Skocz do zawartości

Odcinek 5: The Point of No Return


Niklas

Ocena  

28 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Ocena

    • 1\10 Metr mułu
      2
    • 2\10 Okropny
      1
    • 3\10 Mierny
      1
    • 4\10 Ujdzie
      2
    • 5\10 OK
      2
    • 6\10 Solidny
      6
    • 7\10 Dobry
      4
    • 8\10 Bardzo dobry
      4
    • 9\10 Świetny
      1
    • 10\10 Wybitny
      0
    • 11\10 BOOKS, MOTHERFLANKER! DO YOU RETURN THEM IN TIME?
      5


Recommended Posts

Cóż... Nigdy jakoś specjalnie nie przeszkadza mi przewidywalność odcinków, ale ten miał tak irytujący motyw, że tak bardzo chciałam by to się skończyło jak najszybciej...
Nie znoszę tego panikowania Twilight bez powodu. Ale cóż, dostała lekcję, fajnie by było, gdyby ją zapamiętała raz na zawsze. Taa... Kogo ja chcę oszukiwać :rainderp: 

 

Z fajniejszych rzeczy bardzo mi się podobały te wspomnienia, mała, urocza Twilight, to jak dokładnie o tej książce zapomniała. 

No i to mnie rozbawiło:

bbZcVmH.png

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie było tak źle, ale czy to znaczy, że było dobrze? Niestety, nie...  

 

Tak w punktach:

- panikująca Twilight irytuje, i sprawia wrażenie kucyka chorego psychicznie

- wiało nudą... i to bardzo

- bibliotekarz traci pracę, bo jakiś zapominalski kuc nie zwrócił książki. Szkoda słów... :facehoof:

- jakiś losowy koleś traktuje księżniczkę niczym świadka Jehowy. Poważnie? 

 

+ kilka razy było zabawnie

+ Spike jak zwykle był tym mądrzejszym, którego nikt nie słucha

+ fajny "zwrot akcji" z tym tytułem książki, i faktem, że jej nie przeczytała

 

Ogólnie, słabo, i to bardzo słabo

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten materiał to nie najgorszy średniak, ale nieprzygotowanych może uśpić. Akcji nie ma tutaj niemal wcale, jest nudno i trochę jakby nieciekawie. Przez całe 20 minut nie odrywamy się od poczynań Twilight i Spike'a, i czy się lubi te postacie czy też nie jeśli chce się obejrzeć do końca to trzeba się z ich obecnością pogodzić. Kolorytu dodają stare i nowe lokacje, swoją drogą wykonane bardzo ładnie, oraz obecność dawno niewidzianego kucyka. Było oczywiście kilka drobnych akcji w stylu "fuck logic", ale nie były bardziej rażące niż w wielu innych odcinkach, dlatego odpuszczam sobie piętnowanie ich. TS również nie przekroczyła w tym epizodzie granic histerii i była dla mnie raczej zabawna niż irytująca, to też upiekło jej się. Kolec był z kolei dosyć dziwny - chłopak najwyraźniej nabrał w końcu dużego dystansu do napadów paniki swojej właścicielki, bo o wiele częściej niż zwykle szydzi z jej zachowania. Ciekawe, ale niezbyt mi to do kolesia pasuje. "The Point of No Return" dostaje ode mnie 6/10 bo jest niezbyt ciekawym, sennym i zbyt mało urozmaiconym odcinkiem, do którego wrócę pewnie tylko raz, gdy zjawi się polski dubbing. Nie jest jednak spartaczony, głównie dlatego że jest dobrze wyważony i nie rozbuchany na siłę. Ot, perfekcja przeciętności. 

 

Zakończenie było fajne, puenta też spoko. Wątpię oczywiście aby rzutowało to na zachowanie Twilight w przyszłości, ale cieszę się że los zagrał jej na nosie i chociaż raz mogłem zobaczyć jak dociera do niej sygnał krytyczny wobec jej manii perfekcji i nadmuchiwania sztucznych problemów. :interesting:

P.S - wącham książki, a najbardziej lubię zapach nowych egzemplarzy. :yay:

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem to był dość spoko odcinek, faktycznie nie urywa głowy i nie zapadnie w pamięci na dłużej, a motyw "zaniedbałam coś w moim starym życiu" już się nam przewinął, to jednak dało się to obejrzeć.  Fajnie, że pojawiła się :omnom:i było kilka nawiązań do starych odcinków, do tego kilka spoko minek głównie TS. Zakończenie też było ciekawe, a sama fabuła wyszła nawet lepiej niż wynikało by to ze spoilerów, bo w końcu ta cała bibliotekarka nie wyleciała, a sama odeszła, bo zrozumiała to i owo. Myślę, że takie  8/10 styknie.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie spodziewałem się, że będzie miało sens budowanie fabuły na podstawie tak błahego wydarzenia. Od początku wiedziałem jak to się skończy, ale generalnie na plus było kilka scen, które rozbrajały jak np. bitwa na owoce w domu spokojnej starości czy kucyk, który miał spiczasty pyszczek w kształcie maski :kappa:

 

Żeby się nie rozpisywać wypunktuję swoje najważniejsze uwagi i wnioski:

 

1) Czy tylko mnie cieszy widok tej postaci :derp2:?

 

2) Przez tyle czasu Twilight miała swoje zdjęcie wzorowej czytelniczki w bibliotece? Naprawdę nie miała żadnej konkurencji?!

 

3) Czy Księżniczka Przyjaźni nigdy już się nie wyleczy z tych swoich ataków paranoi, które tak naprawdę wyolbrzymiają rzeczywiste problemy?

 

4) Czyżby Spike miał jakieś naturalne predyspozycje do roli kelnera? :twilight3:

 

5) W Equestrii posługują się pismem obrazkowym? Pomyślałem patrząc na kartę biblioteczną Twilight.

 

6) Staruszka nieźle ciupie na gitarze jak na swoje lata :laugh:

 

7) Kto by się spodziewał tak prostego i czytelnego morału jak ten, że nie można być zawsze perfekcyjnym? :giggle:

 

I na koniec: 

 

8) Z tej całej biblioteki nie mogli po prostu wysłać listownego wezwania do oddania książki? :burned:

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Cheerful Sparkle napisał:

Z tej całej biblioteki nie mogli po prostu wysłać listownego wezwania do oddania książki? 

Też o tym pomyślałem, ale...

Zważywszy na fakt, że nikt nie wiedział o tym fakcie do chwili aż sama TS się nie przyznała, można wywnioskować, że w bibliotece nie prowadzono rejestru, kto co wypożyczał, przez co potem nikt nie wiedział u kogo dana książka jest i nie można było się skontaktować. Nawet ta bibliotekarka, mając swój super system, nie wiedziała że to akurat TS przetrzymała książkę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja opinia zdaje się odstawać od innych, gdyż dla mnie epizod ten był dosyć przyjemny i satysfakcjonujący w oglądaniu. Owszem, nie było to nic odkrywczego, ani super ciekawego, ani mega zabawnego, czy nawet poruszającego, lecz nie samymi ekstremami człowiek życie i czasem potrzebna czegoś wyśrodkowanego, niewychylającego się poza swoje bezpieczne progi.

Sam nie będę ukrywać, że już słysząc se spoilerów, jaki będzie motyw tego odcinka, spodziewałem się ponownie gargantuicznego (choć słowo "typowego" też by tu niestety pasowało) zachowania Twilight, gdzie jej kopyto ściskające widelec już pcha się do najbliższego kontaktu tylko na samą myśl, że mogła nie oddać ona książki na czas. Jednak na całe szczęście czegoś takiego tutaj absolutnie nie ma, bo zachowanie naszej fioletowej klaczy wciąż wynika stricte z jej charakteru, lecz jednocześnie nie jest jego wyolbrzymieniem.

Poza tym, wszystkie inne postacie zachowują się przyzwoicie i nie ma żadnych dziwnych zachowań, a sama fabuła i ciąg zdarzeń, choć przewidywalny, z gracją przechodzi z problemu A do B oraz z punktu X do Y. Owszem, jedna scena wydawała mi się zbędna, czyli gdy nasi bohaterowie poszukują ów bibliotekarki w tym ośrodku, bo dosłownie jest ona taka sama jak poszukiwanie samego tego miejsca z "Silver" w nazwie i nawet ta sam motyw muzyczny przygrywał, lecz widok Twilight uprawiającą windsurfing rekompensował to dla mnie.

Czy ten odcinek był nudny? Zdecydowanie lepiej pasuje do niego określenie "tuzinkowy". Mi lekkość samego problemu, realizm postaci oraz subtelność dialogów przypadła do gustu. Daję 6,5/10 co owszem, punktowo zrównuję się z ocenami większości osób tutaj, lecz patrząc na to, że na ogół podchodzę bardziej surowo do odcinków naszego wielbionego serialu, ocena ta świadczy jednak o tym, że epizod ten przypadł mi do gustu bardziej, niż innym.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...
  • 4 weeks later...

Bardzo przyjemny odcinek z nie wymagającą fabułą, dialogami i według mnie zrównoważoną akcją. Oglądało się go naprawdę przyjemnie, a kucyk z pyszczkiem w kształcie maski był rozwalający. Fajnie, że odcinek był poświęcony Twili i Spike'owi i że nie polegał na kolejnym ratowaniu całej Equestrii albo kolejnym problemie przyjaźni. Wszystko to sprawiło, że jest to kolejny odcinek, który przypadł mi do gustu. Poza tym widzę, że jestem tutaj jedną z niewielu osób, która cieszy się widząc odcinki poświęcone Twili, jej wybrykom i skrzywieniom...:dunno:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten odcinek był tak irytujący, że głowa mała. Pomimo kilku naprawdę zabawnych, fajnych momentów to oglądanie go było straszne. Ja wiem, że Twillight potrafi świrować, ale to...matko...wymęczyłam się przy nim straszebnie :sick:

Morał był fajny, perfekcja nie istnieje, czasem trzeba wyluzować. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...