Jump to content

Recommended Posts

 

 

~Akt 1~ 
Witamy w Ponyville

 

 

Przydział dostałeś już kilka dni temu, dzięki temu miałeś dość czasu, żeby przygotować wszystko do podróży, spakować się i pożegnać. Oczywiście, czasu było wystarczająco dużo na zrobienie wszystkiego, w tym na zastanawianie się. Na przykład nad tym, że nie wiedziałeś o zamku w Ponyville. Słyszałeś o starym zamku w lesie Everfree, ale jak się okazało, to nie tam byłeś wysłany. 

Do tego, dzień przed datą twojego wyjazdu przyszedł do ciebie twój dowódca przekazując ci list, który to miałeś wręczyć Księżniczce Twilight Sparkle. No i oczywiście, nie otwierać go pod żadnym pozorem, ale to było raczej oczywiste. 

 

image.png.f2c9f25d77667483d36fead6107b253c.png

 

 

Trasa z Ponyville do Canterlotu należy do tych dłuższych, od rana, do nocy, a z racji na to, że wyruszyłeś o szóstej trzydzieści cztery (z dwoma minutami opóźnienia), miałeś cały dzień nic nie robienia. 
Czytanie, obserwowanie widoków, muzyka, sen, wszystko by zabić chociaż trochę czasu. Jedna z tych drzemek się przedłużyła. 

 

Z błogich objęć, całkiem przyjemnego snu, wybudził cię głos konduktora. 

"Stacja Ponyville! Stacja Ponyville! Pamiętajcie, żeby zabrać wszystkie swoje rzeczy! Stacja Ponyville..." stale powtarzana formułka, tylko po to aby każdy usłyszał była świetnym budzikiem, zwłaszcza, że podświadomie pamiętałeś aby się tu zatrzymać. Przez tą drzemkę musiałeś zebrać swoje rzeczy w pośpiechu, żeby zdążyć przed zatrzymaniem pociągu. 

 

Idąc do wyjścia zauważyłeś, że niewiele kucyków tak naprawdę wysiada na tej stacji. Pociąg miał ich przed sobą jeszcze kilka, więc w sumie miało to sens, no i Ponyville było raczej niedużym miasteczkiem. No ale wreszcie dotarłeś, stanąłeś na podłodze stacji i zerknąłeś na zegar wiszący na ścianie. Wskazówki wskazywały dokładnie "8:21". Na zewnątrz było już ciemno, rozświetlany przez znacznie mniejszą ilość ulicznych latarni niż w Canterlocie. Ulice były w zasadzie puste, tylko czasem przemykały nieliczne kuce. Do tego większość sklepów zdawała się być już zamknięta. No, poza barem. 

 

Witamy w Ponyville, gdzie pójdziesz najpierw? 

Edited by Mephisto The Undying
haha, zmiana nazwy sesji bo ta stara nie pasuje
Link to comment
Share on other sites

  • Replies 577
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Dyszac ta nagłą akcja sprawdzam dokładnie gdzie jest zamek Twilight, albo ewentualnie popytam kuce które mi tu przemkną. Jeśli uda mi sie go znaleźć. Jeśli sie jeszcze światło bedzie świecić to pukam. Następnie czekam na otworzenie. Jeśli bedzie zgaszone albo nie uda mi sie go jakimś cudem znaleźć albo nikogo nie bedzie to udaje się do jakiegoś baru. Mówili iż ten zamek racze trudno nie zauważyć. Cały z kryształu... w kształcie drzewa. No nic. Jak go znajdę teraz i będzie zgaszony to idę szukać jakiegoś lokum do spania.

Edited by KougatKnave3
Link to comment
Share on other sites

Nawet bez pytania nikogo, zamek udało się znaleźć zaskakująco łatwo, w końcu było to wielkie kryształowe drzewo. Jednak gdy już pod nim stanąłeś okazało się, że jedno ze świateł zaiste, świeciło się. Głuchy dźwięk postukiwania o drewno nie spotkał się jednak z niczym. Nie usłyszałeś nawet kroków. W sumie, światło było raczej na jednym z wyższych pięter, więc pewnie cię nie usłyszeli. 

 

Tak oto zostałeś zmuszony do swojej drugiej opcji, poszukaniem baru, chociaż jeśli chodzi o nocleg, to bardziej motelu, no albo noclegowni. Na twoje szczęście na twojej drodze znalazł się niewielki motel, światło na parterze wciąż było włączone światło, no i znak na drzwiach mówił "Otwarte 24/7". Oczywiście, mogłeś jeszcze iść do baru. 

Link to comment
Share on other sites

No... bar mi teraz nie potrzebny. Poza tym jak mi opadnie zasłona z znaczka to tam mam zazwyczaj przewalone. No nic, wchodzę do środka i zaczynam się rozglądać. Co do zamku to się nie dziwie. W sumie prawie 21 jest więc większość, w tym księżniczki, powinny już spać, no chyba iż ta Twilight to typ nocnego marka... wtedy będę miał ciekawą robotę. Jestem jeszcze bardziej ciekaw jakim cudem ten zamek nie ma straży... ZWŁASZCZA iż tam mieszka księżniczka Twilight. No... może dowiem się jutro jak mnie przywita... o ile mnie przywita. Podchodzę do lady i jak ktoś przy niej będzie, to wynajmuje pokój na jedną noc.

Link to comment
Share on other sites

Cichy dźwięk dzwoneczków zabrzmiał wraz z otwarciem drzwi. Usłyszałeś też szelest kartek, odłożonych na biurko zasłonięte przez ladę. Na krześle siedziała znudzona klacz której uszy lekko podniosły się do góry gdy wszedłeś do środka. Po chwili skierowała na ciebie też swój zmęczony wzrok. 

- Dob... - jej wypowiedź przerwało ziewnięcie. - Ach, przepraszam bardzo. Dobry wieczór. - niestety, raczej nie zaspokoiłeś jej nadziei na pogawędkę bo przeszedłeś od razu do sedna sprawy. Zabrała twoje dwanaście bitów za jedną noc i wręczyła ci obojętnie klucz do pokoju, szybko wracając do swojej lektury. Ty zaś udałeś się do swojego pokoju który to był w zasadzie standardowy. Nie było tu zbytnego luksusy, ale było na tyle wygodnie, że nie miałbyś problemu z zaśnięciem. 

 

 

Zabawna sprawa, mógłbyś przysiąść jakby o trzeciej w nocy coś przysiadło na parapecie i gapiło się na ciebie. W czasie gdy ty doświadczyłeś paraliżu sennego. A może tylko śniłeś? Kto wie.

 

 

Promienie słońca z zawiścią bombardujące twoją twarz były tym co cię obudziło, jakimś cudem, promienie potrafiły zawsze trafić do pomieszczenia, nawet przez najmniejsze szpary w zasłonach. Zaiste była to najpotężniejsza ze zdolności Celestii. Nie byłeś pewny dokładnie która godzina, ale dałeś radę określić, że jest raczej przed dziesiątą. No i po siódmej. Zanim jednak zdążyłeś podjąć decyzje poczułeś burczenie w brzuchu. Znak, że pora coś zjeść. To jak, bar, potem Twilight? 

Link to comment
Share on other sites

Wstając i rozciągając się, myślę o tym co się działo w nocy. Może to był jeden z ptaków? Nie one przecież nie latają w nocy. No nic. Wychodząc staje przed ladą i dzwonię do dzwoneczka. Następnie jak klacz podejdzie to spoglądam na nią bardziej i z uśmiechem mówię.

- Dziękuje wielce za gościnę - powiedziałem do niej z przyjacielskim uśmiechem. No... trochę mi głupio iż tak wczoraj się śpieszyłem, ale mimo wszystko chciałem szybko się przespać. Zmęczony byłem po podróży...

Link to comment
Share on other sites

Jak się okazało, klaczy już nie było. Została zastąpiona przez ogiera, prawdopodobnie skończyła się jej zmiana no i zastąpił ją inny pracownik. Ogier jednak odpowiedział uśmiechem i zabrał twoje klucze. 

- Proszę bardzo, polecamy się na przyszłość - oznajmił. Zaraz potem wrócił do przeglądania księgi gości którą to miał przed sobą, dopisując coś w niektórych miejscach. Pożegnał cię też gdy już wychodziłeś. Tym razem ulice były prawie pełne, głównie dorosłe kucyki chodziły po ulicach, wchodząc do wszelakich sklepów, czasem do domów. Ot życie niewielkiego miasteczka. Jednak, wciąż byłeś głodny. Znalezienie jakiejś jadłodajni trudne raczej nie będzie. Ale wpierw musisz zadecydować, gdzie pójdziesz najpierw. 

Link to comment
Share on other sites

Głodny do Księżniczki nie pójdę... a ona nawet pewnie nie wie o mym przybyciu, bo tak Kapitan mówił, więc mam trochę czasu na jedzenie. Więc udaje się do jadłodajni jakiejś możliwie najbliżej jej zamku a następnie zamówię coś do jedzenia. Coś lekkiego ale też bym się najadł. No cóż... ciekawe jaka ta księżniczka będzie. Na scenie może zachowywać się jak Księżniczka przyjaźni ale tak naprawdę to równie dobrze może być tyranką. No ale nie uprzedzajmy faktów. Może jednak ona będzie naprawdę tak przyjacielska.

Link to comment
Share on other sites

Najbliżej zamku była jakaś niewielka restauracja, ot zwykły fast food, nic przesadnie porządnego, nie jest to też najlepsze śniadanie, ale raz na jakiś czas sianoburger raczej cię nie zabije. A przynajmniej właśnie taką masz nadzieje. 

Śniadanie śniadaniem, a teraz przyszła kolej na główny punkt dnia dzisiejszego. Udanie się do księżniczki. W zasadzie to i tak zwlekałeś już wystarczająco długo. Z racji, że fast food który odwiedziłeś był stosunkowo niedaleko zamku, dotarłeś tam w zaledwie kilka minut. Rozejrzałeś się jeszcze po okolicy, ale nie zobaczyłeś nic niezwykłego. Zapukałeś...

 

Czekałeś kilka chwil zanim usłyszałeś kroki, ale nie był to stukot kopyt, po chwili nawet zobaczyłeś, że drzwi się otwierają, a tym kto je otworzył był niewielki, fioletowy smok. Asystent księżniczki, Spike. Spojrzał na ciebie zdziwiony i podniósł brew.

- Dzień dobry, kim pan jest? - zapytał. 

Link to comment
Share on other sites

Staje na baczność i salutuje.

- Szeregowy Gwardzista Moonlight Meadow, do usług. Mam list polecony do Księżniczki Przyjaźni Twilight Sparkle. List typu iż tylko ona może zobaczyć jego zawartość... tak mi przynajmniej przekazano - powiedziałem stojąc na baczność by po chwili powiedzieć...

- Czy jaśnie pani jest obecna w zamku? - spytałem się lekko chwiejnym głosem. Nie lubię mówić formalnie... ale taka praca. No nic. Czekam na odpowiedź Smoka MAJĄC NADZIEJE iż będzie tutaj i nie będę musiał przedłużać dłużej dostarczania...

Link to comment
Share on other sites

Smok przyjrzał się tobie uważnie, teraz jeszcze jakby zaskoczony twoim zachowaniem. 

- Dawno nie słyszałem, żeby ktoś nazywał Twilight jaśnie panią.No ale dobra... Szeregowy Moonlight - otworzył drzwi szerzej. - Wejdź do środka, ja pójdę po Twilight. - gdy już wszedłeś do środka smok ruszył w kierunku schodów - Poczekaj tu moment - zawołał jeszcze na odchodnym i pobiegł na górę. Wrócił po chwili, w towarzystwie księżniczki która to obdarzyła cię przyjaznym uśmiechem. 

- Dzień dobry. Spike mówił, że przybywasz do mnie z listem. Tak? - zapytała przyjaźnie. 

Link to comment
Share on other sites

Kłaniam się nisko, a po chwili wstaje. I mówię salutując.

- Witam wielce, Księżniczkę Twilight Sparkle. Jestem szeregowy Moonlight Meadow i dostałem tutaj rozkaz dostarczenia ci Listu poleconego, prosto w twe kopyta - powiedziałem i po opuszczeniu Salutu, wyciągam jej list i go jej podaje. Czekam na jej reakcje. Ciekawe co kapitan jej napisał. Z tego co wiem, Twilight nie miała prawa wiedzieć iż tutaj jestem przenoszony. Mimo wszystko.

- P... Poza tym dostałem rozkaz pozostania tutaj jako Gwardzista. R... rozkaz od jaśnie oświeconej księżniczki Celestii.

Link to comment
Share on other sites

Księżniczka zaskoczona wzięła od ciebie list, zauważyłeś jak jej oczy spoglądają szybko na pieczęć, tylko po to by zaraz ją przełamać i otworzyć kopertę, wyjąć z niej pergamin i zacząć czytać. 

Wnioskując po ruchach jej oczu, czytała naprawdę szybko. Prawdopodobnie przeczytała też całość kilka razy. Z każdą kolejną chwilą zdawała się być coraz bardziej zaskoczona. Wreszcie spojrzała na ciebie. 

- Masz być moim gwardzistą? - zapytała zaskoczona. - W sensie, to wszystko pisze w tym liście, ale, dlaczego? Ponyville to spokojne miasto. A poza tym, jestem w stanie obronić się sama - raz jeszcze spojrzała na list. 

Link to comment
Share on other sites

- Tak samo słyszałem. Wśród gwardzistów jesteście nazywani "Komandosi Celestii". Przyszedł Kapitan do mnie, powiedział bym się pakował bo dostaje przeniesienie w to miejsce. Nie chciał odpowiadać czemu dokładnie przenosi mnie tutaj. Powiedziano mi tylko tyle bym się pakował i tutaj przyjechał. Też słyszałem iż to spokojna mieścina a jakikolwiek wypadek... nawet taki przez pomyłkę to się dzieje najczęściej raz na pół roku. Kazano mi to zostać - powiedziałem spoglądając na nią. Po chwili mówię bardziej jąkając się...

- O... oczywiście jeśli to nie b... będzie problemem dla księżniczki... - rzekłem ciszej.

Link to comment
Share on other sites

Księżniczka podniosła wzrok zza listu. 

- Nawet jeśli, większość tych wypadków jestem w stanie rozwiązać samemu. Z pomocą moich przyjaciółek nawet wszystkie - powiedziała poważnie. - Ale jeśli naprawdę tego wymaga ode mnie księżniczka to chyba muszę się zgodzić na to żebyś został moim strażnikiem - oznajmiła. - Cóż, miło mi cię poznać Moonlight Meadow. I proszę, mów mi po prostu Twilight. Nie lubię być nazywana per "księżniczka". To wciąż trochę dziwne - przyznała. - W zamku jest dość pokoi, że mogło by tu mieszkać z trzydzieści osób więc pewnie po prostu zamieszkasz tutaj - stwierdziła. Potem zamilkła. Ta cisza trwała kilka dobrych sekund. - Masz jakieś pytania? A może powinnam cię oprowadzić? - zapytała po chwili.

Link to comment
Share on other sites

Spoglądam na zamek. W sumie... nawet może być oprowadzanie.

- Jeśli można to poprosiłbym o oprowadzenie mnie. Coś czuje iż bym się tutaj zgubił. Jeśli to nie problem oczywiście. Oraz dziękuje za gościnę, księ... znaczy Twilight - powiedziałem do niej.

- W sumie to tak, mam parę pytań. Pierwszą jest, czy mieszka ktoś tutaj jeszcze prócz ciebie oraz twojego asystenta? - zapytałem się spoglądając na nią. Zacząłem myśleć. To trochę duży zamek. Trochę ZA duży nawet jak na dwie... no teraz trzy osoby. Można się spodziewać jeszcze z 5 minimum tutaj... no chyba iż ona serio mieszka sama z swoim asystentem.

- Drugim pytaniem jest to czy mam wam pomagać w innych zajęciach. W innym przydziale nauczyłem się dobrze gotować, sprzątać a nawet prać. Jak to mówił Kapitan "Dobry Gwardzista w razie potrzeby zastąpić może całą służbę". 

Edited by KougatKnave3
Link to comment
Share on other sites

Twilight gestem zasugerowała żebyś poszedł za nią. 

- Fakt, spory ten zamek, przez pierwsze tygodnie sama się w nim gubiłam. Do tego biblioteka jest cztery i pół raza większa. I tak, mieszkam tutaj tylko ze Spikiem. Czasem jeszcze przychodzą moje przyjaciółki, no i Spike i jego koledzy grają też czasem w Ogry i Ciemnice. Ale tak to tylko nasza dwójka. Do dzisiaj oczywiście - oznajmiła w czasie w którym mniej więcej dotarliście do kuchni która to była na parterze. - No, a w odpowiedzi na twoje drugie pytanie. Potrafię samemu wykonać swoje prace domowe, nie musisz się tym przejmować. Ale oczywiście, możesz korzystać z kuchni do woli. Podobnie z praniem. Tak długo jak pozostawisz po sobie porządek to nie będzie żadnego problemu - stwierdziła. 

 

 

Okrążyliście cały parter. Oprócz kuchni, zobaczyliście też pomieszczenia które prawdopodobnie były by pomieszczeniami służby gdyby nie to, że nikt w nim nie mieszkał, jednym z pokojów dziennych i w sumie czterema, różnymi toaletami (które różniły się od siebie rozmiarem). Potem pierwsze piętro. To tu była główna sala ze Znaczkową Mapą. Była też biblioteka, która naprawdę była olbrzymia. Usłyszałeś, że możesz z niej śmiało korzystać, podobnie jak z kuchnią, chciała abyś zostawiał po sobie porządek. Do tego dwa kolejne pokoje dzienne i więcej toalet. 
Wreszcie, trzecie piętro, to tam była większość sypialni gościnnych, jeden pokój dzienny no i toalety. Wyżej była już tylko sypialnia księżniczki.

- No, to tu możesz sobie wybrać jeden z pokoi. Moja sypialnia jest na górze. Zdaje mi się, że to już wszystko - stwierdziła z uśmiechem.

 

 

Dziwne, zamek bez piwnic? 

Link to comment
Share on other sites

- Rozumiem. Jeśli chodzi o porządek to proszę się nie martwić. Umiem utrzymać czystość - powiedziałem do niej z uśmiechem i następnie mówię - Dziękuje za gościnę oraz za oprowadzenie. Obiecuje iż mimo mojej obecności tutaj, będziesz miała tak jak dawniej - Powiedziałem do niej a następnie wziąłem możliwie pokój blisko schodów na górę. No... pierwszy raz będę mieszkał blisko zamku. 

- Jeśli będziesz potrzebować w czymś pomocy to zawsze jestem chętny do pomocy - rzekłem do niej z uśmiechem a następnie wchodzę do wybranego przeze mnie pokoju. Następnie zaczynam się rozpakowywać, upewniając się czy mój bok jest zasłonięty dobrze. Nie chce by się ujawniło iż nie mam jeszcze znaczka. Może nie od niej, ale zawsze się znajdzie kuc który mi przerobi z życia piekło.

Link to comment
Share on other sites

- Będę o tym pamiętać. A teraz, jeśli pozwolisz, wrócę do pracy. Mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia - odpowiedziała z uśmiechem i zostawiła cię samego. Zresztą, podobnie jak Spike, który poszedł gdzieś na dół. miałeś teraz spokojnie czas, żeby się rozpakować. 

No i na sprawdzenie znaczka, który na całe szczęście, twój bok dalej był zakryty, no i był zakryty raczej przez cały dzień. 

 

Rozpakowanie się nie trwało zbyt długo. Po pozycji słońca mogłeś wywnioskować, że jest już po trzynastej. W sumie oprowadzanie potrwało dość długo. Tylko... co teraz? Co chcesz zrobić? 

Link to comment
Share on other sites

W sumie i tak mówiła iż jest zajęta, a dobrze jest wiedzieć gdzie się pracuje, więc postanawiam zrobić oględziny zamku pod względem zabezpieczeń i upewnić się czy te legendarne mity o "Drzwiach otwartych nawet w nocy" oraz innych pogwałceń Kodeksu Obronnego mają tutaj miejsce. Jeśli tak... to ALBO ona ma rację i nic się nie dzieje... albo jest na tyle OP iż każdego włamywacza wysyła na księżyc nim wkroczy tutaj... albo oba naraz. Po oględzinach zostawiam notkę Twilight iż idę zwiedzić miasteczko. Następnie tak robię, wychodząc.

Link to comment
Share on other sites

Wychodząc na zewnątrz od razu poczułeś zmianę w temperaturze, było znacznie cieplej niż gdy tu przyszedłeś, no i słońce było wyżej na niebie. Było też znacznie mniej dorosłych kucyków, a znacznie więcej źrebaków, bawiących się na zewnątrz. Pewnie dorośli byli już w pracy. Rzut okiem na okolice, wyjawił ci kilka możliwych budynków w okolicy. Najbardziej wyróżniał się Cukrowy Kącik. Do tego kilka mniejszych barów. Tylko gdzie się udasz? 

Link to comment
Share on other sites

Cukrowy Kącik? Pewna część mnie nie wiem czemu chciała mnie powstrzymać przed pójściem tam, ale jako iż zainteresowała mnie nazwa, to uznam iż jednak warto się tam udać oraz zobaczyć co tam jest. No cóż, może jednak będzie tam coś ciekawego. Co do samego miasteczka, wszystko wydaje się tutaj spokojne i miłe. Księżniczka miała jak narazie racje, choć wolę się nie nastawiać na to iż będzie taki właśnie wieczny spokój. Do moich obowiązków jako strażnik należy mniej więcej móc przewidzieć następne wydarzenia by skutecznie chronić szefową... 

Link to comment
Share on other sites

Cukrowy Kącik okazał się być cukiernio-kawiarnią. Nie jest to oczywiście jakoś bardzo niespotykane, zwłaszcza, że nie zobaczyłeś w okolicy innej kawiarni ani cukierni. 

Przechodząc przez drzwi miałeś wrażenie jakbyś ujrzał właśnie Różową Błyskawicę. Kątem oka dostrzegłeś też przerażone twarze starszej Pary za ladą. Różową Błyskawicą zaś, była klacz, powierniczka jednego z Elementów Harmonii, Pinkamena "Pinkie" Diane Pie. Element Śmiechu. Wzięła bardzo głęboki wdech, zdając się przy tym unosić kilka centymetrów nad ziemią, łamiąc wszystkie znane ci prawa fizyki. 

- Oja! Nie znam cię! Jesteś tu nowy? Kiedy przyjechałeś? Zamierzasz zostać na dłużej czy tylko jesteś na wycieczce? Jak się nazywasz? Co tu robisz? Lubisz babeczki? Ja uwielbiam babeczki. Skąd przyjechałeś? Jesteś gwardzistą? Nie ma tu wielu gwardzistów ale zbroja cię zgadza - krótka przerwa na zachichotanie. - A tak w ogóle to jestem Pinkie Pie miło mi cię poznać - oznajmiła uradowana. Dała ci moment na zareagowanie. 

Link to comment
Share on other sites

Wchodząc do środka, niemal odrazu przed oczyma pokazała mi się ta o której mnie ostrzegano przed wyjazdem. Zaskoczony jej tępem wymowy oraz natłokiem pytań spoglądam na statszą parę zmieszany. Po chwili odpowiadam wracając wzrokiem do różowej.

- Jestem szeregowy Moonlight Meadow choć można mi mówić Moon. Przyjechałem wczoraj przed 22. Zostaje tutaj na długo. Tak jestem gwardzistą który został tutaj przeniesiony z Canterlotu. Od dzisiaj jakby jestem gwardzistą w zamku tutaj... z tego co wiem jedynym. A co do babeczek to też je lubie bardzo. Miło cie poznać Pinkie. Co do samej zbroji d końca tygodnia dostane sprzęt bardziej odpowiedni dla gwardzisty księżniczki Twilight.

Link to comment
Share on other sites

Para samym spojrzeniem zasugerowała ci, że zachowanie Pinkie jest dla niej standardem. W czasie gdy ta wysłuchała twoich pytań, prawie natychmiast była gotowa do odpowiedzi.

- Ojaa, będę musiała zrobić ci imprezę powitalną a w ogóle to jesteś od teraz strażnikiem Twili? Wooo, ale super, tylko dlaczego dostała gwardzistę? Jej zamek będzie atakowany? Umiesz obsługiwać trebusz i będziesz odpierał ataki? Czy może będziesz stał i będzie można robić sobie z tobą zdjęcia jak z tymi spod pałacu Celestii? Widziałam raz ich, potrafią nie ruszać się przez cały dzień a w ogóle to... - przerwała słysząc dźwięk odchrząkiwania. Wtedy w czasie rekordowo krótkim znalazłeś się przy jednym ze stolików, a Pinkie stała z kartką i ołówkiem w kopytkach. - Całkowicie o tym zapomniałam, co podać? - zapytała i uśmiechnęła się. 

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
 Share


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Create New...