Skocz do zawartości

Ostatnie Starcie [Human&Pony] [Trzecia część trylogii Wojny]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Snow Night/Ewelina Szymańska

W miarę jak trwała rozmowa z kierowcą Snow poczuła na sobie uścisk ze strony pani Natalii. Jednak nie chciała w żaden sposób po sobie tego zdradzić, dlatego też starała się nie reagować. Zauważyła jednak, że uścisk był najsilniejszy z chwilą, gdy nazwano ją zdrajczynią jej gatunku. Potem w miarę czasu coraz bardziej słabł. Miała wrażenie jakby był spowodowany nerwami. Być może nie podobała się pani premier ich reakcja na cały program rejestracji w końcu to przecież pani Natalia nadzorowała ten program. A może było to spowodowane tym, że uznano Snow za zdrajczynię gatunku. Nie była pewna, co było powodem jednak pierwszy raz chyba widziała panią Natalię zdenerwowaną. Czasem myślała nawet, że nie można jej doprowadzić do tego stanu.

 

Dobrą chwilę trwała cisza przerywana jedynie dźwiękami pojazdu. Snow dalej się starała nie myśleć o zachowaniu pani Natalii. Nie chciała przypadkiem jeszcze bardziej popsuć jej humoru przed spotkaniem Goldinga. Czuła się głupio, bo prawdą było, że to ona wywołała całą te sytuacje. Gdyby nie otworzyła ust to wszystko nie miałoby miejsca. Nagle jednak jej wzrok skierował się na panią Natalię tak samo jak mężczyzny obok kierowcy. Sam kierowca spojrzał na nią przez lusterko. A wszystko było to spowodowane jej słowami. Snow uśmiechnęła się wyraźnie na jej słowa znów poczuła od niej te pozytywną aurę, która miała wrażenie, że w jakiś sposób dodawała jej sił. Sami mężczyźni wyglądali na nieco zakłopotanych tymi słowami, co wskazywały wyraźnie ich oczy. Nawet nie wiedzieli, co najwyraźniej powiedzieć. Widać w pewnym sensie czuli, że miała racje, ale nie chcieli nic powiedzieć, bo czuli się trochę głupio.

 

Snow nadal spoglądała na panią Natalię z ciepłym uśmiechem i wyraźnym podziwem, że zareagowała w taki sposób pomimo słów, które tu padły. Wyglądało na to, że podróż przebiegnie już spokojnie. Niestety tylko na to wyglądało, bo cały czar obecnej miłej atmosfery prysł z chwilą, gdy do rozmowy wtrąciła się, Lust. Snow starała się nie wcinać do tego, bo nie chciała nikogo zdenerwować. Jednak mężczyźni nie wyglądali na zachwyconych. Z każdą chwilą, gdy się odzywała można było zobaczyć jak ich wzrok wykazywał coraz większą wściekłość. Atmosfera wokół wręcz zrobiła się ciężka, co można było wyczuć. Nagle pasażer obok kierowcy obrócił głowę w kierunku pasażerek jednak jego wzrok ignorował Snow i Natalię obecnie a skupił się na Annie prawdopodobnie kierowca też by się obrócił gdyby nie fakt, że nie mógł tego zrobić, bo prowadził.

 

- A co ty możesz wiedzieć o Goldingu? - powiedział z wyraźną irytacją w głosie. Widać było, że ledwie powstrzymywał nerwy. - Nic o nim nie wiesz - powiedziała coraz bardziej wściekle niemal wrzeszcząc. - Gdybyś go znała tak jak my wiedziałabyś, że jest twardy. Gdyby nas potrzebował powiedziałby nam. Wie, że nam może zaufać - powiedział starając się zachować spokój jednak nie bardzo mu to wychodziło. - Poza tym, jakim prawem podmieniec mówi nam, że my nic o nim nie wiemy... - kolejne słowa zostały mu przerwane, gdy nagle do rozmowy znów  wtrąciła się Snow.

- Rozumiem, że możecie czuć się urażeni - powiedziała spokojnie teraz kierując na nich wzrok. - Jednak nie musicie obrażać Anny nazywając ją podmieńcem - nagle mężczyzna wyglądał jakby kompletnie zgłupiał, gdy skierował swój wzrok na Snow. Patrząc na nią jak na kogoś zupełnie nieuświadomionego. Tym razem jednak odezwał się kierowca.

- Kim więc ona jest pani zdaniem? - Snow zamilkła nie wiedziała, co powiedzieć. Prawdą było, że też nie wiedziała, kim jest Anna, ale już dawno przestała myśleć, że jest podmieńcem. Kierowca nagle zaczął kontynuować. - Przykro mi proszę pani, ale to jest na pewno dawny podmieniec niema mowy o pomyłce - powiedział dalej jadąc i kontynuując. - Widzimy je, na co dzień gdyż są częścią organizacji ona wygląda zupełnie jak każdy z nich...

- Ona jest przyjaciółką Goldinga - powiedziała z wyraźnie zrozpaczonym głosem. - Golding stracił ojca przez podmieńce i sądzisz, że zaprzyjaźniłby się potem z nim tak bardzo jak z nią? - pytała starając się nadal bronić Anny. Mężczyźni tylko po sobie spojrzeli, gdy samochód zaczął się zatrzymywać koło jakiegoś budynku, który wyglądał na zajazd. Przed drzwiami stała dwójka ludzi ubrana tak samo jak oni. Po posturze jednego z nich można było zauważyć, że to kobieta. Wokół nie było widać nikogo innego najwyraźniej reszta ochrony obserwowała teren ukryta w okolicy.

 

- Nie wiedzieliśmy o tym odparł mężczyzna - chwilę milcząc, gdy parkował samochód. Gdy już go zatrzymał obrócił głowę w kierunku Snow a drzwi zaczęły się otwierać by można było wysiąść. - Golding nie jest wrogo nastawiony jednak do podmieńców, więc nadal może być ona jego przyjaciółką - Snow chciała coś najwyraźniej powiedzieć, ale mężczyzna jej przerwał. - Zanim coś pani powie to musi pani wiedzieć, że to Golding chce by w naszej organizacji były podmieńce jak i inne rasy to jego idea. Traktuje je na równi z nami. To Crystal nie chce w organizacji innych ras poza kucykami - powiedział jakby chciał skończyć temat. - Golding jest w budynku. Ochrona was przepuści, więc możecie spokojnie wejść -Snow była jak skamieniała słysząc to wszystko. Powoli opuściła pojazd nim jednak poszła dalej spojrzała zrozpaczona na Annę.

- Powiedz, że kłamią, że nie jesteś podmieńcem i nigdy nie byłaś - patrzyła na nią z desperacją w oczach i wyraźnym smutkiem. Nadal nie chciała w to wszystko uwierzyć.

 

Golding Shield/Karol Patris

Widziałem, gdy samochód się zbliżał do zajazdu, gdy tylko zaparkował siedziałem spokojnie czekając aż przyjdą. Ubrany już w ten niecodzienny strój. Wpatrywałem się jednym widocznym okiem czekając aż przyjdą. Aktualnie siedziałem przy dużym stole gdzie było jedzenie i napoje. Chciałem się mimo wszystko ukazać z dobrej strony. Jednak nie nad tym myślałem a nad samym spotkaniem wciąż nie byłem pewny jak to się skończy i pomimo że nie było tego po mnie widać przez ten kostium byłem pełny obaw. To miała być moja pierwsza tak oficjalna rozmowa z człowiekiem. Dobrze, że Crystal nic o ty nie wiedziała, bo by się chyba naprawdę wkurzyła delikatnie mówiąc. Jednak nie obchodziło mnie jej zdanie. Wiedziała już, że nie można mnie do końca kontrolować i często robiłem wszystko po swojemu tak jak teraz. Mimo wszystko nadal nie byłem tym wszystkim zachwycony i nie ufałem Natalii, ale ze względu na Snow i Lust musiałem spróbować, choć bardzo tego nie chciałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]

- Żebym była tylko changelingiem to przyznałabym im racje... Od zawsze jednak pozostawałam kimś więcej... - odpowiedziała jej enigmatycznie, ale jednocześnie czuć było dumę w jej głosie. Wzniosłość godną samej Celestii, gdy przemawiała swym głosem przed tłumem o rzeczach ważnych dla wszystkich, ale jej był inny. Pozostawał ochrypnięty i obojętny, a nie matczyny i pełen niezrozumiałego ciepła rozgrzewającego nawet zimne serca. Nie musiała wiedzieć że rozmawia z niedoszłą królową changelingów ~ trutówką zarządzającą okręgiem Cantelotu.

- Nie czas jednak na te odpowiedzi. Dopiero po wykonaniu zadania. Potem zrobisz ze mną co zechcesz. Zaakceptuje to bez względu na konsekwencje. - Spojrzała na nią po raz ostatni zanim wyszła z samochodu, a w jej oku tkwiło zrozumienie, a może i nadzieję. Widać że przyzwyczajona była do takiej reakcji. Czy jej pochodzenie musiało określać z góry tą relację? Miała nadzieję że Snow jest dość dojrzała by nie iść za tłumem. Czy skrzywdziła ją czymkolwiek?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia

I znowu o organizacji. Natalia nie mogła zaprzeczyć, że ten temat coraz bardziej ją interesował. Zastanawiała się nawet, czy tak jak Snow nie stanąć w obronie Anny, ale zdawała sobie doskonale sprawę z tego, jak wiele konfliktów pomiędzy kucykami a podmieńcami miało miejsce na przestrzeni lat i nie mogła winić ich za niechęć. Ona sama już dawno oduczyła się wsadzania wszystkich do jednego worka i może nawet rzeczywiście by się odezwała gdyby nie to, że znała Annę na tyle, by wiedzieć, że nie zrobi to na niej wrażenia, więc nie było potrzeby wywoływania kłótni, skoro i tak byli już prawie na miejscu. Jej jasne brwi uniosły się jednak lekko w górę na kolejne informacje o Crystal. Ciągle jeszcze miała wrażenie, że to imię z czymś jej się kojarzy. Niesmak pogłębił się na słowa mężczyzny, bowiem łatwo było się domyślić, że jest to osoba okrutna. Natalia w każdym razie nie nazwałaby inaczej kogoś, kto w ten sposób wywyższa jedną rasę ponad drugą. Z tego mogą wyniknąć tylko złe rzeczy. O wiele przyjemniej było słyszeć o idei Goldinga. Nie żeby ją to zaskoczyło, ale miło było wiedzieć, że niewiele się zmienił.

Kiedy dotarli na miejsce pożegnała się uprzejmie z dwójką mężczyzn, posyłając im ciepły, szczery uśmiech. Nie czekała na ich reakcję, wychodząc z samochodu i znów łapiąc Snow delikatnie pod rękę, dając jej jednak ewentualną szansę na odejście. Gest ten był bardzo opiekuńczy i przyjazny, więc nie spodziewała się, by dziewczynie to przeszkadzało. Kiedy słuchała w ciszy rozmowy pomiędzy nią, a Anną nie mogła się jednak nie wtrącić.

- Snow - powiedziała łagodnie, przyciągając jej uwagę. - Wydawało mi się, że polubiłaś Annę podczas tego krótkiego czasu, jaki dany wam było razem spędzić. Czy jej pochodzenie cokolwiek zmienia? Zaprzyjaźniając się z Magdą doświadczyłaś już chyba, że nikogo nie powinno się w ten sposób oceniać - uśmiechnęła się do niej zachęcająco.

Sama Natalia o Lust wiedziała wiele, ale każdy zasługiwał na szansę. Sytuacja podmieńców była bardzo specyficzna. Nie byłyby w stanie żyć bez żerowania na miłości, więc nie było nic dziwnego w tym, że uderzały w miejsce, gdzie było jej najwięcej. Nic nie było czarno-białe, a władza wiązała się z cierpieniem. Częstym błędem kucyków w Equestrii było to, że nigdy nie przyszło im do głowy, że podmieniec może być czymś więcej niż tylko potworem. A przecież na poziomie świadomości, inteligencji, czy nawet uczuć nie różniły się od Equestrian prawie niczym. Największym problemem było jednak to, że mając tą wiedzę wciąż nie można było dopuścić ich do swobody, bo wtedy krzywdziłoby się kucyki. Czy dało się to jakoś pogodzić? Pewnie tak, ale na takie sprawy nigdy nie było czasu. Sama Natalia żałowała, że zauważyła to tak późno.

Powoli kierowały się w stronę budynku. We włosach Natalii odbijało się teraz słońce, które zaczynało powoli prześwitywać przez chmury. Szła pośrodku, pomiędzy Snow i Anną, spoglądając raz na jedną raz na drugą z lekkim uśmiechem na twarzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris - Snow Night/Ewelina Szymańska

Na odpowiedź Anny dziewczyna delikatnie zagryzła wargę. Nie było jednak spowodowane to tylko odpowiedzią ze strony Anny, która ponownie nie odpowiedziała wprost na pytanie, czego powinna już była się domyślić. A tonem, jakim to powiedziała. W jej głosie słychać było jakąś władczość tak jak naprawdę była kimś więcej niż zwykłym podmieńcem. Kim wtedy jednak była naprawdę? Czy mogła być dawną królową podmieńców? Szybko jednak porzuciła te myśl. Była niemal pewna, że ta nie miałaby takiego charakteru jak obecnie Anna. Co jednak miała teraz myśleć o samej Annie, jeśli naprawdę była jedną z nich? Jej rozmyślania się skończyły z chwilą, gdy poczuła jak ktoś chwyta ją za rękę. Szybko obróciła swą głowę w kierunku tej osoby.

 

Ponownie to była pani Natalia. Zawsze była gotowa wesprzeć i podnieść na duchu w każdej chwili tak jak i teraz. Wciąż nie potrafiła pojąć jak to robiła. Na dodatek ciepło jej głosu jeszcze bardziej pomagało Snow w obecnej sytuacji. Szła nie tuż obok pani Natalii nie chcąc się jakby uwalniać z jej uchwytu. A w jej głowie wciąż brzęczały jej słowa. Miała racje polubiła Annę podczas tego krótkiego wspólnego pobytu. Polubiła również Magdę, która czasem była dla niej jak starsza i rozsądniejsza siostra. A jednak nie mogła pozbyć się wspomnień. To przez podmieńców straciła wujka i ojca Goldinga. Pamiętała jak księżniczka Celestia wręczyła mu pośmiertnie odznaczenie. Potem Golding poszedł w jego ślady, bo chciał oddać cześć jego pamięci. W tamtym też dniu ich drogi zaczęły się coraz bardziej rozdzielać. A jednak czy ludzie też nie zabijali kucyków? Było tak a jednak nadal Magda była dla niej jak siostra czy powinna więc przekreślać Annę skoro Golding z jakiegoś powodu ją akceptował? A może on też nie wiedział, kim naprawdę jest, gdy ją poznał? Sama nie wiedziała już, co myśleć a gdy coraz bardziej się w tych myślach zagłębiała nie zauważyła jak blisko już są budynku.

 

Dwoje ludzi pilnujących drzwi zmierzyło całą trójkę wzrokiem. W brązowych oczach kobiety, która pilnowała budynku można było zobaczyć po części złość zapewne całą tą obecną sytuacją. Ciężko było nie zauważyć, że ludzie Goldinga nie są zadowoleni z całej tej sytuacji. Jednak poza złością było można też dojrzeć pewną formę strachu jak i zresztą u całej reszty. Najwyraźniej wszyscy bali się o swojego dowódcę i tym, że się mimo wszystko w jakiś sposób się naraża tak jak by bali się przyszłości bez niego i nie wiedzieli, co poczną dalej. Nic jednak nie powiedzieli, gdy jedno z nich nagle uchyliło drzwi do środka. Gdy cała trójka weszła już do środka drzwi natychmiast się za nimi zamknęły. Zapewne to była część umowy między Natalią a Goldingiem tak by nikt nie słyszał ich rozmowy. W całym pomieszczeniu paliło się światło a wszystkie stoły wokół były puste za wyjątkiem jednego przy samym końcu gdzie siedziała samotna postać a na stole przed nią było dużo rozmaitości. Postać ubrana w dziwną maskę i płaszcz powoli się podniosła od stołu i zaczęła kierować w kierunku kobiet. W tym nagle momencie Snow uwolniła się z chwytu pani Natalii i pierwsza zaczęła kierować się ku postaci lekko marszcząc brwi jakby natychmiast wyczuła, kto to jest. Wyglądała jakby nagle zapomniała zupełnie o nie dawnych rozterkach sprzed wejścia do budynku.

 

- Golding, co ty wyprawiasz? - spytała ledwo powstrzymując chichot na strój swego kuzyna.

- Nie rozumiem Snow - powiedziałem lekko zniekształconym głosem. Tego się obawiałem maska zmieniała mój głos, ale nadal dało się mnie zrozumieć.

- Mówię o tym - powiedział by nagle unieść dłoń i zacisnąć w pięść i lekko zapukać w maskę. Na co sam się cofnąłem a ta pokręciła głową. - Mówiłam ci, że nie musisz się obawiać pani Natalii a ty jak zwykle nikomu nie ufasz - powiedziała jakby lekko obrażona. Chciałem coś powiedzieć jednak mi nie pozwalała mówiąc dalej. - Zupełnie jak wtedy, gdy złamałeś kopyto temu miłemu ogierowi, z którym się przyjaźniłam - dopiero teraz coś we mnie pękło tak, że dałem się wciągnąć w te rozmowę.

- On nie chciał przyjaźni - powiedziałem wyraźnie zdenerwowanym głosem. - Widziałem to w jego oczach. Temu zboczeńcowi chodziło o coś zupełnie innego - powiedziałem niemal krzycząc.

- Tak a potem skończyło się to tak, że żaden inny już nie chciał do mnie podejść, bo się bali i musiałam iść na studniówkę z tobą - powiedziała lekko się krzywiąc.

- Ja na swojej byłem sam i jakoś mi to nie przeszkadzało. Poza tym dzięki temu w czasie dorastania miałaś adoratorów z głowy i wyrosłaś na porządną klacz - odchrząknąłem niemal zapominając, że nie jesteśmy tu sami a całe spotkanie powinno mieć więcej powagi. Nagle jednak ponownie wróciłem na ziemie i spojrzałem na Snow poważnie tak, że i ona się uspokoiła. Mój wzrok na chwilę powędrował potem na Lust jednak nie chciałem nim nic zdradzać, więc skierowałem go w końcu na samą Natalię. Nie mogłem być pewny ile Natalia wiedziała o Lust, dlatego też nie chciałem nic sobą zdradzać.

 

- Witam panią pani Natalio jak i ciebie Anno - powiedziałem z jak najbardziej grzecznym głosem, na który było mnie stać. Ponownie skupiłem się jednak na Natalii w końcu to ona to wszystko zainscenizowała - Sporo o pani wiem śledziłem pani politykę od bardzo dawna - stwierdziłem spokojnie cały czas na nią spoglądając. - Moja kuzynka przyniosła mi pani wiadomość, więc z kilku powodów zgodziłem się na to spotkanie choćby, dlatego że zaopiekowała się pani Snow, gdy mnie tu nie było. Jak wcześniej zauważyła mam na sobie maskę proszę jednak nie brać tego, jako wrogość a bardziej gest przyjaźni. Dopóki nie wie pani jak wyglądamy wszyscy będziemy mogli rozejść się w pokoju, jeśli jednak by pani zobaczyła którąś z naszych twarzy nie mogę ręczyć za wszystkich w naszej organizacji - skrzywiłem się pod maską na myśl o Crystal gdyby się o tym dowiedziała. - Ale na spokojnie zapraszam do stołu i tam będziemy mogli zacząć rozmowę - powiedziałem ponownie kierując się do stołu i czekając na to aż reszta dojdzie. Zresztą to Natalia chciała tego spotkania, więc czekałem aż zacznie rozmowę. Sama Snow czekała aż pani Natalia i Anna ruszą by usiąść z nimi.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]

- Prosiłam cię o coś prostego, o odrobinę zaufania - westchnęła, bardzo zażenowana zachowaniem Goldinga, po którym nie spodziewała się po nim wcale. Liczyła na wszystko ale nie na szopkę tego typu typową dla szczeniaków chcących się popisać, albo młodzieżowych komiksów... Ona zmieniała postacie, ale każda była miła dla oka i każda miała niezmienną część jej charekteru. To co on sobą prezentował pozostawało w jej uznaniu niezmiernie dziwne ~ wynaturzeniem wręcz. Wybaczyłaby mu porcelanową maskę... Ale nie to. Zmianę głosu i braku normalności tego spotkania, które nie zaburzyła Natalia tylko już on na wstępie.

- Dałam obietnicę na udzielenie odpowiedzi, ale nie z moich ust... - Pokręciła głową jak to miała w zwyczaju. - Pamiętaj że lekceważysz moje słowo, a wiesz ile jest warte moje zaufanie... - Przymknęła oczy, ale tylko na moment, by je na nowo otworzyć, by szepnąć już spokojnie raczej do siebie niż do niego następujące słowa. - Nigdy nie robię nic bez dobrego powodu.

 

[Natalia Romanova]

- Musiałaby objawić się całemu światu... - mruknęła tylko swoim najprostszym pomysłem. - Wtedy musiałaby zginąć albo odkryć wszystkie karty - wyliczyła ze spokojem, by przejść do marzeń i swoich obaw głosem już o wiele twardszym i pewnym tego co przed nim odkrywała. - Wtedy każdy jej plan zostałby zamknięty niemocą działania w ukryciu. Pomoglibyśmy jej tym tylko w tym co i tak pozostawało nieuniknione albo nie mogłaby zrobić nic bez terroru nad którym i tak łatwiej byłoby zapanować póki pozostaje człowiekiem. Każdy który śpieszy się popełnia błędy. Nieprawdaż? - spytała się, by przejść do bardziej rozrywkowego tonu. - Tyle mam w głowie jeśli chodzi o plan... Chyba że masz coś lepszego? - spytała się przekręcając delikatnie głową i ręką odganiając włosy z twarzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason/Jim Grayson

Słowa ze strony kobiety brzmiały rozsądnie. Najłatwiej by było wyeliminować cel od razu i mieć to z głowy. Jednak lata jego działań nauczyły go paru rzeczy. Najważniejszą z nich był stopień zagrożenia a obecnie był ogromny. Gdy ktoś nie jest znaczący łatwo go wyeliminować. Ale gdy ma się do czynienia z kimś, kto ma nie małą potęgę i na dodatek się nie wie o nim niemal niczego sprawa staje się o wiele trudniejsza. Trzeba było działać niezwykle ostrożnie i czekać. Najgorsze w tym wszystkim było, że to przypominało zagrożenia z Equestrii, o których tylko słyszał w opowieściach. Jakby już teraz nie było wystarczająco trudno. Wtedy mieli na to metody jednak jak będzie trzeba walczyć z czymś takim, gdy odzyska pełnie swych sił? Obecni Equestrianie, którzy nawet by odzyskali dawne formy też zapewne nie byliby w stanie zatrzymać tego zagrożenia. W końcu nie każdy jednorożec był mistrzem magii a większość była raczej pacyfistyczna i znała tylko podstawowe zaklęcie. Nagle jego wzrok ponownie wrócił na kobietę.

 

- To, co mówisz brzmi rozsądnie - stwierdził spokojnie. - Atak w tej chwili byłby głupi i zbyt szybki. Nawet nie wiadomo czy można ją od tak zabić - powiedział lekko kręcąc głową by zaraz znów sprowadzić na nią wzrok. - Zakładam, że ty cały czas na niej skupiasz wzrok. Czy potrafiłabyś wyczuć gdyby i ona władała podobną mocą twojej, że też mogłaby tak wszystko widzieć podobnie jak ty? - spytał zaciekawiony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Natalia Romanova]

- Zabijać do skutku... - mruknęła tak po prostu, jakby nie miało to znaczenia. - Nie jest nieśmiertelna. - Spojrzała na swojego rozmówce tym wzrokiem, że powinien doskonale wiedzieć o co jej chodzi. - Tylko ma wiele żyć ~ ileś regeneracji - sprecyzowała, odwracając się na pięcie, by znowu zajrzeć w karty. W teraźniejszość, bo przyszłość tkwiła za niewiadomą kurtyną zdarzeń. Za węzłem którego to nie mogła przegryźć. 

- Nie mogłabym... - zaprzeczyła jego tok myślenia, posyłając mu drobny uśmiech. - Jedno oko na nią cały czas patrzy... Drugie spoczywa przy mnie... - Położyła sobie dłoń na piersi. - Inaczej nie mogłabym działać. Wysłać cię w podróż. - Machnęła dłonią.

- Ja zbadałam jej moc czy coś może czy nie... - Wzruszyła ramionami. - Działa na innych zasadach. Zupełnie innych zasadach - podkreśliła ostatnie słowo. - Ona widzi gdzie się ktoś znajduje... Czy coś jej zagraża. Nic więcej. Nie dotarłam do niczego innego. - Przymknęła oczy myśląc nad tym dłuższą chwilę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason/Jim Grayson

Łatwo powiedzieć trudniej zrobić powiedział sobie w myśli rozmyślając nad wszystkim, co przed chwilą usłyszał. Nie mieli tu do czynienia ze zwykłym człowiekiem czy Equestrianinem. Osoba, z którą się mierzą jest na pewno sprytna. Po czym można się było tego domyślić? Chociażby po tym, że najwyraźniej nawet księżniczki nie wiedziały o istnieniu tej całej Crystal a według jej wspomnień krążyła tam od setek lat nie wzbudzając podejrzeń. Nawet teraz była na tyle sprytna by oszukać wszystkich ludzi i wmówić im, że jest rodowitym człowiekiem. Nawet on tak do nie dawna myślał.

 

- Zabić kogoś takiego jak ona nie jest łatwo nawet raz a co dopiero kilka razy - stwierdził lekko mrużąc oczy. - Czy sama nie próbowałaś już tego wielokrotnie? - spytał spoglądając teraz na kobietę. Jednak kontynuował nie czekając na odpowiedź. - Za każdym razem ci umykała. Nie zginęła nawet raz. Na dodatek ma swój własny system ostrzegania o niebezpieczeństwie według twoich słów, który jak widać działa niezawodnie - mówił spokojnie, ale można było wyczuć pewną twardość w jego głosie. - Nawet dla mnie to niemożliwe. Najlepszą metodą byłoby się do niej zbliżyć i wtedy wykonać wyrok, lecz nie można tego zrobić dopóki wszystko widzi. Nie znasz metody by zablokować jej te moc? Zakładam, że srebro w tym wypadku nie pomoże - powiedział marszcząc lekko brwi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia

Nie można zaprzeczyć, że Natalia była odrobinę zaskoczona widząc ten... niecodzienny strój Goldinga. Chociaż po nim mogła spodziewać się skrajności, wiedziała, że jego zaufanie ciężko było zdobyć, od zawsze. Zresztą, widziała już jego ludzką postać, nawet jeśli jedynie przez chwilę, a wspomnienie zamazane było przez wiele nieprzyjemnych emocji, niezwiązanych co prawda z nim. W tej chwili jej osobiście to nie przeszkadzało(ale cóż, było to odrobinę śmieszne), więc nie odezwała się, pozwalając swoim towarzyszkom na osaczenie go. A sam widok wywoływał prawdziwe ciepło w sercu, bo krótka sprzeczka Snow z kuzynem była jakby odbiciem dawnych lat. Nawet niezadowolenie Anny wydało jej się jakby na miejscu, bo taka właśnie przecież była, więc atmosfera jak dla Natalii została rozluźniona już na początku. Sama pani premier nie zdecydowała się niczego komentować, jedynie przyglądała się wszystkiemu z boku z bardzo łagodnym uśmiechem na twarzy, jak matka oglądając kłótnie i wygłupy swoich dzieci.

Na słowa Goldinga i zaproszenie do stołu skinęła prosto głową.

- Dziękuję za zaufanie, nie zamierzam go zawieść - odpowiedziała spokojnie. - Cokolwiek po tym spotkaniu postanowisz, ja zamierzam to uszanować - to również zgodne z prawdą. Przynajmniej planując to spotkanie wiedziała, że jest ono raczej jej własną, prywatną pobudką niż czymś istotnym dla ich sprawy. Właśnie dlatego Jolanta wydawała się być z tego niezadowolona. Natalia potrafiła czasami być zbyt ufna i zbyt emocjonalna w sprawach związanych z byłymi Equestrianami, szczególnie teraz. Dobrze więc mimo wszystko było mieć swój Rząd, który potrafił ją odrobinę zastopować w sytuacjach, gdy tego potrzebowała. Ale w tym konkretnym przypadku nie zamierzała odpuścić. Usiadła pomiędzy Snow i Anną i złożyła ręce przed sobą, część włosów przysłoniła jej czoło, kiedy schyliła nieznacznie głowę. Odetchnęła lekko i spojrzała znów na Goldinga, albo przynajmniej na coś pod czym Golding się ukrywał i uśmiechnęła w jakiś smutny sposób.

- Jedyną rzeczą o którą chciałabym prosić to o to, żebyś wysłuchał mnie do końca. Na każde twoje pytanie odpowiem szczerze. A ty, Snow - spojrzała na nią i i złapała jej dłoń w przyjaznym geście. - Możesz usłyszeć dzisiaj wiele dziwnych rzeczy, ale postaraj się wytrzymać z ciekawością. Golding bardzo ci ufa, więc pójdę jego śladem. Na twoje pytania też z chęcią odpowiem, ale myślę, że więcej postawisz ich kuzynowi - ścisnęła lekko jej palce, a potem puściła i znów skrzyżowała ręce na stole, stukając łagodnie paznokciami o blat.

W tej chwili mogła nie przypominać jej tak bardzo promiennej pani premier z Kancelarii, a raczej kogoś znużonego życiem i dręczonego olbrzymimi problemami, których ten blady uśmiech nie mógł już teraz ukryć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris - Snow Night/Ewelina Szymańska

Mój wzrok nagle spoczął na Lust z chwilą, gdy ta się odezwała. Nic nie mówiłem nie chcąc jej przerywać. Sama Snow jednak wyglądała na nieco zdziwioną słowami Anny. Jej głowa dość zabawnie przekrzywiała się to w stronę kuzyna a to w stronę kobiety. Jakby starała się doszukać sensu w tym, co przed chwilą zostało powiedziane. Najbardziej ją zastanawiało, gdy ta powiedziała "Prosiłam cię o coś prostego, o odrobinę zaufania". Kiedy niby prosiła o to Goldinga przecież jeszcze się nie spotkali? Nic z tego nie rozumiała. Z każdą chwilą Anna była dla niej coraz większą zagadką. Znów skupiła swój wzrok na kuzynie mając nadzieje, że otrzyma odpowiedź od niego. Jednakże nic nie powiedziałem i tylko zmrużyłem oczy. Gdy jednak Lust przestała mówić a cała trójka się zbliżała do mnie dopiero zdecydowałem się odpowiedzieć.

 

- Dałem wam pełne zaufanie - powiedziałem twardo i lekko zmrużyłem oczy, co można było zauważyć po tym, które było widać. - Gdybym tego nie zrobił wcale nie byłoby tej rozmowy. Już po spotkaniu moich ludzi powinnaś była zauważyć, że ci nie są zadowoleni ze spotkania. Gdybym nie stworzył obecnego przedstawienia byłoby znacznie gorzej - stwierdziłem kładąc dłonie pod brodą i lekko wzdychając. Czułem się coraz bardziej zmęczony całym swym brzemieniem jednak nie chciałem tego okazywać. Nagle zabrałem dłoń spod brody i wskazałem na mały głośnik na stole. - Słyszałem wszystko, co zostało powiedziane w samochodzie, gdy tu jechałyście i jest mi naprawdę przykro, że padły tam gorzkie słowa ze strony mych ludzi. Nie myślcie również, że was szpiegowałem to wszystko miało zapewnić wam bezpieczeństwo, które obiecałem. Organizacja wkrótce się podzieli na 2 obozy jestem tego niemal pewny. Zakładam, że Crystal ma już kilku wśród nas, którzy popierają jej idę. Domyśl się, więc co byłoby gdyby w organizacji się dowiedzieli, że ukazałem swoją twarz jak i moich ludzi obcym. Ona dostałaby broń, którą mogłaby wykorzystać przeciw mnie - powiedziałem twardo. - Też proszę cię o zaufanie, co do moich działań nic więcej - zakończyłem swój wywód teraz patrząc na Natalię i uważnie słuchając każdego jej słowa. Snow natomiast znieruchomiała widząc pierwszy raz panią Natalię w takim stanie. Nawet nie chodziło o to, co powiedziała chodź to ją bardzo zainteresowało. Bardziej martwiła się o nią. Chciała ją jakoś wesprzeć tak jak ona to robiła do tej pory, więc położyła jej delikatnie dłoń na ramieniu patrząc z głęboką troską na nią. Chcąc jej w ten sposób pokazać swoje wsparcie.

 

- Przemawia przez panią mądrość - powiedziałem lekko mrużąc oczy. Dziwnie się poczułem, gdy tak do mnie mówiła. Jakby ta kobieta wydzielała jakąś specyficzną aurę. - Jestem pani coś dłużny - powiedziałem kierując wzrok na Snow i na chwilę na Lust. - Wygląda pani jakby dźwigała ogromne brzemię, które już panią męczy - powiedziałem świdrując ją wzrokiem. - Widzę coś podobnego, na co dzień, gdy patrzę w lustro jednak moja misja nie dobiegła końca. Mojego domu już niema. Moich władczyń również niema. Robię, więc co do mnie należy. Złożyłem wiele lat temu przysięgę księżniczce, Celestii że będę chronił mojej krainy i mych pobratymców. Wiele zmieniło się od tamtego czasu. Mojej krainy może już nie być, ale wciąż są tacy, którzy potrzebują pomocy. Mam zamiar dotrzymać swej przysięgi mimo wszystko. To dosyć dziwne, ale wydaje mi się, że i pani nosi swoje brzemię z własnej woli podobnie jak ja - powiedziałem lekko mrużąc oczy. - W tym celu się tu zebraliśmy by porozmawiać. Wysłucham wszystkiego, co ma pani do powiedzenia choćby nie wiadomo jak straszne to było. Przysięgam na mój honor - powiedziałem uderzając się pięścią w pierś. Tak jak dawniej zdarzało mi się to w gwardii. Snow, co jakiś czas spoglądała na swego kuzyna w czasie tej mowy, ale teraz skupiała się na pani Natalii tak jak by się bała, że coś jej jest. Dlatego nawet nic nie mówiła. W końcu to miała być ich rozmowa. Miała zareagować tylko gdyby Golding był nieprzyjemny jednak nic na razie nie wskazywało by taki miał być.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia

Spojrzała spokojnie na głośniczek na stole, nie wykazując żadnego dyskomfortu w związku z tym, że była podsłuchiwana. Jej oczy natomiast wydawały się być skupione. Znów organizacja. Nawet jeśli Golding podejmie decyzję o odejściu będzie musiała podjąć kroki do tego, by chociaż dowiedzieć się na ten temat więcej. Na słowa o jej mądrości jedynie skinęła w podziękowaniu głową, nie czując potrzeby, by to komentować. Pewnego rodzaju łagodne przygnębienie wciąż jej nie opuszczało, choć na jej ust wciąż malował się drobny uśmiech. Pod koniec jego wywodu zamknęła na sekundę oczy, a jej uśmiech się lekko poszerzył.

- Och, nawet nie wiesz jak wielkie jest to brzemię - uniosła wzrok z powrotem na jego zakamuflowaną sylwetkę i uniosła ręce lekko do góry, podpierając je na łokciach i splatając palce ze sobą. - Jestem niezwykle wdzięczna za to, że zgadzasz się mnie wysłuchać. I dumna, z powodu tego, że nigdy nie przestałeś chronić innych, tak jak przysięgałeś. Jesteś naprawdę szlachetnym i silnym kucykiem, Golding - zakończyła łagodnie i pozwoliła sobie na parę sekund milczenia. - Jestem tutaj... chciałam tego spotkania, ponieważ pragnęłam wyjawić ci prawdę, od początku do końca, jak to wszystko wyglądało bez żadnych tajemnic. Uważam, że na to zasługujesz - jej wzrok na chwilę powędrował w stronę Lust, która zdążyła już poznać tę historię i którą Natalia również obdarzyła zaufaniem. Dzisiaj poza Goldingiem była tutaj jeszcze Snow. Delikatna dziewczyna, klaczka, która jednak przy pomocy kuzyna powinna poradzić sobie ze wszystkim co usłyszy. - Poza tym powinieneś być świadomy moich planów. Prędzej czy później i tak byś się o nich dowiedział, pragnę jednak, żebyś usłyszał to ode mnie, wcześniej. - zanim jednak przejdziemy do rzeczy, chcę, żebyś upewnił się w autentyczności mojej wiedzy. Uznasz, że opowiadam bajki, jeśli nie dam ci dowodu. Golding, wiem o tobie bardzo wiele i wiedziałam zanim jeszcze zaczęłam rozmawiać z Anną. Obiecuję ci, że nie musisz się tym martwić i poznasz dzisiaj powód, chcę jednak, żebyś najpierw wysłuchał mojej historii. Golding, wiem o tym, że poszukiwaliście odłamków, które były częścią Tarczy, będącej kluczem do Zaginionego Miasta. Wiem też o tym, że razem włamaliście się do sypialni Księżniczki Celestii. I myślę, że ufasz Annie na tyle, by uwierzyć, że nie jest to wiedza, którą otrzymałam od niej.

Przerwała, dając mu szansę na odpowiedź.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris - Snow Night/Ewelina Szymańska

Ciężko było określić jakimkolwiek słowem atmosferę, która padła po słowach Natalii. Moje oczy były szeroko otwarte, gdy skończyła mówić. Można było to zauważyć po jednym oku, które wyrażało kompletny szok. Jak to niby było możliwe? Nikt nie wiedział poza mną i Lust o poszukiwaniu odłamków. Dobrze był jeszcze, Discord który to zaczął, ale nie sądzę by za tym stał. Nie w tym świecie. Moje oko skierowało się na Lust. Czy to możliwe by ona? Nie nigdy by nie powiedziała nikomu. Nawet swym zaufanym podmieńcom o tym nie mówiła. Znów zwróciłem wzrok na Natalie. Nikt nie mógł wiedzieć, że włamaliśmy się do sypialni. Na dodatek nie zostawiliśmy żadnych śladów. Poza tym upewniłem się, że gwardia nie będzie też przeszkadzać, więc jak? Szukałem jakiekolwiek odpowiedzi. Nagle jednak mój wzrok powędrował na Snow, która wyglądała jakby się gotowała w środku ze złości.

 

Dziewczyna nie mieszała się do rozmowy tak jak prosiła pani Natalia. Nawet niewiele z tego wszystkiego rozumiała. Jakaś tarcza i zaginione miasto? O co tu chodziło? Dlaczego Golding i Anna tego szukali? Czy tak się poznali? Nic z tego nie potrafiła zrozumieć. Ciekawa była czy chociaż znaleźli to, czego szukali. Jednak w jednej chwili jej pogodna mina się nagle zmieniła. Chyba Natalia jeszcze nie miała okazji zobaczyć jej tak zdenerwowanej. Zacisnęła zęby i wściekle zmarszczyła brwi. Jej wzrok wędrował to na Goldinga to na Annę. Gdzie oni się włamali?! Pomyślała wściekle. Sypialnie księżniczek to była świętość. Nikt nie miał prawa tam wejść. A oni od tak tam weszli?! Wiedziała, co prawda, że księżniczka później zniknęła, ale mimo wszystko nikt nie powinien był od tak tam wchodzić. Był wyraźny zakaz. Jak Golding będący gwardzistą mógł być tak lekkomyślny? Z tych nerwów otworzyła nagle usta i już chciała coś powiedzieć aż przypomniała sobie prośbę pani Natalii i szybko uwolniła jej ramię od swej dłoni by zakryć usta. Mimo wszystko jej oczy nadal wyrażały wściekłość.

 

- Mówi pani interesujące rzeczy - powiedziałem spokojnie starając się nie zdradzać szoku na to, co usłyszałem a nie było to łatwe. Skierowałem na chwilę swój wzrok na Snow chcąc jej w ten sposób przekazać, że wyjaśnię jej wszystko później, na co ta skinęła nerwowo głową. - Sądziłem, że dobrze zacieraliśmy ślady w czasie poszukiwań - powiedziałem mrużąc oczy jakbym się nad czymś zastanawiał. - Każda odpowiedź daje informacje a pani w tym, co powiedziała dała mi ich sporo - nagle ciężko westchnąłem. - Nie jestem głupi. Najwyraźniej się, co do pani myliłem w kilku sprawach. Aby posiąść te informacje musiała być pani kimś znaczącym na dworze księżniczki. Na dodatek wyraża się pani tak jakby mnie już znała. To sugeruje, że była pani gwardzistką lub jakąś asystentką bliską księżniczki, która poznała sporo jej tajemnic. Jedno jest pewne. Pani nie jest człowiekiem. Nie sądzę by posiadała pani takie informacje będąc nim. Więc kim pani naprawdę jest? - spytałem poważnie. Snow na ostanie słowa szeroko otworzyła oczy i docisnęła dłonie do ust by zaraz coś jej się nagle nie wyrwało z całego tego zdziwienia tą rozmową.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Natalia Romanova]

- Za każdym razem miała dość czasu na to.... - westchnęła w odpowiedzi, a jej ręka opadła że karty na stole wyraźnie podskoczyły. - Nie mogę zrobić czegoś natychmiast na takiej odległości. Tak to nie działa... - rzuciła obronnie z pretensją w głosie, że nie jest wszechmocna jak być może kiedyś. - Na takie coś wpływa szereg działań ~ zbiegów okoliczności, a to trwa - powiedziała porozumiewawczo, puszczając mu pojedyncze oczko, że następnym razem będzie lepiej. - Następnym razem nie dam jej tego czasu. Za blisko się mnie znalazła, by wysiąść z samochodu ... - Uśmiechnęła się wrednie na wspomnienie ostatniej sytuacji z samochodem - na czas...

- To co robię to magia czy wpływanie na rzeczywistość i czytanie jej na swój sposób... - wyrecytowała pytająco, gestykulując jednocześnie dłonią. - Nie jestem wstanie na ten moment na to wpłynąć. Może jakbym to zobaczyła, poczuła... - rzuciła na dokładkę że nie wszystko zostało jeszcze postanowione.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason/Jim Grayson

Ta magia pomyślał krzywiąc się lekko słuchając przy okazji wywodów Lüge i myśląc nad tym wszystkim. Czyli jednak, pomimo że władała mocą chaosu na znacznie bardziej zaawansowanym poziomie niż on wciąż były pewne zasady tego wszystkiego? Ale to by wiele tłumaczyło gdyby zasad nie było ona również byłaby nieśmiertelna i mogłaby nieść chaos niczym Discord. A jednak tego nie mogła. Więc aby zablokować zdolności tej całej Crystal musieliby się zbliżyć do niej? W tym momencie rodził się paradoks. W końcu chciał by zablokowała te moc by ich nie widziała i ewentualnego ataku na nią a jak się zbliżyć skoro będzie to widzieć? W pewnym momencie pewna myśl przyszła mu do głowy i wtedy też spojrzał na kobietę.

 

- A to, co widziałem w jej przeszłości nie wystarczy? - spytał dalej kontynuując. - Tam przecież też władała taką samą mocą tylko, że znacznie większą. Teraz, jako człowiek niema tylu sił, więc powinno być łatwiej. Czy zobaczenie tej magii wtedy nie wystarczy ci by ją poczuć i zrozumieć być mogła zablokować jej umiejętności bez potrzeby zbliżania się?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia

Widziała, że Golding jest zaszokowany i wiedziała też, że zaszokuje go dziś jeszcze nie raz. Ta rozmowa była jednak czymś na tyle ważnym, że niestety nie mogła z niej zrezygnować. A już na pewno nie w tej chwili. Ze Snow było identycznie. Ewidentnie chciała coś powiedzieć, ale się powstrzymała. Natalia była za to wdzięczna, bo prościej będzie dyskutować jedynie z Goldingiem, przynajmniej na razie. Odetchnęła raz jeszcze, wypuszczając powietrze powoli przez nos. Miała ochotę wziąć go za rękę, tak jak robiła to wielokrotnie z siedzącą obok dziewczyną, ale zdawała sobie sprawę, że na pewno by mu się to nie spodobało. Jego słowa jedynie ją rozbawiły i pozwoliła sobie na drobny uśmieszek, w którym więcej było jednak melancholii niż śmiechu.

 - Masz rację, nie jestem człowiekiem - odpowiedziała powoli. - I obiecuję ci, że dzisiaj poznasz odpowiedź na swoje pytanie. Na razie jednak musisz wysłuchać mnie do końca. Mam nadzieję, że moje słowa cię przekonały i nie odrzucisz mojej historii. Annę w każdym razie udało mi się już co do niej przekonać - znów złożyła ręce na blacie przed sobą i milczała przez parę sekund, a potem odchyliła się łagodnie na krześle, jakby przygotowała się do raczej dłuższej wypowiedzi. - Bo wiesz, Golding, Equestria... była zawsze stosunkowo małym wymiarem. Na pewno w porównaniu do Ziemi - wpatrywała się teraz w przestrzeń, jakby coś sobie przypominała. - Groziły nam rzeczywiście wojny terytorialne, bo chociaż kucyków było coraz więcej to i tak nie mnożyły się one tak bardzo jak... podmieńce, czy konie. Prędzej czy później wszyscy zaczęliby kłócić się o miejsce do życia. Ale... to nie był problem nie do rozwiązania. Przynajmniej ja wychodziłam z założenia, że da się to załagodzić w inny, bezpieczniejszy sposób. Przeniesienie na Ziemię... To nigdy nie było nawet brane pod uwagę - przyłożyła jedną dłoń do skroni. - Kucyki... cóż, alicorny, o innych wymiarach wiedziały już wcześniej, od bardzo dawna. Głównie dlatego, że ich dziedzictwo swój początek miało właśnie w Zaginionym Mieście i nigdy go nie zatraciły. Potem większość z nich niestety wyginęła - jej wzrok lekko posmutniał. Podczas rozmowy z Anną nie była tak emocjonalna, ale wiedziała, że teraz wcale nie musi ukrywać swoich uczuć. - Głębsze badania nad wymiarami rozpoczęły się dużo później, już po pokonaniu Discorda. Właśnie stąd wzięła się Speciosa - na jej twarzy znów pojawił się drobny uśmiech. - Pewnie o tym nie wiesz, ale Kleopatra na początku wyraziła chęć przeniesienia się do Equestrii. Czuła się chyba uprzywilejowana i uważała za wspaniałe, że może się stać "ludzkim ambasadorem". W Equestrii miała być po prostu przedstawicielem nowej rasy, przemienionym w kucyka, który będzie opowiadał o jej aspektach i tajemnicach, być może dostarczał nam wiedzy i wynalazków, których my nie mieliśmy. Ziemia w czasach jej życia tutaj wyglądała całkowicie inaczej - pokręciła głową. - Wszystko było przeprowadzone dla celów czysto badawczych. Potem szybko zmieniła zdanie, ale cofnięcie tego wydawało się być już zbyt ryzykowne, na Ziemi była uznana za martwą. Prawdopodobnie w ogóle nie powinna dostać możliwości zamieszkania w Equestrii - zamknęła na sekundę oczy, jakby pod wpływem nagłego skurczu. - Nikt dla celów naukowych nie powinien igrać z wymiarami. Kara za to była ogromna - tym razem przerwała na dłuższą chwilę, jakby kontemplowała jakieś wydarzenia z przeszłości, ale zanim ktokolwiek mógłby się odezwać, kontynuowała - Ale wracając do napiętej sytuacji pomiędzy krainami naszego wymiaru, który przecież nie składał się tylko z Equestrii. Discord po swoistej resocjalizacji był naprawdę... całkowicie inny. Fluttershy ma w sobie coś takiego, czego nawet ja nie jestem w stanie do końca zrozumieć - znów pozwoliła sobie na uśmiech. - Jego intencje były raczej dobre, chciał się wykazać w swojej odmienionej postaci, jednak jego chaotyczna natura, której przecież nie mógł stracić... - znów odetchnęła. - Wydawało mu się, że robi wszystkim przysługę, ale na pewno kierowała nim też jego zwyczajowa, niekontrolowana chęć do zobaczenia co się stanie, jeśli namiesza. Nie jestem pewna w którym momencie dowiedział się od Kleopatry dokładnie czym jest Ziemia, ale dostanie się do Zaginionego Miasta dla istoty o jego mocach nie było problemem. Tak naprawdę... - przyłożyła dłoń do czoła. - ... to Discord przeniósł nas po raz pierwszy do tego wymiaru.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris - Snow Night/Ewelina Szymańska

A więc jednak miałem racje i Natalia nie była człowiekiem. Jak mogłem pozostać tak ślepy? Ta chęć pomocy moim pobratymcom próby pojednania dawnych Equestrian i ludzi to zupełnie nie pasowało do człowieka. Nawet Snow skierowała swój wzrok na Natalię, gdy ta powiedziała, że nie jest człowiekiem. Jej oczy były szeroko otwarte jakby była w szoku. Podejrzewała, że Magda nie jest człowiekiem, ale pani Natalii o to nie podejrzewała. Jednak ani ja ani ona się nie odezwaliśmy tylko uważnie słuchaliśmy kobiety. Znałem prawdę o wojnach o granice. Brałem udział w niejednej i wiedziałem, do czego zmierzała ta kobieta. Jednak to nadal nie był powód, dla którego najechaliśmy Ziemię pod pretekstem pomocy. Całe życie wierzyłem, że przybyliśmy tu pomóc ludziom. Walczyłem przeciw nim wierząc w to. Ta wiara dodawała mi sił w walce. A potem wszystko okazało się jednym wielkim kłamstwem. Mój wzrok pozostał kamienny, ale Snow słuchała wszystkiego z wyraźnym zainteresowaniem.

 

Kolejne słowa kobiety były coraz ciekawsze, ale nie tylko to, co mówiła było ciekawe. Ale też jak to mówiła. Wypowiadała się tak jakby była świadkiem tego wszystkiego jakby była przy tym. Kim ona była? Kto mógł być we władaniu takiej wiedzy? Nawet gdy wspólnie z Lust szukaliśmy odpowiedzi nie natrafiliśmy na takie informacje, jakie teraz mówiła ta kobieta. Snow wydawała się tym wszystkim zupełnie skołowana jakby sama nie wiedziała, co mogłaby teraz powiedzieć. Informacje o Speciosie, które otrzymałem wprawiły mnie w jeszcze większy gniew. Przebrzydła zdrajczyni z własnej woli do nas przyszła a potem nas zdradziła. Miałem nadzieje, że pewnego dnia otrzyma odpowiednią nauczkę za wszystko, co uczyniła. Na samą myśl zacisnąłem pięść w gniewie wbijając wzrok w stół jednak zaraz ponownie podniosłem wzrok na Natalię, gdy ta powiedziała kolejne słowa. Discord?! To on to wszystko zaczął?! To była jego gra? Bawił się z nami od początku i to wydawało mu się zapewne śmieszne. I on niby był zresocjalizowany? Jednak zamiast gniewu tym razem pojawiło się coś innego a Snow widząc to niemal zamarła. W tym właśnie momencie spod mojej maski zaczęły spadać krople, które upadały prosto na stół. Można było zobaczyć w mym widocznym oku liczne łzy, które z niego wypływały. Nie pamiętam, kiedy ostatnim razy płakałem.

 

- Nie wiem skąd pani to wszystko wie, ale jeśli to prawda - powiedziałem drżącym głosem jakby próbował się zebrać w sobie by coś powiedzieć. - Zawiodłem - powiedziałem załamany. - zawiodłem wszystkich. Mój ojciec wiernie służył księżniczce chciałem być taki jak on a ja zawiodłem. Zwątpiłem w nią we wszystko, co sobą reprezentowała. Nie zdołałem jej ocalić i jeszcze przybiłem jej łatkę. Nie jestem godzien swych przodków - powiedziałem załamany nie będąc w stanie powstrzymać łez. Snow chciała coś zrobić widząc stan swojego kuzyna. Nie rozumiała, co miał na myśli, że w nią zwątpił. Przecież zawsze jej służył wiernie. Pierwszy raz widziała go w takim stanie. Chciała mu jakoś pomóc, ale obiecała się nie wtrącać aż wszystko nie będzie wyjaśnione. Nie wiedziała, co teraz powinna zrobić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Natalia Romanova]
- Wzrok to nie serce... - Przyłożyła dłoń zaciśniętą w pięść do rzeczonego narządu. - Ja muszę to zobaczyć sercem. - Akcentowała wprawnie właściwe słowa. - To nie to samo, bo to tylko obrazy, a nie prawdziwe zdarzenia... - Pokręciła głową. - Nie zrozumiesz o co mi chodzi, jeśli tego nie poczujesz, a nie mam już jak ci tego bardziej zobrazować niż po przez podróż którą przebyłeś. -  Wzruszyła ramionami, że niby władała chaosem ale on właśnie rządził się skomplikowanymi zasadami w których harmonia to nie mogłaby się połapać, inaczej niż po przez wygładzenie ich do tych najprostrzych. Bo czymże on był jak nie pewnymi zależnościami że nic do siebie nie powinno pasować. Dlatego harmonia potrzebowała rzeczonego wzroku... a nie serca którego domeną był właśnie chaos.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason/Jim Grayson

Ponownie zmrużył oczy słuchając jej słów. To wszystko było dla niego strasznie pokręcone. Zresztą czy kiedykolwiek było inaczej? Magia kucyków sama w sobie dla niego była dziwna. A przecież niedawno był jednorożcem jednak nie do końca rozumiał jej zasady. A jednak magia kucyków była całkiem normalna, jeśli porównywać ją do magii chaosu. To, co robił Discord nie można było wyjaśnić w żaden możliwy sposób. Po prostu określało się go bytem chaosu tak było chyba po prostu najłatwiej wszystkim i nikt nie musiał się kłopotać nad tym jak to wszystko robi. Po prostu chaos. Tak samo najłatwiej jest wytłumaczyć jego nieśmiertelność czy właśnie jej wpływ na otoczenie.

 

- Więc chyba nie pozostaje nam nic innego jak spokojnie czekać na odpowiedni moment - powiedział ciężko wzdychając. - Mi nic innego nie przychodzi do głowy a teraz nawet gdyby nie była w stanie mnie zauważyć nie byłby jej w stanie zaatakować. Nie przy tej całej ochronie i dziennikarzach. Na dodatek jest z nią minister. Nie chciałbym zrobić jakiegoś skandalu na skalę światową chyba sama rozumiesz? - powiedział znużony. Co prawda był nieśmiertelny, ale po takiej akcji nigdzie by się już nie mógł pokazać. Jego twarz byłaby wszędzie nie mógł by już nic zrobić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia

Natalia po raz pierwszy poczuła, że naprawdę nie spodziewała się jakiegoś zdarzenia. Brała pod uwagę każdą reakcję na jej słowa, ale ta była na szarym końcu. Najbardziej jednak poruszyła jej serce, bowiem oznaczało to, że Golding od dłuższego czasu musiał zmagać się z wielkim emocjonalnym ciężarem. Znała to z własnego doświadczenia, choć jej opanowanie było większe, bo ćwiczone przez lata. Tym razem nie powstrzymała odruchu i wyciągnęła rękę, aby pochwycić jego dłoń. Był to gest nie tylko krzepiący, ale również zrozumienia. Potrzeba ochrony kucyków była zakorzeniona w niej o wiele głębiej niż mogła przypuszczać.

- Nie mów tak, Golding. Nikogo nie zawiodłeś, obiecuję ci to. Jesteś wspaniałym kucykiem. Proszę, wysłuchaj mnie do końca - widok mógł ją boleć, ale wiedziała, że tę historię należy opowiedzieć w odpowiedniej kolejności. Obdarzyła go jednak uśmiechem na tyle ciepłym, że powinien poczuć, że jest swoich słów całkowicie pewna.

Odczekała parę chwil aż się uspokoi, a potem puściła jego rękę, wciąż jednak trzymając palce na stole, na wypadek, gdyby znów potrzebowała go wesprzeć.

- To normalne, że czasami w kogoś wątpimy, szczególnie wtedy, gdy posiadamy dowody, które wydają nam się niezbite - powiedziała łagodnie, a potem odetchnęła, dając mu jeszcze parę sekund. Chciała tę historię mieć już za sobą, aby mogli przejść do, miała nadzieję przyjemniejszej, części rozmowy. - Discord przeniósł nas do tego wymiaru - wznowiła, znów wydając się bardzo zamyślona. - To był tak wielki szok. Nie sądziłam, że to w ogóle jest możliwe... sprzężenie dwóch światów ze sobą. Zaraz po tym spędziłam chyba ze trzy tygodnie bez snu, wspomagając się magią - pokręciła głową. - To był szalony i ciężki czas, zastanawiałam się nad tym, czy nie byłoby dla nas lepiej, gdybyśmy po prostu natychmiast wrócili, ale... - zamknęła na sekundę oczy. - Być może wiesz już, jak trudne decyzje trzeba czasem podejmować. Pewnie zauważyłeś, że większość kucyków była na początku szczęśliwa i pogodnie nastawiona do tej zmiany. Wszyscy wiedzieli o napiętych stosunkach pomiędzy krainami w poprzednim wymiarze, więc tutaj widzieli dla siebie szansę. Poza tym, od zawsze byliśmy tak pomocną i empatyczną rasą... kucyki chciały pomagać ludziom, przynajmniej na początku, dopóki nie poznały ich bardziej. Jakie było wyjście?Gdybyśmy wrócili do poprzedniego wymiaru Equestrianie uznaliby władzę za okrutną. Dać nadzieję, a potem ją odebrać... Przecież wszyscy byli pełni zapału, a w naszym starym świecie prędzej czy później doszłoby do wojny, takie przynajmniej było przekonanie. A przecież księżniczkom tak zależy na dobru poddanych - szepnęła, celowo używając tej formy. Na razie było jeszcze zbyt wcześnie na rozwinięcie. - W tamtej chwili trzeba więc było pociągnąć szopkę Discorda. Niby można by spróbować przenieść się do innego wymiaru, ale to było tak bardzo ryzykowne. Nie jestem nawet pewna, czy ktokolwiek oprócz tej istoty będącej uosobieniem chaosu miał taką moc, aby użyć lustra do przeniesienia całego świata razem z jego mieszkańcami. Rozumiesz zapewne o czym mówię - uniosła ręce, by zobrazować co chciała przekazać. - Są wymiary, światy, oraz mieszkańcy światów. Naszym światem była planeta, ta na której leżała Equestria, Changea, Zebrica i tak dalej i znajdowała się ona w jakimś wymiarze. Discord przeniósł nasz świat do innego wymiaru i tenże świat nałożył się na inny świat w tym wymiarze, mieszając się z nim - położyła jedną wyprostowaną dłoń na drugiej. - Można więc przenosić światy oraz mieszkańców światów pomiędzy różnymi wymiarami. Ale żeby przenieść oba te elementy na raz i to do tego nałożyć to jak koc na inny świat z innymi mieszkańcami - rozłożyła ręce. - Uważam, że nikt poza nim nie byłby w stanie tego zrobić. Jak zaraz się dowiesz, nie jest to też coś, co ktokolwiek powinien robić bo konsekwencję mogą być przerażające. W moim mniemaniu jedyną dopuszczalną formą podróży międzywymiarowych jest przenoszenie osób, mieszkańców. Robienie tego ze światami to jak zabawa najbardziej fundamentalnymi składowymi rzeczywistości, czymś, czego nawet po Discordzie bym się nie spodziewała - znów zamknęła na sekundę oczy. - Pewnie dlatego doszło do tej kłótni - znów szeptem. - Być może nie trzeba było tak poddawać się emocjom. Być może wystarczyłaby próba spokojniejszego wyjaśnienia. W każdym razie Discord na tyle zdenerwował się tym, że nikt go nie docenił, a wręcz odwrotnie, że zdecydował się znów ukraść Tarczę i ją rozbił. Od Księżniczki Luny... - zwrot ten brzmiał dziwnie w jej ustach, ale wydawał się w tym momencie właściwy. - ...wiem, że w późniejszym czasie rozrzucał ułamki w nadziei, że ktoś inteligentny dowie się o Zaginionym Mieście, co miało przecież pozostać tajemnicą, bo było zbyt niebezpieczne, aby stało się wiedzą powszechną. - przetarła lekko oczy, a potem schyliła głowę tak, że włosy nieznacznie zasłoniły jej twarz. Jej głos był teraz trochę cichszy i brzmiała w nim bardzo słaba, ale wciąż, nuta irytacji. - Nie wiem, czy to miała być zemsta, psikus, czy po prostu sposób na zapewnienie sobie rozrywki. Na początek rozkładał je losowo, potem zauważył, że razem z Anną jesteście na ich tropie i robił wszystko, by odłamki wpadły w wasze kopytka - chwila przerwy, a potem ciężki szept: - musiał się świetnie bawić. W każdym razie cieszę się, że ze wszystkich osób trafiły do was. 

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris - Snow Night/Ewelina Szymańska

Spojrzałem nieco zdziwiony widząc dłoń kobiety na mojej. W podobnym szoku była Snow można było to zauważyć po jej twarzy. Jej gest po prostu był dla mnie czymś zapomnianym. Trzymałem wszystkich na dystans w organizacji sam mierząc się z własnym problemami nie chcąc by inni się interesowali nie swoimi sprawami. A teraz poczułem opiekuńczy gest. Coś, czego nie czułem od tak dawna zwłaszcza od osoby, której zupełnie nie znałem. Czy jednak było tak naprawdę? Z każdą chwilą, gdy Natalia otwierała swe usta i dzieliła się kolejnymi zalążkami swej wiedzy miałem wrażenie jakby mnie dobrze znała. Jakbyśmy się już kiedyś spotkali. Jednak to było przecież niemożliwe. A może? Przecież nawet nie wiedziałem, jakim mogła być kucykiem. Może poznała mnie w pałacu? Wydaje się, że też tam pracowała. Pytanie, jako kto? Księżniczki musiały jej wyraźnie ufać znacznie bardziej niż nam.

 

Nie wiem, dlaczego ale ten jej gest jak i słowa sprawiły, że znów zacząłem jasno myśleć a mój smutek zaczął jakby zanikać. Co do pierwszych naszych dni w tym świecie miała racje. Też myślałem, że nasze rasy będą mogły się nawzajem od siebie uczyć, ale wszystko się szybko zmieniło. Gdy w moje kopyta trafiła książka obrazująca historie ludzi zrozumiałem jak nasze rasy bardzo się różnią. Nie było szans byśmy znaleźli wspólny język i niestety okazało się, że miałem racje. Co do wymiarów wiedziałem, co nieco o tym. Zgłębialiśmy ten temat z chwilą, gdy wylądowaliśmy na Ziemi. Na tym też opierał się nasz obecny projekt. Szukaliśmy nowego domu. Jakiegoś wymarłego wymiaru, który moglibyśmy zasiedlić i żyć w pokoju taki był właśnie mój cel. Na informacje o tarczy i mieście się skrzywiłem, czego nie było widać pod maską. Czyli jednak miałem racje? Cały czas mówiłem Lust w trakcie naszych poszukiwań, że nie bez powodu miasto było zamknięte a tarcza zabrana. Wiedziałem, że czaiło się tam coś, czego nie powinniśmy byli widzieć. Na dodatek ten przeklęty gad Discord sprawił, że przestałem wierzyć mym władczyniom. Cały się tylko nami bawił i zapewne miał niezły ubaw. Snow nadal nic nie mówiła w jej oczach widziałem jak bardzo pragnęła otworzyć usta. W jej głowie musiały chodzić teraz setki pytań a jednak nic nie mówiła tak jak obiecała tej kobiecie. Jak wysoki musiał być jej autorytet dla mojej kuzynki? Jak sprawiła, że ta tak bardzo była jej uległa? Mój wzrok się zwrócił znów na Natalię a teraz po mym oku można było zobaczyć wyraźne zmęczenie.

 

- Nie wiem, z czego tu się cieszyć - odparłem zmęczonym głosem jakbym nie wiadomo, co teraz musiał przeżywać. - Nie prosiłem się o to. Byłem zwykłym gwardzistą, jakich wielu. Poszedłem szukać księżniczki Luny i znalazłem ją w tej formie - powiedziałem na chwilę się krzywiąc na tamto wspomnienie. - Być może ją wtedy uratowałem a być może wcale mnie tam nie powinno być. Sam nie wiem - powiedziałem lekko kręcąc głową. - Wiem tylko, że to od tego się zaczęło. Gdybym być może zaniósł te odłamki księżniczce i powiedział o wszystkim nie stało by się to wszystko. Zacząłem za to zajmować się czymś, co mnie przerosło. Jakby nie patrzeć jestem po części odpowiedzialny za naszą obecną sytuacje - stwierdziłem z lekkim grymasem na myśl o swojej głupocie i o tym, do czego ona doprowadziła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia

Natalia uniosła głowę, by znów spojrzeć na Goldinga. Na jej ustach malował się teraz lekki uśmiech.

- Nie mów o sobie w ten sposób, proszę cię. Nie byłeś "takim, jakich wielu", byłeś wyjątkowy, każdy z was był wyjątkowy. Jest wyjątkowy - spojrzała przelotnie na Snow i na Annę. - I nie chcę, byś się o to obwiniał. Wina nigdy nie będzie leżeć po twojej stronie, to zawsze będą błędy Discorda. I moje - westchnęła, a potem kontynuowała, odgarniając blond loki z twarzy. - Teraz może trochę o naszym bytowaniu na Ziemi. Co było dalej... cóż. Żeby być całkowicie szczerym muszę przyznać, że słońce w naszym wymiarze nigdy nie gasło. Ta historia miała zmiękczyć ludzkie serca, kiedy uświadomiliśmy sobie, że są oni rasą raczej okrutną i nie odpowiada im nasza obecność. Nie dało to wiele, ale wtedy nie znaliśmy jeszcze w pełni ich mentalności - pokręciła głową. - Speciosa po tym czasie nie była już pasującym przykładem - w tym momencie Natalia podparła swoją głowę na rękach w taki sposób, jakby to co zamierzała powiedzieć napawało ją wstydem, żalem lub smutkiem. - Golding... mówiłam już, że połączenie dwóch światów może mieć katastrofalne skutki. Mieliśmy co prawda wiele problemów już kiedy się tu pojawiliśmy. Miejsca na początku było jeszcze mniej niż w tamtym wymiarze i niektóre rasy, tak jak podmieńce, bardzo się przeciw temu buntowały, nawet atakując Ziemię. To było zrozumiałe. Jednak musisz wiedzieć, że to dziwne połączenie, nałożenie na siebie światów... - przerwała na chwilę. - Jeden świat zawsze będzie dążył do zajęcia dla siebie całości terenu, teraz już to wiemy. Nasz świat, choć mniejszy, był potężniejszy od Ziemi, ponieważ w przeciwieństwie do niej był wypełniony magią. Staraliśmy się to powstrzymywać tak długo, jak się dało, jednakże... - zamilkła. Nie trzeba było nic dopowiadać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris - Snow Night/Ewelina Szymańska

Wyjątkowy? Pomyślałem, gdy nagle oczy Snow skierowały się na mnie. Tak wiele razy to z nią przerabiałem. Ona też zawsze mówiła, że jestem niezwykły i nie powinienem tak okrutnie siebie traktować, podczas gdy ja zawsze kierowałem się jedną myślą. Zacisnąłem pięść przypominając to sobie. Chciałem być tylko narzędziem niczym więcej. Narzędziem w kopytkach księżniczek, które pomoże im budować ich świat. A gdy to narzędzie ulegnie zniszczeniu zawsze można je zastąpić czymś nowym. To zawsze sobie powtarzałem każdego dnia. Te słowa stały się mym mottem. Czyżbym się, więc mylił? Coraz więcej słów Natalii tworzyło mi solidny mętlik w głowie. Nie wiedziałem jak wiele jeszcze mogę się dowiedzieć. Byłem jednak pewny, że ma jeszcze sporo do powiedzenia a ja musiałem tego wysłuchać. Chociaż tyle mogłem zrobić.

 

I znowu kolejne informacje, które mówiła doprowadzały do ataków szoku. Jednak nie tylko mnie, bo Snow widząc jej wzrok nie reagowała o wiele lepiej. Gdyby nie to, że trzymała dłonie na ustach zapewne przy każdym słowie, które tu padło wydałaby nawet jakiś dźwięk ukazujący jej zdumienie tym wszystkim. Więc to tak wszystko było? Nadal nie rozumiałem skąd ta kobieta czerpie te wszystkie informacje, ale nie potrafiłem się nad tym teraz zastanawiać, gdy me uszy bombardowały takie słowa. Czyli jednak księżniczka naprawdę nie chciała zabić ludzi? Nigdy bym nawet nie pomyślał, że magia, z którą żyjemy, na co dzień może nieść tak katastrofalne skutki dla innych. Jak mogłem sądzić, że księżniczka dokonała niemal zagłady ludzkości? Nie wiem. Nigdy nie powinienem był tracić wiary w nią a teraz jej niema i nie mogę jej nawet przeprosić. Nagle znów skierowałem wzrok na Natalię.

 

- Wiele dziś padło tu mocnych słów - powiedziałem patrząc Natalii głęboko w oczy i milczałem myśląc nad tym, co zobaczyłem w nich. - Pierwszy raz od bardzo dawna widzę coś takiego w czyichś oczach. Dlatego wiem, że mogę pani wierzyć w każde słowo, które tu padło jednak pewnych rzeczy nadal nie pojmuje - stwierdziłem lekko mrużąc oczy. - Błędy pani i Discorda? Pani pomagała zatrzymać to, co się stało? Czy może ja to źle wszystko zrozumiałem? Nie wiem, kim pani nadal jest a wydaje się pani skrywać coś niezwykłego w sobie a każde kolejne pani słowo sprawia, że coraz bardziej czuje się zakłopotany, co jest raczej w mym przypadku niespotykane - powiedziałem lekko kręcąc głową. - Proszę o wybaczenie moje myśli same wychodzą z głowy. Rozumiem, że do wszystkiego dojdziemy a ja nie chce pani poganiać. Może, więc pani zignorować te pytania i opowiadać dalej - powiedziałem spokojnie jednak nadal patrząc jej w oczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Natalia Romanova]

- Albo poczekać aż kurtyna opadnie... - dopowiedziała niezwykle lekko swoje, ale bez przekonania, jakby to wszytko pozostawało nieosiągalne na tamten moment. Może faktycznie takie pozostawało? Nie zagłębiała się w to jednak, gdy podniosła na niego swe bystre oczy. - Chyba nie zamierzamy przesiedzieć tak całego dnia? Nad tym czego nie możemy... To nie zmieni nic - westchnęła ciężej jakby z pewnym wyrzutem że to on powinien coś zaproponować, gdy to ona będzie pilnować Crystal...

 

[Anna Kowalska]

Rzuciła parokrotnie Snow przeszywające spojrzenie, niosące za sobą nieposkromioną wyższość, że nie wie jeszcze nic... a odpowiedź mogło przynieść jej tylko serce... Po ostatnich słowach Natalii nie powinna mieć z tym żadnego problemu. Czy kucyk mógł zapomnieć o kimś kto stworzył jej światopogląd niemal całkowicie. Musiałaby pozbyć się sumienie, które w tamtym momencie powinno krzyczeć że znalazła dom pod bezpiecznymi skrzydłami osoby, z którą właśnie siedziała w jednym pomieszczeniu.

Czy Snow mogła zrozumieć że swym dotychczasowym postępowaniem Ona tylko usiłowała poprawić swoje błędy i jednocześnie ugrać coś dla siebie. Czy mogła mieć jej to za złe? Że i jej oczy zostały otwarte na prawdę, jak to kiedyś zrobiła jej kuzynowi. Popełniła błędy w swym życiu ale nigdy nie chciała źle, jednocześnie na sumieniu miała że to piekło dobrymi chęciami tartar już dawno został wybrukowany.

Anna nadal pozostawała obserwatorem ~ kimś kim lubiła być całe życie, a Golding od zawsze wydawał się jej idealnym celem dla jej empatii... Czuła w tamtym momencie każdy najmniejszy skurcz jego serca. Widziała że to go bolało. Musiało boleć nie gorzej niż ją, gdy musiała grać przed kimś kogo już nie spodziewała się zobaczyć. Wiedziała jednak że po wszystkim już reszta pozostanie raczej niezwykle prosta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason/Jim Grayson

Słuchał uważnie dalej każdego jej w milczeniu. Przynajmniej do pewnego czasu jego myśli znów uciekały do tego, co powinno się zrobić aktualnej sytuacji. Nigdy nie lubił czekać a teraz i tak niewiele można było zrobić. Nagle jednak dość mocno zacisnął zęby i przyłożył sobie dłoń do głowy. Pierwszy raz odkąd przybył do Polski to znów go zaatakowało. Zupełnie jakby coś przedzierało się przez odmęty jego umysłu by wydostać się na zewnątrz. Miał nadzieje, że to już minęło jednak ponownie powróciło. To byłoby za proste. To były właśnie najwyraźniej te konsekwencje, o których ostrzegał go Discord. Nie wypełniał umowy a to była jego kara za opuszczenie Equestrii. Ale czy on miał na to wpływ?

 

- Tak siedzenie bez ruchu niema sensu - powiedział nadal lekko rozmasowując swoją skroń, gdy na jego czole pojawił się pot a skóra lekko zbladła. - Sądzę, że można się trochę porozglądać po mieście i spróbować zdobyć jakieś informacje. Może lepiej się tym zająć natychmiast - stwierdził powoli wstając od stołu i podchodząc do swych rzeczy. Musiał jak najszybciej znaleźć metodę w innym wypadku będzie tylko gorzej wiedział o tym dobrze. Crystal była zagrożeniem to prawda jednak on sam stawał się zagrożeniem dla samego siebie i to go trochę przerażało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia

Natalia uśmiechnęła się niezbyt wesoło i westchnęła. Jedyne z czego mogła się cieszyć to to, że wydawało się iż histeria Goldinga spowodowana nowymi wiadomościami przeszła. Miała nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej, historia w każdym razie zmierzała w innym kierunku, który jednak będzie dla niej szczególnie ciężki.

- Tak, robiłam wszystko co w mojej mocy, a przynajmniej tak mi się zdawało, aby powstrzymać ten nieprzyjemny ciąg zdarzeń, jednakże ewidentnie starałam się niewystarczająco - skwitowała, ściszając nieco głos, aby chwilę później wyprostować się i powrócić do swojego zwykłego spokoju jak sprzed spotkania. To nie był czas na popadanie w smutek, zbyt wiele musiała jeszcze zrobić. - Co było dalej, wszyscy wiemy. Po tym jak nasz świat przejął Ziemię staraliśmy się na początku zapewnić ludziom spokój i okazywać im szacunek, aby być może przystosowali się do życia wśród kucyków i mogli odnaleźć w Equestrii swoje szczęście. Szybko jednak okazało się, że nic z tego nie wyjdzie, buntownicy nie zamierzali przestać walczyć, więc to właśnie wtedy po raz pierwszy wszczęliśmy próby odnalezienia innego wymiaru, do którego moglibyśmy przenieść nasz świat. Do badań użyliśmy oczywiście Miasta. Było to zadanie niezwykle ciężkie, bo nawet jeśli Discord przeniósłby nas razem z Equestrią do innego wymiaru, to przecież ludzie byli teraz kucykami i trudno było to rozdzielić - przyłożyła palce do czoła i zaczęła je powoli pocierać. - I wtedy doszło do tego nieudanego eksperymentu - Natalia pokręciła głową i zmrużyła oczy, jakby przypomniała sobie coś bardzo nieprzyjemnego. - Księżniczka... - parę sekund ciszy. - została przypadkowo przemieniona w człowieka - jej głos był cały czas cichy i rzuciła krótkie spojrzenie Annie, mając nadzieję, że zrozumie, iż chce najpierw doprowadzić tę część historii do końca. - Informacja jakimś cudem wyciekła do gazet, a później doszło do wiadomych zdarzeń w Zaginionym Mieście, gdzie zbiegliście się z buntownikami. Nasz świat oderwał się od Ziemi i został samotnie wysłany w przypadkowe miejsce. Dla nas nie ma już możliwości powrotu tam. 

Wydawało się, że Natalia chciała zrobić w tym momencie odrobinę dłuższą przerwę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...