Skocz do zawartości

Dobro i Zło drużyna Δ [rozgrywka]


Ohmowe Ciastko

Recommended Posts

Springtrap spojrzał na siebie zamroczony lekko tą nagłą zmianą położenie, po spojrzeniu na swą rękę cofnął się o krok do tyłu, nie wierząc po prostu w to co widzi. To było... Wręcz niemożliwe. Jak? Mało nie stracił przytomności bo z pewnymi trudnościami ustał na nogach, spojrzał na swych towarzyszy, jednocześnie sprawdzając co ma przy sobie. Miał cały swój ekwipunek na szczęście, ale jednak nie chciał aby jego towarzysze kiedykolwiek dowiedzieli się, że był stróżem nocnym. Westchnął tłumiąc swoje emocje.

- Nie wiem jak to się stało... - mruknął. - Ale nie wnikam. Jednak też wyczuwam tą "moc", pójście tam to najlogiczniejsze wyjście. Ktoś ma może inny pomysł? - zadał pytanie jeszcze krzyżując ręce. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 53
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Ruszyliście na zachód. Jak pierwsza ulica była idealnie na linii wschód-zachód, tak dalej ta perfekcja ułożenia zniknęła. Jednak zawsze jedna z dróg była lepsza. Zwykle znacznie.

W miarę z postępem drogi rosła ilość mijanych przechodniów. Niektórzy patrzyli się z zaskoczeniem na was, ubranych z lekka nieodpowiednio do panującej pogody –  powiewającego chłodnego wietrzyku, który jednak czasem zawiał mocniej. Wy jednak nie czuliście go. Nie, gdy tego nie chcieliście. Myśli o temperaturze sprawiały, że na krótko robiło się wam zimno. Chwila rozkojarzenia i to uczucie znikało.

Był jeszcze jeden powód, dla którego się wyróżnialiście – otaczali was ludzie niżsi, innej rasy. Śmierć o alabastrowej twarzy oraz śniady Azir wyróżniali się najbardziej. Jednak żadne z was nie mogłoby być pomylone z mieszkańcem tego miasta. Tylko raz zdarzyło wam się minąć z parą o podobnym typie urody co wy, którzy wyrastali z tłumu jeszcze bardziej.

Chodniki stawały się coraz pełniejsze, a coraz większa część przechodniów szła w tym samym kierunku co wy. Była to głównie młodzież w wieku szkolnym, w pełnym jego przedziale. Mimochodem słuchaliście ich rozmów. Póki nie myśleliście nad danymi słowami, takimi jak „praca domowa”, „szkoła” rozumieliście wszystko. Jednak kiedy się wgłębialiście... nagle ich słowa stawały się chaotycznie wypowiadanymi głoskami, nieznanymi wam w ogóle.

W miarę jak szliście przed siebie coraz głośniej słyszeliście jakiś jazgot z oddali. Aż w pewnym momencie zmienił się on w słowa, ułożone w jakąś piosenkę, o gumach i ciasteczkach. Stanęliście przed dużym budynkiem, nad wejście którego pisało „Urząd Miasta” . Na tablicy przy jednym z filarów, zaraz obok was były ogłoszenia o różnych wydarzeniach, w tym koncercie POP, który według waszego przeczucia, jednak tak obcego, miał się odbyć dzisiaj. Jedyne inne ogłoszenie dotyczyło nagrody za informację o zbroi skradzionej z muzeum.

Najprostsza droga prowadząca do celu szła przez plac, na którym miał się odbyć koncert, już słyszany w oddali.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Springtrap patrzył z ukrywanym zdziwieniem na przechodniów, byli niscy. Ale jednak nic nie mówił, raz pomyślał o tym jak chłodno musi być i też mu się tak zrobiło ale na chwilę, nie wiedział czy się cieszyć, że ma formę człowieka czy nie. Przywykł jednak do kostiumu królika... Westchnął cicho. Po stanięciu pod Urzędem Miasta lekko zmarszczył brwi słysząc tą dziwną piosenkę. Lubił co prawda koncerty ale teraz żadnej chęci nie miał aby słuchać jakiegokolwiek. 

- Idziemy przez plac? - zapytał swoich towarzyszy odwracając się do nich. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skierowaliście swe kroki ku źródłu dźwięku. Czym lepiej go słyszeliście, tym większy ścisk panował dookoła was. W pewnym momencie, wciąż idąc wzdłuż ulicy, przestaliście widzieć partery budynków dookoła – a szliście chodnikiem! Takie manewrowanie w ścisku było trudne i męczące – w szczególności dla Springtrapa, który nie mógł się tak szybko przyzwyczaić do odmienionych kończyn.

Swój błąd zrozumieliście gdy już było dawno za późno. Znaleźliście w tłumie tak gęstym, że wylanie na niego wody nie zmoczyłoby płyt chodnika. Mogliście próbować się wycofać, jednak nie było to na wasze teraźniejsze siły.

Coś w waszych umysłach mówiło jednak, byście zrezygnowali z przemian. Głos przypominał, że panika, jaka by powstała, przyczyniłaby się do zranienia wielu ludzi przez bezmyślny tłum.

Moc wyczuwana w oddali była coraz potężniejsza

[ Wolicie walkę, czy też na spokojniej? ]

Edytowano przez Ohmowe Ciastko
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Walkę z kim? Z spokojnym tłumem słuchającym występu?)

Mira ledwo co przeciskała się przez tłum. Była wysoka, ale to nie za bardzo pomagało. Rozejrzała się. Springtrap szedł obok niej nie radząc sobie najlepiej. Kobieta zatrzymała się.

- To co idziemy dalej? - Zapytała, uważając na słowa. Nie wiadomo, czy ktoś nie chciał ich podsłuchać. Zresztą w takim tłumie każdy mógł to zrobić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Mi to obojętnie co się będzie działo, choć raczej nie wiem z kim mogłaby być walka.) Edit: (Już wiem o co chodzi, więc jestem Za.)

Springtrap szedł już tak naprawdę ledwo, jego początkowy entuzjazm został zdmuchnięty. Marzył pierwszy raz o tym aby znowu być animatronikiem, byłby po prostu... Lepszy. Miał po prostu dość... Dość. Zauważył, że Mira się zatrzymała nie zrobił tego tylko zwolnił kroku.

- Lepiej się nie zatrzymujmy. Bo te tłumy nas jeszcze staranują... - rzucił, w jego tonie była pewna niechęć i zirytowanie. Tak właściwie czuł chęć do powrotu do swej formy, wiedział, że tego nie może. Jednak jego inna... "Gorsza" część chciała powrotu ery z Domu Strachów, straszenia ludzi. Nie mówił na szczęście jeszcze nikomu co się wtedy działo i dziękował sobie. Chciał już tylko dojść na miejsce, choć psychicznie miał dosyć tego przeklętego miejsca i słabej, obecnej formy. 

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

((Jestem za walką. Może postacie przyzwyczają się do używania mocy w innych światach))
- Jestem za tym byśmy szli dalej. - powiedział Azir, nawet w swej ludzkiej formie mówił donośnie i takim typowym dla szlachcica rozkazującym tonem. Wiedział jednak że w tym miejscu jego tytuł jest jedynie tytułem i nie ma władzy nad sojusznikami, zresztą, nie wymagał jej, jak sam mawiał ,,Nie musisz za mną podążać, jednak musisz wiedzieć że mnie nie powstrzymasz''. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Załapałem o co chodzi więc jestem za walką.)

- Jak daleko jeszcze? - zapytał Springtrap zmęczonym tonem swych towarzyszy, zaczął mieć coraz większą chęć aby wrócić do swojej formy animatronika choć wiedział, że nie może i na razie tłumił tą chęć. A jak będzie gorzej to bez wahania się zmieni, a gorzej być raczej nie może. Tak, na pewno być nie może. Choć miał nadzieję, że tamten byt wyśle ich kiedyś do jego świata. Tam się szybko odnajdzie... 

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tłum popychał was wciąż do przodu. Każdy dookoła was próbował dostać się bliżej sceny, na której śpiewała ich idolka. Ku waszej minimalnej uciesze tłum nie parł do oporu, nie ściskając ludzi w groźny sposób. Wasze strefy osobiste zostały jednak dotkliwie naruszone.

Mogliście dzięki temu przyjrzeć się scenie i piosenkarce. Na dużej estradzie, oświetlonej światłem jaśniejszym od słonecznego,  lampami we wszystkich barwach tęczy, tańczyła i śpiewała blond dziewczyna w młodym wieku, spełniająca wszystkie wymagania, by powiedzieć o niej ładna. Idealne proporcje, głos w którym co słabszy mężczyzna mógł utonąć, jak to wielu dookoła was czyniło. Była tak idealna, że aż nierealna.

-Moi drodzy – powiedziała do mikrofonu, łapiąc oddech po skończonym utworze. – Teraz zaśpiewam wam coś, co przygotowałam specjalnie na ten koncert. Coś naprawdę ode mnie dla was.

W międzyczasie ktoś zza kulis przyniósł jej szklankę wody. Łapczywie ją wypiła. W międzyczasie słyszeliście, jak ludzie dookoła was przełykali ślinę, w skupieniu przygotowując telefony do nagrywania. Piosenkarka rzuciła szklankę za scenę i zaczęła śpiewać.

Ten śpiew jednak nic wam nie przypominał. Ciężko nawet było wam stwierdzić czy aby na pewno to jest śpiew. Dopiero kilka chwil wytężonego słuchania pozwoliło wam znaleźć pewne schematy. Jednak skupienie na czymś innym, co pomagało z językiem autochtonów, w tym przypadku nie działało.

Powieki zaczęły wam ciążyć. Jednak wasz stan był znacznie lepszy niż reszty ludzi dookoła was.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Springtrap zdziwiony patrzył na piosenkarkę... Była ładna. Podobała mu się, ale niestety jak przeczuwał była ładna tylko na zewnątrz a w wewnątrz... Cóż. Dużo by określeń pasowało. Ten "śpiew" był dość dziwny, i powoli usypiał "strażnika nocnego"

- Ja wytrzymam... - stwierdził pewny siebie, choć z zmęczeniem w głosie. Co prawda wiedział, że gdyby zmienił się w animatronika byłby prawdopodobnie odporny na to, ale czekał aż reszta tłumu uśnie... Tak będzie "bezpiecznie" o ile w tym świecie tak kiedykolwiek było. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ręka aż swierzbiła, aby założyć maskę. I Lloyd nie wahał się długo. 

- A niech tam, trzeba to przerwać - stwierdził. Chwycił kawałek drewna wiszący przy pasie i zbliżył do twarzy. To wystarczyło, aby w miejscu stania Lloyda Cohena zawirowało powietrze i pojawił się Maska. Cokolwiek się stanie, przynajmniej nie zaśnie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmierć patrzyła się prosto w Azira, jednak nie usłyszała jego słów. Nie słyszała też dziwnego śpiewu, co podziałało może nie jak kubeł zimnej wody, ale słaba, mdła kawa – bez wyrazu i smaku, ale powieki przestały stawać się coraz cięższe. Z całej piątki najgorzej śpiew potraktował Mirę – jednak na szczęście dziewczyny stanęła ona w miejscu, gdzie ścisk był największy. Dlatego nawet jeśli nie zostałaby uśpiona, to na pewno powieki ciążyłyby jej jak ołowiane ciężarki – a tak niewygoda nie pozwalała pomyśleć o śnie. Jednak dla jej sąsiadów to już nie stanowiło przeszkody – tak samo jak dla reszty ludzi w okolicy. Choć minęło dopiero kilka chwil, jedynie ścisk tłumu podtrzymywał większość z nich – choć powoli padali, ciągle skierowani na zewnątrz tłumu.

-Hahahahaha – zaśmiała się dziewczyna. Podniosła ręce i jakby otrząsnęła się. Jej strój wywinął się na zewnątrz sam z siebie, ukazując prostą, czarną sukienkę z koronkami na ramionach. Było widać jak całe jej ciało naznaczają linie. Każda najmniejsza kreska wam widoczna świeciła się. Jej ciało było nimi gęsto pokryte, przez co początkowo ciężko było wam się na nią patrzeć bez zmrużenia oczu – choć na scenie przez błyskotki na sukience oraz oświetlenie skrzyła jak w słoneczny, letni dzień.

-Aftur ao ogilda! – powiedziała w języku, którego nie zrozumieliście.

Pustka. Ponownie byliście w pustce. Tak jak na początku, otaczała was masa ludzi. Teraz jednak ich sposób ubioru oraz ogólny wygląd był podobny i nawet nie próbowali ze sobą rozmawiać. Po prostu spali. Ta pustka była także ciemna. Nie jak noc – na nocnym niebie były miriady gwiazd. Otaczała was najczystsza ciemność.

I dźwięk odkurzacza? Znikąd dobiegł was odgłos zasysanego powietrza. Pojawiliście się z powrotem przed sceną.

-...tą jedyną! Myślałem, że w końcu znalazłem Gralla muzyki popularnej! – krzyczał jakiś mężczyzna, stojący za wami. Szybki ruch głową i ujrzeliście młodego mężczyznę w czarnym płaszczu. Obok niego stał drugi, w średnim wieku i mundurze. Przez ramię miał przewieszony łuk oraz dudy, przy pasie była pochwa z pałaszem.  – A teraz muszę cię zabić.

-Taki pewny siebie... a wy kto? – zaczęła, jednak w połowie wypowiedzi zauważyła was. Spojrzała się na Lloyda, z zieloną maską na twarzy. Wyraz zdziwienia wyrysował się na jej twarzy, jednak szybko znikł. – Nieważne, Archer, zastrzel ich.

Rozległ się głuchy odgłos wystrzału, jednak nikt nie upadł – kula zatrzymała się przed sercem nieznanego mężczyzny w płaszczu i upadła z brzdękiem. Po tej samej drodze wystrzelił promień światła. W jednym z budynków miał miejsce mały wybuch.

-Simo, twoja Kosa chyba się połamała!

Moc w oddali rosła coraz bardziej.

[Wybaczcie, drobny edit w trzecim akapicie od końca]

Edytowano przez Ohmowe Ciastko
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Springtrap instynktownie wyjął z kabury taser. Czuł, że póki ma to urządzenie zmieniać formy nie musi jeszcze. Jeszcze strzelali do Lloyda, strażnik nocny nie wystraszył się. Nawet jakby go przebili na wylot czymś to po zmianie formy by tego nie odczuł, potem tylko trzeba było wytrzymać dalej w tej formie. Jednak po chwili rozmyślenia czy zmienić formę czy nie, wybrał opcję pierwszą. Większość ludzi i tak spała, a jego chęć do tego była zbyt duża. Musiał wymyślić szybko jakiś plan.

- Co mnie plan. - warknął sam do siebie, ruszył przed siebie celując z tasera w kierunku tamtej kobiety. Chciał dać wrażenie jakiegoś mało wyszkolonego strażnika, według jego przewidywań powinna spojrzeć na niego z politowaniem i może nie padnie od razu? A nawet jak w niego strzelą, to może zdąży zmienić formę na animatronika. Ale gdyby go zignorowali, to by było dla niego najlepiej. Chciał ją sparaliżować a jak nie wyjdzie to załatwić. Śmierci się nie bał, bo poza tym, że była po ich stronie jak zdąży zmienić formę to będzie świetnie. Jednak na wszelki wypadek, zaczął już przygotowywać się wewnętrznie do zmiany formy by w razie jakiegokolwiek dźwięku szybko zmienić formę. O ile nie załączy mu się ten sam mechanizm który był aktywny podczas próby dorwania nocnego stróża każdej nocy w Fazbear Fright powinno być dobrze. Jednak był dość upartą osobą i jednak trudno będzie go odciągnąć od chęci dorwania tej kobiety. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mira szybko otrząsała się z tego uroku. Dalej była senna, ale już nie tak bardzo jak wcześniej. Nie zdążyła zatkać uszów (czy to się jakoś odmienia). Zobaczyła jak Lloyd zabiera maskę i przemienia się. Na razie wolała nie ukazywać swoich mocy. Zanim to zrobi musi znaleźć jakąś broń. Wystarczyłby kij. Mira rozejrzała się sennie. Na ziemi leżo kilkadziesiąt telefonów. Większość była pęknięta, kiedy ludzie padali na ziemię, ale kilka już nie. Przemieniła się i zanim ktokolwiek to zauważył miała już w ręce osiem telefonów. Jeden najmniej zniszczony schowała do torby, a resztę miała przygotowane. Dzięki szybkości uniknie obrażeń od Archera, jeśli on przeżył ten wybuch. A dzięki telekinezy zamierzała podnieść telefony i użyć je jako pociski.

Edytowano przez Nubira Mysterious
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mira poczuła, jak siła, tak dobrze jej znana, powraca do jej ciała. W tym samym czasie piosenkarka na scenie zaczęła się śmiać.

Machnęła ręką. Springtrap poczuł się zbity z tropu. Poczuł lekki wietrzyk, który uderzył go w bok, jednak jego siła zdołała wyrwać mu z dłoni taser.

-Odporność na magię A? Czy już A+? Które z państwa jest jego Mistrzem? Młoda panna z kilkoma telefonami? Chciałbym chwilowy sojusz zawiązać.

Z okna na trzecim piętrze w pobliskim budynku wystrzeliły pociski. Kilka uderzyło w ziemię tuż obok nóg Miry. Nieznajomy stojący na ziemi szybko jednak czymś rzucił, tworząc pomiędzy całą czwórką a strzelcem błękitną tarczę. - To jak?

-Archer, spokój! Jeśli przyniesiecie mi jego głowę pozwolę wam przeżyć tę wojnę! - krzyknęła dziewczyna z sceny.

Edytowano przez Ohmowe Ciastko
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Springtrap był zdezorientowany, i to mocno. Jedni gadają o jakiś poziomach magii i Jego "mistrzach", a druga to jakimś pozwoleniu na przeżycie. Dobre sobie. Zaczął rozglądać się za taserem jednak zdał sobie sprawę, że go nie potrzebuje. Skoro magia nic mu nie zrobiła, a jedynie wyrzuciła taser to nie ma się czego obawiać.

- Widocznie... Nie mam czego się bać. Hah! - zaśmiał się z dużą pewnością siebie w głosie, jak dostanie czymś co go cofnie do tyłu o krok lub dwa, to po prostu zmieni formę na swoją prawdziwą i zobaczy prawdziwą odporność. Ruszył biegiem w stronę piosenkarki, najpierw Ona potem ten cały "Archer". Ten pseudonim o ile to pseudonim kojarzył mu się tylko z angielskim. Ale jego strzałów się nie obawiał, z tego co widział jakaś błękitna ściana stoi i prawdopodobnie blokuje strzały. Nie widział momentu wystrzału, ale trudno. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...