Skocz do zawartości

[Gra] [Zapisy] Szkoła jak najbardziej specjalna


Lucjan

Recommended Posts

Ale szeptają złamasy jedne. Jóżek pocił się coraz bardziej zastanawiając się, czy bardziej zjebał, czy też może bardziej mu się pofarciło. Oczekiwał w napięciu. I co teraz? Panie premierze, jak żyć? Z ciemności dobiegły go kroki. Baba na szpilkach. Jak wreszcie się pokazała to mało mu szczęka nie opadła. Skojarzyła mu się strasznie z tym rudym gościem którego napierdalał. Jakbe normalnie z jednego anime wzięci. Dała mu kuksańca, ale mimo tego nie powstrzymał nieco szyderczego ale w sumie to pełnego szacunku gwizdnięcia. Wyglądała... ładnie, by nie powiedzieć lepiej. Szesnastolatek poczuł się bardzo szesnastolatkiem.

- Ej... - syknął, ale bez wrogości. Ciekawe co dalej będzie. A, właśnie, pytania. - Eee... to co dalej?

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje, Bufet, twój mentor prawdopodobnie nie będzie chciał cię zabić. Naprawdę cieszę się twoim szczęściem.

Okej, teraz pytania.

- J-jakim cudem kobieta, która PRÓBOWAŁA MNIE ZABIĆ kilka tygodni temu, może mnie teraz trenować... proszę państwa? Z-znaczy się... Jak niedoszła morderczyni ucznia znalazła się w pozycji do uczenia go? Mnie? Czy... czy to jest bezpieczne? Czy to jest sprawiedliwe?! Jak?!

 Gaillard na wszelki wypadek odsunął się na kilka kroków od dziewczyny i spojrzał na nią oskarżycielskim wzrokiem.

Ok. Nie zabije mnie przy publiczności. Może. Mam nadzieję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna spojrzała na Gillaarda swoim okiem. - Dante jest bardzo przekonywujący. Jeśli cię tknę to on mnie unicestwi. - powiedziała spokojnie.

- A ty skopałeś ryj mojemu bratu. - uświadomiła Bufeta czerwonowłosa z uśmiechem.

- Możecie wyjść. - stwierdziła rada w sali. Chyba macie czas by pogadać z waszymi nauczycielami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dlaczego miałby się za tobą wstawić? Chodzi o Yuri? I, jeśli mógłbym się spytać, jaki ten chłopak ma autorytet w szkole, że mu się to udało? - zapytał się dziewczyny próbując się uspokoić, wiedząc, że kłótni teraz nie wygra.

Gaillard przypomniał sobie też, że nie zna imienia swojej nauczycielki.

- A, tak w ogóle, jak masz na imię?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam na imię Serana. I twój trening to będzie mordęga. Przeoram Cię tak, że pstryknięciem palca wywołasz tsunami. - powiedziała z uśmiechem do Gillarda. - A co do autorytetu. Jest tak silny, że zamienił w popiół Hektora. Jak mam mu się sprzeciwić? - zapytała zdziwiona.

 

Nie. Ten głąb dostał ode mnie jeszcze po ryku na poprawkę. Kiedy chcesz zacząć trening? - zapytała nauczycielka Bufeta

Edytowano przez Lucjan
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli jutro! Super! Widzę, że trafił mi się pilny uczeń. Zaczynamy jutro o 8 na błoniach. Nie spóźnij się.- powiedziała z uśmiechem i ku zaskoczeniu chłopaka puściła mu oczko. 

 

(dzień rozmów to była niedziela xD) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja pier...wiedziałem. Nie. On wiedział że muszę być w tym ośrodku, ale nie. Ja rozumiem wszystko, Bachus robi świetne imprezy, ale dlaczego to trwało cały tydzień?! Wino, dobre jedzenie, fajne towarzystwo, a potem pojawiasz się z bólem głowy wielkości koloseum, a trza iść. Ech. Dobrze że przynajmniej mam kwitek, to może nie będą mieli takich pretensji.

Szedł szybkim krokiem, dość żwawo przy tym oddychając. A niska temperatura, tylko bardziej wprawiała go w poddenerwowanie.

- Aż! - złapał się za głowę - Nawet poprzeklinać w głowie nie mogę. Obiecuje, że następnym razem, przyjdę do niego miesiąc przed czymś ważnym.

Wilczyca szczeknęła.

- Masz rację. Im bardziej będę gadał i marudził, tym gorzej - pokiwał głową.

Wszedł w końcu na górę i spojrzał na rozpościerający się przed nim zamek.

- Matko. Gotycki? Tak trudno było zrobić w stylu romańskim? I taniej i szybciej, lepsza obronność - zrobił tu pauzę - Dobra. Nie przypominaj mi.

Poprawił plecak, idąc w stronę swej przyszłej szkoły. Im był bliżej, tym chęci tracił. Ale musiał. No siła wyższa.

W końcu był przed wielkimi drzwiami. Poprawił koszulę, uregulował oddech i powiedział coś pod nosem, by następnie wejść do środka. No nie powiem. Nieźle to wygląda. Ale trochę zbyt nowocześnie.

Zagaił do któregoś z portierów.

- Przepraszam pana, zajęcia już się rozpoczęły? I gdzie mogę znaleźć niejakiego Dantego? Syna dyrektora tego ośrodka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gaillard musiał przyznać, wizja bycia zdolnym do wywoływania tsunami brzmiała naprawdę kusząco, tak kusząco, że zapomniał, że tsunami są wywoływanie przez trzęsienia ziemi, nad którymi nie powinien mieć żadnej kontroli.

- Więc, kiedy zaczynamy? - uśmiechnął się do Sareny.

Saremy? Sereny?

Okej, od dzisiaj jesteś Sarna. Łatwiej będzie.

Wiesz co Sarna, nawet mi się już nie chce na tobie mścić. Zapomnę ci to chyba. Może.

Edytowano przez Matil
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panicz spóźniony? Nic się nie stało. Jutro z samego rana będzie Pan mógł spotkać panicza Dantego. A tymczasem tędy proszę do pokoju. - Po chwili znalazłeś się w pokoju który dzieliłeś nie wiadomo z kim. Ale raczej się przekonasz. Tymczasem raczej powinieneś się przespać prawda? Kac morderca nie ma serca.

 

Serana spojrzała na Gillaarda. 

- Jutro z rana na błoniach. Tam zaczniemy pierwszą lekcję. Idź się wyspać. Jutro będziesz miał ciężki dzień. - powiedziała z uśmiechem. 

 

Next Day

 

Każdy z was po wczorajszych wydarzeniach i stresie z nimi związanych wstał dość przymulony. Była godzina 6. Za godzinę Gillard i Bufet mieli się spotkać ze swoimi trenerami. A w tym samym czasie w swoim pokoju Karol mógł zauważyć kogoś w drugim łóżku. Ten ktoś dopiero wstawał i mogłeś w nim poznać Dantego. Swojego starego przyjaciela. 

(nie wiesz, że jest ślepy Hetman) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- W porządku - szepnął.

Gdy był już w pomieszczeniu, rozejrzał się. No. Pałac to to nie jest. Ale mogłem trafić gorzej. Ciekawe, kto będzie mi umilał czas, lub psuł humor.

Uwalił się na łoże, chowając plecak pod nim.

- No Larentia. Spokojnego snu - zwrócił się jeszcze do wilczycy, która ułożyła się przy łóżku. W odpowiedzi szczeknęła krótko.

 

Na nogach, po całodobowym prawie śnie, był w sumie od 5.50. Z uwzględnieniem na nogach, bo obudził się dużo wcześniej, ale naprawdę nie chciał wstawać. Tak. Czuje się znacznie lepiej. Jak już podjął tą jakże ważną decyzję o podniesieniu czterech liter z materaca, to przed to jeszcze:

- Larentia! Dzień już się zaczyna. A coś mi mówi że wiedźmy losu szykują nm specjalne atrakcje - powiedział spokojnie. Wziął głęboki oddech i spełzł na podłogę. Dostrzegł szybko, iż ktoś śpi w łóżku obok. '

- O ciekawe. Musiałem strasznie mocno kimać.

Oczy mu się szeroko otworzyły, gdy tylko zobaczył twarz Dantego. Trochę inną niż pamiętał, ale może Bachus dłużej przeciągał.

- Na Jowisza! Dante! To twój pokój? Jeśli zająłem czyjeś miejsce to wybacz. Zeszło mi, przyznam, acz jestem w końcu. Słyszałem że coś się tu stało, prawda to? - szybko wyrecytował podchodząc bliżej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem. Piłeś u Bachusa. Ogranicz alkohol to nie będziesz miał problemu z czasem. - powiedział z uśmiechem. Teraz dopiero chłopak mógł zauważyć, że Dante jest niewidomy. - Ale spoko. Nikomu miejsca nie zająłeś. - powiedział i poszedł do toalety się umyć. Na jego szafce nocnej było zdjęcie oprawione w ramkę. Był tam Dante i Guri gdzieś na plaży. Wyglądali na szczęśliwych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cofnął się powoli. Kurdę. Coś naprawdę musiało się zdarzyć. Dostrzegł kontem oka zdjęcie. Podszedł do szafki, wyciągając rękę.

Wilczyca szczeknęła, jakby ostrzegawczo.

- Daj spokój - pokiwał głową oglądając obrazek - Aaa. Kojarzę ją. Guri. Amor coś opowiadał. Ponoć interesujący przypadek - wyszeptał - Skoro jej tu nie ma, to pewnie nie można umieszczać dziewczyn i chłopców w jednym pokoju. Mądre - odszedł i wyciągnął plecak spod łóżka. Sprawdził czy na na pewno wszystko jest - Jak tak o tym myślę, to zastanawiam się czy i mi się uda coś...wyrwać - otrzymał od towarzyski jakby jęk - Ha ha. Bardzo zabawne - odrzekł, wstając - Dante, prawda to że jesteś blisko z jakąś niewiastą? - zapytał, ironicznie ustawiając usta - A tak w ogóle to co ci się stało z oczami? Zdenerwowałeś Eskulapa?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta. Byłem. Póki jej nie porwali. A przez używanie zakazanej pieczęci straciłem wzrok. No cóż. Walka nie była taka łatwa jak się wydawało. - padła odpowiedź z łazienki.

 

W tym samym czasie w pokoju Bufeta i Gillarda. 

Cisza. Spokój. Dwa słowa które określały położenie dwójki chłopaków. Do czasu. Drzwi się cicho otworzyły i do środka weszła tajemnicza dwójka. Po chwili mniejsza z nich podniosła coś do ust i zaczęła... trąbić pobudkę wojskową. Okazało się, że to Serana i Elesis. Mała grała na trąbce a czerwonowłosa dała ryja. - Wstawać! Trening zaraz macie. Szybko coś zjeść i spotykamy się przed szkołą! Raz raz! - ryknęła i wyszła. Zaraz za nią wyszła Serana puszczając oko do Gillarda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- AAAAAAAAA - to jedyne co był w stanie powiedzieć, czy raczej wrzasnąć Bufet budząc się z samego rana w skarpetkach i slipach. Ktoś znowu na niego wrzeszczał, a był jeszcze przecież środek nocy! Co za chujoz... chwila. Klepki w mózgu zaskoczyły z kliknięciem. Magiczny audyt. Trening z siostrą tego gnoja rudego. Zapowiadało się pięknie, jak cały następny tydzień, miesiąc czy ile ma tak wyglądać. Ze szkoły do wojska w jeden egzamin, ojciec by się pewnie ucieszył heh. Żołnierz zawodowy od dziesiątego roku życia sądząc po tym co zwykle pieprzył. I do tego fanatyk wędkarstwa. W każdym razie Bufet zebrał się jakoś do kupy, ubrał i żeby zaoszczędzić na czasie przywołał sobie i Francuzowi herbatę, chlebuś z masełkiem i jajecznicę z boczkiem oraz pomidorami. Po zjedzeniu i ogólnym ogarnięciu się powlókł się na błonia jak na swoją egzekucję, czekając co każą mu robić.

Edytowano przez Po prostu Tomek
musiałem poprawić xd
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gaillard obudził się gwałtownie na dźwięk dwóch wrzeszczących osób i trąbki i od razu poczuł nienawiść do świata.

Co ty tak głupio mrugasz, chora sadystko?

Chłopak rozpromienił się jednak nieco dzięki śniadaniu i przed szkołę powlókł się nie odczuwając specjalnej chęci kastrowania nikogo.

- Jestem, psze pani.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za godzinę. Masz cxas żeby się przygotować. A potem idź coś zjeść. O tej 8 to byś musiał być pod salą 47. - powiedział Dante nadal siedząc w kiblu.

 

Bufet

Dziewczyna przyjrzała się chłopakowi. 

- Hmmm. Od czego by tu zacząć. Przyznaj jakąś broń i tarczę. Zaczniemy od małego sparingu. - powiedziała wyciągając miecz. Czyli będzie ciekawie.

 

Gillard (po drugiej stronie zamku)

Serana znudzona spojrzała na chłopaka swoim jednym okiem. - Ok. Ostatnio źle zaczęliśmy naszą znajomość. Teraz na dzień dobry pokaż mi jaki jest Twój najsilniejszy atak. I skieruj go na mnie. Spróbuję go obronić. - powiedziała z chytrym uśmieszkiem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przygotować? Cóż, nic innego mi na ten moment nie potrzeba.

Wyciągnął z plecaka tylko długopis i mały notatnik, które schował w koszuli.

- To do zobaczenia później - odpowiedział na odchodne, wychodząc z pokoju. Wilczyca podążyła za nim.

Dopytując się portierów, dotarł do stołówki. Nie miał większych potrzeb, to zjadł coś prostego, choć sytego.

Po posileniu się, zaczął iść w kierunku sali o numerze 47.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy stanąłeś pod salą z zamiarem oczekiwania na przyjście nauczyciela z sali dotarła do ciebie komenda o treści. - Wejść.- A głos którym została wypowiedziana był bardzo stanowczy. Gdy już wszedłeś do pomieszczenia, za biurkiem siedział mężczyzna, na oko 27 letni z fajką w ustach. Przyjrzał się chłopakowi.  - Imię mi podaj i przejdziemy do zajęć. - powiedział krótko i zaciągając się papierosem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...