowymiarowej robotnicy? 

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

- Niech tak będzie i przepraszam jeśli za bardzo cię zaboli. Jakbyś mnie szukał to jak wiesz będę w Manehattanie. - przybrałam niestety typowo obronną formę i wypowiedziałam zaklęcie w myślach - Relinque Maxima - po chwili w Blue Cuta wyleciała żółtawa fala uderzeniowa która pchnęła go w szafę trochę ją rozsypując. - Przepraszam, jednak za jakieś 5 minut powinieneś mieć tylko niezłe siniaki. Złamań nie będzie. A teraz żegnaj, obyśmy się jeszcze spotkali. - powiedziałam wychodząc z budynku przy okazji zostawiając klucze na blacie. Szybkim krokiem weszłam w tłum by zbyt szybko mnie nie zauważono, hełm korkowy na mojej głowie może utrudni poznanie mnie. Teraz tylko dojść na peron.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Peron/Gwardia

Kontrole graniczne były wzmożone. Gwardziści sprawdzali każdego kucyka który chciał się dostać do pociągu. Nie było możliwości nawet przelecieć bez wiedzy gwardii. Jeśli wszystkie dokumenty się zgadzały trzeba było przejść obok pilnujących gwardzistów prze barierę ktorzy odprowadzali kucyki do pociągu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padocholik:

- Nie dotykamy się do gablot, póki nie dostaniemy nakazu jakiegoś badania. Przed wyjściem z laboratorium rzucamy na siebie zaklęcia sterylizujące, jeśli sam nie możesz, robi to Hilda stojąca przy drzwiach. Nie wpuszczamy tutaj osób postronnych. Nie jemy ani nie pijemy w salach, jest od tego stołówka. Stosujemy się do podstawowych zasad BHP. Używamy sterylnych kopytawic w czasie badań. Nie wynosimy nic z laboratorium bez pozwolenia, ani nic tu nie wnosimy. Nie wszczynamy kłótni. W laboratorium używamy białych kitlów - wskazała na wieszak w rogu, na którym jeden na ciebie czekał. - Myślę, że to na dziś w sumie tyle - powiedziała Relene podchodząc blisko do Dennisa. - Naszym dzisiejszym zadaniem jest oczyszczenie nowoprzybyłych kryształów i posortowanie ich według poziomu energii. Prosta robota na początek - szepnęła, uśmiechając się lekko.

 

Shatter:

Celestia pokręciła głową.

- Spróbujemy o tym porozmawiać jutro, a teraz idź, bo inni czekają - stwierdziła sucho.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Dom White Tail]

Był zamknięty i nikt nie odpowiadał ze środka. Czyli musiała być gdzie indziej. Szukaj dalej...

 

[Anastazja]

Obserwowała z daleka postępowania Sandy. Nie miała jak jej przeszkodzić a pomagać nawet nie chciała po tym co usłyszała. Niech radzi sobie sama... Przeskakiwała z dachu na dach trzymając bezpieczną odległość. Będzie miała okazje zobaczyć jak wygląda przeszukanie i jak na changelingi reaguje bariera otaczająca Canterlot...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Doszłam na peron, szybko zauważyłam kasę z biletami. Zapłaciłam 30 bitów i ruszyłam spokojnie ku kontrolującym gwardzistom. Wszystko co było niewygodne zostało usunięte, a reszta jest legalna. Przynajmniej według prawa. Stanęłam obok gwardzistów czekając na kontrolę, chciałam to mieć z głowy i dojechać do tego przeklętego Manehattanu. Cóż jest źle, bardzo źle. Jednak po sobie nie pokazywałam lekkiego stresu, patrzyłam z kamienną twarzą i czekałam na kontrolę.

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

- No tak... Zapomniałem o tym że są jeszcze inni oprócz mnie. Dziękuje - Po tych słowach odwróciłem się i wyszedłem z pałacu. Trochę nie podobało mi się to że pokręciła głową. Coś źle powiedziałem? Nie no chyba było w miarę ok. Przynajmniej dostałem szansę na przekonanie jej. Obym tego nie zepsuł. W sumie nie sądzie żeby szkolenie gwardzisty aż tak się różniło od szkolenia żołnierza. Udałem się do parku. Znajdę wolną ławkę i pójdę spać. Nikomu to raczej nie będzie przeszkadzać. Odczuwałem już zmęczenie spowodowane brakiem snu a jutro muszę być wypoczęty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padocholik:

- Mamy tutaj odpowiednie maszyny. Bierzesz kryształ w szczypce i wkładasz go do tej tuby - pokazała przeźroczystą tubę na stole. - a na liczniku - pokazała licznik - pokazuje ci energię. Ale najpierw trzeba je oczyścić, a to dość żmudna praca - klacz machnęła delikatnie ogonem uśmiechając się do Dennisa i mrugając. - Zacznijmy już. Tu są kryształy - otworzyła jakąś metalową paczkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(382-50=332)

Golding Shield

Szedłem wraz z resztą gwardii w stronę pałacu. Mimo wszystkiego, co się stało czułem się dobrze a nawet lepiej. Bo wszystko, co mieszało mi się w głowie zniknęło. Idąc widziałem coraz więcej wierz. Powstawały w niemal całym Canterlocie. Współpraca wszystkich trzech ras kucyków dawały efekty a wieże szybko powstawały. Idąc minęliśmy centrum handlowe. Na chwilę zatrzymałem oddział i tam wszedłem

-Jeden los epicki proszę

Peron/Gwardia

Gwardziści pilnujący bariery patrzyli na klacz z kamienną twarzą. Nagle wyszedł z budki gwardzista jednorożec pilnujący granicy i zaprosił klacz do środka

-Proszę wyrzucić wszystkie rzeczy na stół. Powiedział i pokazał stół w rogu butki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Spojrzałam od niechcenia i wyjęłam wszystko z torby. Czyli w kolejności terrarium z tarantulą, żrący proszek, książkę "O Księżniczkach", sakiewkę z bitami oraz paragon z nagrodami z losów.

- To wszystko co mam. - powiedziałam pokazując pustą torbę, cóż nic na mnie nie mieli. I dobrze, póki co byłam przygotowana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardzista przejrzał dokładnie rzeczy. Nie było nic podejrzanego. Jego róg zaświecił i spakował klacz. Po czym wskazał klaczy kopytem w stronę dwóch gwardzistów jednorożców przy barierze.

-Może pani wyjść. Proszę teraz jednak podejść do tych dwóch ogierów. Oni wprowadzą panią do pociągu

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Lust Tale]

- Proszą - powiedziałam zapraszając ich do środka miałam nadzieję że ją przyprowadził... jak nie to nieco mi to skomplikuję robotę bo będę musiała się zająć tym osobiście... Mojej woli nic nie nagnie a jak coś zrobię źle to będę winić samą siebie i nikogo innego. Nie może mi uciec...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrzyłem na bilet. Królestwo smoków? Cóż to będzie ciekawa wycieczka na przyszłość. Opuściłem centrum handlowe i poszedłem z oddziałem do zamku. Zanim weszliśmy zmierzyłem ich wzrokiem.

-No dobra. Wiecie, jakie mamy zadanie. Musimy sprawdzić czy w pałacu nic się nie kryje. Jednak pamiętajcie mamy zakaz wchodzenia do niektórych pomieszczeń. W tym sypialni księżniczek. Jeśli ktoś jest na tyle głupi by tam się kryć szybko tego pożałuje. Jeśli zobaczę któregoś z was przy jakimś zakazanym pomieszczeniu pożałujecie tego zapewniam. Dobrze jesteście gotowi?

-Tak jest! Odpowiedzieli chórem

Nigdy nie przepadałem za rolą przywódcy. No rozkaz to rozkaz. Powoli weszliśmy do środka pałacu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Uśmiechnęłam się na widok, że mi jeszcze spakowali.

- Dziękuje. - powiedziałam do gwardzisty, podeszłam do tamtych dwóch ogierów czekając aż mnie zaprowadzą. Chciałam mieć to z głowy bo się sytuacja może skomplikować, cóż gdyby nie Blue Cut to bym już pewnie źle skończyła. Ciekawe skąd Kristian wiedział, że nie mam nic do roboty. Dość intrygująca sprawa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia peron

Gdy klacz zbliżyła się do bariery ta nagle zrobiła się zielona. Gwardziści pilnujący bariery natychmiast to zauważyli. Zanim klacz zdążyła coś zrobić do gardła przyłożyli dwie włócznie z nieba spadło sześc pegazów. Okrążyli klacz a z okolicy zaczęła wybiegać grupa ziemskich kucyków. Nagle jednorożec się odezwał

-Oczy pani mogła oszukać. Ale nie magię księżniczek. Może już pani ujawnić swoją prawdziwą postać. Jest pani zatrzymana

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczęliśmy dokładne przeszukiwanie pałacu. Budynek był dość spory a nas było tylko pięciu przeszukanie tego całego miejsca chwilę nam zajmie. Jak do tej pory jednak nic nie znaleźliśmy. Tylko desperat byłby na tyle głupi by się tu ukryć. To było standardowe przeszukanie. Małe szansę abyśmy coś znaleźli skoro gwardia przeszukała cały budynek po ataku robota. Szliśmy kolejnymi korytarzami, gdy podbiegł Swift

-Golding coś mnie zastanawia

-O, co chodzi?

-Czy dojdzie do tego, że zmienią nam kapitana. Zgłosisz swoją kandydaturę

-Nie raczej nie Swift

-Dlaczego? Poprzednim razem miałeś spore szanse gdybyś się zgodził. Przecież spełniasz warunki

-Swift mi obecna rola odpowiada. Wiedza i siła to za mało by zostać kapitanem. Ja nie jestem dobrym kandydatem. Nie jestem typem przywódcy. Jestem zwykłym gwardzistą i niech tak zostanie

-Jak uważasz. Ale dla mnie popełniasz błąd

-Cóż nie poszedłem do gwardii by zdobywać awanse. Powiedziałem z uśmiechem i ruszyliśmy dalej przeszukiwać pałac.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

- Z całym szacunkiem panie władzo, jednak nie możecie mnie zatrzymać z powodu tego, że mam legalne obywatelstwo Equestriańskie w dokumentach. - powiedziałam z dużym naciskiem na "legalne". Cóż na to nie mają argumentów. - Co oznacza, że to jest bezpodstawne zatrzymanie obywatela. To że jestem innej rasy nic nie zmienia, na pewno wiele innych ras w Equestrii ma obywatelstwo tego kraju jak Gryfy lub Zebry. - dodałam pewnie wiedząc, że mnie tak po prostu nie mogą aresztować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Peron/Gwardia

Gwardzista spojrzał na dokumenty i zmarszczył brwi

-Zgadza się ma pani takie dokumenty i jest pani legalnie. Lecz w tej chwili zatrzymujemy każdego pomieńca. Ponieważ jeden jest odpowiedzialny za zamach. Jeśli okaże się że jest pani niewinna zostanie pani wypuszczona. Teraz proszę udać się z nami do pałacu. Do grupy już przybiegły ziemskie kucyki z srebrnym pierścieniem i łańcuchami

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Spojrzałam pewnie na gwardzistę, nic na mnie nie mieli i nie będą mieli.

- Zgoda, pójdę ale czy te łańcuchy są konieczne? Przecież więźniem nie jestem. I możemy od razu do tego pałacu się udać bym miała to z głowy? - zapytałam gwardzistę, cóż nie denerwowałam się ani trochę. Mimo, że to trochę komplikowało sprawę dało się przeżyć. Ciekawi mnie czy to będą drastyczne przesłuchania czyli ewidentne złamanie prawa czy inaczej to zrobią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Obszerne przeszukanie pałacu nic nie dało. No cóż w sumie dobrze. Okazuje się, że najwyraźniej w Canterlocie niema zamachowców. Pożegnałem swój oddział, po czym poszedłem do domu. Na dziś miałem dosyć. Ale jutro od rana znów wzmożona czujność.

Gwardia/ peron

-Obawiam się, że jest konieczne. Nie mamy pewności czy pani ucieknie

Gwardziści założyli łańcuch na kopyta podmieńca na róg pierścień a skrzydła ciasno związali. Gwardzista spojrzał na pegaza

-Sprowadź ich. Mają być pod pałacem natychmiast

-Tak jest! po tych słowach pegaz odleciał

Gwardziści zaczęli iść z podmieńcem w stronę pałacu. Otaczając ją z każdej strony.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Lust Tale]

- Zawiodłam się na tobie. - Spojrzałam na niego srogo. - To posunięcie czyli wydanie jej Celestii po wymazaniu paru informacji miało zakończyć wojnę przed jej rozpoczęciem ale ty musiałeś zgrywać znowu bohatera. Nie mogłeś inaczej bo po co pomyśleć do przodu? - robiłam mu wyrzuty. - Matka wydaliła ją z roju i jej sytuacja jej nie obchodzi. Co mam teraz z tobą zrobić. No słucham?

 

[Anastazja]

Obserwowała wszystko z daleka. Lust miała racje że teraz są pod kloszem z którego nie da się uciec...

- I dobrze jej tak - wymsknęło się jej jak przeskakiwała z dachu na dach. Zapomniała że nie może mówić w tej postaci by nie wzbudzić podejrzeń... Musiała zaalarmować swoją zwierzchniczkę co się stało...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Cóż niezbyt wygodnie było w tych łańcuchach, pierścieniem i z liną na skrzydłach. Jednak protestować nie miałam ochoty, cóż czułam jak lekko tracę kontrolę nad tą postacią z powodu braku podtrzymywania jej.

- A ile potrwa droga do pałacu? - zapytałam gwardzistę dla pewności, nieswojo się czułam z taką eskortą. Bynajmniej. Przynajmniej tamta grupa mnie nie eskortuje cała, bo to by już było przegięcie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...