Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Golding Shield

Zmrużyłem lekko oczy. Nie miałem za bardzo siły na te gierki słowne. Nie wiedziałem, do czego mają prowadzić jej słowa. Chciała się upewnić czy jeszcze to pamiętam? Czy dotrzymam słowa? Być może. Ale miała racje obiecałem jej to i dotrzymam słowa. Razem albo wcale, jeśli dojdzie do najgorszego. Chociaż miło było usłyszeć znów jej normalny ton. Również do niej podszedłem. Nie bałem się, że ją zarażę tym wirusem. Z tego, co mi już powiedziała jej organizm był znacznie wytrzymalszy niż mój.

- Pamiętam. - Mówiłem do jej ucha tak by tylko ona słyszała. - I nie zostawiłbym bym cię tutaj. Nieważne, jakie byłyby konsekwencje będę przy tobie jak powiedziałem. - Zastanawiało mnie jednak, dlaczego do tego wróciła. Co chciała tym osiągnąć?

 

Oddział gwardii

Gwardziści przekopywali się coraz niżej by znaleźć resztki pojazdu wroga. Nie było to łatwe zadanie. Lawa zniszczyła tu wiele rzeczy a pomimo ciężkiej pracy gwardzistów ciężko było coś znaleźć w tak rozległym terenie. Nawet nie było pewności czy ten pojazd przetrwał, choć w części po tym wszystkim, co go spotkało. Być może uda się też znaleźć resztki martwych buntowników, co w nim siedzieli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[675] [Lust Tale [Forest Song]]

- To trzeba będzie Cię wyleczyć... i to szybko... - Zakręciłam nosem, a w moim głosie usłyszeć można było pewnego rodzaju troskę o niego. Może bardziej wychodziło to z całego planu do zrealizowania niż akurat jego osoby, która była mi potrzebna... Tu i teraz. - Biała mewa postawi cię na nogi... Z całą pewnością - rzuciłam kiwając głową. Tylko skąd ja wezmę składniki. W kuchni pewnie mi pomogą jak ładnie poproszę. Dlaczego by nie pomóc klaczy w potrzebie, co chce pomóc swojemu ogierowi... To kucyki. Nie mam co się zadręczać problemami póki nie wrócimy do hotelu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Biała mewa? Pomyślałem szczerze zdziwiony. Pierwszy raz słyszałem tak dziwną nazwę a napotykałem już wiele różnych eliksirów leczniczych. Moja wiedza jak widzę jest znacznie mniejsza niż myślałem. Po co jednak ten pośpiech w leczeniu mnie jak to sama określiła? Cóż nie powinienem się raczej o to martwić skoro chce mi pomóc. Ufałem jej. Byłem pewny, że mówi prawdę o tym eliksirze, że mi pomoże. Zwłaszcza, gdy usłyszałem troskę w jej głosie. Jednak nie przywykłem do tego by ktoś okazywał mi jakąś troskę. Pewnie, dlatego się z tym dziwnie czułem.

- Dziękuje, że chcesz mi pomóc. - Powiedziałem szczerze. Zastanawiałem się tylko jak my teraz wrócimy. Mamy czekać na przewodnika czy sami wyjść?

 

Oddział gwardii

Po wielu godzinach kopania. Gwardziści się na coś natknęli. Kawałek machiny wystawał zasypany. Widać było po nim, że i najwyraźniej ta machina uległa uszkodzeniu. Jednak postanowiono sprawdzić stan tej maszyny. Zaczęto kopać by wydobyć to, co zostało z tej machiny. Być może znajdą tam coś pożytecznego i odkryją, co spotkało załogę tego pojazdu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[675] [Lust Tale [Forest Song]][1z5]

- Nasz transport się zmył, licząc na to że jestem winna i mógł zrobić sobie wolne? - rzuciłam ze smutkiem, patrząc że nigdzie nie było smoka, który tu nas przywiózł. To komplikowało plany, skoro Golding nie czuł się najlepiej, pozostawał tylko powrót do hotelu na własnych kopytach w nieubłaganym skwarze słońca. To nigdy nie było specjalnie przyjemne nawet dla mnie. Zwłaszcza teraz nie bardzo mi to odpowiadało... - Dasz radę wrócić na piechotę - spytałam się. Spodziewałam się usłyszeć mimo wszystko tak. Nie sądziłam, by mógł odpowiedzieć inaczej...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tego się obawiałem. Nikt po nas nie przyjdzie. Byliśmy zdani tylko na siebie. Co w ostatnim czasie stało się już pewnego rodzaju normą. Przeklęty smok. Najpierw ten nieprzyjemny transport a teraz jeszcze nawiał, kiedy jest potrzebny. Smoki powoli zaczynają coraz bardziej upadać w moich oczach. Nie było wyjścia musieliśmy wrócić. Spojrzałem na Lust i lekko się uśmiechnąłem.

- Nie martw się dawałem już sobie radę w gorszych sytuacjach. Możemy iść. - Powiedziałem starając się ukryć moje osłabienie. Powoli zacząłem się kierować do wyjścia idąc obok Lust. Nagle poczułem kolejne objawy mojej choroby. Ból gardła i zmęczenie. Przeklęte ciało odmawiające mi posłuszeństwa. Ile czasu bym nie próbował być silniejszy pojawi się coś takiego i uświadamia cię, jaki jesteś słaby. Nie miałem zamiaru się poddawać jednak. Nic nie mówiłem idąc dalej. Nie miałem zamiaru się skarżyć. To tylko choroba przejdzie mi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[675] [Lust Tale [Forest Song]][3z5]

- Skoro tak mówisz... - stwierdziłam lekko, a w mojej grze tkwiła ukryta wątpliwość, co jednak nie była okazana bardziej niż mi było to potrzebne... Grać możemy naprawdę długo, ale napierać nie miałam zamiaru dalej. Nic w głowie mi nie tkwiło z wątpliwości że będzie się męczyć tak długo aż nie będzie miał już sił iść dalej. Odbierać mu jego honoru i dumy że da radę to zrobić... Nie chciałam mu nawet bronić tego robić jako to był tylko jego wybór co do tego jak będzie żył. Żył tak jak sobie postanowi... Szłam przy jego boku powoli... Nie śpiesząc się, by nie nadwyrężyć jego sił.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Ciężko było podróżować. Wiedziałem, że opóźniam nasz marsz. Przekląłem w myślach z powodu swojej słabości. Nienawidziłem być kulą u kopyta. Domyślałem się, że Lust zapewne nie jest zadowolona, że z tak błahego powodu sprawiam problem, jakim jest samo chodzenie. Na chwilkę stanąłem by przetrzeć czoło kopytem. Temperatura i okoliczny teren nie ułatwiały mi sprawy. Nic nie powiedziałem i ruszyłem dalej obok niej. Nienawidzę, gdy jestem taki słaby. Dlaczego niema sposobu by wzmocnić również organizm tak by nie był taki bezużyteczny jak obecnie?

 

Oddział gwardii

Po kolejnych wielu godzinach udało się wykopać wrak pojazdu. Jego stan również pozostawiał wiele do życzenia. Ale i tak wyglądał lepiej niż ten rozwalony na kawałki. Maszyna była rozwalona na pół. Wiele powyginanych elementów. Widać było na nim ślady po stopieniu przez lawę. Broń również była uszkodzona. Jednak nie to najbardziej martwiło. Po pierwsze maszyna przetrwała w całkiem niezłym stanie po zalaniu lawą. Co tylko mogło potwierdzić jak twarda jest to broń. Na dodatek nie znaleziono śladów po załodze. Co się mogło z nimi stać? Zaczęto wydobywać pojazd z dziury. Trzeba będzie go wysłać na badania do Canterlotu może coś więcej tam stwierdzą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[675] [Lust Tale [Forest Song]] [5z5]

Doszliśmy do naszego krótkotrwałego miejsca zamieszkania... Cieszyłam się na to że mogłam schować się w cieniu. Słońce jest za ostre czasami pod tym względem, choć daje i odbiera tym samym życie, którego pasmo est bardzo cienkie... Księżyc pod tymi wytycznymi wydawał się doskonalszy... ale jego światło nie pochodziło od niego... i nie dawało życia... Coś za coś. Nocą ta podróż wydawałaby się o wiele przyjemniejsza... Chłód otulałby nasze ciała.

- Idź jak chcesz do pokoju... Ja wrócę za parę minut, albo szybciej jak nie dostanę tego co bym chciała... - powiedziałam czekając jeszcze chwilę na to co zrobi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nareszcie dotarliśmy na miejsce. Samo wejście do budynku poprawiało mi już nastrój. Nie nadawałem się dziś do wędrówek. Nagle moje oczy zwróciły się na Lust. Chciała iść sama zdobywać składniki do tego wywaru dla mnie? Ufałem jej. Wiedziałem, że nie muszę patrzeć, jakie to składniki. Jest dorosła i nie potrzebuje mnie na każdym kroku. Ja obecnie bardziej przeszkadzałem jej niż pomagałem. Byłem całkowicie bezużyteczny w obecnej sytuacji. Znów się lekko uśmiechnąłem i do niej podszedłem.

- Dobrze. Teraz i tak jestem całkowicie bezużyteczny a nie chce być ci przeszkodą. Nie trudź się za bardzo gdybyś nie zdołała czegoś znaleźć. W końcu i tak wrócę do zdrowia. - Powiedziałem spokojnie, po czym zacząłem się kierować do pokoju. Naturalniej by wyglądało gdybym ją pocałował w policzek. Ale to by mogło dziwnie wyglądać jakby ktoś to zauważył. Jeszcze ktoś by pomyślał, że próbuje ją zarazić. A nie potrzeba nam zwracać uwagi. Teraz i tak na nic bym się jej nie przydał. Znów robiła coś dla mnie tak jak wtedy, gdy przepisała te książkę. Nie potrafiłem się do tego przyzwyczaić. Nikt tyle dla mnie nie robił. Gdy kierowałem się do pokoju. Nagle spostrzegłem jak przyglądają mi się 2 pegazy. W ich wzroku było widać szacunek. Dziwne, co było tego powodem? Nie wiedziałem. Teraz nie miałem siły o tym myśleć. Otworzyłem drzwi pokoju, gdy do niego dotarłem i usiadłem na krześle by chwilę odpocząć. Powinienem się położyć do łóżka, ale nie chciałem przypadkiem zasnąć nawet, jeśli jestem chory.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[675] [Lust Tale [Forest Song]]

Gdy mnie musnął, po raz któryś co już przestałam liczyć, bo tyle już tego było, przeszło na mnie parę ciepłych iskier. Nic wielkiego. Nic czego bym się nie spodziewała po nim, gdy już tyle przy nim orbitowałam, mieszając jego emocje. Sama otrzymując coś więcej niż zwykle. Coś czego nie bardzo dane mi było wcześniej poznać i zbadać, by spróbować choć trochę to zrozumieć, choć im bardziej próbowałam miałam więcej pytań niż odpowiedzi. Powody przestały się liczyć... Nie do końca stawało się to dla mnie jasne ale nie potrafiłam zaprzeczyć temu czemuś... To się działo.

- Lepiej szybciej, niż później... Bo w końcu każdy wraca... Pytanie kiedy? - szepnęłam idąc we własnym kierunku. W kierunku kuchni mając nadzieję że dadzą mi dostęp do kuchni na może dziesięć minut i dadzą zrobić to co potrzebuje bez żadnych problemów... Przecież chce tylko komuś pomóc na własny sposób... Kuc ma się nie zgodzić? Przecież bałaganu im tam nie zrobię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oparłem głowę o fotel. Czułem ogromne zmęczenie. Miałem ochotę zasnąć na tym fotelu w obecnej pozycji. Nawet nie zwracałem uwagi na to, że ma kółka i mogę z niego z paść i skręcić sobie kark. Jednorożec, który nie może używać magii i na dodatek jest tak słaby jak teraz ja jest niczym. Jest kompletnie bezwartościowy. I taki teraz byłem. Bezwartościowy i będący problemem. Denerwowało mnie, że nie mogę pomóc Lust i muszę tu tkwić bezsilny. Mam nadzieje, że nic jej nie będzie. Uśmiechnąłem się lekko. Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że będę się martwił o podmieńca. Uznałbym to za jakiś kiepski żart. Życie wciąż zaskakuje. Tylko wciąż nie wiem gdzie poprowadzi mnie ta droga.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[675] [Lust Tale [Forest Song]]

Pozwolili mi poeksperymentować w kuchni... Niestety musiałam pozwać cały zlew garów, na co trochę czasu zeszło... Nic nie ma za darmo, ale miałam to co chciałam i wracałam z nadzieją że Golding jeszcze się trzyma... Niosłam w szklanej, ciemnozielonej butelce wielokrotnego użytku biały, dość gęsty płyn. Nie będę mówić co tam władowałam i lepiej tego nawet nie wiedzieć, by umysł nie przetwarzał tego w ten sposób że składniki nie bardzo grają ze sobą. Sekretem nie było że jednym z składników był mocny alkohol wszelkiego rodzaju, śmietana na żołądek i ziarna kawy na wyostrzenie zmysłów. Miałam nadzieję że jego serce wytrzyma tą białą mewę1 że nie zwymiotuje. Ogólnie poczuje się lepiej jak wstanie rano.

Weszłam cicho do pokoju niepewnie zaglądając do niego. Spojrzałam na ogiera siedzącego na krześle. Aż tak z nim było źle? No to chyba byłam na czas.

- Weż parę łyków.- Pokiwałam potakująco. - Nie pytaj co tam jest. - Zaprzeczyłam głową. - Najlepiej wlej to sobie wprost do gardła. - Uśmiechnęłam się podając mu butelkę.

1Biała mewa - powszechnie znana mikstura wśród marynarzy. Pozwalająca wyzdrowieć z każdego cholerstwa jakie może się trafić w każdej strefie klimatycznej w ciągu paru godzin, by być zdolnym do służby. Dobra na wychłodzenie i gorączkę. Prosta do przygotowania w prawie każdej kuchni posiadającej dane składniki. Receptura niejednolita w zależności od statku i dostępnych składników. Oczyszcza i wzmacnia organizm.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle poczułem się jeszcze gorzej. Chyba pojawiła się również gorączka. Świetnie tylko tego mi jeszcze brakowało do szczęścia. Chciałem się ruszyć z fotela. Jednak, gdy tylko próbowałem wstać czułem się jeszcze gorzej. Po prostu idealnie. Brałem udział w tylu walkach. W tylu różnych wyprawach. A pokonał mnie jakiś przeklęty wirus, co za upokorzenie. Lust dość długo nie było. Zastanawiałem się, co ją może tak zatrzymywać. Może powinienem sprawdzić czy z nią wszystko w porządku. Próbowałem się podnieść, gdy nagle ktoś wszedł do pokoju. To była Lust coś niosła chyba jakąś butelkę. Nagle do mnie podeszła i mi ją dała. Kazała mi to wypić i nie pytać, jaki jest skład tej mikstury. Spojrzałem to na nią to na butelkę. Nigdy nie widziałem takiego płynu. Byłem ciekawy, czego użyła by go stworzyć. Jednak nie chciałem okazać się niewdzięczny i ją wypytywać. Zanim się jednak napiłem powąchałem z powodu ciekawości zawartość butelki. Zapach nie był przyjemny. Jednak często lekarstwa nie posiadają miłego zapachu. Przyłożyłem butelkę do ust i wypiłem kilka łyków jak kazała Lust. Skrzywiłem pysk, gdy skończyłem to nie było smaczne i lekko się zgiąłem. Powoli odłożyłem butelkę i znów się wyprostowałem na fotelu, po czym spojrzałem na Lust i lekko się uśmiechnąłem.

- Dziękuje. - Powiedziałem szczerze. - Mam nadzieje, że nie sprawiło ci problemu zdobycie dla mnie tego lekarstwa. - Wciąż czułem się słaby, lecz miałem wrażenie, że  niedługo poczuje się lepiej.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

- I skąd ja teraz wezmę ludzki włos? - spytałem na głos tak naprawdę nikogo, przede mną leżała kartka związana z eliksirem ponyfikacyjnym. - Poza tym reszta jest chyba do zdobycia... Tylko trzeba się dowiedzieć gdzie jest rzeka Yanley, chyba że to nie jest nazwa rzeki. Wtedy to może być problematyczne. Albo niebieski kwiat, to też jakaś nazwa własna czy po prostu opis jego wyglądu? 

 

[Fire]

- A mam to gdzieś, co ja będę oglądać jakieś muzeum jakiś gadów - powiedziała na głos i zmieniła kurs tak by lecieć w kierunku swojego pokoju.

 

[baza]

Nowy silnik był gotowy do zamontowania w miejscu starego, poszycie było już wymienione tym samym tak naprawdę naprawy dobiegały końca. Artylerie były już skończone, kucyki które nad nimi pracowały wzięły się za budowę nowych pojazdów. Trzeci samolot był już prawie ukończony, trzeba go było tylko dokończyć.

 

[Okręt]

Po dwóch tygodniach ćwiczeń wyczerpali prawie całą dostępną energię elektryczną, zostało jej tyle by starczyło na powrót do bazy.

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia oddział tropicieli

Po wielu godzinach rozbito obóz u podnóża gór. Rozstawiono namioty i postawiono drewniane barykady wokół obozu. Góry miały zapewnić ukrycie by wróg ich łatwo nie dostrzegł. Sam teren nie napawał entuzjazmem. Nigdzie nie było śladów życia. Może nie licząc tutejszych bestii. Gwardziści zaczęli się zastanawiać czy buntownicy naprawdę wybrali tak niegościnny teren na bazę. Z drugie strony to byłoby całkiem logiczne. To lepsze miejsce niż rzucająca się w oczy Warszawa, która była obserwowana przez księżniczki. Tu nie było nikogo, kto mógłby przeszkadzać buntownikom. Nie licząc okolicznych bestii. Ale ich łatwiej unikać niż gwardii. Podzielono obowiązki. Około 10 gwardzistów zostało w obozie mieli oni zająć się fortyfikacją obozu, czyli postawieniem jakiś wież obserwacyjnych i pułapek w okolicy. Niestety bez pomocy jednorożców potrwa to dłużej niż zwykle. Reszta natomiast poleciała się rozejrzeć po tej zapomnianej krainie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

- A może jednak... Może będzie ciekawie i się trochę pośmieje - leciała dalej zmniejszając kierunek, gdyby była w Equestri już by była na miejscu jednak ten klimat dla kucyków pozostawiał wiele do życzenia. Po paru kolejnych minutach lotu wylądowała i dalej szła spacerkiem, nie chciała być trupem gdy dotrze do muzeum. 

 

[baza]

Wszystko było ukończone oprócz czołgów i części do reaktora który miał być złożony w całość już na okręcie który wracał z ćwiczeń. Miał również otrzymać pewną modyfikacje by zwiększyć jego ochronę przed wybuchami. Rozpoczęto prace nad nowymi zbrojami, obecne chroniły przed bełtem ale nie przed jego wybuchem. Nie było to skomplikowane zadanie, kwestia drobnego zmienienia projektu. Przed bazą stały trzy czołgi pilnujące terenu w razie ataku zwierząt lub innych nieprzewidzianych problemów. 

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[675] [Lust Tale [Forest Song]]

- Prześpij się... To nie morze by kołysało... Więc powinno być tylko lepiej po tym... Żołądek nie będzie szalał. Cokolwiek to nie byłoby powinno zostać wytrute do rana - rzekłam siadając na boku łóżka i kładąc się na grzbiecie. - Jak to jest być chorym? - pomyślałam na głos przymykając oczy. Miałam dość wspomnień na ten temat, by móc wyobrazić sobie chociaż trochę jak to jest. Jak się czuję. Nie chciałabym czegoś takiego przeżyć. Gdy ciało zdradza właściciela i odmawia posłuszeństwa przez coś z czym nie można walczyć, bo malutkie... Nic nie znaczące. Potrafi położyć niejednego kuca w parę godzin... Każąc się bronić... A nawet sprowadzając śmierć...

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrzyłem jak Lust odchodzi w stronę łóżka. Jednak ja nie miałem zamiaru kłaść się spać. Jeszcze nie teraz przynajmniej. Nie obchodziło mnie, w jakim stanie jestem. Czy ta choroba mnie wykończy przez moje postępowanie. Nie interesowało mnie to. Mam swoje zasady. Nie mam zamiaru od tak oddawać się zmęczeniu. Pokręciłem przecząco głową.

- Jestem ci wdzięczny za to, co dla mnie zrobiłaś. - Powiedziałem słabo, po czym wstałem z krzesła. Znów poczułem ból głowy. - Jednak nie mam zamiaru pozwalać jakiejś chorobie mnie kontrolować. Za wcześnie bym szedł spać. Muszę się doprowadzić do porządku. - Po czym obróciłem się w stronę łazienki. Wiem, że nie powinno się kąpać lub brać prysznica w takim stanie jak mój, ale niewiele mnie to interesowało. - Co do twojego pytania. - Powiedziałem obrócony tyłem. - Nie jest to nic, czego można zazdrościć. Ciesz się, że ty nie musisz takich rzeczy doświadczać. - Zacząłem iść w stronę łazienki i nagle zatrzymałem się przed drzwiami. - Obiecałem, że ci zaufam i zdania nie zmienię. Nie wiem, co ty kombinujesz, ale uważaj. Do tej pory nie wiem skąd ta klacz i Shatter wzięły się w zamku dwóch sióstr. To dosyć dziwne miejsce na wycieczkę. Jednak jedno jest pewne. Ona jest sponyfikowana jestem tego niemal pewny. Lepiej uważaj, bo igranie z ogniem nie zawsze jest opłacalne. - Powiedziałem i jeszcze na nią spojrzałem kątem oka i powoli wszedłem do łazienki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[675] [Lust Tale [Forest Song]]

- Dla ciebie to coś złego... Dla byłaby to nowość, której nigdy nie doświadczę... - rzuciłam. - Nie dziw się mojej ciekawości, gdyż nie jest jeszcze natrętna, aczkolwiek nie jest też dystyngowana... Jest nielogiczna... - urwałam na dłuższy moment. Myśląc na szybko nad wszystkimi moimi niewypowiedzianymi celami. Czego tak naprawdę chciałam od Fire?

- Widzisz właśnie tego chce się dowiedzieć. Co tam robiły... Kim są. Dlaczego los właśnie tam je zaprowadził. Może widziały coś czego tyś nie dojrzał? Nie wiem... Wiem jedno... - zamilkłam patrząc dokładnie na swoje kopyto. - Będę musiała do niej podejść dość blisko i nie powiedzieć za dużo... Uważać i zaryzykować, by ww najgorszym wypadku wyjść na niepoczytalną wariatkę... To brzmi jak plan...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli wszedłem pod prysznic wciąż czułem jak przechodzą mnie ciarki. Nie pamiętam, kiedy się tak fatalnie ostatnio czułe. Słyszałem wszystko, co mówiła do mnie Lust. Jednak na razie nie odpowiadałem. Coś nowego? Dziwna myśl. Są rzeczy, których nie powinno się próbować. Ja zazdroszczę, Lust jej odporności. Ile bym nie próbował i tak nie jestem w stanie się bronić przed czymś takim jak zarazki. A ona nie musi zwracać na to uwagi. Nie zrozumiem nigdy jak można coś takiego uznać za nowe doświadczenie. Potem zacząłem myśleć nad tym, co mówiła. Podejść blisko do tej klaczy? Cóż nie mogę jej zabronić. Ale niech lepiej uważa by nie zwrócić na siebie uwagi. Co one mogły widzieć? Nic. Tylko ja byłem cały czas przy księżniczce Lunie, podczas gdy one tkwiły pod nami. Ciekawość Lust może ją w końcu zaprowadzić do piekła. Powoli skończyłem prysznic dokładnie się wytarłem, po czym opuściłem łazienkę. Czułem jak moje ciało przechodzą dreszcze przez gorączkę. Ale ból głowy jakby się zmniejszał. Skierowałem swoje kroki w stronę łóżka i następnie położyłem się obok Lust.

- Doświadczenie mówisz? Sądzę, że czuje się podobnie jak ty wczoraj wieczorem. A tego chyba nie zaliczysz do miłych doświadczeń. - Moje oczy skierowały się na sufit i dalej mówiłem. - Ja to bym chciał posiadać taką odporność jak ty. Ile bym nie ćwiczył. Czego bym nie robił. Moje ciało zawsze pozostanie słabe a ja zawsze będę tylko przeciętnym kucykiem. - Na chwilę zamilkłem i spojrzałem na Lust. - Ciekawość może cię zaprowadzić w nieprzyjemne miejsce. Wątpię, że one widziały coś specjalnego. Może lepiej nie wiedzieć, czemu tam były. Ale to sama musisz uznać, co chcesz zrobić. Ja ci w każdym razie ufam. - Powiedziałem spokojnie i znów zacząłem patrzeć na sufit.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Po kilkudziesięciu minutach dotarła do muzeum, była trochę zmęczona ale mimo to wszedła do środka by oglądać obrazy i relikty z historii smoków. Wiedziała że pewnie będzie to stracony czas ale lepsze to niż siedzenie w hotelu i kompletne nic nie robienie. 

 

[baza]

Przygotowywano gotowe części reaktora do transportu, zdecydowano się użyć do tego samolotu. To był najlepszy i najszybszy sposób, gdyby mieli przewozić to pojazdami zajęło by im to dosyć dużo czasu. Czołgi nadal były nieukończone, nie z powodu trudności przy budowie tylko dlatego że prawie nikt nie mógł się nimi zająć ponieważ mieli ważniejsze zadania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[675] [Lust Tale [Forest Song]]

- Nigdy nie chciałam pozbyć się swojej ciekawości... Ciekawość zaprowadziła mnie do ciebie... Czego nie żałuję. Ciekawość to nierozłączna część mnie. Czy żałuję że ją właśnie posiadam? Nie... Ja się cieszę że jest połączona ze zmysłem bezpieczeństwa i nigdy nie zdarzyło mi się wpaść z jej powodu w kłopoty, bo wiem kiedy się cofnąć... - skontrowałam po czym zaczęłam wymieniać mu znane fakty. - Sam powinieneś zauważyć na gali... Gdy się wycofałam z klubu zanim zdążyliście pomyśleć że coś tam jest. Ja wiem kiedy się robi niebezpiecznie zawczasu - rzekłam rozbrajająco co zostało połączone z drobnym uśmiechem.

- Cena za to wszystko jest za duża... Ty co prawda nie wiesz kiedy umrzesz, ale naturalnie ze starości zrobisz to w najmniej optymistycznej wersji koło 80 czy 90... Ja połowę życia mam za sobą już dawno... Mam praktycznie wyznaczony miesiąc kiedy to ma się stać nieodwołalnie. Czy moje ciało w tej perspektywie wypada na take które jest lepsze? Czy jego naturalne instynkty są do przyjęcia nie mogąc chorować... Odurzyć się czymkolwiek, by zapomnieć... Pamieć... Pamiętam wszystko z najdrobniejszymi szczegółami... To co jest warte i to co najchętniej chciałoby się zapomnieć, bo było błędem z perspektywy czasu. Sam stwierdź w sobie czy warto jest mieć to co ja mam... Nie mogąc tylko chorować... To wszystko idzie w komplecie... - rzuciłam już mniej entuzjastycznie. 

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawość zaprowadziła ją do mnie? Myślałem, że co innego wtedy nią kierowało. Czy mogę być przeciwny jej ciekawości? Wtedy zachowałbym się strasznie egoistycznie. W końcu sam nie jestem lepszy. Igram z czymś, czego nie potrafię zrozumieć. Wszystko przez moją ciekawość. Nie wiem, co mnie czeka, gdy zbierzemy wszystkie elementy naszej układanki. A jednak nie potrafię tego zatrzymać to silniejsze ode mnie. Na kolejne jej słowa lekko zmrużyłem oczy. Ponownie źle zareagowałem. Zawsze wszystko ma dwie strony medalu. Tak jak to mi teraz dobitnie pokazała.

- Wiem, że moja litość niewiele cię obchodzi. Tak jak to, że martwię się o ciebie i że zależy mi na tobie. W końcu jestem tylko kucykiem, co ja mogę wiedzieć? - Powiedziałem i na chwilę zamknąłem oczy. - Gdy pierwszy raz się spotkaliśmy w klubie. Powiedziałem, że stać cię na coś lepszego. Ty zignorowałaś moje słowa. Teraz pewnie ponownie to zrobisz. Jednak nie zmieniłem zdania. Stać cię na coś więcej niż to, co tobie kazano. Sama potrafisz podejmować decyzje. Jestem pewny, że twoja władczyni nie pochwaliłaby tego, że sprzymierzyłaś się z bezwartościowym kucykiem i odkryłaś przed nim, kim jesteś. A jednak zrobiłaś to. Dowodzi to, że sama możesz kontrolować swoje życie i decydować o sobie. Ja też zrozumiałem, że nie zawsze powinno się spełniać rozkazy księżniczek. Nie żałuje, że ci pomagam. Nie ważne, co by się stało. Jednak cieszę się, bo to była pierwsza poważna decyzja podjęta przeze mnie samego. - Powiedziałem spokojnie i znów otworzyłem oczy. Chciałem jej jakoś pomóc. Musiał istnieć sposób by i ona mogła mieć normalne życie. Tylko, jaki?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chrome Star

Klacz siedziała w jednym z barów w Cloudsdale po udanych pokazach lotniczych. Jednak była znudzona. Brakowało jej wyzwania. Maszyny z Cloudsdale wciąż pozostawały w tyle za nią. Chciała prawdziwego wyzwania. A wciąż nie potrafiła takiego znaleźć. Właśnie piła szklankę zimnej wody, gdy do baru weszło dwóch gwardzistów pegazów. Usiedli obok niej nie zwracając na nią najmniejszej uwagi. Jednak, gdy tak siedzieli słyszała wszystko, co mówili.

- Słyszałeś o tej porażce jednego z posterunków?

- Nie wiem, co o tym myśleć. Pojazdy z potężną siłą ognia to jedno. Ale samoloty, których nie jesteśmy w stanie trafić to już poważny problem...

To, co dalej mówili już jej nie interesowało. Potężne samoloty? Potężniejsze niż te, które spotykała do tej pory? To jest wyzwanie, którego potrzebowała. Dokończyła wodę, po czym ruszyła do samolotu a następnie zaczęła lecieć w stronę Canterlotu gdzie może ją niedługo czekać przygoda, której jej brakowało. Jednak najpierw musi się dowiedzieć więcej. A najlepiej te informacje zdobyć od gwardzistów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...