Jump to content

Czerwony Diament [Z] [Adventure] [Shipping] [Crossover] [Sci-Fi] [Future] [Dark]


Recommended Posts

Prace nad tym opowiadaniem trwały ponad rok a opowiadanie nadal się zmienia. Dzisiaj mam przyjemność zaprezentować epilog oraz pierwszy rozdział owego Fic-a.

 

Tagi: Adventure    Shipping   Crossover   Sci-Fi   Future   NZ

 

Rozdział 1

https://docs.google.com/document/d/1fWf6u95LCMpvutR70h7OItvbnsZvgs3FlLnLMGDvIkw/edit

Rozdziały 2-6

https://docs.google.com/document/d/1QNwn_FIvCGTN0trMLXDIO0L-gSr7kLD2j9uQqxxutnc/edit

Rozdział 7

https://docs.google.com/document/d/1W7ABj1DKfOzfeH9EtTwgI00jyJw0SxXC2hZx7MCXr7E/edit

Rozdział 8

https://docs.google.com/document/d/1rLYLrmlVil_oP9OXtHfmZF3RPg3hCfiU-4fPYQZBzDs/edit

Rozdział 9 i Epilog

https://docs.google.com/document/d/1DEIWulAIu-OUGOrNzTZrfCzXItJs6v4EueN368sFV_8/edit?ts=5af8ca1d

 

 

Poniżej znajdziecie playlistę do wersji audio (treść jest minimalnie inna ze względu na to iż wersja audio powstała nieco wcześniej niż aktualna wersja prologu i pierwszego rozdziału.

 

Spoiler

 

 

Chciałbym podziękować wszystkim którzy przyczynili się do powstania tego opowiadania.

https://mlppolska.pl/profile/2433-kinro/

http://mlppolska.pl/grento-m4034/

http://mlppolska.pl/erast-m3621/

http://mlppolska.pl/shirogetsu-vermilion-m1262/

http://mlppolska.pl/mei-m5416/

 

 

 

Życzę miłej lektury lub słuchania , jak kto woli :)

Edited by Tokitok210
Poprawa linków
  • Upvote 4
Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

Bardzo spóźniona aktualizacja o 5 rozdziałów:

https://docs.google.com/document/d/1QNwn_FIvCGTN0trMLXDIO0L-gSr7kLD2j9uQqxxutnc/edit?usp=sharing

 

Tutaj także znajdziecie wersję audio:

Spoiler

 

 

Spoiler

 

 

Spoiler

 

 

Spoiler

 

 

Spoiler

 

 

 

 

 

 

 

Edited by Tokitok210
Poprawa linków
  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

Zobaczyłem, przeczytałem, początku niezbyt zrozumiałem (ale co tam). A teraz prośbę mam, albo i dwie. Wolę czytać niż słuchać, więc jeśli byś mógł wrzucić link do rozdziału pisanego byłbym wdzięczny. Druga prośba jest taka... Weźże panie pisz to szybciej/częściej/albo_oba_na_raz niepotrzebne skreślić :)

 

Co do samego opowiadania. Jest ono dobre i ciekawie, moim skromnym nic nie znaczącym zdaniem. Pomysł międzywymiarowej podróży i ponifikacji/kucyfikacji/porzemiany w kuca, jak zwał, tak zwał, nie jest nowy. Jednakże ciekawie zostało to tutaj przedstawione, teorie z tym związane są dopracowane, a zarazem zrozumiałe dla człowieka prostego (odezwał się fizyk od 8 boleści w krzyżach). Zaciekawiło mnie użycie akcja-reakcja, oraz przerzucenie pewnej osobistości z powrotem do "domu". Co tu jeszcze, a tak postaci.

Do kanonicznych nie mam co się rozpisywać, ale postać głównego bohatera przyciąga uwagę. Nie wiem czy to tylko moje wrażenie, czy też próbujesz ukazać jego rozwój wraz z postępem akcji fica, ale to wyszło dobrze (nie znam się :D) 
Norman, odlatujemy. Koniec przekazu.

 

Podziękował za link :)

Edited by Add
Podziękowanie
Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

A któż to zawitał w tym rozdziale? Złodupiec zapowiadany na początku? Czyżby historia miała się rozkręcić? Coś mi się zdaje, że niedługo (patrz 1/2 rozdziały) się przekonamy :D

A co do samego rozdziału, nie był taki znów zły, powiedziałbym raczej, że wyszło SOL.No oprócz ostatniego momentu :)

 

Link to comment
Share on other sites

OK mam pytanie do wszystkich osób które interesują się moim fanfikiem. Otóż podczas całego pisania fanfika , za wszelka cenę staram się uniknąć motywu że w Equstri pojawia się tzw ,,anon" i idzie wychędożyć swoją waifu". Ale jak widzę jak ich relacja się rozwija, zastawiam się czy nie dodać jednego momentu gdzie bardziej zbliżyliby się do siebie. Nie będzie to clop (nie ma mowy żebym takie coś kiedykolwiek zaimplementował do opowiadania...blegh) po prostu będzie to co z skrzydłami w kajucie Wrench -a, pójdzie to trochę dalej ale przerwie im coś ważnego ( i tu na serio ważnego....interdimensional thing...). Zatem wypowiedzcie się czy to dobry pomysł czy tylko zniszczy to strukturę fanfika i sprowadzi do wyżej wymienionego motywu.

Jeżeli możecie poprzyjcie swoje zdanie kilkoma argumentami np dlaczego tak uważacie i jak mogłoby to źle lub  dobrze wpłynąć na opowiadanie :)

Link to comment
Share on other sites

Bliższe zbliżenie powiadasz...hmm... mnie pasuje :) I nawet teraz by się dość dobrze wpasowało w schemat opowiadania z tego względu, że ostatnio ktoś im ciągle przerywał i tak troszku nasza mała Sunset była dość, bo ja wiem, zawiedziona tym faktem. Jeszcze tutaj dochodzi pytanie, jak masz zamiar poprowadzić ten romans. Czy powolną akceptacją czy skoczeniem na głęboką wodę w pewnym momencie. Jak na razie widać, że coś iskrzy ale żadne zbytnio (w moim mniemaniu) nie podejmuje stosownej akcji, odliczam przypadek w kajucie. Rozumiem Wrench-a bo chłopina się waha, ale niezbyt mogę zrozumieć co dokładnie czuje Sunset, w sensie waha się, jest na tak, czy coś innego. I tutaj wchodzi zbliżenie, które mogłaby zainicjować Sunny, aby... No właśnie co? To już zdam się na ciebie :)

Takie jest moje skromne, nic nieznaczące (można pominąć je) zdanie. Liczę na twoją inwencję twórczą, bo sam nie mam pomysłu jakby to poprowadzić :D
Zdrowia i weny życzę. No i co tam jeszcze potrzebne.
Cześć i czołem jestem kołem (emotka koła - brak)
 

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...
  • 4 months later...
  • 1 month later...

No cóż, dawno dawno temu (w odległej galaktyce), kiedy autor dopiero zaczynał pisać ten fanfik, obiecałem mu że gdy skończy, to przeczytam go w całości i postaram się zrobić mu komentarz tutaj na MLP Polska.

A jako że staram się być człowiekiem jak najbardziej słownym, to teraz, po tych długich trzech latach wreszcie mogę to zrobić.

I od razu zaznaczam że wielokrotnie informowałem autora, że mimo znajomości nie będzie miał ŻADNEJ taryfy ulgowej, i mam nadzieję że czytając ten tekst będzie tego świadomy.

I po tym przydługim i zbędnym wstępie możemy zacząć wylewać tą falę hejtu

Więc po pierwsze, fanfik jest po prostu potworny pod względem stylistycznym. Mnie nie obchodzą zapewnienia autora że miał korektę i ile tych korektorów miał, skoro efekt końcowy i tak wygląda jakby NIKT go nie przeczytał. Brak przecinków, kropek, liter, spacji są na porządku dziennym każdego rozdziału. Do tego nawet takie babole jak poprzekręcane wyrazy, które całkiem zmieniają sens i znaczenie zdań. Jeden z nich pojawia się nawet w pierwszym rozdziale, co pokazałem autorowi, ale to wcale na tym się nie kończy.

Dalej kolejny problem czyli opisy. O ile widać że fanfik powstawał długie lata, i późniejsze rozdziały już są pod tym względem odrobinę lepsze, tak ja oceniam pod kątem całości. A wtedy całość leży i kwiczy, bo autor skupia się na używaniu jakiejś technicznej terminologii (nie wiem, może od tego fanfik miał być mądrzejszy, choć myślę że kolejne osoby może to po prostu odrzucić), zamiast skupić się właśnie na opisach miejsc i postaci.

I przechodzimy do mojej ulubionej części czyli historii, którą najłatwiej byłoby skomentować w ten sposób:

Spoiler

 

 

Bo spójrzmy co my tu mamy:

 

- Facet który jest frajerem w swoim świecie przenosi się do Equestrii

- Tam zmienia się w kucyka i poznaje klacz która od razu mu się podoba

- Ratuje jej życie, więc ona tego samego dnia ciągnie go do łóżka

- Następnie klei się do niego w kolejnych dniach, więc on za wszelką cenę próbuje ją ściągnąć do swojego świata

 

tiaaaa :dry:

Czy tylko dla mnie to brzmi jak pięćsetny fanfik pisany przez 15-letniego prawiczka, który chciałby za*chać ale nie ma z kim? Najgorsze że autor jest jednak dużo starszy, i o ile jeszcze w pierwszych rozdziałach naiwnie liczyłem że znajdę tam jakąś nutkę ironii, tak później straciłem wszelką nadzieję.

Najciekawsze w tym jest to że autor mówił mi że zacytuję (mam nadzieję że się nie obrazi, chociaż nie i tak się obrazi :P)

Cytat

no cóż
w shipie w fiku miałem jeden cel
uniknąć motywu

,,przyleciał anon do equestrii i przeruchał swoją waifu"

Bo właśnie nie wiem, czy on sobie ze mnie jaja robił, czy poważnie jako autor nie zauważył, jak ŹLE i żałośnie ten motyw shippingu został tu zrealizowany. I jaką jest mordęgą dla czytelnika, wymęczyć ten tekst na trzeźwo (mi się nie udało).

I oczywiście możemy powiedzieć że nie znam się na shippingach, co jest jak najbardziej faktem, bo nie lubię tego tagu. Ale jednak są przecież fanfiki które mimo tego tagu potrafią wciągnąć czytelnika, zamiast sprawić że łapie się za głowę wywracając oczami  i mówiąc WTF, kiedy to się skończy. Co pokazał chociażby EqueTrip, gdzie też były elementy shippingowe ale jednak podane ze smakiem.

I tu miałem zrobić wielki wywód na temat tego że tak jak czytelnik powinien szanować autora za to że poświęca czas na pisanie, ale też TAK SAMO autor powinien szanować czytelnika, myśląc nie tylko o tym ,,co by tu napisać żeby mi się zrobiło dobrze'', ale też ,,co by tu napisać żebym i ja i czytelnicy mogli czerpać z tego radość'', jednak powstrzymuje mnie przed tym ostatni rozdział.

Bo nagle mimo całego chaosu tam, i mimo że akcja zapierdziela jak głupia, powodując że człowiek nie bardzo ogarnia o co chodzi. I JESZCZE mimo że zakończenie jest mocno konfundujące, to nagle widać tam jakiś ZALĄŻEK czegoś zjadliwego. Do tej pory sądziłem przez ostatnie rozdziały że tego fanfika nie da się uratować, ale gdyby przestać z tego robić na siłę naiwne romansidło, i jakoś rozbudować tamten wątek z końcówki to mielibyśmy jakąś tam sztampową historię o ratowaniu Equestrii, takie naciągane 5/10.

Tutaj jednak w obecnym kształcie może nie jest poniżej wszelkiej krytyki, ale to że na końcu coś się dzieje nie sprawi że mogę dać mu więcej niż naciągane 3/10. Autorowi koniecznie jest potrzebny prawdziwy korektor i prawdziwy mentor. Pamiętam jak w dawnych czasach SpidiVonMarder bawił się w kogoś takiego, i znam osobiście jedną osobę która dzięki jego lekcjom, z grafomana piszącego równie złe fanfiki jak ten, po jakimś czasie dawała radę napisać coś zjadliwego. I tu trzeba dokładnie tego samego.

Mam tylko nadzieję że ta ściana tekstu pomoże w dokonaniu wyboru przyszłym czytelnikom, czy warto się za to brać, a także przyszłym pisarzom że jeśli nie tworzycie do szuflady, to musicie myśleć o swoim czytelniku. A może ktoś specjalnie dlatego przeczyta, by wypunktować wszystkie błędy mojego komentarza, co by było na pewno owocne. W końcu są dużo bardziej doświadczone osoby, tak w komentowaniu, jak i zwłaszcza w pisaniu.

Pozdrawiam i życzę miłego dnia

Link to comment
Share on other sites

  • 4 years later...

Zacznijmy od tego, że z powyższym komentarzem zgadzam się prawie w całości. Prawie.

 

No ale co do samego fika, to tak, bo trochę szkoda to komentować, no ale skoro podjąłem się jakże świętej i szlachetnej misji czytania fanfików, to warto zostawić za sobą coś innego niż pustka. 

 

Zacznijmy od czegoś pozytywnego:

 

To teraz minusy:
Fabuła to sztampa. Chociaż nie do końca zgadzam się tu z powyższym komentarzem, bohater nie jest typowym przegrywem. Taki jeszcze niemiałby hajsu i ogólnie nawet szansy na miłość, a ten spartaczył drugie tylko przez swoją niewyparzoną gębę. Akcja gna na złamanie karku, a początek jest mocno chaotyczny i niezrozumiały. Odnoszę wrażenie, że autor chciał umieścić za dużo treści w zbyt małej ilości tekstu. To, jak wszyscy reagują na bohatera jest wysoce zastanawiające. Większość tak po prostu przyjmują wiadomości, które mówi. Co może samo w sobie nie jest może skrajnie nie logiczne, zwłaszcza, że część słów jest w stanie udowodnić, no ale jednak więcej sytuacji nie broni się pod tym względem.

 

Postacie... 
Obok całkiem fajnych postaci państwa Wheel, no i może od biedy Normanem, cała reszta to średnio napisane osobistości. Dodatkowo fik nie oddaje dobrze serialowości serialowych (masło maślane) postaci. Nie byłoby to może jakimś problemem, gdyby było ku temu uzasadnienie, no ale Celestia w tym fiku ewidentnie takiego nie ma. Ewentualnie Spike sobie jeszcze radzi. Jest na marginesie wszystkiego, jak zwykle.

 

Stan techniczny:
Jakiś stwierdzono, ale do dobrego brakuje mu dużo.

 

Klimat:
Tak samo jak wyżej. Coś tam jest. Chyba najbardziej udane pod tym względem sceny to te SoLowe.

 

Opisy:
Początkowo pojawia się dużo opisów, które zawierają dużo technicznych sformułowań, co może nie jest złe, no ale można było to kontynuować. Mniejsza jednak z tym. Ogólnie jest mocno tak sobie. Robią swoją robotę, ale niewiele poza tym.

 

Dialogi:
Istnieją? Chyba.


Zakończenie:
Niejasne, co też może nie byłoby problemem, no ale tu jest z prostego powodu: po prostu realnie mogłoby być tą lepszą częścią fika, bo już czuć, że coś się rozwija, no ale autor odciął kroplówkę pacjentowi, więc nic nie wyszło. 

 

Podsumowanie:
Fanfika nie polecam. 4/10, naciągane ze względu na to, że jednak szło się pośmiać z tego fanfika. Co może nie było jego celem, no ale przynajmniej przez to ten fik przyjemnie przeczytałem.

 

Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Gdybym miał podsumować tego fika jednym zdaniem, powiedziałbym: za krótki. Stanowczo za krótki. Jest tu kilka ciekawych pomysłów i rozwiązań, ale niestety nie są one rozwijane. Są po prostu wrzucone, jakby w nadziei, że samo coś z nich wyjdzie.

Weźmy chociażby ten gigantyczny statek. On sobie jest i tyle. Owszem, jego komputer gada, ale jakoś nikt nie pyta, jak to lata, nikt nie marudzi, że zasłania słońce, nikt nie panikuje jak takie wielkie coś zawiśnie nad miastem i żaden pegaz nie robi sobie z tego legowiska. Nie ma nawet przypadków, że komputer zidentyfikuje pegaza (albo smoka) jako zagrożenie i ostrzela. Przecież tu jest olbrzymi potencjał dla budowania statku, czy relacji. 

Kolejne zastrzeżenie mam do wszystkich problemów jakie napotyka główny bohater (poza głównym). Otóż rozwiązuje je w trymiga. Zostaje kucem i od razu zaczyna chodzić. Latać się uczy w trymiga (po znalezieniu nauczycielki) i nie popełnia potem problemów. Co więcej, ma kondycję by przelecieć spory kawał Equestrii kiedy mu się zachce. Kryształ też zdobywa dość łatwo. 

Relacje miedzy postaciami też niestety są bardzo spłycone. Sunset bardzo szybko ufa przybyszowi (jak z resztą wszyscy) i bardzo szybko się w nim zakochuje. A jeszcze szybciej mu wybacza, że ściągnął ją z innego świata i naraził na prawne nieprzyjemności. Celestia też za łatwo mu powierza los Sunset. Nie ma też nikogo, kto byłby źle nastawiony. Poza Celestią, która się wnerwia, gdy ta istota atakuje, bo twierdzi, że to ten człowiek ją sprowadził. 

Wracając jeszcze do Sunset, przez cały fik nie jest poruszana kwestia świata, z którego została sprowadzona. Przez cały fik bohater nawet nie myśli o tym, ze może łatwiej jemu przenieść się do jej świata, niż ściągnąć ją do siebie. W ogóle kwestia tego, że przybyła z jeszcze innego świata nie była poruszona. Żadnych pytań, co tam robiła, jak się tam znalazła, czy coś.

Niepowalające są też opisy. Owszem, na początku sporo technikalii, ale potem robi się opisów coraz mniej i mniej. Zwłaszcza w miejscach gdzie jest czas i okazja by się rozwinąć w tej materii. 

 

Ale żeby nie było, że tylko narzekam, są fajne rzeczy. Sam koncept jest spoko (szkoda, że niewykorzystany). Początkowe opisy technologii nawet dają radę. No i jest jeszcze Norman (statek), którego nawet da się lubić . Wprawdzie jego zyskiwaniu świadomości też brakuje opisów i czasu antenowego, ale mimo to, jako komputer pokładowy jest spoko. Nie wiem nawet, czy nie jest najciekawszą postacią w fiku. 

 

 

I jeszcze zdanie o stronie technicznej. Źle nie jest, ale mogłoby być trochę lepiej. Są błędy i niekiedy słownictwo mogłoby być trochę bogatsze.  

 

 

Czy polecam? Jako źródło kilku ciekawych pomysłów na HiE, to może trochę, ale jako fanfik sam w sobie, to nieszczególnie. To, maksymalnie, średnie dzieło. Wprawdzie z potencjałem, ale zabitym przez wspomniane braki. 

Link to comment
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
 Share

×
×
  • Create New...