Skocz do zawartości

Kod Equestria[NZ][Multiwersum][Przygodowy][Przemoc][Sci-Fi][Fantasy][Ludzie][Alternatywne Uniwersum][Kod Lyoko][Equestria Girls]


Recommended Posts

  Odkryj ukrytą treść

Ale niekoniecznie musiała już wtedy zacząć badania, prawda? Chyba nie stała i nie czekała, aż się jakaś dziwna energia pojawi.
Zresztą to nieistotne, jak długo prowadziła badania, ja się zastanawiam, jak mogła z nich wyciągnąć takie wnioski.

  Odkryj ukrytą treść

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Dnia 15.04.2017 o 17:08, karlik napisał:

Ale niekoniecznie musiała już wtedy zacząć badania, prawda? Chyba nie stała i nie czekała, aż się jakaś dziwna energia pojawi.

Expand  

Owszem, nie musiała, ale to nie znaczy, że w naukowca nie bawiła się od dawna i nie prowadziła badań od dawna... jak powiedziała natrafiła na nie po prostu gdy prowadziła swoje badania. Zawsze chciała odkryć coś niezwykłego i dokładała ku temu wszelkich starań. Gdy tylko trafiła na ten trop - a nawet jeśli nie było to już gdy przybyła Sunset to i tak nawet badając od 1 czy 2 rozbłysku po przybyciu Sunset.

No i generalnie odkrycia ludzkiej Sunset - co nie powinno być chyba oczywiste - wykraczają poza współczesną nam naukę(podobnie jak np badania i technologia odkryta przez Waldo Schaeffera w Kod Lyoko - wszak tego co tam się działo współczesną nauką nijak nie wytłumaczysz), w badaniach swych dotarła do można by rzec, "głębszego poziomu rzeczywistości" z którego więcej można odczytać(zresztą będą), ma on oczywiście pewien związek z equestriańską magią, na tym poziomie była właśnie określić pewien element nie pasujący do reszty, pewien nazwijmy to "identyfikator świata", podobnie jak identyfikator osoby. W danym świecie zasadniczo bezwględnie dla danej osoby unikalny... jak wynikało z jej badań, a potem w pewnym momencie odkryła, że w Canterlocie pojawiła się osoba z innego świata posiadająca ten identyfikator taki sam jak jakaś która tam była(oczywiście chodzi tu o dwie Twilight - najpierw też rozpoznajac identyfikator ludzkiej Twilight, który był poza częścią dotyczącą świata, identyczny jak u jej kucykowej bliźniaczki). Generalnie cała ta kwestia nie zostanie jeszcze w pełni zbadana w tym opowiadaniu(nawet jeśli magia pozwoli znacznie bardziej się w to zagłębić), choć to co już wiedzą i tak okaże się bardzo przydatne...no, ale znów uprzedzam fakty.

 

  Dnia 15.04.2017 o 17:08, karlik napisał:

Właśnie - perfekcyjny. Póki co postać nie ma żadnych słabości.

Expand  

Doprawdy? Jedna została już pokazana, choć na razie nie widać jeszcze szczególnych skutków... choć nie w zasadzie widać. Przecież prawie że cały 3 rozdział jest tego skutkiem. Chodzi oczywiście o nadmierną pewność siebie. Mógłby uwięzić, zabić czy w inny sposób unieszkodliwić Spike'a. Ale uznał, że już nic go nie powstrzyma więc schoda zachodu. Że ma już wygraną w kieszeni. Poza tym jego moc - choć wielka - ma swoje ograniczenia. Również jego bezuczuciowość jest w zasadzie słabością, bo nie pozwala mu tak naprawdę w pełni zrozumieć sedna equestriańskiej magii. Jego plan wydaje się idealny, ale choć sam o tym nie wie popełnia błędy. 

Zaślepia go pycha... zresztą tak samo było i w serialu.

 

  Dnia 15.04.2017 o 17:08, karlik napisał:

Chyba za bardzo starasz się dostrzec logikę i spójność w serialu dla dzieci, który nie jest ani spójny, ani logiczny. Nie sądzę, żeby to aż tak dobrze przemyśleli.

Expand  

Ależ jest - posiada może pewne drobne wady, jak odcinek "Pora na czas", ale generalnie jest spójny i logiczny. Tylko, że mechanizmy nim rządzące są dość złożone i skomplikowane. Może i nawet twórcy tego wszystkiego tak dokładnie nie przemyśleli, ale nie zmienia to faktu, że - zamierzenie czy nie zamierzenie - ostatecznie wykreowali pewien spójny obraz świata i rządzących nim zasad, które odpowiednio wnikliwie analizując posiadane dane można ustalić. 

90% założeń Kodu Equestria to są właśnie wnioski z serialu. Reszta to moja nadbudówka czy to w postaci historii Equestrii czy dołożenia tego co było niezbędne by mogło dojść do tego spotkania światów, które stało się osią napędową fabuły. 

Ta interpretacja może być mniej lub bardziej przekonująca, ktoś może się z nią zgadzać lub nie, ale:

-jest w pełni spójna

-opiera się bezpośrednio na serialu, wszelkie dodatki jedynie uzupełniają wnioski z niego(np historia Equestrii i część postaci historycznych, zwłaszcza przed czasami incydentu z Windigos)

-w Kod Equestria stanowi kanon

 

  Dnia 15.04.2017 o 17:08, karlik napisał:

Starlight miała większą moc od Twilight (choć Twilight zdecydowanie jest najmniej potężnym z alicornów). Zapracowała na to, podczas gdy Twilight lekko to zaniedbała.

Expand  

To twierdzenie nie jest właściwie niczym poparte, szczególnie że jak mówiłem z serialu wynika coś odwrotnego. 

Jedyne co się zgadza to fakt, że Twilight jest najsłabszym alikornem(poza Flurry). Ale ciężko się dziwić, skoro ma nieco ponad 20 lat, podczas gdy Celestia i Luna ponad 3000, a Cadance około 1000(przynajmniej jeśli mówimy o interpretacji z tego opowiadania, opartej jednak ściśle na serialu). No i teza o tym, że Twilight zaniedbałą swój magiczny rozwój jest wątpliwy, gdyż widać było, że również w Ponyville dalej ćwiczyła się w magii. Owszem tylko czasem, ale przecież nie mogli tego pokazywać na każdym kroku bo byłoby to nudne.

I "alikornów", nie "alicornów"! Ten bład jest naprawdę irytujący. To tak jakbyś pisała "unicornów", zamiast "jednorożców".

 

  Dnia 15.04.2017 o 17:08, karlik napisał:

Starlight może i nie ma połowy mocy kucyków w Equestrii, ale znaczną jej część - owszem. Spójrzmy na jednorożce w serialu - większość z nich nie robi wiele poza telekinezą, ewentualnie czary związane z ich talentem. Te naprawdę uzdolnione, jak Starlight, Sunset czy Sunburst to zapewne mały ułamek całości.

Expand  

Owszem, spora część jednorożców nie dysponuje wielką mocą magiczną, te naprawdę uzdolnione owszem stanowią niewielką część ich populacji, ale Starlight, Sunset, czy Sunburst(choć akurat jego moc magiczna jest mała) bez wątpienia nie są jedynymi naprawdę uzdolnionymi. Niemniej jednak nawet te mogące posługiwać się tylko telekinezą mają pewną moc magiczną(ba pewien jej ładunek znajduje się nawet w pegazach czy kucykach ziemskich, choć u nich jest ona czysto pasywna, no u pegazów może ciut mniej), a są ich tysiące.

 

  Dnia 15.04.2017 o 17:08, karlik napisał:

Shining potężnym magiem? Hmm, chyba nie bardzo...

Expand  

Był zdolny wytworzyć potężną tarczę, broniącą całego miasta(i to miasta stołecznego, które bez wątpienia nie było malutkie!), Twilight też mówiła do niego o obronie królestwa "mocą którą tylko on posiada", co jasno wskazuje, że Shining ma dużą moc magiczną, choć jego specjalizacja jest dość wąska(zaklęcia obronne). Biorąc pod uwagę, że to brat Twilight - potężnej czarodziejki i Elementu Magii - to całkiem logiczne.

 

  Dnia 15.04.2017 o 17:08, karlik napisał:

Zresztą właśnie przyszło mi coś do głowy - czy moc magiczną faktycznie można dzielić w ten sposób? Czy to nie czasem tak, że każdy kucyk rodzi się z taką samą ilością magii i od niego zależy, jak ją wykorzysta?

Expand  

Nie. Serial wskazuje raczej na to, że różne kucyki mają różny poziom mocy magicznej i nie ma żadnych poszlak świadczących o tym by mogły jakoś wpłynąć na swój poziom mocy tudzież by niektóre jej do końca nie wykorzystywały. Oczywiście samo korzystanie z magii jako takie to też coś czego muszą się nauczyć, ale nic nie wskazuje na to, by kucyk, który opanuje już używanie magii i będzie miał powiedzmy tylko zdolność telekinezy nie będzie posiadał całej swoje mocy magicznej. 

 

  Dnia 15.04.2017 o 17:08, karlik napisał:

A alicorny mają po prostu większy potencjał magiczny - ale to nie oznacza, że go w pełni wykorzystują.

Expand  

Owszem mają większy. I to dalece przewyższający zwykłe kucyki. 

Tylko, że teza o niewykorzystywaniu swej mocy magicznej jest dość bezpodstawna. 

 

  Dnia 15.04.2017 o 17:08, karlik napisał:

Skoro Xana to potężny program komputerowy, czy to naprawdę ważne, jak wygląda? Moc i tak ma taką samą. Właściwie to pewnie mógł dowolnie zmieniać postać, chociażby, żeby się maskować.

Expand  

Tu nie chodzi o wygląd, ale o poziom mocy. Który u jednorożca jest o całe rzędy wielkości mniejszy niż u alikorna. Dlatego też przybrał właśnie taką formę, jako jednorożec nie byłby tak potężny. I w tym świecie zasadniczo nie jest już programem, a kucykiem. 

I owszem Xana umiał przybierać inną postać, żeby się maskować, ale tak samo Trixie mogłaby sobie wparadować do Ponyville ze skrzydłami. Ale to żeby sobie taką formę nadała(nieważne czy to fizycznie, czy tylko wizualnie) nie uczyniłoby jej tak naprawdę alikornem, to nie sam fakt posiadania skrzydeł nim czyni, ale właśnie wielka moc magiczna. Iluzja to tylko iluzja. Podobnie jak czysto biologiczna metamorfoza. 

 

  Dnia 15.04.2017 o 17:08, karlik napisał:

Generalnie twoja teoria jest całkiem ciekawa, ale myślę, że to po prostu serial, a ten odcinek w szczególności, jest nielogiczny. To nie miało być sensowne, tylko ładnie wyglądać i być przyjemne do oglądania. Bez zbytniego rozstrząsania.
Ale ok, możesz mieć inny kanon, jeśli chcesz. Tylko raz się trzymasz sztywno kanonu serialu i powołujesz się na przykłady z niego, a raz wymyślasz własny.

Expand  

Wyjaśnienia typu "to po prostu serial" to po prostu intelektualne lenistwo. 

Ja CAŁY czas trzymam się kanonu z serialu, a to co pisałem o podróży w czasie jest własnie wnioskiem z samego serialu. To nie jest wymyślanie własnego kanonu. 

Swoje rzeczy dodaje dopiero w tych punktach, w których serial nie dawał jednoznacznych informacji. Tutaj wszystkie szczegóły prowadziły do tego wniosku. 

 

  Dnia 15.04.2017 o 17:08, karlik napisał:
  Dnia 14.04.2017 o 14:16, Lyokoheros napisał:

Był czas by mu zaufać. I gdyby nie moc Xany do naginania woli innych to by nie zdradził.

Expand  

Ale jak sam napisałeś, Discord jest istotą kapryśną i niezrównoważoną, i nawet po resocjalizacji wyciął kilka numerów. Tak naprawdę z kucyków obchodzi go tylko FS. Celka mogła nie spodziewać się zdrady, ale jakieś haczyka już tak. Raczej nie często zapraszał ją na ciacho.

Jak mówiłam, Kod Lyoko słabo kojarzę, ale odnoszę wrażenie, że akurat Xana i Discord są sobie równi? A skoro Discord już raz został oszukany, powinien być ostrożniejszy.

Expand  

Ale wciąż - numerów niegroźnych i zasadniczo nie mających nikogo skrzywdzić(może poza atakiem zazdrości i próbą wysłania TreeHugger do innego wymiaru). 

No i jednak nie tyle obchodzi to tylko Fluttershy, co obchodzi go głównie ona(o Pinkie nawet wcześniej mówił, że ją lubi;)).

W dodatku Discord sprytnie rozegrał to jako "przeprosiny", więc Celestia nie miała powodu, by podejrzewać go w tym momencie o złe intencje. Nie miała powodu by odmówić zaproszeniu. 

No i Discord był ostrożny. Od samego początku podchodził z dużym dystansem do argumentów Xany, a nawet gdy jeden jakoś go poruszył, to szybko zaczął odpędzać te myśli. Cały problem polegał na tym, że one już mu wystarczyły. Gdyby Discord nie był tak potężny to mógłby przejąć nad nim kontrolę i bez tego - trudność przejęcia nad kimś kontroli zależy od trzech czynników: mocy magicznej celu, jego siły woli, no i jego zdecydowania. Xana musiał znacznie osłabić u Discorda trzeci czynnik, a i tak potrzebował wspomagania się mocą wież, by przejąć nad nim kontrolę. Oczywiście najtrudniejsze jest samo złamanie cudzej woli, to wymaga zawsze najwięcej mocy magicznej(w ilości proporcjonalnej do trzech wcześniej wspomnianych czynników, które w dodatku mają raczej charakter iloczynowy niż sumaryczny), samo utrzymanie kontroli niemal je nie wymaga. 

Zasadniczo przejąć kontrolę nad przeciętnym kucykiem mógłby bez problemu i własną mocą. U Discorda nawet po maksymalnym "osłabieniu" celu wciąż musiał się uciec do tych magicznych węzłów. No i by uniemożliwić mu ucieczkę do podpatrzonej od Celestii sztuczki, którą ochroniła Elementy przed Discordem.

Nie rozumiem też w jakim sensie Xana i Discord są sobie równi? Co do mocy magicznej, czy czego? 

Sama moc Xany - jego własna moc, czyli niewzmocniona wieżami - jest znacznie mniejsza nić Discorda, mniejsza też niż u Luny czy Celestii. Ale przez te lata wynalazł sposób by zrekompensować sobie jej braki. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Przyznaję, wcześniej wolałem tylko poczytać waszą wymianę zdań, a samemu się wcisnąć tylko z odczuciami co do kolejnego rozdziału, ale jedną rzeczą mnie zaintrygowałeś. 

  Dnia 15.04.2017 o 18:41, Lyokoheros napisał:

Ale ciężko się dziwić, skoro ma nieco ponad 20 lat, podczas gdy Celestia i Luna ponad 3000, a Cadance około 1000(przynajmniej jeśli mówimy o interpretacji z tego opowiadania, opartej jednak ściśle na serialu).

Expand  

Twilight jak Twilight, nie ma co wnikać w te obliczenia. Wiek sióstr również nie jest jakimś sporym problem (ponad 2000 lat mają na pewno), ale skąd wytrzasnąłeś wiek Cadance? To mnie zaciekawiło (skoro już prowadzimy taką rozmowę o logice i dowodach). Nie jest to złośliwość, po prostu najzwyczajniej w świecie jestem ciekaw jak doszedłeś do tego wniosku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż to zasadniczo dość proste. Oparłem się na pewnych przesłankach z serialu po prostu. Co prawda nie jest to coś automatycznie wynikającego z niego, nie jest to jedyne możliwe wyjaśnienie, ale bez wątpienia z nim spójne. 

Będzie to później wyjaśnione w opowiadaniu, bo będą do tego odniesienia(pierwsze tak około 8 rozdziału), jeśli jednak chcesz przeczytać już teraz, to proszę(niby nie jest to spoiler z samej bieżącej fabuły opowiadania, ale niektórzy mogą woleć mieć niespodziankę):

  Odkryj ukrytą treść

 

No i jeszcze jedna kwestia co do zwiększania mocy. Ten brak przesłanek co do możliwości powiększania jej sobie dotyczył naturalnie zwykłych kucyków. 

Alikorny natomiast  w sposób wyraźny są bardzo niezwykłe, w dodatku porównanie Twilight, Cadance Celestii i Luny wraz z informacjami o ich wieku oraz paroma scenami z serialu doszedłem do wniosku, że u alikornów moc rośnie z wiekiem(choć oczywiście ciężko stwierdzić dokładnie w jakim tempie), a wraz z nią zmienia się i ciało - i tak za 1000 lat Twilight będzie mieć sylwetkę podobną do Cadance, zaś grzywa Cadacne może już będzie taka półmaterialna jak u Celestii czy Luny.

 

Aha i niedługo pewnie będzie 4 rozdział... zostały ostatnie szlify. 

 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoliers

  Odkryj ukrytą treść

No i standardowy tekścik - jestem ciekaw jak to dalej poprowadzisz i czekam na kolejne rozdziały.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako,że się odnosimy do najnowszych wydarzeń to też umieszczę w odpowiedź w spoilerze

  Odkryj ukrytą treść

Aha i zastanawiam się czy nikomu nie rzuciło się coś w oczy w związku z lokajem... coś związanego z tym o czym pisałem na samym początku...

 

A kolejny rozdział dopiero po świętach i też nie wiem czy od razu(ten pierwotnie miał być w piątek... albo nawet czwartek, a wyszło, że dziś w nocy).

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Odkryj ukrytą treść
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, ten opis badań jest już dla mnie zadowalający. Tylko szkoda, że musiałam dopytywać - to powinno wynikać z tekstu.

 

  Dnia 15.04.2017 o 18:41, Lyokoheros napisał:

Doprawdy? Jedna została już pokazana, choć na razie nie widać jeszcze szczególnych skutków... choć nie w zasadzie widać.

Expand  

Jak dla mnie nie było to jeszcze widoczne, ale pożyjemy, zobaczymy. Może w dalszych rozdziałach lepiej to pokażesz. Ale...

 

  Dnia 15.04.2017 o 18:41, Lyokoheros napisał:

Sama moc Xany - jego własna moc, czyli niewzmocniona wieżami - jest znacznie mniejsza nić Discorda, mniejsza też niż u Luny czy Celestii. Ale przez te lata wynalazł sposób by zrekompensować sobie jej braki. 

Expand  

...sam przyznajesz, że jego moc wcale nie jest taka duża. A jego siła polega głównie na umiejętnym planowaniu i kontroli umysłów. Więc tak - wciąż utrzymuje, że moc alikorna nie jest mu potrzebna.

 

  Dnia 15.04.2017 o 18:41, Lyokoheros napisał:

Ależ jest - posiada może pewne drobne wady, jak odcinek "Pora na czas", ale generalnie jest spójny i logiczny. Tylko, że mechanizmy nim rządzące są dość złożone i skomplikowane. Może i nawet twórcy tego wszystkiego tak dokładnie nie przemyśleli, ale nie zmienia to faktu, że - zamierzenie czy nie zamierzenie - ostatecznie wykreowali pewien spójny obraz świata i rządzących nim zasad, które odpowiednio wnikliwie analizując posiadane dane można ustali

Expand  

Tych wad jest dużo więcej. Podróże w czasie to generalnie jest bardzo ładny i ciekawy motyw, tylko że praktycznie nie da się go całkowicie sensownie zrealizować. Ale zbaczam z tematu.

Także w serialu luk jest wiele i można je dowolnie zapełnić, więc nie możesz mi wmawiać, że twoja interpretacja (śmiesznie to brzmi w kontekście tego serialu) jest jedyną słuszną.

  Dnia 15.04.2017 o 18:41, Lyokoheros napisał:

To twierdzenie nie jest właściwie niczym poparte, szczególnie że jak mówiłem z serialu wynika coś odwrotnego. 

Expand  

Jak dla mnie, z serialu wynika, że Starlight ma większą moc. Albo i mniejszą, ale lepiej ją wykorzystuje. Może i widzisz to inaczej - w porządku.

 

  Dnia 15.04.2017 o 18:41, Lyokoheros napisał:

I "alikornów", nie "alicornów"! Ten bład jest naprawdę irytujący. To tak jakbyś pisała "unicornów", zamiast "jednorożców".

Expand  

Idąc tym tokiem rozumowania, najpoprawniejsza forma to "pegazorożców". :derp2:

A tak na serio, to wydaje mi się, że skoro jest to wyraz pochodzenia obcego, obie formy są prawidłowe, ale w sumie nie znam się na tym. Jeśli to cię tak irytuje, postaram się tu używać "alikornów".

 

  Dnia 15.04.2017 o 18:41, Lyokoheros napisał:

Owszem, spora część jednorożców nie dysponuje wielką mocą magiczną, te naprawdę uzdolnione owszem stanowią niewielką część ich populacji, ale Starlight, Sunset, czy Sunburst(choć akurat jego moc magiczna jest mała) bez wątpienia nie są jedynymi naprawdę uzdolnionymi. Niemniej jednak nawet te mogące posługiwać się tylko telekinezą mają pewną moc magiczną(ba pewien jej ładunek znajduje się nawet w pegazach czy kucykach ziemskich, choć u nich jest ona czysto pasywna, no u pegazów może ciut mniej), a są ich tysiące.

 

Expand  

Faktycznie Sunburst nie jest potężnym magiem, on raczej zajmuje się teorią. Więc w zasadzie z wszystkich jednorożców, które znamy, naprawdę wielką moc ma tylko Starlight. Może być więcej takich jednorożców, ale to i tak tylko garstka. Myślę, że śmiało można by uznać, że moc tych kilku najpotężniejszych jest równa mocy wszystkich pozostałych.

 

  Dnia 15.04.2017 o 18:41, Lyokoheros napisał:

Nie. Serial wskazuje raczej na to, że różne kucyki mają różny poziom mocy magicznej i nie ma żadnych poszlak świadczących o tym by mogły jakoś wpłynąć na swój poziom mocy tudzież by niektóre jej do końca nie wykorzystywały. Oczywiście samo korzystanie z magii jako takie to też coś czego muszą się nauczyć, ale nic nie wskazuje na to, by kucyk, który opanuje już używanie magii i będzie miał powiedzmy tylko zdolność telekinezy nie będzie posiadał całej swoje mocy magicznej. 

Expand  

Nie można tego do końca udowodnić, ale i nie można udowodnić, że jest to błędne stwierdzenie. To tylko taka luźna teoria, ale w zasadzie równie dobra jak każda inna. Co prawda różny poziom mocy jest bardziej prawdopodobny, ale tego też nie można tak do końca udowodnić.

 

  Dnia 15.04.2017 o 18:41, Lyokoheros napisał:

Wyjaśnienia typu "to po prostu serial" to po prostu intelektualne lenistwo. 

Ja CAŁY czas trzymam się kanonu z serialu, a to co pisałem o podróży w czasie jest własnie wnioskiem z samego serialu. To nie jest wymyślanie własnego kanonu. 

Swoje rzeczy dodaje dopiero w tych punktach, w których serial nie dawał jednoznacznych informacji. Tutaj wszystkie szczegóły prowadziły do tego wniosku. 

Expand  

Też nie za bardzo lubię, jak ktoś tak mówi, ale cóż, czasem trzeba to przyznać. W serialu luk jest dużo i tak, wypełniając je, w pewnym sensie tworzysz własny kanon. A jeśli coś trzeba w ten sposób rozkminiać, to nie jest to jednoznaczna informacja.

 

  Dnia 15.04.2017 o 18:41, Lyokoheros napisał:

Był zdolny wytworzyć potężną tarczę, broniącą całego miasta(i to miasta stołecznego, które bez wątpienia nie było malutkie!), Twilight też mówiła do niego o obronie królestwa "mocą którą tylko on posiada", co jasno wskazuje, że Shining ma dużą moc magiczną, choć jego specjalizacja jest dość wąska(zaklęcia obronne). Biorąc pod uwagę, że to brat Twilight - potężnej czarodziejki i Elementu Magii - to całkiem logiczne.

Expand  

To jest potężny czar, ale to jest tylko jeden czar. Na takiej zasadzie można by powiedzieć, że Rarity jest potężnym magiem, bo zna zaklęcie, którego prawie nikt inny nie zna - a to byłaby kompletna bzdura, prawda? Potężni czarodzieje to Twilight, Starlight, Sunset, Starswirl.

 

  Dnia 15.04.2017 o 18:41, Lyokoheros napisał:

Ale wciąż - numerów niegroźnych i zasadniczo nie mających nikogo skrzywdzić(może poza atakiem zazdrości i próbą wysłania TreeHugger do innego wymiaru). 

No i jednak nie tyle obchodzi to tylko Fluttershy, co obchodzi go głównie ona(o Pinkie nawet wcześniej mówił, że ją lubi;)).

W dodatku Discord sprytnie rozegrał to jako "przeprosiny", więc Celestia nie miała powodu, by podejrzewać go w tym momencie o złe intencje. Nie miała powodu by odmówić zaproszeniu. 

Expand  

No właśnie - próba wysłania Tree Hugger do innego wymiaru to była bardzo poważna sprawa. Mimo że, mogłoby się wydawać, był już prawie całkowicie zresocjalizowany.

Lubił Pinkie, owszem, ale raczej to nie nią się przejął w chwili zagrożenia.

Także Celestia powinna zawsze mieć do niego ograniczone zaufanie, a nie była nawet zbytnio podejrzliwa.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Dnia 17.04.2017 o 17:55, karlik napisał:

Ok, ten opis badań jest już dla mnie zadowalający. Tylko szkoda, że musiałam dopytywać - to powinno wynikać z tekstu.

Expand  

Postaram się pamiętać przy późniejszych poprawkach. Generalnie po jakimś czasie(finale 7 serii?) planuję wrócić do tych wszystkich rozdziałów i je popoprawiać(być może nieco bardziej dostosowując do ewentualnych nowości z 7 serii... ale tylko być może). Albo i w międzyczasie będę wracał i robił mniejsze aktualizacje. Zobaczy się jeszcze. 

 

  Dnia 17.04.2017 o 17:55, karlik napisał:
  Dnia 15.04.2017 o 18:41, Lyokoheros napisał:

Doprawdy? Jedna została już pokazana, choć na razie nie widać jeszcze szczególnych skutków... choć nie w zasadzie widać.

Expand  

Jak dla mnie nie było to jeszcze widoczne, ale pożyjemy, zobaczymy. Może w dalszych rozdziałach lepiej to pokażesz. Ale...

Expand  

Zabawne, że pisze to osoba, która tak drobiazgowo analizowała kwestię badań Sunset;) 

Generalnie to ta wada pokaże się jeszcze nie raz, a skutki popełnionego już w drugim rozdziale błędu będą później bardziej widoczne...

Choć myślałem, że większość już doda dwa do dwóch. No, ale jak ma się tylko jedną dwójkę to może to być trudniejsze. 

 

  Dnia 17.04.2017 o 17:55, karlik napisał:
  Dnia 15.04.2017 o 18:41, Lyokoheros napisał:

Sama moc Xany - jego własna moc, czyli niewzmocniona wieżami - jest znacznie mniejsza nić Discorda, mniejsza też niż u Luny czy Celestii. Ale przez te lata wynalazł sposób by zrekompensować sobie jej braki. 

Expand  

...sam przyznajesz, że jego moc wcale nie jest taka duża. A jego siła polega głównie na umiejętnym planowaniu i kontroli umysłów. Więc tak - wciąż utrzymuje, że moc alikorna nie jest mu potrzebna.

Expand  

Nie jest taka duża jak najpotężniejszej istoty w tym uniwersum, mogącej praktycznie bez limitów bawić się rzeczywistością. Jest mniejsza niż moc NAJPOTĘŻNIEJSZYCH obecnie żyjących alikornów(Celestia i Luna mają w końcu po 3000 lat, choć Lunie to właściwie ten 1000 spędzony na księżycu możnaby odjąć). 

Nie znaczy to jednak, że jego siła nie jest większa niż u takiej Twilight. A i Cadance może mógłby pokonać(choć to bardziej dlatego, że jej magia ma w większości mało ofensywny charakter, więc też raczej sposobem niż siłą). 

Kontrola umysłów jest może jego charakterystyczną zdolnością, ale zdecydowanie nie jedyną i jego siła dalece wykracza tylko po za to. Właściwie to bez mocy alikorna nie byłby wstanie rzucić tak potężnego czaru jak ten pozwalający wytworzyć wieże. 

 

  Dnia 17.04.2017 o 17:55, karlik napisał:
  Dnia 15.04.2017 o 18:41, Lyokoheros napisał:

Ależ jest - posiada może pewne drobne wady, jak odcinek "Pora na czas", ale generalnie jest spójny i logiczny. Tylko, że mechanizmy nim rządzące są dość złożone i skomplikowane. Może i nawet twórcy tego wszystkiego tak dokładnie nie przemyśleli, ale nie zmienia to faktu, że - zamierzenie czy nie zamierzenie - ostatecznie wykreowali pewien spójny obraz świata i rządzących nim zasad, które odpowiednio wnikliwie analizując posiadane dane można ustali

Expand  

Tych wad jest dużo więcej. Podróże w czasie to generalnie jest bardzo ładny i ciekawy motyw, tylko że praktycznie nie da się go całkowicie sensownie zrealizować. Ale zbaczam z tematu.

Także w serialu luk jest wiele i można je dowolnie zapełnić, więc nie możesz mi wmawiać, że twoja interpretacja (śmiesznie to brzmi w kontekście tego serialu) jest jedyną słuszną.

Expand  

Dużo więcej mówisz? To wymień kilka. Takich prawdziwych, których nie idzie wytłumaczyć. Coś co da się wytłumaczyć spójną z serialem teorią ciężko uznać za wadę. Bo nie zaburza to jego spójności i logiczności. Pamiętaj, cały czas mówię tylko o serialu i naturalnie nierozerwalnie z nim związanych filmach. Bo ja kojarzę tylko 2 - skrzydła u ludzkiej Twilight w Legendzie Everfree i błąd logiczny z samoinicjującą się pętlą czasową.

A podróże w czasie... to da się sensownie zrealizować. Fakt, takie przykłady możnaby policzyć na palcach jednej ręki, ale jednak są takie przydkłady. Choćby Powrót Do Przeszłości w "Kod Lyoko"(gdzie problemów z logicznymi sprzecznościami nie ma dzięki temu, że to bardzo nietypowa forma podróży w czasie, więc niektórzy mogliby tego nie zaliczyć), ale bez błędów logicznych "obyło się też w "Miraculum"

  Odkryj ukrytą treść

"SpellForce"

  Odkryj ukrytą treść

czy ewentualnie "W pułapce czasu"(no, tu już możnaby się kłócić, bo to jednak może być dyskusyjne, gdyż wymaga dość wątpliwych założeń).

Wracajac jednak do tematu - luki owszem pewne są, ale póki nie są to sprzeczności(sprzeczności i luki to dwie różne rzeczy!), to serial nie traci spójności i logiczności. 

Rozbieranie światów na czynniki pierwsze i rozgryzanie ich działania to praktycznie moje hobby, więc z całą pewnością mogę powiedzieć - świat z MLP JEST SPÓJNY I LOGICZNY. Nawet jeśli ta logika wymyka się takiemu standardowemu racjonalno-naukowemu myśleniu(w czym prym wiedzie oczywiście wszechobecna euestriańska magia).

 

 

I powiedz mi... gdzie napisałem, że moja interpretacja jest jedyną słuszną?(No i nie mam pojecia czemu akurat w kontekście tego serialu to brzmi śmiesznie) Nigdy czegoś takiego nie powiedziałem. Powiedziałem, jedynie, że jest spójna i w pełni oparta na serialu. Sam napisałem o tym, że posiada dodatki uzupełniające wnioski z niego, ale nigdy nie napisałem, że są to jedyne możliwe wnioski. 

Oczywiście im większy materiał bazowy(a tu jakby nie patrzeć jest naprawdę spory) tym trudniej o większą liczbę naprawdę różnych od siebie wynikających z niego i spójnych interpretacji. Każda(o ile zachowa te cechy - bycie wyprowadzoną z serialu, w pełni spójną i z dodatkami jedynie takimi, które serialowi nie przeczą i nie niszczą spójności z nim) będzie ustaleniem tych mechanizmów. Ani razu w moje poprzedniej wypowiedzi nie użyłem wyrażenia "jednoznacznym ustaleniem". 

Nawet gdyby twórcy mieli jakiś konkretny mechanizm pomyślony z serialu nadal będzie mógł równie dobrze wynikać jakiś inny. 

Oczywiście różne interpretacje tych mechanizmów mogą być dla różnych odbiorców mniej lub bardziej przekonujące, niektóre mogą się z nowymi faktami okazać błędne, niektóre mogą się potwierdzić(co ciekawe z moim teoriami często tak było), a jeszcze inne wymagać pewnego doprecyzowania lub odniesienia się do nowych faktów. 

Ale zwykle wciąż pozostaje więcej niż jeden możliwy wniosek na dany temat. Zwłaszcza gdy chodzi o szczegóły. Dajmy na to stan społeczny Twilight. Jest wiele drobnych przesłanek mogących sugerować bycie niską szlachtą, ale nie ma niczego co bezpośrednio przeczyłoby bardziej królewskiemu rodowodowi czy odwrotnie - bycia zwykłym mieszczuchem(na co wskazywać mogłyby maniery Twilight podczas jedzenia sianoburgera...). 

Owszem tworzę własny kanon, ale wciąż jest on po prostu rozwinięciem oryginalnego i zdecydowana większość z nim jest wzięta bezpośrednio z niego. 

 

  Dnia 17.04.2017 o 17:55, karlik napisał:

Jak dla mnie, z serialu wynika, że Starlight ma większą moc. Albo i mniejszą, ale lepiej ją wykorzystuje. Może i widzisz to inaczej - w porządku.

Expand  

A umiesz to uzasadnić? Bo bez uzasadnienie to są puste słowa. Ja uzasadniłem przypadki na które się powoływałem lub mówiłem wprost, że to dodatek luźno sugerowany przez serial lub wcale przezeń nie sugerowany. Owszem wyjaśnienie z pozornością podróży w czasie patrząc na sam ten jeden odcinek jest naciągana, nie była też bezpośrednio sugerowana przez serial, ale posiada dwie ważne zalety:

-usuwa błąd logiczny, gdyż sama możliwość rozwinięcia się jednych z linii czasowych wyklucza inne(w sensie jeżeli przeszłość z panowaniem Nightmare Moon jest możliwa, to znaczy, że pokonała ona Celestię, a to nie mogło się zmienić przez niezjednoczenie się powierniczek Elementów. Więc Celestia byłaby w każdej linii czasowej pokonywana przez Nightmare Moon, a więc ewentualnie to ona walczyłaby z Sombrą)

-założenie, że podróż się odbyła wywołuje dodatkowo duże niespójności z innymi odcinkami właśnie ze względu na to co robiła tu Starlight

 

Zasadniczo z drugim wytłumaczeniem jeszcze jako tako byłbym wstanie się zgodzić. Ale z tym, że czysto siłowo Starlight jest lepsza od Twilight czy może być lepsza o alikorna - to już zdecydowanie nie i takiej tezy moim zdaniem nie da się obronić(oczywiście argumentów wysłucham, ale chcę by to były prawdziwe argumenty(więc nie, "dla mnie z serialu wynika" nie jest argumentem) no i by nie powodowało to niespójności... co znaczy, że musiałabyś zbić równanie magii, wyjaśnić jakoś kwestię tych przegrzanych rogów, i to, że Twilight gdy nie była zaskoczona z łatwością się przed Starlight obroniła...). 

I tu dotykamy ważnego problemu. "Siła" i "złożoność" zaklęcia to nie to samo(co z gruntu pokazuje bezsensowność Twojego późniejszego odwołania się do Rarity, zaklęcie wyszukiwania kryształów nie wymaga raczej dużej mocy magicznej, choć jest dość złożone i nie każdy potrafi się go nauczyć. Możliwe nawet, że Rarity odkryła je po części instyktownie i nie umiałaby nikogo nauczyć - ale to nic nie mówi o poziomie jej mocy magicznej). Oczywiście złożone czary często wymagają dużej moce magicznej, ale niekoniecznie, czasem ich złożoność, pozwala "przechytrzyć" silniejszą magię przeciwnika. Idealnym przykładem jest... zaklęcie ochronne nałożone przez Celestię na Elementy Harmonii. Serial nie pozostawia złudzeń, że jego moc jest większa, a mimo to Celestia była wstanie użyć zaklęcia by go powstrzymać. Podobnie zaklęcie ze znaczkami - prawdopodobnie nie potrzebowało specjalnie wielkiej magicznej mocy, ale było skomplikowane, pozwalało zablokować silniejszego przeciwnika.

Jedynym przykładem zaklęć czysto siłowych są w zasadzie chyba tylko... magiczne promienie i magiczne tarcze(choć i te można rzucać na kilka sposobów jak widzieliśmy). 

I tu dochodzimy do kwestii Shininga.

Zaklęcie tarczy zdecydowanie ma charakter "siłowy"(a już na pewno tarcza dla całego miasta nie jest bardzie skomplikowana niż tak otaczająca samego rzucającego, wymaga po prostu więcej mocy), cała fabuła "Ślubu w Canterlocie" wyraźnie to pokazuje. Z tego wniosek, że moc Shininga zdecydowanie jest ponadprzeciętna. 

Oczywiście nie jest tak potężny jak Twilight, Starlight, Sunset czy Starswirl(który prawdopodobnie też nie był silniejszy od księżniczek(w zasadzie nie da się nawet stwierdzić, czy żył w tym czasie co one, wydaje się to patrząc na sam serial dość mało prawdopodobne, zaś u mnie - zginął parę tysięcy lat przed ich narodzinami), a jedynie potrafił używać znacznie bardziej złożonych zaklęć(międzywymiarowa teleportacja na ten przykład, czyli to co zrobił z syrenami)). 

 

No i tu...

  Dnia 17.04.2017 o 17:55, karlik napisał:

To tylko taka luźna teoria, ale w zasadzie równie dobra jak każda inna. Co prawda różny poziom mocy jest bardziej prawdopodobny, ale tego też nie można tak do końca udowodnić.

Expand  

...sama sobie przeczysz. Jeśli z różnych teorii jedna jest bardziej prawdopodobna to właśnie ta jest lepsza. O ile o czym innymi nie świadczą takie czynniki jak kwestie spójności naturalnie. 

 

Zasadniczo to magia Equestriańska jest jednym z moich ulubionych tematów do rozkminiania w tym uniwersum, myślę że mogę powiedzieć iż stworzyłem kompletną teorię magii equestriańskiej. Teorii tej naturalnie użyłem w Kod Equestria. W zasadzie nawet myślałem o tym, by - ale to pewnie nie wcześniej niż po Pyrkonie - napisać serię artykułów z jej dokładnym wyprowadzeniem. Będącą z jednej strony rozwinięciem teorii Vaina, a z drugiej polemiką z nią. 

Bo nie ukrywam, że w swojej interpretacji inspirowałem się i teoriami innych(głównie Brony Notiona, to jego filmiki zwróciły mogą uwagę na magiczny charakter kryształów), choć akurat teorię Vaina poznałem już po stworzeniu większości swojej. Jakkolwiek w wielu punktach doszliśmy do podobnych wniosków. 

W kwestii mocy to cóż myślę, że tą dyskusje sensowniej jest prowadzić co najwyżej w innym temacie, nie wszyscy czytelnicy muszą chcieć aż tak to rozkminiać jak ty czy ja. 

Zaś tu gdy dyskusja toczy się w kontekście KE, a w nim moje teorie są kanonem(wewnętrznym, ale jednak). 

W każdym razie dla jasności podam kilka rzeczy, które dla mnie wynikają z serialu, ale które niektórzy może widzą inaczej:

-alikorny są o całe rzędy wielkości potężniejsze od zwykłych jednorożców, nawet tak utalentowanych jak Starlight

-moc alikorna rośnie z wiekiem

-alikorny nie są nieśmiertelne, ich długość życia wynosi około 3000-4000 lat(Cadance ma 1000 lat a Luna i Celestia po około 3000 - wliczając czas spędzony przez pierwszą na ksieżycu). 

-sylwetka alikorna staje się coraz bardziej "alikornia" z wiekiem, z wiekiem też pojawia się falująca grzywa, będąca efektem ogromnej mocy magicznej

-bycie alikornem nie ma nic wspólnego z genetyką. Twilight ciągle ma geny jednorożca, a Cadance pegaza, zaś Flurry... genetycznie może być albo pegazem albo jednorożcem, ale tego nawet nie wymyśliłem konkretnie, bo to nie ma znaczenia

-podróż w czasie odbyta przez Starlight i Twilight była jedynie pozorna, to była tylko symulacja

-poziom mocy magicznej kucyków jest różny

-poziom mocy magicznej da się nadrobić sprytem i złożonością zaklęcia

-czym innym jest złożoność zaklęcia a czym innym ilość mocy potrzebna do jego rzucenia

Oczywiście w tym opowiadaniu będę się dalej odnosił do mojej teorii magii i nieraz odsłaniał kolejne jej szczegóły. 

 

Co się zaś tyczy Discorda

  Dnia 17.04.2017 o 17:55, karlik napisał:
  Dnia 15.04.2017 o 18:41, Lyokoheros napisał:

Ale wciąż - numerów niegroźnych i zasadniczo nie mających nikogo skrzywdzić(może poza atakiem zazdrości i próbą wysłania TreeHugger do innego wymiaru). 

No i jednak nie tyle obchodzi to tylko Fluttershy, co obchodzi go głównie ona(o Pinkie nawet wcześniej mówił, że ją lubi;)).

W dodatku Discord sprytnie rozegrał to jako "przeprosiny", więc Celestia nie miała powodu, by podejrzewać go w tym momencie o złe intencje. Nie miała powodu by odmówić zaproszeniu. 

Expand  

No właśnie - próba wysłania Tree Hugger do innego wymiaru to była bardzo poważna sprawa. Mimo że, mogłoby się wydawać, był już prawie całkowicie zresocjalizowany.

Lubił Pinkie, owszem, ale raczej to nie nią się przejął w chwili zagrożenia.

Także Celestia powinna zawsze mieć do niego ograniczone zaufanie, a nie była nawet zbytnio podejrzliwa.

Expand  

Celestia i nieufność... nie to mi nie pasuje do siebie. Szczególnie, że zdaje się całkiem lubić Discorda i miała dystans do jego wybryku.

Z Tree Huger... z jednej strony tak, ale z drugiej z jego możliwościami był spokojnie wstanie zrobić jej coś gorszego, ponadto się względnie łatwo opanował. No i nie chodziło tu wcale o szkodzenie kucykom co o - nieuzasadnioną - zazdrość o Fluttershy. 

No i nieopanowanie emocji to co innego niż rozmyślne, przemyślanie działanie. A czymś takim jest zdrada. Tamten atak nie wskazywał raczej, że Discord mógłby w rozmysłem działać przeciw kucykom. Paradoksalnie właśnie wręcz przeciwnie. 

 

 

A i właśnie jeszcze kwestia językowa, czyli "alikorny". 

  Dnia 17.04.2017 o 17:55, karlik napisał:
  Dnia 15.04.2017 o 18:41, Lyokoheros napisał:

I "alikornów", nie "alicornów"! Ten bład jest naprawdę irytujący. To tak jakbyś pisała "unicornów", zamiast "jednorożców".

Expand  

Idąc tym tokiem rozumowania, najpoprawniejsza forma to "pegazorożców". :derp2:

A tak na serio, to wydaje mi się, że skoro jest to wyraz pochodzenia obcego, obie formy są prawidłowe, ale w sumie nie znam się na tym.

Expand  

Nie. 

Po pierwsze forma pegazorożce nie jest poprawną, bo nigdy nie pojawiła się w polskim dubbingu. Używano nazwy alikorn. Fonetycznie jest ona owszem identyczna z angielskim "alicorn", ale to wciąż dwa różne słowa. 

"Pegazorożce" może i byłyby dobrym przekładem tej nazwy, gdyby alikorny były po prostu połączeniem jednorożca i pegaza. Ale nie są. Są czym znacznie więcej

-są bardzo długowieczne, może i nieśmiertelne

-posiadają też cechy kucyków ziemskich(siła) 

-mają wyjątkowo duży potencjał magiczny, nadnaturalnie wielką moc magiczną

-mają zupełnie inną budowę ciała i inne skrzydła od pegazów

-grzywy niektórych są półmaterialne, a przynajmniej "poruszające się na wietrze"

-normalnie żaden kucyk się nimi nie rodzi, można się nimi jedynie stać(co jednoznacznie wynika z odcinka "Kryształowanie"... ale matka alikorniej matki jest tak silna, że jej dziecko też będzie nią przesiąknięte i przybierze taką formę)

Tak więc widać, że to jest właściwie zupełnie nowy rodzaj istoty. Dlatego zasługuje na nową nazwę. 

I tak jak skrzydlate konie z mitologii greckiej nie otrzymały nazwy "skrzydłonie", "skrzydłokonie", "konioskrzydły" czy innej tego typu nazwy tylko spolszczoną formę słowa pegasus(pegaz), tak my mamy polskie słowo będące spolszczeniem angielskiego alicorn(alikorn - tu mniej zmian było potrzebne). 

W sumie to lepszym przykładem od formy "unicornów" byłaby forma "pegasusów".

Edytowano przez Lyokoheros
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

  Dnia 17.04.2017 o 21:02, Lyokoheros napisał:

Nie jest taka duża jak najpotężniejszej istoty w tym uniwersum, mogącej praktycznie bez limitów bawić się rzeczywistością. Jest mniejsza niż moc NAJPOTĘŻNIEJSZYCH obecnie żyjących alikornów(Celestia i Luna mają w końcu po 3000 lat, choć Lunie to właściwie ten 1000 spędzony na księżycu możnaby odjąć). 

Nie znaczy to jednak, że jego siła nie jest większa niż u takiej Twilight. A i Cadance może mógłby pokonać(choć to bardziej dlatego, że jej magia ma w większości mało ofensywny charakter, więc też raczej sposobem niż siłą). 

Kontrola umysłów jest może jego charakterystyczną zdolnością, ale zdecydowanie nie jedyną i jego siła dalece wykracza tylko po za to. Właściwie to bez mocy alikorna nie byłby wstanie rzucić tak potężnego czaru jak ten pozwalający wytworzyć wieże. 

Expand  

Sęk w tym, że serial nie do końca pokazuje nam, jakie możliwości mają alikorny, a jakie jednorożce. Celestia i Luna zajmują się głównie kontrolą ciał niebieskich, a Cadance ochroną królestwa. Przed odcinkiem z Tirekiem nie pomyślałabym, że faktycznie mają tak dużą moc. Wiemy natomiast, że Starswirl był bardzo potężnym magiem i Celestia nie musiała z niego robić alikorna, a mimo to nawet tworzył zaklęcia, jak to do podróży w czasie. Także choć to alikorny mają większą moc, praktycznie nie mają czasu na rzucanie potężnych zaklęć, tym zajmują się jednorożce, co też [spoiler do pierwszego odcinka nowego sezonu!]

  Odkryj ukrytą treść

  Dnia 17.04.2017 o 21:02, Lyokoheros napisał:

Rozbieranie światów na czynniki pierwsze i rozgryzanie ich działania to praktycznie moje hobby, więc z całą pewnością mogę powiedzieć - świat z MLP JEST SPÓJNY I LOGICZNY. Nawet jeśli ta logika wymyka się takiemu standardowemu racjonalno-naukowemu myśleniu(w czym prym wiedzie oczywiście wszechobecna euestriańska magia).

Expand  

Moim zdaniem jeśli trzeba dorabiać skomplikowane teorie, to znaczy, że nie jest to taki idealnie spójny i logiczny świat. I czasem można umieścić w fanfiku coś, co kłóci się z serialem i dobrze na tym wyjść.

A jak chcesz przykłady bzdur i sprzeczności, to proszę bardzo:

Canterlot Wedding - brat Twi i Cadance pojawiają się znikąd (dziwne, że wcześniej o nich nie wspomniała), a potem mamy jeszcze Amending Fences, gdzie okazuje się, że Twilight jednak miała przyjaciół

- ten odcinek z 6 sezonu z retrospekcją AJ - nie ma już jej rodziców, ale jeszcze nie ma Apple Bloom 

- The Cutie Remark - może i masz do tego teorię, ale jak dla mnie jest dość naciągana

Z takich mniejszych rzeczy to setki identycznych strażników Celestii, kucyki hodujące gadające krowy czy też pory roku (nie mają sensu, bo u nich przecież to Słońce krąży wokół Equestrii).

EG pozwolę sobie przemilczeć, bo to - szczególnie pierwsza część - jedna wielka dziura fabularna.

I nie piszę tego po to, żebyś mi do każdej dorabiał teorię (i bardzo cię proszę, żebyś tego nie robił, bo nie ma to nic wspólnego z tematem), tylko żeby ci pokazać, że serial ma wady i sam fakt, że trzeba się zastanawiać, jak coś wyjaśnić, oznacza, że do końca logiczny nie jest.

  Dnia 17.04.2017 o 21:02, Lyokoheros napisał:

A umiesz to uzasadnić? Bo bez uzasadnienie to są puste słowa.

Expand  

A umiem. Przyznam się, że z tym, że Starlight ma większą moc nieco się zagalopowałam, ale ona i Twilight są sobie równe, co sama Twilight przyznaje:

  Cytuj

No. You were right. I can't stop you. But you can't stop me from trying, and we could be stuck doing this for all eternity!

Expand  

Nie muszę obalać twojego równania. Jak dla mnie jest to po prostu jedna z tych niespójności serialu, i tyle.

No i sam przyznajesz, że zaklęcie o większej mocy można pokonać zaklęciem bardziej złożonym. Ale Twi i Starlight walczyły, jak sam to nazwałeś, zaklęciami siłowymi - w których to były sobie równe.

 

Co do alicornów/alikornów, może i masz rację, ale spójrzmy na rasy psów chociażby. Mamy chihuahua i chow chow, a nie cziłała i czał czał. A alikorn, to - jakby nie patrzeć - rasa konia. :derp6:  Alikorn jest dobry, ale nie sądzę, żeby alicorn było błędne.

A co do wieku Cadance i tego, że była pegazem - powoływanie się na te książki to zły pomysł. Równie dobrze mogę powołać się na komiksy, z których to wynika, że Cadance jest w wieku Shining Armora. Źródła inne niż serial to nie kanon.

  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle tylko, że skoro istnieje w polskim forma alirkorn, to oczywistym jest, ze forma "alicorn" jest w języku polskim błędna. 

 

I wiem, że źródła pozaserialowe to nie kanon, co najwyżej półkanon, ale gdy potwierdzaja to co z samego serialu wynika nie ma powodu by się do nich nie stosować lub nimi nie inspirować(a akurat tego, że nie była zawsze alikornem możemy i tak być pewni, serial też sugeruje możliwość pochodzenia z Krysztalowego Królestwa - w każdym razie nijak temu nie przeczy, więc przyjmując takie założenia nie wychodzę właściwie poza kanon, wciąż trzymam się w tym co jest z nim spójne). 

 

Po za tym twierdzenie "nie muszę tego obalać, bo to dla mnie jedna z niespójności" to również NIE JEST argument. Pomijasz fabularny fakt, bo tylko tak umiesz obronić swoją tezę. Tak więc jeżeli chcesz by Twoja teoria faktycznie była wiarygodna to albo musisz je obalić, albo udowodnić, że nie ma ono znaczenia.

Zresztą tamta wypowiedź wcale niekoniecznie dowodzi równości mocy magicznej, a to dlaczego Starlight tak świetnie sobie radziła ma inne znacznie logiczniejsze wytłumaczenie. 

Czyli tak naprawdę nic nie uzasadniłaś - Twoje argumenty można z łatwością zbić, a przeciwne najzwyczajniej w świecie zignorowałaś.

 

  Dnia 18.04.2017 o 18:26, karlik napisał:

Moim zdaniem jeśli trzeba dorabiać skomplikowane teorie, to znaczy, że nie jest to taki idealnie spójny i logiczny świat.

Expand  

Spójność i logiczność nijak nie jest zależna od tego czy teorie są potrzebne czy nie. Te dwie cechy, niemalże ze sobą tożsame zależą od tego czy istnieją jakieś sprzeczności i czy to co się dzieje można jakoś wytłumaczyć, czy nie pojawiają się błędy logiczne. Ilość czy stopień skomplikowania potrzebnych teorii nie ma tu nic do rzeczy. Powiem więcej, otwierając drogę do takich teorii i rozkmin świat tylko zyskuje i staje się bogatszy, pełniejszy.

Ty jednak przyjmujesz sobie jakąś dziwną definicję spójności i logiczności by udowodnić, że serial taki nie jest, by... no własnie? Właściwie po co?

 

  Dnia 18.04.2017 o 18:26, karlik napisał:

I czasem można umieścić w fanfiku coś, co kłóci się z serialem i dobrze na tym wyjść.

Expand  

No... i tak i nie. Owszem można czasem pojedynczej rzeczy zaprzeczyć, ale by na tym naprawdę dobrze wyjść to trzeba zadbać o to by nie zaburzyło to logiki i spójności. A to nie zawsze jest łatwe, po za tym nawet jak się uda, to nie zawsze taka operacja faktycznie coś daje. Bo za każde odstępstwo od kanonu trzeba dać czytelnikowi coś w zamian. Im większe tym więcej. 

 

Zaś te rzekome bzdury... cóż wypisywanie wielu z nich to zwykłe szukanie dziury w całym lub nawet po prostu nieuważne oglądanie.

  Dnia 18.04.2017 o 18:26, karlik napisał:

Canterlot Wedding - brat Twi i Cadance pojawiają się znikąd (dziwne, że wcześniej o nich nie wspomniała),

Expand  

Jakby był jakikolwiek powód by wcześniej o nich wspominała... nie było, szczególnie, że od jej przeprowadzki do Ponyville minęło mniej niż pół roku.

  Dnia 18.04.2017 o 18:26, karlik napisał:

a potem mamy jeszcze Amending Fences, gdzie okazuje się, że Twilight jednak miała przyjaciół

Expand  

Bo oczywiście rozwinięcie wątku z pierwszego odcinka jest bzdurą, szczególnie, że Twilight sama mówiła, że tak naprawdę swoich dawnych "przyjaciółek" nie traktowała jak przyjaciółki ani o nich tak nie myślała na dobrą sprawę. Wystarczy obejrzeć odcinek by widzieć, że tu nie ma sprzeczności. 

  Dnia 18.04.2017 o 18:26, karlik napisał:

- ten odcinek z 6 sezonu z retrospekcją AJ - nie ma już jej rodziców, ale jeszcze nie ma Apple Bloom 

Expand  

...bo oczywiście cały czas musiała być wtedy przy nich i te 10 lat temu nie była takim małym dzieckiem, które by większość dnia leżało w łóżeczku...

  Dnia 18.04.2017 o 18:26, karlik napisał:

- The Cutie Remark - może i masz do tego teorię, ale jak dla mnie jest dość naciągana

Expand  

Ta teoria nie tylko nie jest naciągana, ale też idealnie wpasowuje się w mechanizm działania Znaczkowej Mapy, a i późniejsze symulacje celowo tworzone przez Twilight niejako potwierdzają taką możliwość. 

  Dnia 18.04.2017 o 18:26, karlik napisał:

Z takich mniejszych rzeczy to setki identycznych strażników Celestii,

Expand  

Tak bo niby magiczne dostosowanie koloru sierści nie jest wcale możliwe... ba do tego nawet niekoniecznie musi być potrzebna magia.

  Dnia 18.04.2017 o 18:26, karlik napisał:

kucyki hodujące gadające krowy

Expand  

To to już w ogóle dziwnie wymyśliłaś, bo nie mam pojęcia co w tym Tobie nie pasuje. 

  Dnia 18.04.2017 o 18:26, karlik napisał:

też pory roku (nie mają sensu, bo u nich przecież to Słońce krąży wokół Equestrii).

Expand  

Bo oczywiście w przyrodzie są one tylko z tego względu przydatne... pory roku jak najbardziej mają sens, niezależnie od tego co wokół tego krąży.

  Dnia 18.04.2017 o 18:26, karlik napisał:

EG pozwolę sobie przemilczeć, bo to - szczególnie pierwsza część - jedna wielka dziura fabularna.

Expand  

Jedynym - acz nie nierozwiązywalnym - problemem jest tu właściwie kwestia zamieszkania, utrzymania się i innych tego typu formalności w wypadku Sunset. Niemniej jednak, później takich dziur właściwie nie ma, w dodatku cały czas wszystko pozostaje idealnie spójne z serialem.

Niestety, ale tu tylko wykazałaś się albo intelektualnym lenistwem, albo nieuważnym oglądaniem/zapominaniem faktów, zwykłym malkontenctwem, albo problemami z logicznym rozumowaniem. Bo Twoje rozumowanie w kwestii błędów jest generalnie bardzo słabe.

 

Aha i używanie angielskich tytułów jest dość dezorientujące, nie każdy przecież w ogóle zwraca na nie uwagę, lepiej używać polskich.

 

  Dnia 18.04.2017 o 18:26, karlik napisał:

Sęk w tym, że serial nie do końca pokazuje nam, jakie możliwości mają alikorny, a jakie jednorożce. Celestia i Luna zajmują się głównie kontrolą ciał niebieskich, a Cadance ochroną królestwa. Przed odcinkiem z Tirekiem nie pomyślałabym, że faktycznie mają tak dużą moc.

Expand  

Z tym nie mogę się zgodzić. Po wielu różnych szczegółach było widać, że możliwości Twilight po przemianie wzrosły. 

I o ile w kwestii mocy magicznej Luny nie było żądnych wskazówek, to już w wypadku Celestii jasno powiedziane zostało, że jej moc jest ogromna. Gdy Chrysalis ją pokonała powiedziała, że miłość Shining Armora uczyniła ją silniejszą nawet od Celestii. Sposób w jaki to powiedziała dość wyraźnie sugeruje, że Celestia jest najsilniejszą istotą w Equestrii i że jej moc dalece przewyższa tą jaką mógłby się poszczycić jednorożec. 

Podobnie też Cadance potrafiła sobie poradzić z atakującym Kryształowe Królestwo Sombrą(i to przez kilka dni!), a Shining nie miał z nim szans, był za słaby.

Już przed pojedynkiem było wyraźnie zasugerowane, że alikorny mają niesamowitą moc magiczną. 

 

  Dnia 18.04.2017 o 18:26, karlik napisał:

Wiemy natomiast, że Starswirl był bardzo potężnym magiem i Celestia nie musiała z niego robić alikorna, a mimo to nawet tworzył zaklęcia, jak to do podróży w czasie. Także choć to alikorny mają większą moc, praktycznie nie mają czasu na rzucanie potężnych zaklęć, tym zajmują się jednorożce, co też [spoiler do pierwszego odcinka nowego sezonu!]

 

  Odkryj ukrytą treść

 

Expand  

W zasadzie... to o mocy Starswirla wiele nie wiemy. Wiemy,na pewno, że był wielkim znawcą magii i twórcą nowych zaklęć... ale to samo w sobie niewiele mówi o samym poziomie mocy magicznej jako takim. Oczywiście zapewne był on duży, ale zbyt dokładnie tego nie wiemy. 

Natomiast kwestia zaklęcia do podróży w czasie jest wątpliwa ze względów logicznych. 

Dotychczas pokazane alikorny po prostu generalnie nie zajmują się w większości badaniem magii, a w każdym razie nie jest to ich główne zajęcie. Faktycznie większość kucyków zajmujących się stricte magią(co niekoniecznie oznacza rzucanie potężnych zaklęć - patrz Sunburst) to jednorożce... a co do spoilera

  Odkryj ukrytą treść

Plus nie da się "zrobić z kogoś alikorna". Ta przemiana dokonuje się sama na skutek dokonania niezwykłych czynów. "Sposób na zaklęcie" i "Kryształowanie" jasno o tym mówią. 

 

No i tak dopiero teraz zauważyłem jedną niesamowitą sprzeczność w Twoim rozumowaniu. Z jednej strony czepiasz się robienia z Xany alikorna... ale z drugiej próbujesz udowadniać, że w alikornach nic tak niezwykłego nie ma, że może je pokonać zwykły jednorożec...

No, ale ja wracam do 5 rozdziału, jeszcze kilka rzeczy tam wymaga doszlifowania. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

  Dnia 18.04.2017 o 21:53, Lyokoheros napisał:

Po za tym twierdzenie "nie muszę tego obalać, bo to dla mnie jedna z niespójności" to również NIE JEST argument. Pomijasz fabularny fakt, bo tylko tak umiesz obronić swoją tezę. Tak więc jeżeli chcesz by Twoja teoria faktycznie była wiarygodna to albo musisz je obalić, albo udowodnić, że nie ma ono znaczenia.

Zresztą tamta wypowiedź wcale niekoniecznie dowodzi równości mocy magicznej, a to dlaczego Starlight tak świetnie sobie radziła ma inne znacznie logiczniejsze wytłumaczenie. 

Czyli tak naprawdę nic nie uzasadniłaś - Twoje argumenty można z łatwością zbić, a przeciwne najzwyczajniej w świecie zignorowałaś.

Expand  

Cóż, ty z kolei ignorujesz mój argument, tak właściwie go nie zbijasz, tylko stwierdzasz, że jest bez sensu, bo nie jest zgodny z twoją tezą. Ty lubisz wymyślać teorie, żeby (prawie) wszystko się zgadzało i w porządku, ja podaję argument, który jest wprost podany w serialu. Nie możesz powiedzieć, że nie mam racji, ja nie mogę powiedzieć, że ty jej nie masz. Czyli w serialu jest sprzeczność. I to chyba tyle, bo oboje jesteśmy uparci i moglibyśmy to tak rozstrząsać jeszcze długo, tylko po co?

 

  Dnia 18.04.2017 o 21:53, Lyokoheros napisał:

Spójność i logiczność nijak nie jest zależna od tego czy teorie są potrzebne czy nie. Te dwie cechy, niemalże ze sobą tożsame zależą od tego czy istnieją jakieś sprzeczności i czy to co się dzieje można jakoś wytłumaczyć, czy nie pojawiają się błędy logiczne. Ilość czy stopień skomplikowania potrzebnych teorii nie ma tu nic do rzeczy. Powiem więcej, otwierając drogę do takich teorii i rozkmin świat tylko zyskuje i staje się bogatszy, pełniejszy.

Ty jednak przyjmujesz sobie jakąś dziwną definicję spójności i logiczności by udowodnić, że serial taki nie jest, by... no własnie? Właściwie po co?

Expand  

Skoro teorie są potrzebne, żeby coś miało sens, to znaczy, że to nie jest logiczne. Nie wydaje mi się, żebym wymyślała tu jakieś nowe definicje.

 

  Dnia 18.04.2017 o 21:53, Lyokoheros napisał:

Bo oczywiście w przyrodzie są one tylko z tego względu przydatne... pory roku jak najbardziej mają sens, niezależnie od tego co wokół tego krąży.

Expand  

Co prawda prosiłam, żebyś nie odnosił się do każdego z tych błędów z osobna, ale tutaj muszę sprostować. Nie chodzi mi o to, czy są potrzebne, czy nie, tylko o to, skąd się biorą. Na Ziemi, z tego co wiem, wynikają z ruchu obiegowego Ziemi i nachylenia jej osi. Skąd więc biorą się w Equestrii, gdzie Słońce krąży wokół ich świata, a Celestia raczej nie ma powodu, żeby zmieniać jego położenie? W dodatku twórcy są pod tym względem dość niekonsekwentni i przez większość czasu panuje coś na wzór wiosny/lata, a zima jest wtedy, kiedy wymaga tego fabuła odcinka.

 

  Dnia 18.04.2017 o 21:53, Lyokoheros napisał:

Jedynym - acz nie nierozwiązywalnym - problemem jest tu właściwie kwestia zamieszkania, utrzymania się i innych tego typu formalności w wypadku Sunset. Niemniej jednak, później takich dziur właściwie nie ma, w dodatku cały czas wszystko pozostaje idealnie spójne z serialem.

Expand  

Oj, to nie jedyny problem, który tam widzę. Ale tę kwestię sobie odpuszczę, bo mogłaby wyniknąć z tego dyskusja dłuższa nawet od tej, a tego nie chcemy.

 

  Dnia 18.04.2017 o 21:53, Lyokoheros napisał:

Niestety, ale tu tylko wykazałaś się albo intelektualnym lenistwem, albo nieuważnym oglądaniem/zapominaniem faktów, zwykłym malkontenctwem, albo problemami z logicznym rozumowaniem. Bo Twoje rozumowanie w kwestii błędów jest generalnie bardzo słabe.

Expand  

Miło. Z malkontenctwem nie mogę się nie zgodzić, reszty jakoś nikt dotąd mi nie zarzucił. Cóż.

 

  Dnia 18.04.2017 o 21:53, Lyokoheros napisał:

Aha i używanie angielskich tytułów jest dość dezorientujące, nie każdy przecież w ogóle zwraca na nie uwagę, lepiej używać polskich.

Expand  

Ja bym powiedziała, że więcej osób zna właśnie angielskie tytuły, więc to nimi się posługuję, bo polskie sama słabo kojarzę.

 

Co do alikornów - ja nie widzę sprzeczności w swoim rozumowaniu. Ja po prostu nie rozumiem, dlaczego ludzie tak ich się uczepili. W serialu mamy 4 (teraz 5), jeszcze o jednym było wspomniane w Hearts & Hooves Day (czy też, jak wolisz, Dniu Serc i Podków, brr) i wszystkie to księżniczki. Ich rola polega na rządzeniu, ochranianiu, doradzaniu. Moc mają wielką, ale wykorzystują ją właściwie tylko w poważnych przypadkach, jak walka z Tirekiem. Jak sam to nazwałeś, są to zaklęcia siłowe. A Xana, z tego co wiem, nie musi ich używać, od tego ma odpowiednich ludzi kucyki. Natomiast bardziej złożonymi zaklęciami zajmują się głównie jednorożce - a takim zaklęciem wydaje mi się tworzenie wież. Także mi osobiście bardziej pasowałby jako jednorożec, i już nawet nie chodzi mi o unikanie sztampy na siłę.

  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Część pierwsza - tytuły.

  Dnia 18.04.2017 o 21:53, Lyokoheros napisał:

Aha i używanie angielskich tytułów jest dość dezorientujące, nie każdy przecież w ogóle zwraca na nie uwagę, lepiej używać polskich.

Expand  

Pragnę zwrócić uwagę na to, że może to być broń obusieczna. Bo widzisz, to działa w drugą stronę - tak samo jak nie wszyscy kojarzą tytuły angielskie tak samo nie wszyscy kojarzą tytuły polskie.

Oto przykład:

  Dnia 19.04.2017 o 20:05, karlik napisał:

Ja bym powiedziała, że więcej osób zna właśnie angielskie tytuły, więc to nimi się posługuję, bo polskie sama słabo kojarzę.

Expand  

Mi osobiście trudno stwierdzić czy większość kojarzy tytuły polskie czy angielskie. 

Teoretycznie rozwiązanie jest proste - mamy coś takiego jak MLPWiki, więc można tam sprawdzić tytuł i polski i angielski. Po prostu podawać w komentarzu obydwa tytuły - angielski i polski. 

(Ech, po diabła ja się męczę? I tak się nikomu nie będzie chciało sprawdzać.)

Od siebie dodam, że niestety oglądam to na tyle rzadko, iż sam słabo kojarzę jakiekolwiek tytuły (tym bardziej angielskie), więc jak rzucacie tytułami bez jakiegoś konkretniejszego, bardziej charakterystycznego faktu z odcinka to i tak muszę sprawdzać Nie zdziwiłbym się gdyby tak miała niejedna osoba. W takim wypadku nieważne czy tytuł będzie polski, czy angielski, i tak trzeba szukać w internecie.

Ale tak, by uniknąć kłótni, który tytuł jest bardziej poprawny, sugeruję od razu podawać oba tytuły. (Wyolbrzymiam z tymi ,,kłótniami", wiem.:P)

 

Na razie to niestety tyle. Spróbuję w bardziej odpowiedniej porze poruszyć jeszcze jedną, czy parę kwestii. (Pożyjemy, zobaczymy.)

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jednak jestem.

 

Część druga - Alikorn/Alicorn.

Poszperałem trochę w słownikach i Wikipedii, popytałem parę osób i mam pewność, że słowo Alikorn nie istnieje w języku polskim. Samo słowo ,,Alicorn" wywodzi się z łaciny i oznacza róg jednorożca (tu strona na której to znalazłem) (i przy okazji - podziękowania dla pewnej pani, która mi to wyjaśniła). Do serialu zostało wciągnięte dopiero w 3 sezonie... (bla, bla, bla, bla... Pewnie nikogo takie rzeczy i tak nie interesują).

O co mi chodzi? Rozchodzi się o to, iż skoro słowo ,,Alikorn" nie istnieje w języku polskim to nie możemy twierdzić, że używanie ,,Alicorn" jest błędem. Samo ,,Alikorn" jakoś tak wplątało się do fandomu. Próba spolszczenia albo coś.

I żeby nie było: sam jestem zwolennikiem formy spolszczonej (Alikorn) (pewnie moje faworyzowanie polskiego dubbingu i ogólnie nienawiść do języków obcych wzięła z tego, iż sam mam poważny problem z nauką języka angielskiego :P) ale wydaję mi się bez sensu twierdzić, że forma ,,Alicorn" jest błędna, skoro słowo ,,Alikorn" nie istnieje w języku polskim. (Ale ja się powtarzam.)

 

Taa, to chyba na tyle. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra to najpierw w kwestii tego z porzednich postów, co bezpośrednio nie dotyczy KE... 

  Odkryj ukrytą treść

...i to co dotyczy już bardziej bezpośrednio fabuły... 

  Odkryj ukrytą treść

 

 

No a teraz czas na właściwą część posta. Opublikowałem już 5 rozdział. Poprawki długo zajęły, przede wszystkim dlatego, że jak sugerowała Kartlik starałem się dodać więcej opisów. Wystąpiła też Zecora, a wiadomo jej wypowiedzi są o tle problematyczne, że powinny być rymowane. No i sam rozdział wyszedł naprawdę długi - 24 strony... no i sporo się dzieje. W tym to na co rzesze fanów MLP czeka - Sunset powraca do Equestrii z wielką misją ratunkową... 

Wersja Google docs 

Wersja na stronie

  Odkryj ukrytą treść

 

Edytowano przez Lyokoheros
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okej, przeczytane. UWAGA, będą spojlery.

 

  Odkryj ukrytą treść
 

 

Stronę techniczną pozostawię do skomentowania bardziej wrażliwym; zamiast tego zabiorę się od razu za fabułę.


Zaczynamy od prologu. Prolog ma do spełnienia w opowiadaniu bardzo ważną funkcję. Ma zainteresować czytelnika i zachęcić go do dalszego zagłębienia się w dzieło. 
No i na dzień dobry dostajemy w twarz sceną, którą ciężko zrozumieć, jeśli się nie zna materiału źródłowego (czyli Kodu Lyoko). Byłoby to zrozumiałe, gdybyś publikował to na forum fandomu KL, ale to jest forum fandomu MLP. Jeśli publikujesz coś tutaj, możesz spokojnie założyć, że odbiorca wie jak wygląda Applejack, ale przydałoby się wspomnieć kim jest Jérémie i czym się charakteryzuje.
Kiedy czytałem to po raz pierwszy, niedługo po publikacji, czułem się trochę jakbym trafił na streszczenie odcinka serialu publikowane w Tele Tygodniu („Janusz i Grażyna kłócą się o Karynę. Seba zwierza się Brajanowi ze swoich uczuć wobec Dżesiki. Andrzej i Pszemek odkrywają marihuanę”) – mamy całe mnóstwo postaci, o których czytelnik, który tego nie śledzi, nic nie wie, a które w gruncie rzeczy guzik go obchodzą. 
Do tego jest to ciężki spojler z ostatniego odcinka serialu. Mnie spojlery wiszą kalafiorem, ale mimo wszystko wypadałoby ostrzec bardziej wrażliwych niż ja.
Fakt, czasem stosuje się zabieg z rzuceniem w czytelnika wyrwaną z kontekstu sceną zaraz na początku. Ale jest to raczej scena z dalszego ciągu dzieła, która ma oddawać, nie wiem, napiętą atmosferę pola walki albo jakiś dramatyczny moment. I ma za zadanie wzbudzić ciekawość czytelnika, żeby się zastanawiał, jak do tego doszło.
W obecnej formie prolog wzbudza najwyżej irytację, przynajmniej moją. Gdy przy pierwszym czytaniu dotarłem do następnej sceny i zorientowałem się, że autor wcale nie ma zamiaru wyjaśniać o co chodzi, po prostu zamknąłem kartę przeglądarki. 
Później, z ciekawości, postanowiłem sprawdzić co to jest ten cały Kod Lyoko, więc odpaliłem fandomową wiki i poczytałem sobie conieco. Dowiedziałem się, ze chodzi o francuski animowany serial przygodowy dla młodzieży, traktujący o trzynastolatkach z francuskiej szkoły tworzących dość międzynarodową grupę walczącą w wirtualnym świecie ze złym programem komputerowym. Po dłuższym czasie spędzonym na tym portalu uznałem, że jestem gotowy do zmierzenia się z tym fanfikiem.
To nie powinno być konieczne. To na autorze spoczywa obowiązek sprzedania świata przedstawionego czytelnikowi w taki sposób, żeby ten wiedział, co się dzieje. 
To tym większy błąd, że materiał źródłowy czasem operuje na stosunkowo wysokim poziomie zawieszenia niewiary (chodzi o kwestie takie jak to, że osoba wkraczająca do wirtualnego świata znika w tym czasie z rzeczywistości, albo że Xana jest w stanie kontrolować maszyny nie sterowane komputerowo, a nawet ludzi). W telewizyjnym serialu przygodowym, w którym można zastosować skrót wizualny, nie jest to problem, ale kiedy zaczyna się o tym pisać, trzeba to wyjaśnić albo przynajmniej dobrze zaprezentować, inaczej potencjalny czytelnik, który nigdy z Kodem Lyoko nie miał kontaktu, stwierdzi że to bez sensu i po prostu rzuci fanfik w cholerę.

 

Okej, żeby być sprawiedliwym, trochę się jednak z tego prologu dowiadujemy. A mianowicie, że Xana to megazaawansowany program komputerowy sztucznej inteligencji, że jest zły i chce zawładnąć światem

  Odkryj ukrytą treść

i że Wojownicy Lyoko to grupa ludzi, którzy chcą go powstrzymać.
I że go w końcu dopadają.
I że spiernicza on do Equestrii, bo gdzieżby indziej – w końcu to fanfik MLP – do końca zachowując stuprocentową pewność, że z nowego świata będzie w stanie odgryźć się swoim prześladowcom, pomimo absolutnego braku informacji, co to za świat. (Ja na jego miejscu nie byłbym taki pewien – mógł zawsze wylądować w próżni kosmicznej, wnętrzu gwiazdy albo czarnej dziurze).

 

No i dobra. Co dalej:

  • lądowanie w lesie Everfree,
  • alikorn,
  • czarno-czerwony (plus biały),
  • w momencie rozpoczęcia akcji serialu.

To wszystko jest, jak zresztą zostało już powiedziane, oklepane jak cholera, ale fanfika nie dyskwalifikuje. Zobaczmy co następne...

 

Następna jest ziejąca pustka.

Serio.

 

Okej. Xana ląduje w Equestrii. Jest alikornem i czuje w sobie wielką moc magiczną (albo nie ogarnął jeszcze swojego nowego ciała i zwyczajnie bardzo mu się chce do łazienki).
Ale nie wie nic.
Nie zna żadnych zaklęć, ba, nie wie w ogóle jak się używa magii. Nie ma bladego pojęcia, w jakim świecie się znalazł i jakie prawa nim rządzą. Jego priorytetem jest więc zdobycie informacji.
Scena, w której rozgląda się dookoła i wyciąga wnioski, całkiem mi się spodobała, zwłaszcza że pisana jest z jego perspektywy i w pełni uwzględnia fakt, że jest on programem komputerowym. Ale po tym, jak postanawia on zająć się obserwacją, przeskakujemy od razu do momentu, w którym wszystko wie, wszystko może i jest w stanie rozwalić Celestię jednym pierdnięciem.
A mówimy tu o osobniku, który w momencie zniknięcia nam z oczu nie tylko nie posiada prawie żadnych informacji na temat tego świata i zjawisk w nim zachodzących, nie tylko nie zna jeszcze żadnego sposobu na wykorzystanie swojego ogromnego potencjału magicznego, ale w dodatku wyróżnia się z tłumu niczym Hindus w pomarańczowym turbanie w prowincjonalnej Polsce. Natychmiastowy przeskok do momentu realizacji niecnego planu przejęcia władzy spowodował wrażenie, że omija mnie znacznie lepszy fanfik, ze scenami, w których Xana zdobywa fundusze na swą zbrodniczą działalność metodami nielegalnymi, półlegalnymi i legalnymi, ale zawsze absolutnie amoralnymi, albo włamuje się do Archiwów Canterlot w celu zdobycia zaklęć kontroli umysłu i inych, które pozwoliłyby mu odtworzyć umiejętności, jakie dawał mu Superkomputer.
Jak dla mnie z dużą korzyścią dla dzieła można byłoby dokonać pewnego przetasowania – zacząć go od sceny, w której Xana przejmuje kontrolę nad Powierniczkami Elementów Harmonii, a potem, kiedy będzie się miało czytelnika zaciekawionego, jak do tego doszło, opisać wszystko od początku. 
Czytałem już wiele książek i widziałem wiele filmów, w których wiedziałem doskonale dokąd zmierza akcja, ale nie miałem bladego pojęcia którędy – i muszę przyznać, że to bardzo skuteczny zabieg. Kampanię reklamową „Dnia Niepodległości” do dziś uznaje się za bardzo dobrą, a wszystko, co pokazywała, to Biały Dom wylatujący w powietrze – co w filmie następuje dość późno. Ludzie walili do kin drzwiami i oknami, żeby zobaczyć, co do tego doprowadziło.

 

Okej, idziemy dalej. Mamy Discorda i Pinkie, i niniejszym stwierdzam, że powinieneś popracować nieco nad pisaniem postaci spontanicznych.
Spontaniczność nie polega na robieniu tego samego co poprzednio, tylko z małymi zmianami. Spontaniczność to ciągłe wynajdywanie nowych sposobów na zaskakiwanie otoczenia. 
Discord, choć wielokrotnie pojawiał się w serialu, tylko raz użył chmur z waty cukrowej z czekoladowym deszczem, co z jego punktu widzenia jest całkowicie zrozumiałe. Po co miałby wymyślać po raz drugi to samo, jeśli może wymyślić coś kompletnie nowego? W końcu jest awatarem Chaosu, a Chaos to nieustanna zmienność. Twoja wersja draconequusa zachowuje się zdecydowanie za bardzo konwencjonalnie.
Pinkie za często robi rzeczy, które byłyby może zabawnie pinkaczowe w wersji animowanej, ale w tekście trochę irytują. Choć może to problem nie samej konstrukcji postaci, a sposobu opisania jej zachowania...


Zresztą w ogóle opisy są czasem skonstruowane w wybitnie mylący sposób.

 

  Odkryj ukrytą treść

 

Sweetie Belle opisana jest tu w sposób statyczny, Apple Bloom się ukrywa, co sugeruje, że wcześniej była widoczna, a Scoot wręcz się od obserwatora oddala (no dobra, przesuwa się w bok), więc ciężko sobie wyobrazić, w jaki sposób mogłyby się nagle pojawić. Ktoś je teleportował?

 

Pozwolę sobie wybiec nieco w przyszłość i dla pełniejszego obrazu zwrócić uwagę na kolejne wystąpienie problemu.

 

  Odkryj ukrytą treść

 

Obraz, który w tym momencie pojawił się w mojej wyobraźni, wyglądał mniej więcej tak.

 

  Odkryj ukrytą treść

 

A trzeba dodać, że ja czytałem fandomową wiki i rozumiem, co się w tym fragmencie właściwie stało.

 

Niemniej podstawowy problem z opisami jest w tym fanfiku nie tylko taki, że bywają mylące, ale przede wszystkim taki, że ich jest za mało. To staje się bardziej ewidentne w dalszej części, ale tu ma swój początek.
Otoczenie jest na ogół ledwie zarysowane. A podstawową funkcją opisów powinno być nie tyle określenie gdzie rzecz się dzieje, co budowanie klimatu. A tymczasem tutaj zdarzają się opisy w stylu „a potem była wielka bitwa i Voldemort zginął”.
No dobra, może aż tak źle nie jest, bo nie przeskakujemy ważnych punktów fabularnych, ale i tak przydałoby się więcej opisów. Ponownie wybiegając w przyszłość: kiedy mamy ciężką bitwę, nie czujemy stopniowego przechylania się szali zwycięstwa na jedną ze stron, ani nawet potężnej przewagi Xany i jego popleczników. Kiedy mamy długą wędrówkę, nie czujemy trudów długiej wędrówki. Kiedy jesteśmy w Kryształowym, nie widać za bardzo, że to ostatni bastion – owszem, żołnierze i dowódcy są zmęczeni, ale nie ma śladu po tłumach uchodźców z całej Equestrii, którzy powinni zrobić całkiem spory tłok w tym niewielkim przecież kraju. A jeśli zostali ewakuowani razem z resztą mieszkańców, to miasto powinno emanować nienaturalną pustką.
Tutaj jedyne, co można o tym mieście powiedzieć, to że po prostu sobie stoi i tyle.

 

Dobra, wracamy do fabuły. Dowiadujemy się, że Xana właśnie ukończył budowę w Equestrii systemu wież, analogicznych do tych z Lyoko, aczkolwiek uzyskanych za pomocą innych metod.
To też wybitnie konwencjonalne, ale akurat w tym przypadku to ma sens. Xana, nawet jeśli uczy się wybitnie szybko, jest przede wszystkim programem komputerowym, a te mają to do siebie, że działają trochę jak ten matematyk z dowcipu, który najpierw długo męczył się z wyciąganiem gwoździa wbitego w deskę po sam łebek, a kiedy wreszcie się z nim uporał i napotkał następny, wbity tylko do połowy, stwierdził, że trzeba sprowadzić ten problem do uprzednio rozwiązanego i wbił gwóźdź do końca. Z tego powodu logiczne jest, że Xana odtworzył sobie te same moce, które miał w świecie Lyoko.
Tyle że znowu napotykamy wspomniany już problem hermetyczności fanfika. Nie dziwię się komentarzom, wspominającym o tym, że Discord zdecydowanie za łatwo dał się przekonać – jeśli ktoś nie kojarzy Kodu, to nie wie nic o sposobie działania mocy Xany.
Za to sposób przechytrzenia Mane 6 jest moim zdaniem wiarygodny. Owszem, można uznać działanie Twalota za wybitnie naiwne, a postąpienie dokładnie odwrotnie niż zalecała Zecora za głupie, ale totalnie jestem w stanie wyobrazić sobie serialową Szóstkę robiącą dokładnie to samo. To mimo wszystko wciąż bajka dla dzieci, więc postaci popełniające tego rodzaju dziecinne błędy nie są tu niczym niezwykłym.


Tymczasem Spike wzywa pomoc z innego świata – czyli ze świata Equestria Girls. (Przyznam, że po informacji o tym, że pomoc ma przybyć z innego świata, oczekiwałem przyzwania pomocy oryginalnych Wojowników Lyoko i portalu do Francji, a po cichu liczyłem na „merde, le cheval parlant!” wypowiedziane przez Jérémiego, ale trudno, nie można mieć wszystkiego).

 

Po opętaniu Powierniczek Elementów Harmonii, błyskawicznym rozwaleniu przez Xanę sił zbrojnych Equestrii, uwięzieniu Celestii i przemianie Luny w Nightmare Moon przechodzimy do świata Equestria Girls, gdzie zasadniczo nie dzieje się nic ciekawego... do momentu spotkania ludzkiej wersji Sunset Shimmer.
Alter ego naszego bekonorożca nie pojawiła się jeszcze w serii Equestria Girls, jest więc w całości twoją kreacją. Ma wypasioną chawirę, kamerdynera i rodziców nadzianych jak pierogi ruskie mojej babci. I to wszystko spoko, podobnie jak zrobienie z niej materialistki podobnej do Sunset w pierwszym Equestria Girls. 
Tyle że do tego próbuje rozpracować magię metodami naukowymi, w sposób podejrzanie podobny do alter-Twalota (co trochę do niej nie pasuje, bo jednak Sunset nie ma aż takich skłonności do zafiksowywania się na punkcie jednej rzeczy). Do tego ma laboratorium w piwnicy, a jej rola w fabule to pomoc w przedostaniu się do Equestrii (poprzez skonstruowanie piekielnej machiny analogicznej do tej zbudowanej przez Twalota w drugim EqG) plus wygłaszanie dialogów o przyjaźni, od których aż bolą zęby.

 

 

  Odkryj ukrytą treść

 

Wybacz, ale ludzie tak nie mówią. Nawet jeśli ktoś jest skrajnym cynikiem i uważa przyjaźń za bzdurę rodem z bajek dla dzieci. To brzmi wyjątkowo infantylnie, nawet jak na standardy MLP.
Rolą alter-Sunset jest też dziwienie się wszystkiemu co equestriańskie, żeby alter-M6 musiały jej co chwila wyjaśniać rozmaite aspekty świata przedstawionego. To byłoby nawet niezłe wprowadzenie w uniwersum MLP dla kogoś, kto widzi je po raz pierwszy... tylko że akurat tu, na tym forum, wszystko to już wiemy. (Czy ten fanfik nie był aby pisany bardziej pod fandom Kodu Lyoko niż MLP? Bo sprawia takie wrażenie).
Zasadniczo uważam, że na obecnym etapie można byłoby ją spokojnie wywalić i zastąpić alter-Twalotem. Wszystko, co byśmy stracili, to wiedza, którą i tak już mamy, oraz dialogi o tym, jak to przyjaźń ssie i nie ma sensu, które są strasznie drętwe. Czyli byłoby nawet lepiej.
Fanfik się wprawdzie dopiero zaczyna i może alter-Shimmerka ma jeszcze do odegrania jakąś większą rolę fabularną, ale na razie jest kompletnie zbędna.

 

Alter-M6 i dwie Sunset Shimmer przechodzą więc do Equestrii i kucyfikują się. Equestriańska Shimmerka zostaje alikornem, a alter-Twalot nie. Autor decyduje się zignorować „Legendę Everfree”, o czym informuje nas w przypisie. Nie czepiam się tej decyzji (jak to ujął jeden z moich ulubionych internetowych recenzentów, UncleMroowa, „jak dla mnie możesz zamienić Batmana na wielkiego królika, jeśli tylko wymyślisz jakieś uzasadnienie”), pozwolę sobie jednak zwrócić uwagę, że ignorowanie części materiału źródłowego jest nieco zabawne w kontekście poprzednich postów w tym wątku, pełnych niemalże redditowej obsesji na punkcie szczegółów oryginału ;)
Ale tak ogólnie, jak już wspomniałem, nie mam z tym problemu, zwłaszcza że zalikornizowana Sunset Shimmer ma potencjał jako wunderwaffe Kryształowego Królestwa, którego Xana się zupełnie nie spodziewa i którego nie ujął w swoich kalkulacjach. 


Equestria okupowana jest przez podmieńców, Discorda i Nightmare Moon, panuje wieczna noc, a wszystkimi głównym drogami maszerują wielkie armie podmieńców (z jakiegoś powodu nie lecą, choć przecież podmieńce mają skrzydła). Po dłuższym czasie, korzystając z mapy otrzymanej od Zecory, alter-M6 i dwie Shimmerki docierają do Kryształowego...
...a tam Cutie Mark Crusaders (czyli dzieci) robią za zwiadowców. W czasie wojny, kiedy to nie jest zwykła zabawa w podchody i kiedy wiąże się to z groźbą śmierci. I w czasie, kiedy dorosłe kuce (Flurry, Thorax i inni) zosatły ewakuowane, bo jest zbyt niebezpiecznie.

Co w tym obrazie jest nie tak? Hm, zastanówmy się...

 

A, i jeszcze razi mnie interpretacja niektórych postaci – serialowa Rainbow Dash nie przywołuje co chwilę procentowego ekwiwalentu jednej piątej, a serialowa Rarity nie jest jednak aż taką stuprocentową mimozą i potrafi zebrać się w sobie, kiedy trzeba się poświęcić dla przyjaciółek.

 

To na razie tyle, bo tu fabuła się kończy.
I żeby nie było, że tylko marudzę – niektóre motywy mają potencjał. Na przykład motyw wykorzystania koszmarów przez Nightmare Moon do osłabiania morale obrońców Kryształowego Królestwa. Podobnie jak przeniesienie mechaniki oryginalnego Kodu Lyoko na equestriański grunt...
Pisz dalej. Ale zwróć uwagę na przywołane powyżej kwestie, zwłaszcza na hermetyczność powodującą niezrozumienie fanfika u ludzi, którzy z Kodem Lyoko nigdy styczności nie mieli – bo na razie, na własne życzenie, odstraszasz sobie czytelników.

 

Ostateczny werdykt?

  Odkryj ukrytą treść

 

Edytowano przez psoras
  • +1 5
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dłuuugi komentarz... część uwag jest faktycznie bardzo cenna, ale część... ciężko traktować poważnie. Niemniej jednak cieszy mnie że dostrzegasz potencjał w tej koncepcji... generalnie zawsze uważałem, że sfera koncepcji jest moją znacznie mocniejszą stroną niż realizacja ich...

Od czego tu zacząć... może od tego, że przepraszam iż tak późno odpisuję, ale wcześniej był Pyrkon i przygotowywałem się na wolontariat na nim(tłumaczenie gier) i po prostu nie miałem kiedy odpisać na tak wielkiego posta. No i to samo w sobie trochę jednak zajęło... dlatego pojawia się dopiero teraz. 

 

Ale przejdźmy już do rzeczy(dla wygody postaram się to porozbijaćna osobne kwestie ukryte w spoilerach, by ewentualnie inni mogli sobie wybrać te kwestie, które ich najbardziej interesują i nie musieli ich szukać w ścianie tekstu). Zacznijmy od prologu.

  Odkryj ukrytą treść

 

 

Przejdźmy jednak do samego Xany.

  Odkryj ukrytą treść

 

Ale przejdźmy może lepiej do kwestii, od której w sumie powinienem zacząć, czyli dla kogo właściwie jest pisane to opowiadanie

  Odkryj ukrytą treść

 

Postacie spontaniczne, czyli Pinkie i Discord

  Odkryj ukrytą treść

 

No i opisy...

  Odkryj ukrytą treść

 

Kwestia zachowania Twilight...

  Odkryj ukrytą treść

 

No i pomoc z innego świata...

  Odkryj ukrytą treść

 

Co do tego co dzieje się w świecie ludzi

  Odkryj ukrytą treść

 

Kwestia tego co się stało z Sunset jak się znalazła w Equestrii...

  Odkryj ukrytą treść

 

No i sprawa sytuacji(armie, sekcja młodzieżowa itd.)

  Odkryj ukrytą treść

 

No i kwestia postaci(Rainbow i Rarity)...

  Odkryj ukrytą treść

 

Podsumowując:

Generalnie, choć jak na początku pisałem nie ze wszystkimi uwagami się zgadzam, to było też wiele bardzo cennych, a co ważniejsze, uświadomiły mi one, że powinienem jak najszybciej wziąć się za poprawki. Dlatego też już teraz zrobiłem sobie mała burzę mózgów z moimi pomocnikami, by ustalić jak najlepiej pozałatwiać te problemy, które teraz wyszły. 

 

Niestety jednak oznacza, to że publikacja kolejnych rozdziałów nieco się opóźni i obawiam się, że do końca tego tygodnia kolejny rozdział może się nie pojawić.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozbieżność opinii to rzecz normalna (nie istnieje coś takiego jak obiektywny komentarz). Niemniej wypadałoby doprecyzować parę kwestii, ponieważ, cytując „Sarnie Żniwo”, najwyraźniej nieuważnie słuchałeś, albo ja nieuważnie opowiadałem.

Najpierw kwestia Xany. To, że jest alikornem wyglądającym jak skucyfikowany Reichtangle, to akurat dla mnie nie problem (zresztą napisałem, że to fanfika nie dyskwalifikuje). Niemniej muszę się odnieść do tego:

 

  Dnia 2.05.2017 o 16:29, Lyokoheros napisał:

Po pierwsze ocenianie kryteriami typu "to jest oklepane"... to czysty debilizm. Ewentualnie skrajne malkontenctwo. Które też jest głupie i które sprawia, że opinia jest znacznie mniej wiarygodna i przydatna.

Expand  

 

Gdyby to była to prawda, to każdy z tysięcy identycznych wierszy o tym, że wiosną to nawet słońce jaśniej świeci, jeśli tylko byłby poprawny językowo, automatycznie stawałby się arcydziełem. Twórczość nie jest zawieszona w próżni i była, jest i zawsze będzie oceniana poprzez porównywanie do innych dzieł, chociażby dlatego, bo jeśli nie ma w niej nic oryginalnego, to w zupełności wystarczy to, co już napisano.

Dobra, dość o tym.

Na temat głównego antagonisty pisałem co pisałem, bo po prostu ja bym to tak rozegrał (bardzo lubię motyw wielkich planów, którym na drodze stają pozornie zupełnie nieistotne przeszkody). Ale jeśli u ciebie przez ten cały czas po prostu siedział w lesie, rozpracowywał magię (swoją drogą natura serialowej magii nie jest w oczywisty sposób całkowicie rozpracowywalna - zanim walniesz ścianę tekstu na temat tego, jak to wszystko wynika z różnych wskazówek porozrzucanych po materiale źródłowym, informuję, że nie każdy czytelnik analizuje najmniejsze szczegóły serialu, więc jeśli zdecydowałeś się to tak zinterpretować, to wypadałoby o go tym poinformować) i gapił się spomiędzy liści na kuce, to faktycznie nie ma co o tym pisać. Ech, tyle zmarnowanego potencjału nieistotnych przeszkód w wielkim planie... :P
Czyli postanowiłeś pójść raczej w stronę uczynienia go tajemniczym antagonistą... tylko że czytelnik (a w każdym razie ja) nie bardzo tę tajemniczość odczuwa. Zdradzone jest bowiem za mało, żeby mieć poczucie, że się wie, co się dzieje, ale jednocześnie za dużo, żeby stworzyć atmosferę tajemnicy. 
Jeśli ja miałbym taki cel, to w ogóle nie mówiłbym o tym, skąd w Equestrii bierze się moc Xany. Po prostu mamy przepowiednię Zecory, potem scenę z Elementami, a potem rozpierduchę. Wszyscy w szoku, nikt nie wie co się dzieje, wiadomo tylko jedno - Xana nie tylko jest OP, nie tylko udało mu się w jakiś sposób zakląć Elementy Harmonii, żeby podporządkowały mu Powierniczki, ale w ten czy inny sposób ma po swojej stronę wszystkich serialowych antagonistów. Discord nie pojawia się aż do sceny w lochu i dopiero tam okazuje się, że jest zły, a następny rozdział dzieje się nieco wcześniej i jest od początku do końca opisem przekonywania Discorda przez Xanę (to serio jest materiał na cały rozdział, a nie na kilka zdań - jasne że Discord woli broić sam, ale wątpię, aby serio nigdy nie przyszło mu do głowy, że ze znajomymi też fajnie się rozrabia). O istnieniu wież i całej reszty dowiadujemy się dopiero w momencie gdy alter-M6 to rozpracują. Do tego czasu wiemy tyle co postacie, czyli nic.
Sama wiedza o tym, że Xana czerpie swoją moc z systemu wież, wystarczy, żeby odrzeć go z aury tajemniczości. Jasne, dalej pozostaje zagrożeniem, ale czytelnik wie, przymnajmniej mniej więcej, dlaczego.

 

No i parę pomniejszych kwestii:

 

  Dnia 2.05.2017 o 16:29, Lyokoheros napisał:

Wykazałeś się trochę głupotą, albo przynajmniej nieznajomością uniwersum MLP. 

Określenie "znaczek" to słowo, które ma tu bardzo konkretne znaczenie, a "znaczek kogoś" to żadną miarą nie jest znaczek przedstawiający tego kogoś, tylko to co ten ktoś ma na boku - to dość oczywiste i mogłoby być niejasne lub dające taki efekt w wyobraźni tylko u kogoś, kto nie ma podstawowych informacji o Equestrii...

Expand  

Tylko że ja te informacje mam, ba, przeczytałem to już po tym, jak dowiedziałem się, jak dokładnie ukazane jest w KL opętanie przez Xanę, a i tak moja wyobraźnia podrzuciła mi taki właśnie obraz.
Po prostu wyrażenie „znaczek ogiera” zbyt mocno kojarzy się z rysunkiem konika. Zamiast tego lepiej byłoby użyć słów „symbol Xany” albo czegoś w tym rodzaju.

 

  Dnia 2.05.2017 o 16:29, Lyokoheros napisał:

Natomiast określenie Sunset jako "Wundewaffe"(a że to jednak niemiecki rzeczownik to to wyrażenie zawsze powinno się pisać z dużej)... po prostu mnie rozwaliło.

Expand  

To słowo weszło już dawno do języka polskiego, więc piszemy je, jak wszystkie czasowniki w języku polskim, małą literą, tak jak wszystkie inne zapożyczenia z niemieckiego, typu „fach”, „dach” czy „handel”.

 

  Dnia 2.05.2017 o 16:29, Lyokoheros napisał:

Hm... od kiedy Flurry jest dorosła? Tu żeś gafę palnął.

Expand  

Fakt, palnąłem.

 

  Dnia 2.05.2017 o 16:29, Lyokoheros napisał:

Co się zaś tyczy Znaczkowej Ligi(co to w ogóle za pomysł, by używać angielskiej nazwy? Ja rozumiem, że "Crusaders" to się może pozytywnie z krzyżowcami kojarzyć, ale bez przesady...)... hm...

Expand  

 

Pośród członków Wielkiej Tajnej Loży Fanfikowej panował niepokój.
Zebrane w wielkiej sali postacie w identycznych czarnych płaszczach wymieniały między sobą przyciszone szepty. Obowiązujący od początku fandomu Układ ze Schragestraße był właśnie renegocjowany za zamkniętymi drzwiami i wielu zastanawiało się, jakie będą jego nowe postanowienia. Spekulacjom nie było końca, ale co rozdądniejsi, bardziej doświadczeni członkowie Loży, ci na wyższych stopniach wtajemniczenia, tłumili ciekawość nowicjuszy, zapewniając, że już niedługo wszystkiego się dowiedzą.
Nagle rozległ się szczęk otwieranych drzwi.
Wszyscy natychmiast zamilkli i zwrócili się w stronę wielkich, podwójnych wrót na końcu sali, które z wolna rozwarły się na całą szerokość.
Stali w nich ONI.
Jedyni dwaj członkowie na najwyższym stopniu wtajemniczenia. Redaktor Wielki Prereader i Moderator Dzierżący Łopatę, znani bardziej jako Kredke i Dolar.
- Postanowiliśmy - rozpoczął swoim głębokim głosem Moderator - że od dziś, na złość Lyokoherosowi, będziemy używać wyłącznie angielskich nazw własnych...
- ...zarówno na mlppolska, jak i na FGE - dokończył Redaktor.
Zabrzmiała owacja.

 

 

  Odkryj ukrytą treść


Na forum już dawno utarło się, że używamy angielskich nazw własnych. Jest kilka powodów:
1) Angielski to język oryginału. Istnieje całkiem spora grupa osób, nie tylko w tym fandomie, które uważają wszelki dubbing za rakotwórczy ze względu na to, że gubi się wiele aluzji czy smaczków w oryginalnym tekście - w związku z czym, w miarę swoich możliwości lingwistycznych, oglądają wszystko w oryginale. (Ja oglądam w oryginale, bo po polsku mi się nie chce). A akurat znajomość języka angielskiego jest w Polsce dość popularna, szczególnie w grupie wiekowej stanowiącej trzon fandomu.
2) Jest kilka wersji tłumaczenia. Zanim pojawił się oficjalny dubbing, były napisy dodawane m.in. przez ObsessionOctopusa i Mystherię22. I każda wersja jest trochę inna, zwłaszcza jeśli chodzi o nazwy własne. Sporo osób, nawet tych, którzy po angielsku nie rozumieli, oglądało wersje z napisami, ponieważ one pojawiały się dużo wcześniej, więc wersji dubbingowej w ogóle nie kojarzy.
3) Polski dubbing MLP może nie jest najgorszą rzeczą na świecie, ale umówmy się - nie jest to też jakieś arcydzieło.

 

  Odkryj ukrytą treść

 

4) No i wreszcie tak się po prostu przyjęło.
Jeśli nosisz się z zamiarem rozpętania na forum krucjaty na rzecz używania wyłącznie polskich nazw, zrezygnuj. W najlepszym razie zostaniesz zignorowany.

 

Odnośnie samej kwestii młodzieżowej grupy zwiadowczej, podczas każdej wojny obowiązywała zasada, że kobiety i dzieci (czternastolatki to też dzieci, choć same często twierdzą inaczej) należy chronić za wszelką cenę. W uniwersum MLP panuje, jak w końskim stadzie, matriarchat, więc w przypadku kobiet mogli z tej zasady zrezygnować, ale z dzieci nie - dzieci to przyszłość narodu i wysyłanie ich na front drastycznie zmniejsza szanse przetrwania populacji w przyszłości.

No chyba że już naprawdę inaczej się nie dało.

Orlęta Lwowskie czy Powstanie Warszawskie to przypadki ekstremalne. Gdybyś stworzył w tym rozdziale atmosferę oblężonej twierdzy, gdyby czytelnik faktycznie widział, że Kryształowe Królestwo to ostatni bastion, który broni się ostatkiem sił, gdyby wszędzie dookoła było widać oznaki powszechnej militaryzacji... to by było zupełnie co innego. 

 

PS. Wyjaśnienia, że twoja fanowska interpretacja jest bardziej kanoniczna od kanonu (który jest dziurawy jak sito, zresztą są ku temu powody), są bardzo zabawne. Rób tak dalej ;)

Edytowano przez psoras
  • +1 5
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Dnia 4.05.2017 o 12:54, psoras napisał:

PS. Wyjaśnienia, że twoja fanowska interpretacja jest bardziej kanoniczna od kanonu (który jest dziurawy jak sito, zresztą są ku temu powody), są bardzo zabawne. Rób tak dalej ;)

Expand  

Tu się musze zgodzić z tobą Psoras, w dużej mierze...

 

@LyokoherosLyo, posłuchaj proszę... Twierdzenie takie, jak zacytowałem od Psorasa, że Headcanon, bo tym są właśnie twoje teorie, moje zresztą też,, jak i każdego, który łata dziury w serialu a nie jest jego twórcą... I stawianie go wyżej niż kanon, że jest właściwszy... I "atakowanie" dużo starszych i bardziej doświadczonych od siebie członków fandomu... Owszem, można, każdy ma swoje zdanie, ale to nie jest zbyt mądre :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowany)

E... gdzie tu widzisz atakowanie kogokolwiek? Jedyne co ja robię to negowanie absurdalnych kryteriów oceniania jako choćby w najmniejszym stopniu wartościowe.

A co do samego postu Psorasa, to pozwolę sobie zacząć od końca, potem przejdę już do nieco normalniejszej kolejności...

  Dnia 4.05.2017 o 12:54, psoras napisał:

PS. Wyjaśnienia, że twoja fanowska interpretacja jest bardziej kanoniczna od kanonu (który jest dziurawy jak sito, zresztą są ku temu powody), są bardzo zabawne. Rób tak dalej ;)

Expand  

Ta "interpretacja" to rzeczy w sposób jasno i jednoznacznie wynikający z kanonu. Mimo nielicznych informacji o alikornach przez całą serię powstał ich spójny i jasno przedstawiony obraz. Jedną z jaśniej zaznaczonych kwestii było to z jakiego powodu kucyk zmienia się w alikorna. Za swoje osobiste zasługi. Tak więc czym skrajnie nielogicznycm jest, by taka przemiana mogła się przenosić między swoimi odpowiednikami - każdy musi na nią sam zapracować(no chyba, że się w takiej postaci urodzi, ale to już osobna kwestia, a Sci-Twi bez wątpienia się z taką kucykową rasą nie narodziła). W dodatku tak naprawdę nie miała się kiedy przenieść, bo gdy Twilight się zmieniła to w ludzkim świecie nie było jeszcze Equestriańskiej magii. Gdy już była to przemianę można zacząć uznawać za możliwą, ale musiałaby też mieć kiedy nastąpić(U Sunset właściwie mamy taki moment, u Sci-Twi nie). 

Jak mówiłem z 4 możliwych kombinacji zostania bądź nie alikornem przez Sunset i Sci-Twi 3 były logicznie możłiwe. Twórcy jednak nie pomyśleli i w filmie dali tą niemożliwą. To po prostu był ewidentny błąd fabularny.

Ja tu nie stawiam nad kanon niczego co sam wymyśliłem - ja jedynie neguję to co było bardzo wyraźnym błędem, bo kłóciło się z samym kanonem jako takim. 

To, że alikornem zostaje się za swoje własne niezwykłe zasługi(albo jeśli matka jest alikornem) to kanon(który wbrew temu co by się wydawało i wbrew temu jak wygląda produkcja(choć jeszcze większym paradoksem jest, że przy takim funkcjonowaniu to świat tak mocno się rozrasta z serii na serię + to co pisze w zalinkowanym temacie o produkcji mówi, że dopóki sam serial temu nie zaprzeczy to wnioski z dotychczasowej fabuły są warte więcej niż wypowiedzi jakichkolwiek ludzi z ekipy - nawet samej Lauren Faust) wcale nie jest taki dziurawy, jak ktoś na siłę dziur nie szuka czy wręcz sam ich nie robi). 

 

I faktem jest, że nie istnieje obiektywny komentarz... 

Ale też pewnych rzeczy w mojej odpowiedzi mam wrażenie nie zrozumiałeś/źle zrozumiałeś:

  Dnia 4.05.2017 o 12:54, psoras napisał:

Gdyby to była to prawda, to każdy z tysięcy identycznych wierszy o tym, że wiosną to nawet słońce jaśniej świeci, jeśli tylko byłby poprawny językowo, automatycznie stawałby się arcydziełem. Twórczość nie jest zawieszona w próżni i była, jest i zawsze będzie oceniana poprzez porównywanie do innych dzieł, chociażby dlatego, bo jeśli nie ma w niej nic oryginalnego, to w zupełności wystarczy to, co już napisano.

Expand  

Zdajesz się nie odróżniać nie oceniania czegoś przez pryzmat tego czy coś już było od przyjmowania wszystkiego jak leci. Poprawność językowa nie uczyni utworu arcydziełem. Ba nawet sam świetny warsztat to w mojej opinii za mało, by uznać coś za arcydzieło. Najważniejsze jest to by dzieło coś sobą przekazywało, miała jakąś treść i pomysł. Dobrze zrealizowany pomysł. Samo wpadnięcie na jakiś pomysł nie stanowi wartości samej w sobie. Oryginalność owszem może być zaletą, ale postrzeganie jej jako wartość samą w sobie jest równie bezsensowne jak przyjmowanie wszystkiego jak leci. Jak to kiedyś - bardzo mądrze zresztą - napisał Dolar w Klubie Konesera Polskiego Fanfika:

  Cytuj

[...]dobrze napisana sztampa może być lepsza niż kulawa oryginalność i zwykle jest

Expand  

 

Dlatego też jeśli np(pewien drobny spoiler z dwóch klasycznych dzieł - Antropologii i Past Sins, ale że ktoś mógł nie czytać to jednak dam w spoilerze, by nie psuł sobie niespodzianki)

  Odkryj ukrytą treść

Albo gdyby ktoś napisał coś jak Biura Adaptacyjne, ale jednak inaczej, w innym uniwersum na innych zasadach czy byłoby to gorsze od pierwotnej koncepcji TCB? 

Twierdzenie tak jest moim zdaniem istnym szaleństwem. Historia, nawet z pozoru taka sama może zostać opowiedziana w zupełnie inny sposób(ba czasem pozornie drobna zmiana narracji może wiele zmienić i kompletnie odwrócić wydźwięk historii), motywy nawet już nieraz eksploatowane mogą zostać połączone w niespotykany dotąd sposób. Albo po prostu zostać równie dobrze lub i lepiej opisane... jak więc można jako ujmę poczytywać im to, że coś podobnego - dany wątek czy historia - już było? Szczególnie, że w tą nową może być nawet lepiej wpasowany(Xana i jego kolorystyka jest tu idealnym przykładem - jego kolory mają bardzo silne oparcie w tym kim jest i skąd pochodzi i ich zamiana na inne byłaby posunięciem kompletnie nielogicznym. Czy to samo można powiedzieć o poprzednich "czarno-czerwonych" alikornach?(Lub ogólnie angatonistach?) No właśnie.)

Tak więc Twój kontrargument tak naprawdę nijak się ma do tego co mówiłem. 

Porównywać do innych dzieł można, ale robienie jakiegoś kryterium z tego czy coś już było czy nie to gruba przesada.

 

W kwestii polskich nazw i dubbingu...

  Odkryj ukrytą treść

Ale, że to nie jest przedmiotem tematu to to zostawmy - Ty przedstawiłeś swoje stanowisko, ja przedstawiłem swoje, wystarczy. 

Tak czy inaczej na pewno w swoich działach i postach zawsze będę używał polskich nazw, bo takie potworki jak "alicorn" czy co gorsza "changelingi" brzmia po prostu okropnie i niemalże odrzucają.

Po za tym choćby przez sam wzgląd na spójność wypada uszanować, że autor używa polskich nazw i choć w kontekście jego dzieła te własnie stosować. Także dlatego, że nie każdy czytający temat musi od razu skojarzyć, że "Cutie Mark Crusaders" to to samo co "Znaczkowa Liga". Owszem 99% albo i więcej zrozumie, ale nadal pozostaje ten 1%.

 

Co się jednak tyczy takich już konkretniejszych kwestii

  Dnia 4.05.2017 o 12:54, psoras napisał:

Po prostu wyrażenie „znaczek ogiera” zbyt mocno kojarzy się z rysunkiem konika. Zamiast tego lepiej byłoby użyć słów „symbol Xany” albo czegoś w tym rodzaju.

Expand  

Naprawdę nie potrafię pojąć jak w uniwersum MLP ktokolwiek, kto zna je choć trochę, kto ma choćby podstawowe pojęcie o Equestrii może na skutek słów "znaczek ogiera"(czy też "znaczek klaczy", "znaczek źrebaka", "znaczek jednorożca", "znaczek pegazicy", "znaczek alikorna" itp.) może sobie wyobrazić coś innego niż znaczek znajdujący się na boku kucyka o którym jest mowa. Taka konstrukcja zresztą w tym kontekście wyraźnie mówi coś należące do kogoś, a nie coś kogoś przedstawiające. 

Owszem innych słów możnaby użyć, ale nie wydawało mi się to ani potrzebne, ani naturalne, ani pasujące do tekstu. Na pewno to rozważę przy poprawkach choć moim zdaniem obecna wersja jest jasna i jednoznaczna. 

 

  Dnia 4.05.2017 o 12:54, psoras napisał:

Odnośnie samej kwestii młodzieżowej grupy zwiadowczej, podczas każdej wojny obowiązywała zasada, że kobiety i dzieci (czternastolatki to też dzieci, choć same często twierdzą inaczej) należy chronić za wszelką cenę. W uniwersum MLP panuje, jak w końskim stadzie, matriarchat, więc w przypadku kobiet mogli z tej zasady zrezygnować, ale z dzieci nie - dzieci to przyszłość narodu i wysyłanie ich na front drastycznie zmniejsza szanse przetrwania populacji w przyszłości.

No chyba że już naprawdę inaczej się nie dało.

Orlęta Lwowskie czy Powstanie Warszawskie to przypadki ekstremalne. Gdybyś stworzył w tym rozdziale atmosferę oblężonej twierdzy, gdyby czytelnik faktycznie widział, że Kryształowe Królestwo to ostatni bastion, który broni się ostatkiem sił, gdyby wszędzie dookoła było widać oznaki powszechnej militaryzacji... to by było zupełnie co innego. 

Expand  

Oczywiście, że inaczej się specjalnie nie dało. Sytuacja w Equestrii jest bardzo ekstremalna, co wydaje mi się było już dość jasno zaznaczone. Choć faktycznie należałoby to jeszcze mocniej podkreślić. Co mam też zamiar zrobić.

Niemniej jednak - o ile nie chciałbyś przedstawić konkretnych pomysłów jak to zrobić czy co konkretniej było zrobione w tej kwestii nie tak - myślę, że ten wątek najsensowniej będzie zostawić do czasu wprowadzenia poprawek(czym mam zamiar zająć się w najbliższym czasie zająć).

(No akurat matriarchat postanowiłem tu nieco zachwiać - m. in. większość najwyższych szczebli w wojsku posiadają ogiery(zresztą wojsko jest akurat sferą, której i w samym serialu matriarchat zdawał się specjalnie nie dotyczyć), większością poszczególnych sekcji w ruchu oporu też własnie ogiery dowodzą(jedyne wyjątki to sekcja młodzieżowa - Diamond Tiara oraz sekcja naukowa, którą dowodzą wspólnie Starlight z Sunburstem(choć wiadomo w tej hierarchia jest ciut mniej istotna)).)

 

 

Wracając jednak do Xany...

  Odkryj ukrytą treść

 

 

  Dnia 4.05.2017 o 12:54, psoras napisał:

jeśli zdecydowałeś się to tak zinterpretować, to wypadałoby o go tym poinformować

Expand  

Hm... tylko jak sobie wyobrażasz "poinformowanie czytelnika, że w założeniach świata jest to, że Equestriańską magię da się rozgryźć"? Zasadniczo zostało to już - chyba nawet w paru miejscach wyraźnie zasugerowane, więc nie wiem jak inaczej według Ciebie miałbym jeszcze poinformować czytelnika o takiej możliwości... 

Po za tym pozwolę sobie zauważyć, że o samej obszernej interpretacji equestriańskiej magii wspomniałem w poście zapowiadającym opowiadanie. No i oczywiście do niej samej będą jeszcze liczne odniesienia, które wydaje mi się mogą nieco rozjaśnić to dlaczego Xana mógł się tak łatwo Equestriańskiej magii nauczyć...

 

Co się tyczy samej tajemniczości...

  Dnia 4.05.2017 o 12:54, psoras napisał:

Czyli postanowiłeś pójść raczej w stronę uczynienia go tajemniczym antagonistą... tylko że czytelnik (a w każdym razie ja) nie bardzo tę tajemniczość odczuwa. Zdradzone jest bowiem za mało, żeby mieć poczucie, że się wie, co się dzieje, ale jednocześnie za dużo, żeby stworzyć atmosferę tajemnicy. 
Jeśli ja miałbym taki cel, to w ogóle nie mówiłbym o tym, skąd w Equestrii bierze się moc Xany. Po prostu mamy przepowiednię Zecory, potem scenę z Elementami, a potem rozpierduchę. Wszyscy w szoku, nikt nie wie co się dzieje, wiadomo tylko jedno - Xana nie tylko jest OP, nie tylko udało mu się w jakiś sposób zakląć Elementy Harmonii, żeby podporządkowały mu Powierniczki, ale w ten czy inny sposób ma po swojej stronę wszystkich serialowych antagonistów. Discord nie pojawia się aż do sceny w lochu i dopiero tam okazuje się, że jest zły, a następny rozdział dzieje się nieco wcześniej i jest od początku do końca opisem przekonywania Discorda przez Xanę (to serio jest materiał na cały rozdział, a nie na kilka zdań - jasne że Discord woli broić sam, ale wątpię, aby serio nigdy nie przyszło mu do głowy, że ze znajomymi też fajnie się rozrabia). O istnieniu wież i całej reszty dowiadujemy się dopiero w momencie gdy alter-M6 to rozpracują. Do tego czasu wiemy tyle co postacie, czyli nic.
Sama wiedza o tym, że Xana czerpie swoją moc z systemu wież, wystarczy, żeby odrzeć go z aury tajemniczości. Jasne, dalej pozostaje zagrożeniem, ale czytelnik wie, przymnajmniej mniej więcej, dlaczego.

Expand  

Hm... no nie wiem, mi się wydaje, że akurat ujawniane jest dokładnie tyle, by wiedzieć co się dzieje i nic ponadto. A choć powiedziane jest o systemie wież(co było także po to by uzasadnić jak mógł opanować tak potężną istotę jak Discord), to jednak wciąż nie jest tak do końca wyjaśnione jak mu się to udało - metoda działania może i jest jako tako podana(no może możnaby to ograniczyć/wyciąć/pozostawić na późniejsze rozdziały... ), ale wciąż nie wiadomo jak mu się to udało, wiadomo tylko, że zna magiczne sztuczki nieznane żadnemu innemu kucykowi... 

Zresztą nie dałoby się tak zrobić, że o wieżach czytelnik dowiedziałby się razem z bohaterkami z ludzkiego świata. Bo to nie one jako pierwsze się o nich dowiedzą. Ale uprzedzam fakty. 

Gdyby zaś Discord pojawił się po raz pierwszy w lochu... cóż to rozwiązanie ma kilka istotnych wad. Brakłoby wtedy wytłumaczenia dlaczego nie było Luny i Celestii. Gdyby nawet było to wiadome, to nie byłoby wiadomo dlaczego Discord je do siebie zaprasza. To przyjęcie na początku jest bardziej potrzebne fabularnie niż się wydaje. 

Po za tym, że było powodem dla którego je do siebie zapraszał(a właściwie wymówką, ale one o tym nie wiedziały), to przecież również do tego odnosił się Xana podczas prób zachwiania jego wolą(więc nawet gdyby zrobić taką chronologiczną roszadę - do której jestem raczej mocno nieprzekonany, bo nie lubię takich zabiegów, wiadomo czasem jakieś wspomnienia czy coś nie zaszkodzą, ale takie zaburzenie chronologii na początku dzieła to moim zdaniem niepotrzebne zamieszanie, raczej dezorientujące czytelnika. I myślę, że mogące go niepotrzebnie zrazić - to należałoby w tym rozdziale również opisać samo przyjęcie(albo przynajmniej o nim wspomnieć) i zaproszenie księżniczek, bo to też ważny element). 

W kwestii rozrabiania ze znajomymi... cóż to po części prawda, ale o ile takie proste niewinne żarciki z nimi są jak najbardziej możliwe i w jego zasięgu to takie prawdziwe sianie chaosu, na większą skalę, razem z nimi... to było coś co nie wydawało mu się w żaden sposób możliwe, bo to przecież właśnie to co porzucił, czego się wyrzekł dla nich(ale głównie dla Fluttershy)... i choć nowe życie też zaczęło mu się podobać(zwłaszcza, że była w nim Fluttershy), to jednak wciąż miał pewne ciągoty i sentyment do starego życia... tak więc wizja pogodzenia tego co cenił w nowym i w starym... była czymś dla niego zupełnie nowym i z początku wydawała mu się wspaniała, dopóki sobie nie uświadomił, że to sprzeczności nie do pogodzenia. 

 

 

Co do samych poprawek, to przez nie pewnie publikacja kolejnych rozdziałów się nieco opóźni(szczególnie, że w sumie najpierw chciałbym przeczytać "Kanclerza" - bardzo chwalonego m. in. za opisy - by poobserwować warsztat lepszych ode mnie i być może się dzięki temu nieco nauczyć, choć możliwe, że nieco poprawek będę wprowadzał w międzyczasie). No i mam też pewną wątpliwość w kwestii najbliższego rozdziału, którą muszę rozstrzygnąć przed jego publikacją. 

Naturalnie po ukończeniu wszystkich poprawek i przejściu do kolejnych rozdziałów dam znać. 

 

Generalnie, jak słusznie zauważył jeden z moich pomocników przez może nadmierny pośpiech z wydawaniem nowych rozdziałów ucierpiały one na tym niczym "monarchia piękna"(nazwa "sukienka księżniczki", na którą zmieniła ją Sassy była naprawdę denna) stworzona przez Rarity na masowej produkcji w dzisiejszym odcinku.

Dlatego publikacja generalnie raczej zwolni... ale nie obawiajcie się, projektu na pewno nie porzucę i doprowadzę to do samego końca. 

Zbyt dobrze wiem jakie to frustrujące, gdy autor zaczyna jakieś dzieło, a potem go nie kończy, by samemu robić to innym.

  Odkryj ukrytą treść

 

Edytowano przez Lyokoheros
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie języka angielskiego (uznałem, że się wypowiem jako, że jestem magistrem filologii angielskiej) - jeśli mówisz, że angielski jest "sztuczny i nienaturalny" a oglądanie serialu w oryginale i używanie oryginalnych nazw to "wynaradawianie", to może mi być ciebie tylko żal, bo to znaczy, że jesteś tylko ksenofobem o wąskich horyzontach, nie widzącym poza czubek własnego, zadartego nosa. Oryginalna wersja była pierwsza, polski dubbing jest tylko tłumaczeniem - a każde tłumaczenie jest uboższe od oryginału, bo w procesie translacji nieunikniona jest utrata pewnych treści naznaczonych kulturowo, bądź też charakterystycznych dla samego języka jako takiego. Choćbyś nie wiem jak zaklinał rzeczywistość, to obiektywnie polska wersja zawsze będzie podrzędna względem oryginału. Jeśli tobie się lepiej podoba polska to ok, twoje prawo, nic mi do tego. Ale nie głoś tu wyższości tłumaczenia nad wersją pierwotną jak jakiejś prawdy objawionej, którą trzeba cierpliwie wyłuszczyć nie rozumiejącej nic tłuszczy. Dla anglika czy amerykanina to polski brzmi "sztucznie i nienaturalnie". Pomyśl o tym, zanim zaczniesz znowu obrażać język o ponad tysiącletniej historii, zawierający elementy nieporównanie starszych języków takich jak łacina, staroangielski, języki celtyckie, germańskie czy nordyckie.

Edytowano przez Poulsen
  • +1 8
  • Nie lubię 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Dnia 4.05.2017 o 19:36, Poulsen napisał:

Odnośnie języka angielskiego (uznałem, że się wypowiem jako, że jestem magistrem filologii angielskiej) - jeśli mówisz, że angielski jest "sztuczny i nienaturalny" a oglądanie serialu w oryginale i używanie oryginalnych nazw to "wynaradawianie", to może mi być ciebie tylko żal, bo to znaczy, że jesteś tylko ksenofobem o wąskich horyzontach, nie widzącym poza czubek własnego, zadartego nosa. Oryginalna wersja była pierwsza, polski dubbing jest tylko tłumaczeniem - a każde tłumaczenie jest uboższe od oryginału, bo w procesie translacji nieunikniona jest utrata pewnych treści naznaczonych kulturowo, bądź też charakterystycznych dla samego języka jako takiego. Choćbyś nie wiem jak zaklinał rzeczywistość, to obiektywnie polska wersja zawsze będzie podrzędna względem oryginału. Jeśli tobie się lepiej podoba polska to ok, twoje prawo, nic mi do tego. Ale nie głoś tu wyższości tłumaczenia nad wersją pierwotną jak jakiejś prawdy objawionej, którą trzeba cierpliwie wyłuszczyć nie rozumiejącej nic tłuszczy. Dla anglika czy amerykanina to polski brzmi "sztucznie i nienaturalnie". Pomyśl o tym, zanim zaczniesz znowu obrażać język o ponad tysiącletniej historii, zawierający elementy nieporównanie starszych języków takich jak łacina, staroangielski, języki, celtyckie, germańskie czy nordyckie.

Expand  

Wiesz, Poulsen, masz dużo racji. Ciekawe, czy teraz rozumiesz moje porównanie Oryginalnego twórcy - do kwadratu - względem tłumacza - do prostokąta - Otóż każdy kwadrat jest prostokątem, ale nie każdy prostokąt  jest kwadratem :) Chodziło mi tu o pewna wyższość twórczą, a wykorzystałem przenośnie - której wtedy chyba nie łapałeś, cytuje "LOL". Ale co do tysiącletniego języka... Powiem tylko, że Polski -  choć tysiąc lat temu Polski był jak dzisiejsze gry Early Access - tez istniał i się doskonalił :) To nie tak, że jest jakiś gorszy. aTOM zdołał wykorzystać jego piękno do tego stopnia, że AJ nawet gada klimatycznie :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

  Dnia 4.05.2017 o 18:31, Lyokoheros napisał:

Historia, nawet z pozoru taka sama może zostać opowiedziana w zupełnie inny sposób(ba czasem pozornie drobna zmiana narracji może wiele zmienić i kompletnie odwrócić wydźwięk historii), motywy nawet już nieraz eksploatowane mogą zostać połączone w niespotykany dotąd sposób.

Expand  

I wiesz co? To już NIE BĘDZIE oklepane :P 

Zresztą nie wiem, coś się tego tak czepnął, powtarzam już trzeci raz, że to fanfika nie dyskwalifikuje. Masz jakiś uraz z dzieciństwa na punkcie sztampy czy jak?

 

  Dnia 4.05.2017 o 18:31, Lyokoheros napisał:

Nie mówiąc o tym, że nie potrafię pojąć, jak można oglądać angielski dubbing

Expand  

Normalnie, na komputerze.

Nawet jeśli używanie angielskich nazw to fanaberia, to fanaberia większości fandomu, a tak się składa, że to większość ustala normę. Wszyscy na forum (a na pewno w tym dziale) od paru ładnych lat sobie radośnie gawędzą o Sugarcube Corner, Sweet Apple Acres albo Cutie Mark Crusaders, piosenkach "Raise This Barn" czy "Smile Song" albo fabule odcinka "It's About Time", a tu nagle pojawia się Lyokoheros i żąda używania wyłącznie nazw polskich...

Nie spodziewaj się sukcesu swojej krucjaty.

 

Dyskusję dotyczącą sztampy, podobnie jak tę dotyczącą polskich nazw i dubbingu, proponuję przenieść do Stowarzyszenia Żyjących Piszących, po to ten temat jest.

I nie zgodzę się, że polskie wersje piosenek są ładniejsze od angielskich (pomijając już fakt, że mnie osobiście się najbardziej podobają niemieckie).

Nie chce mi się też sprawdzać na wikipedii, jak się co w polskim dubbingu nazywało, za każdym razem, kiedy będę pisał komentarz. Wybacz, ale będę używał nazwy, którą znam i pamiętam.

 

  Dnia 4.05.2017 o 18:31, Lyokoheros napisał:

Naprawdę nie potrafię pojąć jak w uniwersum MLP ktokolwiek, kto zna je choć trochę, kto ma choćby podstawowe pojęcie o Equestrii może na skutek słów "znaczek ogiera"(czy też "znaczek klaczy", "znaczek źrebaka", "znaczek jednorożca", "znaczek pegazicy", "znaczek alikorna" itp.) może sobie wyobrazić coś innego niż znaczek znajdujący się na boku kucyka o którym jest mowa.

Expand  

Widać są rzeczy na niebie i na ziemi, o których się filozofom (a przynajmniej Lyokoherosom) nie śniło. Przy okazji wiem, że nie jestem jedynym, który miał takie skojarzenia, więc zostałeś przegłosowany.

 

  Dnia 4.05.2017 o 18:31, Lyokoheros napisał:

Hm... no nie wiem, mi się wydaje, że akurat ujawniane jest dokładnie tyle, by wiedzieć co się dzieje i nic ponadto.

Expand  

Masz rację, wydaje ci się.

W tej chwili Xana, z perspektywy czytelnika, to po prostu program komputerowy, który zamienił się w przepakowanego alikorna, zbudował sobie magiczne wieże i wzmacnia za ich pomocą swoje zaklęcia. Tajemnicy w tym tyle, co poezji w ziemniaku.

Oczywiście pomysł, który zaproponowałem, to tylko jeden z wielu możliwych. Zresztą wyraźnie zaznaczyłem, że to ja bym tak zrobił, ty możesz zupełnie inaczej, w końcu to nie mój fanfik.

 

PS. Hurra, więcej elaboratów o wyższości fanowskiej interpretacji nad materiałem źródłowym! :D

  • +1 3
  • Nie lubię 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Dnia 4.05.2017 o 19:58, psoras napisał:

PS. Hurra, więcej elaboratów o wyższości fanowskiej interpretacji nad materiałem źródłowym! :D

Expand  

Wiesz... Trzeba powiedzieć w prost, że to FANOWSKA twórczość, jest bardziej rozwinięta niż serial, to nie ulega wątpliwości... Ale czy stawianie Headcanonu nad Canonem jest dobre, to już jest dyskusyjne... Fanfiki starej daty, jak Past Sins, zdobyły sławę min. dlatego, że - jak na ówczesne im czasy - Nie przekraczały Canonu właśnie. Ani też zbytnio go nie zmieniały i to był plus.

 

  Dnia 4.05.2017 o 19:58, psoras napisał:

to fanaberia większości fandomu, a tak się składa, że to większość ustala normę.

Expand  

A co do twego bym uważał... Bo powiedzmy, że grupa 15 tysięcy pedofili powie, że gwałcenie dzieci jest dobre, a grupa 6 tysięcy matek się z nimi nie zgodzi. Demokratycznie większość wygra, ale czy taka "norma" faktycznie będzie dobra? Podobnie jest z Piractwem :D Na świecie, o ile wierzyć pewnym wyliczeniom serwisu "Torrent Freak", jest więcej piratów - albo tych co zgadzają się nawet po części z tymi ideałami, choć sami nie pobierają - niż twórców gier/filmów i oprogramowania :D Ale, dlaczego Piraci nie rządzą? Przecież są większością i działają w imię dobra :) By każdy mógł wszystko mieć.

 

Psoras, uważałbym ze stwierdzeniem o normach i większości, bo można się pokaleczyć :D

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...