Skocz do zawartości

Trzy... dwa... jeden... Akcja! [Oneshot][Slice of life][Random]


Bester

Recommended Posts

Ten fik to kolejna próba zastosowania czegoś nowego i czegoś z czym nie miałem jeszcze okazji eksperymentować. O ile nie jest to już to klasyczna narracja pierwszoosobowa, tak jest to zapewne swego rodzaju nowość, ponieważ nie spotkałem się z czymś takim, w tym dziale, wcześniej. Ot, taki mały eksperyment. Nieduży, jakieś 11 stron. Zatem, by nie przedłużać, zapraszam:

 

Trzy... dwa... jeden... Akcja!

Edytowano przez Dolar84
  • +1 9
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba pierwszy fanfik, który zdarzyło mi się przeczytać dwukrotnie tego samego dnia. Serio, przeczytałem raz, wyśmiałem się (naskrobałem opinię) i... znowu siadłem do czytania, i również się śmiałem.

 

Ciekawe spojrzenie na los autora i proces powstawania opowiadania, jeśli mogę tak to nazwać. Niech to będzie przestrogą dla wszystkich piszących! Dobra, nieco się zapędziłem...

Moim zdaniem wprost arcygenialna komedia, przede wszystkim znakomity pomysł i pierwszorzędne wykonanie. Masa "heheszkowych" sytuacji i do tego w bardzo oryginalnym stylu. Zdumiewające, że da się napisać tak dobry fanfik, który niemal nie będzie zawierał opisów :lol: Najwyższe noty i myślę, że najlepsza komedia, z jaką dane mi się było spotkać. Aż musiałem robić drobne pauzy przy czytaniu, żeby się wyśmiać, bo nie byłem w stanie kontynuować.

 

Bezwzględnie polecam :twilight2:

 

bahahahahaaa__rainbow_dash_laugh_by_mist

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Genialne, jeśli nie powiedzieć bardzo genialne. Dawno nie zdarzyło mi się tak opluć monitora ze śmiechu. Pomysł wydaje się nieco przypominać rozmowę Pinkie z narratorem (chyba czytałem coś takiego), ale mimo to czuć od niego pewien powiew dogłębnej oryginalności, nie wspominając, że bawi jak cholera.

Aprobuję i od razu zapytam, o możliwość jego wykorzystania w zbiorze komedii (wiem, pytałem też o save me, ale wolę mieć kilka zgód na zapas, jak przypadkiem dojdą inni wydawcy do pomocy)

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tylko przeczytałem kilka pierwszych zdań od razu skojarzyło mi się "The Editor in my head"... I w sumie trochę smutam, bo postawiłeś na świat, w którym najwyraźniej większość z góry wie, że jest w opowiadaniu, ale nigdzie nie ma Pinkie (pewnie była zbyt zajęta plądrowaniem innego uniwersum).

 

Samego fika nazwałbym "pociesznym", bo lekki i zabawny, w sam raz na lekturę z rana :D Co prawda nie umierałem ze śmiechu (w ogóle gdzie jest tag [random], Draques? Nie wmówisz mi, że to opowiadanie na niego nie zasłużyło), ale przy niektórych słówkach czy ripostach i tak solidnie można było się pohahać :D

 

Śmiech ponoć wydłuża życie, także polecam zwłaszcza osobom palącym i nałogowym kawoszom, wyrównacie sobie nieco czas, jaki stracicie przez używki :yay:

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tylko przeczytałem kilka pierwszych zdań od razu skojarzyło mi się "The Editor in my head"...

 

Mnie też się to z tym skojarzyło.

 

Samo opowiadanie mnie nie zachwyciło. Ono jest... hm, jakby to ująć? Średnie. Przeciętne. Nic specjalnego. Tak, jak napisał aTOM - pocieszne. Trochę zabawne... Całkiem całkiem. Ale ciągle nic specjalnego, nic, na czym można by zawiesić wzrok.

 

Ale tak - podobało mi się kilka rzeczy. Forma narracji - trochę inna niż zazwyczaj, chociaż ciągle pierwszoosobowa... Heh, czy można tu mówić o jakiejkolwiek narracji? Nie no, osoba narratora podobała mi się. Jest zadziorny i sympatyczny, a bohaterki opowiadania i ich zachowania mogą wywołać uśmiech na twarzy. Niektóre odzywki "pisarza" również zasługują na zapamiętanie - dowcipne i trafne (podobał mi się moment, kiedy on zaglądał pod łóżko i polował na pająka, a w tym czasie klacze w najlepsze się kłóciły - to chyba najlepsza część opowiadania). Przeplatanie dialogów klaczek oraz rozmyślań narratora również jest fajne. Niestety, odnoszę wrażenie, że ten tekst jest... za długi. Bardzo rzadko to mówię, bo zazwyczaj czepiam się o rozwinięcie, o lakoniczność, o brak opisów i o inne pierdoły, zresztą, doskonale to wiesz - tutaj odwrotnie, odniosłam wrażenie, że fanfik jest na siłę przeciągnięty, że chciałeś, żeby był śmieszny za wszelką cenę. Przez to wydaje mi się trochę suchy i czasem uniosłam brwi z politowaniem i westchnięciem pt. "o matko, tutaj powinnam się śmiać, okej, łapię, przejdźmy dalej".

 

Również motyw z shippowaniem nie przypadł mi do gustu. Te wszystkie przepychanki słowne, jakieś głupawe odzywki na poziomie dzieci z podstawówki... nie, nie, nie. Naciągane i nieśmieszne.

 

W ogóle tekst mogę podzielić na fajne: narrację, pomysł, niektóre zdania oraz niefajną resztę. Jako komedia mnie nie rozśmieszyło, jako eksperyment - nie zadziwiło. Tekst wspomniany przez aTOMa jest o niebo lepszy.

 

Pozdrawiam!

Madeleine

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się tam na komedyjach nie znam, chyba, że zacznę opisywac swoje życie, to pasmo żenuy nawet zabawne jest, jak się patrzy z boku :D

 

W każdym razie, tematykę tę zostawię innym, a sam skupię się na utrzymaniu swojego nieoficjalnego przydomku... :kuv81:

kaboom-awwww-lt3-rico.gif

btw, pewien zgredzio obiecał mi komcia i dalej go nie otrzymałem :octcry:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie z kolei opowiadanie się podobało.

 

Głównie dlatego, że było lekkie i bardzo przyjemne w odbiorze. Fakt, że bohaterki wiedziały, że są w postaciami stworzonymi na potrzeby fanfika był naprawdę przyjemny, a jeżeli dodamy do tego nienachalne wstawki poddawanego ciągłemu ostracyzmowi narratora, to otrzymujemy tekst, który może nie jest wybitny, ale na pewno zabawny - może się przy nim dobrze bawić. Jego niewielka objętość też jest plusem - zanim czytelnik zdąży się znudzić formą (a jest to możliwe) docieramy do końca i jesteśmy usatysfakcjonowani lekturą.

 

Kilka osób przede mną wspominało o podobnym motywie w "The editor in my head" - jeszcze nie miałem okazji go przeczytać, ale zrobię to na pewno by zobaczyć jak wypada w porównaniu do tego. Wspomniano również o braku Pinkie Pie - to akurat liczę Michałowi Zatoce Polskiej Fanfikcji za plus - ona tak bardzo pasowałaby do tego opowiadania, że jej obecność byłaby nachalna (tak, uwielbiam to słowo). Postawienie na zupełnie randomowe kuce dało doskonały efekt.

 

Był to bardzo miły przerywnik od Besterowych eksplozji, wybuchów i tematów ciężkich a poważnych. Liczę na to, że jeszcze kiedyś zdecyduje się uraczyć nas lekką i przyjemną (celowe powtórzenie) komedyjką, czy to w podobnej formie, czy w całkiem innej.

 

AVANTI!

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komentarz może zawierać śladowe ilości spoilerów fanfikowych.

 

Przyjemna, heheszkowa komedyjka. Opowiadanie leciutkie, czyta się gładziutko. Pastelowe bohaterki pocieszne, narrator besteur zabawny, podobało mi się. :)

Naprawdę dobry efekt zrobiło przesunięcie narratora jak najdalej w tło, (gdy szukał w pokoju skryptu) wtedy jego kwestie czytałem automatycznie ciszej w swojej głowie. :D Tekst oparty praktycznie w całości na dialogach może przywoływać mieszane uczucia, ale w tym wypadku jest to forma jak najbardziej pożądana i prawidłowa. Widać, że tekst nie miał być głęboki czy przepełniony filozofią taką czy inną - jest sobie po prostu lekkim, komediowym opowiadankiem na "dobranoc" lub "dzień dobry". Polecam!

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...

Czas na komcia.

 

Opowiadanie pierwszy raz przeczytałem kilka miesięcy temu i dopiero teraz znów zabrałem się za lekturę. Czy za drugim razem też śmieszy?

 

Oczywiście, że tak!

 

Tekst jest lekki, łatwy i przyjemny. Banan na twarzy utrzymuje się od początku, do końca. Dialogi, napisane bardzo dobrze, z pomysłem, w połączeniu z równie śmiesznymi wstawkami narratorskimi dają znakomite efekty. 

 

Większych uchybień nie zauważyłem.

 

Nie napiszę nic więcej, bo po pierwsze, musicie to sami przeczytać, po drugie, nie chce mi się.

 

Ocena: 9/11 :bester:

Pozdrawiam i czekam na kolejne, równie śmieszne komedie.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam. Było lekko i przyjemnie, a momentami nawet zabawnie. Większych uchybień nie było, ino parę drobiazgów. Powiedziałabym, że szału nie ma, ale jest całkiem spoko jako lektura na szybko.

 

Pomysł nie był zbyt odkrywczy, ale wykonanie jest niezłe. Zazwyczaj wkurzają mnie rozmowy z narratorem, ale tym razem tak nie było, więc odrobiłeś zadanie domowe, Besterku.

 

PS. Chciałeś zabić pająka. Wstydź się!

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...