Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[Nelberg]

- Tia ciekawie, szczególnie jak to jest mój szef... - odparł ponuro. - No mogę poznać twoją "ciemną" stronę. O ile to nie będzie zbyt śmieszne. - dodał do swojej wypowiedzi odwzajemniając spojrzenie. - Śmiecia w twoim wypadku to duże niedomówienie, wpychasz się w nieswoje sprawy. Ale cóż marionetki tak mają. - trochę się roześmiał, uspokoił się dość szybko i zapalił papierosa. Windę dzieliło od parteru 1 piętro.

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

- Ojej - Powiedziała jednocześnie siadając na poprzednim miejscu. - Nie rozumiem dlaczego dla księżniczki mój wiek jest taki istotny. Akurat to czy jestem stara czy nie jest bardzo pomocne. - powiedziała nadal nie rozumiejąc po co jej te dane ale po chwili dodała: - Mam trzydzieści jeden lat.

 

[shatter]

Obudziłem się gdy słońce zaczęło mnie razić. Podniosłem się z ławki i zastanawiałem się co dalej. Najpierw teoretycznie trzeba byłoby zjeść śniadanie a potem pójść do Celestii. Szkoda że nie podała dokładnej godziny. Nie miałbym tego uczucia że przyszedłem o złej godzinie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Spojrzałem na nagrodę z mieszanymi odczuciami. Nie byłem pewny czy do czegoś się przyda. Powoli wraz ze Swiftem opuściliśmy centrum handlowe.

-Co teraz Golding

-Wracamy do koszar zdać raport. Może będzie jakieś ciekawe zadanie

-Zgoda

Striding Rason

Striding zmarszczył brwi. Powoli zaczął sięgać po miecz. Ale w ostatniej chwili się opamiętał. Dawniej by go zabił bez mrugnięcia. Ale już taki nie jest złożył obietnice

-Twój szef do nas dołączy? No to chyba zapowiada się impreza roku. Niech nasz kolega wróci. To wtedy zacznie się super party

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Nelberg]

- Coś się nie podoba? Może zbyt niegrzeczny jestem i uczucia uraziłem? - zapytał ponuro, gdyby miał ze sobą swoją pałkę to by załatwił gościa. - Ty się ciesz, że ja broni nie mam bo byś już leżał nieprzytomny. - dodał do swojej wypowiedzi patrząc w stronę windy. Ta akurat zjechała, Kristian wychodząc z niej razem z Combotem DX spojrzał na gwardzistów zaskoczony.

- Co tu gwardia robi? - zapytał sam siebie, Combot jedynie stał z boku jako ochrona. - Co oni tu robią?! - krzyknął w stronę Nelberga. - Zostawię was tylko na chwilę a potem takie rzeczy się dzieją. - warknął w stronę wspomnianego pegaza.

- Mam przerąbane. - mruknął Nelberg do siebie, próbując wydostać się z potrzasku gwardzistów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MISJA 4

Królowa Podmieńców

 

Królowa Chrysalis pojawiła się dzisiaj przy głównym wejściu do miasta Canterlot, czekając na Celestię, której dziś wysłała pewien list. Nie przekroczyła bariery, bo na razie po prostu nie mogła. Patrzyła z pogardą na gwardzistów nie mając najmniejszej ochoty wdawać się z nimi w dyskusje.

 

Shatter:

Ameline zapisała wiek klaczy, gdy do pomieszczenia wleciał list, który Celestia złapała magią i otworzyła. Jej oczy lekko się rozszerzyły. 

- Niestety, dzisiaj muszę przerwać nasze spotkanie z ważniejszych powodów. Zostań w Canterlocie i przyjdź jutro - powiedziała cicho i wstała.

 

 

Nagroda:

300 bitów i bilet morski do krainy smoków

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W koszarach dostaliśmy dość ciekawe rozkazy. Ja i Swift i pewna liczba gwardzistów mieliśmy się stawić pod bariera przy głównym wejściu. Wszystko było by w porządku gdyby nie pewna sprawa. A mianowicie gość. Naszym gościem miała być sama plugawa królowa. Domyśliłem się, co to oznacza. Królowa boi się wojny z nami, bo wie dobrze, że nie jest w stanie jej wygrać. Będzie, więc próbowała innego sposobu. Musi być naprawdę spanikowana skoro chce dialektu z księżniczką. Dotarłem ze Swiftem na miejsce gdzie dołączyliśmy do reszty gwardzistów. Wtedy ją zobaczyłem i jej pełne pogardy spojrzenie. Była tak blisko. Wręcz idealna szansa by zemścić się za to, co spotkało mojego ojca. Ale nie jestem taki nie szukam zemsty. Dopóki nie zrobi nic głupiego. Nic jej nie zrobimy. Gwardziści również patrzyli na królową z pogardą łącznie ze Swiftem. Nikt z nas nie lubił tych robali. Natomiast w moim wzroku można było zobaczyć obrzydzenie do niej. Nie mieliśmy zamiaru z nią rozmawiać. Czekaliśmy teraz na księżniczkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[120][Lust Tale [Dark Rose]]

Z dość twardego łóżka zerwałam się wyczuwając obecność kogoś kogo nie spodziewałam się tutaj raczej nie ujrzeć. Przełknęłam ślinkę.

- Dlaczego? - wyrwało mi się z ust. - Dlaczego się tu zjawiłaś... - rozwinęłam myśl zadając sobie pytanie. - Czyżbym coś przeoczyła? Nie. Nie możliwe... Jest tu po mnie? Nie... Sandy? Nie interesuje jej los tej robotnicy... Chyba że o czymś nie wiem... Jest tylko jeden sposób by sprawdzić teorię... - Ruszyłam pośpiesznie na miasto.

 

[White Wolf]

- Ładny robot... - stwierdził mierząc go wzrokiem jakby to było teraz najważniejsze. Lubił kiedyś grzebać w takich rzeczach... - Kontroler mikroprocesorowy i SI sterujące ruchami siłowników nastawnych gdzie środkiem przekazu siły jest olej? Ile barów ciśnienia roboczego? - pytał wyciągając swój młot. Już miał ochotę to rozwalić. Widać że był narwany a rozkazy księżniczki co do ludzkiej technologi były jasne...

 

[White Tail [solar Chaser]]//zaraz tniemy...

- Oczywiście że nie - w jej głosie można było wyczuć nutkę zdenerwowania. - Wszystko co robimy to tylko i wyłącznie z własnej nieprzymuszonej woli. Ja nie zmuszam ciebie, ty mnie. Wszystko co robimy, robimy tylko dlatego że się kochamy. Nie ma innego powodu. - Powoli ruszyła za nim do leża. Była ciekawa co dla niej przygotował...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Poczułam niepokojącą obecność podmieńca, niestety nie zwyczajnego. Tylko królowej, cóż sprawy się jeszcze bardziej komplikują. Niech tylko nie wchodzi do lochów bo będę miała przerąbane po całości, a wrócenie w jej łaski jest niemożliwe.

- Dlaczego wtedy gdy siedzę i głoduję w lochach? - zapytałam siebie wyrzucając bochenek chleba w kąt, postanowiłam sprawdzić reakcję magicznej ściany na dotknięcie. Może nie porazi prądem, jak pomyślałam tak zrobiłam przyłożyłam kopyto do ściany magiczne czekając na jakąkolwiek reakcje.

 

[Kristian]

- Wiem, że ten Combot jest świetny. Ale wyciąganie młotka nie jest dobrym pomysłem, jeśli tamten ledwo co przeżył to tobie nie wróżę świetlanej przeszłości. - odparł spokojnie idąc w stronę gwardzistów z robotem. - Najciekawsze jest to, że takie coś jak Ty przyjęli do gwardii. Ślepi rekrutują tam? - zapytał nie zmieniając wyrazu twarzy. - A te wasze włócznie ładne są, pożyczę kilka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

- Spotkanie? Ja bym nie nazwała tego spotkaniem tylko raczej przesłuchaniem. Moim zdaniem to słowo o wiele bardziej pasuje. - Również wstała - Nie sądzie że się jutro pojawię. Niestety mam tendencje do zapominania o takich sprawach. Szczególnie gdy mam ciekawsze pomysły na spędzanie swojego czasu. - Odwróciła się i zaczęła powoli iść w kierunku wyjścia - Do zobaczenia jednak mam nadzieje że nie nastąpi to zbyt szybko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[White Wolf]//Combot...

- Widzisz wygląd to nie wszystko... Jeśli możesz naginać zasady rządzące całym światem... Ja się podniosę... - Uśmiechną się krzywo. - Jeśli mam racje w takim razie rozwalenie agregatu to raczej trudne ale uszkodzenie siłownika powinno go unieruchomić na amen a przynajmniej jego sekcje nawet jeśli ma blokady przed wyciekiem oleju czy czym go tam napędzacie... Bruzdy na tłoczysku to przykra dolegliwość maszyn... sprawiająca że mechanizm staje się bezużyteczny jeśli nie może używać całego zakresu ruchów... - Spojrzał na niego litościwie. - Nadal myślisz że młot to kiepska rzecz? Nie trza przebijać się przez pancerz by zadać rany... Zaryzykujesz zniszczenie zabawki?

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padocholik:

Relene uśmiechnęła się.

- To na dzisiaj koniec. Ale za niedługo pewnie będzie ciekawiej, bo zaproszą nas na delegację do Crystal Empire. A raczej na wyprawę naukową.

Komputer:

Ściana dość mocno odepchnęła cię do tyłu.

Shatter:

Celestia nie zareagowała na głupie zaczepki klaczy, tylko szybko wyszła na spotkanie królowej changellingów.

Kiedy była już pod barierą, powiedziała:
- Możesz wejść. - i osłabiła na chwilę barierę.

Chrysalis z ironiczną miną powoli do niej podeszła.

- To co? Herbatka z ciasteczkami? Jestem pewna, że ktoś tak wysoko postawiony jak ty umie dobrze witać gości - widać było wyraźnie, że królowa podmieńców kpi sobie z księżniczki, ta jednak się nie odezwała.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy zobaczyłem kpiny królowej podmieńców miałem ochotę z nią zrobić porządek osobiście. Jednak zacisnąłem zęby. Ona pozwała sobie za dużo. Chyba już zapomina gdzie jest jej miejsce. Reszta gwardzistów chyba podzielała moje zdanie. Bo również spojrzeli na nią wściekle. Każdy z nas obserwował każdy jej ruch, jeśli zrobi coś głupiego szybko tego pożałuje w lochu mamy miejsce również dla niej. W ogóle miała tupet pojawiać się po tym wszystkim, co się stało.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Ściana odepchnęła mnie prosto na podłogę. Spojrzałam zaskoczona, miałam pewny pomysł na ucieczkę jednak jego prawdopodobieństwo udania było bliskie zeru.

- A może to poskutkuje... - stawiając wszystko na jedną kartę przybliżyłem róg do ściany tak aby dotknął ją pierścień który blokował moją magię. Jeśli to poskutkuje to ściana magiczna zostanie na tyle osłabiona bym mogła przez nią przejść, potem pozostaje tylko okno i jest wolność. Poza tym wykombinowałam pomysł na opuszczenie Canterlotu.

 

[Kristian]

Spojrzał zdziwiony na trochę na gwardzistę.

- A wiesz co? Jednak masz rację, po co mam używać swojego Combota skoro mogę użyć po prostu rekrutów. - odparł z uśmiechem. - Nelberg, rób to co do ciebie należy. - rozkazał pegazowi, tamten posłusznie zagwizdał w gwizdek. Z stołówki wyszło 10 kucy, z czego 5 to jednorożce a 3 to pegazy, reszta to kucyki ziemne. Każdy miał na głowie hełm i broń w przypadku jednorożców to były kusze a reszty standardowe włócznie bez bajerów.

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lochy

Strażnik zauważył że podmieniec robi coś dziwnego z kratami powoli podszedł do niej i przyłożył włócznie tak blisko ze mógł ją zranić.

-Natychmiast odsuń się i pod ścianę nie będę powtarzał. Nagle pojawił się drugi strażnik który stanął z boku

-Co się stało?

-Za bardzo zaczyna kombinować. Teraz nie będziemy cię spuszczali z oczu. Pod ścianę i nie rób nic głupiego!

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[120][Lust Tale[Dark Rose]]

Byłam na tyle blisko by widzieć co się dzieje a na tyle daleko by nikt nie zwracał na mnie większej uwagi... Było sporo kuców obserwujących rozwój sytuacji z daleka. Nie zamierzałam się w to mieszać... Przynajmniej jak nie będę musiała. Nie byłam tam potrzebna... Wezwałam jednak Romantic do siebie... Ja nie jestem strategiem...

 

[White Tail [solar Chaser]]//wycięte...

Posapywała cicho wtulona w ogiera czując na policzku jego spocone ciało i jego specyficzny zapach co przesiąkł chyba wszystko w tym pokoju. Była szczęśliwa? Spełniona. Te słowa nie były tak jak każde inne opisać jej stanu. Była w niebie przy boku swojego partnera...

- Zrobiliśmy to - mruknęła przerywając panującą ciszę.

 

[White Wolf]

- Tacy sami... - mruknął. Szykując się do walki. Kuce dla niego nie były wyzwaniem. Żaden z nich nie był wstanie mu nic zabrać... a włócznie za długie do walki w pomieszczeniach. Jego broń była zdecydowanie krótsza... Jedynym wyzwaniem były kusze miał jednak nadzieję że nimi zajmie się reszta gwardzistów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason

Striding na widok otaczających ich kucyków. Zaczął się głośno śmiać. W tym czasie gwardziści jeszcze ciaśniej otoczyli pegaza że nie miał szansy uciec. Jednorożce otoczyły siebie i resztę gwardii wewnątrz budynku polem siłowym. Nagle Striding się odezwał.

-Tak ja bym radził się wam poddać. Budynek jest otoczony nie wyjdziecie. Z waszymi umiejętnościami raczej nam nie zagrozicie i kolejna sprawa wskazał kopytem na pegaza. -Czy twój podwładny posiada mózg? Bo już dawno zrobił ogromny błąd

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dom Denisa/Gwardia

Gwardziści dowiedzieli się, że Denis opuścił laboratorium. I skierowali się do jego domu. Mimo wszystko sprawa wybuchu wciąż była nierozwiązana. A jak do tej pory Denis nie zgłosił żadnej skargi do księżniczki o ciągłej obserwacji. No i Denis wciąż był mimo wszystko jednym z, niewielu który był w stanie to stworzyć. Ostatnio nie brakowało zadań gwardii. Wybuch potem zamach. Teraz przybycie królowej podmieńców. Gwardia ostatnio miała coraz mniej czasu. Gwardia powoli dotarła do domu Denisa. Jak zawsze grupa składała się z trzech jednorożców, pegaza i ziemskiego kucyka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Kristian]

- Oj, oj, oj. Mylisz się i to bardzo przyjacielu, mam drogę ucieczki. Nie doceniacie mnie, to bardzo niedobrze dla was, bardzo niedobrze. - odparł Kristian kręcąc głową, spojrzał po chwili na gwardzistów, rekruci robili półksiężyc według gwardzistów. - Ostatnimi czasy gwardia jest zbyt pewna siebie. Domyślam się kto nagadał gdzie mamy bazę i możecie mu przekazać, że prawdopodobnie źle skończy. Prośba jak najbardziej do spełnienia jak mniemam? - dodał klepiąc Combota. - A i jeszcze jedno, życzę powodzenia bo wam się przyda. - w tym momencie jednorożce z kuszami wystrzeliły. Kristian zaczął spokojnie iść w stronę warsztatu. Miał plan na ucieczkę.

 

[sandy Finder]

Przerwałam swoją akcję próby przełamania ściany i spojrzałam z nienawiścią na gwardzistów.

- A żeby was... - warknęłam pod nosem myśląc jak ściągnąć pierścień, przypomniał mi się pomysł pewnego muzułmana jak ściągnąć pierścień. Był to dość dziwny pomysł ale prawdopodobnie skuteczny, podeszłam tylko do dwóch cegieł między który była największa odległość, z dala od ściany więc włócznią nie dostanę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lochy

Gwardziści dalej przyglądali się podmieńcowi. Zauważyli, że odsunęła się z daleka od odległości włóczni. Nagle jeden ze strażników odszedł. Po czym wrócił po krótszej chwili w podmieńca nagle poleciał strumień lodowatej wody. Można było zauważyć strażnika z wężem. W końcu przestał polewać podmieńca wodą.

-Już ci mówiliśmy nic głupiego! Masz siedzieć spokojnie żebyśmy cię widzieli. Zrób coś głupiego a zwiększę ciśnienie węża. A z tego, co wiem nie bardzo lubicie wodę. Z reguły nie polewamy więźniów, ale dla ciebie zrobimy wyjątek. Ponadto twój znajomy chce się z tobą rozmówić

Dom Denisa/Gwardziści

Gwardziści patrzyli w milczeniu jak Denis pozbywa się alkoholu i zastępuje go wodą. Na ich pyszczkach przez chwilę można było zobaczyć uśmiech

Striding Rason

Bełty odbiły się od tarczy jednorożców. Gdy próbowano ponowić atak gwardziści rzucili się na kuszników i resztę buntowników. Jednak część gwardzistów otaczała pochwyconego pegaza trzymając go w polu siłowym i chroniąc siebie. Jednorożce zaczęły  atakować promieniami magicznymi buntowników. Podczas gdy reszta zaczęła ich powalać siłą. Buntownicy mimo wszystko nie mieli takiego wyszkolenia w walce jak oni. Podczas tego zabiegu paru gwardzistów zostało rannych. A jeden został śmiertelnie ranny, gdy bełt wbił się w jego gardło. Gdy gwardziści rozbrajali i obezwładniali napastników. Można było usłyszeć jak tłumy gwardzistów zbliżają się do budynku. Pegaz, którego Striding wysłał przed atakiem sprowadził ogromne posiłki. Sam, Striding ruszył za dowódca RFL, który zaczął się wycofywać

-Dokąd to? Jeszcze nie skończyliśmy

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Warknęłam na gwardzistę, może i miał rację, że podmieńce nie lubiły lodowatej wody. Zwykle to się kończyło szybką chorobą, jednak zaciekawiło mnie to, że ktoś chce ze mną rozmawiać.

- Jaki znajomy? - zapytałam zdziwiona, jako tako znajomych nie miałam w Canterlocie. Przeklęta gwardia, gdy nie trzeba przyjdą.

 

[Kristian]

- Ależ skończyliśmy. Żegnaj. - odparł Kristian wysyłając strumień wody Combot jedynie otworzył drzwi od warsztatu sam tam wchodząc, Kristian również tam wkroczył. Miał plan jak uciec. Yuri w tym czasie wykorzystując zamieszanie wbiegł do stołówki zastając rekrutów krzyknął do nich.

- Brać broń i spadamy! - tamci zareagowali, na oko było ich 40. Dwudziestu wzięło broń bo tylko tyle jej było, z czego 5 miało stare szabelki, druga piątka włócznie a reszta kusze. Szybko wyszli z stołówki robiąc murek między wejściem do warsztatu a gwardzistami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lochy

Gwardzista krzywo się uśmiechnął. Lecz w tym uśmiechu nie było nic dobrego

-To nic specjalnego. Być może określenie "znajomy" było źle dopasowane. Można było zauważyć jak gwardzista bierze to słowo w cudzysłów. -Chodzi o pegaza, który cię rozpoznał. Wciąż nie jest zadowolony, że tak z niego zadrwiłaś. Przez ciebie jakiś czas nie mógł latać. Jeśli księżniczka nie będzie widziała problemu. To z pewnością chętnie z tobą powspomina waszą utarczkę w locie

Striding Rason

Striding się wściekł, gdy dostał strumieniem wody. Chciał gnać za nim, gdy nagle spostrzegł ścianę żołnierzy RFL. Nagle jednak do budynku wbiegły posiłki z Manehattanu, które ściągnął pegaz. Była wręcz to ogromna liczba gwardzistów z kuszami, włóczniami i mieczami. Natychmiast w stronę buntowników polał się deszcz bełtów. W tym wypadku niczego nie zostawiano przypadkowi. Trzeba było zniszczyć RFL raz na zawsze. Striding osłonił się polem siłowym, gdy bełty poleciały w ścianę buntowników. Następnie szybko wykorzystał zamieszanie i wykorzystał wyłom w ścianie po martwych buntownikach i wbiegł do warsztatu. Nie miał zamiaru odpuścić. Chciał mieć głowę dowódcy RFL.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Przełknęłam głośno ślinę, gdybym z nim leciała to by mnie zabierali na noszach. O ile było by co zabierać.

- Żartujesz, prawda? - zapytałam lekko wystraszona. - Przecież to jego wina, że postawił wszystko na jedną kartę. Za brawurę się płaci. - powiedziałam próbując uniknąć jakoś spotkania z nim. - Nie mam zbytniej ochoty go widzieć.

 

[Kristian]

Bardziej myślący kusznicy osłonili się polem i kilku towarzyszy, po salwie pozostało jakiś 15 rekrutów. Ci wbiegli do warsztatu, widząc swego dowódcę który właśnie wyjmował skrzynię zameldowali.

- Sir! To nie ma sensu! - zameldowała klacz w hełmie z piórami, to pokazywało rangi obecnie.

- Wiem o tym, dlatego bierzcie te skrzynie. - odparł Kristian wskazując na kilka sporych skrzyń, posłusznie je wzięli. Kristian jeszcze przesunął szafę by zobaczyć drzwi z napisem "Wyjście ewakuacyjne". Obejrzał się do tyłu by zobaczyć tamtego gwardzistę. - Znowu ty? Jesteś naprawdę uparty. - powiedział ponuro do niego, jeden z rekrutów przekręcił klucz w zamku aby nie było więcej gości. A Yuri który zdążył przybiec patrzył wrogo na niego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lochy

Gwardzista spojrzał na podmieńca z wyraźnym zadowoleniem

-Ah, czyli pamiętasz go? Cóż jego wina czy nie. Gdy jeden z lepszych lotników zostaje tak upokorzony. Cóż raczej będzie szukał winnego swojego błędu. Jak dla mnie i tak masz za dobrze. Według mnie powinnaś dostać wyrok śmierci. Ale księżniczki mają dobre serce. Nie tylko go upokorzyłaś! Upokorzyłaś nas wszystkich tym przeklętym zamachem! W każdym razie bądź pewna, że jeśli dostanie pozwolenie by cię zobaczyć i ja będę miał wachtę to chyba dostanę nagłego ataku ślepoty. Drugi gwardzista nic nie mówił tylko patrzył z kamienną twarzą.

Striding Rason

Striding patrzył z dziwnym uśmiechem. Ale patrzył tylko na dowódcę RFL. Tylko on go obchodził. Powoli zaczął wyciągać jeden z mieczy

-Cóż uparty? Nie ja chce zdobyć piękne trofeum. A w tej chwili bardzo pragnę je zdobyć. Będę cię ścigał bez przerwy. Wkurzyłeś mnie jeszcze na Ziemi. Cały czas tylko wyobrażałem sobie jak podrzynam ci gardło. Obiecałem, że nie będę zabijał bez powodu. Ale sądzę, że w twoim przypadku nikt się nie obrazi jak posunę się o krok...

Tu nagle przerwał. W zamknięte drzwi warsztatu nagle zaczęło coś uderzać z dużą siłą. Jedna włócznia właśnie je przebijała. Pod zamkniętymi drzwiami najwyraźniej zebrali się gwardziści.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Zmrużyłam oczy, już go nie lubiłam. Chętnie bym go strzeliła w pysk ale w tej sytuacji nie mogłam tego zrobić.

- Wypchajcie się. Kara śmierci za nic, to wina tamtego nie moja. - odwarknęłam jadowicie. - I tak tego nie zrozumiesz, gadanie z tobą to jak do ściany. - dodał odwracając się do ściany i siadając ciężko patrząc na cegły. Ten widok był lepszy niż twarz tamtego gwardzisty.

 

[Kristian]

Spojrzał z uśmiechem na gwardzistę.

- Wielu próbowało zdobyć moją głowę. Wiesz Kristiana Konig Jörg Thalberga wielu nie lubiło, szczególnie tamten z POZu, nie pamiętam jak się nazywał ale teraz to mniej ważne. - odparł patrząc jak Combot otwiera dużej wielkości właz. Reszta rekrutów ze sporymi skrzyniami zaczęło tam wchodzić. - Combot zatrzymaj go przez chwilę. - rozkazał maszynie, ta zablokowała drogę do Kristiana patrząc w oczy gwardziście.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...